Jak sprawić, żeby mężczyzna się określił?

[Calineczka_25]

Cześć!

Od lat podczytuję Wizaż, ale dopiero teraz sytuacja zmusiła mnie do założenia tu konta i szukania u Was porady, bo sama już nie wiem co począć.



Do rzeczy.

Mam w pracy kolegę, któremu najprawdopodobniej się podobam. Oboje jesteśmy po trzydziestce. Kilka osób już mi to sugerowało, sama też widze, że coś jest na rzeczy. Problem w tym, że za każdym razem kiedy próbuję dać mu do zrozumienia, że też mi się podoba, chętnie bym się z nim umówiła itp., to on się wycofuje.

Efekty są takie, że w jednej chwili robi dla mnie rzeczy, których zwykły kolega by nie zrobił, a nawet o tym nie pomyślał, mówi jaka jestem zdolna, dobra itd. A w następnej ignoruje, zagaduje innych, a mnie pomija, wychodzi z pokoju kiedy ja wchodzę. Generalnie huśtawka emocji i zachowań.

Ostatnio nawet opowiadał koledze o tym, że kogoś poznał, spotykają się często, choć to nic poważnego. Na taką rewelację postanowiłam się wycofać i dać sobie spokój. Stwierdziłam, że widocznie coś mi się zdawało, było mi przykro, ale sytuację uważałam za straconą.

Oczywiście, jak można się domyślić, on się w tym momencie uaktywnił na nowo. A ja mam już totalny zamęt w głowie.

Radziłam się koleżanek, które uważają, że ta historia o nowej dziewczynie może być zmyślona, żeby wzbudzić moją zazdrość i on na pewno chce czegoś więcej ze mną.

Chciałabym jakoś sprawić, żeby się określił, bo ta sytuacja mnie wykańcza. Nie mam tylko pomysłu jak. Pracujemy razem i to się nie zmieni. Nie chcę zrobić czegoś co sprawi, że nie będziemy mogli sobie potem spojrzeć w oczy. A tym bardziej nie chcę, żeby ktoś inny w pracy się o tym dowiedział.

Nie bardzo też chciałabym zostawiać sprawy swojemu biegowi, bo nie chcę pluć sobie potem w brodę, że straciłam szansę. A z drugiej strony boję się odrzucenia (to materiał na inną historię, wiem że to mój prolem, ale trudno mi się otworzyć, bo boję się ponownego odrzucenia i upokorzenia) i sama randki mu nie zaproponuję.



Z góry dziękuję za wszelkie rady i podpowiedzi. Gdybym coś opisała niezbyt jasno, to doprecyzuję wszystkie kwestie, dopóki pozwoli mi to zachować anonimowość

[IronWidow]

A jaką masz pewność, że naprawdę mu się podobasz? Koleżanki nie zawsze są dobrym doradcą, możecie razem podkoloryzować całą sytuację, a może facet chce być dla Ciebie po prostu miły i utrzymywać dobre stosunki w pracy, dlatego gdy widzi, że Ty o dajesz mu jakieś znaki to się wycofuje, by dać Ci do zrozumienia, że nie chce nic więcej, a po jakimś czasie znowu zaczyna z Tobą rozmawiać, bo po prostu jest miły i nie chce kwasu. Co to znaczy, że mówi rzeczy, których kolega by nie mówił? Powiedzenie koleżance, że jest zdolna to jeszcze nie objaw zainteresowania.

[Calineczka_25]

Napisane przez IronWidow

A jaką masz pewność, że naprawdę mu się podobasz? Koleżanki nie zawsze są dobrym doradcą, możecie razem podkoloryzować całą sytuację, a może facet chce być dla Ciebie po prostu miły i utrzymywać dobre stosunki w pracy, dlatego gdy widzi, że Ty o dajesz mu jakieś znaki to się wycofuje, by dać Ci do zrozumienia, że nie chce nic więcej, a po jakimś czasie znowu zaczyna z Tobą rozmawiać, bo po prostu jest miły i nie chce kwasu. Co to znaczy, że mówi rzeczy, których kolega by nie mówił? Powiedzenie koleżance, że jest zdolna to jeszcze nie objaw zainteresowania.

Właśnie z takiego założenia od początku staram się wychodzić, że po prostu chce być miły i nie ma w tym podtekstu. Zaczęłam się zastanawiać czy nie ma w tym czegoś więcej po tym, kiedy inni współpracownicy zwracali mi uwagę, że coś jest na rzeczy.
To są raczej subtelne zachowania, ale na przykład na urodziny dostałam od niego kwiaty, choć mamy tradycję, że dostaje się jeden prezent od wszystkich. Tylko mnie w ten sposób wyróżnił w całej swojej karierze w tej firmie (pracuje tu dużo dłużej niż ja). Innym razem zapytałam go o coś prywatnie, zdążyłam już zapomnieć o sprawie, a on przeszukał internet i podwiózł mnie w miejsce, do którego chciałam się dostać. I inne tym podobne rzeczy. Niby drobnostki, ale mógłby tego nie robić, tak jak nie robi tego dla innych.
Generalnie, za każdym razem gdy ja się wycofuję, to on robi coś, żeby się wyróżnić, zwrócić na siebie moją uwagę.

