Czemu jeszcze tkwimy w Polsce.

[megamag]

Napisane przez bozenowykotek

jest publiczne przyzwolenie, by obrazac ludzi wykształconych

Co? (Przepraszam, ale musiałam zapytać, bo dość mocno kosmiczne stwierdzenie).

Statystycznie nie mamy większego odsetka patologii niż inne kraje, więc może to kwestia zmiany środowiska, w którym się obracasz? Statystycznie mamy też jeden z najmniejszych socjali w Europie, co akurat w ostatnich latach wychodzi nam na plus. Dzięki temu mamy fajnych imigrantów, którzy przyjeżdżają tu się uczyć i pracować, a nie jesteśmy atrakcyjni dla liczących własnie na socjal nierobów. W Polsce znam tylko jedną dziewczynę, która wyżywa jakoś z kasy z socjalu, tzn. ma 500+ i alimenty na dziecko. Ale musi mieszkać z mamą, bo to w sumie wychodzi śmieszna kwota, na wynajem a tym bardziej kupno czegoś własnego by jej nie było stać. Zresztą sama wiem, jak niski jest socjal, bo akurat mam niepełnosprawnego szwagra. Jego renta to żart, cała rodzina się zrzuca, bo inaczej chyba obgryzałby ścianę. Kiedyś zdarzyło mi się z kolei pomieszkiwać w Norwegii. Jeśli chodzi o socjal to nie ma porównania. Po pierwsze stawki tego socjalu pozwalają na życie na takim samym poziomie jak inni, a po drugie naprawdę dużo osób nie pracuje i bierze zasiłki z rożnych powodów, czasem trochę naciąganych (zwłaszcza podobał mi się zasiłek na alkoholizm, można było dostać, jak się odpowiednio często piło). Nie że im żałuję. Stać ich. Mają ropę, nadwyżki w budżecie, to niech sobie wydają, jak chcą. Nas nie stać, dlatego ten 500+ jest taki wkurzający.

[jola1000]

Norwegia to w ogóle dziwne państwo. Tam właściwie więzienia są lepsze niż niektore nasze mieszkania.

[MsLizard]

Napisane przez patusiaa23

Zakładam wątek filozoficzny na fali ostatnich pomysłów władz. Bo się zastanawiam, czemu ja w zasadzie jeszcze tu jestem i czemu wy tu jesteście. Nie wiem, nie znam wielu niezadowolonych z emigracji osób. Może takich które miały bardzo złe perspektywy tutaj a za granicą nic się nie zmieniło, to narzekają. Ale młodzi, wykształceni, albo z fachem w ręku. Czemu w zasadzie jeszcze tu siedzimy?

Chciałabym wyemigrować na jakiś czas, aby przeżyć przygodę życia. Mogłabym mieszkać w różnych miejscach, aby móc je porównać. Problem w tym, że od chcenia do działania jest długa droga. Co mnie zatrzymuje?
- Mam pracę, którą lubię. W Polsce stosunkowo łatwo znaleźć pracę w moim zawodzie. Zarobki chciałabym mieć większe, ale za granicą miałabym duży problem z pracą w zawodzie, więc mogłabym wykonywać tylko prace fizyczne.
-Państwa, które mnie najbardziej interesują w kwestii emigracji, są raczej niezbyt dobre w kwestii znalezienia tam pracy. Uwielbiam Hiszpanię, ale z pracą tam jest gorzej niż w Polsce.

Nie podoba mi się władza, uważam, ze PIS niszczy Polskę, ale najgorsze skutki ich polityki będą widoczne dopiero za jakiś czas. Jestem też osobą niewierzącą, więc wolałabym żyć w kraju, w którym kościół nie ma wielkiego wpływu na ludzi. Z drugiej strony Polacy cały czas porównują Polskę do krajów "bogatszych" od swojego, ale nie zauważają, że w skali całego świata Polska jest bogatym krajem. Znam wielu Ukraińców dla których Polska to raj, podobnie w trakcie podróży na wschód spotkałam wielu ludzi, którzy mówili, że chętnie zamieszkali by w Polsce, bo u nich straszna bieda. Niestety dużym problemem Polaków jest narzekanie i niedocenianie tego co się ma.

[f8c6cd309ec67cce309131b90b6e21e5c5d8641b]

Ja wyemigrowałam 10 lat temu. Teraz w ogóle nie biore pod uwage powrotu, zwłaszcza z obecna władza. Bardzo dobrze mi tu, gdzie jestem.

[Ruwi]

Napisane przez MsLizard

Niestety dużym problemem Polaków jest narzekanie i niedocenianie tego co się ma.

O to to to!


