Czysta micha to nasz cel- może dziś przyłączysz się? cz.2

[Dotka90]

Napisane przez staska_stasia

U mnie dzisiaj:
Ś: 2 jajka na miękko i 2 kromki chleba
IIŚ: kanapka ze schabem, pomidorki
obiad: zupa pomidorowa z ryżem i po ok. 2 godzinach grillowany na patelni sznycel z indyka z kaszą gryczaną i świeżymi warzywami
kolacja: po powrocie z roweru prawdopodobnie jogurt zblendowany z brzoskwinią i bananem oraz orzechami

Ale smacznie

Napisane przez zmotywowana86

W koncu ruszylam z miejsca. Dzisiejszy dzień uwazam za udany. 1:0 dla mnie💪. Oby to nie byl jednorazowy incydent😉. Czekam na @ i pozniej powinno byc lepiej.

Brawo!

Joanna, to ile Ci spadło podczas postu?

U mnie też kolejne spadki na wadze, jutro mija tydzień diety

Dzisiaj:

1. owsianka z malinami i orzechami
2. kanapki z chleba graham z serem zółtym, polędwicą z indyka, pomidorem, szczypiorkiem
3. makaron razowy z mielonym indykiem i brokułem
4. jak zwykle nie wiem, co wybiorę, haha ale jakieś kanapki, albo sałatka

[zmotywowana86]

boje tylko, ze polegne😕

[Dotka90]

Nie martw się na zapas
A jak się potkniesz, to się podniesiesz i będziemy zapieprzać dalej

Wczoraj oczywiście byłam na siłce. Kończy mi się karnet i myślę, co wybrać, jak myślicie?
Miałam do tej pory pakiet 8 wejść za 100zł - chodziłam 2x w tygodniu (w poniedziałki i środy). Karnet open kosztuje 160zł.
Trening obwodowy jest właśnie w poniedziałki, środy i czwartki (szkoda, że nie w piątki). Ew. na jakieś inne ćwiczenia w piątki bym mogła chodzić.
W środy po treningu obwodowym jest też cardio, mogłabym ew. zostać na kolejne zajęcia.

Tylko boję się mojego słomianego zapału, w sensie żebym faktycznie korzystała z tego karnetu open..

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Ja dzisiaj lecę na siłownie. W końcu. Chyba trzeba mi było tego tygodniowego jedzenia żeby się zmotywować. O dziwo nie przytyłam nic
Dotka ja bym brała ten 8 wejść. No ale zależy ile będziesz chodzić.
Sama mam kartę multisport za 70 zł czy coś około i mogę bez limitu i basen i siłownia itp.
Myślę nad tym żeby zapisać się na jakieś tańczenie, bo kompletnie nie mam ucha do muzyki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dorota8500]

U mnie wczoraj spoko dzień poza kilkoma kukulkami. Waga powoli spada wiec motywacja rośnie

Wczoraj rower 15km

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Ja stwierdziłam, że nie będzie mi się chciało dojeżdżać na siłownię czy basen. Marnowałabym tylko pieniądze. Zresztą u mnie to ponad rok chudnięcia będzie a 12x100zł to 1200zł. Złożyłam się więc z siostrą na bieżnię domową za 1100zł (dałam 500 a siostra 600) i truchtam sobie w domu. I mogę to robić częściej niż 8 razy w miesiącu.
Ostatnio sobie odpuściłam w te upały, ale jak tylko zrobi się chłodniej to powracam.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Ja bieżni wogólę nie używam.
Kupiłam do domu matę. Ale jednak wolę gdzieś iść. Jest wybór maszyn itp. No i ja mam blisko, po drodze do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

Ale po co bieżnia w domu, jak można na dworze Ogólnie bieżni na siłowni używam tylko wtedy, kiedy chcę zrobić rozgrzewkę, i to nie do biegania, a do chodzenia. Podobnie ze schłodzeniem. Na bieżni nawet nie truchtam. Ogólnie truchtanie na bieżni wbrew pozorom jest ponoć znacznie bardziej niezdrowe dla mięśni i stawów, niż bieganie na dworze.
Dodatkowo na dworze, biegając po nierównym terenie (np. po piachu lub w lesie) można wzmocnić mięśnie, w tym mięśnie głębokie odpowiedzialne za równowagę. Tak, można też skręcić kostkę, dlatego do wszystkiego trzeba podchodzić z głową.

