2009-06-14, 21:11 | #2551 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Września
Wiadomości: 105
|
Dot.: Dda
No tak własciwie to odpowiedz jest prosta jeśli chodzi o mojego ojca... Czasem jednak mam watpliwosci co do tego jak wyglada alkoholik Alkoholik większości ludzi kojarzy się z jakimś menelem, który chodzi po śmietnikach i popija jakieś tanie wino Czasem trudno uwierzyć, że dotyczy to także mądrych, wykrztałconych, pracujących ludzi...
Moj ojciec upija się srednio co tydzień (własciwie to słowo upija się jest tu bardzo delikatnym określeniem, kiedy po powrocie ma on poważne problemy z otworzeniem drzwi), a dodatkowo pije codziennie, (chodż się z tym ukrywa) Staram się tym wszytskim nie przejmować i czekam na dzien kiedy w koncu bede mogla sie stad wyprowadzić (na sczescie nastanie to najprawdopodobniej za rok) ---------- Dopisano o 22:11 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ---------- A tak na marginesie jakie znacie książki dotyczące problematyki DDA? |
2009-06-14, 22:22 | #2552 | ||||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
|
Dot.: Dda
Przede wszystkim witam nowe twarze.
Cytat:
Cytat:
Sama ten trud podejmuję, choć jak to napisałaś - nie jest łatwo. A co do ojca - wcześniej też tak miałam, mieszane uczucia i usprawiedliwiania... A teraz - jeśli jakiekolwiek uczucie miłości do niego zostało, to jest tak bardzo stłumione, że na dzień dzisiejszy go nie czuję. Zastąpiłam je uczuciem wstrętu, obrzydzenia, a wręcz mam na niego "alergię". Cytat:
Cytat:
w momencie, w którym widzi się, że dana osoba często pije i uparcie twierdzi, że wcale nie musi. Kiedy ma jakiś problem i sięga po alkohol.
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas... MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ... |
||||
2009-06-15, 11:31 | #2553 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cytat:
Ale wystarczy przejrzeć kilka stron tego wątku by dowiedzieć się, że alkoholikiem może być zarówno kobieta jak i mężczyzna, człowiek niezwykle inteligentny, wykształcony ale też ktoś kto ledwo skończył podstawówkę. Nie ma reguł Cytat:
"Toksyczna miłość" Pia Mellody "Koniec współuzależnienia" Beattie Melody "Lęk przed bliskością" Janet G. Woititz i jeszcze: "Gdzie się podziało moje dzieciństwo" autora niestety nie pamiętam. Dużo informacji na temat DDA możesz też znaleźć na nieoficjalnej stronie dorosłych dzieci alkoholików pozdrawiam |
||
2009-06-15, 11:38 | #2554 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
Mallutka a napisz co tam u Ciebie. Nadal chodzisz na terapie, zmienia sie cos?
koniukov ja z ksiazek moge polecic: "przebudzenie" de Mello "czas uzdrowic swoje życie" Timmen L. Cermak
__________________
Edytowane przez sanetka Czas edycji: 2009-06-15 o 11:42 |
2009-06-15, 12:14 | #2555 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 30
|
Dot.: Dda
Witam, odkrywcza nie bede jak napisze ze jestem DDA. Ojciec pije odkąd sięgam pamięcią. Co weekend w domu jest piekło, potrafi w srodku nocy zrobic awanture. Wiele nieprzespanych nocym i wizyt policji. Czasem dochodzi do rękoczynów,tylko w stosunku do matki.Nie raz stawalismy w jej obronie. Ojciec zneca sie nad matka psychicznie wyzywa, wysuje na murach, wyrzuca ubrania; to i tak lagodna wersja jego szlenstwa. Matka z tym nic konkretnego nie robi, nawet nie chce, a ja nie potrafie jej przekonac.
Mam 19 lat teraz i niedlugo sie wyprowadzam. Chce isc na studia, znalazlam sposob na finansowanie. Moze odzyskam zdrowie psychiczne, chcialabym wybrac sie do psychologa, ale w moim miescie jest ciezko. Gdy sie wyprwadze nie bede miala dokad wracac. Nie jeste wstanie napisac cala prawde co sie dzieje w moim domu. Nie chodzi o wstyd, ale to bardzo boli i staram sie udawac przed soba, ze jest dobrze i jestem silna. Nie potrafie mowic o tym nie placzac, chcialabym aby ktos zabral wszystkie problemy, bo mi brak sily...