Odwiedziłam prawie każdy kraj w Europie, więc mam nieco porównania. I uważam, że Polska to naprawdę piękny, rozwinięty kraj, dobrze mi się tu żyje. I każdy kraj ma jakieś minusy (np. napływ imigrantów, słabiej zorganizowane życie publiczne). Finansowo emigracja w przypadku mojej branży nie opłaciła by się jakoś szczególnie. Władza owszem, wkurza mnie niemiłosiernie, ale na szczęście wybory mamy co parę lat i to nie jest nic stałego (oby ). Poza tym czuję się związana z moim miastem, mam tutaj mnóstwo znajomych. Gdybym miała stąd wyjeżdżać, to tylko po to, żeby przeżyć przygodę, nie na stałe. Lubię rozmawiać po polsku, lubię polskie jedzenie. Podczas pobytu w Azji świrowałam, gdy nie mogłam sobie zrobić kanapki, bo nie było normalnego chleba

[Frezja__]

Ja nie emigruję, bo nie chcę, nie jest mi źle w moim kraju.


Mam w sumie tylko jedną znajomą która wyemigrowała. Jej największym minusem jest samotność i w sumie pieniądze bo i tak muszę się z każdym groszem liczyć.

[jelonki]

Napisane przez megamag

Co? (Przepraszam, ale musiałam zapytać, bo dość mocno kosmiczne stwierdzenie).

Statystycznie nie mamy większego odsetka patologii niż inne kraje, więc może to kwestia zmiany środowiska, w którym się obracasz? Statystycznie mamy też jeden z najmniejszych socjali w Europie, co akurat w ostatnich latach wychodzi nam na plus. Dzięki temu mamy fajnych imigrantów, którzy przyjeżdżają tu się uczyć i pracować, a nie jesteśmy atrakcyjni dla liczących własnie na socjal nierobów. W Polsce znam tylko jedną dziewczynę, która wyżywa jakoś z kasy z socjalu, tzn. ma 500+ i alimenty na dziecko. Ale musi mieszkać z mamą, bo to w sumie wychodzi śmieszna kwota, na wynajem a tym bardziej kupno czegoś własnego by jej nie było stać. Zresztą sama wiem, jak niski jest socjal, bo akurat mam niepełnosprawnego szwagra. Jego renta to żart, cała rodzina się zrzuca, bo inaczej chyba obgryzałby ścianę. Kiedyś zdarzyło mi się z kolei pomieszkiwać w Norwegii. Jeśli chodzi o socjal to nie ma porównania. Po pierwsze stawki tego socjalu pozwalają na życie na takim samym poziomie jak inni, a po drugie naprawdę dużo osób nie pracuje i bierze zasiłki z rożnych powodów, czasem trochę naciąganych (zwłaszcza podobał mi się zasiłek na alkoholizm, można było dostać, jak się odpowiednio często piło). Nie że im żałuję. Stać ich. Mają ropę, nadwyżki w budżecie, to niech sobie wydają, jak chcą. Nas nie stać, dlatego ten 500+ jest taki wkurzający.

W Polsce z tego samego powodu jest wypłacana renta alkoholowa, dodatkowo otrzymujesz wtedy pomoc rzeczową oraz dopłatę do czynszu.


.

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To pierwsze to ja również się zastanawiam jak mi znajomi opowiadają, że zarabiają tak dużo, czy ja jestem jakaś inna czy co.

W Polsce faktycznie zarabiałam dużo mniej, ale różnica, po wzięciu pod uwagę kosztów życia i kosztów np. zakupu mieszkania, nie jest duża. W PL i w DE na wynajem mieszkania wydawałam bardzo podobną część swoich dochodów.

To drugie to chyba ludzkie. Nie chodzi o to, że za granicą się nie pójdzie, tylko że skoro można zaoszczędzić to dlaczego nie. Ja sobie w Polsce zawsze chodzę do dentysty, bo w Niemczech w ramach ubezpieczenia jest mało usług, a w Polsce co prawda się płaci (wizyty prywatne), ale dużo mniej. I krótsze czekanie.

I weź pod uwagę, że może niektórzy wolą chodzić do polskiej fryzjerki bo łatwiej wytłumaczyć, co się chce. Ja sama długo tak robiłam, chociaż w cennikach w PL i w DE nie ma za bardzo różnic, zwłaszcza jak wezmę pod uwagę, że jak już zaczęłam chodzić tutaj to okazało się, że z tutejszych usług jestem dużo bardziej zadowolona.

