Feminatywy i inne zaimki neutralne pod względem płci - dyskusja.

[czekooczekolada]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88567771]No to ja.
Ja już się przestałam orientować po tej aplikacji z duszkiem (nie pamiętam nazwy).
Tik toka w ogóle nie znam.
W życiu bym nie chciała tego dla swojego dziecka, choć ono rzeczywiście już się nie może doczekać, aż skończy 13 lat i będzie mogło streamować swoje granie. Na szczęście jeszcze dużo czasu do tego dnia.[/QUOTE]

Snapchat

[Trzepotka]

Treść usunięta

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Feminatyw "graczynka".

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88588613]Feminatyw "graczynka".[/QUOTE]

A co to oznacza?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88588613]Feminatyw "graczynka".[/QUOTE]
ładne słowo. Co oznacza?
rodzaj męski graczyn?

[Atavish]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88588617]A co to oznacza?[/QUOTE]Kojarzy mi tylko się z graczką komputerową/konsolową.
Ale nie wiem czy to dobry trop.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Atavish

Kojarzy mi tylko się z graczką komputerową/konsolową.
Ale nie wiem czy to dobry trop.
Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

o kobiecie która gra powiedziałabym "graczka".

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Atavish

Kojarzy mi tylko się z graczką komputerową/konsolową.
Ale nie wiem czy to dobry trop.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Też o tym pomyślałam i uważam, że słowo graczka jest o wiele bardziej intuicyjne.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88588635]Też o tym pomyślałam i uważam, że słowo graczka jest o wiele bardziej intuicyjne.[/QUOTE]

Nie wiem skąd wzięto tę "graczynkę". Graczka jest tą słownikową formą.

[Atavish]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;88588634]o kobiecie która gra powiedziałabym "graczka".[/QUOTE]Ja też, dlatego sama użyłam tego słowa

Ale innego tropu na "graczynkę" nie mam.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

jak wrzuciłam w google to pojawił mi się uroczy artykuł:Dlaczego Greczynki nie mają kompleksów?

Miło się czyta

[melkmeisje]

Grażynka może.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Atavish

Ja też, dlatego sama użyłam tego słowa
Ale innego tropu na "graczynkę" nie mam.
Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

są jeszcze grycanki
Ale graczynka, cokolwiek oznacza, brzmi po prostu ładnie

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Napisane przez melkmeisje

Grażynka może.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Grażynka i mama 2 kotów?

[parallel_roads]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88566489]12% matek chce, żeby ich córki zostały tiktokerkami [/QUOTE]

Mnie tam w związku z ogłoszeniem tych wyników bardziej zdziwiło multum innych rzeczy. Pomijając to oburzenie i podśmiechujki z feminizmu, bo 10-latki nie chcą być lekarkami czy analityczkami, tylko wykonywać zawody związane z popularnością i zabawą (my jak byłyśmy małe przecież nie chciałyśmy być aktorkami i piosenkarkami, tylko prawniczkami, analityczkami big data i specjalistkami ds. bezpieczeństwa systemu, normalne wśród 10-latków), to mnie np. dziwi, że tak duży % matek chce, żeby ich córki były ogólnie związane z informatyką - graficzki, webmasterki, analityczki big data, programistki, no, jak się policzy to sporo tego (75% jesli się nie mylę!). Biorąc pod uwagę wiek dziewczynek, to ich matki są w większości w przedziale 30-45, wydawało mi się, że większość matek w tym wieku wolałoby dla swoich córek raczej jakieś takie zawody typu właśnie farmaceutka, lekarka, nauczycielka, dietetyczka, księgowa, bo jednak dalej jest to przeświadczenie, że mat-fiz i politechnika to dla chłopców, więc to mnie zaskoczyło jak mam być szczera

Co do tych instagramerek i youtuberek, to wydaje mi się, że matki po prostu wiedzą, że to może być praca freelancerska (oczywiście może też być korpo, ale nie musi), że ich córki będą mogły sobie same ustalać godziny pracy i być same swoimi szefowymi. A też przecież bycie youtuberką nie oznacza, że musisz nagrywać jakieś głupie czelendże o kupie czy jedzeniu cały dzień jedzenia z Maka czy co tam się teraz klika. Przecież jest masa dużych kanałów, które uczą języków, kanałów naukowych, lifestylowych, z wywiadami (dziennikarskich). Więc może o to chodzi, że ich córki będą niezależne, będą same swoimi szefowymi (zakładając, że się wybiją), no i że jest to chyba dość przyjemna praca, nie naraża na taki stres jak praca prawniczki czy lekarki. Tak mi się wydaje przynajmniej, raczej mało który rodzic chce, żeby jego dziecko miało stresującą i niepewną pracę. Zresztą 30-35 latki przecież normalnie korzystają z social mediów, może same w dużym stopniu chciałyby być z tym związane

