Rozwój osobisty i dążenie do celu

[BandytkaD]

Napisane przez rise_against

kiedyś trzeba tylko cywilny + obiad dla rodziców, ale dla nas, którym w marcu zleci 7 rok razem to duże wydarzenie, pomimo tego że od dawna razem mieszkamy, mamy wspólne finanse, zwierzaka... nie jestem żadną bridezillą jakich wiele tu na wizażu, ale i tak bardzo przeżywam. TŻ zgrywa cwaniaka, ale też widzę, że bardzo podekscytowany trzymajcie za mnie kciuki!

my z mężem najpierw stwierdziliśmy, że musimy się wypróbować po 4 latach związku zamieszkaliśmy razem i to była dla nas próba tego, czy będziemy potrafili ze sobą żyć tak na co dzień. No i za 2 dni miną 4 miesiące od ślubu
nie stresuj się, i tak będą rzeczy niektóre dziać się tak jak nie planujesz ale nie będą straszne, o części dowiesz się, albo zorientujesz się już po wszystkim

[Cynamonkaa]

a ja cały weekend na zajęciach ehh....

[Dorotti666]

Wy tu o ślubach widzę

a ja się męczę z tłumaczeniem artykułów do magisterki..
Strasznie ciężko mi to idzie

[PaniPedagog]

Napisane przez Cynamonkaa

a ja cały weekend na zajęciach ehh....

No czyli się rozwijasz - prawidłowo

[201608160903]

Napisane przez PaniPedagog

O ja jestem zwolleniczka Twojego podejscia do slubow - po wspolnym zyciu/finansach/mieszkaniu itp. (mam tak samo), niż slubu na huuraa dopiero potem mieszkania razem itp.

cóż, jestem z facetem swoim dłużej niż trwa niejedno małżeństwo w dzisiejszych czasach...

Napisane przez lukrii

No to świetnie

Ja wolę najpierw ślub bo inaczej będziemy ładować w mieszkanie a nie oszczędzać na wesele ale też już długo jesteśmy razem.

w Warszawie, o ile nie masz wsparcia zamożnych rodziców, nie da się tak kupić mieszkania po prostu to normalne, że trzeba parę lat wynajmować. chociaż będziemy też myśleli powoli o kredycie.

jestem zbyt odpowiedzialna żeby najpierw brać kredyt myśląc po co płacić na cudze a później zostać bez pracy i się martwić. nie mój styl działania

[PaniPedagog]

Napisane przez rise_against

cóż, jestem z facetem swoim dłużej niż trwa niejedno małżeństwo w dzisiejszych czasach...

u nas w otoczeniu tez malzenstwa z krotszym czasem niz my

[Cynamonkaa]

Napisane przez PaniPedagog

No czyli się rozwijasz - prawidłowo

Hahaha no jakby nie było to racja

[201706121253]

Nie mam pracy, a nie chciałabym płacić tyle za wynajem z TŻtem jakoś ten czas spędzamy, sypiamy razem itd. Wiem co mnie w nim denerwuje w codzienności, choć wiadomo, że to nie to samo

A ja się uczę bo się sesja zbliża

[201608160903]

Napisane przez lukrii

Nie mam pracy, a nie chciałabym płacić tyle za wynajem z TŻtem jakoś ten czas spędzamy, sypiamy razem itd. Wiem co mnie w nim denerwuje w codzienności, choć wiadomo, że to nie to samo

A ja się uczę bo się sesja zbliża

Rozumiem takie podejście, chociaż jak dla mnie komfort i przyjemność wynikająca z mieszkania z Tztem jest ważniejsza. Zresztą u nas trzeba było wynająć na studia w innym mieście, na 2 roku studiów wynajmowaliśmy razem pokój, a dopiero jak było nas stać małą kawalerkę. No ale ja studiowałam 2 kierunki dziennie, popołudniami i w weekendy dorabiałam, a TZ zasuwał na najtrudniejszym kierunku na polibudzie, od 3 rokiu też pracuje i studiuje teraz zaocznie...nie wiem, kiedy mielibyśmy się widywać. Ale dla mnie mój związek jest najważniejszy
Powodzenia z nauką! to mój pierwszy rok bez sesji i nauki, więc mam luz
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201706121253]