__________________
"Kiedy najmniejsze, co mogą ci zrobić, to wszystko, wtedy najgorsze, co mogą zrobić, nagle przestaje budzić grozę." Poszukiwanie pracy!!! Oczekiwanie na wyniki matury! |
2009-06-15, 14:06 | #2556 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cytat:
Teraz mogę z pełną świadomością napisać, że umarło we mnie marzenie o cudownym dzieciństwie, o wspaniałej rodzinie i o tym, że kiedyś będzie jak w amerykańskich filmach. Morze łez ale też zniknęła we mnie potrzeba by było idealnie, perfekcyjnie, by musieć coś komuś udowodnić. Jeszcze się ścigam ale teraz już tylko z samą sobą Stosunki z moją mamą bardzo się zmieniły. Teraz sama jej mówię o sobie, o swoich potrzebach ale też co czuję gdy ona zostawia mnie samą sobie, gdy mnie nie wspiera, gdy we mnie nie wierzy jak mój brat pije. Nie ma z jej strony 1000 kontrolujących pytań, za to chyba pojawiła się wiara we mnie, w to że jestem mądrym człowiekiem, no i trochę historii z jej życia Mam też większą świadomość tego co przeżywa mój brat alkoholik, co musi przeżywać jego córka. I tego, że nie do mnie należy uratowanie go. Nie umiem się już okłamywać, że jesteśmy dobrym rodzeństwem, że między nami jest bliskość, otwartość. Czasem do niego dzwonię, jeszcze próbuję mieć brata ale ciągle słyszę w słuchawce "u mnie ok." o cokolwiek bym nie zapytała. I teraz po wielu, wielu latach to po prostu boli. Ale razem z bólem pojawiła się radość, spontaniczność, beztroska, wolność i szalony uśmiech na zdjęciach. (a wcześniej go nie było) Pojawiło się też dużo nowych rzeczy w moim życiu, które JA lubię, które JA chcę robić. Wygłosiłam pracę naukową przed tłumem ludzi, wstąpiłam do sekcji naukowej, zapisałam się na nordic walking, wyjechałam na konferencję naukową z zupełnie nie znanymi ludźmi, zaprosiłam fajnego faceta na randkę, zapisałam się do muzeum zwierząt wraz z innymi 5 latkami z okazji dnia dziecka i skorzystałam z każdej atrakcji Czasem też leżę nad Wisłą i nic nie muszę! Ale zniknęło kilku znajomych, którzy nie zaakceptowali mnie z moim chcę, nie zrobię tego dla ciebie. Zniknął też mój ojciec, bo powiedziałam nie. Coraz dobitniej czuję, że nic mi z nieba nie spadnie, bo miałam ciężkie dzieciństwo. Że teraz to już wszystko mi się powinno udawać. Dużo ciężkiej pracy przede mną by moje plany zawodowe były takie jak JA chcę Ale wciąż pojawia się we mnie wstyd, że wcześniej nie walczyłam o siebie i że moja droga zawodowa jest taka zawiła i długa. Taka nowa ja, choć jeszcze jedną nogą w starym bagnie. EDIT: Podjęłam też decyzję, że kilka moich cech jako DDA zostaje ze mną, że z nimi nie walczę bo lubię je. W ogóle czasem myślę, że to dzieciństwo było mi w życiu potrzebne Edytowane przez Mallutka Czas edycji: 2009-06-15 o 14:15 Powód: dopisek |
|
2009-06-15, 14:09 | #2557 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 574
|
Dot.: Dda
mój TŻ należy do DDA... aktualnie mamy kryzys, który chyba przekreśli nasz związek... on nie ma odwagi się usamodzielnić i zacząć wreszcie NASZE wspólne życie...;( co mam robić?
