Zakończenie trudnej znajomości - jak sobie poradzić

[kennedy]

Napisane przez AshaN_

Współczułabym gdyby sama nie weszla w taką znajomość. Gdyby potraktował ją tak wolny facet ( np olal dla innej) strasznie bym współczuła.
Zresztą kończę moje wypowiedzi na ten temat, jak widać moralność nie jest tak wazna dla wielu ludzi

Sent from my HTC U12 life using Wizaz Forum mobile app

Napisane przez mariamalaria

Racja. Tylko, że niektórzy jej nawet prawa do tego cierpienia odmawiają lub czerpią z niego jakąś własną satysfakcję.

A przecież ta dziewczyna została zwiedziona i zawiedziona w swoich nadziejach i swojej miłości. Szczerze jej współczuję.

i o tym jest watek.

[AshaN_]

Napisane przez kazleto

to jest jedna z najbardziej obrzydliwych rzeczy jaką na tym forum przeczytałam

Hahahahahahahaah no tak bo wspolzycie z zajetym facetem jest lepsze?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:35 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------

Napisane przez kennedy

i o tym jest watek.

No tak i napisałam wcześniej, że po czymś takim czeka ją coś lepszego.
Niech autorka teraz mysli ze to co bylo to bylo cos zlego teraz bedzie juz lepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kazleto]

Napisane przez AshaN_

Hahahahahahahaah no tak bo wspolzycie z zajetym facetem jest lepsze?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dla mnie brak szacunku dla innego człowieka stoi bardzo wysoko w rankingu obrzydliwych rzeczy
zwłaszcza wyrażony w taki sposób

[Cukier_Puder_]

Napisane przez AshaN_

Współczułabym gdyby sama nie weszla w taką znajomość. Gdyby potraktował ją tak wolny facet ( np olal dla innej) strasznie bym współczuła.

No, czyli jedyne co możesz autorce zaoferować to wytykanie jej głupoty, naiwności, pisać jak to powinna płacić i cierpieć i że jej nie współczujesz i polecać jej wizytę u żigolaka, w takiej sytuacji lepiej chyba będzie jak przestaniesz już jej udzielać tych złotych rad

[AshaN_]

Napisane przez Cukier_Puder_

No, czyli jedyne co możesz autorce zaoferować to wytykanie jej głupoty, naiwności, pisać jak to powinna płacić i cierpieć i że jej nie współczujesz i polecać jej wizytę u żigolaka, w takiej sytuacji lepiej chyba będzie jak przestaniesz już jej udzielać tych złotych rad

Nie pisalam nic o glupocie i naiwnosci, nie piszę jak to powinna za to placic. Pisalam jedynie że to złe i ja nie wspolczuje konsekwencji z tego wynikających wlasnie z tego powodu. Dlaczego az tak nadinterpetujesz?
Poza tym ja jej nie polecam wizyt u żigolaków-jak sama pisałaś, relacje z żonatymi nie muszą być nawiazywane z potrzeby zwiazku czyli np z potrzeby seksu-a ja tylko luzno przedstawilam inne opcje niz zonaty. Rozumiesz?

Widać nikt nie może mieć innego zdania poza tym ja również probowałam "pomóc" autorce-pisząc, że po tym co bylo bedzie juz lepiej. Może ujme to w słowa, które zrozumiesz-"Po tym co się wydarzyło w Twoim życiu autorko myśl o tym, że teraz czeka na Ciebie miłość bez kradzionych chwil, w ktorym facet bedzie Twoj, bedzie mial dla Ciebie czas i przez którego nie bedziesz cierpiała"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cukier_Puder_]

Napisane przez AshaN_

Widać nikt nie może mieć innego zdania

W którym miejscu ktokolwiek zabronił tobie tutaj mieć innego zdania? Czy masz po prostu problem z tym, że ktoś je krytykuje? Bo to 2 różne rzeczy

[mel95]

Napisane przez mariamalaria

Mam to głęboko w... nosie, co myśli jego była żona.[COLOR="Silver"]

Jest biedna i pokrzywdzone, bo została oszukana i zawiedziona.

A w twoim bajkowym świecie wśród "Solidarności kobiecej" i innych haseł pomykają sobie tęczowe jednorożce.[COLOR="Silver"]

A i owszem, właśnie sobie patatajam na różowiutkim jednorożcu. Coś jeszcze?
Prosilam zeby mnie nie cytować bo zakończyłam już dyskusję.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karola11]

Generalnie to wchodzenie do łóżka zajętemu facetowi nieważne czy żonatemu czy temu, który jest w związku partnerskim - jest obrzydliwe, niemoralne i złe. To moja ocena. Ale potrafię zrozumieć, że taki zajęty facet może i potrafi nieźle zbajerować młodą, naiwną dziewczynę, która myśli, że znalazła księcia z bajki. Jeżeli dziewczyna myśli, że faktycznie facet rozstanie się z żoną i będą razem to raczej nie zakłada romansu tylko rozpoczęcie związku. Tylko dobrze wiemy jak to wychodzi w praniu...
Autorko, jedynym, rozsądnym wyjściem jest po prostu odcięcie się od tego typa. On nigdy nie zostawi dla Ciebie żony, zawsze znajdzie się jakaś wymówka i pretekst by tego nie zrobił. Nie marnuj na niego więcej czasu, po prostu niewarto.

