Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[mary_poppins]

Napisane przez Paulinka675

nie no ja sobie nie robie

taka prawda, większośc liczy że sobie pomaca nie znam tego z autopsji acz z opowieści o tych romantycznych spacerkach bez kawy i ciastka bo po co wydawać, ale pod koniec spotkania już koleżankę koleś próbował obmacać i wylizać migdałki

To, że próbował obmacać koleżankę to znaczy, że jest burakiem, albo przynajmniej jest bardzo bezpośredni. Natomiast podejścia na zasadzie "chce mnie po cyckach pomacać a kawy nawet nie kupi" nie rozumiem, bo dawanie tych cycków do pomacania z uśmiechem na ustach, bo kawa była, to prostytucja Myślałam, że to zależy od ochoty na bycie pomacaną, a nie od tego, do jakiego stopnia ktoś się postarał. Ale jak rozumiem, dla koleżanki to dobieranie się do niej byłoby ok, gdyby facet sypnął kasą na spotkaniu..?

[iorwethowa]

Ale my tutaj nie mówimy o związku w perspektywie już jakiegoś czasu, tylko o pierwszej randce. Ja wychodzę z założenia, że skoro już umawiam się z jakimś facetem, to wydaje mi się na tyle interesujący, bym chciała spędzić z nim czas i dobrze się bawić, i nie wymagam, by cokolwiek mi miał kupować za możliwość przebywania w moim towarzystwie. A jak mi się podoba to nawet mu buzi dam na koniec, tak nisko się cenię!

[Paulinka675]

Napisane przez mary_poppins

To, że próbował obmacać koleżankę to znaczy, że jest burakiem, albo przynajmniej jest bardzo bezpośredni. Natomiast podejścia na zasadzie "chce mnie po cyckach pomacać a kawy nawet nie kupi" nie rozumiem, bo dawanie tych cycków do pomacania z uśmiechem na ustach, bo kawa była, to prostytucja Myślałam, że to zależy od ochoty na bycie pomacaną, a nie od tego, do jakiego stopnia ktoś się postarał. Ale jak rozumiem, dla koleżanki to dobieranie się do niej byłoby ok, gdyby facet sypnął kasą na spotkaniu..?

wnikasz a jak to robisz to się robi klops w postaci prostytutki

chodzi o to, że większośc facetów wymaga od nas pewnych rzeczy nie dając z siebie nic, ja mam z nim spać, dbać o siebie, robic loda itd a on ani mnie nie zaprosi na kebab (chociaż na kebab nie mówie o kolacji) ani kwiatka ani nic i jeszcze rzuci brudne gacie na podłogę

---------- Dopisano o 15:06 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

jakbym była facetem to na randce bym zadbała o kobietę i przynajmniej zapytałabym czy nie jest czasem spragniona i czy ma na cos ochotę

chodzi o dbanie o siebie nawzajem

a nie kajanie się i robienie z siebie skromnej nie ja nie wezme kawki nie nie przyjmę prezentu i takie tam

[iorwethowa]

Paulinko, ale dlaczego dla Ciebie synonimem dawania czegoś od siebie jest kupowanie czegoś? Przecież może ugotować Ci pyszną kolację, zrobić Ci masaż, przytulić Cię i po prostu zawsze być przy Tobie, gdy tego potrzebujesz. Dlaczego wartość uczucia mierzysz dobrami materialnymi?

[mary_poppins]

Napisane przez Paulinka675

wnikasz a jak to robisz to się robi klops w postaci prostytutki

chodzi o to, że większośc facetów wymaga od nas pewnych rzeczy nie dając z siebie nic, ja mam z nim spać, dbać o siebie, robic loda itd a on ani mnie nie zaprosi na kebab (chociaż na kebab nie mówie o kolacji) ani kwiatka ani nic i jeszcze rzuci brudne gacie na podłogę

