Ja rozegrać powrót do byłej?

[marko96]

Witajcie,

Nie sądziłem, że kiedyś będę musiał założyć konto na tego typu forum, ale już nie daje rady.
Byłem z dziewczyną rok, w pewnym momencie zaczynało być już naprawdę dobrze, a mnie coś zblokowało przed zrobieniem kroku wprzód. Jakaś blokada emocjonalna, czytałem o tym - kiedy miałem już to czego tak naprawdę pragnąłem, odrzuciłem to. Czułem, że nie dam jej tego, czego ona oczekuje. Rozstaliśmy się.
Postarałem się uciąć kontakt, żeby było łatwiej nam to znieść, mimo to cały czas czułem, że popełniłem błąd. Brakowało mi jej każdego dnia. Każdego dnia myślałem o niej, co robi, co u niej itd.

Po miesiącu nie wytrzymałem, w tamtym tygodniu napisałem, i od razu falstart, nie odpisywała, bo była na jakimś spotkaniu pracowym (mimo że była aktywna), a ja myślałem, że mnie olewa i nachalnie napisałem kilka wiadomości pod rząd. Następnego dnia zostałem oczywiście troszkę objechany, ale dodałem, że chciałbym pogadać, żeby mnie wysłuchała. Milczała, milczała, aż do wieczoru dnia kolejnego. Zaproponowałem spotkanie na następny dzień, pierwotnie nie chciała, ale potem zmieniła zdanie bo... chciała żebym dał jej zdjęcia z jednego wesela na którym byliśmy jeszcze razem. Spotkaliśmy się następnego dnia, niby miło. Niestety chęci do powrotu u niej nie widać... Rozumiem ją, bo boi się, że znowu mi się odwidzi. Jednak sama wspomniała, że jakaś tam iskierka w niej jeszcze jest, tylko rozsądek zwycięża. Mówiłem, że zrozumiałem jakie błędy popełniałem w naszej relacji, że chciałbym się zmienić, chciałbym dla niej jak najlepiej żeby była szczęśliwa... Niestety to nie zadziałało. Jutro umówiliśmy się na kolejne spotkanie, bo... chce mi oddać pendrive, znów może przejdziemy się na spacer, ale po rozmowach widzę, że będzie trudno... Gdy wspomniałem o ewentualnych spotkaniach w przyszłym tygodniu to było tylko "Nie rozpędzaj się", a gdy zaproponowałem, że przyjadę pod jej firmę jak zawsze, to się nie zgodziła bo źle jej się to kojarzy...

Nie mam pojęcia co robić. Jutro się widzimy na pewno, nie chciałbym żeby to było ostatni raz. Strasznie mi na niej zależy, dopiero poczułem to gdy ją straciłem Nie wyobrażam sobie życia bez niej . Nie rozumiem do dziś czemu to wszystko co było między nami zniszczyłem
Czy kolejne próby umawiania się mają w ogóle sens? Mógłbym zacząć totalnie od zera, ale póki co to cały czas spotykam się ze ścianą. Jednak dziewczyna chciała się spotkać raz, chce drugi, myślałem, że ten pendrive to tylko pretekst, ale jednak tak jakby tylko na tych zdjęciach jej zależało... Może tą iskierkę uda się rozpalić, ale ja naprawdę już nie wiem jak. Kontakt z nią nie jest już taki jak dawniej... Jeszcze wczorajsza rozmowa przebiegła w miarę miłej atmosferze i dawała nadzieje, ale ta dzisiejsza już zupełnie nie... Tak bym chciał by było jak dawniej...

[marko96]

Pomoże ktoś w temacie? Jestem załamany

Z jednej strony wysyła jakieś tam sygnały, ale bardzo nieśmiałe. Z drugiej chce dać raczej do zrozumienia, że nic z tego.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Już pomagam. Daj sobie spokój.

[marko96]

Czemu? Po co chciała się spotykać? Serio zależało jej tylko na tych zdjęciach?