[lasvegass5]

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać lub wybielać mojego zachowania. Ja wiem że z mojej strony to też nie było w porządku, że nie powinno się robić takich rzeczy ale nigdy nie planowałam nic wiecej, zawsze sie wycofywalam jak juz nie dawałam rady, nigdy nie oczekiwałam zadnych deklaracji dopóki sam z tym nie wyszedł i nie narobił mi nadziei. I tu w grę nie wchodził tylko seks ale też masa emocji i bliskości. Napisałam tego posta z nadzieja jakiejkolwiek pomocy, porady i dostałam porządnego kopa - mam na co zapracowałam..

[evonla]

Napisane przez lasvegass5

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać lub wybielać mojego zachowania. Ja wiem że z mojej strony to też nie było w porządku, że nie powinno się robić takich rzeczy ale nigdy nie planowałam nic wiecej, zawsze sie wycofywalam jak juz nie dawałam rady, nigdy nie oczekiwałam zadnych deklaracji dopóki sam z tym nie wyszedł i nie narobił mi nadziei. I tu w grę nie wchodził tylko seks ale też masa emocji i bliskości. Napisałam tego posta z nadzieja jakiejkolwiek pomocy, porady i dostałam porządnego kopa - mam na co zapracowałam..

Jedynie co można doradzić w zaistniałej sytuacji to to, byś pod żadnym pozorem nie dała się znowu zwieść temu facetowi, bo on doskonale wie jak zagrać na Twoich emocjach byś mu uwierzyła..

[karola11]

Napisane przez evonla

Jedynie co można doradzić w zaistniałej sytuacji to to, byś pod żadnym pozorem nie dała się znowu zwieść temu facetowi, bo on doskonale wie jak zagrać na Twoich emocjach byś mu uwierzyła..

Dokładnie.

[Cukier_Puder_]

Napisane przez karola11

Generalnie to wchodzenie do łóżka zajętemu facetowi nieważne czy żonatemu czy temu, który jest w związku partnerskim - jest obrzydliwe, niemoralne i złe.

Podoba mi się to operowanie jeżykiem, jakby to kochanka wchodziła facetowi do łóżka, a on tylko leżał i poddawał się woli wiatru... Oj, nie

Napisane przez lasvegass5

Napisałam tego posta z nadzieja jakiejkolwiek pomocy, porady i dostałam porządnego kopa - mam na co zapracowałam..

Dostałaś masę jadu i niepotrzebnej krytyki, nigdy na to nie zapracowałaś, o nic takiego nie prosiłaś. Wizaż to niestety nie jest dobre miejsce na szukanie pocieszenia i wsparcia, bo 80% kobiet tutaj napisze ci tylko krytykę niezależnie jaka jest treść twojego posta i o co prosisz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez lasvegass5

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać lub wybielać mojego zachowania. Ja wiem że z mojej strony to też nie było w porządku, że nie powinno się robić takich rzeczy ale nigdy nie planowałam nic wiecej, zawsze sie wycofywalam jak juz nie dawałam rady, nigdy nie oczekiwałam zadnych deklaracji dopóki sam z tym nie wyszedł i nie narobił mi nadziei. I tu w grę nie wchodził tylko seks ale też masa emocji i bliskości. Napisałam tego posta z nadzieja jakiejkolwiek pomocy, porady i dostałam porządnego kopa - mam na co zapracowałam..

w sumie nie powinno cie to dziwic to powszechna opinia o kobietach ktore wchodza w zwiazki z zonatymi facetami
czy twoja rodzina,przyjaciolki wiedziala ze jestes w takim zwiazku?czy nie mieli obiekcji ze tak cie ten "kop " na wizazu dziwi ?
skoro nie oczekiwalas zadnych deklraacji dlaczego napisalas w pierwszym poscie ze nadzieja na lepsza przyszlosc runela ?
to sie kupy nie trzyma gdybys nie miala nadzieji to bys nie czula ze cos stracilas ,chyba sama sie oszukiwalas do tej pory skoro tak cie ta jego decyzja zalamala
ogolnie tu nie ma za czym plakac,nie trzeba sie wycofywac ,poprostu wystarczy sie nie wkrecac w takie akcje i po problemie
zmien numer telefonu zablokuj go wszedzie gdzie mozesz i tyle
to poczatek a nie koniec twojego nowego zycia