U mnie wczoraj wpadło 40 km na rowerze w dobrym tempie, ale podjazdy były męczące Co mnie wkurza, bo jeszcze w tamtym roku na podjazdach to ja wszystkich prześcigałam, ale za to na zjazdach zostawałam, bo się bałam, hamowałam i sprowadzałam rower (mówię o zjazdach w terenie, gdzie można wpaść w jakiś dół, korzeń czy kamień).

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;85308371]Ja stwierdziłam, że nie będzie mi się chciało dojeżdżać na siłownię czy basen. Marnowałabym tylko pieniądze. Zresztą u mnie to ponad rok chudnięcia będzie a 12x100zł to 1200zł. Złożyłam się więc z siostrą na bieżnię domową za 1100zł (dałam 500 a siostra 600) i truchtam sobie w domu. I mogę to robić częściej niż 8 razy w miesiącu.
Ostatnio sobie odpuściłam w te upały, ale jak tylko zrobi się chłodniej to powracam.[/QUOTE]

Mam tak samo. Zreszta te ceny co podajecie troche mnie szokuja. W Niemczech od 80 zl miesieczny abonament w sieciowce. W Polsce widze drozej.
Kupilam rower (boje sie o kolana na biezni) i ostatnio plyty DVD z treningiem zumby i taka gumowa szarfa do dodatkowych cwiczen.

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

Napisane przez staska_stasia

Ale po co bieżnia w domu, jak można na dworze Ogólnie bieżni na siłowni używam tylko wtedy, kiedy chcę zrobić rozgrzewkę, i to nie do biegania, a do chodzenia. Podobnie ze schłodzeniem. Na bieżni nawet nie truchtam. Ogólnie truchtanie na bieżni wbrew pozorom jest ponoć znacznie bardziej niezdrowe dla mięśni i stawów, niż bieganie na dworze.
Dodatkowo na dworze, biegając po nierównym terenie (np. po piachu lub w lesie) można wzmocnić mięśnie, w tym mięśnie głębokie odpowiedzialne za równowagę. Tak, można też skręcić kostkę, dlatego do wszystkiego trzeba podchodzić z głową.

U mnie wczoraj wpadło 40 km na rowerze w dobrym tempie, ale podjazdy były męczące Co mnie wkurza, bo jeszcze w tamtym roku na podjazdach to ja wszystkich prześcigałam, ale za to na zjazdach zostawałam, bo się bałam, hamowałam i sprowadzałam rower (mówię o zjazdach w terenie, gdzie można wpaść w jakiś dół, korzeń czy kamień).

Ja sie wstydze na dworzu

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez staska_stasia

Ale po co bieżnia w domu, jak można na dworze Ogólnie bieżni na siłowni używam tylko wtedy, kiedy chcę zrobić rozgrzewkę, i to nie do biegania, a do chodzenia. Podobnie ze schłodzeniem. Na bieżni nawet nie truchtam. Ogólnie truchtanie na bieżni wbrew pozorom jest ponoć znacznie bardziej niezdrowe dla mięśni i stawów, niż bieganie na dworze.
Dodatkowo na dworze, biegając po nierównym terenie (np. po piachu lub w lesie) można wzmocnić mięśnie, w tym mięśnie głębokie odpowiedzialne za równowagę. Tak, można też skręcić kostkę, dlatego do wszystkiego trzeba podchodzić z głową.

Są plusy i minusy.
Ja jako osoba ważąca prawie 100kg zwyczajnie wstydzę się biegać na dworze. Zresztą ja nawet nie biegam. Ja mam tempo od 2 do 8km/h.

Na bieżni - bieżnia nadaje Ci odpowiednie tempo i je odpowiednio co do sekundy zmienia. Na dworze musisz sobie patrzeć na zegarek, pamiętać, którą minutę biegniesz, dokupować jakieś wątpliwej jakości urządzenia, które Ci pokażą w jakim tempie biegniesz itd.
Pilnować się, aby nie "przedobrzyć" lub sobie nie pobłażać.

