Jesień przegadana, Zima szybko zleci, Wiosną zaczniemy rodzić Dzieci. V-VI 2013 cz.4

[diabli]

Napisane przez happy blue

Trzeci dzień to samo na obiad :/ nie cierpię wyrzucać jedzenia :/ chyba wybiorę się po mandarynki na osłodę, nie mam w domu ani jednego owoca :/

trzeba bylo zjesc wszystko pierszego dnia juz dawno wyladowaloby w kibelku

[lonely_lady]

Napisane przez XxXJuSstiii

Niby fajne ale szczerze mówiąc u mnie postałoby chwilę na wierzchu a później schowałabym na dno szafy
To drugie już lepsze choć też taka pamiątka o której się nie pamięta przynajmniej dla mnie

no właśnie też tak sobie pomyślałam co do tej ramki z podstawką i metalową buteleczką - to jednak zbyt duży bibelot, mogący być później zbędnym..
ale te buciki mi się podobają.. fajna pamiątka na lata- i są słodziutkie..
muszę tylko zadzwonić i zapytać jak długo trwa realizacja... Doświąt musiałabym je mieć żeby przekazać mamie

[Mysia mysz]

Napisane przez happy blue

nie rozumiem, jak to nie ma nic do rozwiązania? to to, że koty mogą być nosicielami tej groźnej choroby to przesąd lub plotka?

mogą być, ale powiem Ci z doświadczenia kociary, przez mój dom przeszły dziesiątki kotów z ulicy w różnym stanie czystości i zdrowia i nie mam ani odrobiny odporności, więc nie miałam styczności z chorobą

Szansa, że domowy kot jest chory jest niewielka to raz, a dwa żeby się zarazić musiałyby odchody kocie dostać się do rany albo ust itp. To, że koty grożą ciężarnym to spora pzresada

[humpback]

Napisane przez happy blue

Głuptas
śmiech to zdrowie, ale tylko jak nie ma szefa

to się śmiejemy, ale żeby od razu płakać do tego

Napisane przez Aaś

o. spojrzałam na zegarek. ale rano. faktycznie. 13:17

późne rano

Napisane przez Aaś

a mandarynki i pomarańcze takie dobre są teraz

ja dziś zjadłam ostatnią manadrynkę i pomarańczę z zapasów. trzeba uzupełnić zapasy

Napisane przez XxXJuSstiii

Prędzej się zarazi od nieumytego, surowego mięsa i warzyw

[candace1]

Napisane przez Aaś

a mandarynki i pomarańcze takie dobre są teraz... mmm.. ja już zjadłam dzisiaj 3 mandarynki i 2 plastry pomarańczy z herbaty. w sensie najpierw wrzuciłam je do herbaty a potem zjadłam

Ja dziś pochłonę lam pomarańczę ale u mnie ostatnio to norma.
Albo kilogram mandarynek albo kilogra,m pomarańczy dziennie.

Napisane przez Aaś

ja nie lubię takich kurzołapów
ale z drugiej strony to nie wiem co mogłabym kupić na chrzest

Ja też nie ale nie zmienia to faktu, ze są śliczne

Ja w tamtym roku byłam chrzestną i razem z chrzestnym zrzuciliśmy się na łańcuszek złoty z medalikiem. Taki porządny, żeby każde z nas badziewia nie kupowało.

[happy blue]

Napisane przez XxXJuSstiii

No to się nie masz czym martwić.

Nie ma nic do rozwiązania bo jeśli ktoś mieszkając kilka lat z kotem nie ma odporności to nie wierzę, że nagle w ciąży się zarazi od swojego pupila. Prędzej się zarazi od nieumytego, surowego mięsa i warzyw
Nie ma czegoś takiego jak naturalna odporność. Jest coś takiego jak dbanie o higienę Bo trzeba by kilka dni nie sprzątać, później zrobić to gołymi rękoma a następnie coś zjeść bez mycia ich
nie wierzę, że któraś tak robi
Choć oczywiście nie mówię, że każdy, kto odporność na toxo ma jest brudasem bo tym można się zarazić jako dziecko w piaskownicy do której sikają brudne, zarażone toxo koty.