Jeśli chodzi o moje zachowanie, to oczywiście mogę tego nie zauważać, ale traktuję go raczej tak jak pozostałych. Mamy w pracy luźne układy, często żartujemy, czy rzucamy między sobą jakieś dwuznaczne aluzje. Rozmawiam ze wszystkimi w taki sam sposób.

[v-x-n]

Ja nie widze oznak zainteresowania. Ot, tyle co Cie lubi - wedlug mnie.

Chcesz miec pewnosc, to Ty go zapros na randke, nic prostszego niz zapytac - od razu bedziesz miala czarno na bialym.

[Mija62]

Wszystko wskazuje na to, że jesteś dziewczyną z postu ' kłopotliwa sytuacja z dziewczyną z pracy '

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

A tak szczerze, to jakby mu zależało, to by się z Tobą umówił, prawda.???

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calineczka_25]

Napisane przez Mija62

Wszystko wskazuje na to, że jesteś dziewczyną z postu ' kłopotliwa sytuacja z dziewczyną z pracy '

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

A tak szczerze, to jakby mu zależało, to by się z Tobą umówił, prawda.???

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tego akurat nie jestem taka pewna. Wiem, że miał już kiedyś w pracy bardzo przykrą sytuację, gdy postanowił wyznać komuś swoje uczucia. Dlatego też w ogóle biorę pod uwagę, że on może być mną zainteresowany, ale boi się to okazać i znów sparzyć.


@v-x-n Też jestem bardziej skłonna wierzyć, że jest tak jak mówisz. Te rozmowy z koleżankami z pracy i spoza niej namieszały mi w głowie. Choć nie ukrywam, że chciałabym, żeby było inaczej. Z jednej strony to pewnie moja desperacja mnie do tego skłania, a z drugiej tak jak pisałam wyżej, zaczęłam brać to pod uwagę po komentarzach innych osób. Do tamtej pory nie sądziłam, że mogę sięspodobać któremukolwiek z nich.

[squirrelqa]

Nie wiem, co mamy Ci doradzić skoro, cytuję: "sama randki mu nie zaproponuję".
Chcesz patentów rodem z Bravo, w stylu kręcenia włosów na palcu gdy z nim rozmawiasz, udawania, że coś Ci upadło w jego obecności i podnosisz to seksownie się wypinając?
Nie rozumiem, czego oczekujesz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calineczka_25]

Napisane przez squirrelqa

Nie wiem, co mamy Ci doradzić skoro, cytuję: "sama randki mu nie zaproponuję".
Chcesz patentów rodem z Bravo, w stylu kręcenia włosów na palcu gdy z nim rozmawiasz, udawania, że coś Ci upadło w jego obecności i podnosisz to seksownie się wypinając?
Nie rozumiem, czego oczekujesz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem, że z Waszej perspektywy to wygląda potwornie dziecinnie, że dorosła, niezależna kobieta ma takie rozterki. Sama tak to postrzegam.
Niestety, ostatnia podobna sytuacja skończyła się w ten sposób, że facet wyznał mi swoje uczucia, sam poruszył ten temat, a potem wyparł się wszystkiego, twierdził, że to zmyśliłam i zależało mu tylko na seksie i to tylko dlatego, że nie znalazł żadnej lepszej, która by go zechciała.
Stąd moje obawy przed otworzeniem się. Wiem, że ten taki nie jest, nie potraktowałby mnie w ten sposób, ale moja blokada nie chce przez to zniknąć.


Gdybym wiedziała co chcę zrobić, to pewnie nie byłoby tego wątku Ja po prostu nie chcę popsuć naszych relacji, jeżeli to wszystko tylko sobie ubzdurałam. Chciałabym coś zrobić, ale na tyle subtelnie, żebyśmy mogli się z tego ewentualnie wycofać i dalej normalnie ze sobą pracować, bez poczucia, że ktoś kogoś rani.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Calineczka_25

Wiem, że z Waszej perspektywy to wygląda potwornie dziecinnie, że dorosła, niezależna kobieta ma takie rozterki. Sama tak to postrzegam.
Niestety, ostatnia podobna sytuacja skończyła się w ten sposób, że facet wyznał mi swoje uczucia, sam poruszył ten temat, a potem wyparł się wszystkiego, twierdził, że to zmyśliłam i zależało mu tylko na seksie i to tylko dlatego, że nie znalazł żadnej lepszej, która by go zechciała.
Stąd moje obawy przed otworzeniem się. Wiem, że ten taki nie jest, nie potraktowałby mnie w ten sposób, ale moja blokada nie chce przez to zniknąć.


