Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE! - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kultura(lnie)

Notka

Kultura(lnie) Kultura(lnie) to forum dla osób, które interesują się kulturą, sztuką, filmem, literaturą, polityką itd. Zapraszamy do dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-02-04, 11:36   #61
asiek14
Zakorzenienie
 
Avatar asiek14
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 533
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Pochłonęła mnie ta książka, jednak po trzydziestu rozdziałach z klejącymi sie oczami o drugiej w nocy skapitulowałam. Dzisiaj dokończę
Początkowo miałam dość Eleonory - swoim rozsądkiem probowała gasić wszelkie pomysły ale bujająca w obłokach Marianna potrzebowała takiej siostry, która sprowadziłaby ją trochę na ziemie.

A panowie... no cóż na razie mogę napisać tylko że John Willoughby powinien być z Marianną (może się mylę, nie doczytałam do końca) ale zachował sie jak świnia. i nie ma tam faceta, który by do którejś z sióstr pasował idealnie.
__________________
06.2012 początkująca włosomaniaczka

12.10.2012 moje włosy
14.09.2012 CP
asiek14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-04, 12:05   #62
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Jak dla mnie to zwiazek Marianny z pulkownikiem jest troche na sile. Jakby po prostu nie bylo z kim jej polaczyc. Ale moze tak mialo byc, pokazac ze nie zawsze szalencza i niewinna milosc jest najwazniejsza.
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-04, 12:29   #63
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Pierwsze skojarzenie tytułu i epoki, w której tworzyła autorka - to kontrast postaw oświeceniowych i preromantycznych. Szkiełko i oko i porywy serca.
Autorka świetnie charakteryzuje główne bohaterki, ale i postacie drugoplanowe. Nie znam literatury o życiu codziennym w Anglii tej epoki, ale myślę, że Austen świetnie ukazała codzienne życie i zainteresowania przede wszystkim kobiet o różnej pozycji materialnej.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-04, 13:01   #64
foxina
Rozeznanie
 
Avatar foxina
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 908
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Mnie też związek z pułkownikiem nie przekonał. Za szybko, poświęcono mu ostatecznie parę zdań na końcu książki, nie dane było nam poczuć rozwijającej się miłości, przynajmniej ze strony porywczej Marianny.

A co myślicie o atmosferze panującej na ówczesnych 'salonach'.
Co do panującej obłudy i wartości pieniądza, będącego monetą przetargową nie mam wątpliwości, ale to codzienne odwiedzanie się i codzienne granie w karty.. a odmowa będąca nietaktem .......nie pojmuję.
foxina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-04, 13:08   #65
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
A co myślicie o atmosferze panującej na ówczesnych 'salonach'.
Co do panującej obłudy i wartości pieniądza, będącego monetą przetargową nie mam wątpliwości, ale to codzienne odwiedzanie się i codzienne granie w karty.. a odmowa będąca nietaktem .......nie pojmuję.
No właśnie, wszystko przelicza się na pieniądze. Żeby ustawić jakoś drugiego człowieka w kręgu towarzyskim, trzeba wiedzieć, ile ma rocznego dochodu.
Nasze bohaterki jeszcze lubią czytać książki, tak jak my.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-04, 13:13   #66
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

To przeliczanie na pieniadze prowadzilo mnie do szalu! Szczegolnie ze strony brata Marianne i Elinor. Przy kazdym niemal spotkaniu, w rozmowie z Elinor, gledzil jej o tym. Strasznie mnie ta postac irytowala. I jeszcze to jak postapil w stosunku do wlasnych siostr na poczatku powiesci. ble
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-04, 16:30   #67
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Jednak to przeliczanie nikogo nie raziło, a więc było to normalne zachowanie. Jak Edward dostaje prebendę, to też jest informacja, ile przynosi dochodów i zachwyt, że udało się ją tak uzyskać za darmo. Podkreślano wspaniałomyślność pułkownika, który jej nie sprzedał, lecz dał komuś spoza rodziny.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-02-04, 18:53   #68
Krissie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 248
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Pierwsze skojarzenie tytułu i epoki, w której tworzyła autorka - to kontrast postaw oświeceniowych i preromantycznych. Szkiełko i oko i porywy serca.
Autorka świetnie charakteryzuje główne bohaterki, ale i postacie drugoplanowe. Nie znam literatury o życiu codziennym w Anglii tej epoki, ale myślę, że Austen świetnie ukazała codzienne życie i zainteresowania przede wszystkim kobiet o różnej pozycji materialnej.
To nawet nie preromantyzm, tylko czysty żywy romantyzm angielski; wszyscy poeci, których Marianne i Willoughby tek podziwiają i cytują to poeci romantyczni z tak zwanego kręgu "poetów jezior" - czyli Wordsworth, Collerigde, Shelley, Byron. Ten czas to był dokładnie moment ich olbrzymiej popularności i świetności; z tego właśnie względu zgodziłabym się z Marianne, że żyli w czasach pięknej poezji.

Z drugiej strony, jej spazmy zwykle dość mocno mnie irytują i moim zdaniem ta postać świetnie portretuje wyolbrzymionego ducha dam romantycznych.

Elinor, z drugiej strony, z jej przesadną powściągliwością - wręcz chłodem (jak przecież jej własna siostra zarzuca) - też momentami jest mi trudno zrozumieć...

Inna rzecz, że ówczesne wychowanie, a zwłaszcza wychowanie kobiet, na istoty nieposiadające własnej opinii - a jak posiadające, to nauczone ją ukrywać - jest mi tak absolutnie obce (jak i większości z nas, podejrzewam), że wręcz mnie czasami mierzi ta bezwolności i niemal absolutny brak wpływu na własny los.


Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
Co do panującej obłudy i wartości pieniądza, będącego monetą przetargową nie mam wątpliwości
Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
No właśnie, wszystko przelicza się na pieniądze. Żeby ustawić jakoś drugiego człowieka w kręgu towarzyskim, trzeba wiedzieć, ile ma rocznego dochodu.
Cytat:
Napisane przez Juncia Pokaż wiadomość
To przeliczanie na pieniadze prowadzilo mnie do szalu! Szczegolnie ze strony brata Marianne i Elinor. Przy kazdym niemal spotkaniu, w rozmowie z Elinor, gledzil jej o tym. Strasznie mnie ta postac irytowala. I jeszcze to jak postapil w stosunku do wlasnych siostr na poczatku powiesci. ble
Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Jednak to przeliczanie nikogo nie raziło, a więc było to normalne zachowanie. Jak Edward dostaje prebendę, to też jest informacja, ile przynosi dochodów i zachwyt, że udało się ją tak uzyskać za darmo. Podkreślano wspaniałomyślność pułkownika, który jej nie sprzedał, lecz dał komuś spoza rodziny.
Jeśli o pieniądze chodzi, to muszę przyznać, że kiedyś - zwłaszcza, jak czytałam powieści JA po raz pierwszy - dość mocno mnie to raziło. Ten materializm i to, że wszystko przeliczano na pieniądze i to, że kobieta "warta była, np, Ł10.000" (co, nota bene, było przecież olbrzymią fortuną). Tak było do czasu, kiedy przeczytałam biografię JA "Becoming Jane Austen" autorstwa Jon'a Spence'a (pewnie widziałyście film "Becoming Jane"- polski tytuł, to bodajże "Zakochana Jane"; film niezły, moim zdaniem, ale książka duuużo lepsza.).
Tak czy inaczej, ta książka, podane w niej informacje, cytowane zachowane listy JA, niezwykle dobitnie - ale i boleśnie - uzmysłowiła mi realia tamego świata. Że kobieta bez pieniędzy była niczym. Zamążpójście za bogatego człowieka było praktycznie jedynym możliwym zabazpieczeniem przyszłości, bo takich kobiet jak Emma Woodhouse z "Emmy" (będzie ciekawa dyskusja, jak do tej pozycji dotrzemy ) było naprawdę niewiele - niezależnych, zamożnych (bo mających bogatego ojca) i do tego mogących te pieniądze odziedziczyć. Należy pamiętać, że prawo majoratu (kolejna abstrakcja dla nas, współczesnych kobiet) usuwało w cień wszystkie dzieci poza najstarszym synem, bo to właśnie najstarszy syn dziedziczył wszystko. Jeśli byli jeszcze jacyś inni synowie, to rodzice inwestowali w ich kariery i wykształcenie, bo oni mogli zdobyć zawód i pracować. Poza opcją prostytutki, guwernantki i ew. nauczycielki, dla kobiet absolutnie nie było miejsca w świecie kariery zawodowej. Dla nas to abstrakcja, ale sama JA wielokrotnie słyszała od swojej matki, że nie będzie w stanie się utrzymać ze swojego pisania. I w zasadzie tak było - to, co zarabiała, ledwo starczało na życie, a żyły z Cassandrą jako -tako dzięki braciom, którzy zapewniali im byt.
W zasadzie możnaby powiedzieć, że najwięcej szczęścia miałby bogate wdowy- miały pieniądze i mogły byc niezależne, jeśli chciały i były w stanie sobie poradzić w życiu (ale kobieta wychowana na "mimozę" raczej nie koniecznie chciałaby być niezależna). Miałby również to szczęście, że nawet jeśli ich pierwsze małżeństwo było z rozsądku, to potem mogły lub nie, wyjść za mąż faktycznie ze względu na uczucia.

Uffff... ale się rozpisałam.... mam nadzieję, że ktoś podejmie temat i że dyskusja nam się troszkę ożywi

Na koniec, cytat z matki JA z filmu "Becoming Jane":
"In marriage, love is desirable - but money, absolutely indispensable".
I to stwierdzenie, wg mnie, chyba najlepiej oddaje ducha tamtych czasów i nastawienie znacznej większości dobrze urodzonych ludzi do kwestii pieniędzy i małżeństwa

Edytowane przez Krissie
Czas edycji: 2008-02-04 o 18:56 Powód: dopisek
Krissie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-05, 15:58   #69
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Krissie, moje skojarzenia oparte były na literature polskiej, nie jestem anglistką, więc nie wiem od kiedy datuje się ich romantyzm. Poruszyłaś wiele wątków. Eleonora i Marianna są oczywiście ukształtowane przez swoją epokę. Ich zadaniem było posiąść podstawowe umiejętności towarzyskie: konwersacja, śpiew, gra na instrumencie, rozwijanie umiejętności plastycznych, taniec,czytanie, nawet gra w karty. Może jeszcze znajomość tego co modne. Mają być piękne i wyjść za mąż. Potem życie się kończy - do momentu aż zostaną wdowami i będą manipulować swoimi dziećmi( to oczywiście uproszczenie).Wydaje się, że Eleonora ze swoją rozwagą bardziej nadaje się na żonę, gdyż wzorowo będzie dbała o dom i będzie umiała pomnażać dochody Edwarda. Z kolei Marianna co chwilę będzie cierpiała na migreny, nerwy, swoim złym samopoczuciem będzie absorbować otoczenie.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-05, 16:24   #70
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Wydaje mi sie, ze koniec powiesci zostal tak napisany, ze charakter Marianny zostal nieco odmieniony, bardziej uksztaltowany i wyciszony, wiec byc moze, bedzie nieco mniej 'absorbujacy'
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-05, 16:39   #71
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Juncia Pokaż wiadomość
Wydaje mi sie, ze koniec powiesci zostal tak napisany, ze charakter Marianny zostal nieco odmieniony, bardziej uksztaltowany i wyciszony, wiec byc moze, bedzie nieco mniej 'absorbujacy'
Czy sugerujesz,że po chorobie i zawodzie miłosnym stanie się rozważna?
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-02-05, 18:10   #72
Krissie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 248
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Krissie, moje skojarzenia oparte były na literature polskiej, nie jestem anglistką, więc nie wiem od kiedy datuje się ich romantyzm. Poruszyłaś wiele wątków. Eleonora i Marianna są oczywiście ukształtowane przez swoją epokę. Ich zadaniem było posiąść podstawowe umiejętności towarzyskie: konwersacja, śpiew, gra na instrumencie, rozwijanie umiejętności plastycznych, taniec,czytanie, nawet gra w karty. Może jeszcze znajomość tego co modne. Mają być piękne i wyjść za mąż. Potem życie się kończy - do momentu aż zostaną wdowami i będą manipulować swoimi dziećmi( to oczywiście uproszczenie).Wydaje się, że Eleonora ze swoją rozwagą bardziej nadaje się na żonę, gdyż wzorowo będzie dbała o dom i będzie umiała pomnażać dochody Edwarda. Z kolei Marianna co chwilę będzie cierpiała na migreny, nerwy, swoim złym samopoczuciem będzie absorbować otoczenie.
Co do tego romantyzmu, tylko chciałam uściślić

A co do umiejętności towarzyskich- zawsze wydawało mi się to niepojęte, że - tak, jak to napisałaś - ówczesne "talenty" dam sprowadzały się do czegoś, co dzisiaj możnaby chyba określić mianem ogłady towarzyskiej; dla mnie jest to bardzo ciężkie to zrozumienia.

BTW, przykro mi, jeśli mój poprzedni post był za długi, po prostu nie chciałam pisać postu pod postem.
Krissie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-05, 21:23   #73
Mia22
Zakorzenienie
 
Avatar Mia22
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 481
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

ja obiecuję się dołączyć od następnej książki
Mia22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-05, 22:58   #74
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Krissie dla mnie Twoj post byl bogaty w wiedze i przekaz, wiec dzieki

Basilissa.. cos.. nie wiem czy stanie (stala sie) rozwazna, ale mam wrazenie, ze autorka tak ja chciala uksztaltowac. Jakby dojrzała nieco przez cała powiesc i doswiadczenia, ktore przezyla

Cos nas malo w tym watku ;p
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-06, 07:03   #75
Anul3k
Zakorzenienie
 
Avatar Anul3k
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 7 880
Wyślij wiadomość przez ICQ do Anul3k
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Bo niektóre - jak ja - jeszcze czytają.
__________________
Kontakt tylko via mail.
Anul3k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-06, 07:47   #76
foxina
Rozeznanie
 
Avatar foxina
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 908
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Czy sugerujesz,że po chorobie i zawodzie miłosnym stanie się rozważna?
Cytat:
Napisane przez Juncia Pokaż wiadomość
Basilissa.. cos.. nie wiem czy stanie (stala sie) rozwazna, ale mam wrazenie, ze autorka tak ja chciala uksztaltowac. Jakby dojrzała nieco przez cała powiesc i doswiadczenia, ktore przezyla
Mnie osobiście się wydaje dziewczyny, że choć autorka możliwie chciała ukształtować charakter Marianny to fizycznie to nie jest możliwe, nie w tak krótkim czasie. Marianna owszem mogła zrozumieć, że nie porywy serca, a stabilizacja uczuciowa i równowaga jest najważniejsza, ale porywczy charakterek zawsze pozostanie. Pułkownik nie zaznałby monotonii zapewne.



