Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz V

[Terha]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8602610 5]No ale jak sie moze pojscie do pracy nie oplacac? Przeciez na zasilkach i 500+ sie nie wyzyje. A nawet jesli, to 500+ zostaje tez jak sie pracuje, no to tym bardziej sie oplaca, tak jakby wieksza pensja.[/QUOTE]


Jak widać, niektórym się opłaca. Zwłaszcza, jak wspomniana koleżanka ma 4 dzieci.

[mikoma]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8602610 5]No ale jak sie moze pojscie do pracy nie oplacac? Przeciez na zasilkach i 500+ sie nie wyzyje. A nawet jesli, to 500+ zostaje tez jak sie pracuje, no to tym bardziej sie oplaca, tak jakby wieksza pensja.[/QUOTE]



Oj żebyś się nie zdziwiła. SGH robiło jakiś czas temu badania na ten temat - w okolo 30% rodzin pobierających 500+ oboje rodziców nie pracuje, nie pamietam jaki dokładnie %, ale też jakiś konkretny stanowią matki, które zrezygnowały z pracy, bo dostały 500+. I jakoś żyją, jak widać im się to opłaca.

[Terha]

Napisane przez mikoma

Oj żebyś się nie zdziwiła. SGH robiło jakiś czas temu badania na ten temat - w okolo 30% rodzin pobierających 500+ oboje rodziców nie pracuje, nie pamietam jaki dokładnie %, ale też jakiś konkretny stanowią matki, które zrezygnowały z pracy, bo dostały 500+. I jakoś żyją, jak widać im się to opłaca.

I to jest straszne, bo cała reszta musi na nich pracować .

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Daja wegiel, jedzenie, darmowe zlobki i przedszkola, obiady dla dzieci, mieszkania socjalne to po co pracowac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nikisa]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8602610 5]No ale jak sie moze pojscie do pracy nie oplacac? Przeciez na zasilkach i 500+ sie nie wyzyje. A nawet jesli, to 500+ zostaje tez jak sie pracuje, no to tym bardziej sie oplaca, tak jakby wieksza pensja.[/QUOTE]Przecież jest limit na pierwsze dziecko, a zarabiając minimalną pensje rodzic będzie przekraczał próg o 30 zł i nie dostanie. Poza tym ludzie też liczą to, że jak pójdą do pracy, a nie mają z kim zostawić dziecka to muszą płacić za opiekunkę itd. Dlatego się może nie opłacać. Sama mam koleżankę (samotna matka) i powiedziała, że jak nie dostanie tyle i tyle to dziękuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez nikisa

Przecież jest limit na pierwsze dziecko, a zarabiając minimalną pensje rodzic będzie przekraczał próg o 30 zł i nie dostanie. Poza tym ludzie też liczą to, że jak pójdą do pracy, a nie mają z kim zostawić dziecka to muszą płacić za opiekunkę itd. Dlatego się może nie opłacać. Sama mam koleżankę (samotna matka) i powiedziała, że jak nie dostanie tyle i tyle to dziękuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Opiekunka to akurat duzy koszt i tutaj czasami naprawde sie to nie oplaca. Jesli ktos sam zarabia minimalna to przeciez opiekunce tez musi tyle zaplacic. Ale dziecko w pewnym momencie idzie do przedszkola, ktore juz jest tansze.

[_Asiek__]

dawno nic nie pisalam ale watek sledzilam u nas duzo sie dzieje- rozgladamy sie za mieszkaniem do kupienia, kupilismy wreszcie samochod, no ale przede wszystkim spodziewamy sie drugiego dziecka
W domu rozpoczelismy wyzwanie niemarnowania jedzenia-do tej pory troche sie marnowalo, ale staramy sie po pierwsze kupowac mniejsze ilosci ale czesciej, po drugie gotujemy na maksymalnie dwa dni.
Pytanie do mam! Jak (o ile w ogole sie da) nauczyc dwulatke nie marnowania jedzenia? Codziennie mamy podobna sytuacje: prosi o bulke/banana/ciatko/mleko/sok itd. zje kawalek albo wypije lyka i juz nie chce. Nie mam juz pomyslu co robic- nie chce po niej wiecej dojadac bo przez takie postepowanie przytylam. No ale z drugiej strony szkoda mi wyrzucac co chwila. Probuje z nia rozmawiac ale nic to nie daje

[Terha]