Może jakbym próbował się z nią pospotykać jak dawniej to by wszystko wróciło...

[Ellen_Ripley]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86637017]Już pomagam. Daj sobie spokój.[/QUOTE]

Jak wyżej.

[kaszkakaszka]

Niestety masz dwie opcje: albo czekasz na jej ruch- może ma podobnie jak Ty, ale boi się ponownie wejść w ten układ, skoro zachowałeś się, jak się zachowałeś. , albo jak napisał ktoś wyżej- daj sobie spokój. Ja osobiście chyba bym nie chciała ponownie się wto pakować, ale rozumiem, że każdy ma chwile słabości. Czas wszytko rozwiąże.
Nagabywanie, "rozgrywanie" powrotu nic nie da- to nie mecz.

[marko96]

To nie mecz, tak mi się tylko napisało.

Nie chcę jej prosić błagać na kolanach. Chcę ją przekonać czynem. Spotykać się jak dawniej na początku. I może zobaczy, że może być tak pięknie jak dawniej.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez marko96

To nie mecz, tak mi się tylko napisało.

Nie chcę jej prosić błagać na kolanach. Chcę ją przekonać czynem. Spotykać się jak dawniej na początku. I może zobaczy, że może być tak pięknie jak dawniej.

A skąd wiesz, że może? Może według niej nie da się zrobić takiego resetu uczuć i pamięci. Poza tym sam nie wiesz jak będziesz się czuł. Na początku jasne, radość że się udało, a potem przyjdzie proza życia, skończy się wersja demo i może być to samo, albo gorzej. Za dużo sobie obiecujesz (i jej chcesz za dużo obiecać) po tym mitycznym powrocie.

[Krzysztof_Jarzyna]

Tylko się będziesz pogrążał staraniami i ją odpychał. Moim zdaniem to w ogóle nie ma sensu, bo znów się rozstaniecie. Ona ci zawsze będzie wypominać przeszłość, do końca ci nie zaufa, a możliwe że zrani, uważając to za sprawiedliwe posunięcie.
Jednak... Jeśli chcesz się w to pakować, to musisz to zrobić zupełnie inaczej. Nie proś, nie obiecuj. Spytaj wprost o co chodzi, czemu nie chce z tobą być. Przeproś, a potem powiedz, że ty byś chciał zacząć z nią od nowa, ale nie będziesz czekał wiecznie. Daj jej termin na decyzję (max kilka dni). W ciągu tych dni zero kontaktu. Jeśli ona się nie zdecyduje, to zwyczajnie odpuść. Świat jest pełen kobiet.

[7dbb9a5eb34dfbc92c949ff00120f6a0f5eee73b]

Napisane przez marko96

To nie mecz, tak mi się tylko napisało.

Nie chcę jej prosić błagać na kolanach. Chcę ją przekonać czynem. Spotykać się jak dawniej na początku. I może zobaczy, że może być tak pięknie jak dawniej.

Cóż, po tym jak ją potraktowałeś, to pozostaje ci być szczęśliwym gdzie indziej. Jak zobaczy, że się ogarnąłeś, to ewentualnie sama zechce wrócić, ale nie liczyłabym na to za bardzo. Żebractwo, błagania i takie tam są odstraszające, moim zdaniem. Pokazałeś się już od złej strony, to przynajmniej nie pokazuj się z jeszcze gorszej.