Gdybym wiedziała co chcę zrobić, to pewnie nie byłoby tego wątku Ja po prostu nie chcę popsuć naszych relacji, jeżeli to wszystko tylko sobie ubzdurałam. Chciałabym coś zrobić, ale na tyle subtelnie, żebyśmy mogli się z tego ewentualnie wycofać i dalej normalnie ze sobą pracować, bez poczucia, że ktoś kogoś rani.

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ale kazdy facet moze tak sie zachowac nawet jesli sam zacznie cokolwiek moze sie wycofac w kazdej chwili ,rozmyślic po blizszym poznaniu ciebie
Moim zdaniem ten facet juz sie okreslil ,q momencie kiedy ty probujesz sie zblizyc on sie wycofuje to jasno okresla ze nie chce niczego innego poza kolezenska sympatyczna relacja w pracy
Brzmisz naprawde dziecinnie z tym doszukiwaniem sie czegos wiecej i radzeniem koleżanek z pracy(pewnie mają niezly ubaw z twoich rozkmin )
Masz jakies zaburzone postrzeganie relacji damsko meskich (prawdopodobnie wyniesione z domu)

[Mija62]

Napisane przez Calineczka_25

wyznać komuś swoje uczucia.

Przecież nikt mu nie każe wyznawać komuś uczucia, zresztą nikt o zdrowych zmysłach, nawet jakby coś czuł, to od razu by niczego nie wyznawał.
Chodzi i zwykłe spotkanie, spacer, kawę, nawet nie musi być to nazwane 'randką' przecież żadna z tych rzeczy nie świadczyła by o uczuciu, tylko jakimś tam zainteresowaniu.
Nie zrzucaj winy na nieśmiałość, skoro mieliście różne sytuacje, to by zaproponował. Cokolwiek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calineczka_25]

Napisane przez Mija62

Przecież nikt mu nie każe wyznawać komuś uczucia, zresztą nikt o zdrowych zmysłach, nawet jakby coś czuł, to od razu by niczego nie wyznawał.
Chodzi i zwykłe spotkanie, spacer, kawę, nawet nie musi być to nazwane 'randką' przecież żadna z tych rzeczy nie świadczyła by o uczuciu, tylko jakimś tam zainteresowaniu.
Nie zrzucaj winy na nieśmiałość, skoro mieliście różne sytuacje, to by zaproponował. Cokolwiek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chodziło mi raczej o to, że mógłby bać się zrobić cokolwiek, bo tamta sprawa ciągnie się za nim po dziś dzień. On często potrafi przesadzać z reakcjami i "panikować" w sytuacjach, kiedy wcale nie jest aż tak źle.

Co nie zmienia faktu, że pewnie macie rację

[v-x-n]

No wlasnie. Nikt nie kaze Ci leciec i mowic "Zbyszek, ja Cie kocham". Zaproszenie na kawe to nie jest jakies wyznawanie uczuc. Zawsze mozesz zaprosic go na kawe/piwo w rewanzu za to, ze w czyms Ci pomogl. Powaznie, zamiast sie zadreczac, powinnas isc i jasno powiedziec "sluchaj, bardzo mi pomogles z xyz, zapraszam Cie na kawe, co Ty na to?". Jak sie zgodzi, to spoko, jak nie, to masz odpowiedz.

*watpie, zeby jakiekolwiek dorosly facet specjalnie opowiadal jakiemus koledze o zmyslonej dziewczyne, bo moze dotrze to do dziewczyny, do ktorej (pol-)ukradkiem (no przeciez cala firma podobno widzi, ze on cos do Ciebie ma!) wzdycha, bo sie biedaczek boi zaprosic ja na randke i liczy, ze moze zmyslona konkurencja popchnie te druga do dzialania. No sorry, ale nie, przeciez to brzmi glupio.

[Calineczka_25]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88544606]Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ale kazdy facet moze tak sie zachowac nawet jesli sam zacznie cokolwiek moze sie wycofac w kazdej chwili ,rozmyślic po blizszym poznaniu ciebie
Moim zdaniem ten facet juz sie okreslil ,q momencie kiedy ty probujesz sie zblizyc on sie wycofuje to jasno okresla ze nie chce niczego innego poza kolezenska sympatyczna relacja w pracy
Brzmisz naprawde dziecinnie z tym doszukiwaniem sie czegos wiecej i radzeniem koleżanek z pracy(pewnie mają niezly ubaw z twoich rozkmin )
Masz jakies zaburzone postrzeganie relacji damsko meskich (prawdopodobnie wyniesione z domu)[/QUOTE]
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy może zmienić zdanie i ma do tego pełne prawo. Tylko chyba nie po 2 dniach, a znaliśmy się już od wielu lat. Z resztą najbardziej zabolały mnie słowa o tym, że chodziło mu tylko o seks i to tylko dlatego, że żadna inna go nie chciała (to jego słowa, nie moje domysły podyktowane niską samooceną).


