Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez staska_stasia

Pamiętam tego typu zadania z Kangura (jest jeszcze ten konkurs?).
Fakt, trzeba pomyśleć i rozważyć pewne scenariusze. IMHO nie widzę przełożenia na takie codzienne życie osoby, która matmy potrzebuje tylko do podstawowych obliczeń. To, co ja w swoim zawodzie nazywam myśleniem logicznym, według mnie większej mierze opiera się na doświadczeniu życiowym. Np. jasnym jest, że jakiejś osoby nie mogło być o 14 w miejscu X, bo pół godziny później widziano ją w miejscu Y, do którego dojazd trwa co najmniej 50 minut. To taki przykład pierwszy z brzegu, który na szybko przychodzi mi do głowy.

Chyba że chodzi o uczenie myślenia logicznego na wyższym poziomie, potrzebnym np. programistom, a nie (ogólnie mówiąc) humanistom.

Moim zdaniem jak najbardziej jest przełożenie, ja je widzę, myślę, że rozwiązywanie takich zadań, zwłaszcza od dziecka bardzo rozwija człowieka pod tym kątem. Ok, może Twój przykład jest dość banalny, ale wiesz o co chodzi

Kangur jest, jest, właśnie jak dla mnie te zadania z konkursów są dużo ciekawsze i fajnie pokazują, że matma nie polega na podstawieniu do wzoru, czego może nie można powiedzieć o maturze. Choć rozumiem, że jak ktoś z matmą kompletnie nie, to po prostu uczy się schematu na pamięć i jakoś liczy, że ta matura siądzie, ale to inny temat oczywiście

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez Finlora

Ja się zatrzymałam w czasach, kiedy trzeba było się uczyć na pamięć. Na szczęście nie musiałam zdawać matury z matematyki, ale u nas nie można było mieć nic poza kalkulatorem.

Ja zdawalam mature chyba w drugim roczniku po wprowadzeniu obowiazkowych matur.
Przez cale liceum na biurku byly karty pracy. Tak samo na sprawdzianach, na maturze.

Ale prawda jest, ze mature z matmy mozna troche "wykuc". Ja akurat mialam przyspieszony kurs, bo rok przed matura, bedac na profilu humanistycznym, zdecydowalam sie na mature rozszerzona.
Majac bardzo malo czasu zeby przerobic ten material, musialam podejsc rzeczowo do mozliwych zadan. Z braku czasu.
Wiekszosc zadan mozna pogrupowac w "typy" zadan, ktore sie powtarzaja z inna trescia. Rozwiazanie jest to samo. Jak sie je tak pogrupuje i rozwiaze jedno po drugim, to nabiera sie wiedzy, w jakiej sytuacji mozna uzyc tego rozwiazania. Ciezko wtedy zaskoczyc czymkolwiek na maturze.
Zadan w zbiorach sa tysiace, ale typow zadan jest moze 200, 300.
U mnie sie sprawdzilo, z tego rozszerzenia mialam bardzo dobry wynik.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89429920]Ja zdawalam mature chyba w drugim roczniku po wprowadzeniu obowiazkowych matur.
Przez cale liceum na biurku byly karty pracy. Tak samo na sprawdzianach, na maturze. [/QUOTE]Ja zdawałam starą.

[staska_stasia]

Napisane przez Finlora

Ja zdawałam starą.

Mój brat, rocznik 1985, też zdawał starą i mogli mieć tablice matematyczne i fizyczne na maturze.

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Podobno byla trudniejsza . Kiedys znalazlam ksiazki mojej mamy z lat 70, tam to dopiero byl material do matury z matmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89429933]Podobno byla trudniejsza . Kiedys znalazlam ksiazki mojej mamy z lat 70, tam to dopiero byl material do matury z matmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Ale też mam wrażenie, że stare podręczniki były lepiej pisane. Jak nie ogarniam chemii w liceum to moja mama sięgnęła swoje podręczniki z technikum (profil chemiczny) i dopiero wtedy to się stało dla mnie zrozumiałe. Potem chemii i fizyki uczyłam się już tylko z jej książek
Edit. Mamy podręczniki pochodziły z lat 70.

[Finlora]

Napisane przez staska_stasia

Mój brat, rocznik 1985, też zdawał starą i mogli mieć tablice matematyczne i fizyczne na maturze.

U mnie nic nie można było mieć poza kalkulatorem. Nie mam pojęcia od czego to zależało.

