Prezenty dla nauczycieli

[Pinklady]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;12755224]Pinklady, niestety nie ma z czego się cieszyć [/QUOTE]

nie no pani to sie na pewno ucieszy

srubka no podobno pani nie ma i gdzieś wspomniała kmuś że ma zamiar kupić więc tak rodzice umyślili.
a ja wam powiem że mnie to grzeje co kupią, nie mam czasu się tym przejmować a w szkole rzadko bywałam u syna bo pracuję.
osobiście uważam tak jak wy że to przesada takie prezenty ale w naszej klasie rodzice są porąbani, w tygodniu stwierdzili że to co zebraliśmy to mało i trza było sie po 50 poskładać. tu juz ręce opadają...

[paula78]

Napisane przez Pinklady

nie no pani to sie na pewno ucieszy

srubka no podobno pani nie ma i gdzieś wspomniała kmuś że ma zamiar kupić więc tak rodzice umyślili.
a ja wam powiem że mnie to grzeje co kupią, nie mam czasu się tym przejmować a w szkole rzadko bywałam u syna bo pracuję.
osobiście uważam tak jak wy że to przesada takie prezenty ale w naszej klasie rodzice są porąbani, w tygodniu stwierdzili że to co zebraliśmy to mało i trza było sie po 50 poskładać. tu juz ręce opadają...

ale masz syna czy córke ??
argument z tym ze pracujesz hmm jakby to okreslic delikatnie nie trafiony:-/

no i wlasnie przez taka postawę rodzice pozniej świruja bo nikt nie ma odwagi sie postawić a i nauczyciele sie rozpastwiaja albo sa zażenowani.

u nas na koniec przedszkola byla afera ,sobie panie pozamawialy prezentybraz ,lampa itp powiedzialm ze nie dam sie wkrecic w takie prezent w szkole.

wiem ,ze nasza wychowawczyni byłaby zazenowana i oburzona kupowaniem prezentów za 500 ,800 czy "tylko" 200zl.

poniewaz jestem raczej z tych matek zaangazowanych w sprawy córki a takze osoba która dba o swój portfel bede proponowac zdecydowanie cos bardziej sentymentalnego niz materialnego.

[srubka]

Napisane przez Pinklady

nie no pani to sie na pewno ucieszy

srubka no podobno pani nie ma i gdzieś wspomniała kmuś że ma zamiar kupić więc tak rodzice umyślili.
a ja wam powiem że mnie to grzeje co kupią, nie mam czasu się tym przejmować a w szkole rzadko bywałam u syna bo pracuję.
osobiście uważam tak jak wy że to przesada takie prezenty ale w naszej klasie rodzice są porąbani, w tygodniu stwierdzili że to co zebraliśmy to mało i trza było sie po 50 poskładać. tu juz ręce opadają...

i co z tego ze rodzice porabani? mowi sie, ja nie dam kasy, bo to chore i tyle, po sprawie, przeciez nikt nikogo nie zmusi do dawania kasy.

[monaa01]

no, ale jeśli powie że nie daje kasy to nie będzie się mogła podpisać na kartce z życzeniami i wtedy się wyda, kto dał , a kto nie

a tak poważnie: jako wychowawca żegnałam 3 klasy i dostałam

1. pióro PARKER, metalowe
2. wielkiego pluszaka (krótko po urodzeniu dziecka i na zakończenie 6 klasy)
3. biżuterię: wisiorek i bransoletkę (srebro i turkus), nie wybierałam, klasa czy raczej rodzice zadecydowali, było mi bardzo niezręcznie bo prezent kompletnie nie w moim stylu i pewnie drogi, a nie wypadało nie przyjąć....no i powędrował dalej

to tyle jesli chodzi o prezenty, dla mnie najfajniejsze są te, które dostaję od samych dzieciaków, bo chciały dać , a nie dlatego ze wypada, czyli np własnoręcznie zrobione koraliki

[srubka]