Nie radzę się też w kwestii tego obecnego koleżanek z pracy. Same zaczęły temat, inaczej nie dowiedziałabym się, że ta akcja urodzinowa była zorganizowana tylko dla mnie. Ani wcześniej, ani też później dla nikogo innego czegoś takiego nie zrobił. Ja nie chcę o tym w ogóle w pracy rozmawiać, jak dziewczyny coś wspominają, to ucinam rozmowę.

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:49 ----------

Napisane przez v-x-n

No wlasnie. Nikt nie kaze Ci leciec i mowic "Zbyszek, ja Cie kocham". Zaproszenie na kawe to nie jest jakies wyznawanie uczuc. Zawsze mozesz zaprosic go na kawe/piwo w rewanzu za to, ze w czyms Ci pomogl. Powaznie, zamiast sie zadreczac, powinnas isc i jasno powiedziec "sluchaj, bardzo mi pomogles z xyz, zapraszam Cie na kawe, co Ty na to?". Jak sie zgodzi, to spoko, jak nie, to masz odpowiedz.

*watpie, zeby jakiekolwiek dorosly facet specjalnie opowiadal jakiemus koledze o zmyslonej dziewczyne, bo moze dotrze to do dziewczyny, do ktorej (pol-)ukradkiem (no przeciez cala firma podobno widzi, ze on cos do Ciebie ma!) wzdycha, bo sie biedaczek boi zaprosic ja na randke i liczy, ze moze zmyslona konkurencja popchnie te druga do dzialania. No sorry, ale nie, przeciez to brzmi glupio.

Nawet mi do głowy nie wpadło, że on mógł zmyślić sobie kogoś. Dlatego też wycofałam się nieco, tzn. normalnie z nim rozmawiałam ograniczając się do spraw służbowych. Dopiero przyjaciółka zasugerowała mi taką możliwość. Nadal nie potrafię sobie tego za bardzo wyobrazić, ale fakt, że potrafi czasem odwalić taką akcję, że racjonalnie nikomu nie przyszłoby powiedzieć, czy zrobić czegoś takiego.

[parallel_roads]

Nie ma tu żadnych oznak zainteresowania. On się wycofuje gdy tylko może, umawia z innymi dziewczynami i o tym gada, gdyby był zainteresowany to byś wiedziała. A Ty oczekujesz jakichś szczeniackich akcji, że on gada o innej, żeby wzbudzić zazdrość I słuchasz się plot koleżanek przy kawusi

On Ciebie jara, więc sobie wkręcasz, że jakiś komplement to już nie wiadomo co i na pewno nie może być zwykłym kolegą. Odpuść

A jak bardzo nie chcesz to innej opcji nie ma niż wprost zasugerować spotkanie. Zaproponuj kawę u Ciebie, jak się wykręci to wiadomo, jak będzie się chciał spotkać - albo jest zainteresowany, albo po prostu Ciebie lubi jako koleżankę, wtedy będziesz dalej działać

[Mija62]

Napisane przez parallel_roads

On Ciebie jara, więc sobie wkręcasz, że jakiś komplement to już nie wiadomo

Jak mnie ktoś taki, kiedyś zagadał w Biedronce przy stoisku z bananami to też byłam cała w skowronkach 🥰 więc, wiem że to tak działa, ale musisz ochłonąć autorko.
Dalej będę upierać się, że by cię gdzieś zaprosił.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Nie byliście nawet na połowie randki, więc co do czego kolega z pracy miałby się określać? Określanie się wskazuje na jakiś stopień pozakoleżeńskiej zażyłości, gdzie występują jakieś niejasności, sprzeczne zachowania. Tu nie ma czegoś takiego. Facet nie wyznaje Ci uczuć, po czym się wycofuje - wtedy mogłabyś być sfrustrowana i stwierdzić "facet, określ się". Co więcej, on kogoś poznał a Ty z koleżankami z pracy tworzycie teorie spiskowe, że zmyśla. Naprawdę chodzi o miejsce pracy, czy dodałaś sobie lat i sprawa dotyczy nastolatków z jednej klasy?

Jeszcze jedno: podobanie się komuś samo w sobie znaczy niewiele. Jemu się może mniej lub bardziej podobać 20 kobiet. I pewnie jesteś w tym gronie. Ale ani to, ani flirt nie oznacza, że chce budowania relacji, czy związku z którąś z tych kobiet, w tym z Tobą.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie byliście nawet na połowie randki, więc co do czego kolega z pracy miałby się określać? Określanie się wskazuje na jakiś stopień pozakoleżeńskiej zażyłości, gdzie występują jakieś niejasności, sprzeczne zachowania. Tu nie ma czegoś takiego. Facet nie wyznaje Ci uczuć, po czym się wycofuje - wtedy mogłabyś być sfrustrowana i stwierdzić "facet, określ się". Co więcej, on kogoś poznał a Ty z koleżankami z pracy tworzycie teorie spiskowe, że zmyśla. Naprawdę chodzi o miejsce pracy, czy dodałaś sobie lat i sprawa dotyczy nastolatków z jednej klasy?

