Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[Dagunia]

No ja też bym nie zabrała Tżta do 4* SPA, bo nie mam kasy żeby wydać 1,5 tys na 2 dni

[Paulinka675]

Napisane przez Dagunia

No ja też bym nie zabrała Tżta do 4* SPA, bo nie mam kasy żeby wydać 1,5 tys na 2 dni

ok 1,5 tys to sporo, ale 20zł na kino w środę z Orange to raz na jakiś czas może się chłopaczyna rzucić

[Hikaru]

Za środę w Orange, znając życie i wizaż, zaraz też by się ktoś oburzony znalazł.

[Pestka88]

Napisane przez Hikaru

Za środę w Orange, znając życie i wizaż, zaraz też by się ktoś oburzony znalazł.

Niby czemu? Ja namiętnie korzystam, bo mam multikino w mieście i telefon w orange akurat

Dla mnie to wykorzystanie istniejącej promocji i już.

[ytaaa]

Napisane przez Dagunia

Dziewczyny nie przesadzacie ?
Co w tym złego że chłopak zaprosi do kina/teatru bo ma gratisowe wejście ?

Wygląda na to, że też jestem skąpa bo zabrałam Tżta na weekend do SPA za który zapłaciła firma ubezpieczeniowa

Wcześniej też zostałam zaproszona na pewien pokaz tylko dlatego, że miał darmowe wejście. Jak raz wyszliśmy to musiałam za niego założyć, bo nie miał portfela(podobno), ja do niego dzwoniła, jak kupowałam jedzenie i alkohol, pożyczał pieniądze na fajki. Ok wtedy miał gorszą sytuację, ale teraz ma ponad 2 tys dla siebie w średnim mieście, płaci za stancje 500 zł. Więc jego zaproszenia darmowe mnie śmieszą Może z powodu przeszłości mam do niego zły stosunek.

[KarolinaK]

Napisane przez Dagunia

Dziewczyny nie przesadzacie ?
Co w tym złego że chłopak zaprosi do kina/teatru bo ma gratisowe wejście ?

Wygląda na to, że też jestem skąpa bo zabrałam Tżta na weekend do SPA za który zapłaciła firma ubezpieczeniowa

Chodzi o to ze miał przeznaczony budżet na prezent dla ciebie a okażalo sie ze dostał sie mu gratis wiec ten budżet zachowa dla siebie. Jeśli to miałby byc bezokazyjny prezent to jak najbardziej. Mnie takie cieszą ze strony tz'a

[MHKH]

najbardziej skapy facet jakiego znalam - moj eks, mialam maly wypadek ale musialam o kulach jakis czas chodzic, tego samego dnia wydac 10 zl na dojazd do mnie i z powrotem bylo za duzo, ale jak godzine pozniej jego ziomeczek zadzwonil to nie tylko ta 10 sie znalazla, ale kolejna na piwko rowniez. az mi wstyd

[hoonda]