Napisane przez monaa01

no, ale jeśli powie że nie daje kasy to nie będzie się mogła podpisać na kartce z życzeniami i wtedy się wyda, kto dał , a kto nie

a tak poważnie: jako wychowawca żegnałam 3 klasy i dostałam

1. pióro PARKER, metalowe
2. wielkiego pluszaka (krótko po urodzeniu dziecka i na zakończenie 6 klasy)
3. biżuterię: wisiorek i bransoletkę (srebro i turkus), nie wybierałam, klasa czy raczej rodzice zadecydowali, było mi bardzo niezręcznie bo prezent kompletnie nie w moim stylu i pewnie drogi, a nie wypadało nie przyjąć....no i powędrował dalej

to tyle jesli chodzi o prezenty, dla mnie najfajniejsze są te, które dostaję od samych dzieciaków, bo chciały dać , a nie dlatego ze wypada, czyli np własnoręcznie zrobione koraliki

masz racje z ta kartka
a na powaznie, to widzisz ty podchodzisz do tego w ten sposob ze liczy sie pamiec, cos zeby byly wykonane wlasnorecznie etc., czesc osob tez tak patrzy, ale zawsze sie trafia tacy ze prezent im sie nalezy, bo oni ciezko pracuja. A przepraszam, czy trzeba bylo taka robote sobie brac?! jakos pani ze spozywczaka nie dostaje prezentow od swych klientow ze usmiech.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A propos rodziców.

Przed chwilą dostałam telefon od mamy klasowej, że mamie urywa się telefon w domu od rodziców w sprawie zakończenia roku szkolnego. No to grzecznie mówię, że dzisiaj rozdałam dzieciom kartki z info o zakończeniu roku. A mama na to: nie, nie, do mnie dzwonią w sprawie kwiatów na koniec roku dla nauczycieli, ze nie wiedzą, co ze składką

Zatkało mnie, ale mówię: wie pani, mnie jest niezręcznie (mało powiedziane!) rozmawiać na ten temat, to nie leży w mojej gestii, czy i jak państwo ze sobą się dogadujecie w sprawie kwiatów. A mama na to: no tak, ale tylko 4 rodziców zapłaciło, i czy mogłaby pani jutro napisać dzieciom informację, że maja przynieść po 6zł na kwiatki

Ręce mi opadły.

[85beata]

mam problem co do kupna prezentu dla mojego promotora a zarazem opiekuna pracy magisterskiej. Przygotował mnie do obrony, robił ze mną badania i chciałabym mu coś kupić w granicach 100 zł. Myślałam o jakimś alkoholu, ale nie bardzo wiem co wypada kupić Nie wiem czy lubi koniak, wino wydaje mi się bezpieczniejsze tylko no właśnie- pytanie jakie to ma być wino? Profesor ma około 60 lat. Prosze was o pomoc, bo obrona już niedługo...

[barbara1980]

Jestem młodą nauczycielką i w ogóle nie podoba mi się "zwyczaj" kupowania nauczycielom prezentów. Dzisiaj takowy otrzymałam, czułam się niezręcznie, głupio ale co miałam zrobić?? Nie przyjąć?? Dzieci wręczały wpatrzone, rodzice stali z uśmiechami, po prostu nie wiedziałam jak się zachować. Nie przyjąć - urażę rodziców, sprawię przykrość dzieciom, przyjęłam - czuje się głupio. Tym bardziej, że prezent kosztowny i zupełnie mi nie potrzebny.
W zeszłym roku dostałam również prezent - długopis z grawerem, czułam się również niezręcznie ale rodzice podeszli żartem, że to na szczęście i obym nim w przyszłym roku podpisała dobrą umowę. Było mi miło, ale też niezręcznie. Długopis służy do dziś - chyba niezniszczalny, albo czeka na ta umowę

Najmilszy prezent jak dotąd - czekolada w dniu moich urodzin. Uczennica miała urodziny w ten sam dzień i przyniosła mi Milkę z życzeniami i całusem - to było miłe, no i wiem że nie poszło po kieszeniach
A czekoladka podzielona na całą klasę

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

Ah i kiedyś dostałam bukiecik ogródkowych szafirków - urocze Tym bardziej, że bez okazji... ot tak

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

he, ja bez okazji dostałam bukiecik konwalii - od ucznia z ogródka, kiedyś z jego mamą zgadałyśmy się, że konwalie to nasze ulubione kwiaty, ona w ogrodzie ma trawnik i same konwalie . Miłe to było

[Suzi_Sun]