Tia, tylko niepokojące jest to, że dla Ciebie zapłatą za loda jest kawa, a za posprzątanie skarpetek - kebab. Generalnie seks dla obu stron powinien być ważny i przyjemny, nie przyszłoby mi do głowy traktować prezentu jak zapłaty za rzeczy robione w łóżku

[hoonda]

Napisane przez iorwethowa

Ale my tutaj nie mówimy o związku w perspektywie już jakiegoś czasu, tylko o pierwszej randce. Ja wychodzę z założenia, że skoro już umawiam się z jakimś facetem, to wydaje mi się na tyle interesujący, bym chciała spędzić z nim czas i dobrze się bawić, i nie wymagam, by cokolwiek mi miał kupować za możliwość przebywania w moim towarzystwie. A jak mi się podoba to nawet mu buzi dam na koniec, tak nisko się cenię!

Ja nie mowie tu o kazdej mozliwej pierwszej randce, tylko o takiej w ktorej sytuacja i miejsce wymaga kupienie czegos. Owszem mialam pierwsze randki w innych okolicznosciach, spacer po plazy latem, dyskoteka ... I czas spedzilam bardzo milo. Takze nie jestem materialistka i nie patrze na faceta jak na sponsora, ale gdy sytuacja wymaga tego i jest niezrecznie a facet udaje ze nie wie o co chodzi to jest totalnym egoista i burakiem.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Paulinka675]

Napisane przez iorwethowa

Paulinko, ale dlaczego dla Ciebie synonimem dawania czegoś od siebie jest kupowanie czegoś? Przecież może ugotować Ci pyszną kolację, zrobić Ci masaż, przytulić Cię i po prostu zawsze być przy Tobie, gdy tego potrzebujesz. Dlaczego wartość uczucia mierzysz dobrami materialnymi?

może, ale ja też lubię gdzies wychodzić to chyba normalne

[iorwethowa]

hoonda, ja kiedyś miałam tak, że mój chłopak bardzo chciał się ze mną spotkać, a ponieważ nie miał pieniędzy by mi coś kupić (a wiedział, że jestem głodna, bo byłam poza domem), to po prostu przyszedł z kawą w termosie i własnoręcznie zrobionymi kanapkami. Nie ukrywam, że było to dla mnie szalenie miłe.

[Paulinka675]

Napisane przez mary_poppins

Tia, tylko niepokojące jest to, że dla Ciebie zapłatą za loda jest kawa, a za posprzątanie skarpetek - kebab. Generalnie seks dla obu stron powinien być ważny i przyjemny, nie przyszłoby mi do głowy traktować prezentu jak zapłaty za rzeczy robione w łóżku

oczywiście

ale wiem, ale ja się spotkałam z takim podejsciem faceta do związku i do kobiety, że ona ma robić wszystko dla niego a on nic zero nie mówię, że kwiatek ma być zapłatą, dla mnie to chęc zrobienia czegoś miłego dla tej drugiej osoby, albo niech zrobi mi sam kolację nie wiem cokolwiek

---------- Dopisano o 15:21 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ----------

Napisane przez iorwethowa

hoonda, ja kiedyś miałam tak, że mój chłopak bardzo chciał się ze mną spotkać, a ponieważ nie miał pieniędzy by mi coś kupić (a wiedział, że jestem głodna, bo byłam poza domem), to po prostu przyszedł z kawą w termosie i własnoręcznie zrobionymi kanapkami. Nie ukrywam, że było to dla mnie szalenie miłe.

super pomysł ale niektórzy nawet na takie nie wpadają, a raczej większość

ja byłam w takich związkach, że facet od siebie nie dawał nic, zero nawet okazania mi uczucia poprzez nawet glupie przytulanie czy innym miłym gestem , chyba jestem przewrażliwiona

przypomniało mi się jak mój eks wstawał o 4 rano do pracy i mnie budził na chama, żebym mu zrobiła kanapki do pracy :/ jego mamusia uważała, że jako kobieta tak powinnam robić i nic w tym dziwnego nie widziała

[Pestka88]

Napisane przez iorwethowa

hoonda, ja kiedyś miałam tak, że mój chłopak bardzo chciał się ze mną spotkać, a ponieważ nie miał pieniędzy by mi coś kupić (a wiedział, że jestem głodna, bo byłam poza domem), to po prostu przyszedł z kawą w termosie i własnoręcznie zrobionymi kanapkami. Nie ukrywam, że było to dla mnie szalenie miłe.