Jeszcze jedno: podobanie się komuś samo w sobie znaczy niewiele. Jemu się może mniej lub bardziej podobać 20 kobiet. I pewnie jesteś w tym gronie. Ale ani to, ani flirt nie oznacza, że chce budowania relacji, czy związku z którąś z tych kobiet, w tym z Tobą.

Dokładnie
Popierwsze on wcale nie musi sie okreslac bo samo podobanie do niczego nie zoobowiazuje
A po drugie autorko biorac pod uwage jak to przezywasz radze ci przestac marzyc o romansie w pracy bo to nigdy dobrze sie nie konczy i pozostawi cie w jeszcze wiekszym dyskomforcie niz ostatni "związek "
Moim zdaniem traci od ciebie desperacja i podejrzewam ze faceci to wyczuwaja ,doszukujesz sie czegos wielkiego chcesz okreslania deklaracji po kilku niezobowiązująco rzuconych tekstach
Wyluzuj I szukaj szczęścia poza zakladem pracy

[chacaos]

Napisane przez Calineczka_25

Efekty są takie, że w jednej chwili robi dla mnie rzeczy, których zwykły kolega by nie zrobił, a nawet o tym nie pomyślał, mówi jaka jestem zdolna, dobra itd.

Gdzie te niezwykłe rzeczy, których kolega by nie zrobił? Nawet nie wyszliście z tą znajomością poza pracę. Nie ma jakiejś zamkniętej listy zachowań ,,koleżeńskich'' i ,,romantycznych'', niektórzy są mili i uczynni nawet jeśli nie chcą Cię przelecieć ani się z Tobą wiązać. Albo po prostu lubią umilać sobie czas w robocie niewinnym flirtem. Nie marnuj czasu na rozmyślania, nie analizuj przejawów jego rzekomej adoracji z koleżankami, nie baw się w jakieś gierki. Rozniesie się to tylko po firmie i gdy naprawdę się zwiąże z jakąś inną laską, będziesz się czuła jak idiotka. Jeśli Cię to gryzie, sama zaproponuj spotkanie, naprawdę trudno się zbłaźnić dojrzałym zachowaniem i szacunkiem do swojego czasu.

[Patizm]

Jakby byl zainteresowany to by Cie gdzies zaprosil, nie widze tu nic wskazujacego na to ze jest zainteresowany, tak wiec wez to za okreslenie tzn nie zaprasza mnie na randke =nie jest zainteresowany.

[Aaneczkaa86]

Napisane przez chacaos

Gdzie te niezwykłe rzeczy, których kolega by nie zrobił? Nawet nie wyszliście z tą znajomością poza pracę. Nie ma jakiejś zamkniętej listy zachowań ,,koleżeńskich'' i ,,romantycznych'', niektórzy są mili i uczynni nawet jeśli nie chcą Cię przelecieć ani się z Tobą wiązać. Albo po prostu lubią umilać sobie czas w robocie niewinnym flirtem. Nie marnuj czasu na rozmyślania, nie analizuj przejawów jego rzekomej adoracji z koleżankami, nie baw się w jakieś gierki. Rozniesie się to tylko po firmie i gdy naprawdę się zwiąże z jakąś inną laską, będziesz się czuła jak idiotka. Jeśli Cię to gryzie, sama zaproponuj spotkanie, naprawdę trudno się zbłaźnić dojrzałym zachowaniem i szacunkiem do swojego czasu.

Dokładnie. Z jego strony może to być zwykły niewinny flirt.
Zastanów się czy jest sens wchodzić w relację z kimś z kim się pracuje. Fajnie jest wyjść ze znajomym z pracy na kawę/piwo. Problemy mogą się zacząć jak zaczynasz myśleć o tworzeniu relacji ... Jak coś nie wyjdzie może być kwas a dalej będziecie ze sabą musieli współpracować

[Calineczka_25]

Tym razem odpowiem "hurtowo"


Przede wszystkim nie poszłam do pracy po to, żeby znaleźć męża Z resztą z tego względu na samym początku odmówiłam wyjścia na kawę z innym kolegą, który do tej pory ma do mnie jakąś słabość. I właśnie do tej sytuacji odnosiłam zachowanie tego "mojego". Bo tak jak piszecie, gdyby chciał, to miałby milion okazji, żeby coś z tym zrobić. Wie, że nie jestem jak tamta dziewczyna i nie wyśmiałabym go, gdybym nie była zainteresowana.


W pracy właściwie wcale nie poruszam tematów swojego życia osobistego, bo i nie bardzo jest o czym mówić. Pewnie dlatego byłam bardziej skłonna uwierzyć, że coś jest na rzeczy, gdy inni zaczęli o tym mówić sami z siebie.


Nie oczekuję też żadnych wyznań miłosnych, bo wtedy to sama bym chyba uciekła chciałabym tylko, żeby zrobił/powiedział coś co jasno pokaże mi czy jego zachowanie oznacza coś więcej, czy chodzi o to, żeby był takim kolegą "naj".


