Prezetny na Komunię- dla chłopca i dla dziewczynki

[Niedopowiedzenia]

Nie bardzo. Pewnie,że liczy się sakrament,itp,ale skoro rodzice cię zapraszają to pewnie potem będzie jakiś wystawniejszy obiad w domu czy też restauracji. Ja zawsze miałam takie podejście,żeby chociaż zapraszającym się zwróciło. Zresztą w sumie od jednej ciotki dostałam prezent chociaż nie mogła przyjść.
W sumie to osobami,którym nie wypada nie przyjść są chrzestni dziecka,rodzeństwo jego rodziców i dziadkowie. Pozostali bez problemu się mogą wykręcić.

[Halsii]

ja tam jestem zwolenniczką prezentów typu modlitewnik, Biblia, jakieś opowieści religijne http://rafael.pl/kategoria/ksiazki/m...wietego-j-p-ii itp. W każdym razie wiadomo jak to teraz wygląda, kiedyś prezentem był rower dzisiaj tablet Książki to już tylko dodatek

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Halsii

ja tam jestem zwolenniczką prezentó typu modlitewnik, Biblia, jakieś opowieści religijne itp. W każdym razie wiadomo jak to teraz wygląda, kiedyś prezentem był rower dzisiaj tablet Książki to już tylko dodatek

Książki jak najbardziej tak,ale nie Biblie,itp. Ja mam ppo kilka egzemplarzy takich samych,za to mój brat dostawał już rozsądniejsze prezenty,np. Królowie Polski,Literatura w Szkole Podstawowej,itp.

[melania97]

Ja byłam w niedzielę na komunii i dziecko w ogóle nie było zainteresowane książkami, medalikami i świętymi obrazkami (które były dodatkami do pieniędzy). Pierwsze co zrobiło to przeliczyło pieniądze i oznajmiło wszystkim ile uzbierało. Strasznie to przykre wszystko...

[aga__tka]

Napisane przez melania97

Ja byłam w niedzielę na komunii i dziecko w ogóle nie było zainteresowane książkami, medalikami i świętymi obrazkami (które były dodatkami do pieniędzy). Pierwsze co zrobiło to przeliczyło pieniądze i oznajmiło wszystkim ile uzbierało. Strasznie to przykre wszystko...

W moim odczuciu bardzo ciężko wyjaśnić dziecku, że tak być nie powinno... raz że w szkole, już nawet za moich czasów dzieci chwaliły się prezentami, kto ile dostał, jaki rower itp.... ja nie dostałam kasy (tzn chyba dostałam jakieś dolary, ale w porównaniu z innymi dziećmi to były grosze), prawie same prezenty, zresztą takie właśnie w typie medalików, nie było mi jakoś przykro za bardzo, ale w szkole nie umiałam już się wybronić, bo wg koleżanek dostałam prezenty gorsze - choć myślę że te kolczyki które dostałam od wujka i noszę do dziś, mogły być więcej warte niż rower (co prawda też dostałam na komunię bo wystarczająco urosłam do dużego - ale używany mojego Taty...)... dwa, że trudno mi sobie wyobrazić 9latka który tej kasy nie policzy, jeśli już ją dostanie...
można próbować walczyć z tym, będąc rodzicem, ale nie każdy będzie potrafił, a materialistyczne podejście wielu rodziców na pewno tego nie ułatwia... Miałam ten problem ostatnio z moim czteroletnim synkiem (wiem, że 4 to nie 10) ale z drugiej strony "od kolebki" rozwija się podejście do gości... Naprawdę nie jestem materialistką i nie nastawiałam go na prezenty od gości zaproszonych na imieniny... moja siostra przyjechała dzień wcześniej i rano chciał ją budzić, bo przecież jest niedziela, imieniny i ciocia powinna mieć prezent... powiedziałam mu że tak nie można czeka się na gości, żeby z nimi pobyć a nie po to żeby dostać prezenty i choć synek nie zapytał o prezent, to i tak cały dzień na niego czekał poza tym np mój brat sam siebie wkopal obiecując małemu duży prezent... a potem się dziwi, że od drzwi dziecko go pyta czy go ma, bo się nie powinno mieć takiego podejścia do gości - no ale przecież jeśli wujek, który przychodzi powiedzmy co tydzień obiecuje że następnym razem przyniesie coś fajnego, to przecież chyba normalne że się będzie czekać na tę niespodziankę bardziej niż na niego...

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez melania97

Ja byłam w niedzielę na komunii i dziecko w ogóle nie było zainteresowane książkami, medalikami i świętymi obrazkami (które były dodatkami do pieniędzy). Pierwsze co zrobiło to przeliczyło pieniądze i oznajmiło wszystkim ile uzbierało. Strasznie to przykre wszystko...

Święte obrazki to straszny niewypał,dziecko dostaje jeden razem z książeczką do nabożeństwa,po co więcej.
Medaliki? Srebrny kupiła mi mama na święcenie medalików przy przygotowaniach,a na złoty dostała pieniądze od babci i wybierałam sobie sama. Czasami noszę,ale to raczej od święta.
Uważam,że medalik powinni kupić dziecku rodzice.
Biżuteria dla dziewczynki jest dobrym pomysłem,aczkolwiek czasem trudno trafić. Ja dostałam złoty wisiorek,który do dzisiaj noszę jak mam okazję i kolczyki,z których noszę jeden,bo mam trzy dziurki Ale dostałam też złote kolczyki,które założyłam jeden (!) raz. Zmierzam do tego,że lepiej dać sumę,którą miało się przeznaczyć,bo można kupić coś co przeleży. Ja na przykład czekam na okazję do oddania ich.
Co do wszelakich świętych ksiąg się wypowiedziałam,mam w domu chyba 9 Biblii i jeszcze kilka opowieści religijnych Kurz zbiera,bo wyrzucić nie wypada.