No ale pomyślał o Tobie, a nie przeciągnął Cię po mrozie nic sobie z Twoich potrzeb nie robiąc

Ja jestem z tych raczej płacących za siebie. Ale jakby mnie facet zaprosił na randkę kiedy wieje, pada, albo jest zimno i odmówił wejścia do kawiarni, bo mu szkoda na herbatę (swoją, ja za siebie mogę zapłacić), to randka by się skończyła. Rozumiem, że ktoś nie ma kasy, ale wtedy się kogoś zabiera do muzeum na przykład (zwykle w któryś dzień jest darmowe wejście). Albo się odkłada dosłownie te kilka złotych na kawę, czy piwo. Spacer - cudowna sprawa, ja tak randkuję ze swoim facetem, ale jak jest ładna pogoda I wtedy mogę chodzić po parku, albo siedzieć na ławce przy stawie - nawet wolę niż przy pięknej pogodzie się dusić w kawiarni. Co innego, jak jest zimno.

I nikt mi nie wmówi, że zapłacenie za kobietę na pierwszej randce jest jakimś strasznym poświęceniem, zwłaszcza jeśli się ją zaprosi. Nie opłaca się inwestować w nowo poznaną dziewczynę? Śmiech na sali. Jak Cię dziewczyna nie interesuje, to nie zapraszaj, a jak Cię interesuje, to możesz te kilka złotych odżałować, żeby jej było na randce przyjemniej, bo "ktoś się o nią zatroszczył". Może nie jest to obowiązkowe, ale mile widziane.

[hoonda]

Czyli powinnyśmy byc wiecznie wyrozumiale, przymykac oko, stawiac facetom kiedy oni tego nie robia, zyc tylko romantyzmem, doceniac kazde ich gesty i slowa, a oni z czasem i tak zrobia z nami co chcą, wiem to z doswiadczenia ze "jak dasz palec to potem chca cala reke" a potem zaczynaja sie klutnie, Bycie przesadnie wyrozumiala i ciagle stawiac sie na jego miejscu nie jest dobrym wyjsciem. To nie wrozy udanego zwiazku na zawsze.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[iorwethowa]

przypomniało mi się jak mój eks wstawał o 4 rano do pracy i mnie budził na chama, żebym mu zrobiła kanapki do pracy :/ jego mamusia uważała, że jako kobieta tak powinnam robić i nic w tym dziwnego nie widziała

Chyba bym gościa wyśmiała i zapytał, dlaczego nie związał się wobec tego ze swoją mamusią.

Mój facet potrafi wstać w środku nocy i zrobić mi herbatę, jeśli go o to poproszę.

[aliani]

Napisane przez iorwethowa

hoonda, ja kiedyś miałam tak, że mój chłopak bardzo chciał się ze mną spotkać, a ponieważ nie miał pieniędzy by mi coś kupić (a wiedział, że jestem głodna, bo byłam poza domem), to po prostu przyszedł z kawą w termosie i własnoręcznie zrobionymi kanapkami. Nie ukrywam, że było to dla mnie szalenie miłe.

No i widzisz zrobiło Ci się miło. Podejrzewam, że dziewczynom też nie chodziło o te 5 zł, tylko o tę ciepłą herbatę i o ciepłe schronienie, co świadczy o tym, że zapraszający dba o jej samopoczucie.

[madzia0007]

Napisane przez iorwethowa

Chyba bym gościa wyśmiała i zapytał, dlaczego nie związał się wobec tego ze swoją mamusią.

Mój facet potrafi wstać w środku nocy i zrobić mi herbatę, jeśli go o to poproszę.