|
2009-06-15, 16:32 | #2558 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 13
|
Dot.: Dda
DDA mają ciągłe poczucie odpowiedzialności za osobę pijącą, niepijącą, za rodzeństwo itp. Dodatkowo (tak jest u mnie) czasem są chwilę, że wydaje mi się, iż niezasługuje na szczęscie, radość czy miłość w końcu mój tata pije, to wielki wstyd i nie powinnam obciążać kogoś (nawet najdroższej mi osoby) TYM problemem. Stąd w takich momentach moje wątpliwości, czy aby na pewno powinnam z kimś dzielić życie. Możliwe, że Twój TŻ czuje się podobnie i chciałby oszczędzić Cię przed tą całą "wstydliwą" dla Niego sytuacją. Ja w takich momentach potrzebuje przede wszystkim wsparcia. Słowa otuchy dowartościowują mnie i upewniają, że to nie mój problem, że nie mam się wstydzić, bo nie jestem odpowiedzialna za to, czy mój tata po raz"n" się upije, że ta druga połowa naprawdę mnie kocha pomimo wszystko i że wiąże się ze mną, a nie z moim ojcem alkoholikiem.... Natee życze powodenia i trzymam kciuki za Twój związek.
ps również witam wszystkich serdecznie |
2009-06-15, 17:03 | #2559 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dda
Mallutka z ogromną radościa przeczytałam Twój post. Jest taki pokrzepiający. Tchnął we mnie nadzieję, że może mi też kiedyś się to uda. Że może kiedyś i ja coś takiego będę mogła tu napisać... Że uporam się z moją przeszłością... Że będzie kiedyś jakieś JA...
Dlaczego ja nie mam w sobie tyle siły, żeby pujść na terapię? Czy kiedyś zdobędę się wreszcie na odwagę? Jak długo się do tego "dojrzewa"...?? I jeszcze takie małe pytanie do osób (czy są tu wogóle takie?), których pijący rodzic umarł/odszedł/znikł - zdarza Wam się tęsknić??
__________________
Dancing in the moonlight, waiting for the sunrise....
|
2009-06-15, 17:20 | #2560 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cytat:
natee bardzo niewiele napisałaś o tym kryzysie, więc sobie troszkę gdybam. A może to nie jest po prostu jeszcze jego czas?? może za bardzo go naciskasz?? może on ma jakieś swoje powody?? Widzisz czasem w życiu z drugą osobą jest tak, że choć razem wychodzimy to w różnym czasie dochodzimy do różnych rzeczy. I teraz trzeba zdecydować czy czekasz na tą drugą osobę czy idziesz do mety sama Wiesz osoby ze wspaniałych rodzin też sie ociągają przed dorosłością. Skąd poczucie, że to wynik bycia DDA?? ---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:06 ---------- Cytat:
Cannabis tylko, że ja nie uporałam się z moją przeszłością. Jeszcze potrzeba czasu, terapii, mojej pracy zarówno by pozamykać to co wciąż otwarte, co wciąż mnie trzyma w starym bagnie ale też pracy bym uwierzyła, że można mnie kochać taka jaka jestem, pełną ślepych uliczek, z dłuższą niż przeciętnie drogą zawodową, z dzieciństwem pełnym dramatów ale z ponadprzeciętną empatią, dziecięca radością z życia i z apetytem na więcej. Cytat:
przecież nie każdy ją musi przejść by być zadowolonym z życia |
|||
2009-06-16, 09:14 | #2561 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
Mallutka wspaniale sie to czyta.
moze kiedys ja bede myslala podobnie,ale to jeszcze dluga droga...
__________________
|
2009-06-16, 14:11 | #2562 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cannabis, sanetka wasze posty przywiodły mi na myśl jeszcze jedną zmianę.
Już nie czekam z dbaniem o mój nastrój, przyszłość aż mój brat przestanie pić, aż będę się sama utrzymywać, aż moja mama zrozumie, gdy nadejdzie nieokreślone kiedyś w przyszłości ect. Wiem że warto tu i teraz dbać o siebie używając tego co mam. Co nie zmienia faktu, że to co robię teraz może mieć (i często ma) jakiś cel, wynik w przyszłości |
2009-06-16, 18:48 | #2563 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
Mallutka zapewniam ze ja tez staram sie myslec przede wszystkim o sobie i robic rzeczy dobre dla siebie. ale jeszcze wiele rzeczy musze "odkryc", przetrawic, poukladac. ale tez roznie z tym wychodzi, wiesz czasem dopadnie jakis dol i nie ma przebacz, nie wychodzi nic. a czasem rozpiera mnie energia ze moglabym gory przenosic
__________________
|
2009-06-16, 20:42 | #2564 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Września
Wiadomości: 105
|
Dot.: Dda
Cieszę się, że wielu z was jest takimi optymistami natee mam nadzieje ze twoj zwiazek przetrwa kryzys! dla mnie np zwiazek jest bardzo wazny Mam wspanialego TZ i chodz nie mowie mu o wszystkim co dzieje sie u mnie w domu (mysle ze on by tego nie zrozumial bo nie ma takich problemow) to jest dla mnie duzym wsparciem Dzieki niemu zapominam o tym co dzieje sie u mnie w domu, o problemach alkoholowych mojego ojca... Mam 19 lat i w tym roku rozpoczne studia niestety nie stac moich rodzicow na dzien dzisiejszy abym studiowala dziennie dlatego przez najblizszy rok bede pracowac i studiowac zaocznie. Chce odlozyc przez ten rok pieniadze i w nastepnym roku sie wyprowadzic Ciezko bedzie mi jescze wytrzymac ten rok A wy mieszkacie jeszcze z rodzicami?
