Romans bez romansu

[chwast]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

A co w przypadku, kiedy kochanką jest koleżanka zdradzonej żony? Kumplujecie się z nią dalej? Bo w końcu winę za zdradę ponosi zdrajca, a kochanki czyste jak łza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przecież jeśli to koleżanka to jest nielojalna wg swojej koleżanki, z która ma osobista relację - dwie zupełnie inne historie, wiec trochę nie rozumiem sensu stawiania takiego pytania


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Miss_Suze]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Czyli też uważasz kochanki za świnie i zrobiłabyś "pojazd" eliminując ja z otoczenia. Po prostu jesteś wybiórcza. Prostytutki zostawmy w spokoju, one są w pracy i nawet nie wiedzą z kim sypiają. Kochanka, to inna para kaloszy.
Nie obwiniam ich, bo wina zdradzacza jest bezdyskusyjna. Po prostu jestem w stanie zrozumieć tę złość na kogoś, kto wziąl udział w czyimś upokorzeniu i krzywdzie. Pomimo tego, że nie byłam zdradzona.
Natomiast kobieta, która widzi winę wyłącznie w kochance jest zwyczajnie głupia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale kochanka też nie musi wiedzieć, że jest kochanką i nie wiedzieć z kim sypia.

[wlosomaniaczkaaa]

Kobieta, która nie wie, że jest kochanką jest ofiarą podobnie jak żona.
Natomiast przykład z koleżanką miał na celu pokazanie, że byciem kochanka nie jest neutralną rolą o jakiej się tu często pisze więc złość na nią jest uzasadniona. Każdy by o takiej koleżance powiedział, że ostatnia świnia, ale wobec nieznanej kobiety, to już luzik? Jedna i druga rola jest obciachem. Z tym, że jedna bardziej.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez Miss_Suze

Ale kochanka też nie musi wiedzieć, że jest kochanką i nie wiedzieć z kim sypia.

No właśnie. Ja spotkałam się kilka razy z facetem, dopiero na ostatnim wyszło, że on ma żonę… i mimo, ze byłam u niego w domu, sprawdzałam mimochodem na początku czy nie ma jakichś damskich rzeczy, a to w łazience, a to na korytarzu (nie było) to cóż, okazało się tak, a nie inaczej.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[chwast]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Natomiast przykład z koleżanką miał na celu pokazanie, że byciem kochanka nie jest neutralną rolą o jakiej się tu często pisze więc złość na nią jest uzasadniona. Każdy by o takiej koleżance powiedział, że ostatnia świnia, ale wobec nieznanej kobiety, to już luzik? Jedna i druga rola jest obciachem. Z tym, że jedna bardziej.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kurde, niestety, ale to bardzo nietrafiony przykład, bo traktujący o zupełnie dwóch innych rzeczach.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Miss_Suze]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Kobieta, która nie wie, że jest kochanką jest ofiarą podobnie jak żona.
Natomiast przykład z koleżanką miał na celu pokazanie, że byciem kochanka nie jest neutralną rolą o jakiej się tu często pisze więc złość na nią jest uzasadniona. Każdy by o takiej koleżance powiedział, że ostatnia świnia, ale wobec nieznanej kobiety, to już luzik? Jedna i druga rola jest obciachem. Z tym, że jedna bardziej.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale różnica jest taka, że od koleżanki oczekujemy lojalności wobec siebie, mamy z tą koleżanką między sobą zobowiązania. Obcej baby nie musi interesować nasz los, bo nawet się nie znamy. Nie wiem czemu ty nie widzisz tutaj różnicy.

[wlosomaniaczkaaa]