Nasza wych. na koniec podstawowki (stary system po 8-u latach) dostala zegarek, jakis taki wypasiony (przesada, no ale coz). Po LO nasza wych. z uwagi na to ze nie mielismy jej spaecjalnie za co dziekowac to dostala wazon. Nie wiem nawet jaki, nasza przewodniczaca to kupila z klasowych pieniedzy wiec nie skladalismy sie wcale. I git

[Hollyhock]

Napisane przez Rubella

akurat my to się jej spytaliśmy i powiedziała że chcę biżuterię

mama, która jest skarbnikiem przyniosła jej 3 komplety bizuteri do wyboru z metkami i cenami bo oderwać nie mogła to wybrała najdroższą

po za tym my to się na to składamy po 25 zł , a inne klasy nawet po 60, to nie wiem co oni chcą kupić

OMG

Sama nie wiem czy w przyszłości nie zostanę nauczycielem z powodu kierunku studiów, ale nie wyobrażam sobie przyjmowania drogich prezentów. Kojarzy mi się to z wręczaniem łapówek. Podziękować po 3. latach można chyba w inny sposób. Wydaje mi się, że bardziej cieszy to, że po skończeniu szkoły pamięta się o tym by np. wysłać maila z życzeniami na święta/urodziny itp. niż to, że kupi się drogi prezent.

Mój tata przez pewien czas pracował w szkole jako nauczyciel. Na jednym z zebrań dla rodziców ogłosił, że nie chce otrzymywać żadnych prezentów i że jeśli taki dostanie, to go nie przyjmie. Poskutkowało

[muron]

ja mojej ulubionej polonistce, która w tej dziedzinie była autorytetem i bardzo dobrze się rozumiałyśmy dałam tom ulubionej poezji z dedykacją. Niezobowiązujące, niekłopotliwe, a wydaje mi się, że osobiste i "na miejscu"

[syska87]

mama mojego bylego jest nauczycielka, kiedys pomagalam jej zabrac wszystkie prezenty po zakonczeniu roku do domu....była tego cała masa! Kwiaty, wazony, mnóstwo biżuterii Kruka, słodycze, pióra...od każdej klasy dostała jakiś prezent wart kilkaset złotych, no nie powiem, nieźle się obłowiła, choć wcale się o to nie prosiła...
wnioskujac z jej opinii moge powiedziec, ze jezeli juz cos kupowac nauczycielom, to najlepiej kwiaty i jakies dobre kosmetyki - nie sa zbyt drogie, wiec tez nie jest glupio ich przyjac. Np. taki zestawik wg mnie jest całkiem na miejscu, ekskluzywny, a nie tak drogi jak np. biżuteria z Kruka, która glupio przyjac...:
http://esentia.pl/Pulanna_Biogold_Gr...ta_p28391.html

[srubka]

Napisane przez syska87

mama mojego bylego jest nauczycielka, kiedys pomagalam jej zabrac wszystkie prezenty po zakonczeniu roku do domu....była tego cała masa! Kwiaty, wazony, mnóstwo biżuterii Kruka, słodycze, pióra...od każdej klasy dostała jakiś prezent wart kilkaset złotych, no nie powiem, nieźle się obłowiła, choć wcale się o to nie prosiła...
wnioskujac z jej opinii moge powiedziec, ze jezeli juz cos kupowac nauczycielom, to najlepiej kwiaty i jakies dobre kosmetyki - nie sa zbyt drogie, wiec tez nie jest glupio ich przyjac. Np. taki zestawik wg mnie jest całkiem na miejscu, ekskluzywny, a nie tak drogi jak np. biżuteria z Kruka, która glupio przyjac...:
http://esentia.pl/Pulanna_Biogold_Gr...ta_p28391.html

a ja jestem zdania, ze kosmetyki kupuje sie dla osob, ktore sie dosyc dobrze zna i wie, ze sie trafi w jej gust. A nauczycielka? no przepraszam, czy znasz na tyle cere nauczycielki, jej problemy skorne i wiesz jakie kosmetyki potrzebuje? watpie. Niedlugo to bielizne bedziecie kupowac nauczycielka ma placone za swoja prace, zreszta jak kazdy inny.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez syska87

mama mojego bylego jest nauczycielka, kiedys pomagalam jej zabrac wszystkie prezenty po zakonczeniu roku do domu....była tego cała masa! Kwiaty, wazony, mnóstwo biżuterii Kruka, słodycze, pióra...od każdej klasy dostała jakiś prezent wart kilkaset złotych, no nie powiem, nieźle się obłowiła, choć wcale się o to nie prosiła...
wnioskujac z jej opinii moge powiedziec, ze jezeli juz cos kupowac nauczycielom, to najlepiej kwiaty i jakies dobre kosmetyki - nie sa zbyt drogie, wiec tez nie jest glupio ich przyjac. Np. taki zestawik wg mnie jest całkiem na miejscu, ekskluzywny, a nie tak drogi jak np. biżuteria z Kruka, która glupio przyjac...:
http://esentia.pl/Pulanna_Biogold_Gr...ta_p28391.html