[kennedy]

Napisane przez lasvegass5

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać lub wybielać mojego zachowania. Ja wiem że z mojej strony to też nie było w porządku, że nie powinno się robić takich rzeczy ale nigdy nie planowałam nic wiecej, zawsze sie wycofywalam jak juz nie dawałam rady, nigdy nie oczekiwałam zadnych deklaracji dopóki sam z tym nie wyszedł i nie narobił mi nadziei. I tu w grę nie wchodził tylko seks ale też masa emocji i bliskości. Napisałam tego posta z nadzieja jakiejkolwiek pomocy, porady i dostałam porządnego kopa - mam na co zapracowałam..

ten gos ciu to kawal wuja i tak powinnas o nim myslec.

[I am Rock]

Dziewczyny, może nie uwierzycie, ale dowiedziałam się o kochance - rekordzistce, która czekała na rozwód - uwaga! - 20 lat.

Słownie: dwadzieścia.
Bo dzieci były malutkie.
Bo dopiero poszły do szkoły.
Bo komunia.
Bo następna szkoła.
Bo....
I tak zleciało.

[mariamalaria]

Napisane przez I am Rock

Dziewczyny, może nie uwierzycie, ale dowiedziałam się o kochance - rekordzistce, która czekała na rozwód - uwaga! - 20 lat.

Słownie: dwadzieścia.
Bo dzieci były malutkie.
Bo dopiero poszły do szkoły.
Bo komunia.
Bo następna szkoła.
Bo....
I tak zleciało.

Bo kochała.

[evonla]

Napisane przez mariamalaria

Bo kochała.

Żadna miłość nie jest warta 20-letnich wyrzeczeń

[mariamalaria]

Napisane przez evonla

Żadna miłość nie jest warta 20-letnich wyrzeczeń

Nie twierdzę, że jest. Twierdzę, że zakochana kochanka, którą facet oszukuję, dając jej nadzieję, że będą razem, zasługuje na współczucie.
Autorka też. I ta z dwudziestoletnim stażem też.

[evonla]

Napisane przez mariamalaria

Nie twierdzę, że jest. Twierdzę, że zakochana kochanka, którą facet oszukuję, dając jej nadzieję, że będą razem, zasługuje na współczucie.
Autorka też. I ta z dwudziestoletnim stażem też.

Autorkę można zrozumieć, bo aż tak długo nie tkwiła w tej relacji w porównaniu do tej z 20-letnim stażem.. Tutaj już trzeba być na prawdę zdesperowanym, by 20 lat liczyć na to, że mężczyzna odejdzie od żony, itp..

[mariamalaria]

Ja tkwiłam 15 miesięcy. Bo nie potrafiłam powiedzieć - musisz wybrać teraz albo to koniec. A nie potrafiłam, bo kochałam i bałam się, że to w ten sposób stracę. Stąd wiem, jakie to trudne.

[evonla]

Napisane przez mariamalaria

Ja tkwiłam 15 miesięcy. Bo nie potrafiłam powiedzieć - musisz wybrać teraz albo to koniec. A nie potrafiłam, bo kochałam i bałam się, że to w ten sposób stracę. Stąd wiem, jakie to trudne.

15 miesięcy to wystarczająco by ktoś mógł podjąć decyzję czy zostaje przy żonie, czy na nowo układa sobie życie z drugą kobietą. Nie jesteś już z tym mężczyzną?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez evonla

15 miesięcy to wystarczająco by ktoś mógł podjąć decyzję czy zostaje przy żonie, czy na nowo układa sobie życie z drugą kobietą. Nie jesteś już z tym mężczyzną?

jest jego zona

[evonla]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87973564]jest jego zona[/QUOTE]

Aa, rozumiem. Najwyraźniej nie doczytałam w poprzednich postach, a po tym pomyślałam, że się rozstali.

[mariamalaria]

Napisane przez evonla

Aa, rozumiem. Najwyraźniej nie doczytałam w poprzednich postach, a po tym pomyślałam, że się rozstali.

Tak, jestem jego żoną. Wybrał. Dlatego tak radziłam autorce. Żeby kazała mu wybierać.