[lightangel]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89429909]Jakich wzorow na matematyke trzeba sie uczyc na pamiec? Caly czas pracuje sie na kartach pracy gdzie sa wszystkie wzory. Na maturze mozna korzystac z tych kart.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]W czasie kiedy ja się uczyłam matematyki trzeba było znać wszystkie wzory na pamięć. Na sprawdzianach czy potem maturze można było mieć swój długopis, kalkulator i ewentualnie butelkę wody. Nigdy nie dostawałam żadnych kart pracy z wzorami, jak już to w zadaniu było np. napisane że masz coś obliczyć korzystając z twierdzenia Pitagorasa, ale to raczej na sprawdzianach niż na maturze, tam już trzeba było samemu wiedzieć z czego korzystać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez lightangel

W czasie kiedy ja się uczyłam matematyki trzeba było znać wszystkie wzory na pamięć. Na sprawdzianach czy potem maturze można było mieć swój długopis, kalkulator i ewentualnie butelkę wody. Nigdy nie dostawałam żadnych kart pracy z wzorami, jak już to w zadaniu było np. napisane że masz coś obliczyć korzystając z twierdzenia Pitagorasa, ale to raczej na sprawdzianach niż na maturze, tam już trzeba było samemu wiedzieć z czego korzystać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ktorym rocznikiem maturalnym jestes?

Na pewno od matury 2011 mozna miec karty pracy. Wydaje mi sie, ze 2010 tez.
Byc moze nauczyciele zle to interpretowali.

[Finlora]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89430064]Ktorym rocznikiem maturalnym jestes?

Na pewno od matury 2011 mozna miec karty pracy. Wydaje mi sie, ze 2010 tez.
Byc moze nauczyciele zle to interpretowali.[/QUOTE]Pytanie nie do mnie, ale ja zdawałam w 2002.

[chwast]

Ja tez nie miałam nigdy nigdzie żadnych wzorów i trzeba było znać wszystko na pamięć, a nie pisałam jej wcale jakos bardzo bardzo dawno


Sent from my iPhone using Tapatalk

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chwast

Ja tez nie miałam nigdy nigdzie żadnych wzorów i trzeba było znać wszystko na pamięć, a nie pisałam jej wcale jakos bardzo bardzo dawno


Sent from my iPhone using Tapatalk

Naprawdę? Jesteśmy w podobnym wieku, u nas na pewno dawali karty z wzorami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89429704]Też miałam ten przedmiot, ale tylko 2 lata bodajże.



Jeszcze co do matmy - ja uważam, że ona się akurat przydaje, bo rozwija logiczne myślenie (przynajmniej na podstawie), no i jednak dobrze prowadzona, może być ciekawym przedmiotem, wyzwaniem, dawać kopa do rozwoju. Raczej nie powinna być obowiązkowa na maturze, ale jako przedmiot w liceum - jak najbardziej.[/QUOTE]


Powinna być jako przedmiot jak najbardziej, ale serio, nie nazwałabym się osobą myślącą szczególnie nielogicznie, a matma to od podstawówki był dla mnie problem i tak już było do końca. Już lepiej szła mi fizyka niż matma, która była całe moje szkolne życie po prostu koszmarem. Od 4 klasy podstawówki musiałam chodzić na korki, az do klasy maturalnej. Nigdy nie dostałam więcej niż 3 chyba. Po prostu mam zerowe predyspozycje i nic nie było w stanie tego zmienić. Maturę zdałam po naprawdę, milionie chyba godzin solidnych korków, na 45% i cieszyłam się jak głupia, całe życie bojąc się tej matury. Na samej maturze jak usiadłam, to zaczęłam się cała trząść i prawie się popłakałam ze stresu.
Więc uwazam, że te zajęcia powinny być prowadzone bądź oceniane jakos inaczej, może nie tak surowo, bo nie każdy jest w stanie nauczyć się tego. Xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[effcia82]

Za moich czasów trzeba było znać wzory lub umieć je sobie wyprowadzić.

[chwast]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89430082]Naprawdę? Jesteśmy w podobnym wieku, u nas na pewno dawali karty z wzorami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


No może dla mnie każdy taki sprawdzian był takim stresem, że nie pamiętam jak to było na maturze, musiałabym spytać kogos kto ze mną pisał, ale nie wydaje mi się żeby było coś takiego, a na lekcjach w szkole to już na 1000% nie


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Monia284]