Kiedys poznalam chlopaka, zaproponowal mi spotkanie ktore akurat przypadalo w walentynki. Chcial zebysmy sie spotkali gdzies w centrum, pojechalam autobusem, czekal na przystanku i zaproponowal spacer po starowce, chodzilismy bardzo dlugo, i jak to na starowkach gdzie pelno barow i restauracji chodza rozni naganiacze z ulotkami oferujacymi, a ze byly walentynki to bylo ich duzo wiecej aby ludzi kusic, dostawalismy rozne ulotki ale chlopak ledwo zerknal to odrazu wyrzucil, dostalam nawet kwiata (tulipana) od jednego gostka z reklama jakas, ze slowami "dla zakochanych z okazji swieta" i zaproszeniem na romantyczny obiad, chlopak sie tylko usmiechnal i powiedzial dziekujemy, pozniej byl dumny ze nazwano nas zakochana para he. Przeszlismy jakies 2 km, strasznie zmarzlam i po dlugim czasie zauwazyl to wkoncu, wiec zaproponowal bysmy poszli do multikina bo w srodku jest kawiarnia, usiedlismy, pani kelnerka podeszla i zapytala czy cos podac, on odp ze narazie dziekujemy, i tak oto spedzilismy tam grubo ponad godzine, bylo mi strasznie glupio wszyscy sie na nas gapili, stwierdzilam ze bede sie zbierac ale jak sprawdzilam rozklad to najblizszy autobus mialam za pol godz takze jeszcze te pol godz spedzilismy na sucho, na drugi dzien napisal ze stoi pod moim blokiem i ze mam wyjsc, wsiadlam do jego auta, odjechalismy kawalek, zaparkowal na parkingu i spedzilismy 2 godz na pogaduchach w zimnym aucie, bo ogrzewanie mial do kitu, za dwa dni zadzwonil i zaprosil mnie do siebie, ale przez to ze tak przemarzlam na tym spacerze z nim i w jego aucie, rozchorowalam sie i powiedzialam ze nie bede sie wlokla autobusem wiec albo po mnie przyjedzie albo ja zapraszam go do mnie, na co on odp ze "w samochodzie ma teraz pusty bak" takze na tym sie skonczylo, po pol roku odezwal sie na fb i pytal czy mam kogos bo dopiero zdal sobie sprawe co tak latwo odpuscil..

[travis]

a moze nie mial kasy ?
Moglas np Ty zamowic herbate i za nia zaplacic, uwazam ze wszystko byloby ok

[hoonda]

W tym problem ze ja kasy nie mialam, tylko jakies drobniaki, wtedy w przeciwienstwie do niego nie pracowalam. A poza tym to on nalegal na spotkanie. Jeszcze sie chwalil jaka ma prace i ze dobre premie dostaje.

[201804100943]

Napisane przez travis

a moze nie mial kasy ?
Moglas np Ty zamowic herbate i za nia zaplacic, uwazam ze wszystko byloby ok

Jak nie ma na herbatę to nie powinien się spotkać

[tekila901]

Napisane przez travis

a moze nie mial kasy ?
Moglas np Ty zamowic herbate i za nia zaplacic, uwazam ze wszystko byloby ok

znowu się zaczyna?

[201712111032]

Napisane przez aanneett

Jak nie ma na herbatę to nie powinien się spotkać

Ona tez nie miala a sie spotkala.

[201804100943]

Napisane przez kukurukku

Ona tez nie miala a sie spotkala.

Wszystko ok jeśli jest to spotkanie nastolatków, ale dorosłem facetowi wręcz nie pasuje nie kupić herbaty.
To TYLKO herbata, a niektóre kobiety w tej kwestii zachowują się jak typowe feministki.

[_ema_]

Uznajmy, że zapraszanie dziewczyny na randkę z myślą, że przeprowadzi się ją parę kilometrów po mrozie i pożegna jest faux pas, niezależnie od stanu majątkowego. Wybaczcie, ale jeśli nie jestem w stanie zorganizować spotkania, to nie zapraszam.
Randka, zwłaszcza pierwsza powinna mieć jakiś wczesniej przez zapraszającego [nie wazne czy to kobieta czy mężczyzna] ustalony scenariusz. I scenariuszem tym nie powinno być 'pobiegamy po mrozie'

[bleuclair]

Napisane przez Dagunia

Dziewczyny nie przesadzacie ?
Co w tym złego że chłopak zaprosi do kina/teatru bo ma gratisowe wejście ?

Wygląda na to, że też jestem skąpa bo zabrałam Tżta na weekend do SPA za który zapłaciła firma ubezpieczeniowa

Ja tam też nie widzę w tym niczego złego, no chyba,że ten sam facet, żałuje Ci potem 50 gr na bułkę, albo dopomina się,żeby za niego zapłacić...