To pozazdrościć faceta. Ale wiele jest związków gdzie od faceta nie wymaga sie absolutnie niczego (i ty nieświadomie tez temu przyklaskujesz klocac sie ze kupno czegokolwiek dziewczynie to za dużo). Przychodzi taki koleś na randkę, bedą spacerować po deszczu albo od święta podzieli sie z dziewczyna drozdzowka na pól i ona ma być z tego super zadowolona ze zrobił COKOLWIEK podczas gdy ona malowala i stroila sie dla niego sie cały dzien. Pózniej zamieszkają razem, facet bedzie miał posprzatane, ugotowane, wyprane, seks, oczywiście baba to po pracy bedzie robiła (swoja polowe rachunkow oplacic przeciez musi) podczas gdy facecik bedzie siedział przed tv. Bo jak nie to bedzie ze ona leci na kasę. Żyć nie umierać. Faceci i tak maja dobrze, już nie musisz sie za nich tak wstawiać. Bardzo duzo, wrecz wiekszosc niestety sie widzi takich związków i mitem nie jest ze zagonienie faceta do prac domowych to orka na ugorze. Pozwólmy sie facetowi wykazać, jak nie chce zaprosić na kawę bo nie ma kasy to niech z domu weźmie albo zaplanuje coś wyjatkowego. Niech sie do diabla wysili. Nie chodzi stricte o kasę ale troskę, okazanie zainteresowania, pokazanie "według mnie jesteś warta tej głupiej kawy a nawet wiele wiecej". Niewielu facetów potrafi być kreatywnych i zorganizowac cos fajnego w np. zimowy dzien dlatego najczęściej wola zapłacić i w ten sposób zapunktowac niż kombinowac darmowe wejściówki do muzeum albo piknik.

[hoonda]

Napisane przez madzia0007

Faceci i tak maja dobrze, już nie musisz sie za nich tak wstawiać.

A moze Iorwethowa tak naprawde jest facetem i dlatego tak ich broni zacięcie...

[Duszaniola]

Napisane przez Paulinka675

wnikasz a jak to robisz to się robi klops w postaci prostytutki

chodzi o to, że większośc facetów wymaga od nas pewnych rzeczy nie dając z siebie nic, ja mam z nim spać, dbać o siebie, robic loda itd a on ani mnie nie zaprosi na kebab (chociaż na kebab nie mówie o kolacji) ani kwiatka ani nic i jeszcze rzuci brudne gacie na podłogę

---------- Dopisano o 15:06 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

jakbym była facetem to na randce bym zadbała o kobietę i przynajmniej zapytałabym czy nie jest czasem spragniona i czy ma na cos ochotę

chodzi o dbanie o siebie nawzajem

a nie kajanie się i robienie z siebie skromnej nie ja nie wezme kawki nie nie przyjmę prezentu i takie tam

Może przestań się po prostu spotykać z burakami, to zobaczysz, że facet może i kwiatka kupić i na kebaba zabrać bez zamiaru zaciągnięcia Cię do łóżka.

Napisane przez hoonda

Bo taka jest rola faceta, to facet powinien byc gentlemanem i zabiegac o kobiete, przeciez nie chodzi o drogie kolacje, tylko cherbate za 3 zl. Tak juz jest w przyrodzie ludzkiej ze najpierw facet zabiega i dba o kobiete a pozniej to ona o niego dba zamieniajac sie w kure domowa, gotujac dla niego pol dnia w kuchni, piorac jego gacie ,dziecmi sie zajmuje, itp.. Czy wasi faceci piorą wam czasem wasze brudne gacie? Watpie, ( moze jakies rzadkie przypadki) kazdy odgrywa swoje role w zyciu. A to jest Polska a nie kraje arabskie gdzie facet jest panem i wladca a my musimy robic wszystko zeby zechcial laskawie z nami byc. Moim zdaniem taka kolej rzeczy.