Miałam podobnie. Miałam maturę z matematyki ale chyba dlatego że mimo wszystko nawet dla słanych osób była prosta. Dużo zadań zamkniętych wiec łatwo było zdać, nawet nieznając odpowiedzi. Ja trochę matematykę zrozumiałam w 3 liceum dzięki innemu nauczycielowi, ale tak pewne predyspozycje się ma lub nie, a matematyka nie jest dla mnie. Dzięki temu ze nauczyciel dobry i matura łatwa to udało mi się zdobyć 60 %. Jednak ogólnie też z matematyki miałam słabe oceny i zdążyła mi się poprawka niestety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89429933]Podobno byla trudniejsza . Kiedys znalazlam ksiazki mojej mamy z lat 70, tam to dopiero byl material do matury z matmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Tak trudniejsza. Tam chyba nie było pytań zamkniętych jak na nowej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Finlora

U mnie nic nie można było mieć poza kalkulatorem. Nie mam pojęcia od czego to zależało.

https://arkuszematuralne.pl/matura/m...podstawowa.pdf


No jak byk są tablice matematyczne

[jaksy]

Ja nie miałam matury z matematyki (cieszę się z tego bardzo), ale kojarzę, że wcześniej pisało się ją bez tablic ze wzorami (można było mieć kalkulator) i że weszły one w jakimś momencie dopiero.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[Finlora]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;89430102]https://arkuszematuralne.pl/matura/m...podstawowa.pdf


No jak byk są tablice matematyczne [/QUOTE]No i co z tego, że są, skoro mówię, że u mnie nie było?
Poza tym to co wrzuciłaś, to jest stara czy nowa? Bo u mnie nie było żadnego podziału na poziom podstawowy itd?

[lightangel]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89430064]Ktorym rocznikiem maturalnym jestes?

Na pewno od matury 2011 mozna miec karty pracy. Wydaje mi sie, ze 2010 tez.
Byc moze nauczyciele zle to interpretowali.[/QUOTE]2006

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Finlora

No i co z tego, że są, skoro mówię, że u mnie nie było?
Poza tym to co wrzuciłaś, to jest stara czy nowa? Bo u mnie nie było żadnego podziału na poziom podstawowy itd?

To nie moje czasy, ale to jest najwcześniejszy rocznik dostępny na stronie, wiec pewnie nowa.

[Finlora]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;89430122]To nie moje czasy, ale to jest najwcześniejszy rocznik dostępny na stronie, wiec pewnie nowa.[/QUOTE]To nie wiem, ja zdawałam jeszcze starą.
Pamiętam, że mieliśmy być rocznikiem eksperymentalnym, o czym dowiedzieliśmy się na początku trzeciej klasy, ale ostatecznie zostało po staremu. Pisałam już gdzieś o tym - w wyborach wygrało wtedy SLD, bo obiecali, że jak wygrają to zostanie jeszcze stara matura (dla tych roczników, które szły starym trybem). Chyba wszyscy pełnoletni przyszli maturzyści poszli na nich zagłosować

[staska_stasia]

Ja zdawałam maturę w 2008 i ludzie ode mnie z klasy, którzy matmę zdawali, mieli wydrukowane tablice matematyczne (tzn. jakieś okrojone załączone do arkusza maturalnego). Ale to na maturze, bo na sprawdzianach matematyk nie pozwalał nam z nich korzystać.

Mój brat zdawał maturę w 2004 i, jak pisałam, u niego mogły być tablice.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez chwast

Powinna być jako przedmiot jak najbardziej, ale serio, nie nazwałabym się osobą myślącą szczególnie nielogicznie, a matma to od podstawówki był dla mnie problem i tak już było do końca. Już lepiej szła mi fizyka niż matma, która była całe moje szkolne życie po prostu koszmarem. Od 4 klasy podstawówki musiałam chodzić na korki, az do klasy maturalnej. Nigdy nie dostałam więcej niż 3 chyba. Po prostu mam zerowe predyspozycje i nic nie było w stanie tego zmienić. Maturę zdałam po naprawdę, milionie chyba godzin solidnych korków, na 45% i cieszyłam się jak głupia, całe życie bojąc się tej matury. Na samej maturze jak usiadłam, to zaczęłam się cała trząść i prawie się popłakałam ze stresu.
Więc uwazam, że te zajęcia powinny być prowadzone bądź oceniane jakos inaczej, może nie tak surowo, bo nie każdy jest w stanie nauczyć się tego. Xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ja nie twierdze, ze jak ktos nie jest dobry z matmy, to nie potrafi myslec logicznie, tylko ze ten przedmiot rozwija logiczne myslenie. Szczerze mowiac, wydaje mi sie ze matma jest drugim najbardziej traumatyzujacym przedmiotem zaraz po wf-ie i czesto ludzie koncza jej nauke z przekonaniem, ze sa totalnymi nogami, a tak naprawde zzera ich stres na samo wspomnienie sprawdzianu czy koniecznosci rozwiazania zadania przy tablicy i to ten stres ich blokuje. Ja tak mialam wlasnie z wf-em - myslalam, ze go nienawidze i niczego nie umiem zrobic dobrze, bo jako niziolek pozbawiony zmyslu rywalizacji w grach typu kosz czy siatka radzilam sobie fatalnie. Na studiach okazalo sie, ze jednak moge znalezc cos, co mi sprawia przyjemnosc i nie czuc sie jak ostatnia lamaga.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89430134]Ja nie twierdze, ze jak ktos nie jest dobry z matmy, to nie potrafi myslec logicznie, tylko ze ten przedmiot rozwija logiczne myslenie. Szczerze mowiac, wydaje mi sie ze matma jest drugim najbardziej traumatyzujacym przedmiotem zaraz po wf-ie i czesto ludzie koncza jej nauke z przekonaniem, ze sa totalnymi nogami, a tak naprawde zzera ich stres na samo wspomnienie sprawdzianu czy koniecznosci rozwiazania zadania przy tablicy i to ten stres ich blokuje. Ja tak mialam wlasnie z wf-em - myslalam, ze go nienawidze i niczego nie umiem zrobic dobrze, bo jako niziolek pozbawiony zmyslu rywalizacji w grach typu kosz czy siatka radzilam sobie fatalnie. Na studiach okazalo sie, ze jednak moge znalezc cos, co mi sprawia przyjemnosc i nie czuc sie jak ostatnia lamaga.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Tak, prawie na pewno matma należy do takich przedmiotów.