Jeszcze dodałabym do minusów za granicy, że tak naprawdę nigdy nie jesteś u siebie. I to ma kilka przejawów. Np. podczas szukania pracy. Ja mam dramatycznie różne doświadczenia w Polsce i za granicą. W Polsce przeżyłam dobre i słabe procesy rekrutacyjne, identycznie jak za granicą. Ale nigdy nie miałam poczucia, że ktoś chce mnie ośmieszyć albo traktuje mnie jako osobę gorszego sortu. W Niemczech jak najbardziej, wielokrotnie. Ostatnio miałam rozmowę - zostałam zaproponowana przez headhuntera. Wchodzę na rozmowę, przedstawiam się i widzę, że moi rozmówcy nie oczekiwali obcego akcentu i że nic z tego nie będzie. I faktycznie rozmowa została maksymalnie skrócona. Po kilkunastu minut byłam na zewnątrz. Nie było to najdramatyczniejsze doświadczenie, jakie przeżyłam, ale po kilku mam taką traumę, że nie chcę nawet opisywać.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Mnie z kolei dziwi, że ludzie, którym tak źle jest zagranicą ciągle tam tkwią zamiast wrócić do kraju. No ale co kto lubi.

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8565870 6]Mnie z kolei dziwi, że ludzie, którym tak źle jest zagranicą ciągle tam tkwią zamiast wrócić do kraju. No ale co kto lubi.[/QUOTE]

Ja nie mam w Polsce znajomych, przyjaciół, rodziny. Znajomych, przyjaciół, rodzinę mam tutaj.

Więc gdybym "wracała" to nie bardzo bym wracała, to by była dla mnie przeprowadzka do kraju, z którym niewiele mnie łączy.

Ale ludzie piszący tutaj są w ogromnej większości w innej sytuacji - oni rozważają wyjazd do krajów, z którymi niewiele ich łączy ze wględu na warunki finansowe i/lub kulturowe, o których w niektorych przypadkach wydają się mieć bardzo ograniczone pojęcie. Dlatego piszę o swoich doświadczeniach - może to się komuś przyda.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;8565900 6]Ja nie mam w Polsce znajomych, przyjaciół, rodziny. Znajomych, przyjaciół, rodzinę mam tutaj.

Więc gdybym "wracała" to nie bardzo bym wracała, to by była dla mnie przeprowadzka do kraju, z którym niewiele mnie łączy.

Ale ludzie piszący tutaj są w ogromnej większości w innej sytuacji - oni rozważają wyjazd do krajów, z którymi niewiele ich łączy ze wględu na warunki finansowe i/lub kulturowe, o których w niektorych przypadkach wydają się mieć bardzo ograniczone pojęcie. Dlatego piszę o swoich doświadczeniach - może to się komuś przyda.[/QUOTE]

Z Twoich postów bije straszna gorycz, sama piszesz o traumie, że czujesz się tam 'gorszym sortem', ale nie piję to tylko do Ciebie. Takich osób jest więcej i dziwi mnie to zjawisko bez względu na kierunek: Polska-zagranica, zagranica-Polska czy nawet zagranica-zagranica. Z drugiej strony rzecz jasna pytanie o bilans zysków i strat i gotowość do podjęcia ryzyka. Kwestie indywidualne.

[j_fly]

Tkwię w Polsce, bo mam tu rodzinę, przyjaciół i pracę. Lubię nasze jedzenie, kulturę, przyrodę. To mnie tutaj trzyma. Władza mnie wkurza i jej nie popieram, ale to nie spowoduje, że stąd wyjadę. Już raz przerabiałam mieszkanie w innym państwie i wiem, że to nie dla mnie.

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8565917 1]Z Twoich postów bije straszna gorycz, sama piszesz o traumie, że czujesz się tam 'gorszym sortem', ale nie piję to tylko do Ciebie. Takich osób jest więcej i dziwi mnie to zjawisko bez względu na kierunek: Polska-zagranica, zagranica-Polska czy nawet zagranica-zagranica. Z drugiej strony rzecz jasna pytanie o bilans zysków i strat i gotowość do podjęcia ryzyka. Kwestie indywidualne.[/QUOTE]

To nie gorycz. To realistyczne podejście do sprawy.

Mnie niesamowicie dziwi jak ktoś w Polsce narzeka na polski "socjal" i jednocześnie pisze, że chce z niego uciec do Niemiec (albo innej Austrii). Albo jak ludzie narzekają na podatki w Polsce i stawiają Niemcy albo Belgię za wzór - gdzie podatki są nieporównywalnie wyższe. Mnóstwo Polaków "tak ma".

To świadczy o zupełnym niezrozumieniu tematu i braku podstawowego researchu. Fakt, że ktoś ma nieco realistyczniejsze podejście do tego - poparte doświadczeniem - nie oznacza, że wylewa gorycz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;8565938 6]
Mnie niesamowicie dziwi jak ktoś w Polsce narzeka na polski "socjal" i jednocześnie pisze, że chce z niego uciec do Niemiec (albo innej Austrii). Albo jak ludzie narzekają na podatki w Polsce i stawiają Niemcy albo Belgię za wzór - gdzie podatki są nieporównywalnie wyższe. Mnóstwo Polaków "tak ma".
[/QUOTE]

A może po prostu uważają, że warto, że te pieniądze są gdzieś mądrzej wydawane, ergo korzyści (bezpośrednie i pośrednie) dla nich samych są wyższe, nawet przy większym 'wkładzie własnym'.