Nie wiem czemu taka jestem, że nie jest mi do końca obojętny los obcej baby, której mogę zrujnować życie mając wokół do wyboru wolnych mężczyzn.
Chyba wolę mój świat, w którym życie mnie na tyle rozpuściło, żeby nie łasic się na jakieś ochłapy, którym jest cudzy mąż. Zwłaszcza taki jak autorki, który ma ja w pompie. No jeeszczeeee żeby go trafił piorun sycylijski, z żoną się nie układało i dzieci na tym nie ucierpiały, czyli musiałoby ich nie być. Ale to też nie dla mnie tylko dla koleżanki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Nie wiem czemu taka jestem, że nie jest mi do końca obojętny los obcej baby, której mogę zrujnować życie mając wokół do wyboru wolnych mężczyzn.
Chyba wolę mój świat, w którym życie mnie na tyle rozpuściło, żeby nie łasic się na jakieś ochłapy, którym jest cudzy mąż. Zwłaszcza taki jak autorki, który ma ja w pompie. No jeeszczeeee żeby go trafił piorun sycylijski, z żoną się nie układało i dzieci na tym nie ucierpiały, czyli musiałoby ich nie być. Ale to też nie dla mnie tylko dla koleżanki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No widzisz, Tobie akurat zdarzyło się bycie idealną, ale nie każda ludzka istota ma takie szczęście.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Miss_Suze]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Nie wiem czemu taka jestem, że nie jest mi do końca obojętny los obcej baby, której mogę zrujnować życie mając wokół do wyboru wolnych mężczyzn.
Chyba wolę mój świat, w którym życie mnie na tyle rozpuściło, żeby nie łasic się na jakieś ochłapy, którym jest cudzy mąż. Zwłaszcza taki jak autorki, który ma ja w pompie. No jeeszczeeee żeby go trafił piorun sycylijski, z żoną się nie układało i dzieci na tym nie ucierpiały, czyli musiałoby ich nie być. Ale to też nie dla mnie tylko dla koleżanki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ty patrzysz na to inaczej niż ja. Jak już mówiłam jak facet ma zasady i kocha to nie zdradzi. Choćby najpiękniejsza kobieta na ziemi przed nim się rozebrała i rozłożyła nogi. Dlatego ja to tam bym była nawet wdzięczna lasce, która uświadomiłaby mi, że jestem w związku ze zwyczajną gnidą.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ja tam nigdy nie wchodzilam w zwiazki z zajetymi facetami nie ze wzgledu na ich partnerki i partnerek rzekoma krzywde ale glownie z tego powodu ze nie lubie byc druga,ukrywana i dostawac ochlapy
bycie kochanka to ciagle czekanie az cie upchnie w kalendarzu,praktycznie nigdy nie wybierze ciebie w momencie konfrontacji ,jestes zawsze na koncu w priorytetach po dziecku,zonie ,pracy i innych zoobowiazaniach
lubie byc pierwsza,najwazniejsza,ni e lubie chowac sie po katach i martwic sie czy moge zadzwonic o danej porze
to poprostu nie dla mnie z moich wlasnych egoistycznych powodow ,czyjes zony mnie raczej malo obchodza w takich ukladach,nie czuje sie zobligowana to ratowania czyjegos kulejacego zwiazku

[emiliais]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Łatwo mówić na chłodno, że od kochanki/kochanka wara zdardzonemu małżonkowi, bo oni niczego nie obiecywali, ale w życiu różnie bywa. Raczej mało komu kochanek partnera byłby obojętny i biedakom potrafi się dostać niezłą wiąchę od wściekłych, upokorzonych i zdradzonych małżonków.
Znajomej maz niechcący zbrzuchacil swoją kochankę i nie tylko jej się dostało (o mężu nie wspominając), ale nawet rodzicom kochanki przed kościołem. Niezła szopka ponoć była.
No cóż, klasa się nie popisała. Podobnie jak reszta. Taka trochę ryzykowana zabawa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jakiś nowy poziom desperacji i poniżenia samej siebie, robić aferę nie tylko kochance, ale jeszcze jej rodzicom. I co im powiedziała? Wygarnęła, że nie nauczyli syna gumek używać?