Niby fajne ale szczerze mówiąc u mnie postałoby chwilę na wierzchu a później schowałabym na dno szafy
To drugie już lepsze choć też taka pamiątka o której się nie pamięta przynajmniej dla mnie

---
Byłam w sklepie, w jedną stronę się przeszłam a w drugą przejechałam autobusem, nie chciało mi się iść z siatką a do mnie pół drogi jest pod górkę no ale w każdym razie całkiem przyjemnie jest

możesz mnie nazwać brudasem, bo zdarzało mi się parę lat wstecz jeść owoce i warzywa prosto z krzaka na działce bez ich umycia, stąd pewnie mam odporność, a i w piaskownicy się siedziało! określenia "naturalnej odporności" użyłam jako ukłon w stronę teorii, że skoro przed x lat się nie zaraziliśmy to dlaczego nagle...chociaż, imho, w ciąży nasza odporność nie jest taka jak poza nią.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez Aaś

ja nie lubię takich kurzołapów
ale z drugiej strony to nie wiem co mogłabym kupić na chrzest

my kupiliśmy chrześnicy męża kolczyki złote, cudowne, sama bym takie chciała no i mała ma je zakładane na większe okazje a jak podrośnie to będzie mogła już sama decydować kiedy nosić. Bo nie kupiliśmy takich typowo dziecięcych

A córeczka mojej koleżanki dostała piękną, złotą bransoletkę z grawerem

osobiście wolę takie prezenty niż złotą grzechotkę, smoczek czy buciki
choć dla chłopca to chyba większy problem

[Mysia mysz]

Napisane przez humpback

happy koty moga być nosicielami. ale tak naprawdę pasożyty wydalają wraz z moczem/kałem. więc realnie styczność z sikami może spowodować zarażenie. a i tak z tego co czytałam to te pasożyty po wydaleniu musza trochę dojrzeć (kilka dni) żeby móc zarazić człowieka. kuwetę sprząta się min. raz dziennie. ja myślę że za bardzo demonizuje się udział kotów w roznoszeniu tej choroby.
i głównym problemem i źródłem zarażenia jest wg mnie surowe mięso + warzywa z ziemi.

dokładnie leżałam w szpitalu z laską która ma mega alergie na koty i się do nich nie zbliżała nigdy a ma odporność na toxo

[sharpnowaja]

laski ja zmykam robić obiad a później do sklepu- narobiłyście mi ochotę na mandarynki

nie pisać za dużo

[humpback]

Napisane przez happy blue

możesz mnie nazwać brudasem, bo zdarzało mi się parę lat wstecz jeść owoce i warzywa prosto z krzaka na działce bez ich umycia, stąd pewnie mam odporność, a i w piaskownicy się siedziało! określenia "naturalnej odporności" użyłam jako ukłon w stronę teorii, że skoro przed x lat się nie zaraziliśmy to dlaczego nagle...chociaż, imho, w ciąży nasza odporność nie jest taka jak poza nią.

ja też tak jadłam - prosto z krzaka najlepiej smakują poza tym ci którzy mają odporność to właśnie x lat temu się zarazili. tylko że toxo to taka choroba o której zwykle się nie wie. ona napaskudzić może dopiero w ciąży kiedy maluszek jest całkowicie bezbronny.

[maarchewka]

Napisane przez Aaś

a mandarynki i pomarańcze takie dobre są teraz... mmm.. ja już zjadłam dzisiaj 3 mandarynki i 2 plastry pomarańczy z herbaty. w sensie najpierw wrzuciłam je do herbaty a potem zjadłam

nie kuś!! bo jestem w pracy i nie ma sklepu w pobliżu!!

Kurcze nigdy nie wymyślimy imionka dla dziecka, nic się mojemu tżtowi nie podoba:
Małgorzata - nie, bo mu się kojarzy
Ida - nie bo niemieckie
Oktawia - nie bo nie będzie dziecka jak liczba nazywał, że to tak w Rzymie nazywali jak im wchodziło w kolejności bo mało kreatywni byli...
Bogna - nie, bo nie jak można tak dziecko nazwać...ehh Bonia, ładnie mam koleżankę o tym imieniu i ją bardzo lubię..

jeszcze miałam w zanadrzu Paulina ale może poczekam... Jak na razie jest Łucja...