A ja w to nie wierzę Widzę, co nauczyciele - nie wychowawcy dostają od klas - pojedynczy kwiatek, czekoladę itp. Nikogo nie stać, by każdemu nauczycielowi kupić prezent za kilkaset złotych Prowokacja

[joyeuxe]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;12944728]A ja w to nie wierzę Widzę, co nauczyciele - nie wychowawcy dostają od klas - pojedynczy kwiatek, czekoladę itp. Nikogo nie stać, by każdemu nauczycielowi kupić prezent za kilkaset złotych Prowokacja [/QUOTE]

I tu Cię ja zaskoczę. Będąc w gimnazjum chodziłam do szkoły , a raczej bardziej do klasy, która składała się z samych córek i synów - nauczycielek, adwokatów, radnych, lekarzy itp. Istna śmietanka, jedynie było kilka osób, które z takich domów nie pochodziły(no i w tym ja bo moja matka nie jest ani adwokatem a ojciec radnym xd) i jak przychodziło do końca roku szkolnego, urodzin nauczycielek to non stop trzeba było wyciągać kasę. Już nawet nie zliczę ile tego było, w każdym razie czasem wolałam głupie 20 zł, które conajmniej 2 razy w miesiącu musiałam dać(a takie 20 zł policz razy 30 osób), przeznaczyć sobie na swoje zachcianki niż na prezent dla nauczycielki Dlatego ja zawsze omijałam płacenie i miałam gdzieś co wtedy o mnie mówiono A takich klas jak moja było mnóstwo.(dlatego gimnazjum to najgorszy okres w moim życiu)

Natomiast w szkole średniej tylko raz zaszaleliśmy i każdemu nauczycielowi kupiliśmy po kwiatkach za ponad 30 zł. Zostaliśmy wtedy wyśmiani(za to, ze tylko wydaliśmy) i od tamtej pory nic nie kupowaliśmy powyżej 5 zł Akurat takich miałam nauczycieli - nie lubieli nic dostawać. Zresztą u mnie było tak jak ktoś nie chciał nie dawał(dlatego zawsze na prezent mieliśmy po 100 zł) i nikt nie robił z tego wilkiego halo(u mnie w gimnazjum od razu było oburzenie)

Natomaist wychowawczyni mojej kupiliśmy trofeum szklane ze specjalną dedyką(dla najukochańszej wychowawczyni w podziękowaniu za trud wychowania) jakoś to leciało Chyba jej się to bardzo spodobało. Prezent drobny, ale na całe życie

[syska87]

ja też mówię to, co zaobserwowałam. Nauczycielka, o której wspomniałam uczyła w gimnazjum w Łodzi, ja jestem spod Krakowa i u nas też nie było takich zwyczajów. Dlatego przyznam ,że sama byłam w szoku oglądając te wszystkie prezenty. Wytłumaczyła mi, że - jak wspomniała przedmówczyni - większość dzieci uczęszczajacych do tej szkoły to córki i synowie bogatych rodziców, stąd takie prezenty. Dodała, że ją to krępuje, bo w jednej klasie przy każdej okazji zdarzała się sytuacja, że rodzice zarządzali zrzutkę po ileś tam złotych, a nie każdego było na to stać. No i dochodziło do takich sytuacji, że 5 dzieci podchodziła do niej z czekoladą i laurką, 3 kolejne podchodziły ze wspólnie zakupioną biżuterią, a jeszcze ktoś przyszedł tylko w swoim imieniu i podarował zestaw bardzo drogich kosmetyków...no nie pochwalam takich sytuacji, ale mowie tylko, co zaobserwowalam i slyszalam z opowiesci. My w gimnazjum kupowalismy tylko wychowawczyni kwiaty i jakis obraz lub wazon bo uwielbiala takie rzeczy,ale widac co szkola to obyczaj...