Szczerze, ja to bym kochance chyba kwiaty w podziękowaniu wysłała, że obnażyła, że mój facet mnie nie kocha i nie muszę z nim więcej tracić czasu. Niestety chyba mało kobiet ma takie podejście. Mój sąsiad mieszkający z żoną miał nadzieję na jakiś romansik ze mną, ale obawiam się, że znalazłabym raczej na wycieraczce zdechłego śledzia i jakiś miły napis na drzwiach zamiast kwiatów. Cóż ja rozumiem, ma przystojnego faceta, koleżanki pewnie zazdroszczą, ma kasę, dom się buduje... Kto by to wszystko nagle rzucił? Prościej oskarżyć tę babę co go uwiodła jak syrena swoim śpiewem.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89455543]ja tam nigdy nie wchodzilam w zwiazki z zajetymi facetami nie ze wzgledu na ich partnerki i partnerek rzekoma krzywde ale glownie z tego powodu ze nie lubie byc druga,ukrywana i dostawac ochlapy
bycie kochanka to ciagle czekanie az cie upchnie w kalendarzu,praktycznie nigdy nie wybierze ciebie w momencie konfrontacji ,jestes zawsze na koncu w priorytetach po dziecku,zonie ,pracy i innych zoobowiazaniach
lubie byc pierwsza,najwazniejsza,ni e lubie chowac sie po katach i martwic sie czy moge zadzwonic o danej porze
to poprostu nie dla mnie z moich wlasnych egoistycznych powodow ,czyjes zony mnie raczej malo obchodza w takich ukladach,nie czuje sie zobligowana to ratowania czyjegos kulejacego zwiazku[/QUOTE]A jednak i takie przypadki się zdarzają, nawet tutaj na forum, że mąż faktycznie źle żył z żoną i jak poznał inną kobietę, to praktycznie natychmiast odszedł i wniósł o rozwód. W życiu też znam takie przypadki, jednak fakt faktem, jest to bardzo mały procent wszystkich romansów.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:21 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ----------

Napisane przez emiliais

To jakiś nowy poziom desperacji i poniżenia samej siebie, robić aferę nie tylko kochance, ale jeszcze jej rodzicom. I co im powiedziała? Wygarnęła, że nie nauczyli syna gumek używać?



Szczerze, ja to bym kochance chyba kwiaty w podziękowaniu wysłała, że obnażyła, że mój facet mnie nie kocha i nie muszę z nim więcej tracić czasu. Niestety chyba mało kobiet ma takie podejście. Mój sąsiad mieszkający z żoną miał nadzieję na jakiś romansik ze mną, ale obawiam się, że znalazłabym raczej na wycieraczce zdechłego śledzia i jakiś miły napis na drzwiach zamiast kwiatów. Cóż ja rozumiem, ma przystojnego faceta, koleżanki pewnie zazdroszczą, ma kasę, dom się buduje... Kto by to wszystko nagle rzucił? Prościej oskarżyć tę babę co go uwiodła jak syrena swoim śpiewem.

Mnie facet zdradził I zostawił, do głowy mi nie przyszło żeby podejmować JAKAKOLWIEK interkacje z tą dziewczyną. Nie ma większej desperacji i upodlenia samej siebie, niestety.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Miss_Suze]

Napisane przez emiliais

To jakiś nowy poziom desperacji i poniżenia samej siebie, robić aferę nie tylko kochance, ale jeszcze jej rodzicom. I co im powiedziała? Wygarnęła, że nie nauczyli syna gumek używać?

Szczerze, ja to bym kochance chyba kwiaty w podziękowaniu wysłała, że obnażyła, że mój facet mnie nie kocha i nie muszę z nim więcej tracić czasu. Niestety chyba mało kobiet ma takie podejście. Mój sąsiad mieszkający z żoną miał nadzieję na jakiś romansik ze mną, ale obawiam się, że znalazłabym raczej na wycieraczce zdechłego śledzia i jakiś miły napis na drzwiach zamiast kwiatów. Cóż ja rozumiem, ma przystojnego faceta, koleżanki pewnie zazdroszczą, ma kasę, dom się buduje... Kto by to wszystko nagle rzucił? Prościej oskarżyć tę babę co go uwiodła jak syrena swoim śpiewem.

Mam takie samo podejście.

[tinpanalley]

Napisane przez emiliais

To jakiś nowy poziom desperacji i poniżenia samej siebie, robić aferę nie tylko kochance, ale jeszcze jej rodzicom. I co im powiedziała? Wygarnęła, że nie nauczyli syna gumek używać?

Szczerze, ja to bym kochance chyba kwiaty w podziękowaniu wysłała, że obnażyła, że mój facet mnie nie kocha i nie muszę z nim więcej tracić czasu. Niestety chyba mało kobiet ma takie podejście. Mój sąsiad mieszkający z żoną miał nadzieję na jakiś romansik ze mną, ale obawiam się, że znalazłabym raczej na wycieraczce zdechłego śledzia i jakiś miły napis na drzwiach zamiast kwiatów. Cóż ja rozumiem, ma przystojnego faceta, koleżanki pewnie zazdroszczą, ma kasę, dom się buduje... Kto by to wszystko nagle rzucił? Prościej oskarżyć tę babę co go uwiodła jak syrena swoim śpiewem.