Napisane przez rise_against

Rozumiem takie podejście, chociaż jak dla mnie komfort i przyjemność wynikająca z mieszkania z Tztem jest ważniejsza. Zresztą u nas trzeba było wynająć na studia w innym mieście, na 2 roku studiów wynajmowaliśmy razem pokój, a dopiero jak było nas stać małą kawalerkę. No ale ja studiowałam 2 kierunki dziennie, popołudniami i w weekendy dorabiałam, a TZ zasuwał na najtrudniejszym kierunku na polibudzie, od 3 rokiu też pracuje i studiuje teraz zaocznie...nie wiem, kiedy mielibyśmy się widywać. Ale dla mnie mój związek jest najważniejszy
Powodzenia z nauką! to mój pierwszy rok bez sesji i nauki, więc mam luz
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A no chyba że tak my nie mamy do siebie daleko studia i praca w mieście. Z jednej strony chciałabym spróbować, choć na takie 3 miesiące, ale niestety nie stać nas na to.

Zazdroszczę przede mną jeszcze duuuuużo nauki

[kaasi]

dajcie mi kopa motywacyjnego!

[201608160903]

Napisane przez kaasi

dajcie mi kopa motywacyjnego!

[201706121253]

Hej

i ja coś dorzucę:
One small positive thought in the morning can change your whole day

[softgrey]

Napisane przez kaasi

dajcie mi kopa motywacyjnego!

proszę bardzo!

[201706121253]

Napisane przez softgrey

proszę bardzo!

to teraz słownik i tłumaczyć

[PaniPedagog]

Napisane przez softgrey

proszę bardzo!

fajne

[Farisss]

Ja akurat jestem najpierw za ślubem, a potem np. wspólne mieszkanie... osobiście znam przypadek, gdzie para bez ślubu (po co im ślub... oni się kochają na wieki) kupiła mieszkanie wspólnie, każde z nich ma kredyt... i się rozstali bez ślubu. Teraz ona mieszka w jednym pokoju nadal w nim zakochana, a on z nową lubą w drugim pokoju, bo żadnego nie stać żeby drugą osobę spłacić, a i żaden sąd nic z tym nie zrobi, bo przecież papierka małżeńskiego nie mieli. Same kłopoty. Sama sobie nie wyobrażam też wspólnego mieszkania przed ślubem... dopóki nie mam ślubu jestem niezależna i nie wyobrażam sobie, że sama na siebie miałabym nakładać nowe obowiązki i ograniczenia, bo jednak z kimś mieszkając na pewne ustępstwa trzeba iść. Ale cóż... co kto woli

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Farisss

Ja akurat jestem najpierw za ślubem, a potem np. wspólne mieszkanie... osobiście znam przypadek, gdzie para bez ślubu (po co im ślub... oni się kochają na wieki) kupiła mieszkanie wspólnie, każde z nich ma kredyt... i się rozstali bez ślubu. Teraz ona mieszka w jednym pokoju nadal w nim zakochana, a on z nową lubą w drugim pokoju, bo żadnego nie stać żeby drugą osobę spłacić, a i żaden sąd nic z tym nie zrobi, bo przecież papierka małżeńskiego nie mieli. Same kłopoty. Sama sobie nie wyobrażam też wspólnego mieszkania przed ślubem... dopóki nie mam ślubu jestem niezależna i nie wyobrażam sobie, że sama na siebie miałabym nakładać nowe obowiązki i ograniczenia, bo jednak z kimś mieszkając na pewne ustępstwa trzeba iść. Ale cóż... co kto woli

Gdyby mieli ślub to nic by to nie dało, bo tak samo jedno z nich musiałoby spłacić drugie po rozwodzie, albo mieszkaliby razem.