Ale z jakiej racji kobieta ma się w ogóle zamieniać w kurę domową? Dla mnie logiczne jest, że w domu robi ten, kto w nim więcej jest. A nie, że jestem kobietą to mam lecieć do garów i troszczyć się o misia, jakby mu ręce ucięli i sam zrobić nie umiał.

Napisane przez madzia0007

To pozazdrościć faceta. Ale wiele jest związków gdzie od faceta nie wymaga sie absolutnie niczego (i ty nieświadomie tez temu przyklaskujesz klocac sie ze kupno czegokolwiek dziewczynie to za dużo). Przychodzi taki koleś na randkę, bedą spacerować po deszczu albo od święta podzieli sie z dziewczyna drozdzowka na pól i ona ma być z tego super zadowolona ze zrobił COKOLWIEK podczas gdy ona malowala i stroila sie dla niego sie cały dzien. Pózniej zamieszkają razem, facet bedzie miał posprzatane, ugotowane, wyprane, seks, oczywiście baba to po pracy bedzie robiła (swoja polowe rachunkow oplacic przeciez musi) podczas gdy facecik bedzie siedział przed tv. Bo jak nie to bedzie ze ona leci na kasę. Żyć nie umierać. Faceci i tak maja dobrze, już nie musisz sie za nich tak wstawiać. Bardzo duzo, wrecz wiekszosc niestety sie widzi takich związków i mitem nie jest ze zagonienie faceta do prac domowych to orka na ugorze. Pozwólmy sie facetowi wykazać, jak nie chce zaprosić na kawę bo nie ma kasy to niech z domu weźmie albo zaplanuje coś wyjatkowego. Niech sie do diabla wysili. Nie chodzi stricte o kasę ale troskę, okazanie zainteresowania, pokazanie "według mnie jesteś warta tej głupiej kawy a nawet wiele wiecej". Niewielu facetów potrafi być kreatywnych i zorganizowac cos fajnego w np. zimowy dzien dlatego najczęściej wola zapłacić i w ten sposób zapunktowac niż kombinowac darmowe wejściówki do muzeum albo piknik.

Ale przecież niewymaganie od faceta płacenia za siebie nie jest równoznaczne z brakiem jakichkolwiek wymagań. Jak sama piszesz facet może się wykazać na wiele innych sposobów i o tym Iorwethowa przecież pisze. Że facet nie musi płacić, żeby wykazać troskę i zainteresowanie. Przynajmniej ja tak zrozumiałam jej posty.

A to że jest dużo takich związków, gdzie facet nic nie robi, to wina kobiet, które nie umieją zagonić facetów do roboty, tylko za nich wszystko robią, a jak facet zrobi to często mówią, że źle i poprawiają. I tak, wiem, że mogliby sami z siebie, ale dużo ludzi jest po prostu wygodna, jakbym wiedziała, że ktoś za mnie wszystko zrobi, to też bym palcem nie kiwnęła.

[dawidowskasia]

Napisane przez Paulinka675

wnikasz a jak to robisz to się robi klops w postaci prostytutki

chodzi o to, że większośc facetów wymaga od nas pewnych rzeczy nie dając z siebie nic, ja mam z nim spać, dbać o siebie, robic loda itd a on ani mnie nie zaprosi na kebab (chociaż na kebab nie mówie o kolacji) ani kwiatka ani nic i jeszcze rzuci brudne gacie na podłogę

Dbam o siebie - dla siebie
Uprawiam seks - bo mi sprawia przyjemność i nikt mi za to kupować kebaba nie musi.
Gacie,skarpetki i inne trafiają do koszyczka a z niego prosto do pralki - robi to mój facet albo ja

[201708160922]

Napisane przez Duszaniola

Może przestań się po prostu spotykać z burakami, to zobaczysz, że facet może i kwiatka kupić i na kebaba zabrać bez zamiaru zaciągnięcia Cię do łóżka.