A ja się pytam gdzie jest nasza kochana Moderatorka i założycielka wątku Ana?!?

foxina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-06, 13:09   #77
Anahstasia
Zakorzenienie
 
Avatar Anahstasia
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 789
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
A ja się pytam gdzie jest nasza kochana Moderatorka i założycielka wątku Ana?!?

Jestem, jestem Już się uporałam z sesją, problemami rodzinnymi i od dziś wracam pełnoetatowo na Wizaż Więc...


Na początek garstka informacji dotyczących tłumaczeń powieści Austen

1) 'Rozważna i romantyczna':

Prawdopodobnie pierwszego wydanego przekładu na języku polski dokonała Janina Sujkowska (Wydawnictwo Współczesne, 1934 rok). Książka nosiła tytuł Rozsądek i uczucie, przy nazwisku tłumaczki widnieje dopisek "przekład autoryzowany". Następne tłumaczenie, autorstwa Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, ukazało się w 1977 roku nakładem Spółdzielni Wydawniczej "Czytelnik". Po roku 1990 powieść była wznawiana wielokrotnie, z reguły w tłumaczeniu Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, choć wydawnictwo Zielona Sowa korzysta z przekładu Michała Filipczuka (ostatnia edycja pod tytułem Rozsądek i romantyczność).



2) 'Duma i uprzedzenie':


Duma i uprzedzenie pierwszy raz ukazała się po polsku w 1956 roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego (PIW). Przekładu dokonała Anna Przedpełska-Trzeciakowska. Wznowienie nastąpiło dopiero w roku 1975. Po roku 1990 książka była wydawana wielokrotnie, zazwyczaj w tłumaczeniu Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Wydawnictwo Zielona Sowa wydało Dumę i uprzedzenie w przekładzie Katarzyny Surówki. Ostatnia edycja powieści Wydawnictwa Prószyński i Spółka ukazała się w 2006, w tłumaczeniu Magdaleny Gawlik-Małkowskiej.



3) 'Mansfield Park'/'Opactwo Northanger'/'Perswazje':

[brak informacji]


4) 'Emma':

[brak informacji]
[link do tekstu w BIP - http://www.pbi.edu.pl/site.php?s=OTdhNmY0M2MwOT M1&exact=1&aut=Austen+Jan e]


A teraz o samej powieści…
Ja również nie mogłam się oderwać od ‘Rozważnej i romantycznej’ – napisana jest fantastycznym językiem, stylizowanym na epokę, lecz równocześnie bardzo przystępnym. Nie ma tu zbyt wielu archaizmów, co w moim odczuciu jest jednym z argumentów przemawiających za uniwersalnością tej historii.
Generalnie powieść można odczytywać na kilka sposobów, wszystko zależy od tego, jakich bohaterów sobie upodobałyśmy i czyje losy są nam najbliższe. Podoba mi się to, że każda historia miłosna znalazła swoje rozwiązanie, ale w tym sensie, że czytelnik został o nim poinformowany. Nie ma tu niepotrzebnych niedopowiedzeń. Styl Austen, ironia, przewrotność w konstruowaniu sylwetek bohaterów czy sytuacji ich dotykających daje niesamowitą przyjemność z obcowania z lekturą i tworzy wystarczający nastrój tajemniczości



Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
Chwilami drażnił mnie egoizm i ciągłe szlochy Marianny, ale uważającej Eleonory już całkiem nie byłam w stanie pojąć momentami.
Natomiast obie bohaterki przekonały mnie, zżyłam się z nimi przez te dwa ostatnie dni i ciężko było mi kończyć powieść. Mężczyźni mniej. Żadnemu nie kibicowałam, żaden wg mnie nie pasował na męża idealnego. No może jedynie John Willoughby wydawał mi się nieprzeciętnie przystojny (ot taka tam gra wyobraźni)


To mnie Marianna cały czas drażniła - egzaltowany podlotek chcący być wiecznie pępkiem świata Dużo częściej rozumiałam Eleonorę i to z nią się najbardziej zżyłam. Jednak niesamowicie wkurzyła mnie w sytuacji kiedy po rozmowie z Willoughbym wybaczyła mu częściowo jego zachowanie. Poczułam taki zgrzyt, bo to wybaczanie podszyte taką dawką emocjonalności nie było po prostu w jej stylu

Oprócz Marianny w kosmos wystrzeliłabym Lucy, Annę, Johna, Fanny i panią Ferrars Chociaż Mariannie muszę oddać co jej, ja będąc 'w stosunkach' z takimi osobami odnosiłabym się do nich jak ona, nie jak Eleonora (Swoją drogą, nie wiem czy tylko ja tak mam, ale po przeczytaniu powieści 'z epoki', a zwłaszcza Jane Austen, przez kilka dni po lekturze dość często używam przestarzałych zwrotów, jakoś tak odruchowo

A, i na koniec - mężczyźni. W sumie dla mnie mężczyźni u Jane to takie kobiety w spodniach lubujące się w polowaniach A wynika to z prostej przyczyny - sposób formułowania przez nich wypowiedzi, ich styl w niczym nie różni się od stylu kobiet. A przecież nawet jeśli facet wyraża się kwieciście i malowniczo, to jednak inaczej niż kobieta. Mówi zwięźlej, bardziej dosadnie, niedopowiada, wiele przemilcza. I w sumie to tworzy napięcia pomiędzy kobietami a mężczyznami, że te pierwsze sugerują, Ci drudzy sugestii nie łapią, że Ci drudzy coś powiedzą, zaś te pierwsze analizują każdą wypowiedź na milion sposobów. A tu wszelkie nieporozumienia słowne nie wynikają właśnie z tej naturalnej odmienności płci i formułowania przez nie swoich wypowiedzi, ale li i wyłącznie z tego, że ktoś był w posiadaniu pewnych informacji, a ktoś nie, bądź ktoś coś źle podsłuchał czy usłyszał



Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
Mnie też związek z pułkownikiem nie przekonał. Za szybko, poświęcono mu ostatecznie parę zdań na końcu książki, nie dane było nam poczuć rozwijającej się miłości, przynajmniej ze strony porywczej Marianny.
Mnie w ogóle całe zakończenie nie przekonało. Ten ostatni rozdział jest taki... szybki, za szybki. Prędkie wyjaśnienie kto z kim i dlaczego i... koniec Uważam, że to najmniej dopracowany fragment powieści, odstający od tempa i charakteru opowiadanej historii. Ja bym troszkę je spowolniła, dodając kilka dodatkowych stron i nieco bardziej spokojnie opowiadając jak się potoczyły dzieje bohaterów. Bo w sumie to zakończenie przypomina mi współczesne hollywoodzkie filmy: 1,5h historii + 3 min zakończenia opatrzonego napisem '3 months later'... Zresztą w ogóle przemiana Marianny, jej zmiana charakteru w wyniku zaistniałych zdarzeń i przebytej choroby zdaje mi się niepotrzebnie moralizująca. Cała powieść to świetne zwierciadło ówczesnych stosunków społecznych, mające cechy literatury faktu, rzetelnie oddające to, co się wówczas działo. A tu jakoś tak dziwnie, takie pouczenie, żeby nie kierować się w miłości namiętnościami, bo to i tak źle się skończy, a miłość to nie burza uczuć, lecz finansowy kontrakt




Uff, to tyle na teraz, resztę dopiszę później, bo posty Krissie mnie zainspirowały, ale już nie będę przeginać z długością
Anahstasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-06, 16:28   #78
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Krissie Pokaż wiadomość

A co do umiejętności towarzyskich- zawsze wydawało mi się to niepojęte, że - tak, jak to napisałaś - ówczesne "talenty" dam sprowadzały się do czegoś, co dzisiaj możnaby chyba określić mianem ogłady towarzyskiej; dla mnie jest to bardzo ciężkie to zrozumienia.
Może jeszcze taka sytuacja z książki odnosząca się do ogłady i bywania. Pani Jennings zaprasza Eleonorę i Mariannę do Londynu. Eleonor przedstawia matce swoje zastrzeżenia "Moje zastrzeżenia są następujące:choć mam najlepsze zdanie o zacności pani Jennings, uważam, że nie jest kobietą, której towarzystwo sprawi nam przyjemność czy też której opieka przyda nam towarzyskiego znaczenia".

Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość


Dużo częściej rozumiałam Eleonorę i to z nią się najbardziej zżyłam. Jednak niesamowicie wkurzyła mnie w sytuacji kiedy po rozmowie z Willoughbym wybaczyła mu częściowo jego zachowanie. Poczułam taki zgrzyt, bo to wybaczanie podszyte taką dawką emocjonalności nie było po prostu w jej stylu


W sumie dla mnie mężczyźni u Jane to takie kobiety w spodniach lubujące się w polowaniach A wynika to z prostej przyczyny - sposób formułowania przez nich wypowiedzi, ich styl w niczym nie różni się od stylu kobiet.



Mnie w ogóle całe zakończenie nie przekonało. Ten ostatni rozdział jest taki... szybki, za szybki. Prędkie wyjaśnienie kto z kim i dlaczego i... koniec
Tłumaczenie się Wilboughby'ego dotyczące listu jest pokrętne i typowo męskie, bo winna jest inna kobieta, która jemu biedakowi podyktowała ów niecny list. Ta kobieta wniosła mu w posagu tyle pieniędzy, by biedaczek musiał je wydawać na swoje przyjemności i użalać się. Chciałam zauważyć,że i współcześnie kobiety lubią takie tłumaczenia, że inna kobieta zawiniła i to ona jest wrogiem. Matki mówią, że ich synek jest dobry, tylko jego koledzy...Eleonora może przebaczyła z grzeczności, ale ona będzie decydować, co powie Mariannie.

Świat typowo męski nie jest dobrze znany Austen, stąd widzimy tych nieudanych mężczyzn w relacjach z kobietami, bo nie wiemy, jak wyglądają typowo męskie rozmowy przy cygarze. Mężczyźni są bezwolni, jak np. Dashwood ulegający Fanny, Edward, który długo nie wie, jak postąpić, dopiero jak do przechytrzył brat z Lucy, podjął decyzję o swojej karierze zawodowej. Nawet ten pułkownik wzdycha, patrzy i słucha.

Tak samo uważam, że zakończenie jest niedopracowane. Masz rację, przypomina amerykański film.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-06, 18:35   #79
Anahstasia
Zakorzenienie
 
Avatar Anahstasia
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 789
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Tłumaczenie się Wilboughby'ego dotyczące listu jest pokrętne i typowo męskie, bo winna jest inna kobieta, która jemu biedakowi podyktowała ów niecny list. Ta kobieta wniosła mu w posagu tyle pieniędzy, by biedaczek musiał je wydawać na swoje przyjemności i użalać się. Chciałam zauważyć,że i współcześnie kobiety lubią takie tłumaczenia, że inna kobieta zawiniła i to ona jest wrogiem. Matki mówią, że ich synek jest dobry, tylko jego koledzy...Eleonora może przebaczyła z grzeczności, ale ona będzie decydować, co powie Mariannie.
Masz rację, Willoughby 'po męsku' oczyszcza się z wszelakiej winy kosztem otaczającego go świata. Bardzo rozbawiło mnie jego stwierdzenie, że chociaż nie dał Elizie swojego adresu to przecież łatwo mogła go odnaleźć i się do niego odezwać, w czym problem? W dzisiejszych czasach owszem, pewnie by się odezwała do niego przez swojego prawnika, ale wówczas, zważywszy na tak niską pozycję kobiety w społeczeństwie i jej naturalną nieśmiałość... Dla mnie całe to jego pokrętne tłumaczenie jest fałszywe i nie wierzę w taki fatalny zbieg okoliczności, że nie wiedział, nie pomyślał... I tu się właśnie dziwię rozważnej Eleonorze, że słuchając go jednak dopuściła do głosu emocje, serce i zaczęła mu współczuć, zaczęło jej być go żal. Sądziłam, że rozprawi się z nim bardziej hardo. A tu nagle pojawiły się w niej wątpliwości, ufność w jego zapewnienia o miłości do Marianny... Dla mnie Willoughby to skrajny egoista, egocentryk, niezdolny do szczerych uczuć i prawdziwych porywów serca
Tak jak mówisz, ostatecznie to ona decydowała o tym ile powie Mariannie i matce. Z jednej strony skąpo zrelacjonowała im rozmowę z Willoughbym, z drugiej... Jak dla mnie nie powinna była mówić im o niej w ogóle. Jeśli już musiała, powinna była wysłuchać Willoughby'iego, ale nie powinna była mu obiecywać, że przekaże siostrze to, co powiedział. Powinna stanowczo powiedzieć mu, że nie ma prawa domagać się kontaktu z Marianną i szukać u niej przebaczenia. Bo tu znowu wyszedł z niego egoista - on czuł się niekomfotowo, było mu źle i dochodząc do wniosku, że do lepszego samopoczucia potrzebne mu przeznaczenie panny Dashwood, zwrócił się o nie


Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Świat typowo męski nie jest dobrze znany Austen, stąd widzimy tych nieudanych mężczyzn w relacjach z kobietami, bo nie wiemy, jak wyglądają typowo męskie rozmowy przy cygarze. Mężczyźni są bezwolni, jak np. Dashwood ulegający Fanny, Edward, który długo nie wie, jak postąpić, dopiero jak do przechytrzył brat z Lucy, podjął decyzję o swojej karierze zawodowej. Nawet ten pułkownik wzdycha, patrzy i słucha.
I właśnie nieznajomość świata mężczyzn stanowi wyłom w tej pełnej panoramie XVIII/XIX-wiecznego świata. W sumie ciekawi mnie jedna rzecz... Otóż Jane Austen swego czasu przebywała w towarzystwie ówczesnych jej literatów, przyjaźniła się z George Elliot. A Elliot stanowił(a) przecież element literackiej awangardy - niezależna pisarka rewolucjonizująca pojęcie angielskiej społeczności nt. roli i znaczenia kobiety w społeczeństwie. I ciekawi mnie czy w późniejszych powieściach Austen jej percepcja mężczyzn ulegnie zmianie. Czy przebywając w takim, a nie innym otoczeniu, dorastając, dojrzewając, wraz z nią zmieni się jej sposób postrzegania mężczyzn, a co za tym idzie sylwetki męskich bohaterów jej powieści. Na pewno się będę temu przyglądać


A w ogóle, póki pamiętam, wiecie co mnie jeszcze ciekawi? Z kim pani Jennings zeswata Małgorzatę


Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
A co myślicie o atmosferze panującej na ówczesnych 'salonach'.
Co do panującej obłudy i wartości pieniądza, będącego monetą przetargową nie mam wątpliwości, ale to codzienne odwiedzanie się i codzienne granie w karty.. a odmowa będąca nietaktem .......nie pojmuję.
Ja też nie pojmuję i powiem szczerze, że gdyby mnie ktoś teraz przeniósł do tamtej epoki, to zanudziłabym się na śmierć Czytając o codziennych zajęciach panien, ich zainteresowaniach, o przebiegu spotkań towarzyskich, naprawdę doceniłam co ruch emancypacyjny i feministki dla nas zrobiły
A tak serio, właściwie dwa pojęcia charakteryzują w pełni XIX-wieczne społeczeństwo: etykieta i pieniądz. I jedno, i drugie decydowało o pozycji społecznej, regulowało relacje międzyludzkie, uzależniało od siebie dalsze losy/szczęście danej postaci. Na przykładzie życia towarzyskiego pań Dashwood można powiedzieć, że dzięki niemu nie czuły się samotne, miały przyjaciół (no właśnie, co to słowo w ogóle wówczas znaczyło? i w porównaniu do współczesnego izolowania się ludzi, relacje między nimi a innymi członkami społeczeństwa były bardzo silne. Z drugiej strony, jakże często pojawiały się ich stwierdzenia, że wcale nie są w tym wszystkim szczęśliwe. Obiady były nudne, tematy do rozmów szybko się kończyły, a każdy przy nadarzającej się okazji uciekał w samotność, żeby odpocząć od zgiełku i zebrać myśli. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ówcześni im ludzie wpadli w zastawioną przez nich samych pułapkę - pułapkę etykiety i konwenansów. Kiedy te zachowania doprowadzone już do takich absurdalnych granic sprawiły, że zamiast osiągnięcia wszechobecnej kultury osobistej i pewnej poprawności, każdy przejaw niezależności poczytywany był za brak towarzyskości, arogancję i niekulturalność


Cytat:
Napisane przez Krissie Pokaż wiadomość
BTW, przykro mi, jeśli mój poprzedni post był za długi, po prostu nie chciałam pisać postu pod postem.
Właśnie pisz, pisz, bo piszesz niezwykle ciekawie



Edytowane przez Anahstasia
Czas edycji: 2008-02-06 o 19:38 Powód: literówka
Anahstasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-02-06, 21:51   #80
Krissie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 248
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Juncia Pokaż wiadomość
Krissie dla mnie Twoj post byl bogaty w wiedze i przekaz, wiec dzieki
Polecam się na przyszłość - tylko, jak się rozpędzę, to dajcie znać, żebym przystopowała

Cytat:
Napisane przez Anul3k Pokaż wiadomość
Bo niektóre - jak ja - jeszcze czytają.
Proszę szybko kończyć i przyłączać się do dyskusji

Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Oprócz Marianny w kosmos wystrzeliłabym Lucy, Annę, Johna, Fanny i panią Ferrars (Swoją drogą, nie wiem czy tylko ja tak mam, ale po przeczytaniu powieści 'z epoki', a zwłaszcza Jane Austen, przez kilka dni po lekturze dość często używam przestarzałych zwrotów, jakoś tak odruchowo
Jeśli o mnie chodzi, to John jako dający sobą manipulować pantoflarz jest jeszcze jakoś do przeżycia, natomiast Fanny... o ludzie... tacy ludzie albo mnie rozbrajają swoją postawą, albo działają na mnie jak płachta na byka- z przynajmniej jedną podobną osobą mam (wątpliwy) zaszczyt pracować
Co do języka, mam podobnie Co prawda po angielsku, ale też mi tak się zwykle zdarza, że po lekturze np JA jakoś tak mi się używa nieco zbyt formalnych struktur czy trochę przestarzałego słownictwa

Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Może jeszcze taka sytuacja z książki odnosząca się do ogłady i bywania. Pani Jennings zaprasza Eleonorę i Mariannę do Londynu. Eleonor przedstawia matce swoje zastrzeżenia "Moje zastrzeżenia są następujące:choć mam najlepsze zdanie o zacności pani Jennings, uważam, że nie jest kobietą, której towarzystwo sprawi nam przyjemność czy też której opieka przyda nam towarzyskiego znaczenia".
Niezłe, prawda? Z drugiej strony, jak by na to nie spojrzeć, wydaje mi się, że w naszym świecie w dalszym ciągu cos podobnego ma miejsce; tzn. są miejsca, gdzie dobrze jest być widzianym i ludzie, z którymi nawet pobieżna znajomość może mieć wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani przez otoczenie. Niektórzy mogliby to nazwać "snobowaniem się", a w czasach JA to był sposób na życie. Jakkolwiek dla nas mało pojęty

Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Tak jak mówisz, ostatecznie to ona decydowała o tym ile powie Mariannie i matce. Z jednej strony skąpo zrelacjonowała im rozmowę z Willoughbym, z drugiej... Jak dla mnie nie powinna była mówić im o niej w ogóle. Jeśli już musiała, powinna była wysłuchać Willoughby'iego, ale nie powinna była mu obiecywać, że przekaże siostrze to, co powiedział. Powinna stanowczo powiedzieć mu, że nie ma prawa domagać się kontaktu z Marianną i szukać u niej przebaczenia. Bo tu znowu wyszedł z niego egoista - on czuł się niekomfotowo, było mu źle i dochodząc do wniosku, że do lepszego samopoczucia potrzebne mu przeznaczenie panny Dashwood, zwrócił się o nie

I właśnie nieznajomość świata mężczyzn stanowi wyłom w tej pełnej panoramie XVIII/XIX-wiecznego świata. W sumie ciekawi mnie jedna rzecz... Otóż Jane Austen swego czasu przebywała w towarzystwie ówczesnych jej literatów, przyjaźniła się z George Elliot. A Elliot stanowił(a) przecież element literackiej awangardy - niezależna pisarka rewolucjonizująca pojęcie angielskiej społeczności nt. roli i znaczenia kobiety w społeczeństwie. I ciekawi mnie czy w późniejszych powieściach Austen jej percepcja mężczyzn ulegnie zmianie. Czy przebywając w takim, a nie innym otoczeniu, dorastając, dojrzewając, wraz z nią zmieni się jej sposób postrzegania mężczyzn, a co za tym idzie sylwetki męskich bohaterów jej powieści. Na pewno się będę temu przyglądać

Właśnie pisz, pisz, bo piszesz niezwykle ciekawie
Co do Willoughby'ego "zwierzania się", to chyba jedna z tych, jakże częstych u JA, sytuacji mających przesłanie uniwersalne. Wydaje mi się, że osoby powszechnie uważane za silne (nie to, żebym była fanką w każdym calu czasem wręcz zimnej Elinor, jednak bliżej mi to niej niż do Marianne) dość często obdarzane są takimi - często niekoniecznie chcianymi- zwierzeniami. Jak dla mnie to takie egoistyczne przerzucanie ciężaru na kogoś innego - "ciężko mi (bo zachowałem/-łam się jak świnia) więc komuś o tym powiem, to zrobi mi się lżej."