Napisane przez _Asiek__

dawno nic nie pisalam ale watek sledzilam u nas duzo sie dzieje- rozgladamy sie za mieszkaniem do kupienia, kupilismy wreszcie samochod, no ale przede wszystkim spodziewamy sie drugiego dziecka
W domu rozpoczelismy wyzwanie niemarnowania jedzenia-do tej pory troche sie marnowalo, ale staramy sie po pierwsze kupowac mniejsze ilosci ale czesciej, po drugie gotujemy na maksymalnie dwa dni.
Pytanie do mam! Jak (o ile w ogole sie da) nauczyc dwulatke nie marnowania jedzenia? Codziennie mamy podobna sytuacje: prosi o bulke/banana/ciatko/mleko/sok itd. zje kawalek albo wypije lyka i juz nie chce. Nie mam juz pomyslu co robic- nie chce po niej wiecej dojadac bo przez takie postepowanie przytylam. No ale z drugiej strony szkoda mi wyrzucac co chwila. Probuje z nia rozmawiac ale nic to nie daje

Gratulacje. Widzę, że szykują się zmiany na maksa .

[nikisa]

Napisane przez _Asiek__

dawno nic nie pisalam ale watek sledzilam u nas duzo sie dzieje- rozgladamy sie za mieszkaniem do kupienia, kupilismy wreszcie samochod, no ale przede wszystkim spodziewamy sie drugiego dziecka
W domu rozpoczelismy wyzwanie niemarnowania jedzenia-do tej pory troche sie marnowalo, ale staramy sie po pierwsze kupowac mniejsze ilosci ale czesciej, po drugie gotujemy na maksymalnie dwa dni.
Pytanie do mam! Jak (o ile w ogole sie da) nauczyc dwulatke nie marnowania jedzenia? Codziennie mamy podobna sytuacje: prosi o bulke/banana/ciatko/mleko/sok itd. zje kawalek albo wypije lyka i juz nie chce. Nie mam juz pomyslu co robic- nie chce po niej wiecej dojadac bo przez takie postepowanie przytylam. No ale z drugiej strony szkoda mi wyrzucac co chwila. Probuje z nia rozmawiac ale nic to nie daje

Nie jestem matką, ale może dawaj jej mniejsze porcje? Może nie cała szklanka tylko 1/3, może nie cały banan tylko pól, a reszta przykryta na później? No nie wiem, ale spróbowałabym tą drogą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez _Asiek__

dawno nic nie pisalam ale watek sledzilam u nas duzo sie dzieje- rozgladamy sie za mieszkaniem do kupienia, kupilismy wreszcie samochod, no ale przede wszystkim spodziewamy sie drugiego dziecka
W domu rozpoczelismy wyzwanie niemarnowania jedzenia-do tej pory troche sie marnowalo, ale staramy sie po pierwsze kupowac mniejsze ilosci ale czesciej, po drugie gotujemy na maksymalnie dwa dni.
Pytanie do mam! Jak (o ile w ogole sie da) nauczyc dwulatke nie marnowania jedzenia? Codziennie mamy podobna sytuacje: prosi o bulke/banana/ciatko/mleko/sok itd. zje kawalek albo wypije lyka i juz nie chce. Nie mam juz pomyslu co robic- nie chce po niej wiecej dojadac bo przez takie postepowanie przytylam. No ale z drugiej strony szkoda mi wyrzucac co chwila. Probuje z nia rozmawiac ale nic to nie daje

Szukam w swojej pamięci takich sytuacji i nie znajduje.
Dawalam posiłki regularnie, ale posiłki a nie zapychacze typu bula czy ciastko. Moje młodsze dziecko to mega niejadek. Chleb z masłem wystarczylby jej na każdy posiłek, ale must jesc bardziej różnorodnie. Jak nie zje obiadu, to czeka na nią w kuchni na kolejny posiłek.
Jeśli chodzi o picie, to syn szklankę wypije, a córka 5o szlanke przez cały dzień pije, dlatego szykują picie, robię małe porcje, żeby nie zostawali.

[Terha]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Szukam w swojej pamięci takich sytuacji i nie znajduje.
Dawalam posiłki regularnie, ale posiłki a nie zapychacze typu bula czy ciastko. Moje młodsze dziecko to mega niejadek. Chleb z masłem wystarczylby jej na każdy posiłek, ale must jesc bardziej różnorodnie. Jak nie zje obiadu, to czeka na nią w kuchni na kolejny posiłek.
Jeśli chodzi o picie, to syn szklankę wypije, a córka 5o szlanke przez cały dzień pije, dlatego szykują picie, robię małe porcje, żeby nie zostawali.