[andra]

Napisane przez parallel_roads

to mnie np. dziwi, że tak duży % matek chce, żeby ich córki były ogólnie związane z informatyką - graficzki, webmasterki, analityczki big data, programistki, no, jak się policzy to sporo tego (75% jesli się nie mylę!). Biorąc pod uwagę wiek dziewczynek, to ich matki są w większości w przedziale 30-45

Może dobrze o nich myślisz. Ale ludzie w większości są po prostu głupi. Podejrzewam że te 'mamusie' nie zdają sobie sprawy jak ścisłe są to zawody, że dobrze by było już od teraz nie olewać matematyki, a później wszystkich ścisłych przedmiotów.
Dam sobie rękę uciąć, że gdyby zachować ich dane i ponowić badanie za kilka lat (gdy dziecko stwierdzi, 'wolę polski i historię'), wyniki byłyby zaskakująco inne i już dziś przewidywalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Tzn. ja akurat jestem mamusią w wieku 35-40, mam synusia w wieku niecałe 8 i bardzo bym chciała, żeby syn poszedł w ślady ojca i został programistą, bo to jest wg mnie przyszłość. Nie będę ściemniać, że nie interesują mnie jego wybory i jak będzie szczęśliwy po filozofii czy socjologii, to niech idzie, bo ja też popełniłam ten błąd i poszłam na fajne ciekawe studia, po których rynek pracy jest węższy niż moje spodnie po trzecim lockdownie.
Szczęśliwie na razie wszystko wskazuje na zainteresowanie tematem, które zresztą podsycamy.
Oczywiście nie wywalę go z domu, jak pewnego dnia mi oznajmi, że on chce jednak humanę, ale na dziś wolałabym, żeby zawód w przyszłości miał konkretny.

A że mamusie dziewczynek myślą podobnie, to ja to bardzo szanuję, bo stereotypy zaczynają przynajmniej w teorii się chować.

[parallel_roads]

A i jeszcze dodam, że dziwi mnie wybór grupy wiekowej na to badanie. 10-latki to przecież jeszcze nawet nie wiedzą w czym są dobre, nadal że tak powiem 'bawią się lalkami' (oczywiście w przenośni), a 15-latki to już przecież zaraz będą musiały wybrać profil w liceum, to już muszą jakoś tam myśleć co będą chciały robić. Więc imho więcej sensu i spójności by to badanie miało gdyby wybrać np. tylko dzieci w wieku 15 lat (a jeszcze lepiej 18-19). Wtedy też byłoby to bardziej miarodajne (nietrudno stwierdzić, że 8 najniższych pozycji nie zaznaczały 10-latki, tylko starsze dziewczynki) i może nie byłoby tego oburzenia, że 10-latki chcą być instagramerkami, które oglądają, a nie analityczkami big data (sorry, ale bawi mnie to oburzenie starszych ludzi, że młodzież upada, na podstawie marzeń 10-letnich dziewczynek, które przecież nie myślą o pracy, tylko dalej o zabawie ). Niedługo to będziemy się oburzać jakie to mlode pokolenie jest głupie i niedojrzałe, bo już mają 5 lat, a nadal bawią się lalkami (a.k.a. grają na tablecie), zamiast programować w Javie