Wolałabym się powstrzymać przed opisywaniem wszystkich sytuacji, ale wypytywanie mnie o relacje z rodzicami, wiarę, to w jaki sposób prowadzę dom (taki "test na żonę") nie wydaje mi się czysto koleżeńską konwersacją.
Tak ogólnie jego zachowanie wobec mnie wydaje mi się przesadzone w obie strony. Albo robi coś zupełnie na wyrost, czego nie robią dla mnie pozostali koledzy w pracy albo z kolei ignoruje i pokazuje, że ma w pracy lepsze koleżanki. To też nie tak, że on się do mnie wtedy w ogóle przestaje odzywać jakbym nie istniała, ale kiedy ja też się dystansuję, to on znów próbuje być w centrum uwagi.


Nie chcę teraz za wszelką cenę udowodnić, że moje nadzieje nie są bezpodstawne. Macie rację, chciałabym, żeby było inaczej, ale sama codziennie sobie powtarzam, że tak nie jest i czuję, że to prawda. Po prostu ostatnie kilka miesięcy w pracy to był dla mnie koszmar (zupełnie nie związany z tym facetem) i było mi cholernie przykro, kiedy wracałam do domu i nie miałam się nawet komu wypłakać, czy pożalić. I tak chwyciłam się tego, że może chociaż prywatnie spotka mnie wreszcie coś dobrego..

[IronWidow]

Ja akurat jeszcze jestem na studiach, ale mam w grupie chłopaka, z którym często rozmawiamy, co u nas w domu, co robimy, o nasze zainteresowania, odrabiamy razem zadania, czasem po nocach siedzimy i razem się uczymy - i nie ma w tym żadnej romantycznej relacji, po prostu się kumplujemy, żadnemu z nas nie przyszłoby do głowy, by zacząć się spotykać, czy coś. Czasami relacja koleżeńska może być bardziej zażyła niż z innymi osobami, bo po prostu nadajemy na tych samych falach, dobrze się nam razem rozmawia, ale to nie znaczy, że druga osoba będzie chciała przenieść relację na inny poziom. Znasz się z tym facetem już dobrze - myślisz, że gdyby nie był Tobą zainteresowany, to nie zaprosiłby Cię chociaż raz na kawę? Chociaż niby jako kolega? Przecież mi chyba nie powiesz, że się Ciebie boi.
A jeśli naprawdę Ci się ten facet podoba - czemu sama go nie zaprosisz? Co Ci szkodzi? Jesteście kolegami, zawsze możesz potem powiedzieć, że to miała być tylko koleżeńska kawa.
Nie wiem do końca jakiej odpowiedzi oczekujesz - Ty nie masz zamiaru wykonać kroku, facet ewidentnie też tego nie zrobi. My Ci nie powiemy, czy Ty się jemu podobasz, czy nie, bo go nie znamy, a po Twoich opisach możemy tylko snuć domysły, które niekoniecznie okażą się prawdą. Ludzie zachowują się w różny sposób, nie ma jakiegoś wzorca, że jak zapytał Cie o rodzinę, to się w Tobie kocha, albo nie.
Może dla niego sprawa jest jasna - uważa, że jesteś jego koleżanką i nie ma potrzeby udowadniania Ci, że tylko nią jesteś. Może sądzi, że Ty to przecież wiesz.

[v-x-n]

Ja dalej nic nadzwyczajnego w jego zachowaniu nie widze. Gadki-szmatki, zupelnie normalne miedzy ludzmi, ktorzy spedzaja ze soba czas w pracy, nie wiem co jest nienormalnego w rozmowie o religii lub prowadzeniu domu? Mysle, ze sobie za bardzo wkrecilas, bo z tego, co opisalas, to chlopak Cie po prostu lubi i jest dobrym kolega.

Jezeli wprost Cie nie komplementuje albo wprost do Ciebie nie zarywa, to raczej zle odczytujesz te wszystkie drobne gesty (ktore moim zdaniem sa normalnie miedzy znajomymi).

[Calineczka_25]

Nie mamy w pracy zwyczaju wychodzenia gdzieś tak po koleżeńsku po godzinach. W innym wypadku pewnie bym mu to zaproponowała.
Z innymi też rozmawiam o takich sprawach, ale na zasadzie jak to u każdego z nas wygląda, a nie że ktoś mnie ocenia po tym czy odwiedzam rodziców w weekendy, czy chodzę do kościoła w niedzielę, bo on tak.
Jestem czasem skołowana, bo w jednej chwili rzuca wszystko i pomaga mi, chociaż nie przydzłoby mi do głowy zawracać mu tym głowę. A w następnej kiedy pytam go czy ma jakieś plany urlopowe, odpowiada "tak" i 5 min później opowiada o wszystkich szczegółach innej osobie, z którą wcale nie ma na codzień bliskich relacji. Po prostu widzę, że do innych nie podchodzi tak skrajnie jak do mnie. Albo ma z nimi dobre kontakty albo tylko poprawne i służbowe. A tutaj, huśtawka.