Serio tak się da? Nie mam dzieci, ale wydaje mi się to niemożliwe . Nie kupujesz nigdy dzieciom zachcianek, czy jak już kupujesz to od razu je zjadają w całości?

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Terha

Serio tak się da? Nie mam dzieci, ale wydaje mi się to niemożliwe . Nie kupujesz nigdy dzieciom zachcianek, czy jak już kupujesz to od razu je zjadają w całości?

Rzadko chodzimy do sklepu (raz w tygodniu). Wtedy kupujemy zachcianki: bułki i ser czekoladowy. Zjadają w domu jako posiłek.
Jak wpadamy w tygodniu do sklepu po cos zapomnianego, to proszą czasem o marchewki do pochrupania. Ale to też dopiero w domu, po umyciu i obraniu.
Nie mają zachcianek (np. Jak ja) typu chipsy czy czekolada. I całe szczęście. Nie kojarza jedzenia z nagroda.

Nie byłam nigdy matka z torba wypakowana walówka typu chrupki, bułki czy kinderjajka.
No i my też nie kupujemy zachcianek, a dzieci kopiuja zachowania.

[Terha]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Rzadko chodzimy do sklepu (raz w tygodniu). Wtedy kupujemy zachcianki: bułki i ser czekoladowy. Zjadają w domu jako posiłek.
Jak wpadamy w tygodniu do sklepu po cos zapomnianego, to proszą czasem o marchewki do pochrupania. Ale to też dopiero w domu, po umyciu i obraniu.
Nie mają zachcianek (np. Jak ja) typu chipsy czy czekolada. I całe szczęście. Nie kojarza jedzenia z nagroda.

Nie byłam nigdy matka z torba wypakowana walówka typu chrupki, bułki czy kinderjajka.
No i my też nie kupujemy zachcianek, a dzieci kopiuja zachowania.

SUPER.

[_Asiek__]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Szukam w swojej pamięci takich sytuacji i nie znajduje.
Dawalam posiłki regularnie, ale posiłki a nie zapychacze typu bula czy ciastko. Moje młodsze dziecko to mega niejadek. Chleb z masłem wystarczylby jej na każdy posiłek, ale must jesc bardziej różnorodnie. Jak nie zje obiadu, to czeka na nią w kuchni na kolejny posiłek.
Jeśli chodzi o picie, to syn szklankę wypije, a córka 5o szlanke przez cały dzień pije, dlatego szykują picie, robię małe porcje, żeby nie zostawali.

u nas tez mega niejadek :/ co do tego co napisalas- u nas tak samo: jest dla niej porcja obiadowa, jak nie zje to probujemy z czyms innym tylko wlasnie szkoda mi marnowania jej porcji obiadowej to po pierwsze a po drugie takie ciagle kombinowanie co ona by zjadla tez jest mega meczace, Masz moze jakies rady co do niejadkow? U nas o dziwo je wszystko w zlobku tylko w domu takie cyrki.

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez nikisa

Nie jestem matką, ale może dawaj jej mniejsze porcje? Może nie cała szklanka tylko 1/3, może nie cały banan tylko pól, a reszta przykryta na później? No nie wiem, ale spróbowałabym tą drogą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzieki wlasnie tak probowalismy tylko ze tutaj dochodzi specyficzny sposob myslenia dwulatka. Jak jej dam pol banana to ryk bo ona przeciez chciala calego - chociaz oczywiscie nie zje calego tylko pol chyba trzeba po prosu przetrwac ten okres

[neskarta]

Napisane przez _Asiek__

u nas tez mega niejadek :/ co do tego co napisalas- u nas tak samo: jest dla niej porcja obiadowa, jak nie zje to probujemy z czyms innym tylko wlasnie szkoda mi marnowania jej porcji obiadowej to po pierwsze a po drugie takie ciagle kombinowanie co ona by zjadla tez jest mega meczace, Masz moze jakies rady co do niejadkow? U nas o dziwo je wszystko w zlobku tylko w domu takie cyrki.