|
2009-06-16, 21:27 | #2565 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 111
|
Dot.: Dda
Dołączam się... mój ojciec często sobie popijał, to było dość dawno temu, już dawno o tym nie rozmawiałam...
Nie wiem czy był nałogowym alkoholikiem, ale chyba tylko przez brak pieniędzy nie był nim w 100%. Edytowane przez m0107b Czas edycji: 2010-03-27 o 21:57 |
2009-06-18, 13:19 | #2566 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 4
|
Dot.: Dda
Pomocy !Mam już dość
Dawno temu tutaj pisałam. Życie mi się pogmatwało i wszystko... Piszę na wzburzonych emocjach. Nie wiem co robić, ja sama i tak nic nie zmienię. Ojciec pije. 4-8piw dziennie! Siada ostatnio po % do samochodu. Dziś wysiadł i się zatoczył. Trzaska drzwiami od samochodu to wszystko słychać i każdy to widzi. Dzieci się bawią.. Może się coś stać.Nawet nie o niego chodzi. Nastepnym razem zadzwonie na policję... Tylko straci prawko i co?będzie siedział w domu i chlał cały dzień... Szkoda mi matki Bardzo.. To cudowna kobieta. Każdy ją lubi i szanuje i mówią, że taka fajna a takie życie ma z takim facetem... Mama może jest współuzależniona pod tym względem, że nie chce nic zmienić. Boi się, że nie da rady finansowo bez kasy ojca. Wyprowadzka kompletnie nie wchodzi w gre. Do psychologa też nie pójdzie chociaż ją namawialam bo widzę, że nie jest lekko. Czasami myślę, że najlepiej jakby go nie było. Jakby mu się coś stało. Nie czuję, ze to mój ojciec... Najlepiej jakby wyjechał za granicę, ale on nie.. bo gdzie mu będzie lepiej jak nie tu?Mama opłaca wszystko i nie zostało by jej nic gdyby nie rzucił coś czasem. Ja nie mogę się odzywać bo wtedy jest piekło ojciec dostaje furii. Wczoraj mama zwrociła mu uwagę, że nie powinien jeździć po % , na to on wyzwał ją od baranów bo nie ma prawka i że nic sie nie stało Ciezko mi w takich chwilach milczećmogłabym tak pisać i pisać. Nie wiem co mam robić potrzebuję rozmowy z kimś kto wie co czuję. Czy mogę prosić o kontakt z kimś na gg? Edytowane przez nikt ważny Czas edycji: 2009-06-18 o 13:51 |
2009-06-19, 13:42 | #2567 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 574
|
Dot.: Dda
Cytat:
Cytat:
|
||
2009-06-19, 14:09 | #2568 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
Cytat:
w najlepszym razie będziesz ciągnęła ten wózek sama, będziesz za wszystko odpowiedzialna, będziesz się frustrować, a i tak możesz usłyszeć, że on to zrobił dla ciebie, że tego nie chciał. w najgorszym razie będziecie się o to w kółko kłócić i who knows co z tego wyjdzie. Jak pisałam wyszliście z podobnego miejsca w życiu ale doszliście do innych i teraz od ciebie zależy czy czekasz na niego czy idziesz dalej sama A to w jaki sposób sobie poradzicie z tą sytuacją i czy będziecie potrafili budować relacje w innych sferach pomimo, że w tej wam zgrzyta pokaże (moim zdaniem) jak silny, dojrzały jest wasz związek, wy, wasza relacja. Główka do góry |
|
2009-06-19, 15:10 | #2569 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 574
|
Dot.: Dda
Zdaje sie na czas.... on wszystko pokaze.