Mnie podatki nie bolą z definicji, jeżeli widzę, że dzięki temu wszystkim nam żyje się dobrze. Pewien odsetek 'wyzyskiwaczy systemu' jest wkalkulowany w ryzyko, a bilans pomimo tego może być dodatni. Z drugiej strony nawet niższe podatki przy durnowatym marnotrawstwie pieniędzy bolą mnie bardziej.

[jakubx3]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8565957 1]A może po prostu uważają, że warto, że te pieniądze są gdzieś mądrzej wydawane, ergo korzyści (bezpośrednie i pośrednie) dla nich samych są wyższe, nawet przy większym 'wkładzie własnym'.

Mnie podatki nie bolą z definicji, jeżeli widzę, że dzięki temu wszystkim nam żyje się dobrze. Pewien odsetek 'wyzyskiwaczy systemu' jest wkalkulowany w ryzyko, a bilans pomimo tego może być dodatni. Z drugiej strony nawet niższe podatki przy durnowatym marnotrawstwie pieniędzy bolą mnie bardziej.[/QUOTE]

Nie rozumiem ! Ale rozumiem Ane Marie, a Ty jej chyba też nie rozumiesz.

Ane marie napisała, że nie rozumie Polaków którzy wyjeżdzają bo w Polsce za duży socjal za dużo patologi ciągnie kasę, i jadą do "wybranych" "lepszych" "mądrzejszych" Pastw, gdzie socjal i patologią ciągnie kase kilka razy większa. Jeśli już to rozpatrywać to Polska może głupio postępuje, ale inne kraje jeszcze głupiej, a Polacy niektórzy uważają że tamte kraje "mądrzejsze" a nie są.

Doprawdy dziwi mnie zaślepienie Polaków odnośnie mitów Zachodu, owszem finansowo na pewno tam lepiej, ale wyjazdy ze względów społecznych politycznych to chyba sami nie wiedzą co czynią.

U nas:

gloswielkopolski.pl/polska-i-swiat/a/miesiecznica-smolenska-przed-nami-ostatnia-96-miesiecznica-w-osma-rocznice-katastrofy-najwazniejsze-slowa-jaroslawa-kaczynskiego,13070435/

Tam:

google.pl/search?q=modlacy+sie+muzu lmanie+na+ulicy+francji&s a=X&tbm=isch&tbo=u&source =univ&ved=2ahUKEwiXlYPqyY rdAhXJ1iwKHYXJDYMQsAR6BAg FEAE&biw=1366&bih=662

U nas: Patologia 500+

U nich:

wpolityce.pl/swiat/329432-francja-ulegla-ewakuacja-osiedla-clos-des-roses-czyli-kapitulacja-panstwa-przed-imigranckimi-gangami-wideo

Zasiłki socjal tam większy, czyli większa marnotrawstwo i większa patologia socjalna, pomijając fakt, że wiezienia w Norwegi są jak hotele.

Serio, jeśli ktoś wyjeżdza bo tam lepsza kasa rozumiem, ale jeśli ktoś tam jedzie bo niby mądrzejsza polityka społeczna to śmiech mnie ogarnia.

---------- Dopisano o 12:29 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

niezalezna.pl/76373-nie-bedzie-sznycli-w-niemieckich-stolowkach-min-z-powodu-muzulmanow


wyborcza.pl/1,75399,18942192,wieprzow ina-w-szkolnych-stolowkach-rozpala-francuzow.html

dorzeczy.pl/swiat/49170/Szkola-w-Wiedniu-oglasza-szlaban-na-Jezusa-i-sw-Mikolaja.html

polsatnews.pl/wiadomosc/2018-03-13/szwecja-separowanie-ze-wzgledu-na-plec-w-muzulmanskich-szkolach-rzad-zakaze-placowek-wyznaniowych/


gloria.tv/article/Dz6by1Fg4BAJ3NYmFK32Wfqr8

natemat.pl/158091,kategorie-meski-i-zenski-sa-sztuczne-sad-we-francji-uznal-plec-nijaka

portalsamorzadowy.pl/edukacja/we-francji-do-szkoly-telefonu-nie-zabierzesz-od-wrzesnia-wchodzi-w-zycie-nowe-prawo,111523.html

[Ava_]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;8565828 6]Ja mam dramatycznie różne doświadczenia w Polsce i za granicą. W Polsce przeżyłam dobre i słabe procesy rekrutacyjne, identycznie jak za granicą. Ale nigdy nie miałam poczucia, że ktoś chce mnie ośmieszyć albo traktuje mnie jako osobę gorszego sortu. W Niemczech jak najbardziej, wielokrotnie. Ostatnio miałam rozmowę - zostałam zaproponowana przez headhuntera. Wchodzę na rozmowę, przedstawiam się i widzę, że moi rozmówcy nie oczekiwali obcego akcentu i że nic z tego nie będzie. I faktycznie rozmowa została maksymalnie skrócona. Po kilkunastu minut byłam na zewnątrz. Nie było to najdramatyczniejsze doświadczenie, jakie przeżyłam, ale po kilku mam taką traumę, że nie chcę nawet opisywać.[/QUOTE]