Teren to też jest różny w zależności od miejsca zamieszkania. Ja np. nie dałabym rady podbiegać pod górki takie jak mam w pobliżu. Są zbyt strome. A do tego ustawić to tak, aby pasowało co do minuty, że teraz masz biec szybciej a teraz wolniej to graniczy z cudem. Bieżnia sama nadaje tempo w odpowiednio do tego przygotowanych programach.

Ja z racji IO nie mogę się przemęczać - zalecenie lekarza. Kazała mi kontynuować moją bieżnię, ale do momentu aż się spocę i mam przestawać w tym momencie, co w terenie nie byłoby możliwe, bo jakbym się spociła w połowie to i tak muszę dalej jakoś dotrzeć do domu i się dalej "męczyć".
Powiedziała też, żebym nie biegała i nie ćwiczyła za mocno, za dużo, bo to tylko pogorszy sytuację. Lepiej dla mnie jeżeli pochodzę, potruchtam te pół godziny do 45 minut, raz na 2-3 dni, niż żebym codziennie szykowała się do maratonu czy wyciskania ciężarów

Nie wspomnę już o pogodzie, która bywa różna. Deszcz, śnieg, lód, zimne powietrze, upał (ja myślę przyszłościowo)

Nie wspominam też o stroju do ćwiczeń - w domu biegam sobie w staniku sportowym i ciało się chłodzi fajnie, ale pokazać taki bęben na dworze bym się wstydziła i bym musiała biegać w koszulce a co za tym idzie - byłoby mi gorąco i duszno.

Póki co nic mnie nie boli po bieżni, a kondycja się poprawia.

[staska_stasia]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8530902 1]
Ja sie wstydze na dworzu[/QUOTE]
Dlatego ja biegam, jak jest ciemno
Tak samo można mówić, że człowiek będzie wstydził się na siłowni czy zajęciach zorganizowanych. Przestałam się tym przejmować. Nikt z kanapowców, nawet z idealną figurą, nie ma prawa mnie oceniać jak wyglądam, kiedy idę na 10-15 czy 20 minut truchtania.
Tylko niestety czasy takie, że na siłowni chce się wyglądać, a nie ćwiczyć. Podziwiam babki, które przychodzą w pełnym makijażu, bo u mnie by spłynął w połowie rozgrzewki.

Wychodzę z założenia, że nawet najgrubsza osoba nie powinna się wstydzić tego, jak wygląda, kiedy idzie ćwiczyć. I wstyd nie powinien nas powstrzymywać przed wyjściem z domu np. na bieganie. Bo bieganie ma pomóc w schudnięciu i to powinno być docenione, że człowiek w ogóle ma ochotę się ruszać, a nie zalega na kanapie z kolejną paczką chipsów i piwa.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez staska_stasia

Dlatego ja biegam, jak jest ciemno
Tak samo można mówić, że człowiek będzie wstydził się na siłowni czy zajęciach zorganizowanych. Przestałam się tym przejmować. Nikt z kanapowców, nawet z idealną figurą, nie ma prawa mnie oceniać jak wyglądam, kiedy idę na 10-15 czy 20 minut truchtania.
Tylko niestety czasy takie, że na siłowni chce się wyglądać, a nie ćwiczyć. Podziwiam babki, które przychodzą w pełnym makijażu, bo u mnie by spłynął w połowie rozgrzewki.

Wychodzę z założenia, że nawet najgrubsza osoba nie powinna się wstydzić tego, jak wygląda, kiedy idzie ćwiczyć. I wstyd nie powinien nas powstrzymywać przed wyjściem z domu np. na bieganie. Bo bieganie ma pomóc w schudnięciu i to powinno być docenione, że człowiek w ogóle ma ochotę się ruszać, a nie zalega na kanapie z kolejną paczką chipsów i piwa.

Hm, no wiesz to latwo mowic, co ktos "powinien" a co nie Fajnie, ze sama sie nie przejmujesz, ale ja tego nie przeskocze. Kazdy ma swoje granice. Wazne zeby cokolwiek robic, czy to w domu, czy na dworze.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez staska_stasia

Dlatego ja biegam, jak jest ciemno
Tak samo można mówić, że człowiek będzie wstydził się na siłowni czy zajęciach zorganizowanych. Przestałam się tym przejmować. Nikt z kanapowców, nawet z idealną figurą, nie ma prawa mnie oceniać jak wyglądam, kiedy idę na 10-15 czy 20 minut truchtania.
Tylko niestety czasy takie, że na siłowni chce się wyglądać, a nie ćwiczyć. Podziwiam babki, które przychodzą w pełnym makijażu, bo u mnie by spłynął w połowie rozgrzewki.