[thirky]

olałeś dziewczynę to dała sobie z Tobą spokój, poszła dalej, pewnie ma już kogoś nowego na oku. a Ty będziesz teraz wokół niej krążył jak natręt. Spaliłeś szansę i nic już z tego nie będzie, ewentualnie
a) wejdzie z tobą w związek bo kiedyś jej się podobałeś i może warto spróbować, ale nie jest już zakochana więc będzie nieszczęśliwa w tym związku i oboje będziecie cierpieć
b) sam się wpakujesz w rolę przydupasa który jest na każde zawołanie myśląc że ją w ten sposób "odzyskujesz", gdy tymczasem ona będzie miała cię gdzieś

innych opcji tu nie widzę

[marko96]

Napisane przez Krzysztof_Jarzyna

Tylko się będziesz pogrążał staraniami i ją odpychał. Moim zdaniem to w ogóle nie ma sensu, bo znów się rozstaniecie. Ona ci zawsze będzie wypominać przeszłość, do końca ci nie zaufa, a możliwe że zrani, uważając to za sprawiedliwe posunięcie.
Jednak... Jeśli chcesz się w to pakować, to musisz to zrobić zupełnie inaczej. Nie proś, nie obiecuj. Spytaj wprost o co chodzi, czemu nie chce z tobą być. Przeproś, a potem powiedz, że ty byś chciał zacząć z nią od nowa, ale nie będziesz czekał wiecznie. Daj jej termin na decyzję (max kilka dni). W ciągu tych dni zero kontaktu. Jeśli ona się nie zdecyduje, to zwyczajnie odpuść. Świat jest pełen kobiet.

Może masz trochę rację, trzeba postawić sprawę jasno.
Tylko, że ja już ją znam i wiem, że ona potrzebuje więcej czasu, mam przeczucie, że jak jej tak postawię sytuację, to od razu odrzuci. Jedyną szansę widzę w budowaniu tego od zera jak na początku znajomości, czyli regularne spotkania i po kolei wszystko może wróci...
Chyba, żeby spróbować spotkać się z nią kilka razy i dopiero wtedy zrobić tak jak mówisz.

---------- Dopisano o 21:06 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Napisane przez thirky

olałeś dziewczynę to dała sobie z Tobą spokój, poszła dalej, pewnie ma już kogoś nowego na oku. a Ty będziesz teraz wokół niej krążył jak natręt. Spaliłeś szansę i nic już z tego nie będzie, ewentualnie
a) wejdzie z tobą w związek bo kiedyś jej się podobałeś i może warto spróbować, ale nie jest już zakochana więc będzie nieszczęśliwa w tym związku i oboje będziecie cierpieć
b) sam się wpakujesz w rolę przydupasa który jest na każde zawołanie myśląc że ją w ten sposób "odzyskujesz", gdy tymczasem ona będzie miała cię gdzieś

innych opcji tu nie widzę

Myślisz że po miesiącu nie ma już w niej żadnych uczuć?
Że to tak szybko uleciało? Ja wiem, że ona z zewnątrz wydaje się taka twarda i konsekwentna, ale wewnątrz sporo myśli i nie o wszystkim mówi tak wprost i nie wszystko widać od razu.

[thirky]

chcesz się męczyć to się męcz. Twój wybór. powiedz jej że nadal ją kochasz i chciałbyś z nią być i czy widzi dla was szanse, bo jeśli nie to dasz jej spokój i nie będziesz zawracał jej głowy. zobacz jak zareaguje.

[marko96]

[1=7dbb9a5eb34dfbc92c949ff 00120f6a0f5eee73b;8663730 9]Cóż, po tym jak ją potraktowałeś, to pozostaje ci być szczęśliwym gdzie indziej. Jak zobaczy, że się ogarnąłeś, to ewentualnie sama zechce wrócić, ale nie liczyłabym na to za bardzo. Żebractwo, błagania i takie tam są odstraszające, moim zdaniem. Pokazałeś się już od złej strony, to przynajmniej nie pokazuj się z jeszcze gorszej.[/QUOTE]

Nie chcę żebrać i błagać. Chcę spróbować ją zachęcić do siebie w ten sam sposób w jaki raz już to zrobiłem.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez marko96

Nie chcę żebrać i błagać. Chcę spróbować ją zachęcić do siebie w ten sam sposób w jaki raz już to zrobiłem.