Nie zamierzam juz do niczego go zmuszac, on sam musi podjac decyzje i dostrzec co jest dla Niego najwazniejsze... |
2009-06-21, 10:09 | #2570 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
Długo zbierałam się żeby dołączyć się do wątku. Łzy dalej napływają mi do oczy. Sama nie wiem czy jestem DDA. Mój ojciec pije. Ale rzadko się awanturuje, nie stosuje przemocy. ale na pewno brakuje mi ojcowskiej miłości. jest dla mnie obcym człowiekiem mieszkającym w domu mojej mamy i siostry.
ale nie o nim chciałam pisać. przez prawie 3 lata byłam w związku z DDA. już na pierwszej "randce" powiedział mi że ma problemy. i zapytał czy jestem gotowa w to wejść. byliśmy młodzi ja 16 on 18 lat. szybko się w sobie zakochaliśmy i spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. wiadomo były chwile złe i cudowne. często kłóciliśmy się o pierdoły. ale równie szybko godziliśmy. we wrześniu 2008 (czyli po prawie 2,5 latach związku) on stwierdził że nie nadaje się do związku, że boi się kim będzie w przyszłości, że nie chce by nasze życie było jak życie naszych rodziców. Rozstaliśmy się. długo nie mogłam się z tym pogodzić, płakałam, błagałam. mówiłam że po terapii bedzie lepiej. był nieugięty. straciłam wszelką nadzieje i związałam się z kimś innym (tzn próbowałam) wtedy on się obudził i zaczął mnie błagać żebym do niego wróciła. Ugiełam się ponieważ dotarło do mnie że dalej go kocham. Sielanka trwała do kwietnia 2009. Wtedy znów stwierdził że nie chce brać odpowiedzialności za czyjeś życie, że chce być sam. Nie chce mnie skrzywdzić. Minęły 2 miesiące. Przynajmniej raz na tydzień lub dwa tygodnie widywaliśmy się. Widzę z jaką czułością wciąż na mnie patrzy. Rozmawialismy przytulalismy się. Całowaliśmy a nawet kilka razy kochaliśmy się. Próbowałam przemówić mu do rozsądku ale on się boi. W jednym z smsów napisał „jak wyzdrowieje to się pobierzemy” Chodzi na meetingi, przez pewien czas chodził na terapie indywidualną ale ostatnio powiedział mi że przestał. Na ostatnim spotkaniu dał mi do zrozumienia, że nie chce się ze mną tak często spotykać. Że nie chce być zobowiązany. Nie chce żebym smuciła się w domu i płakała. Natomiast kilka dni wcześnie pisał że wie że jestem dla niego i że cieszy się że mimo tego co jego głowa tworzy czuwam przy nim. Tak więc raz mnie odpycha a raz szuka kontaktu. Nie wiem co robić. Kocham go i codziennie płaczę. Chciałabym żeby do mnie wrócił. Mam 19 lat on w przyszłym tygodniu kończy 21 lat. Potrzebuję rady. Zapomnieć o nim ? Często powtarzał mi „ jesteś cudowną dziewczyną dasz sobie rade. Ja nie, ale chce żebyś była szczęśliwa i nie martw się o mnie” nie wiem co siedzi w jego głowie co jest prawdą a co kłamstwem. POMOCY! |
2009-06-21, 12:51 | #2571 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 82
|
Dot.: Dda
Cytat:
Ech... Nie poradzę Ci nic, mogę tylko powiedzieć, że sama byłam w związku z DDA, z tym, że sporo starszym ode mnie. Nie jestem aniołkiem i też mam pewne problemy z komunikacją (jestem DDD), ale było ciężko. W momencie, kiedy wydawało się, że teraz to już z górki - wszystko się sypało na łeb na szyję, stwierdzał, że mnie nie kocha, że zasługuję na coś, czego on mi nie może dać. Chodził kiedyś podobno na jakąś terapię grupową, ale moim zdaniem to za mało. Niestety nie naciskałam na to, byśmy się zapisali (OBYDWOJE) na terapię dla DDD iDDA, albo dla par - a pewnie powinnam. Teraz już jest po ptokach, rozstaliśmy się po raz trzeci. Powiem Ci, że znam tę huśtawkę - "jesteś mi bliska, nie jesteś mi bliska, będziemy przyjaciółmi, nie interesują mnie twoje sprawy, nie mamy o czym gadać, zawsze będziesz dla mnie kimś bliskim, nie możemy spotykać się tak często, spotkajmy się". Wiem, jakie to jest wycieńczające i jaki mętlik w głowie powoduje. Sama niestety nie wiem, jak najlepiej się w takiej sytuacji zachować. Po którymś rozstaniu przycisnęłam go: albo, albo. Nie będę twoją koleżanką. Zrywamy kontakt. Wtedy, owszem, wydawało się, że dogadał się ze swoimi emocjami, podjął decyzję. Po ponad półrocznej sielance zaszliśmy dalej niż kiedykolwiek - wspólne mieszkanie, plany. Znowu coś zaczęło się rypać. Już nie miałam i nie mam siły po raz kolejny analizować całej sytuacji i dochodzić, o co tak naprawdę chodzi. Byłam gotowa zapisać nas na terapię, ale okazało się, że on już zrezygnował z Nas. Stwierdziłam, że nie chcę być znowu tą, która płacze i prosi, której zależy. Zerwałam z nim na jakiś czas kontakt, żeby odpocząć od tego galimatiasu emocjonalnego. I jest naprawdę lepiej, choć oczywiście zdarza mi się tęsknić. Nie wiem, co u niego. Mogę bez niego żyć. Wiem, że jeszcze nieraz się spotkamy, może uda nam się odbudować przyjaźń. Czy byłabym w stanie kiedykolwiek do niego wrócić? - nie wiem. Trudno powierzać swoje życie wciąż i wciąż komuś, kto albo nie umie tego docenić, albo nie umie sobie z tym poradzić. Może to być oczywiście też kwestia tego, że jesteśmy po prostu różni w paru bardzo ważnych kwestiach. Może spróbuj odciąć się od niego na jakiś czas. Tak naprawdę. Nie pozwolić mu płakać i prosić o powrót. Pobądź sama ze sobą przez powiedzmy miesiąc i zastanów się nad sobą, swoim życiem, czy na pewno chcesz powrotu do niego, jak to sobie wyobrażasz, co musielibyście zmienić w związku. Być może powinniście się wybrać na terapię razem, żeby z niej nie rezygnować - niech jedno mobilizuje drugie. On też musi wreszcie zrozumieć, że próbując Cię chronić, jak mu się wydaje, odwala najgorszą robotę. Widać, że jesteś dla niego ważna. Ale tekst "dasz sobie rade. Ja nie, ale chce żebyś była szczęśliwa" mi się nie podoba... Jest mocno perswazyjny. Myślę, że Twój chłopak ma tyle poważne problemy z emocjami, że sami sobie z tym nie poradzicie. Parę wizyt na terapii też nie załatwi sprawy. A Ty też nie możesz dawać się w to wciągać bez końca, bo się zamęczysz. 3mam kciuki
__________________
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" przerwa w kontaktach z ex-TŻ. |
|
2009-06-21, 15:37 | #2572 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Witam dziewczyny
Kiedyś wypowiadałam się w tym wątku, jednak musiałam przestać go śledzić, ponieważ cała ta sytuacja, to,że jestem DDA mnie przerastało.. Chciałam się z Wami podzielić radosną nowiną Otóż, mama w końcu wzięła się za to wszystko, latała po urzędach itp, i.. brat pojechał na przymusowy odwyk! Cieszę się niezmiernie, ponieważ teraz wiem, ze mama ma przynajmniej 6 tygodniu ciszy i spokoju..I ja jestem spokojniejsza... Tak więc, walczć, walczyć i jeszcze raz walczyć!