Nikt nie wie co siedzi mu w głowie, może nawet on sam. Zastanawiałam się tylko czy ja mogłabym zrobić coś, żeby on pokazał mi czy jest w tym coś więcej niż koleżeństwo.

[Mija62]

Napisane przez Calineczka_25

Nikt nie wie co siedzi mu w głowie, może nawet on sam. Zastanawiałam się tylko czy ja mogłabym zrobić coś, żeby on pokazał mi czy jest w tym coś więcej niż koleżeństwo.

Prócz zapytania wprost, lub zaproponowania spotkania, nic.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[IronWidow]

Napisane przez Calineczka_25

Nie mamy w pracy zwyczaju wychodzenia gdzieś tak po koleżeńsku po godzinach. W innym wypadku pewnie bym mu to zaproponowała.
Z innymi też rozmawiam o takich sprawach, ale na zasadzie jak to u każdego z nas wygląda, a nie że ktoś mnie ocenia po tym czy odwiedzam rodziców w weekendy, czy chodzę do kościoła w niedzielę, bo on tak.
Jestem czasem skołowana, bo w jednej chwili rzuca wszystko i pomaga mi, chociaż nie przydzłoby mi do głowy zawracać mu tym głowę. A w następnej kiedy pytam go czy ma jakieś plany urlopowe, odpowiada "tak" i 5 min później opowiada o wszystkich szczegółach innej osobie, z którą wcale nie ma na codzień bliskich relacji. Po prostu widzę, że do innych nie podchodzi tak skrajnie jak do mnie. Albo ma z nimi dobre kontakty albo tylko poprawne i służbowe. A tutaj, huśtawka.



Nikt nie wie co siedzi mu w głowie, może nawet on sam. Zastanawiałam się tylko czy ja mogłabym zrobić coś, żeby on pokazał mi czy jest w tym coś więcej niż koleżeństwo.

Ale w jaki sposób on Cię ocenia po tych pytaniach o rodzinę? Skąd takie wnioski? I skąd wiesz, że z osobą, z którą zaczął rozmawiać o urlopie, jest w gorszych stosunkach niż z Tobą? Może on jest po prostu typem takiej towarzyskiej osoby, która do każdej zagada, dla każdego jest miły, nie ma oporów.
Jak dla mnie, strasznie nadinterpretujesz i też tym swoim zachowaniem możesz faceta płoszyć. Może wydawać Ci się, że zachowujesz się normalnie, ale często to jest wyczuwalne przez drugą osobę. Ja też bym się dystansowała od kogoś, kto wyobraża sobie zbyt dużo, bo się do niego uśmiechnęłam.

[Aaneczkaa86]

Oczywiście, że możesz coś zrobić ... To coś to ROZMOWA

[I am Rock]

Napisane przez Calineczka_25

Cześć!

Od lat podczytuję Wizaż, ale dopiero teraz sytuacja zmusiła mnie do założenia tu konta i szukania u Was porady, bo sama już nie wiem co począć.



Do rzeczy.

Mam w pracy kolegę, któremu najprawdopodobniej się podobam. Oboje jesteśmy po trzydziestce. Kilka osób już mi to sugerowało, sama też widze, że coś jest na rzeczy. Problem w tym, że za każdym razem kiedy próbuję dać mu do zrozumienia, że też mi się podoba, chętnie bym się z nim umówiła itp., to on się wycofuje.

Efekty są takie, że w jednej chwili robi dla mnie rzeczy, których zwykły kolega by nie zrobił, a nawet o tym nie pomyślał, mówi jaka jestem zdolna, dobra itd. A w następnej ignoruje, zagaduje innych, a mnie pomija, wychodzi z pokoju kiedy ja wchodzę. Generalnie huśtawka emocji i zachowań.

Ostatnio nawet opowiadał koledze o tym, że kogoś poznał, spotykają się często, choć to nic poważnego. Na taką rewelację postanowiłam się wycofać i dać sobie spokój. Stwierdziłam, że widocznie coś mi się zdawało, było mi przykro, ale sytuację uważałam za straconą.

Oczywiście, jak można się domyślić, on się w tym momencie uaktywnił na nowo. A ja mam już totalny zamęt w głowie.

Radziłam się koleżanek, które uważają, że ta historia o nowej dziewczynie może być zmyślona, żeby wzbudzić moją zazdrość i on na pewno chce czegoś więcej ze mną.

Chciałabym jakoś sprawić, żeby się określił, bo ta sytuacja mnie wykańcza. Nie mam tylko pomysłu jak. Pracujemy razem i to się nie zmieni. Nie chcę zrobić czegoś co sprawi, że nie będziemy mogli sobie potem spojrzeć w oczy. A tym bardziej nie chcę, żeby ktoś inny w pracy się o tym dowiedział.