[KlumciaPlumcia]

przepraszam, że tak wtrącę, ale akurat moja mama jest nauczycielka, z tym że w przedszkolu. Nigdy na koniec roku nie dostawała niewiadomo jak drogich prezentów. Zdarzyła się pościel, srebrny łańcuszek z wisiorkiem, raz żelazko, koc. Dodam, że w Jej przypadku prezent rodzice dzieciaków kupują po 4 latach wychowawczych (od 3 latków do zerówki). W tym roku dostała zestaw kosmetyków SPA i była zadowolona, choć najbardziej wzruszona była poprzednim razem kiedy nie dostała żadnego "kupnego" prezentu, ale za to dzieci - każde z osobna namalowało dla Niej laurkę i rodzice spięli to w jeden album, opatrzyli grupom zdjęciem i wręczyli w ozdobnym opakowaniu

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Aż trudno mi uwierzyć w to, co wypisują niektóre dziewczyny na temat dawania kosztownych prezentów. Na koniec roku dostałam na szczęście od dzieciaków tylko kwiaty i czekoladę. Może dlatego, że szkoła na wsi, rodzice biedni i nikt nie wpada na takie głupie pomysły, jak kupowanie nauczycielce biżuterii czy ekspresu do kawy. Tym lepiej dla mnie, bo nie stawiają mnie w niezręcznej sytuacji.

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;12850086]he, ja bez okazji dostałam bukiecik konwalii - od ucznia z ogródka, kiedyś z jego mamą zgadałyśmy się, że konwalie to nasze ulubione kwiaty, ona w ogrodzie ma trawnik i same konwalie . Miłe to było [/QUOTE]

Takie gesty rzeczywiście są miłe. W maju na przykład weszłam do klasy i zobaczyłam na biurku bukiet bzu, który przyniosła mi moja uczennica - naprawdę sprawiła mi tym przyjemność Bardzo miłe są też wykonane przez uczniów laurki czy świąteczne kartki. Zostawiam je sobie na pamiątkę

[pasteque]

Kwiatki to "najbezpieczniejszy" prezent i najmniej zobowiązujący. Jeśli chodzi o biżuterię czy perfumy to nie uważam, żeby to był dobry pomysł. Tak jak ktoś pisał - takie rzeczy daje się bliskim osobom, a nie nauczycielce, nawet wychowawczyni. My w klasie maturalnej zrobiliśmy naszej ulubionej polonistce (w końcu spędzaliśmy z nią nawet po 9 godzin w tygodniu) wielki plakat zrobiony przez nas. Były tam zdjęcia, cytaty, rysunki, taki kolaż. I to wszystko w antyramie. Nauczycielka była zadowolona, bo to był prezent osobisty, a zarazem niekrępujący. Pomyślałam, że można by też to zrobić w formie fotoksiążki, np. takiej http://www.superfoto.pl/fotoksiazka_album_odbitki.html i efekt byłby może nawet lepszy, bo gwarancji, że taki ogromny plakat polonistka sobie powiesiła w sypialni to nie dam

[Madelie]

Napisane przez pasteque

Kwiatki to "najbezpieczniejszy" prezent i najmniej zobowiązujący.

A postaw się w sytuacji takiej nauczycielki, wracającej do domu z kilkunastoma bukietami, które i tak za dwa dni zwiędną. Większość i tak oddaje je później woźnej lub sprzątaczkom w szkole. Znacznie lepszym pomysłem jest np. kosz ze słodyczami, lub coś wykonanego własnoręcznie.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ależ na kwiatki można się całą klasą złożyć - na jeden fajny bukiet

[Madelie]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;13811258]Ależ na kwiatki można się całą klasą złożyć - na jeden fajny bukiet [/QUOTE] Wierz mi, że zawsze znajdą się jacyś lizusi, którzy przyniosą swoje.

[Ekspert]

Napisane przez Madelie

A postaw się w sytuacji takiej nauczycielki, wracającej do domu z kilkunastoma bukietami, które i tak za dwa dni zwiędną.