Tak czytam ten watek i naprawde dziwia mnie komentarze jak ten powyzej. Sama mieszkam za granica, od kilku lat, wiec akcent jak najbardziej mam ciezki. Nigdy nie zdarzylo sie, zebym w ogole poczula sie jak ktos gorszy czy to podczas szukania pracy czy w jakiejkolwiek innej sytuacji. Co prawda nie pracuje w zawodzie zgodnym z moim dyplomem z Polski, zrobilam dodatkowe kursy i przekwalifikowalam sie, glownie ze wzgledu na zainteresowania. Mniejsze zarobki w porownaniu z tubylcami tez nie maja miejsca. Jak ktos jest pracowity i ma jakis pomysl na siebie to raczej nie bedzie siedzial na przyslowiowym zmywaku latami. Bogatsze kraje maja zazwyczaj spora oferte w zakresie edukacji, nie ma problemu z podniesieniem kwalifikacji i pracy pozniej tez nie brakuje. Nie wiem skad przekonanie, ze jak ktos wyjechal za granice to koniecznie musi wykonywac najgorsza mozliwa prace z zerem perspektyw.

Osobiscie zdecydowalam sie na emigracje kiedy zobaczylam stan konta na koniec miesiaca pracujac w super prestizowym miejscu, gdzie ludzie sie bija o pozycje pod najlepszych uczelniach w polsce. Moj kierownik po 25 latach zarabial cos kolo 3tys. Szal.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Atavish]

Napisane przez jakubx3

Nie rozumiem ! Ale rozumiem Ane Marie, a Ty jej chyba też nie rozumiesz.

Ane marie napisała, że nie rozumie Polaków którzy wyjeżdzają bo w Polsce za duży socjal za dużo patologi ciągnie kasę, i jadą do "wybranych" "lepszych" "mądrzejszych" Pastw, gdzie socjal i patologią ciągnie kase kilka razy większa. Jeśli już to rozpatrywać to Polska może głupio postępuje, ale inne kraje jeszcze głupiej, a Polacy niektórzy uważają że tamte kraje "mądrzejsze" a nie są.

Doprawdy dziwi mnie zaślepienie Polaków odnośnie mitów Zachodu, owszem finansowo na pewno tam lepiej, ale wyjazdy ze względów społecznych politycznych to chyba sami nie wiedzą co czynią.

U nas:

gloswielkopolski.pl/polska-i-swiat/a/miesiecznica-smolenska-przed-nami-ostatnia-96-miesiecznica-w-osma-rocznice-katastrofy-najwazniejsze-slowa-jaroslawa-kaczynskiego,13070435/

Tam:

google.pl/search?q=modlacy+sie+muzu lmanie+na+ulicy+francji&s a=X&tbm=isch&tbo=u&source =univ&ved=2ahUKEwiXlYPqyY rdAhXJ1iwKHYXJDYMQsAR6BAg FEAE&biw=1366&bih=662

U nas: Patologia 500+

U nich:

wpolityce.pl/swiat/329432-francja-ulegla-ewakuacja-osiedla-clos-des-roses-czyli-kapitulacja-panstwa-przed-imigranckimi-gangami-wideo

Zasiłki socjal tam większy, czyli większa marnotrawstwo i większa patologia socjalna, pomijając fakt, że wiezienia w Norwegi są jak hotele.

Serio, jeśli ktoś wyjeżdza bo tam lepsza kasa rozumiem, ale jeśli ktoś tam jedzie bo niby mądrzejsza polityka społeczna to śmiech mnie ogarnia.

Ja niestety spotkałam się z "500+ to wspomaganie patologii! Tylko za to piją!" za którym szło "ale do PL nie wrócę, bo u siebie na emigracji mam lepszy socjal i nie muszę pracować". Więc to też może wyglądać tak, że u nas jest źle, bo social dostaje jakaś mityczna "patologia", a nie ten biedny zapracowany polak co musi się ratować tym, że emigruje i tam dostaje socjal. I dlatego tam jest lepiej, bo socjal dostaje ten biedny uciśniony polak, a nie "jakaś patologia".
Przy czym zaznaczam - nie generalizuję, że tak jest zawsze. Po prostu z czymś takim też się niestety spotkałam.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez jakubx3

Nie rozumiem ! Ale rozumiem Ane Marie, a Ty jej chyba też nie rozumiesz.