Wychodzę z założenia, że nawet najgrubsza osoba nie powinna się wstydzić tego, jak wygląda, kiedy idzie ćwiczyć. I wstyd nie powinien nas powstrzymywać przed wyjściem z domu np. na bieganie. Bo bieganie ma pomóc w schudnięciu i to powinno być docenione, że człowiek w ogóle ma ochotę się ruszać, a nie zalega na kanapie z kolejną paczką chipsów i piwa.

Do mnie ostatnio jakieś pato-dziecko w wieku ok 4-5lat na dworze powiedziało "siema grubasko" a szłam ubrana normalnie do rossmanna. Także sorry, ale gadki o tym, że grube osoby nie powinny się wstydzić w takich momentach można sobie do kieszeni wsadzić

[Dotka90]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;85308371]Ja stwierdziłam, że nie będzie mi się chciało dojeżdżać na siłownię czy basen. Marnowałabym tylko pieniądze. Zresztą u mnie to ponad rok chudnięcia będzie a 12x100zł to 1200zł. Złożyłam się więc z siostrą na bieżnię domową za 1100zł (dałam 500 a siostra 600) i truchtam sobie w domu. I mogę to robić częściej niż 8 razy w miesiącu.
Ostatnio sobie odpuściłam w te upały, ale jak tylko zrobi się chłodniej to powracam.[/QUOTE]

O matko, w życiu bym w lecie nie ćwiczyła w domu
Poza tym jednak mnie wyjście motywuje. Nieraz mówię w piątek -no, to o 19:00 się zbieram i idę biegać. Ale akurat coś robę, no to pójdę za chwilę, a jeszcze to zrobię, ojej, juz ciemno sie robi. I jeszcze nie bylam ani razu. A tak to o 19:00 wskakuję w auto i jadę, no bo nikt na mnie czekał nie będzie. Na siłownię jadę 5 minut autem, więc nie ma dramatu.

Napisane przez staska_stasia

Ale po co bieżnia w domu, jak można na dworze Ogólnie bieżni na siłowni używam tylko wtedy, kiedy chcę zrobić rozgrzewkę, i to nie do biegania, a do chodzenia. Podobnie ze schłodzeniem. Na bieżni nawet nie truchtam. Ogólnie truchtanie na bieżni wbrew pozorom jest ponoć znacznie bardziej niezdrowe dla mięśni i stawów, niż bieganie na dworze.
Dodatkowo na dworze, biegając po nierównym terenie (np. po piachu lub w lesie) można wzmocnić mięśnie, w tym mięśnie głębokie odpowiedzialne za równowagę. Tak, można też skręcić kostkę, dlatego do wszystkiego trzeba podchodzić z głową.
.

O to, to, dokladnie tak samo uwazam. Brawo za rower, 40km to niezly wynik!

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;85308571]Ja bieżni wogólę nie używam.
Kupiłam do domu matę. Ale jednak wolę gdzieś iść. Jest wybór maszyn itp. No i ja mam blisko, po drodze do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Ja tak samo

[zmotywowana86]

ja rowniez zawsze wolalam wyjsc na fitness niz cwiczyc w domu. Jakos mnie to bardziej motywowalo jak zaplacilam za karnet😉

[Dotka90]

Mnie też motywują inni ludzie - jak już myślę, że nie dam rady, to widzę, że dziewczyny cisną i ja też znajduję jakieś pokłady siły
A tak to jak ćwiczę sama, no to w sumie skąd mam wiedzieć, czy 40 sekund deski to jest dużo, czy mało, czy może mogę sobie odpuścić po 20 sekundach ?