Wstrętna żona. Możesz liczyć tylko na zdechłego śledzia, a ona jest z mężem z pewnością tylko dla zazdrości koleżanek i kasy. Bardzo łaskawa z Ciebie syrena, że nie zdecydowałaś się na romansik. Też uważam, że kochanki powinny być nietykalne, bo to dobroczyńcy ludzkości i niewinne duszyczki, które same są wszak ofiarami.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez tinpanalley

Wstrętna żona. Możesz liczyć tylko na zdechłego śledzia, a ona jest z mężem z pewnością tylko dla zazdrości koleżanek i kasy. Bardzo łaskawa z Ciebie syrena, że nie zdecydowałaś się na romansik. Też uważam, że kochanki powinny być nietykalne, bo to dobroczyńcy ludzkości i niewinne duszyczki, które same są wszak ofiarami.

Nie no, jasne, ja wiem, że łatwiej się żyje w świecie wyobraźni i zaprzeczeń, gdzie mąż taki biedny, kuszony przez złe, napalone samice i gdyby nie one to misiaczek miałby świecącą aureolę nad główką zamiast stanąć w prawdzie i zobaczyć, że romans to niestety tylko i wyłącznie jego wola, wybór, którego dokonał w pełni świadomie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[tinpanalley]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459247]Nie no, jasne, ja wiem, że łatwiej się żyje w świecie wyobraźni i zaprzeczeń, gdzie mąż taki biedny, kuszony przez złe, napalone samice i gdyby nie one to misiaczek miałby świecącą aureolę nad główką zamiast stanąć w prawdzie i zobaczyć, że romans to niestety tylko i wyłącznie jego wola, wybór, którego dokonał w pełni świadomie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
to, że facet, który oszukał, to podły człowiek, to oczywista oczywistość. On składał przysięgę. Nikt im nie przyprawia aureoli ani nie robi z nich ofiar. Natomiast kobiety, które wiedząc o małżeństwie swojego wybranka, wchodzą w relację, to jakieś ratowniczki, dobre, nie napalone i nie kuszące dziewice orleańskie, które tylko sobie żyją, oddychają a facet je zmusza do romansu, to co biedne mają zrobić? Serce nie sługa... . Jest chłop, to trza go łapać, bo wiadomo, mniej ich niż nas. Amatorki cudzych mężów jakoś nie osądzają swoich kochanków, że z nimi oszukują inne kobiety. To paradoksalnie właśnie dla nich facet to biedny misio a żona to zła kobieta była. I jeszcze śmie mnie nie lubić, czy, o zgrozo, nienawidzić. Za co, dobry Boże? Ma się prawo czuć złość na takiego kogoś. Jedna kobieta ma prawo ulegać swoim emocjom, zakochać się rozwalając dom a ta druga nie ma prawa ulec emocjom? Ma być jak głaz?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez tinpanalley

jeszcze śmie mnie nie lubić, czy, o zgrozo, nienawidzić.

Niekoniecznie, myślę ze najczęściej po prostu ma cię w tyłku, bo jesteś dla niej obcą kobietą i niczego ci nie obiecywała


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez tinpanalley

to, że facet, który oszukał, to podły człowiek, to oczywista oczywistość. On składał przysięgę. Nikt im nie przyprawia aureoli ani nie robi z nich ofiar. Natomiast kobiety, które wiedząc o małżeństwie swojego wybranka, wchodzą w relację, to jakieś ratowniczki, dobre, nie napalone i nie kuszące dziewice orleańskie, które tylko sobie żyją, oddychają a facet je zmusza do romansu, to co biedne mają zrobić? Serce nie sługa... . Jest chłop, to trza go łapać, bo wiadomo, mniej ich niż nas. Amatorki cudzych mężów jakoś nie osądzają swoich kochanków, że z nimi oszukują inne kobiety. To paradoksalnie właśnie dla nich facet to biedny misio a żona to zła kobieta była. I jeszcze śmie mnie nie lubić, czy, o zgrozo, nienawidzić. Za co, dobry Boże? Ma się prawo czuć złość na takiego kogoś. Jedna kobieta ma prawo ulegać swoim emocjom, zakochać się rozwalając dom a ta druga nie ma prawa ulec emocjom? Ma być jak głaz?