Z mojej strony znowu odrzuciłam Oliwie, Natalie, Zuzię i Julię bo za popularne...

a i przesyłam skecz:
http://www.youtube.com/watch?v=Nwtij...layer_embedded

[Aaś]

Napisane przez happy blue

możesz mnie nazwać brudasem, bo zdarzało mi się parę lat wstecz jeść owoce i warzywa prosto z krzaka na działce bez ich umycia, stąd pewnie mam odporność, a i w piaskownicy się siedziało! określenia "naturalnej odporności" użyłam jako ukłon w stronę teorii, że skoro przed x lat się nie zaraziliśmy to dlaczego nagle...chociaż, imho, w ciąży nasza odporność nie jest taka jak poza nią.

ja tam jadam tak do tej pory no oczywiście przed ciążą. jak jestem u babci to nigdy mi się nie chce latać z ogrodu do domu i myć. ale toxo nie miałam niestety nigdy

a już mistrzem jest mój tata który wyjmuje ogórka z ziemi, takiego z warstwą ziemi, obtrzepuje o spodnie żeby nie jeść za dużych grud ziemi i zjada

[XxXJuSstiii]

Ale wiecie jak mnie wku... denerwuje jak każdy mi mówi, że oszalałam?! kota w domu trzymam w ciąży?! powinnam go wywalić, przecież on roznosi choroby!!! a sami tak naprawdę nic nie wiedzą o toxo, przeczytają jeden artykuł w gazecie, obok na zdjęciu straszny kot a nie straszna marchewka albo tatar

Skąd domowy kot złapać toxo? W dodatku jeśli mu się nie daje surowego mięsa?


Jedyne czego się obawiam to to, że kot może chcieć polować na Małego... bo przy niej nikt nie może palcem kiwnąć, zaraz atakuje... Ale może dziecka będzie się bała Starszym dzieciakom nie daje się dotknąć.

[happy blue]

Napisane przez Mysia mysz

dokładnie leżałam w szpitalu z laską która ma mega alergie na koty i się do nich nie zbliżała nigdy a ma odporność na toxo

zgadzam się ze wszystkimi opiniami dotyczącymi tego, że zarażamy się przez mięso i warzywa zanieczyszczone. nie zgadzam się z tym, że koty nie roznoszą toxo i wystarczy ograniczenie się do nie sprzątania kuwety. przecież nie kąpiecie kota po każdym jego załatwieniu się?

ale ale...dyskusja jest z mojej strony z góry skazana na porażkę, bo ja nie toleruję zwierząt przy niemowlakach ani na kanapie, a tym bardziej w łóżku, takie już mam odchylenie.


@ Mysia - wczoraj kupiłam w Supher Pharm ten krem do twarzy, który polecałaś, była mała promocja 29,99 zł, ale zawsze coś. Bardzo ładnie pachnie.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez happy blue

możesz mnie nazwać brudasem, bo zdarzało mi się parę lat wstecz jeść owoce i warzywa prosto z krzaka na działce bez ich umycia, stąd pewnie mam odporność, a i w piaskownicy się siedziało! określenia "naturalnej odporności" użyłam jako ukłon w stronę teorii, że skoro przed x lat się nie zaraziliśmy to dlaczego nagle...chociaż, imho, w ciąży nasza odporność nie jest taka jak poza nią.

ja też tak jadłam, z krzaka ale nie z pola i piasek pewnie jadłam za dzieciaka i odporności nie mam, więc naprawdę ciężko się zarazić... a jeśli teraz, w ciąży wszystko myję dwa razy, nie jem surowego, nie dotykam kuwety no to nie wiem jakbym miała się zarazić

Napisane przez humpback

ja też tak jadłam - prosto z krzaka najlepiej smakują poza tym ci którzy mają odporność to właśnie x lat temu się zarazili. tylko że toxo to taka choroba o której zwykle się nie wie. ona napaskudzić może dopiero w ciąży kiedy maluszek jest całkowicie bezbronny.

no właśnie...
dlatego naprawdę się wściekam jak ktoś mi gada, że mam się kota pozbyć bo mnie zarazi

[happy blue]

Napisane przez maarchewka

nie kuś!! bo jestem w pracy i nie ma sklepu w pobliżu!!