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------



Dzieki wlasnie tak probowalismy tylko ze tutaj dochodzi specyficzny sposob myslenia dwulatka. Jak jej dam pol banana to ryk bo ona przeciez chciala calego - chociaz oczywiscie nie zje calego tylko pol chyba trzeba po prosu przetrwac ten okres

Po prostu wie, że w domu może sobie pozwolić na więcej

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez _Asiek__

u nas tez mega niejadek :/ co do tego co napisalas- u nas tak samo: jest dla niej porcja obiadowa, jak nie zje to probujemy z czyms innym tylko wlasnie szkoda mi marnowania jej porcji obiadowej to po pierwsze a po drugie takie ciagle kombinowanie co ona by zjadla tez jest mega meczace, Masz moze jakies rady co do niejadkow? U nas o dziwo je wszystko w zlobku tylko w domu takie cyrki.

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------



Dzieki wlasnie tak probowalismy tylko ze tutaj dochodzi specyficzny sposob myslenia dwulatka. Jak jej dam pol banana to ryk bo ona przeciez chciala calego - chociaz oczywiscie nie zje calego tylko pol chyba trzeba po prosu przetrwac ten okres

Po wizytach u specjalistów, szczegółowym zapisywaniu gramatury zjedzonych posiłków, diagnostyce na oddziale szpitalnym, wiem już, że taka uroda mojej córki, że mało je, bardzo dużo się rusza, wiec dużo spala i ze raczej na stałe nie wskoczy na 3 centyl wagowy, a nawet jak wskoczy, to przy 50 czy 60 centylu wzrostu nadal będzie chuda.

---------- Dopisano o 07:52 ---------- Poprzedni post napisano o 07:49 ----------

Nie kombinuje "co by zjadla". Pytam na co ma ochotę, daje wybór sposrod dostępnych produktów na posiłek, ale jeśli dziś mam w planach na obiad ugotować kupnik, a ona nie będzie chciała zjeść, to trudno. Gdyby miała pełna dowolnosc, jadlaby na każdy posiłek chleb z masłem,.

[lwia paszcza]

Dlaczego tu tak cicho, wątek umarł

Pytanie do wszystkich kupujących na aliexpress myślicie, że uda się przeforsować to opodatkowanie paczek i grzebanie w nich? Mam nadzieję, że nie, ale allegro najwyraźniej chce mieć monopol na wszystko bo to dla nich największa konkurencja...

[_zgryzota_]

Napisane przez lwia paszcza

Dlaczego tu tak cicho, wątek umarł

Pytanie do wszystkich kupujących na aliexpress myślicie, że uda się przeforsować to opodatkowanie paczek i grzebanie w nich? Mam nadzieję, że nie, ale allegro najwyraźniej chce mieć monopol na wszystko bo to dla nich największa konkurencja...

Moja ostatnia paczka została otwarta a zgłaszałam skargę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[piekielkoo]

Nigdy nie miałam otwartej paczki a w ostatnim czasie całkiem sporo zamawiałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I ona]

Ja już dawno nie zamawiałam, ale nigdy nie miałam otwartej.

Jak przygotowania do świąt dziewczyny? Prezenty pokupione? Mi zostało do kupienia jeszcze dla 3 osób, z czego dla dwójki mam już upatrzone, a dla jednej (tesciowej!) kompletnie nie wiem co.

Z dobrych wiadomości to pozbyliśmy się wszystkich rat (co prawda 0%, ale 300zł miesięcznie się nazbierało), pospłacaliśmy wcześniej i z głowy. Został hipoteczny i jeden kredyt, w sumie 1200zł miesięcznie. Od stycznia zaczynamy akcje poddasze. Nie mogę się już doczekać urządzania, mam zamiar do tego podejść spokojniej i bardziej przemyśleć niż to nasze mieszkanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[scarlett26]

Ja też nigdy nie miałam otwartej paczki.

Jestem w trakcie kupowania prezentów, w sumie bardzo to na ostatnią chwilę w tym roku się odbywa w porównaniu do tego co wcześniej, a i osób u mnie dużo, staram się rozsądnie, jak wyjdzie nie wiem. Już poszło z 6 stówek pewnie, a jestem w polu i w lesie.

[Terha]

U nas spokojnie. Prezent dla teściowej i bratowej kupiony. Tato wybrał sobie sam prezent. Mamie chciałam kupić na spółę z rodziną nowy telefon, ale rodzina się wyłamała i teraz nie mam pomysłu co i jak. Dla brata mam nadzieję tato wymyśli i się dorzucę, a mężowi proponuję różne rzeczy, które by mógł ode mnie dostać i niech sam zadecyduje co i jak. Stwierdziłam, że nie bedę mu robić niespodzianki. Wybierze sobie co bedzie chciał i będzie zadowolony .