Myślę, że ta kochanka ma żonę w zadku, bo jest totalnie obcym człowiekiem dla niej. A moralność jest jak tyłek, każdy ma swoją.
A ślub to nie jest akt własności tak gwoli przypomnienia i dziwi mnie robienie awantury kochance że zabawkę z półki zabrała. A nękanie i przemoc zgłasza się odpowiednim organom i gdyby mnie nachodziła jakaś zdesperowana małżonka,groziła czy wyzywała, to w trymiga byłabym na policji i u prawnika.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Alekto123]

W wypadku, gdy kochanka wie o żonie, to dalsze wchodzenie w romans jest jakby nie patrzeć i delikatnie mówiąc wątpliwe moralnie. Każdy wybór i postępowanie świadczą o człowieku i coś o nim mówią.

Autorka tematu głupio zrobiła, że się wciągnęła w coś takiego, ale nie chce w to brnąć i chce z tego wyjść i to się chwali. Jak z tego wyjdzie to już jej wola.

[Sylia166]

Ja romansowałam z żonatym i tak, nie uważam tego za moralne, żałuję i nie żałuję, ciężko powiedzieć. Nie zakochałam się, a jakby powiedział, że chce zostawić żonę dla mnie to bym go wyśmiała, zależało mi dokładnie na tym samym co jemu, dyskretne, miłe spotkania w wiadomym celu z żonatymi jest o tyle dobre, że wiedzą co to dyskrecja, nie wydzwaniają, nie zawracają dupy co chwile, z singlami miałam problem, angażowali się, robili sceny zazdrości itd, a ja miałam ochotę tylko na dobry seks, a on mi to zapewniał, w dodatku kręcą mnie starsi +15 lat, a przystojni, starsi w 98% przypadkach już kogoś mają.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez Alekto123

W wypadku, gdy kochanka wie o żonie, to dalsze wchodzenie w romans jest jakby nie patrzeć i delikatnie mówiąc wątpliwe moralnie. Każdy wybór i postępowanie świadczą o człowieku i coś o nim mówią.

Autorka tematu głupio zrobiła, że się wciągnęła w coś takiego, ale nie chce w to brnąć i chce z tego wyjść i to się chwali. Jak z tego wyjdzie to już jej wola.

No ale właściwie co z tego? Dla jednych moralne, dla innych niemoralne, jak wszystko. Ja uważam, że jechanie na dwa fronty jest niemoralne, ale jeśli ktoś poznaje druga osobę i odchodzi, to cóż. Bywa i tak.


Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[tinpanalley]

Jeżeli porównujesz czyjegoś męża do zabawki na półce, to tylko życzyć Ci takich związków. Ze wzajemnym takim właśnie nastawieniem.

[Miss_Suze]

Napisane przez tinpanalley

Jeżeli porównujesz czyjegoś męża do zabawki na półce, to tylko życzyć Ci takich związków. Ze wzajemnym takim właśnie nastawieniem.

Bardziej to chyba ty uważasz męża za jakiś przedmiot, który nie ma własnej woli i jakaś zła baba może przyjść zabrać Ja tam wolę być z kimś kto sam nie skorzysta z okazji do zdrady, a nie chce, by ktoś był mi wierny tylko dlatego, że inne baby pilnowałyby wierności mojemu ukochanemu nie ściągając przed nim majtek.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez tinpanalley

Jeżeli porównujesz czyjegoś męża do zabawki na półce, to tylko życzyć Ci takich związków. Ze wzajemnym takim właśnie nastawieniem.

Czyjs maz jest wciaz wolnym człowiekiem a nie własnością
Czyjś mąż moze sam decydować o tym z kim i co chce robic
nie moja rola jest pilnowanie zeby dotrzymywal obietnic danych jakiejs kobiecie
Wine za rozpad zwiazku ponosi ten ktory zdradza a nie kochanka

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez emiliais

To jakiś nowy poziom desperacji i poniżenia samej siebie, robić aferę nie tylko kochance, ale jeszcze jej rodzicom. I co im powiedziała? Wygarnęła, że nie nauczyli syna gumek używać?

Szczerze, ja to bym kochance chyba kwiaty w podziękowaniu wysłała, że obnażyła, że mój facet mnie nie kocha i nie muszę z nim więcej tracić czasu. Niestety chyba mało kobiet ma takie podejście. Mój sąsiad mieszkający z żoną miał nadzieję na jakiś romansik ze mną, ale obawiam się, że znalazłabym raczej na wycieraczce zdechłego śledzia i jakiś miły napis na drzwiach zamiast kwiatów. Cóż ja rozumiem, ma przystojnego faceta, koleżanki pewnie zazdroszczą, ma kasę, dom się buduje... Kto by to wszystko nagle rzucił?