Ale nie da się kobiecie zrobić formatu pamięci. Ona cały czas będzie miała z tyłu głowy że nie warto wracać. Najwyżej wybłagasz związek z litości albo braku lepszej opcji - chcesz tego?

[marko96]

Wiem że czasu nie da się cofnąć. Będzie to ciążyło ale jeśli uda mi się przywrócić dawne uczucia to może z czasem w końcu przestanie ciążyć.

[thirky]

Napisane przez marko96

Wiem że czasu nie da się cofnąć. Będzie to ciążyło ale jeśli uda mi się przywrócić dawne uczucia to może z czasem w końcu przestanie ciążyć.

Ty nie pytasz o rady tylko chcesz potwierdzenia że wam się uda. no a się prawdopodobnie nie uda. zrobisz co uważasz za słuszne

[holgath]

Jak widzisz kobiety raczej nie dają ci szans i pewnie mają racje.
Ale jak zależy, to czemu zaraz się wieszać.

Może wykupić cały asortyment kwiaciarni, połowę wysłać kurierem do pracy, drugą połowę do domu, przygotować repertuar i z gitarą stanąć pod oknem -- Może po godzinie, a może po dwóch -- Może wpuści. Jak nie, to przycupnąć na słomiance i liczyć na zmiłowanie o poranku.


Jak już taką szopę odwalisz, to będzie to taki sygnał, że ci zależy, że moim zdaniem może zadziałać. Jeżeli nawet, nie zadział na twoją ex, to taka sława pójdzie po mieście, że dość łatwo znajdziesz ukojenie w innych ramionach.

[elvegirl]

Napisane przez marko96

Tylko, że ja już ją znam i wiem, że ona potrzebuje więcej czasu, mam przeczucie, że jak jej tak postawię sytuację, to od razu odrzuci. Jedyną szansę widzę w budowaniu tego od zera jak na początku znajomości, czyli regularne spotkania i po kolei wszystko może wróci...

Piszesz że ją znasz, że wiesz co robić, w dodatku dziewczyna Ci bardzo jasno powiedziała "nie rozpędzaj się", czym potwierdziła to co wyżej, więc w czym jest problem?

[matcha]

Napisane przez holgath

Może wykupić cały asortyment kwiaciarni, połowę wysłać kurierem do pracy, drugą połowę do domu, przygotować repertuar i z gitarą stanąć pod oknem -- Może po godzinie, a może po dwóch -- Może wpuści. Jak nie, to przycupnąć na słomiance i liczyć na zmiłowanie o poranku.


Jak już taką szopę odwalisz, to będzie to taki sygnał, że ci zależy, że moim zdaniem może zadziałać. Jeżeli nawet, nie zadział na twoją ex, to taka sława pójdzie po mieście, że dość łatwo znajdziesz ukojenie w innych ramionach.

Chyba sobie żartujesz...


Po miesiącu od rozstania powrót? Daj jej spokój, fundujesz jej niezłe rozchwianie emocjonalne, nawet nie dasz jej odpocząć od poprzedniego (rozstanie), a tu już kolejne (twoja chęć powrotu).

[I am Rock]

A jaki miał być kolejny krok? Ten, który spowodował twoją ucieczkę ze związku?

[marko96]

Napisane przez I am Rock

A jaki miał być kolejny krok? Ten, który spowodował twoją ucieczkę ze związku?

Ona oczekiwała, że dam jej deklarację, że będziemy dalej razem, że się nie wycofam. Ja chyba nie dojrzałem do takich decyzji. Miałem jakąś blokadę.
Wiedziałem, że ją kocham, ale czułem, że ze mną nie będzie szczęśliwa. Podczas tego miesiąca codziennie myślałem o niej, tak naprawdę wtedy uświadomiłem sobie ile dla mnie znaczyła i jak ją bardzo kocham. Teraz zrobiłbym wszystko, by to wróciło, ale ona się boi, ma rację bo zachowałem się jak dzieciak... Wierzę że ta iskierka co w niej jeszcze jest zapłonie...