[staska_stasia]

Ale JA TEŻ się wstydziłam. I też wydawało mi się to nie do przeskoczenia. Wierzę, że Wam też się uda
A jeszcze pamiętam, jak wychodziłam kiedyś z tesco i drzwi się nie otworzyły w pełni, tak, że bym się nie zmieściła. Z drugiej strony stało dwóch szczawików którzy parsknęli śmiechem. Tak, zrobiło mi się przykro, ale teraz już mam to gdzieś.

Dotka90- w tym roku jeżdżę BARDZO mało (jak na siebie). W zeszłym roku dwa razy przejechałam 200 km i miałam kilka setek zaliczonych, a w tym roku posucha.

[Joanna XL]

Dotka - w 14 dni 5,5 kg. Z 88,9 na 83,4. U mnie to przeskok z otyłości I stopnia na nadwagę. Zresztą wszystkie parametry się poprawily- tłuszcz spadł 30,6% na 29% , wzrosło nawodnienie, kilogram " visceral fat" też spadlo.

No ale jest dużo do zrobienia jeszcze.

Jeśli chodzi o twoje pytanie z karnetem- jeśli planujesz zwiększyć chodzenie i chodzić 3* w tygodniu to dalej opłaca się ten na 8 wejść( miesiąc to 12 wejść, czyli półtora karnetu 150 zł dalej taniej i nie tracisz jak coś ci wypadnie) może zobacz przez miesiąc czy dajesz radę tak często i czy jest przestrzeń na zwiększanie - to wtedy open ma sens.

Też uważam że to duzo- mój mąż ma karnet open za 20 euro bodajże , wielką siłownia, centrum miasta, czynna 24/7 , i ciągle są jakieś zajęcia dodatkowe ( tj w nocy pewnie nie. Co nie znaczy że chodzi - a jak się okazuje czynnik ludzki jest kluczowy.

Co do biegania- ja od początku roku chodziłam na basen , potem biegałam. Owszem ćwiczyłam też w domu z Chodakowska czy mel be ale to z wygody. Początkowo miałam ponad 90 i szczerze to nie wpadłam na pomysł żeby się wstydzić. Wręcz byłam z siebie dumna. Zresztą przed ciążą dużo biegałam, też schodziłam z solidnej nadwagi i zero komentarzy. Jak się kogoś częściej widuje na trasie to sobie hallo co najwyżej wymienimy

Ale z drugiej strony zgadzam się że jak komuś łatwiej to niech ćwiczy w domu( zwłaszcza że jesienią/ zima ) to lepsze wyjście.

A w sumie to wszystko sprowadza się do checi- jak ktoś chce to znajdzie sposób, a jak nie chce to wymówkę czy jakoś tak...

[Dotka90]

Co do karnetów, to mój fitness niestety nie respektuje Benefita, a szkoda, bo mam Benefita od TZta z pracy, kosztuje mnie to 100zl/mc i mam karnet open wszędzie gdzie tylko chcę..
No ale polubiłam te zajęcia tu, to nie będę zmieniać.

W listopadzie/grudniu się przeprowadzamy, więc wtedy w Krakowie już wezmę Benefita i będę chodzic na inną siłownię.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Ehh od jakiegoś czasu mam mrówki w nogach
Dacie mi rozgrzeszenie jak zjem 3 kostki gorzkiej czekolady, aby uzupełnić magnez?

[Cornelia86]

Cześć Dziewczyny
Napiszę o sobie: jeszcze nie tak dawno temu wstydziłam się/ obawiałam się iść na siłownię, plażę czy w krótkim rękawku i dopasowanej bluzce ( tj. opinające moje fałdy tłuszczu ) latem przez miasto, do sklepu czy z dzieckiem na plac zabaw. Wstydziłam się tego jaka jestem wizualnie ( nieestetyczna w oczach współczesnego społeczeństwa ). Później nastąpił przełom w myśleniu i dotarło do mnie... że to jak wyglądam ( nie tak dawno temu prawie 90 kg. / 165 cm ) zawdzięczam tylko sobie i swojemu obżarstwu. Teraz się już nie wstydzę. Nie chcę być tchórzem, który wpier.... po kryjomo w domu tony jedzenia, a później boi się iść na siłownię bo wzbudzi nadmierną uwagę innych ćwiczących, ich śmiech czy grymas politowania na twarzy. Jestem gruba, nie wstydzę się tego. Na siłowni wyglądam okropnie, pot leje się strumieniami, w ciepłe dni widać czasami palmy potu pod pachami na bluzce, na placu zabaw z córką nie usiądę na huśtawkę obok niej bo nie chcę jej zarwać. Jestem gruba, ale mogę być szczupła/ normalna. To jest w głowie.