Nie syna, tylko córki. To byli rodzice kochanki. Nie wiem co im powiedziała, bo byłam zbyt zażenowana by tego słuchać. Zdążyłam tylko usłyszeć, że pięknie wychowali córkę. To niewielka, wiejska społeczność, w której każdy każdego zna i w żonie widocznie coś pękło. Może jak emocje opadną będzie tego żałować. Miłość i nienawiść, to silne uczucie, a nie każdy to oaza spokoju.
Nie wiem też czy byłabyś taka chętna do wręczania kwiatów kochance z trójką dzieci pod pachą, którym trzeba wyjaśnić, że tata już nie będzie z nami mieszkał, wspólnym domem, który trzeba podzielić, kredytem itp.

Napisane przez chwast

No widzisz, Tobie akurat zdarzyło się bycie idealną, ale nie każda ludzka istota ma takie szczęście.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ech, żeby to tak działało, że wystarczy łap po cudzego chłopa nie wyciągać, żeby stać się idealną. Większość kobiet tak ma albo rzeczywiście otaczam się idealnym towarzystwem.

[PumpkinEyes]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Nie wiem też czy byłabyś taka chętna do wręczania kwiatów kochance z trójką dzieci pod pachą, którym trzeba wyjaśnić, że tata już nie będzie z nami mieszkał, wspólnym domem, który trzeba podzielić, kredytem itp.

Ale przecież posiadanie kochanki czy kochanka nie musi być równoznaczne z rozstaniem/dzieleniem majątku.

Ech, żeby to tak działało, że wystarczy łap po cudzego chłopa nie wyciągać, żeby stać się idealną. Większość kobiet tak ma albo rzeczywiście otaczam się idealnym towarzystwem.

Albo nie wszystko do ciebie dociera, co się dzieje w twoim towarzystwie. Skoro masz takie kategoryczne podejście to raczej nikt ci się romansem nie pochwali.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez tinpanalley

Jeżeli porównujesz czyjegoś męża do zabawki na półce, to tylko życzyć Ci takich związków. Ze wzajemnym takim właśnie nastawieniem.

Hmm no właśnie to Ty tak uważasz i sądzisz, że obca Ci kobieta ma się wykazywać moralnością w stosunku do Ciebie. Ja tam wolę jak mąż mnie nie zdradza, bo nie chce, a nie dlatego, że spotkał wielce moralną damę, która mu odmówiła w trosce o moje dobro

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Indecence]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89459790]Hmm no właśnie to Ty tak uważasz i sądzisz, że obca Ci kobieta ma się wykazywać moralnością w stosunku do Ciebie. Ja tam wolę jak mąż mnie nie zdradza, bo nie chce, a nie dlatego, że spotkał wielce moralną damę, która mu odmówiła w trosce o moje dobro

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Ty to chyba z kosmosu jesteś i nie znasz tego powiedzenia - suka nie da, pies nie weźmie?

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez Indecence

Ty to chyba z kosmosu jesteś i nie znasz tego powiedzenia - suka nie da, pies nie weźmie?

No właśnie niestety znam i wielce ubolewam, że wciąż jest żywe i to wśród kolejnych pokoleń.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[kokolins]

Napisane przez Indecence

Ty to chyba z kosmosu jesteś i nie znasz tego powiedzenia - suka nie da, pies nie weźmie?

Nie do mnie, ale aż mnie zmroziło... Nie wiem jak ktokolwiek, a zwłaszcza kobieta może używać tego obrzydliwego powiedzonka w jakikolwiek innym kontekście niż krytyka i niezgoda na takie rozumowanie. I nie, nie bronię kochanek, uważam, że to obrzydliwe świadomie (!) wchodzić w relacje z ludźmi mającymi zobowiązania wobec kogoś innego. Odpowiedzialność, owszem, leży przede wszystkim po stronie zdradzającego, ale takie myślenie tylko o sobie i usprawiedliwianie się przede sobą, że nic nikomu się nie jest winnym mnie odrzuca jak mało co. Ale żeby obrzydzenie czy pogardę do kochanki wyrażać w taki okropny, usprawiedliwiający najważniejszego winnego sposób..? Aż przykro się to czyta.

Wysłane z mojego RMX3393 przy użyciu Tapatalka