__________________
życiowy parkiet bywa śliski |
2009-06-21, 15:56 | #2573 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
tangleofnatumi bardzo dziękuję Ci za wyczerpującą odpowiedź. My też mielismy ambitne plany razem zamieszkać. Za tydzień dowiem się jak napisałam maturę. Jeżeli uzyskam dobry wynik przeprowadzę się do wrocławia. W przyszłym tygodniu on ma urodziny, zamówiłam już dla niego książkę "lęk przed bliskością" wydaje mi się że to ostatnia rzecz jaką mogę dla niego zrobić. Nie możemy się chyba zapisać na terapię dla par bo gruncie rzeczy nią nie jesteśmy. Ale poprosiłam go żeby znów zaczął chodzić na swoją. Wiem że lepiej byłoby mi o nim zapomnieć. Zakochać się w kimś innym. Ale nie wiem czy to możliwe.
|
2009-06-21, 16:52 | #2574 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 82
|
Dot.: Dda
Cytat:
Co do terapii dla par, miałam na myśli raczej sytuację, gdybyście kiedykolwiek postanowili się z powrotem zejść. Ale nie wiem, czy akurat to byłoby najlepsze w Waszym przypadku. Raczej sądzę, że terapia dla DDA, tyle, że dla Was obojga, żebyście mogli potem przedyskutować pewne sprawy między sobą.
__________________
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" przerwa w kontaktach z ex-TŻ. |
|
2009-06-21, 17:10 | #2575 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
Z jego terapią wiązałam duże nadzieje. On sam mówił że z terapeutką wiele razy o mnie rozmawiał. Gdy powiedział że przestał na nią chodzić było dla mnie jednoznaczne że chyba zbytnio mu nie zależy. Ale co się dzieje w głowie takiego człowieka jest poza moim zasięgiem. Chciałam się dokształcić poczytać ksiażki na temat DDA. ale cały czas mam głowie "on mnie nie chce on mnie nie chce" i zastanawiam się czy tracić energię na to.
|
2009-06-22, 00:04 | #2576 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
Dziewczyny, a ja chciałam Was zapytać czy też tak macie że jesteście strasznie podejrzliwe wobec innych? Bo ja tak właśnie mam, jest mi ciężko komukolwiek zaufać, a jak już zaufam mam tendencje do "uwieszania się" na tych osobach... No i zawsze mi się wydaje, że tak naprawdę wszyscy coś mają przeciwko mnie i wcale im na mnie nie zależy, najtrudniej jest z chłopakiem. Jakby to powiedzieć, nie potrafię ustanowić zdrowych granic w związku...
__________________
Ashish: I'm going to do yoga every evening... Amy: Yoga my ass!! The only yoga you are doing is what we call the beer position and that involves stretching ones arm in order to lift the beer can to mouth... |
2009-07-03, 23:05 | #2577 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10
|
Dot.: Dda
Witam. Ja też jestem dda. Wiem to od dawna i od dawna szukam różnej pomocy. Teraz zbieram się na terapię, ale jakoś zebrać sie nie mogę, bo ostatnio było u mnie lepiej.TZN. byłam JA. Na pewno wiecie o co chodzi. Niestety ostatnio wszystko mi sie powywracało. Mój ojciec po 14 latach niepicia znowu zaczął chlać! Szok, nie sądziłam, że to jeszcze możliwe. I o dziwo każdy z mojej rodziny wskoczył w role z przeszłości. Ja znowu jestem 'bohaterem", choć się przed tym bronię i staram się w to nie angażować. Ale się nie da, jak się tym nie zajmuję to mam straszne poczucie winy. Mama mi dziś powiedziała, jak sie spytałam przez tel jak tam ojciec, że odkąd rozmawiał ze mną to jest lepiej. A mnie az ciarki po plecach przeszły. Jak byłam mała to zawsze byłam tą od rozmów z ojcem, mi zawsze obiecywał, że dziś wróci trzeźwy. I do czasu to skutkowało. Ja zawsze byłam wysyłana do ojca na umoralniające gadki. ja umoralniałam, ośmioletnie dziecko. Bardzo dorosłe dziecko.