Jeśli o mężczyzn chodzi, Anahstasio, to jak dla mnie bardzo ciekawą postacią pod tym względem jest kapitan Wentworth z "Perswazji". (O Darcym nawet nie wspominam, bo Darcy to Darcy - może i nie jest to mężczyzna idealny, ale dla mnie wspaniały pod względem charakterologicznym i w ogóle go uwielbiam za ostry dowcip, wysokie wymagania względem siebie i ludzi; oczywiście, mam na myśli Darcy'ego jak już przestaje się zachowywać jak bufon )

A o George Elliot też możemy kiedyś podyskutować

Kolejny przydługi post... wybaczcie po prostu w dzień nie mam czasu zajrzeć na Wizaż, więc wieczorem staram się nadrabiać zaległości.

EDIT: co do lubianych przeze mnie męskich postaci JA, dorzucę jeszcze Knightley'a z "Emmy"- ciekawe czyWam też się spodoba...

Edytowane przez Krissie
Czas edycji: 2008-02-07 o 10:12 Powód: poprawka, skleroza
Krissie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-07, 07:12   #81
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Krissie Pokaż wiadomość
Niezłe, prawda? Z drugiej strony, jak by na to nie spojrzeć, wydaje mi się, że w naszym świecie w dalszym ciągu cos podobnego ma miejsce; tzn. są miejsca, gdzie dobrze jest być widzianym i ludzie, z którymi nawet pobieżna znajomość może mieć wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani przez otoczenie. Niektórzy mogliby to nazwać "snobowaniem się", a w czasach JA to był sposób na życie. Jakkolwiek dla nas mało pojęty


Kolejny przydługi post... wybaczcie po prostu w dzień nie mam czasu zajrzeć na Wizaż, więc wieczorem staram się nadrabiać zaległości.
A wiesz, że ja też momentami miałam wrażenie, że tematyka nam współczesnym nie jest obca. Poprzebieraliśmy się i rozdaliśmy role. Może stąd ta popularność Jane Austen. Parę miesięcy temu na wizażu dziewczyna skarżyła się, że chłopak z nią zerwał pod namową matki, bo ona jest za biedna dla niego. Jak z JA.
W tej dyskusji chodzi o to, by się wzajemnie wzbogacać niematerialnie, dlatego dawkowanie nowych informacji o autorce i epoce jest wskazane.
Jak przeczytamy więcej książek(ci, którzy czytają po raz pierwszy) - to dopiero będzie okazja do porównań.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-07, 10:16   #82
Krissie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 248
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Racja, wbrew pozorom, niektóre sprawy aż tak bardzo się nie zmieniły; np ile znacie osób z wyższym wykształceniem związanych z osobami z wykształceniem np zawodowym? Może nie nazywamy już tego mezaliansem, ale jakoś tak chyba takie sytuacje nie są zbyt powszechne.

Chociaż akurat w takich sytuacjach, wydaje mi się, że częściej jest to kwestia różnic światopoglądowych czy celów życiowych, bardziej niż kwestie czysto materialne.
Krissie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-07, 11:41   #83
foxina
Rozeznanie
 
Avatar foxina
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 908
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Jestem, jestem Już się uporałam z sesją, problemami rodzinnymi i od dziś wracam pełnoetatowo na Wizaż Więc...
No, nareszcie Ana.


Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Oprócz Marianny w kosmos wystrzeliłabym Lucy, Annę, Johna, Fanny i panią Ferrars Chociaż Mariannie muszę oddać co jej, ja będąc 'w stosunkach' z takimi osobami odnosiłabym się do nich jak ona, nie jak Eleonora
Lucy to była moja ulubiona postać negatywna. To cała gama cech charakteru, których znieść nie mogę. Przede wszystkim dwulicowość, obłuda, to ciągłe spiskowanie, podstęp, delikatne wbijanie szpileczek, żeby zranić człowieka, ale żeby ten nawet się nie zorientował, że to ona... To typ człowieka, którego w realnym świecie omijam szerokim łukiem.
Dla mnie bardziej znośna jest taka p.Ferrars, która przynajmniej bezpośrednio manifestuje niechęć do kogoś.


Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Dla mnie Willoughby to skrajny egoista, egocentryk, niezdolny do szczerych uczuć i prawdziwych porywów serca
Myśle, że do porywów serca to on jest skłonny, ale takich tymczasowych, ulotnych, łamiącacyh kobiece serca. To typ uwodziciela, z jednej strony kura znosząca złote jajka (żona), a obok zmieniające się kochanki.
Jak dla mnie to taka współczesna męska szuja.


Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Tak jak mówisz, ostatecznie to ona decydowała o tym ile powie Mariannie i matce. Z jednej strony skąpo zrelacjonowała im rozmowę z Willoughbym, z drugiej... Jak dla mnie nie powinna była mówić im o niej w ogóle. Jeśli już musiała, powinna była wysłuchać Willoughby'iego, ale nie powinna była mu obiecywać, że przekaże siostrze to, co powiedział. Powinna stanowczo powiedzieć mu, że nie ma prawa domagać się kontaktu z Marianną i szukać u niej przebaczenia. Bo tu znowu wyszedł z niego egoista - on czuł się niekomfotowo, było mu źle i dochodząc do wniosku, że do lepszego samopoczucia potrzebne mu przeznaczenie panny Dashwood, zwrócił się o nie
Ta scena przebaczenia Eleonory jest dla mnie całkiem niezrozumiała, naiwność nie była przecież żadną z jej cech. Przyznam się, że zakończenie tej rozmowy mnie zaskoczyło, liczyłam na coś w stylu 'zostawiłem żonę, ona mnie, chcę być z Marianną...'. Ale żeby przyjechać z tak daleka, nie tyle by wyzbyć się wyrzutów sumienia, co oczyścić z winy w oczach innych... egoizm to mało!


Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
A w ogóle, póki pamiętam, wiecie co mnie jeszcze ciekawi? Z kim pani Jennings zeswata Małgorzatę
A co z lekarzem?
foxina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-07, 11:57   #84
shachownica
Zakorzenienie
 
Avatar shachownica
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: dolny śląsk
Wiadomości: 4 630
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

dla "rir" to jedna z tych książek, w których drugoplanowe postacie są o wiele ciekawiej nakreślone niż główni protagoniści marianna i eleonora są takie skrajne, mi bliższa jest eleonora, a jej zdystansowanie jest przecież jak najbardziej zrozumiałe, w wieku dziewiętnastu lat jest przecież głową rodziny, a jak się ma taką rodzinkę zdaje sobie sprawę jak niewiele trzeba, żeby kobieta straciła dobra opinię, a przecież wtedy konsekwencję tego dla rodziny były druzgocące, szczególnie pozbawionej męskiego opiekuna. jak widać wczuwam się w okres historyczny i argumenty j.a. nie są mi obce
__________________
i templari c' entrano sempre

twory i potwory



shachownica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-07, 12:13   #85
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

W ogole co to Malgorzaty, to zaluje ze ta postac byla w ogole nierozbudowana

Co do zwierzenia Wiloughby'ego i calej tej otoczki, to ja rowniez nie spodziewalam sie ze tak latwo przyjdzie wybaczyc Elinor. Jakiez zrozumienie ona mu okazywala (no, moze nie do konca jawnie, ale mimo wszystko). Jak dla mnie to, nie mozna jego uczuciem nazwac miloscia, on sam nie powinien miec prawa by tak nazywac to uczucie, ktorym niby pajał do Marianny. Chociaz nie powiem, poczatkowo kibicowalam tym dwojgu, no ale wiaodmym bylo ze cos musi pojsc nie tak

I musze zgodzic sie z foxina co do postaci Lucy. Zywie to niej takie same uczucia. Az podziwiam Elinor, za spokoj jaki zachowywala w rozmowach z ta DAMA ;p
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-08, 16:36   #86
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość

Lucy to była moja ulubiona postać negatywna. To cała gama cech charakteru, których znieść nie mogę. Przede wszystkim dwulicowość, obłuda, to ciągłe spiskowanie, podstęp, delikatne wbijanie szpileczek, żeby zranić człowieka, ale żeby ten nawet się nie zorientował, że to ona... To typ człowieka, którego w realnym świecie omijam szerokim łukiem.
Dla mnie bardziej znośna jest taka p.Ferrars, która przynajmniej bezpośrednio manifestuje niechęć do kogoś.

Lucy jest pięknie skonstruowana przez JA. Intryguje każdą komórką swego ciała i umysłu. Dzień bez dokuczenia komuś byłby dniem straconym. Wielka aktorka.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-08, 17:00   #87
Anahstasia
Zakorzenienie
 
Avatar Anahstasia
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 5 789
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Krissie Pokaż wiadomość
Jeśli o mnie chodzi, to John jako dający sobą manipulować pantoflarz jest jeszcze jakoś do przeżycia, natomiast Fanny... o ludzie... tacy ludzie albo mnie rozbrajają swoją postawą, albo działają na mnie jak płachta na byka- z przynajmniej jedną podobną osobą mam (wątpliwy) zaszczyt pracować
Właśnie w tym tkwi piękno książek Austen, że wszystkie opisane przez nią typy postaci są tak autentyczne i tak uniwersalne, że po dziś dzień możemy odnaleźć podobne w swoim otoczeniu (tyle wieków później
Mnie Fanny irytowała niemiłosiernie i ogromną satysfakcję odczuwałam w momencie kiedy komuś udawało się jej dopiec, choćby wtedy kiedy Eleonora stwierdziła, że Harry jest niższy od tego drugiego chłopca w jego wieku, cudne


Cytat:
Napisane przez Krissie Pokaż wiadomość
Jeśli o mężczyzn chodzi, Anahstasio, to jak dla mnie bardzo ciekawą postacią pod tym względem jest kapitan Wentworth z "Perswazji". (O Darcym nawet nie wspominam, bo Darcy to Darcy - może i nie jest to mężczyzna idealny, ale dla mnie wspaniały pod względem charakterologicznym i w ogóle go uwielbiam za ostry dowcip, wysokie wymagania względem siebie i ludzi; oczywiście, mam na myśli Darcy'ego jak już przestaje się zachowywać jak bufon )
O, to wobec tego z niecierpliwością czekam na poznanie Wentwortha A Darcym delektować się będziemy już za miesiąc


Cytat:
Napisane przez Krissie Pokaż wiadomość
A o George Elliot też możemy kiedyś podyskutować
Bardzo chętnie W poniedziałek zamierzam nabyć Młyn nad Flossą, więc prawdopodobnie za niedługo będę mogła podzielić się wrażeniami z lektury


Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
Lucy to była moja ulubiona postać negatywna. To cała gama cech charakteru, których znieść nie mogę. Przede wszystkim dwulicowość, obłuda, to ciągłe spiskowanie, podstęp, delikatne wbijanie szpileczek, żeby zranić człowieka, ale żeby ten nawet się nie zorientował, że to ona... To typ człowieka, którego w realnym świecie omijam szerokim łukiem.
Dla mnie bardziej znośna jest taka p.Ferrars, która przynajmniej bezpośrednio manifestuje niechęć do kogoś.
To mnie obie identycznie irytują, chociaż muszę przyznać, że faktycznie Lucy jest dopracowana do perfekcji. Te ciągle wbijane szpileczki i oczekiwanie na reakcję zaszpileczkowanej strony, aluzje, sugestie, przelukrowane komplementy... Ehh, nawet jak teraz o tym sobie pomyślę to aż mnie telepie


Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
Ta scena przebaczenia Eleonory jest dla mnie całkiem niezrozumiała, naiwność nie była przecież żadną z jej cech. Przyznam się, że zakończenie tej rozmowy mnie zaskoczyło, liczyłam na coś w stylu 'zostawiłem żonę, ona mnie, chcę być z Marianną...'. Ale żeby przyjechać z tak daleka, nie tyle by wyzbyć się wyrzutów sumienia, co oczyścić z winy w oczach innych... egoizm to mało!
Myślałam dokładnie to samo! Że przyjechał z Londynu, zaniepokojony, ba, przerażony zdrowiem Marianny, rzucił wszystko, żeby być przy niej... I właściwie tyle. Ciekawiło mnie później czy gdyby nie dowiedział się od 'przyjaciół', że jest w tak dramatycznym stanie, wręcz umierająca, to czy też by się pojawił prosząc o wybaczenie. To co napiszę zabrzmi podle, ale miałam wrażenie, że spieszył się i wyrażał skruchę tylko dlatego, że bał się, że ona odejdzie i później nie będzie w stanie nijak tego przebaczenia uzyskać


Cytat:
Napisane przez foxina Pokaż wiadomość
A co z lekarzem?
Pytanie: z którym? Swoją drogą, romans Anny z jej lekarzem mnie absolutnie obezwładniał, ta jej radość z różnych docinek, komentarzy, dopominanie się o tego typu uwagi... Puściutkie to to i głupiutkie