[lasvegass5]

Skończyłam to z chwila kiedy napisał, że nie da rady. Nie moglam dłużej żyć w taki sposób, ale to nie zmienia faktu, że z każdym dniem jest coraz gorzej. Coraz bardziej brakuje mi kontaktu, jestem coraz bardziej skołowana, musiałam wziąć wolne w pracy bo nie umiem się na niczym skupić. Czuje jakby ktoś mi odciął dopływ tlenu. Nie umiem tego wszystkiego ogarnąć 😔

[mariamalaria]

Napisane przez lasvegass5

Skończyłam to z chwila kiedy napisał, że nie da rady. Nie moglam dłużej żyć w taki sposób, ale to nie zmienia faktu, że z każdym dniem jest coraz gorzej. Coraz bardziej brakuje mi kontaktu, jestem coraz bardziej skołowana, musiałam wziąć wolne w pracy bo nie umiem się na niczym skupić. Czuje jakby ktoś mi odciął dopływ tlenu. Nie umiem tego wszystkiego ogarnąć 😔

Przeżywasz rozstanie z kimś, kogo kochasz. To normalne, że cierpisz. To, niestety potrwa. To jak przeżywanie żałoby. Swoje musi potrwać. Brzmi banalnie, ale z czasem naprawdę będzie lepiej.

[Requa__]

Może wyjedź na tydzień nad morze albo w góry, oderwiesz się od codzienności, przemyslisz na spokojnie całą sprawę. Z doświadczenia wiem, że najlepiej zerwać kontakt i nie dać się wkręcić w smsy i telefony po pijaku.

[lasvegass5]

Napisane przez mariamalaria

Autorko, szczerze ci współczuję. Byłam w takiej sytuacji jak Ty. Wiem, że to bardzo trudne.
Jedyny sposób dla ciebie?
Powiedz mu, że już nie dajesz rady i zobaczycie się, gdy złoży pozew. I że dajesz mu na to konkretny czas, do 2 miesięcy maksymalnie. Po tym czasie bez żadnego kontaktu będziesz wiedziała wszystko. Albo ty, albo ona.

Właśnie zdałam sobie sprawę ile czasu już minęło.. Oczywiście temat wrócił, on wrócił, znowu było odbijanie się od ściany do ściany. Nagle okazało się, że się jednak wyprowadził ale bez żadnych deklaracji - zapytałam go bezpośrednio co to znaczy, co jest między nami i czy to do czegoś prowadzi bo ja nie chce znowu robić sobie złudnych nadziei, ale on nie jest w stanie nic teraz powiedzieć. Nie umiem pojąć tego wszystkiego po takim czasie trwania tej relacji, staram się nie myśleć o tym i się nie katować za bardzo, i przypomniał mi się Twój post, bo ustaliliśmy z nim że urywamy kompletnie kontakt i każdy żyje swoim życiem i zobaczymy za pare miesięcy czy się cokolwiek poukładało po jednej i po drugiej stronie i czy można jakoś odbudować nasza relacje. Generalnie miałyście rację, z czasem wszystko się zmienia, jestem o wiele spokojniejsza pomimo że dalej coś do niego czuję. Szkoda mi trochę tych fajnych chwil które przeżyłam i które mogłam przeżyć ale zbyt ciężkie jest bycie tak „na niby”. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie odpowiedzi w tym wątku, na prawdę mi pomogły

[kennedy]

Napisane przez lasvegass5

Właśnie zdałam sobie sprawę ile czasu już minęło.. Oczywiście temat wrócił, on wrócił, znowu było odbijanie się od ściany do ściany. Nagle okazało się, że się jednak wyprowadził ale bez żadnych deklaracji - zapytałam go bezpośrednio co to znaczy, co jest między nami i czy to do czegoś prowadzi bo ja nie chce znowu robić sobie złudnych nadziei, ale on nie jest w stanie nic teraz powiedzieć. Nie umiem pojąć tego wszystkiego po takim czasie trwania tej relacji, staram się nie myśleć o tym i się nie katować za bardzo, i przypomniał mi się Twój post, bo ustaliliśmy z nim że urywamy kompletnie kontakt i każdy żyje swoim życiem i zobaczymy za pare miesięcy czy się cokolwiek poukładało po jednej i po drugiej stronie i czy można jakoś odbudować nasza relacje. Generalnie miałyście rację, z czasem wszystko się zmienia, jestem o wiele spokojniejsza pomimo że dalej coś do niego czuję. Szkoda mi trochę tych fajnych chwil które przeżyłam i które mogłam przeżyć ale zbyt ciężkie jest bycie tak „na niby”. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie odpowiedzi w tym wątku, na prawdę mi pomogły

tez poznalalm takie co sie wyprowadzil. opapieryu zlozyl.
W miedzyczasie zrobil bylej kolejne dziekco i wrocil

podobno po czasie znowu sie wyprowadzil.


takze wiesz, niektorzy to lubia nmarnowac swoje zycie, niszczyc psychike dzieciom i robic wode z mozgu kolejnym babom. Tak juz jest.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

wyprowadzil sie gdzie ?do ciebie?