Kurcze nigdy nie wymyślimy imionka dla dziecka, nic się mojemu tżtowi nie podoba:
Małgorzata - nie, bo mu się kojarzy
Ida - nie bo niemieckie
Oktawia - nie bo nie będzie dziecka jak liczba nazywał, że to tak w Rzymie nazywali jak im wchodziło w kolejności bo mało kreatywni byli...
Bogna - nie, bo nie jak można tak dziecko nazwać...ehh Bonia, ładnie mam koleżankę o tym imieniu i ją bardzo lubię..

jeszcze miałam w zanadrzu Paulina ale może poczekam... Jak na razie jest Łucja...

Z mojej strony znowu odrzuciłam Oliwie, Natalie, Zuzię i Julię bo za popularne...

a i przesyłam skecz:
http://www.youtube.com/watch?v=Nwtij...layer_embedded

ach, jeszcze jest ta Łucja, piękne imię, ale Tatuś nie wymówi i zaraz zrobi Lucy, a z Lucy wszyscy podchwycą i będzie Lucyna

[Mysia mysz]

Napisane przez happy blue

zgadzam się ze wszystkimi opiniami dotyczącymi tego, że zarażamy się przez mięso i warzywa zanieczyszczone. nie zgadzam się z tym, że koty nie roznoszą toxo i wystarczy ograniczenie się do nie sprzątania kuwety. przecież nie kąpiecie kota po każdym jego załatwieniu się?

ale ale...dyskusja jest z mojej strony z góry skazana na porażkę, bo ja nie toleruję zwierząt przy niemowlakach ani na kanapie, a tym bardziej w łóżku, takie już mam odchylenie.


@ Mysia - wczoraj kupiłam w Supher Pharm ten krem do twarzy, który polecałaś, była mała promocja 29,99 zł, ale zawsze coś. Bardzo ładnie pachnie.

powiem tak:P nie myję ich po załatwieniu ale też nie wylizuję ich anie nie wcieram w rany:P
ja miałam zawsze zwierzęta w domu i mam nadzieje, że pomoże to maleństwu uniknąć alergii, moja przyjaciółka ma dwumiesięczną córkę i koty jej cały czas pilnują i mała ma radochę

a jak krem? wypróbowałaś już?

[XxXJuSstiii]

Napisane przez happy blue

zgadzam się ze wszystkimi opiniami dotyczącymi tego, że zarażamy się przez mięso i warzywa zanieczyszczone. nie zgadzam się z tym, że koty nie roznoszą toxo i wystarczy ograniczenie się do nie sprzątania kuwety. przecież nie kąpiecie kota po każdym jego załatwieniu się?

ale ale...dyskusja jest z mojej strony z góry skazana na porażkę, bo ja nie toleruję zwierząt przy niemowlakach ani na kanapie, a tym bardziej w łóżku, takie już mam odchylenie.

Jasne, że roznoszą ale jeśli ją mają! A jeśli mamy kota niewychodzącego i niejedzącego mięsa surowego to gdzie on się ma zarazić? Skąd ma mieć tą chorobę?

Ja też kotu tyłka nie myję po kupie ale myję ręce po zabawie z nim i już nie daję się lizać po twarzy

Naprawdę nie ma się czego bać jak się uważa...

Ja szanuję to, że ty nie tolerujesz zwierzęcia przy dziecku ale gdybyś miała kota czy psa wcześniej to co byś z nim zrobiła? Wyrzuciłabyś go z domu??