[kaja2301]

Napisane przez _ema_

Uznajmy, że zapraszanie dziewczyny na randkę z myślą, że przeprowadzi się ją parę kilometrów po mrozie i pożegna jest faux pas, niezależnie od stanu majątkowego. Wybaczcie, ale jeśli nie jestem w stanie zorganizować spotkania, to nie zapraszam.
Randka, zwłaszcza pierwsza powinna mieć jakiś wczesniej przez zapraszającego [nie wazne czy to kobieta czy mężczyzna] ustalony scenariusz. I scenariuszem tym nie powinno być 'pobiegamy po mrozie'

Dokładnie, jakby mi ktos zaprosił na randkę w zimę i zaproponował krążenie po dworze to bym sie popukala w czoło i wróciła do domu. Zwłaszcza w walentynki.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Paulinka675]

Napisane przez aanneett

Jak nie ma na herbatę to nie powinien się spotkać

dokladnie, "chcesz mieć panią, to rób na nią"

[201712111032]

Fakt, jeśli ON zaprasza, on płaci, jeśli ona to ona.

_ema_ nie przesadzaj, na mrozie łatwiej jest przełamać pierwsze lody

[hoonda]

Nie bylismy nastolatkami, mielismy wtedy gdzies po 21-22 lata. Tyle ze ja nie pracowalam i on o tym wiedzial bo duzo pisalismy ( gg, sms ), ale nawet jak bym miala kaske to bym mu nic nie kupila, to on nalegal na spotkanie, i on zaprosil do kawiarni. No i jak sie rozchorowalam po spacerze to nawet mnie nie pozalowal, bak mial pusty i nawet za 1,50 nie mogl przyjechac autobusem. Jak dla mnie najwieksza sknera jakiego spotkalam.

[dotka128]

ufff jak dobrze ze mój obecny tż wręcz nie chce żebym ja płaciła, zawsze jak pytam czy mam za cos zapłacić albo się dorzucić to słyszę "nie" albo "weź przestań"

Ale kiedys sie umowilam z kolesiem na randkę (on mnie zaprosił), poszlismy na spacer i na herbatkę (łączny koszt zamówienia 12 zł) oczywiscie wyciągam kasę żeby nie było... i mu mowię ze mam 20 zł, on bierze po czym grzebie w swoim portfelu też wyciąga 20 zł i przez dłuższą chwilę (na prawdę długą....) zastanawia się jak rozwiązać tą sytuacje i wydac mi resztę
po czym stwierdza: "ok niech stracę, to ja za nas zaplace" i dumy z siebie oddal mi 20 zl

[Suvia]

Napisane przez dotka128

(...)
po czym stwierdza: "ok niech stracę, to ja za nas zaplace" i dumy z siebie oddal mi 20 zl

ale za to zrymowało mu się, ma u mnie plusa





wiecie co, nie miałam nigdy z jakimś wielkim skąpcem do czynienia, ale ostatnio spotkałam takiego bardziej malkontenta na punkcie wydawania kasy i to było straszne.

poszłyśmy ze znajomą i jej znajomym na herbatę, bo się spotkaliśmy z głupa, a wszyscy akurat czekaliśmy na coś, mieliśmy jeszcze jakąś godzinkę. no to sru. i wchodzimy do takiej fajnej herbaciarni, mnóstwo pysznych herbat do wyboru. Płaciło się jakieś 8 złotych, dostawało się herbatę, jeden zaparzacz i trzy filiżanki.

no i pierwszy raz w sumie się spotkalam z kimś, kto co chwila narzekał na to, ze "jak drogo" i to "za głupią herbatę" itd. itd. itd.

Boze, jakie to niemiłe jest, już wiem

po pierwsze 8 złotych rozłożone na trzy, to śmieszna kwota, to raz. Zgodził się na to wyjście bez wahania, to dwa. Trzy - nie płaci się w takiej sytuacji przecież tylko za herbatę, ale za usługę siedzi się w cieple, w ładnym miejscu, można sobie spokojnie pogadać przy stoliku i nie przejmować się organizacją (ktoś te herbatę podaje, uśmiecha się, potem zabiera i nie trzeba po sobie myć ) ...