Podobnie jak wychowanie fizyczne.

To są doświadczenia wielu osób.

Ja od podstawówki zawsze miałam gorszą ocenę z matmy - najpierw 4 jako ocenę końcową, potem oscylowalo to już pomiędzy 3 a 4.

U mnie się to jeszcze wiąże z geografia, więc chodzi chyba o słabą wyobraźnię przestrzenną. W matematyce największym problemem dla mnie zawsze była geometria. Boże, jak ja tego nie cierpiałam...W geografii też geografia fizyczna i ćwiczenia na mapach dobijaly mnie najbardziej.

Z fizyką i chemią już za to problemów nie miałam.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89430082]Naprawdę? Jesteśmy w podobnym wieku, u nas na pewno dawali karty z wzorami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]U mnie na maturze dawali karty wzorów, ale co z tego jak na lekcjach nie dawali i trzeba było się uczyć, a później ile czasu zajmowało aby to w kartach znaleźć

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez Pusheen_

Tak, prawie na pewno matma należy do takich przedmiotów.

Podobnie jak wychowanie fizyczne.

To są doświadczenia wielu osób.

Ja od podstawówki zawsze miałam gorszą ocenę z matmy - najpierw 4 jako ocenę końcową, potem oscylowalo to już pomiędzy 3 a 4.

U mnie się to jeszcze wiąże z geografia, więc chodzi chyba o słabą wyobraźnię przestrzenną. W matematyce największym problemem dla mnie zawsze była geometria. Boże, jak ja tego nie cierpiałam...W geografii też geografia fizyczna i ćwiczenia na mapach dobijaly mnie najbardziej.

Z fizyką i chemią już za to problemów nie miałam.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Oj tak, geometria to był dramat. Oczywiście nie tam jakieś podstawy, tylko czym dalej tym gorzej.
Chemia była z kolei drugim przedmiotem, którego nie mogłam zrozumieć. Do pewnego etapu nie miałam żadnego problemu, później zrobiło się to dla mnie za ciężkie. Miałam korki, coś tam dawały, ale tylko tyle żeby zdać. W liceum nauczycielka chyba pozwoliła mi ściągnąć sprawdzian, bo to od niego zależało czy przejdę czy nie. Przeszłam i miałam spokoj z dziadostwem XD
Geografii za to nigdy nie lubiłam, a zawsze byłam w klasach geo-ang i w gimnazjum i liceum miałam ją rozszerzoną siedziałam wszystkie szkoły z moją kumpelą, która akurat lubiła i ogarniała, więc dużo jej zawdzięczam w tej kwestii.
Fizykę mieliśmy w praktyce rozszerzoną, baba typowo dawała zadania tylko z rozszerzenia i dręczyła nas niemiłosiernie, naprawdę nie wiem czemu, ale była wice dyr wiec chyba czuła, że może tak robić xd
Jedyne przedmioty, które lubiłam to był polski, angielski i o dziwo biologia.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Finlora]

Ja edukację z biologii, chemii i fizyki zakończyłam na podstawówce, więc jestem noga z tych przedmiotów. Zwłaszcza z chemii i fizyki.