[Atena564]

Napisane przez lonely_lady

Dziewczyny doradzcie...
Moja Chrześnica kończy roczek w styczniu- nie wiem co mam jej kupić
Oni mieszkają w Londynie, na razie się tam nie wybieram, ale moja mama leci po Świętach więc dałabym jej prezencik

ja swojej chrześnicy (kilka lat temu) na roczek kupiłam ciuchy, a teraz to bym kupiła coś co jej by zostało np. ksiązke jakąś ładnie ilustrowaną, może album na zdjęcia ręcznie robiony dla takiego małego dziecka by rodzice mogli wkleić jej zdjecia na a ciuszki tez się przydają

[diabli]

Napisane przez happy blue

możesz mnie nazwać brudasem, bo zdarzało mi się parę lat wstecz jeść owoce i warzywa prosto z krzaka na działce bez ich umycia, stąd pewnie mam odporność, a i w piaskownicy się siedziało! określenia "naturalnej odporności" użyłam jako ukłon w stronę teorii, że skoro przed x lat się nie zaraziliśmy to dlaczego nagle...chociaż, imho, w ciąży nasza odporność nie jest taka jak poza nią.

hehe w piaskownicy to sie babki z piasku jadlo, a pozniej nim plulo ale teraz jak widze kota skradajacego sie do piaskownicy to mna trzesie.

[happy blue]

Napisane przez XxXJuSstiii

Jasne, że roznoszą ale jeśli ją mają! A jeśli mamy kota niewychodzącego i niejedzącego mięsa surowego to gdzie on się ma zarazić? Skąd ma mieć tą chorobę?

Ja też kotu tyłka nie myję po kupie ale myję ręce po zabawie z nim i już nie daję się lizać po twarzy

Naprawdę nie ma się czego bać jak się uważa...

nie próbuję przemówić do Waszego sumienia ani wmówić Wam, że nie uważacie, tylko wiedząc, że macie koty ciekawa byłam Waszych opinii i tego, jakie środki podjęłyście.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez happy blue

nie próbuję przemówić do Waszego sumienia ani wmówić Wam, że nie uważacie, tylko wiedząc, że macie koty ciekawa byłam Waszych opinii i tego, jakie środki podjęłyście.

w sumie tu naprawdę nie ma za bardzo co wymyślać, nawet jak kot jest wychodzący (czyli w każdej chwili może złapać toxo) to nic ponad utrzymywanie higieny i nie zbliżanie się do kuwety zrobić się chyba nie da... no, chyba, żeby pozbyć się problemu

[diabli]

Napisane przez XxXJuSstiii

Ale wiecie jak mnie wku... denerwuje jak każdy mi mówi, że oszalałam?! kota w domu trzymam w ciąży?! powinnam go wywalić, przecież on roznosi choroby!!! a sami tak naprawdę nic nie wiedzą o toxo, przeczytają jeden artykuł w gazecie, obok na zdjęciu straszny kot a nie straszna marchewka albo tatar

Skąd domowy kot złapać toxo? W dodatku jeśli mu się nie daje surowego mięsa?


Jedyne czego się obawiam to to, że kot może chcieć polować na Małego... bo przy niej nikt nie może palcem kiwnąć, zaraz atakuje... Ale może dziecka będzie się bała Starszym dzieciakom nie daje się dotknąć.

nie przejmuj sie, ja mialam plamienia na poczatku ciazy...PRZEZ CHOMIKA bo gryzonie roznosza te wszystkie okropne choroby. wisiala nad nami grozba oddania Grubci, bo jakas sasiadka powiedziala mamie te historie

[happy blue]

Napisane przez XxXJuSstiii

Jasne, że roznoszą ale jeśli ją mają! A jeśli mamy kota niewychodzącego i niejedzącego mięsa surowego to gdzie on się ma zarazić? Skąd ma mieć tą chorobę?

Ja też kotu tyłka nie myję po kupie ale myję ręce po zabawie z nim i już nie daję się lizać po twarzy

Naprawdę nie ma się czego bać jak się uważa...

Ja szanuję to, że ty nie tolerujesz zwierzęcia przy dziecku ale gdybyś miała kota czy psa wcześniej to co byś z nim zrobiła? Wyrzuciłabyś go z domu??