Takie gadanie, ze w lokalu płaci się tylko za to co się zje/wypije, i ze to takie drogie, jest śmieszne. No i nie na miejscu, strasznie kwasi atmosferę, osobiście się poczułam jak jakiś oszust, co go naciął na kasę

[iorwethowa]

Ja wychodzę z założenia, że spacer może być fajnym pomysłem na randkę - ale na pewno nie wtedy, kiedy jest mróz czy nadmierny upał. Mnie raz były zaprosił na baaardzo długi spacer w zimie, ale było w miarę ciepło i do tej pory fajnie ten wypad wspominam.

Mój facet jest Brytyjczykiem i u nich jest bardziej partnerskie podejście do związków. Przyjęło się, że każdy płaci za siebie, ewentualnie jedna osoba płaci za drugą jak ta nie ma kasy (oczywiście jest to ustalane wcześniej). I mi w sumie taki model odpowiada, bo czasami próbuję postawić się na miejscu faceta, który musi zapłacić za dwie osoby, niezależnie od tego ile sam zarabia i ile zarabia druga strona, a na koniec panna jeszcze strzeli focha i zacznie kręcić noskiem. Oczywiście wiadomo, że jeśli ja zapraszam, to ja płacę, a jeśli facet mnie zaprasza, to on płaci. Ale moim zdaniem o wiele fajniejsze jest rozwiązanie typu: "A może poszlibyśmy sobie wieczorem do tej nowej kręgielni?" i ustalić, że każdy płaci za siebie.

[spokoziom]

koniec tematu rozejsc sie

[Paulinka675]

spacer jest ok, jeśli jest miła pogoda i po drodze jakaś kawka na wynos

ja odnoszę wrażenie, że większość facetów na 1 randce woli nie wydać ani grosza, no bo nigdy nie wiadomo co to za dziewczyna itd


kiedyś sąsiadka mi opowiadała a ona ma ok 40 lat, jak umówiła się z kims z internetu na kawę, on stwierdził, że stawia itd, w trakcie randki oznajmił, że idzie do toalety i już nie wrócił, a ona została z rachunkiem

pluła sobie w twarz, bo jest na rencie o czym on wiedział, i dla niej te 20zł to dużo

[iorwethowa]

ja odnoszę wrażenie, że większość facetów na 1 randce woli nie wydać ani grosza, no bo nigdy nie wiadomo co to za dziewczyna itd

I dziwisz im się? Bo ja nie. I szczerze powiedziawszy sto razy bardziej wolę pójść na pierwszej randce na miły spacer i zjeść na nim drożdżówkę na pół, ale mieć interesującego i sympatycznego towarzysza, niż pójść na kolację, za którą facet zapłacił 100 zł i na koniec przestać się do niego odzywać, bo przynudzał. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem, skąd w kobietach takie nastawienie typu: "Facet MUSI mi na spotkaniu coś kupić".

[Paulinka675]

Napisane przez iorwethowa

I dziwisz im się? Bo ja nie. I szczerze powiedziawszy sto razy bardziej wolę pójść na pierwszej randce na miły spacer i zjeść na nim drożdżówkę na pół, ale mieć interesującego i sympatycznego towarzysza, niż pójść na kolację, za którą facet zapłacił 100 zł i na koniec przestać się do niego odzywać, bo przynudzał. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem, skąd w kobietach takie nastawienie typu: "Facet MUSI mi na spotkaniu coś kupić".

generalizujesz mi np byłoby głupio na pierwszym spotkaniu naciągać kogoś na kolację, bo mogłoby się okazać, że bardzo szybko chciałabym z niej uciec

nie wiem ile masz lat ale ja w wieku 25 wolę iść chociażby na kawę niż jeść z facetem bułkę na pół

nie musi, ale wiesz poczęstować kawką nie zaszkodzi, pragnienie nie wybiera

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:46 ----------

Napisane przez iorwethowa

Szczerze powiedziawszy nie rozumiem, skąd w kobietach takie nastawienie typu: "Facet MUSI mi na spotkaniu coś kupić".

a dlaczego każdy musi mieć takie nastawienie jakie ty masz?