[Pusheen_]

Napisane przez chwast

Oj tak, geometria to był dramat. Oczywiście nie tam jakieś podstawy, tylko czym dalej tym gorzej.
Chemia była z kolei drugim przedmiotem, którego nie mogłam zrozumieć. Do pewnego etapu nie miałam żadnego problemu, później zrobiło się to dla mnie za ciężkie. Miałam korki, coś tam dawały, ale tylko tyle żeby zdać. W liceum nauczycielka chyba pozwoliła mi ściągnąć sprawdzian, bo to od niego zależało czy przejdę czy nie. Przeszłam i miałam spokoj z dziadostwem XD
Geografii za to nigdy nie lubiłam, a zawsze byłam w klasach geo-ang i w gimnazjum i liceum miałam ją rozszerzoną siedziałam wszystkie szkoły z moją kumpelą, która akurat lubiła i ogarniała, więc dużo jak zawdzięczam w tej kwestii.
Jedyne przedmioty, które lubiłam to był polski, angielski i o dziwo biologia.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Moja kuzynka musiała zdawać matmę na maturze, rocznik '93. Babcia zafundowała jej korki, więc chodziła na nie chyba 2 lata i maturę napisała na 3X %, czyli ledwo ponad wymagane minimum.

Ja dziękuję niebiosom za to, że nie musiałam.

A i tak brałam korki z matmy i czułam się z tym jak debil. Chodziłam do dobrego liceum i jak się komuś tam przyznałam do korków, to usłyszałam: "A normalne lekcje Ci nie wystarczą?"

No nie, nie wystarczaly. Ja się w pewnym momencie zorientowałam, że...Nie nadążam i nie rozumiem materiału i już nic z tym sama nie zrobię. No i znalezlismy korepetytorkę - starszą, emerytowana już nauczycielkę.

Chodziłam do niej raz lub nawet 2 razy w tygodniu i jeszcze wcisnelam na te korki koleżankę z klasy.

Oceny podskoczyly od razu z trójek na czwórki. Ale i tak za późno bylo na poprawę oceny rocznej. Za to koleżanka była mi wdzięczna, bo u niej było baaardzo słabo.
I podejrzewam, że gdyby mój rocznik miał obowiązkową matmę na maturze, to ona mogłaby nie zdać.

W ogóle to pamiętam to swoje przerażenie, kiedy się zorientowałam, że jestem po prostu w środku lasu z rozumieniem materiału. I że i tak już tego nie nadrobię, bo tu wyłazily braki z wcześniejszych lat. Nie byłam w stanie objąć materiału całościowo, właśnie tak żeby rozumieć związki przyczynowo - skutkowe, co z czym się wiąże, itd.

Jakie to było frustrujace. A najbardziej frustrujace było to, że tyle osób wokół mnie nie miało takich problemów.

Byłam w klasie lingwistycznej, a większość czasu spędzałam na nauce biologii i matematyki. Już nawet tę matmę mogłam jakoś przeboleć, ale biologia to było za dużo. I pojawiały się narzekania na to wśród innych również. Mieliśmy stukniętą babkę od biologii i z ulgą przyjelam fakt, że po drugiej klasie zrezygnowała z pracy w szkole. Nienawidziłam tej wariatki i jeszcze miałam z nią trochę na pieńku.

W sumie to nie było trudne. Ta pani miała swój etos pracy i każdy, kto w jej odczuciu ośmielił się go podważyć, zasługiwal po prostu na zniszczenie : P

Miałam koleżankę, która leczyla się psychologicznie i w drugiej klasie zaliczyła taki "zjazd", że przestała chodzić do szkoły.
Parę miesięcy później zmarł jej ojciec.
Największy problem w przejściu do następnej klasy stanowilo dla niej zaliczenie matmy i biologii. I nawet niezbyt sympatyczny matematyk zlitowal się i zgodził się na program eksperymentalny, a ta sucz z biologii uwalila tę koleżankę na samej końcówce xd.

Powiedziała wtedy, że ona nie ma czasu na jakieś eksperymentalne "cuda - wianki" i skończyło się tak, że koleżanka miała egzamin komisyjny z biologii

Mam przedziwne wrażenie, że ta suka miała satysfakcję, że przyczyniła się do tego komisa

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

W kazdym razie rozmowa zaczela sie od tego, ze to bez sensu, ze na matme trzeba ''zakuwac wzory''.
No wiec nie trzeba juz od ok. 10 lat.
Jesli jakis nauczyciel nie pozwala na sprawdzianach korzystac z tablic, to to jest blad nauczyciela, a nie systemu.