Sytuacja z wyrzuceniem zwierzęcia jest dla mnie abstrakcją, bo abstrakcją jest dla mnie posiadanie go w domu. Myślę, że jak ludzie się decydują na chowanie zwierząt to, Ci odpowiedzialni, biorą je ze świadomością, że będą przy nim chować dziecko. A Ci co biorą tylko na chwilę, wyrzucić mogą w każdej chwili.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez diabli

nie przejmuj sie, ja mialam plamienia na poczatku ciazy...PRZEZ CHOMIKA bo gryzonie roznosza te wszystkie okropne choroby. wisiala nad nami grozba oddania Grubci, bo jakas sasiadka powiedziala mamie te historie

coś kojarzę

[humpback]

Napisane przez maarchewka

Kurcze nigdy nie wymyślimy imionka dla dziecka, nic się mojemu tżtowi nie podoba

macie jeszcze czas

Napisane przez Aaś

a już mistrzem jest mój tata który wyjmuje ogórka z ziemi, takiego z warstwą ziemi, obtrzepuje o spodnie żeby nie jeść za dużych grud ziemi i zjada

Napisane przez XxXJuSstiii

Ale wiecie jak mnie wku... denerwuje jak każdy mi mówi, że oszalałam?! kota w domu trzymam w ciąży?! powinnam go wywalić, przecież on roznosi choroby!!! a sami tak naprawdę nic nie wiedzą o toxo, przeczytają jeden artykuł w gazecie, obok na zdjęciu straszny kot

mnie denerwuje takie podejście że kot jest wszystkiemu winien. gorzej niż jakiś wampir który chyha żeby tylko zarazić ciężarną toksoplazmozą
a o małego się nie martw-koty są na tyle inteligentne że rozróżniają małego człowieka od dużego i trochę inaczej w stosunku do nich reagują.

Napisane przez happy blue

ale ale...dyskusja jest z mojej strony z góry skazana na porażkę, bo ja nie toleruję zwierząt przy niemowlakach ani na kanapie, a tym bardziej w łóżku, takie już mam odchylenie

e tam, po prostu ja jestem obrońcą kotów, bo koty uwielbiam. ale przy psach już taka tolerancyjna nie jestem
zresztą nie trzeba myć kota, on sam sobie z tym doskonale radzi

Napisane przez XxXJuSstiii

Skąd domowy kot złapać toxo? W dodatku jeśli mu się nie daje surowego mięsa?

według niektórych to choroba genetyczna. każdy kot ma toxo i już.

[maarchewka]

Napisane przez happy blue

ach, jeszcze jest ta Łucja, piękne imię, ale Tatuś nie wymówi i zaraz zrobi Lucy, a z Lucy wszyscy podchwycą i będzie Lucyna

Łucję sam TŻ wymyślił...A nawet się dobrze składało, bo mi się od dawna podobało, ale nigdy bym nie przypuszczała, że jemu się takie imię może spodobać..

[happy blue]

Napisane przez diabli

hehe w piaskownicy to sie babki z piasku jadlo, a pozniej nim plulo ale teraz jak widze kota skradajacego sie do piaskownicy to mna trzesie.

tego nie pamiętam

[XxXJuSstiii]

Napisane przez happy blue

Sytuacja z wyrzuceniem zwierzęcia jest dla mnie abstrakcją, bo abstrakcją jest dla mnie posiadanie go w domu. Myślę, że jak ludzie się decydują na chowanie zwierząt to, Ci odpowiedzialni, biorą je ze świadomością, że będą przy nim chować dziecko. A Ci co biorą tylko na chwilę, wyrzucić mogą w każdej chwili.

No to się cieszę, że tak do tego podchodzisz

[happy blue]

Napisane przez Mysia mysz

a jak krem? wypróbowałaś już?

podoba mi się zapach! kupiłam do stosowania i na noc i na dzień, bo głównie zabrakło mi na dzień, ale nie wiem czy nie będzie za ciężki pod makijaż, mam nadzieję, że nie. konsystencja tłustawa, ale ja takie lubię.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez maarchewka

Łucję sam TŻ wymyślił...A nawet się dobrze składało, bo mi się od dawna podobało, ale nigdy bym nie przypuszczała, że jemu się takie imię może spodobać..

mega delikatne i kobiece to fakt! brawo dla Tatusia