Już pomijam, że przecież 10-latka ma o każdym zawodzie zupełnie inne wyobrażenie niż to w rzeczywistości wygląda, jak chce być naukowczynią to bardziej widzi to jako zabawa fiolkami z kolorowymi płynami i powstawanie piany, jak chce być weterynarką to wydaje jej się, że będzie cały dzień głaskała kotki. Dla mnie po prostu bez sensu wysnuwać jakiekolwiek wnioski na podstawie tego o jakiej karierze marzą dzieciaki, a to jak bardzo niektórzy się zesrali mnie autentycznie bawi (jak coś to nie mówię o Wizażu, tylko ogólnie cały internet się zesrał). Żałuję strasznie, że nie zrobiono analogicznego badania wśród chłopców, wtedy Ci wszyscy antyfeminiści też by pewnie tak sobie heheszkowali jak 10-letni chłopcy też nie wybieraliby nie wiadomo jak prestiżowych i ważnych branży, bo co drugi chciałby być piłkarzem, gamerem czy policjantem. Ale po co, lepiej trzymać się swojej narracji, że to kobiety takie głupie, bo wybierają sobie mało poważne zawody Naprawdę nie wiem jaki był cel tej ankiety, może celowo chciano wywołać gównoburzę

I też bycie instagramerką czy youtuberką nie oznacza, że dziewczynka nie może pójść na studia i pracując na youtubie dalej 'pracować w zawodzie'. Zresztą przecież masa osób po marketingu, PR i ogólnie kierunkach biznesowych idzie w youtuba, wydaje mi się, że wiele osób utożsamia youtuberki tylko z jakimiś pato-20-latkami, które nagrywają jakieś głupoty i dają clickbaity. A przecież to jest tylko jakaś część tego portalu, miliony wyświetleń mają też inne kanały, jak ktoś nie chce, to nie musi tego oglądać, a dalej siedzieć w youtubie czy na instagramie i tam pracować. Mój ulubiony przykład to np. Marta Dymek i jej blog + insta - jest blogerką kulinarną, wypuściła swoje książki, no, ale jest przecież blogerką, instagramerką i youtuberką. Czy masa innych twórczyń - Arlena Witt, emce, Weronika Truszczyńska, Kasia Gandor też są przecież youtuberkami i nie wiem czy ktoś jakoś pobłażliwie je traktuje i hehehehehe youtuberki/instagramerki? Wszystko zależy kto jaki kontent ogląda i jakie ma w związku z tym wyobrażenie o branży. A YT, Insta to są po prostu narzędzia do pracy, a nie sam zawód.

Chociaż nawet jeśli matki jakoś uzasadniają czemu chcą by ich córki pracowały na social mediach, to na pewno same dziewczynki mają o tej pracy raczej takie wyobrażenie jak ich 20-letnie idolki, które raczej tworzą idiotyczny, clickbaitowy kontent, ale to już inna sprawa, pytanie było o matki, które taką karierę dla córek widzą, to imho chodzi właśnie o niezależność, elastyczną, przyjemną pracę. I też całkiem dochodową (oczywiście jak się wybijesz), no i daje ona szerokie możliwości. Może chodzi też o to, że duża część tych matek ogląda sporo kanałów urodowych i chciałoby, żeby córka też została jakąś tam Red Lipstick Monster czy Maxineczką - bo raz, że to 'kobiece' (rzyg) i fajna praca dla kobiety (duży cudzysłów, ale wydaje mi się, że dużo matek tak myśli), ale przecież one mają swoje wielkie firmy i też inne źródła dochodu, które YT i Insta im przecież umożliwia. I chyba nieźle się utrzymują (inna sprawa ile aspirujących youtuberek osiągnie ten poziom 0,5-1,5 mln subów, ale to już inna sprawa)

I jak coś to ja nie mówię, że to źle, że matki widzą swoje córki w IT, po prostu mnie to zdziwiło, bo wydawało mi się, że dalej panuje to przekonanie, że komputery, politechnika to dla facetów, zwłaszcza u ludzi koło 40. A tutaj 3/4 matek chce, żeby ich córki pracowały w tej branży, myślałam, że dużo mniej. Mnie też to w sumie cieszy, że ten stereotyp umiera

Rozpisałam się, ale od dawna chciałam gdzieś się wypowiedzieć na temat tego badania

[this_witch]

Napisane przez parallel_roads

I jak coś to ja nie mówię, że to źle, że matki widzą swoje córki w IT, po prostu mnie to zdziwiło, bo wydawało mi się, że dalej panuje to przekonanie, że komputery, politechnika to dla facetów, zwłaszcza u ludzi koło 40. A tutaj 3/4 matek chce, żeby ich córki pracowały w tej branży, myślałam, że dużo mniej. Mnie też to w sumie cieszy, że ten stereotyp umiera