Ane marie napisała, że nie rozumie Polaków którzy wyjeżdzają bo w Polsce za duży socjal za dużo patologi ciągnie kasę, i jadą do "wybranych" "lepszych" "mądrzejszych" Pastw, gdzie socjal i patologią ciągnie kase kilka razy większa. Jeśli już to rozpatrywać to Polska może głupio postępuje, ale inne kraje jeszcze głupiej, a Polacy niektórzy uważają że tamte kraje "mądrzejsze" a nie są.

Nie dziwię się, że nie rozumiesz, ale nie czuję misji oświecania wizażanków, więc obawiam się, że musisz z tym niezrozumieniem żyć.

[samotny_t]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;8565828 6]
Jeszcze dodałabym do minusów za granicy, że tak naprawdę nigdy nie jesteś u siebie. I to ma kilka przejawów. Np. podczas szukania pracy. Ja mam dramatycznie różne doświadczenia w Polsce i za granicą. W Polsce przeżyłam dobre i słabe procesy rekrutacyjne, identycznie jak za granicą. Ale nigdy nie miałam poczucia, że ktoś chce mnie ośmieszyć albo traktuje mnie jako osobę gorszego sortu. W Niemczech jak najbardziej, wielokrotnie. Ostatnio miałam rozmowę - zostałam zaproponowana przez headhuntera. Wchodzę na rozmowę, przedstawiam się i widzę, że moi rozmówcy nie oczekiwali obcego akcentu i że nic z tego nie będzie. I faktycznie rozmowa została maksymalnie skrócona. Po kilkunastu minut byłam na zewnątrz. Nie było to najdramatyczniejsze doświadczenie, jakie przeżyłam, ale po kilku mam taką traumę, że nie chcę nawet opisywać.[/QUOTE]
To jest, niestety, współczesna RFN w pigułce. Przykro to słyszeć i trudno w ogóle znaleźć dobre słowa na wystarczająco mocne opisanie przywar tych ludzi.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez samotny_t

To jest, niestety, współczesna RFN w pigułce. Przykro to słyszeć i trudno w ogóle znaleźć dobre słowa na wystarczająco mocne opisanie przywar tych ludzi.

Których ludzi? Obywateli Niemiec?

[samotny_t]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8566115 1]Których ludzi? Obywateli Niemiec?[/QUOTE]

Tak, zwłaszcza takich, którzy tymi obywatelami są od co najmniej kilku pokoleń.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez samotny_t

Tak, zwłaszcza takich, którzy tymi obywatelami są od co najmniej kilku pokoleń.

A co z nimi jest nie tak? Jaki mieli wpływ na to kim byli, co robili ich przodkowie?

Rozumiem, że Ty sobie przodków i przeszłe pokolenia wybrałeś, nie?

[megamag]

Napisane przez jelonki

W Polsce z tego samego powodu jest wypłacana renta alkoholowa, dodatkowo otrzymujesz wtedy pomoc rzeczową oraz dopłatę do czynszu.

No ok, ale u nas nie wynajmiesz za to domku z ogródkiem i nie opłacisz kablówki. To raz, a dwa że wielu ciągnęło takie zasiłki w sposób mocno naciągany. W ogóle zauważyłam też tę różnicę, że w Polsce jednak zasiłkobiorca (o ile nie jest chory czy niepełnosprawny) spotyka się z ostracyzmem. Tam nikt się nie burzy nawet jak ktoś nie pracuje, chociażby mógł, a woli brać kasę od państwa. Chociaż podatki są nieporównywanie wyższe, więc ci pracujący na niepracujących muszą naprawdę dużo oddać. W Norwegii jest też tak, że pensje są w miarę wyrównane we wszystkich zawodach, co niby jest dobre, ale też ludzi maksymalnie rozleniwia. Norwegowie mówią wprost, że nie chce im się chodzić na studia, skoro w sklepie zarobią tyle samo. I tak ściągają inżynierów, lekarzy i pielęgniarki z całego świata. W całym mieście nie było chyba jednego lekarza Norwega. Był jeden Polak i kilku Hindusów. Do Polaka były ogromne kolejki, bo ogarniał. Jak mój mąż kiedyś zachorował, to się wybrał do lekarki Hinduski i niestety szukali razem w Google, co może mu być i co na to przepisać. Mnie się osobiście w Norwegii nie spodobało, ten kraj był dla mnie jest wielkie, choć wygodne więzienie. Niby ładnie, ale meganudne, życia tam nie ma. A Norwegowie jednak są mocno sztywni. Bardzo przywiązują wagę do tego, co można powiedzieć, a czego nie można. Wielu z nich tak naprawdę przeszkadzają obcokrajowcy i mają jakieś uprzedzenia, ale tego głośno nie powiedzą. Raczej będą ostentacyjnie mili. W ogóle, żeby Norweg powiedział, co myśli, trzeba się z nim zaprzyjaźnić i go upić. A wtedy czasem mówią rzeczy straszne, np. że Breivik dobrze zrobił (dla mnie, polskiego katola, jest jednak niepojęte, że można chwalić kogoś, kto zabija ludzi). W sumie to trudno się dziwić. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Norwegia (jak i Szwecja) to były kraje mocno faszystowskie praktykujące na co dzień eugenikę. A potem nastąpił nagły zwrot w lewo i wszyscy się kochamy. Ludzie się tak szybko nie zmieniają. O innych krajach się nie wypowiadam, ale Norwegia na pewno ma dwie twarze i jeśli ktoś poczuje się tam obco czy gorzej traktowany, to ma do tego prawo.