Ja sobie nie wyobrażam wyjść za kogoś, z kim nie mieszkałam, bo dopiero wspólne mieszkanie pokazuje, czy ludzie do siebie pasują.

[Farisss]

Tak czy siak sytuacja beznadziejna.

A co do mieszkania razem bez ślubu - co kto woli. Nie da się określić kto ma racje, bo każdy ma inne podejście i priorytety. A znam sporo osób, które zamieszkały ze sobą po ślubie dopiero i są szczęśliwymi małżonkami od kilku, inni kilkunastu lat. Wspólne mieszkanie wcale nie pokazuje czy ktoś do siebie pasuje czy nie. Bo są i tacy którzy mieszkają razem przed, a po ślubie się nagle zmieniają. I cóż. Nie przewidzi tego.
Tak samo jak to ile kto z kim jest. Mam znajomych co to byli ze sobą od podstawówki, 10 lat chodzenia, ślub i bach, dwa lata później rozwód. Inni w wieku 30 lat po roku znajomości ślub, teraz mają ponad 45l i są razem. Inni razem od podstawówek, po ślubie nadal szczęsliwi, a inni po pół roku ślub, po kolejnym pół roku rozwód. Na to wszystko nie ma w ogóle reguły, ani wyższości jednego nad drugim. T

[201706121253]

Napisane przez Farisss

Tak czy siak sytuacja beznadziejna.

A co do mieszkania razem bez ślubu - co kto woli. Nie da się określić kto ma racje, bo każdy ma inne podejście i priorytety. A znam sporo osób, które zamieszkały ze sobą po ślubie dopiero i są szczęśliwymi małżonkami od kilku, inni kilkunastu lat. Wspólne mieszkanie wcale nie pokazuje czy ktoś do siebie pasuje czy nie. Bo są i tacy którzy mieszkają razem przed, a po ślubie się nagle zmieniają. I cóż. Nie przewidzi tego.
Tak samo jak to ile kto z kim jest. Mam znajomych co to byli ze sobą od podstawówki, 10 lat chodzenia, ślub i bach, dwa lata później rozwód. Inni w wieku 30 lat po roku znajomości ślub, teraz mają ponad 45l i są razem. Inni razem od podstawówek, po ślubie nadal szczęsliwi, a inni po pół roku ślub, po kolejnym pół roku rozwód. Na to wszystko nie ma w ogóle reguły, ani wyższości jednego nad drugim. T

Nie ma na to reguły. Ludzie zmieniają się cały czas. I nawet jak się zamieszka rok przed ślubem razem, żeby zobaczyć jak to jest to i tak to jest nic w porównaniu do całego życia..

[BandytkaD]

oczywiście że nie ma reguły, ale ja ze swoim, wtedy jeszcze TŻ-em stwierdziliśmy, że jeśli po 3 tygodniach będziemy się chcieli zabić to raczej nie będzie to dobrze wróżyło na przyszłość.
My mieszkaliśmy przed ślubem razem prawie 4 lata, żyliśmy praktycznie jak małżeństwo i po ślubie się nas ludzie pytali "co się zmieniło?". No i nic się nie zmieniło oprócz tego, że mamy teraz gps na palcu
Każdy ma inne podejście do życia i swój sposób na jego przeżycie. Trzeba każdemu pozwolić żyć tak jak tego chce.

[Farisss]

Przecież nikt nie broni tylko chodzi o to, że nie ma na to żadnych reguł i nie da się stwierdzić, że mieszkanie przed ślubem idealnie sprawdzi czy się do siebie pasuje czy nie.

[kaasi]

dziękuję dziewczyny!

[Dorotti666]

Napisane przez Farisss

Przecież nikt nie broni tylko chodzi o to, że nie ma na to żadnych reguł i nie da się stwierdzić, że mieszkanie przed ślubem idealnie sprawdzi czy się do siebie pasuje czy nie.