Swietne podsumowanie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[szafirowa_dama]

Napisane przez dotka128

ufff jak dobrze ze mój obecny tż wręcz nie chce żebym ja płaciła, zawsze jak pytam czy mam za cos zapłacić albo się dorzucić to słyszę "nie" albo "weź przestań"

Ale kiedys sie umowilam z kolesiem na randkę (on mnie zaprosił), poszlismy na spacer i na herbatkę (łączny koszt zamówienia 12 zł) oczywiscie wyciągam kasę żeby nie było... i mu mowię ze mam 20 zł, on bierze po czym grzebie w swoim portfelu też wyciąga 20 zł i przez dłuższą chwilę (na prawdę długą....) zastanawia się jak rozwiązać tą sytuacje i wydac mi resztę
po czym stwierdza: "ok niech stracę, to ja za nas zaplace" i dumy z siebie oddal mi 20 zl

Hahaha, dobre!

Napisane przez Paulinka675

a po waszej wspólnej nocy i śniadaniu TEN facet ci wyliczy ile masz mu oddać za jajecznicę którą ci przyrządził

tak jest od wieków, że to faceci jako adoratorzy zapewniają nam "nażarcie sie i napicie za darmo" a my im "seks za darmo"

dlaczego mam nie dostać kubka kawy ale tyłek to już facet by chciał mieć i cycki do macania za darmoche

zaraz pewnie mi się oberwie :P

Ty tak serio?

[Paulinka675]

od buraków trzymam się z daleka

a wcześniejsze przeżycia - błędy młodości

[dawidowskasia]

Napisane przez Paulinka675

od buraków trzymam się z daleka

a wcześniejsze przeżycia - błędy młodości

Mam wrażenie,że to nie w burakach problem a w Twoim pojmowaniu rzeczywistości.

[Paulinka675]

Napisane przez dawidowskasia

Mam wrażenie,że to nie w burakach problem a w Twoim pojmowaniu rzeczywistości.

tzn?

[dawidowskasia]

Napisane przez Paulinka675

a po waszej wspólnej nocy i śniadaniu TEN facet ci wyliczy ile masz mu oddać za jajecznicę którą ci przyrządził

tak jest od wieków, że to faceci jako adoratorzy zapewniają nam "nażarcie sie i napicie za darmo" a my im "seks za darmo"

dlaczego mam nie dostać kubka kawy ale tyłek to już facet by chciał mieć i cycki do macania za darmoche

zaraz pewnie mi się oberwie :P

Z takim podejściem to chyba bym zazyczyła sobie homarów,ostryg a nie jajecznicy (ironia)

[Paulinka675]

Napisane przez dawidowskasia

Z takim podejściem to chyba bym zazyczyła sobie homarów,ostryg a nie jajecznicy (ironia)

przesadzasz

weź po uwagę fakt, że każda z nas spotyka na swojej drodze innych facetów, nie jeden i ten sam typ, każda jest w innym wieku, pracujemy w różnych miejscach itd

przy mnie kręcą się może nie tyle buraki co "ruchacze"

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ----------

Napisane przez szafirowa_dama

Hahaha, dobre!



Ty tak serio?

ja to w żarcie, prześmiewczo napisałam...

w ramach odpowiedzi na to, że któraś z dziewczyn napisala, że kawka na randce to "chęć nachlania się za darmo" ...

[ciri15]

Napisane przez MsYoung

Haha moj ulubiony watek
No wiec tez sie chcialam dopisac- choc tu chcodzi o skapa kolezanke, a nie chlopaka
No wiec byla tomoja przyjaciolka, wiec nie widzialam problemu w tym zeby czasem jej cos kupic, pomydlalam- innym razem moze ona cos mi kupi- niedoczekanie moje nie konczylo sie u mnie na slodyczach ktore jej kupowalam, bo "ona nie miala kasy" tylko na jedzeniu, obiadki na miescie, drogie bilety na koncerty w najlepszych miejscach, a raz nawet zabralam ją do hetelu gdzie jedna noc kosztowala 1500zl, nie kazalam jej nigdy oddawac, ale bywalo ze ona byla dla mnie nawet wrecz chamska, a jak kupowalysmy np. Bułke to chciala sie z tego rozliczac ;p ja jako przyjaciolka nie widzialam nic zlego w postawieniu czegos, ale jak mi kazala po tym wszystkim sie rozliczac za bulke, to troche mi przykro bylo :|

Jakby mnie było stać na fundowanie czegoś takiego, a miałabym biedną koleżankę to też bym nie oczekiwała zwrotu.
Nieźle z Ciebie doiła, ale to Ty jesteś naiwna.