Cytat:
Napisane przez Juncia Pokaż wiadomość
W ogole co to Malgorzaty, to zaluje ze ta postac byla w ogole nierozbudowana
Ja również. Z jednej strony logiczne, że Austen nie chciała aż tak rozbudowywać powieści, ale z drugiej bardzo mnie ciekawi jaki miała pomysł na tę postać (jeśli w ogóle miała Czy bardziej przypominałaby Eleonorę, czy Mariannę, a może miałaby zupełnie odmienny od nich charakter? No nic, tego się już nie dowiemy, chociaż można przypuszczać, że byłoby to raczej stworzenie mariannopodobne (to jej zamiłowanie do ploteczek
Anahstasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-10, 16:57   #88
Krissie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 248
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez Anahstasia Pokaż wiadomość
Bardzo chętnie W poniedziałek zamierzam nabyć Młyn nad Flossą, więc prawdopodobnie za niedługo będę mogła podzielić się wrażeniami z lektury

Myślałam dokładnie to samo! Że przyjechał z Londynu, zaniepokojony, ba, przerażony zdrowiem Marianny, rzucił wszystko, żeby być przy niej... I właściwie tyle. Ciekawiło mnie później czy gdyby nie dowiedział się od 'przyjaciół', że jest w tak dramatycznym stanie, wręcz umierająca, to czy też by się pojawił prosząc o wybaczenie. To co napiszę zabrzmi podle, ale miałam wrażenie, że spieszył się i wyrażał skruchę tylko dlatego, że bał się, że ona odejdzie i później nie będzie w stanie nijak tego przebaczenia uzyskać
Co do Darcy'ego, to aż nie mogę się doczekać dyskusji

(A propos George Elliot, to może zabrzmi nieco dziwnie, ale nigdy dotąd nie widziałam/czytałam tego tytułu po polsku jeśli będziemy chciały na ten temat pogadać, to ja poproszę wcześniej o trochę czasu, żebym mogła sobie książkę przypomnieć. W zasadzie, z tego okresu w literaturze brytyjskiej zawsze najbardziej się zaczytywałam w JA.)

"Willoughby, oh, Willoughby..." - jak to Marianne szlocha w którymś momencie... Zgadzam się Ana, że wyznanie winy w wykonaniu Willoughby'ego to jak dla mnie ulżenie własnemu sumieniu - bo a nuż okazałoby się, że potem nie będzie szansy?? Z drugiej strony, może osobie o usposobieniu podobnym do Marianne, taki dramatyzm podobałby się jak najbardziej- przecież to tak bardzo w konwencji romatycznej

A tak w ogóle, to jak Wam się podobał główny bohater męski - Edward Ferrars? Jak dla mnie, to taka trochę niezdecydowana ciapa, takie ciepłe kluchy... No i mocno irytował mnie fakt, że nie miał na tyle odwagi, żeby wyjaśnić sprawy z Lucy - ja rozumiem, że można nie chcieć kogoś skrzywdzić, ale bez przesady (no a Lucy to i tak dla mnie podła małpa, więc, żeby literackim konwencjom stało się zadość, powinna dostać porządnie po nosie )

Przypomniała mi się jedna rzecz - od czasu do czasu staram się poczytać JA po polsku (zwłaszcza DiU) i zawsze uderza mnie jedno określenie - "bywać".
Tzn, że ktoś już "bywa" albo nie To takie fajne, że aż ukuto osobne określenie na to jakże fascynujące zajęcie...

A po angielsku jest jeszcze słowo "elope" i stąd "elopement" - tzn. uciekać i ucieczka (dwojga młodych ludzi, celem zawarcia małżeństwa, na które ich rodziny się nie godzą). Tutaj po polsku nie ma za bardzo terminu, który by dobrze oddawał znaczenie tego słowa.
Tak czy inaczej, dla mnie fascynujące jest to, jak bardzo język ukazywał ówczesny sposób życia, a wraz z końcem tamtego świata, język też się zmienił...

Edytowane przez Krissie
Czas edycji: 2008-02-10 o 17:06 Powód: dopisek
Krissie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-11, 12:51   #89
basilissa
Rozeznanie
 
Avatar basilissa
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 625
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Może jeszcze taki znaczący cytat dotyczący pojmowania przez Mariannę więzi między mężczyzną a kobietą "Nie mogłabym zaznać szczęścia z człowiekiem, którego upodobania nie byłyby wiernym odbiciem moich. Musi umieć wniknąć we wszystkie moje uczucia - takie same książki, ta sama muzyka winna zachwycać nas oboje". Typowo dziewczyńskie pojmowanie więzi.Czyż mężczyzna nie może tak manipulować, by kobieta odczuła tę upragnioną jedność? A potem tragedia...

Edward też mnie denerwował. Ta jego nieśmiałość, brak zdecydowania, czego od życia oczekuje. Ma też kompleks młodszego brata, ulubieńca matki. Matka Eleonory, "kiedy zauważyła u niego pierwsze oznaki uczucia dla Eleonory, natychmiast uznała ich wzajemną miłość za rzecz pewną i wyglądała ślubu w niedługim czasie".Sympatie młodych w tej epoce rozwijały się pod bacznym okiem otoczenia. Zastanawiam się, czy Edward, który nie chciał pełnić ważnych funkcji społecznych ze względu na nieśmiałość, może być dobrym pastorem?

Bywanie jest celnym słowen na oznaczenie zaznaczenia swej obecności w towarzystwie. Otrzymywanie zaproszeń świadczyło ( i dzisiaj świadczy), że jesteśmy w obiegu, że się z nami liczą, że się nie zdeklasowaliśmy.
__________________
Mądrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać głupio. I dobrzy ludzie, kiedy się zbiorą do gromady, mogą działać okrutnie. R. Kapuściński
basilissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-02-12, 10:13   #90
Krissie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 248
Dot.: Klub Miłośników Jane Austen - Uwaga: NIE O FILMIE!

Cytat:
Napisane przez basilissa Pokaż wiadomość
Może jeszcze taki znaczący cytat dotyczący pojmowania przez Mariannę więzi między mężczyzną a kobietą "Nie mogłabym zaznać szczęścia z człowiekiem, którego upodobania nie byłyby wiernym odbiciem moich. Musi umieć wniknąć we wszystkie moje uczucia - takie same książki, ta sama muzyka winna zachwycać nas oboje". Typowo dziewczyńskie pojmowanie więzi.Czyż mężczyzna nie może tak manipulować, by kobieta odczuła tę upragnioną jedność? A potem tragedia...
otóż to czyli dramatyzm Willoughby'ego rozmawiającego z Elinor po tym, jak się dowiedział, że z Marianne jest źle, powinien jej absolutnie odpowiadać

Cytat:
Bywanie jest celnym słowen na oznaczenie zaznaczenia swej obecności w towarzystwie. Otrzymywanie zaproszeń świadczyło ( i dzisiaj świadczy), że jesteśmy w obiegu, że się z nami liczą, że się nie zdeklasowaliśmy.
Jak najbardziej chcemy czy nie, ale tak jest.
Tak czy inaczej, dla mnie samo to słowo "bywać" jest po prostu swego rodzaju znacznikiem ich czasów

A tak w ogóle, to co tu tak cicho?? Czyżby końcówka sesji i takie tam?

Edytowane przez Krissie
Czas edycji: 2008-02-12 o 10:18 Powód: literówka
Krissie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kultura(lnie)


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:08.