Rozpisałam się, ale od dawna chciałam gdzieś się wypowiedzieć na temat tego badania

Moim zdaniem tego stereotypu już nie ma, chyba że w jakiś specyficznych środowiskach.
Mnie to w ogóle nie dziwi, bo nawet jak ja byłam dzieckiem to rodzice zazwyczaj chcieli, żeby dziecko miało zawód po prostu dobrze płatny wtedy lekarz, prawnik, inżynier, dziś programista.
Po prostu jak się spytasz ludzi o kryteria dobrego zawodu to zazwyczaj na pierwszym miejscu jest kasa.
Dlatego wręcz zdziwiło mnie, że tak wysoki procent przez matki był wybrany na nauczycielkę lub przedszkolankę, skoro każdy raczej wie, że dużo się tam nie zarobi plus ostatnimi czasy mocno ten zawód stracił na "prestiżu" w oczach społeczeństwa.

Tak samo zdzwilo mnie tyle procent na sekretarkę. Kto tak realnie podaje bycie sekretarką jako wymarzony zawód?


Sent from my ONEPLUS A6013 using Tapatalk

[gryx82]

Wiem, że było poruszane nie raz, ale zadziwia mnie słowotwórstwo w stylu "gościnią była psychiatrka" (to akurat cytat z artykułu na gazeta.pl)

[lifjaa]

Napisane przez gryx82

Wiem, że było poruszane nie raz, ale zadziwia mnie słowotwórstwo w stylu "gościnią była psychiatrka" (to akurat cytat z artykułu na gazeta.pl)

Jak dla mnie feminatywy są super. Kiedyś niektóre słowa były dla nas wulgarne albo miały wydźwięk pejoratywny, a obecnie są neutralne. Obecnie feminatywy wyglądają dla części ludzi jak coś dziwnego i jak jakieś wymysły, ale dla mnie jest to duży krok dla języka polskiego i jego rozwoju.

[Finlora]

Napisane przez lifjaa

Jak dla mnie feminatywy są super. Kiedyś niektóre słowa były dla nas wulgarne albo miały wydźwięk pejoratywny, a obecnie są neutralne. Obecnie feminatywy wyglądają dla części ludzi jak coś dziwnego i jak jakieś wymysły, ale dla mnie jest to duży krok dla języka polskiego i jego rozwoju.

Dla mnie z kolei taki twór jak psychiatrka albo chirurżka ciężko nawet wymówić.
Poza tym, kiedy mówię, że idę do endokrynologa, to nie ma to dla mnie znaczenia czy to kobieta czy mężczyzna, bo idę do lekarza. Nie będę mówić, że idę do endokrynolożki, żeby podkreślać, że idę do kobiety.

[Pani_Mada]

Napisane przez gryx82

Wiem, że było poruszane nie raz, ale zadziwia mnie słowotwórstwo w stylu "gościnią była psychiatrka" (to akurat cytat z artykułu na gazeta.pl)

trochę tu dla mnie za dużo jak na 3 słowa
albo
gościem była psychiatrka Anna Kowalska
albo
gościną była psychiatra Anna Kowalska

w tej formie to brzmi tak aż za bardzo

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Pani_Mada

trochę tu dla mnie za dużo jak na 3 słowa
albo
gościem była psychiatrka Anna Kowalska
albo
gościną była psychiatra Anna Kowalska

w tej formie to brzmi tak aż za bardzo

a dla mnie w sam raz feminatywów

[Finlora]

Tak swoją drogą zastanawia mnie czy ktoś zapraszając gości (same kobiety) mówi, że zaprosił gościnie

[this_witch]

Napisane przez Finlora

Dla mnie z kolei taki twór jak psychiatrka albo chirurżka ciężko nawet wymówić.
Poza tym, kiedy mówię, że idę do endokrynologa, to nie ma to dla mnie znaczenia czy to kobieta czy mężczyzna, bo idę do lekarza. Nie będę mówić, że idę do endokrynolożki, żeby podkreślać, że idę do kobiety.

Dla mnie różnica jest taka, że mówiąc "idę do endokrynologa", mówisz że idziesz na wizytę do lekarza danej specjalizacji, nie precyzując do kogo konkretnie. Ale jeśli chciałabyś się wypowiedzieć konkretnie o swojej lekarce to mówisz "moja endokrynolożka" Ja przynajmniej tak widzę stosowanie feminatywów w praktyce.