---------- Dopisano o 21:10 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------

Napisane przez maszToCoChcesz

ja pamiętam, że kilka lat temu wybierałam się na połowinki, a byłam z chłopakiem 2 lata. Zerwałam z nim jakieś 2 tygodnie przed imprezą, oczywiście jego tam nie zaprosiłam, chciałam iść z kolegą. Kilka dni przed imprezą były dzwoni do mnie z zapytaniem o kolor krawatu, więc ja mu na to, że nie idziemy przecież razem. Minął kolejny dzień, a od do mnie: "wisisz mi 250 zł za spinki, krawat i koszulę, dolicz do tego 20 zł, które Ci kiedyś pożyczyłem". Mi szczęka opadła, na co on wysłał w kolejnym sms'ie numer konta z dopiskiem: "lepiej zapłać,bo co moi rodzice sobie o Tobie pomyślą". Można? Można. Kawaler miał 22 lata.

[KarolinaK]

Napisane przez Paulinka675

wnikasz a jak to robisz to się robi klops w postaci prostytutki

chodzi o to, że większośc facetów wymaga od nas pewnych rzeczy nie dając z siebie nic, ja mam z nim spać, dbać o siebie, robic loda itd a on ani mnie nie zaprosi na kebab (chociaż na kebab nie mówie o kolacji) ani kwiatka ani nic i jeszcze rzuci brudne gacie na podłogę

O rany no jeśli Ty w ten sposób podchodzisz do związku to ja bardzo ci współczuje . W zawiązku bliskość ma jednoczyć ludzi a nie zmuszać jedna ze stron. Jeśli u ciebie tak właśnie to wyglada to znaczy ze nie jestes gotowa na poważny związek bo czujesz sie wykorzystywana. A jeśli z koleji sie zmuszasz to jeszcze gorzej bo sama siebie krzywdzisz...

[ciri15]

Napisane przez _Schmetterling

2. Ta sama znajoma robiła ognisko - liczba osób bardzo ograniczona, tylko ona, ja, nasza wspólna znajoma i mój TŻ - Oczywiście przed ogniskiem zapytałam jej się co przynieść, a ona "Ty przynosisz chleb i kiełbasę, Olga musztardę i keczup".
Może dla niektórych wydaje się to oczywiste, że jakiś podział obowiązuje - dla mnie też, ale przy trochę większej ilości osób - jeśli robimy imprezę plenerową, na powiedzmy 20 osób, to zazwyczaj każdy przynosi swój alkohol, ktoś przynosi sałatkę, ktoś czipsy, ktoś coś tam innego.
Ale jednak jak zaprasza się garstkę znajomych do siebie, to wypadałoby zapłacić za wszystko.
Przynajmniej ja tak rozumuję

No niekoniecznie.
U mnie jak ktoś robi ognisko to każdy sam sobie przynosi kiełbasę i co tam lubi. Można zrobić też składkę. Albo niech każdy przyniesie po jakimś produkcie. Kiełbasa i chleb wyjdą drożej niż musztarda i keczup, ale Ty byłaś z TŻ.

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Napisane przez coffee

Sorry, ale już widzę zdziwienie moich znajomych, jak na ognisko na działce przynoszę koleżance kwiaty, bo jest gospodynią.
Chyba o innych "przyjęciach" piszesz.