[elvegirl]

Napisane przez marko96

Wierzę że ta iskierka co w niej jeszcze jest zapłonie...

I może zapłonie, ale daj jej trochę czasu. Z Twoich postów widać, że ciśniesz ją strasznie i chciałbyś już teraz natychmiast, a niestety to nie takie proste.

[marko96]

Napisane przez elvegirl

I może zapłonie, ale daj jej trochę czasu. Z Twoich postów widać, że ciśniesz ją strasznie i chciałbyś już teraz natychmiast, a niestety to nie takie proste.

Nie cisnę, na początku może trochę, ale zrozumiałem, że to szybko nie ruszy.
Po prostu martwi mnie to, że staram się z nią normalnie rozmawiać tak po prostu o pierdołach i na tematy neutralne, niby jest spoko do pewnego momentu, a potem robi się jakaś niemiła i zazwyczaj kończy prawie, że bez słowa i póki co progresu tu nie widzę, a już kilka dni minęło... No ale staram się być cierpliwy.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez marko96

Nie cisnę, na początku może trochę, ale zrozumiałem, że to szybko nie ruszy.
Po prostu martwi mnie to, że staram się z nią normalnie rozmawiać tak po prostu o pierdołach i na tematy neutralne, niby jest spoko do pewnego momentu, a potem robi się jakaś niemiła i zazwyczaj kończy prawie, że bez słowa i póki co progresu tu nie widzę, a już kilka dni minęło... No ale staram się być cierpliwy.

Kilka dni... Chłopie, daj jej dwa miesiące i wtedy możesz coś stwierdzić. No niestety, ale jak chcesz żeby wróciła to musisz zachowywać się jak przy nowej dziewczynie, powoli i systematycznie.

Co i tak moim zdaniem nie ma sensu, bo zmarnujesz dwa miesiące a ona i tak nie wróci lub odejdzie. W żadne szczęśliwe powroty nie wierzę, to się praktycznie nie zdarza. Jeśli nawaliłeś, zraniłeś ją to zapomnij, nie przekonasz jej. Tym bardziej że Ty po kilku dniach rezygnujesz

[elvegirl]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86640037]Kilka dni... Chłopie, daj jej dwa miesiące i wtedy możesz coś stwierdzić. No niestety, ale jak chcesz żeby wróciła to musisz zachowywać się jak przy nowej dziewczynie, powoli i systematycznie. [/QUOTE]
Dokładnie tak.



Autorze, nafujaczyłeś,to teraz trochę pokory by się przydało, a nie histeria że olaboga, kilka dni minęło, a ona nie padła w Twe wyciągnięte ramiona. No nie padła, pewnie patrzy czy Twój zapał się przypadkiem nie okaże słomiany. I czy potrafisz uszanować jej emocje.

[marko96]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86640037]Kilka dni... Chłopie, daj jej dwa miesiące i wtedy możesz coś stwierdzić. No niestety, ale jak chcesz żeby wróciła to musisz zachowywać się jak przy nowej dziewczynie, powoli i systematycznie.

Co i tak moim zdaniem nie ma sensu, bo zmarnujesz dwa miesiące a ona i tak nie wróci lub odejdzie. W żadne szczęśliwe powroty nie wierzę, to się praktycznie nie zdarza. Jeśli nawaliłeś, zraniłeś ją to zapomnij, nie przekonasz jej. Tym bardziej że Ty po kilku dniach rezygnujesz [/QUOTE]

A gdzie napisałem że rezygnuje? Pytałem tylko o interpretację jej zachowań. No i tak jak sądziłem, muszę zaczynać wszystko od nowa, więc też jest tak jak myślałem.

---------- Dopisano o 16:40 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ----------

Napisane przez elvegirl

Dokładnie tak.



Autorze, nafujaczyłeś,to teraz trochę pokory by się przydało, a nie histeria że olaboga, kilka dni minęło, a ona nie padła w Twe wyciągnięte ramiona. No nie padła, pewnie patrzy czy Twój zapał się przypadkiem nie okaże słomiany. I czy potrafisz uszanować jej emocje.

Nie liczyłem, że padnie. Nie sądziłem, że z dnia na dzień wróci.
Liczyłem, że może po prostu rozmowy wrócą do odpowiedniego stanu. Ale liczę, że wrócą i będę walczył, bo ją kocham...

[I am Rock]

Napisane przez marko96

Ona oczekiwała, że dam jej deklarację, że będziemy dalej razem, że się nie wycofam. Ja chyba nie dojrzałem do takich decyzji. Miałem jakąś blokadę.
Wiedziałem, że ją kocham, ale czułem, że ze mną nie będzie szczęśliwa. Podczas tego miesiąca codziennie myślałem o niej, tak naprawdę wtedy uświadomiłem sobie ile dla mnie znaczyła i jak ją bardzo kocham. Teraz zrobiłbym wszystko, by to wróciło, ale ona się boi, ma rację bo zachowałem się jak dzieciak... Wierzę że ta iskierka co w niej jeszcze jest zapłonie...

A dlaczego miałaby być nieszczęśliwa, skoro ją kochasz?

Ja trochę cię rozumiem, bo po zaledwie roku bycia razem, trudno obiecywać komuś miłość po grób. To dopiero początek wspólnej drogi i nie wiadomo, co życie wam przyniesie. Potrzeba czasu, by zyskać pewność, że to, co was połączyło, to faktycznie miłość, a nie chwilowe zauroczenie.
Może wystarczy szczerze porozmawiać. Zapytać, czy ona już cię skreśliła, bo nie chciałeś rzucać słów na wiatr, składając deklaracje na wyrost.

[marko96]

Mówiłem jej szczerze podczas naszego pierwszego spotkania po przerwie że zrozumiałem ile ona dla mnie znaczy i że wiem jakie błędy popełniłem.

Do niej to jakby nie docierało ale rozumiem ją że musi to wszystko sobie przemyśleć. Powtarza że dobrze jej jest samej ale ja wiem że tak nie jest bo zawsze mówiła że zależy jej na stabilizacji na tym by ułożyć sobie z kimś życie.

Wiem że muszę to jakoś przetrwać robić swoje i liczę że dzisiejsze drugie spotkanie nie będzie ostatnim...

---------- Dopisano o 17:03 ---------- Poprzedni post napisano o 17:00 ----------

Nie byłaby szczęśliwa bo żyłaby w niepewności a ja potrzebowałem chyba jeszcze trochę czasu. Kiedy powiedziałem jej o tym że nie jestem gotów na takie wyznania to ona stwierdziła że chyba tak nie chce i ja pluje sobie w brodę teraz że tak łatwo to odpuściłem...

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez marko96

Do niej to jakby nie docierało ale rozumiem ją że musi to wszystko sobie przemyśleć. Powtarza że dobrze jej jest samej ale ja wiem że tak nie jest bo zawsze mówiła że zależy jej na stabilizacji na tym by ułożyć sobie z kimś życie.

Wcale się jej nie dziwię. Czyny, nie słowa - a tutaj trzeba czasu. Oczywiście że zależy jej na stabilizacji, ale kto powiedział że chce ułożyć życie z Tobą?

Jeśli chce Ci się w to bawić to zagryź zęby i udowodnij jej że Ci zależy. Tylko to wymagać będzie wielu tygodni, nawet miesięcy, a i tak pewności nie masz czy ona będzie chciała wrócić, a nawet jak wróci to nie wiesz czy się nie rozmyśli, gdy pojawi się inny.

Jeśli jest chłodna, nieobecna - to tam już z uczuć niewiele zostało. I moim zdaniem wcale nie zepsuło się przez to, że nie potrafiłeś się określić, tylko już wcześniej związek nawalał, a ona chciała się po prostu upewnić. I ją upewniłeś.