Norwegia to jednak nie był mój klimat. Taki trochę dom Wielkiego Brata. Nawet psy nie mają lekko. Muszą chodzić na tresurę, żeby były dla wszystkich miłe i nie szczekały. Jak jakiś postanowi jednak szczekać i sąsiedzi się poskarżą, najpewniej zostanie uśpiony. A najgorzej jakby kogoś ugryzł, wtedy nie ma ratunku. W życiu nie zabiorę mojego psa do któregokolwiek z krajów skandynawskich.

Gdybym już miała gdzieś emigrować, to pewnie wybrałabym Włochy albo którą z metropolii azjatyckich (Singapur, Szanghaj, Hong Kong).

[white_rose25]

Napisane przez Ava_

Tak czytam ten watek i naprawde dziwia mnie komentarze jak ten powyzej. Sama mieszkam za granica, od kilku lat, wiec akcent jak najbardziej mam ciezki. Nigdy nie zdarzylo sie, zebym w ogole poczula sie jak ktos gorszy czy to podczas szukania pracy czy w jakiejkolwiek innej sytuacji. Co prawda nie pracuje w zawodzie zgodnym z moim dyplomem z Polski, zrobilam dodatkowe kursy i przekwalifikowalam sie, glownie ze wzgledu na zainteresowania. Mniejsze zarobki w porownaniu z tubylcami tez nie maja miejsca. Jak ktos jest pracowity i ma jakis pomysl na siebie to raczej nie bedzie siedzial na przyslowiowym zmywaku latami. Bogatsze kraje maja zazwyczaj spora oferte w zakresie edukacji, nie ma problemu z podniesieniem kwalifikacji i pracy pozniej tez nie brakuje. Nie wiem skad przekonanie, ze jak ktos wyjechal za granice to koniecznie musi wykonywac najgorsza mozliwa prace z zerem perspektyw.

Osobiscie zdecydowalam sie na emigracje kiedy zobaczylam stan konta na koniec miesiaca pracujac w super prestizowym miejscu, gdzie ludzie sie bija o pozycje pod najlepszych uczelniach w polsce. Moj kierownik po 25 latach zarabial cos kolo 3tys. Szal.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też tego nie rozumiem. Czemu dla wielu zagranica = praca poniżej kwalifikacji. Decyzji o wyjeździe nie podejmuje się raczej z dnia na dzień, język można podszkolić, kwalifikacje podnosić.

Ja jestem świeżym emigrantem i nie spotkałam się z gorszym traktowaniem za granicą. A że wyjedziemy wiedzieliśmy od dobrych paru lat.. W chwili obecnej z różnych względów nie pracuje, ale moj mąż owszem i ma pracę o wiele lepsza niż w Pl, z super perspektywami. Nikomu nie przeszkadza że nie mówi w języku kraju w którym mieszkamy, angielski jest w 100% akceptowany.

Podsumowując - wg moich doświadczen można dobrze trafić, ale trzeba na to zapracować z góry (jak na duzo rzeczy w życiu).

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez megamag

A wtedy czasem mówią rzeczy straszne, np. że Breivik dobrze zrobił (dla mnie, polskiego katola, jest jednak niepojęte, że można chwalić kogoś, kto zabija ludzi).

Dla mnie, człowieka, jest niepojęte, że można chwalić kogoś, kto zabija ludzi.

Ale przecież świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że Norwegowie to, uwaga uwaga, nie chodzący ideał i jeden kolektywny umysł, tylko są wśród nich również źli, podli i głupi ludzie. Dziwne, gdyby gdzieś takich nie było - niestety. Nie wiem czym różni się to od polskich 'naziolów', którzy wprost głoszą hasła typu 'śmierć Żydom, śmierć gejom' etc.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[megamag]

Napisane przez white_rose25

W chwili obecnej z różnych względów nie pracuje, ale moj mąż owszem i ma pracę o wiele lepsza niż w Pl, z super perspektywami. Nikomu nie przeszkadza że nie mówi w języku kraju w którym mieszkamy, angielski jest w 100% akceptowany.