No dokładnie.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez ciri15

No niekoniecznie.
U mnie jak ktoś robi ognisko to każdy sam sobie przynosi kiełbasę i co tam lubi. Można zrobić też składkę. Albo niech każdy przyniesie po jakimś produkcie. Kiełbasa i chleb wyjdą drożej niż musztarda i keczup, ale Ty byłaś z TŻ.

Nie wyobrażam sobie fundować ludziom grilla/ogniska. Jak organizuję takie spotkanie to z pewnością kupię więcej mięska niż na jedną osobę, ale przecież dziesiątki nie wykarmię. Ba, pojawi się kilku chłopa i żarcie zniknie w minutę. Robię dużo sałatki, organizuję sosy, węgiel i podpałkę, pilnuję grilla i to wszystko. A już na pewno nie kupowałabym ludziom alkoholu - niech każdy bierze to na co ma ochotę. Wódkę stawiam tylko jak mam urodziny - robię wtedy też jakieś żarełko, ale na pewno nie jest to wielka uczta (2 duże michy sałatek makaronowych na przykład). Moi znajomi to rozumieją, w końcu nie każdy ma kasę/czas na zorganizowanie uczty :P Za to można pogotować razem - to też fajna zabawa

[ciri15]

Napisane przez iorwethowa

Mój facet jest Brytyjczykiem i u nich jest bardziej partnerskie podejście do związków. Przyjęło się, że każdy płaci za siebie, ewentualnie jedna osoba płaci za drugą jak ta nie ma kasy (oczywiście jest to ustalane wcześniej). I mi w sumie taki model odpowiada, bo czasami próbuję postawić się na miejscu faceta, który musi zapłacić za dwie osoby, niezależnie od tego ile sam zarabia i ile zarabia druga strona, a na koniec panna jeszcze strzeli focha i zacznie kręcić noskiem. Oczywiście wiadomo, że jeśli ja zapraszam, to ja płacę, a jeśli facet mnie zaprasza, to on płaci. Ale moim zdaniem o wiele fajniejsze jest rozwiązanie typu: "A może poszlibyśmy sobie wieczorem do tej nowej kręgielni?" i ustalić, że każdy płaci za siebie.

Jeśli jesteście ze sobą krótko to rozumiem takie rozwiązanie, w innym przypadku to mnie dziwi.

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Napisane przez iorwethowa

I dziwisz im się? Bo ja nie. I szczerze powiedziawszy sto razy bardziej wolę pójść na pierwszej randce na miły spacer i zjeść na nim drożdżówkę na pół, ale mieć interesującego i sympatycznego towarzysza, niż pójść na kolację, za którą facet zapłacił 100 zł i na koniec przestać się do niego odzywać, bo przynudzał. Szczerze powiedziawszy nie rozumiem, skąd w kobietach takie nastawienie typu: "Facet MUSI mi na spotkaniu coś kupić".

Nie, no bo przecież nie ma opcji zaprosi na kolację+okaże się interesującym facetem. Plis.

Nie jestem za tym, żeby to facet ciągle płacił i utrzymywał kobietę.

[_ema_]

Nie neguję, że drożdżówka na pół może być romantyczna, ale jednak z czasem zaczyna się wymagać więcej. W liceum brykaliśmy sobie na randkach na zapiekanki z budki na mrozie. Jakby mnie teraz narzeczony chciał przegonić pół miasta, żeby zjeść starą bułę ze grosze, z okazji 4 rocznicy, to nie wiem czy bym doceniła gest
Czego innego wymaga się w wieku nastu lat, czego innego dwudziestu, w czego innego czterdziestu. Śmieszyłby mnie dorosły mężczyzna, uważający, że mam być wzruszona, do mi bułkę na spółkę kupił
ogólnie pomijając wszystko - facet tak skrajnie biedny, żeby nie mieć na ciastko i herbatę może być chyba tylko wtedy gdy nie pracuje i to przez dłuższy czas. Biorąc pod uwagę, że moim targetem są teraz osoby 25-30, to jednak odstraszałby mnie pan, nie pracujący jeszcze nigdzie i zapewne pasożytujący na rodzicach.