To zależy od ludzi, ich charakterów itd.
Ja osobiście sobie nie wyobrażam zamieszkać z facetem dopiero po ślubie, szczególnie teraz gdy wiem, że nie zawsze jest kolorowo i trzeba się po prostu czasami "dotrzeć".
Ja mieszkam z moim TŻ ponad 3 lata, a jesteśmy ze sobą ponad 4 i wiem, że to pozwoliło mi zweryfikować czy to jest Ten Jedyny.

[Farisss]

Tak. Tylko ludzie ciągle się zmieniają. I po ślubie jak się jedno albo drugie zmieni i nie dotrą się do siebie, to też kicha. Co za różnica przed czy po, skoro jedno sie zmieniło i... i tyle. Pracować na związek trzeba cały czas, czy to przed, czy po ślubie.

[Dorotti666]

Napisane przez Farisss

Tak. Tylko ludzie ciągle się zmieniają. I po ślubie jak się jedno albo drugie zmieni i nie dotrą się do siebie, to też kicha. Co za różnica przed czy po, skoro jedno sie zmieniło i... i tyle. Pracować na związek trzeba cały czas, czy to przed, czy po ślubie.

Owszem związek to ciągła praca i kompromisy.
Jednak jak wiemy łatwiej się rozstać przed ślubem jeśli okaże się, że partner nam nie pasuje, niż po ślubie.
Dla mnie branie ślubu i dopiero mieszkanie ze sobą to jak kupowanie kota w worku. Jednak to jest moje zdanie i nie każdy musi tak uważać

[Farisss]

A jednak wiele osób kupuje kota w worku i są szczęśliwi, więc jak widać nie ma żadnej reguły na to, że wspólne mieszkanie przed ślubem zagwarantuje szczęście po ślubie... wspólne mieszkanie przed ślubem może pomóc, ale wcale nie musi.
Jak się ktoś ma rozstać to i tak to zrobi. Wtedy nie ma znaczenia, łatwiej czy trudniej.

Równie dobrze można stwierdzić, że jak się mieszkało przed ślubem i starało, to po ślubie można odpuścić - i dopiero się popłynie... a ci co dopiero wspólnie zamieszkają będą się znacznie bardziej starać - własnie dlatego, że trudniej się rozstać itp.

[Dorotti666]

Napisane przez Farisss

Równie dobrze można stwierdzić, że jak się mieszkało przed ślubem i starało, to po ślubie można odpuścić - i dopiero się popłynie... a ci co dopiero wspólnie zamieszkają będą się znacznie bardziej starać - własnie dlatego, że trudniej się rozstać itp.

Nigdy nie powinno się odpuszczać i przestać starać jak dla mnie. Czy to przed czy po ślubie.
Ale co jak co jest chyba podobny odsetek par, które po wspólnym zamieszkaniu (czy to przed ślubem czy po ślubie) są sobą znudzone i mają siebie dosyć.

[BandytkaD]

Napisane przez Farisss

Równie dobrze można stwierdzić, że jak się mieszkało przed ślubem i starało, to po ślubie można odpuścić - i dopiero się popłynie... a ci co dopiero wspólnie zamieszkają będą się znacznie bardziej starać - własnie dlatego, że trudniej się rozstać itp.

wg mnie jeżeli którakolwiek ze stron odpuściłaby zaraz po ślubie to znaczyłoby to dla mnie że nigdy im na sobie nie zależało. jeżeli kocha się kogoś naprawdę to się zawsze stara i walczy o związek co by się nie działo.

[Dorotti666]

Napisane przez BandytkaD

wg mnie jeżeli którakolwiek ze stron odpuściłaby zaraz po ślubie to znaczyłoby to dla mnie że nigdy im na sobie nie zależało. jeżeli kocha się kogoś naprawdę to się zawsze stara i walczy o związek co by się nie działo.

Poza tym żeby brać ślub trzeba być pewnym partnera w 100%.
A nie myśleć "jakoś to będzie i samo się poukłada".