A mąż to programista, profesja medyczna czy robotnik wykwalifikowany? Bo widzisz, generalnie chodzi o to, że na niektóre zawody zapotrzebowanie jest, a na inne nie. Jak zapotrzebowanie jest duże, to i ten język urzędowy ci darują. Polonista już pracy w zawodzie za granicą nie znajdzie. Albo urzędnik. W niektórych zawodach jest też kwestia uznawania uprawnień w danym kraju.

Norine nasi się przynajmniej nie ukrywają, poznasz ich po koszulce. Taki, który na co dzień jest miły i udaje kogoś innego, jest bardziej creepy.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez megamag

Norine nasi się przynajmniej nie ukrywają, poznasz ich po koszulce. Taki, który na co dzień jest miły i udaje kogoś innego, jest bardziej creepy.

A ilu jest poyebów, którzy są uważani za "dobrych, miłych ludzi" w swoim otoczeniu, "sąsiadów idealnych, co to zawsze dzień dobry powiedział, fotel pomógł wnieść", a potem oglądasz w tv i prawie rzygasz widząc do jakiego bestialstwa są zdolni?

Po drugie - i wydaje mi się, że to istotna różnica - do pewnego stopnia przynajmniej to zapewne też kwestia przyzwolenia, różnic tego, co jest społecznie akceptowane. I to się dramatycznie wręcz na przestrzeni ostatnich lat zmienia - patrzę tu na Polskę i USA, a trudno powiedzieć, że te dwa państwa dużo łączy. Jest coraz większe przyzwolenie na bycie głupim czy głupiozłym. 'Poglądy', które kiedyś były wygłaszane szeptem i tylko w towarzystwie sobie podobnych, bo jednak tak szerzej to trochę siara, teraz są wyrażane głośno na ulicy, w telewizji, w sejmie. Umiera poczucie żenady. 'Poglądy', które kiedyś były powodem do wstydu, spotykały się ze społecznym ostracyzmem, nie było na nie przyzwolenia, teraz błyszczą jasno - przy przynajmniej cichym przyzwoleniu władzy (a nieraz i z aktywnym udziałem).

To, że ci źli ludzie z norweskim paszportem jeszcze się tych 'poglądów' wstydzą - może i jest creepy, ale po pierwsze - u nas też tak było, a po drugie, IMHO niestety, już nie jest. I tym gorzej świadczy to o naszym społeczeństwie.

[Ava_]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Jak ktos ma perspektywe wycierac komus tylek, to moze rzeczywiscie lepiej zeby zostal w PL. Po prostu mieszkajac za granica nie widze tych ludzi, o ktorych piszecie. Jakas dziwna wizja emigracji. Wiadomo swiezo po przyjezdzie mozna isc do byle jakiej pracy, zeby miec czym zaplacic czynsz. Ale ludzi mieszkajacych w innych krajach po x lat i nadal tkwiacych w najgorszych pracach to ja nie znam, wiec argument nie wyjezdzam bo bede miec beznadziejna prace wydaje mi sie troche od czapy.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MsLizard]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8566221 6]A ilu jest poyebów, którzy są uważani za "dobrych, miłych ludzi" w swoim otoczeniu, "sąsiadów idealnych, co to zawsze dzień dobry powiedział, fotel pomógł wnieść", a potem oglądasz w tv i prawie rzygasz widząc do jakiego bestialstwa są zdolni?

Po drugie - i wydaje mi się, że to istotna różnica - do pewnego stopnia przynajmniej to zapewne też kwestia przyzwolenia, różnic tego, co jest społecznie akceptowane. I to się dramatycznie wręcz na przestrzeni ostatnich lat zmienia - patrzę tu na Polskę i USA, a trudno powiedzieć, że te dwa państwa dużo łączy. Jest coraz większe przyzwolenie na bycie głupim czy głupiozłym. 'Poglądy', które kiedyś były wygłaszane szeptem i tylko w towarzystwie sobie podobnych, bo jednak tak szerzej to trochę siara, teraz są wyrażane głośno na ulicy, w telewizji, w sejmie. Umiera poczucie żenady. 'Poglądy', które kiedyś były powodem do wstydu, spotykały się ze społecznym ostracyzmem, nie było na nie przyzwolenia, teraz błyszczą jasno - przy przynajmniej cichym przyzwoleniu władzy (a nieraz i z aktywnym udziałem).

To, że ci źli ludzie z norweskim paszportem jeszcze się tych 'poglądów' wstydzą - może i jest creepy, ale po pierwsze - u nas też tak było, a po drugie, IMHO niestety, już nie jest. I tym gorzej świadczy to o naszym społeczeństwie.[/QUOTE]
Szczerze, wolę aby była wolność słowa i aby ludzie mogli się wypowiadać. Wolę kogoś zbesztać za jego poglądy niż w ogóle nie wiedzieć, że takie ma. Brak przyzwolenia wcale nie powoduje, że pewne zjawiska znikają, one nadal się dzieją ale w ukryciu.