Zgadzam się, kwiatki najprościej kupić, wręczyć i później "martw się kobieto sama jak to do domu doniesiesz"

Zdecydowanie jestem za prezentami rzeczowymi, ale tutaj trzeba zachować umiar. Najodpowiedniejsze chyba są rzeczy, które wiążą się z uczniami. I tutaj na przykład można zrobić ładny klasowy album, własnoręcznie wykonany lub wykorzystać takie coś jak cyfrowa ramka na zdjęcia - można wgrać zdjęcia, dodać dedykację (zbiorową lub indywidualne).

Takie prezenty zostaja na dłużej, po latach mają niezwykłą wartość sentymentalną, a kwiaty po 2-3 dniach więdną...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Madelie

Wierz mi, że zawsze znajdą się jacyś lizusi, którzy przyniosą swoje.

No wierzę, bo pracuję w zawodzie Ale to niekoniecznie jest lizusostwo uczniów, częściej - rodziców. Zresztą nawet trudno tu o lizusostwie mówić.

[InszaMala]

Napisane przez Madelie

Wierz mi, że zawsze znajdą się jacyś lizusi, którzy przyniosą swoje.

Nie powiedziałabym, że to jest lizusostwo. W mojej byłej klasie były wiecznie kłótnie, klasa była podzielona na wiele grupek i nawet jeżeli była skrzyknięta jakaś zbiórka robił się problem co kupić. Jednym nie podobało się to, innym to, jeszcze innym co innego, dlatego były osoby, które wolały kupić coś od siebie zamiast użerać się z resztą klasy co kupić.

[palczyk]

To całe kupowanie tych prezentów jest bez sensu w naszej klasie na koniec trzeciej rodzice wymyślili laptopa, na szczęście ja i kilku innych rodziców stwierdziło że to lekka przesada i nie zgadzamy się na taki prezent. Drugim pomysłem jak na razie jest rower, jak dla mnie również przesada ale nie wiem czy uda mi się przekonać pozostałych że to przesada

[ollkaa]

Napisane przez palczyk

To całe kupowanie tych prezentów jest bez sensu w naszej klasie na koniec trzeciej rodzice wymyślili laptopa, na szczęście ja i kilku innych rodziców stwierdziło że to lekka przesada i nie zgadzamy się na taki prezent. Drugim pomysłem jak na razie jest rower, jak dla mnie również przesada ale nie wiem czy uda mi się przekonać pozostałych że to przesada

słów braakuje...

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Napisane przez summershine

Hmm...ja nigdy nie byłam za kupowaniem szczególnie drogich prezentów dla nauczycieli. Tym bardziej, żeby każde dziecko z osobna coś dało..mimo, że i tak od całej klasy nauczyciel otrzymuje prezent. Pamiętam, że jako dziecko buntowałam się, że nie będę każdemu nauczycielowi dawać bombonierki ani kwiatów, a tylko wybranym Jakoś przeszło to w domu
Co do preznetów na koniec szkoły..myślę, że warto coś symbolicznego kupić, coś co będzie miało bardziej duchową jakoś, aniżeli materialną. Pamiętam, że my kiedyś zebraliśmy zdjęcia, które wspólnie z wychowawczynią mieliśmy i zrobiliśmy świetny, mały fotoalbum. Była zachwycona! Do tego każdy uczeń napisał parę zdań od siebie. Taką pamiątkę, to sama bym chciala dostać od uczniów A nie jakieś perfumy, biżuterie i czy jakieś sprzęty..

Zgadzam się Na Dzień Nauczyciela dostałam od swojej klasy, oprócz kwiatków i kartki z życzeniami, klasowe zdjęcie oprawione w ładną ramkę. Stoi nadal w moim pokoju. Fajna pamiątka, a wydatek przecież niewielki

Napisane przez palczyk

To całe kupowanie tych prezentów jest bez sensu w naszej klasie na koniec trzeciej rodzice wymyślili laptopa, na szczęście ja i kilku innych rodziców stwierdziło że to lekka przesada i nie zgadzamy się na taki prezent. Drugim pomysłem jak na razie jest rower, jak dla mnie również przesada ale nie wiem czy uda mi się przekonać pozostałych że to przesada

Laptop? Rower? Czy ci rodzice powariowali?

[paula990]

Moim zdanie dobrym prezentem są perfumy. Ostatnio kupiłam na allegro oryginalne perfumy w atrakcyjnej cenie w sklepie perfumy-firmowe