jedna wymaga płacenia za siebie inna nie

ja mam swoje przekonanie i zaraz pewnie się tu ktoś jak zwykle na mnie rzuci, za to, że mam odmienne zdanie

ale ja uważam, że facet powinien płacić za kobietę

mam znajomą ktora żyje ze swoim facetem i on za nią wszędzie płaci, płaci za wynajem wspólnego mieszkania, za jedzenie, rozrywki i jeszcze ona dostaje kasę od niego na swoje wydatki - i takie podejście mi się podoba, zaraz ktoś pewnie rzuci że sponsor itd, nie oni się kochają, a że on ma więcej kasy, a ona nic praktycznie i możliwości zarobienia ma nikłe to on dzieli się z nią swoimi dobrami, co w tym złego?

a teraz czekam na jakże miłe komentarze, za to, że mam odmienne poglądy od waszych

[iorwethowa]

Po prostu nie potrafię tego zrozumieć. Niektórzy faceci specjalnie na pierwszej randce niczego dziewczynie nie kupują, żeby sprawdzić, czy jest ona materialistką, czy też zwracała na spotkaniu uwagę na coś innego niż: "Mógłby mi teraz kupić coś do jedzenia".

ale ja uważam, że facet powinien płacić za kobietę

Mam nadzieję, że uważasz też, że kobieta powinna sprzątać, gotować i wychowywać dzieci, a mężczyzna po ciężkim dniu w pracy siedzieć w fotelu z piwem w ręku? Jeśli już chcemy mieć tradycyjny podział ról, to chociaż niech będzie on sprawiedliwy.

mam znajomą ktora żyje ze swoim facetem i on za nią wszędzie płaci, płaci za wynajem wspólnego mieszkania, za jedzenie, rozrywki i jeszcze ona dostaje kasę od niego na swoje wydatki - i takie podejście mi się podoba, zaraz ktoś pewnie rzuci że sponsor itd, nie oni się kochają, a że on ma więcej kasy, a ona nic praktycznie i możliwości zarobienia ma nikłe to on dzieli się z nią swoimi dobrami, co w tym złego?

Jeżeli tak między sobą ustalili i to im odpowiada, to jest ok. Ale jeśli kobieta weszłaby w związek z nastawieniem: "Dobra, to teraz ty harujesz za dwoje, spełniasz wszystkie moje zachcianki, opłacasz mieszkanie i życie, i dajesz mi kieszonkowe, a ja będe leżeć i pachnieć" to moim zdaniem nienajlepiej by o niej świadczyło.

[BioIvO]

Napisane przez Paulinka675

ja odnoszę wrażenie, że większość facetów na 1 randce woli nie wydać ani grosza, no bo nigdy nie wiadomo co to za dziewczyna itd

Mój kolega zawsze powtarza, że nie będzie inwestował tych kilku złotych na piwo czy herbatę dla dziewczyny, która wg niego nie okaże się tego warta. Umawia się z dziewczynami z internetu ale pierwsze spotknie jest zawsze na ulicy. Dla niego kwestia postawienia czegoś zobowiązuje dziewczynę do rewanżu

Byłam kiedyś na zimowym spotkaniu z kolegą z internetu. Najpierw chodziliśmy długo po dzielnicy a gdy stwierdziliśmy, że jest zimno, zaproponował ogrzanie się w jego ulubionym markecie "Piotr i Paweł". Jedyne co go broni to młodociany wiek i pewne nieobycie towarzyskie

[kaja2301]

dziwi mnie to co piszecie, bo u mnie w gimnazjum juz chlopcy wiedzieli, ze jak sie umawiają z dziewczyną proponują cos - kino, ciastko w cukierni czy przynoszą kwiatka na spotkanie. Co dopiero w wieku 20+. My pamietam na pierwszej randce bylismy na kolacji i drinku w mojej ulubionej (niestety juz zamknietej) knajpie. Wprawdzie ja nie jadlam, bo przyszlam prosto z obiadu z kolezanka tylko piłam, ale rachunek wyniósł cos okolo 150zł, nie wiedzialam czego sie spodziewac, ale moj teraz obecny tż bez mrugniecia okiem zaplacil.