Nie bardzo też chciałabym zostawiać sprawy swojemu biegowi, bo nie chcę pluć sobie potem w brodę, że straciłam szansę. A z drugiej strony boję się odrzucenia (to materiał na inną historię, wiem że to mój prolem, ale trudno mi się otworzyć, bo boję się ponownego odrzucenia i upokorzenia) i sama randki mu nie zaproponuję.



Z góry dziękuję za wszelkie rady i podpowiedzi. Gdybym coś opisała niezbyt jasno, to doprecyzuję wszystkie kwestie, dopóki pozwoli mi to zachować anonimowość

Pogratulować "inteligentnych" koleżanek.
Albo po prostu bawią się waszym kosztem. (On wolny, ona wolna, zeswatajmy ich)

A poza tym może wypij szklankę zimnej wody i przeczytaj, co napisałaś.
Facet ma się określić?

Przez lupę trzeba by szukać jego przejawów zainteresowania i też nic by się nie znalazło.

[Calineczka_25]

Napisane przez IronWidow

Ale w jaki sposób on Cię ocenia po tych pytaniach o rodzinę? Skąd takie wnioski? I skąd wiesz, że z osobą, z którą zaczął rozmawiać o urlopie, jest w gorszych stosunkach niż z Tobą? Może on jest po prostu typem takiej towarzyskiej osoby, która do każdej zagada, dla każdego jest miły, nie ma oporów.
Jak dla mnie, strasznie nadinterpretujesz i też tym swoim zachowaniem możesz faceta płoszyć. Może wydawać Ci się, że zachowujesz się normalnie, ale często to jest wyczuwalne przez drugą osobę. Ja też bym się dystansowała od kogoś, kto wyobraża sobie zbyt dużo, bo się do niego uśmiechnęłam.

Nigdzie nie napisałam, że miałby być w gorszych stosunkach z innymi osobami niż ze mną. Przedstawiłam sytuację, w której to mnie odburknął jakimś półsłówkiem na zwykłe, koleżeńskie pytanie, a kilka minut później drugiej osobie opowiedział całą historię ze wszystkimi szczegółami. To jeden przykład z wielu takich. A gdy przestaję go pytać, bo dochodzę do wniosku, że najwyraźniej nie ma ochoty ze mną rozmawiać, to próbuje zaistnieć.

To, że mnie ocenia przez pryzmat relacji z rodziną wnioskuję po jego reakcji na moją odpowiedź. Był szczerze rozczarowany tym, że jeżdżę do rodziców od wielkiego dzwonu. Tyle, że ja wychodząc z założenia, że jesteśmy tylko kumplami z pracy nie tłumaczyłam mu się dlaczego tak jest. W pozostałych kwestiach moje odpowiedzi też go nie zadowoliły. A chyba nie po to porusza się takie tematy w pracy.



Być może ja tego nie widzę, ale naprawdę uważam, że nie narzucałam mu się. Wręcz z innymi czasami idziemy po całości w tych naszych żartach i "flirtach", z nim aż tak nie. I nie robię tego ostentacyjnie, bo pracujemy w takiej branży, że wyjątkiem są sytuacje, gdy widzimy się na żywo. Większość kontaktów ze współpracownikami mam przez telefon. Także ani on ani nikt inny tych wygłupów zwykle nie słyszy.

[IronWidow]

Napisane przez Calineczka_25

Nie mamy w pracy zwyczaju wychodzenia gdzieś tak po koleżeńsku po godzinach. W innym wypadku pewnie bym mu to zaproponowała.
Z innymi też rozmawiam o takich sprawach, ale na zasadzie jak to u każdego z nas wygląda, a nie że ktoś mnie ocenia po tym czy odwiedzam rodziców w weekendy, czy chodzę do kościoła w niedzielę, bo on tak.
Jestem czasem skołowana, bo w jednej chwili rzuca wszystko i pomaga mi, chociaż nie przydzłoby mi do głowy zawracać mu tym głowę. A w następnej kiedy pytam go czy ma jakieś plany urlopowe, odpowiada "tak" i 5 min później opowiada o wszystkich szczegółach innej osobie, z którą wcale nie ma na codzień bliskich relacji. Po prostu widzę, że do innych nie podchodzi tak skrajnie jak do mnie. Albo ma z nimi dobre kontakty albo tylko poprawne i służbowe. A tutaj, huśtawka.



Nikt nie wie co siedzi mu w głowie, może nawet on sam. Zastanawiałam się tylko czy ja mogłabym zrobić coś, żeby on pokazał mi czy jest w tym coś więcej niż koleżeństwo.

Przecież tutaj napisałaś, że z tą osobą nie ma bliskich relacji, dlatego zapytałam Cię, skąd wiesz, że z tą osobą nie ma bliskich relacji
Ja nie mówię, że Ty mu się narzucasz, chodzi mi bardziej o to, jak się przy nim zachowujesz. Czasem, jak ktoś się nam podoba robimy to nieświadomie - jakieś dłuższe spojrzenia, wyższy ton głosu i takie tam.