A dziś to wszystko wraca... nie dość, ze całe życie mam żal za to, że nie miałam dzieciństwa, to jeszcze teraz powtórka z rozrywki. I bohater powraca. Nie wiem, co mam robić, czy się angażowac czy nie. Tym bardziej, że mam już własną rodzinę, a w niej własne problemy, których rozwiązania również sie podejmuję, choć to ponad moje siły. Tak bym chciała pozwolić sobie na to, żeby byc nieporadnym, małym dzieckiem, żeby ktoś powiedział do mnie, że wszystkim się zajmie i mam się nie martwić. I sobie popłakać. Może czas już na terapię |
2009-07-04, 08:38 | #2578 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Dda
Mallutka tak trzymać
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2009-07-04, 15:23 | #2579 | ||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Dda
dziękuję
Cytat:
Jeśli masz poczucie własnej wartości na odpowiednim poziomie (nie wiem czy to dobre sformułowanie) to nawet jak jest regres jesteś TY, są TWOJE plany, myślisz o SOBIE i o tym jak sprawić by był progres. Masz doła ale to nie jest czarna dziura. A DDA po prostu znika jak tylko na horyzoncie pojawi się alkoholik albo problemy sercowe. Cytat:
Taki głupi mechanizm. Cytat:
Cytat:
Tak się przewrotnie zapytam: nie ma nikogo kto mógłby ci pomóc?? |
||||
2009-07-04, 22:28 | #2580 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 348
|
Dot.: Dda
Witajcie. Nie wiem czy mogę zaliczyć się do DDA, ale chyba tak i chciałabym opowiedzieć Wam o swoim problemie. Mój ojciec i matka to ludzie zamożni, prowadzący własne firmy. Ojciec jest człowiekiem, który bardzo dużo w życiu osiągnął, bo startował z bardzo niskiego pułapu, a dorobił się własnej, poważnej firmy. Matka zawdzięcza wszystko właściwie jemu. Ojciec robi mi awantury i stara się jak najbardziej uzależnić od siebie. Pije codziennie, ale tylko po pracy, nigdy nie zawraca się, nie przewraca, nie prowadzi po alkoholu, ale jest agresywny, robi awantury jak mu się spodoba i uważa że jest panem i władcą, więc może nawyzywać mnie jak chce i upokorzyć jak mu się podoba. Daje mi odczuwać na każdym kroku, że panuje nade mną. Mam wrażenie, że wewnętrznie jest coraz bardziej sfrustrowany życiem, a wyżywa to jak mu się podoba na innych bo uważa, że ma do tego pełne prawo, bo to on zapewnił nam byt finansowy. Przypisuje sobie wszystkie zasługi, nawet odmawia mi zasługi dostania się na studia kilka lat temu (obecnie je będę kończyć), bo przecież gdyby nie jego pieniądze z korepetycji, to bym na pewno nie skonczyła wogóle szkoły średniej. Takich tekstów poniżających mnie i odmawiających mi wszelakich wartości słyszę mnóstwo na przemian ze stwierdzeniami, że wychował nas na ludzi sukcesu. Nie wiem nigdy co mu strzeli do łba, kiedy wybuchnie, zwłaszcza po kieliszku. Nie wiem czy mogę się nazwać DDA, ojciec pewnie zabiłby mnie gdybym go alkoholikiem nazwała, ale wychowałam się w tej chorej atmosferze wiecznej niepewności... Nie umiem sobie za bardzo z tym poradzić, uniezależnić się od niego jest ciężko. Na domiar złego pracuję w jego firmie. Wmówił mi że z moim humanistycznym wykształceniem nie mam szans utrzymać się nigdzie w pracy, chociaż znam niemal perfekcyjnie angielski, umiem obsługiwać komputer i generalnie jestem bystrą osobą (co nawet on musi mi przyznać). Jestem dorosła, a czuję się jakbym była bezradnym, ubezwłasnowolnionym dzieckiem. Wiem, że tylko sama mogę się uwolnić, ale jest mi ciężko, bo przygniata mnie świadomość, że on ma wielkie doświadczenie życiowe, a ja w porównaniu z nic właściwie żadne, to mnie przygniata. Nienawidzę go. Szczerzę go nienawidzę. Kiedyś czułam dla niego podziw, ale teraz czuję tylko obrzydzenie. On jest tyranem i myśli, że może zrobić co zechce bo ma pieniądze. Nie wiem czy mogę siebie nazwać DDA. Fakt, że pije na pewno przyczynia się do naszych niezdrowych relacji, bo praktycznie wszystko co słyszę, słyszę "po kielichu". Wiem, że piszę chaotycznie. Przepraszam, ale po prostu nie mog trzymać tego w sobie, ani obarczać non stop mojego chłopaka on jest i tak bardzo cierpliwy na moje historie i żale... Pozdrawiam wszystkie... Wybaczcie, że bez uśmiechu, ale dziś usłyszałam kolejny "miły" tekst...
__________________
SB od 30.06.09 Było : 57 kg Jest: 51 kg (a było 47kg ) Będzie: 47 kg (mam 158 cm wzrostu) |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:02.