Planujecie jakieś specjalne zakupy na czarny piątek? Ja będę polować na jedną ksiązkę z hiszpańskiego, na prezent gwiazdkowy dla bratanicy i może na opony zimowe do auta. Ale nic na siłę.

[beatiska]

Napisane przez Terha

Planujecie jakieś specjalne zakupy na czarny piątek? Ja będę polować na jedną ksiązkę z hiszpańskiego, na prezent gwiazdkowy dla bratanicy i może na opony zimowe do auta. Ale nic na siłę.

Poluje na słuchawki bezprzewodowe, poważnie myślę nad philips lumea, pędzel do bronzera i jakaś bieliznę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mikoma]

A u nas jak co roku losowanie, więc nie muszę się martwić o prezenty dla całej gromady tylko dla jednej osoby. Tż już mi zapowiedział co konkretnie chce, więc nie ma problemu. Kupię też jakieś zabawki dla siostrzeńca i chrześniaka i tyle.

Powiem wam dziewczyny, że własny dom, to jest jednak studnia bez dna jeżeli chodzi o wydatki szczególnie jak się pierwszy raz w życiu poszło na swoje. Wyprowadzając się z wynajmowanego wyrzuciłam mnóstwo gratów, bo „na swoim chce mieć inne” i teraz widzę tego skutki na koncie

[nikisa]

Co kupujecie dziadkom? Generalnie wszystko mają, ale może akurat ktoś ma fajny pomysł? Mam wielką ochotę kupić im kosz na śmieci z segregacją, bo sami sobie w życiu nie kupią a mnie krew zalewa jak tam jestem tylko musi być wolnostojący (nie w szafce) i możliwie mały i kurcze nic nie widzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Napisane przez mikoma

A u nas jak co roku losowanie, więc nie muszę się martwić o prezenty dla całej gromady tylko dla jednej osoby. Tż już mi zapowiedział co konkretnie chce, więc nie ma problemu. Kupię też jakieś zabawki dla siostrzeńca i chrześniaka i tyle.

Powiem wam dziewczyny, że własny dom, to jest jednak studnia bez dna jeżeli chodzi o wydatki szczególnie jak się pierwszy raz w życiu poszło na swoje. Wyprowadzając się z wynajmowanego wyrzuciłam mnóstwo gratów, bo „na swoim chce mieć inne” i teraz widzę tego skutki na koncie

Domu nie chce, ale własne mieszkanie owszem i pewnie zrobiłabym dokładnie to samo a później zęby w ścianę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lwia paszcza]

Napisane przez mikoma

A u nas jak co roku losowanie, więc nie muszę się martwić o prezenty dla całej gromady tylko dla jednej osoby. Tż już mi zapowiedział co konkretnie chce, więc nie ma problemu. Kupię też jakieś zabawki dla siostrzeńca i chrześniaka i tyle.

Powiem wam dziewczyny, że własny dom, to jest jednak studnia bez dna jeżeli chodzi o wydatki szczególnie jak się pierwszy raz w życiu poszło na swoje. Wyprowadzając się z wynajmowanego wyrzuciłam mnóstwo gratów, bo „na swoim chce mieć inne” i teraz widzę tego skutki na koncie

jak dla kogo szkoda, że wywalałaś graty co do tych ciągłych wydatków, to też zależy, jakie ktoś ma podejście do remontów. Moim zdaniem, potrzebna jest równowaga, czyli ani nie doprowadzamy domu do opłakanego stanu, ani nie remontujemy go bez przerwy, bo to bez sensu.

[ParoleParole]

Napisane przez I ona

Ja już dawno nie zamawiałam, ale nigdy nie miałam otwartej.

Jak przygotowania do świąt dziewczyny? Prezenty pokupione? Mi zostało do kupienia jeszcze dla 3 osób, z czego dla dwójki mam już upatrzone, a dla jednej (tesciowej!) kompletnie nie wiem co.