[Finlora]

Napisane przez this_witch

Dla mnie różnica jest taka, że mówiąc "idę do endokrynologa", mówisz że idziesz na wizytę do lekarza danej specjalizacji, nie precyzując do kogo konkretnie. Ale jeśli chciałabyś się wypowiedzieć konkretnie o swojej lekarce to mówisz "moja endokrynolożka" Ja przynajmniej tak widzę stosowanie feminatywów w praktyce.

Ja natomiast widziałam tu na wizażu jak ktoś pisał, że np też musi się wybrać do endokrynolożki - nie do konkretnej, tylko po prostu do lekarza tej specjalizacji, bo np nigdy nie był, a coś tam się dzieje. Dla mnie to brzmi tak jakby do endokrynologa mężczyzny nie poszła, koniecznie musi być kobieta.

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:40 ----------

A np gdybym chodziła do psychiatry, to w życiu bym nie powiedziała "moja psychiatrka"

[Tyven]

Napisane przez Finlora

Dla mnie z kolei taki twór jak psychiatrka albo chirurżka ciężko nawet wymówić.
Poza tym, kiedy mówię, że idę do endokrynologa, to nie ma to dla mnie znaczenia czy to kobieta czy mężczyzna, bo idę do lekarza. Nie będę mówić, że idę do endokrynolożki, żeby podkreślać, że idę do kobiety.

Mi z kolei podoba się chirurżka. No i jak miałam z jakiś rok temu sytuację, że moją lekarką prowadzącą na oddziale była właśnie chirurżka, to dziwnie byłoby mi mówić o niej "chirurg powiedziała". Z kolei "pani chirurg" albo "lekarka chirurg" wydaje mi się bezsensownym wydłużaniem. Jak chciałam zawrzeć informację, że jest chirurgiem i żeby pasowało to do czasowników, to "chirurżka" była dla mnie najbardziej naturalnym wyborem. Nie czułam potrzeby podkreślania, że to kobieta, ale stosując czasowniki w języku polskim i tak to wyjdzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[siarka40]

Napisane przez Finlora

Dla mnie z kolei taki twór jak psychiatrka albo chirurżka ciężko nawet wymówić.
Poza tym, kiedy mówię, że idę do endokrynologa, to nie ma to dla mnie znaczenia czy to kobieta czy mężczyzna, bo idę do lekarza. Nie będę mówić, że idę do endokrynolożki, żeby podkreślać, że idę do kobiety.

A ja to widzę w ten sposób - jeśli mówię, że idę do osoby o danej profesji, niezależnie czy do pana Kowalskiego czy pani Nowak, to powiem, że idę do stomatologa, ginekologa. Ale jeśli chcę powiedzieć bardziej o konkretnej osobie, to użyję, w przypadku pani Nowak, formy "stomatolożka" czy "ginekolożka" ("Stomatolożka powiedziała mi, że ...").

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Finlora

Ja natomiast widziałam tu na wizażu jak ktoś pisał, że np też musi się wybrać do endokrynolożki - nie do konkretnej, tylko po prostu do lekarza tej specjalizacji, bo np nigdy nie był, a coś tam się dzieje. Dla mnie to brzmi tak jakby do endokrynologa mężczyzny nie poszła, koniecznie musi być kobieta.

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:40 ----------

A np gdybym chodziła do psychiatry, to w życiu bym nie powiedziała "moja psychiatrka"

ale w sumie co cię boli, że ktoś (ja tak piszę, więc pewnie się do mnie odnosisz) tak pisze i mówi? Masz jakiś kompleks wobec feminatywów czy co?

[Mimiko]

Napisane przez siarka40

A ja to widzę w ten sposób - jeśli mówię, że idę do osoby o danej profesji, niezależnie czy do pana Kowalskiego czy pani Nowak, to powiem, że idę do stomatologa, ginekologa. Ale jeśli chcę powiedzieć bardziej o konkretnej osobie, to użyję, w przypadku pani Nowak, formy "stomatolożka" czy "ginekolożka" ("Stomatolożka powiedziała mi, że ...").

Mówię tak samo. Ginekolożka weszła na stałe to mojego słownika. Podobnie jak weterynarka.