[zmotywowana86]

walcze ze soba i z zachciankami przed @😕

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez zmotywowana86

walcze ze soba i z zachciankami przed @

Ja wczoraj poleglam als dzis jest nowy dzien

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zmotywowana86]

ja nie moge polec. Ostatnio za bardzo sobie poluzowalam i chce wrocic na "dobre tory"

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez zmotywowana86

ja nie moge polec. Ostatnio za bardzo sobie poluzowalam i chce wrocic na "dobre tory"

Damy radę.

Ja melduję 55 minut na nieklimatyzowanej siłowni... plus jazda na rowerze w obie strony ok. 40 minut.

Ostatnio śniadania bt wyjątkowo mi służą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

Dzisiaj
Ś: omlet z 2 jajek, 1,5 łyżki mąki owsianej, na wierzch skronoja brzoskwinia (brzoskiwnie w biedrze po 2,79 za kg czy jakoś tak, grzechem byłoby nie kupić )
II Ś: banan, kefir z bułką razową
O: makaron z łosiem i szpinakiem w sosie śmietanowym
K: pewnie kanapki wsunę

[stokrotenka18]

Napisane przez Joanna XL

Dotka - w 14 dni 5,5 kg. Z 88,9 na 83,4. U mnie to przeskok z otyłości I stopnia na nadwagę. Zresztą wszystkie parametry się poprawily- tłuszcz spadł 30,6% na 29% , wzrosło nawodnienie, kilogram " visceral fat" też spadlo.

No ale jest dużo do zrobienia jeszcze.

Jeśli chodzi o twoje pytanie z karnetem- jeśli planujesz zwiększyć chodzenie i chodzić 3* w tygodniu to dalej opłaca się ten na 8 wejść( miesiąc to 12 wejść, czyli półtora karnetu 150 zł dalej taniej i nie tracisz jak coś ci wypadnie) może zobacz przez miesiąc czy dajesz radę tak często i czy jest przestrzeń na zwiększanie - to wtedy open ma sens.

Też uważam że to duzo- mój mąż ma karnet open za 20 euro bodajże , wielką siłownia, centrum miasta, czynna 24/7 , i ciągle są jakieś zajęcia dodatkowe ( tj w nocy pewnie nie. Co nie znaczy że chodzi - a jak się okazuje czynnik ludzki jest kluczowy.

Co do biegania- ja od początku roku chodziłam na basen , potem biegałam. Owszem ćwiczyłam też w domu z Chodakowska czy mel be ale to z wygody. Początkowo miałam ponad 90 i szczerze to nie wpadłam na pomysł żeby się wstydzić. Wręcz byłam z siebie dumna. Zresztą przed ciążą dużo biegałam, też schodziłam z solidnej nadwagi i zero komentarzy. Jak się kogoś częściej widuje na trasie to sobie hallo co najwyżej wymienimy

Ale z drugiej strony zgadzam się że jak komuś łatwiej to niech ćwiczy w domu( zwłaszcza że jesienią/ zima ) to lepsze wyjście.

A w sumie to wszystko sprowadza się do checi- jak ktoś chce to znajdzie sposób, a jak nie chce to wymówkę czy jakoś tak...

Wow Wow
Brawo !!!

[BuryKotZPiwnicy]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;85312861]Ehh od jakiegoś czasu mam mrówki w nogach
Dacie mi rozgrzeszenie jak zjem 3 kostki gorzkiej czekolady, aby uzupełnić magnez? [/QUOTE]Za rozgrzeszenie jest zawsze pokuta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Joanna XL]

Dzięki

Menu:

Sn pieczony burak, ogórek kiszony, jabłko

2 sn sok marchewkowy, ogórki małosolne

O zupa krem pomidorowa

P pół grapefruita

K pomidory z ogórkami malosolnymi,

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

Za rozgrzeszenie jest zawsze pokuta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jaką mam mieć pokutę za 3 kostki czekolady 70%?