Z dobrych wiadomości to pozbyliśmy się wszystkich rat (co prawda 0%, ale 300zł miesięcznie się nazbierało), pospłacaliśmy wcześniej i z głowy. Został hipoteczny i jeden kredyt, w sumie 1200zł miesięcznie. Od stycznia zaczynamy akcje poddasze. Nie mogę się już doczekać urządzania, mam zamiar do tego podejść spokojniej i bardziej przemyśleć niż to nasze mieszkanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie dopiero powoli myślę co komu kupić.

Muszę rozpiskę zrobić konkretną żeby wyszło ok.

Napisane przez mikoma

A u nas jak co roku losowanie, więc nie muszę się martwić o prezenty dla całej gromady tylko dla jednej osoby. Tż już mi zapowiedział co konkretnie chce, więc nie ma problemu. Kupię też jakieś zabawki dla siostrzeńca i chrześniaka i tyle.

Powiem wam dziewczyny, że własny dom, to jest jednak studnia bez dna jeżeli chodzi o wydatki szczególnie jak się pierwszy raz w życiu poszło na swoje. Wyprowadzając się z wynajmowanego wyrzuciłam mnóstwo gratów, bo „na swoim chce mieć inne” i teraz widzę tego skutki na koncie

Jak się przeprowadzalam do chłopaka że stacji to nic z rzeczy kuchennych nie wyrzuciłam. Przez pierwsze trzy miesiące nie mieliśmy kuchni dla siebie. Teraz już niedługo trzy lata będzie wspólnego życia a ja dopiero wywalam niektóre rzeczy i kupuje takie jakie mi pasują.



Kupiłam w końcu kurtkę zimowa. Drugi rok już się zbierałam. Ale akurat w carry -50 było i mi się spodobała. Jutro czeka mnie zakup butów zimowych.
I będzie na tym koniec rzeczy do zimy potrzebnych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez mikoma

A u nas jak co roku losowanie, więc nie muszę się martwić o prezenty dla całej gromady tylko dla jednej osoby. Tż już mi zapowiedział co konkretnie chce, więc nie ma problemu. Kupię też jakieś zabawki dla siostrzeńca i chrześniaka i tyle.

Powiem wam dziewczyny, że własny dom, to jest jednak studnia bez dna jeżeli chodzi o wydatki szczególnie jak się pierwszy raz w życiu poszło na swoje. Wyprowadzając się z wynajmowanego wyrzuciłam mnóstwo gratów, bo „na swoim chce mieć inne” i teraz widzę tego skutki na koncie

Yyy dlaczego nieruchomosci, ktore sie ma na wlasnosc mialyby kreowac wiecej wydatkow niz te wynajmowane?

[mikoma]

Ale ja nie piszę o kosztach utrzymania, tylko o kosztach doprowadzenia domu do stanu umożliwiającego zamieszkanie - piec, schody, trawa do ogrodu (niestety trzeba wymienić, bo robactwo się szerzy w starej), rolety do dużych okien, kuchnia (im większa powierzchnia, tym więcej mebli potrzeba).

Za podstawowe wykończenie i kilka niezbędnych sprzętów wyjdzie nam lekką ręką z 80-90k. Wątpię, żebyśmy tyle zapłacili za wykończenie nawet dużego mieszkania.

---------- Dopisano o 06:18 ---------- Poprzedni post napisano o 06:16 ----------

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8614822 5]Yyy dlaczego nieruchomosci, ktore sie ma na wlasnosc mialyby kreowac wiecej wydatkow niz te wynajmowane?[/QUOTE]



A gdzie ja tak napisałam?

[Nurek1119]

Napisane przez mikoma

Ale ja nie piszę o kosztach utrzymania, tylko o kosztach doprowadzenia domu do stanu umożliwiającego zamieszkanie - piec, schody, trawa do ogrodu (niestety trzeba wymienić, bo robactwo się szerzy w starej), rolety do dużych okien, kuchnia (im większa powierzchnia, tym więcej mebli potrzeba).

Za podstawowe wykończenie i kilka niezbędnych sprzętów wyjdzie nam lekką ręką z 80-90k. Wątpię, żebyśmy tyle zapłacili za wykończenie nawet dużego mieszkania.

---------- Dopisano o 06:18 ---------- Poprzedni post napisano o 06:16 ----------





A gdzie ja tak napisałam?

U nas wyszło 160k żeby od stanu deweloperskiego doprowadzić je do zamieszkania łącznie ze sprzętami, meblami itd. A nie była to jakaś mega wysoka półka cenowa właśnie mebli. Mieszkanie ma 70metrow


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk