Panny Młode 2020 cz. III

[margaritaa]

Napisane przez gothka152

Wszystkiego dobrego w 2021, dziewczyny Spełnienia marzeń

No i ,,nasz" rok przeszedł do historii Mimo wszystko, był przecież wyjątkowy i niezapomniany

Wszystkiego najlepszego z nowym roku!
Z różnymi perypetiami, ale miałyśmy swoje śluby, czasem i wesela
Życzę przyszłym pannom młodym, żeby już nie miały takich zawirowań jak my

[Nikki_944]

Też Wam życzę wszystkiego co najlepsze na nowy rok. I obyśmy już w żadnej dziedzinie życia nie miały takich zawirowań jakie nas spotkały w 2020.




Nie miałam weny opisywać dzień ślubu, wiec robię to teraz.



Ogólnie przez to jak to wszystko wyszło, złapała mnie obojętność na to wydarzenie. Nie zależało mi już na niczym byle było już po. Jedyny stres jaki miałam to to, że w kościele będzie więcej ludzi, a znajdzie się ktoś życzliwy i będziemy mieć nalot policji.



19 grudnia obudziłam się o dziwo w dobrym humorze, pogoda była piękna. Szybkie śniadanie, wyjazd do makijażystki i potem do fryzjera. Makijaż był ekstra, fryzura nieco odbiegła od planów, ale było ok. Po powrocie mieliśmy chwilę spokoju, po czym pojawił się fotograf i zaczęło się ubieranie. Jak ubrałam suknie to poczułam się szczęśliwa, że to już, z drugiej strony był ten niedosyt, że w niej nie poszaleję. Porobiliśmy zdjęcia i niedługo potem pojawił się Pan Młody. No i w sumie od tego momentu przez cały dzień miałam mieszane uczucia. Z jednej strony szczęście, że w końcu bierzemy ślub, z drugiej strony pustka, że plany nam się posypały. Dziwnie się czułam, czekając na przyjazd, na jego wejście do domu a dookoła cisza, żadnej muzyki. No ale nic, przywitaliśmy się, potem błogosławieństwo i podziękowania dla rodziców i wyjście do kościoła. Pod kościołem troszkę nerwy mnie złapały, ale przeszło. Jak już zaczęliśmy iść do ołtarza to u mnie był pełen luz,a po ślubie się dowiedziałam, że TŻ w tamtym momencie chciało się płakać (już nie wnikam czy z emocji czy z żalu ). Sama msza była piękna, kazanie skierowane do nas, oprawa muzyczna na szóstkę, goście byli zachwyceni. Na przysiędze z mojej strony zero nerwów. Aczkolwiek tak się skupiałam na tym, żeby patrzeć na TŻ, i żeby się uśmiechać, że nawet nie wiem co mówiłam. Jakby ksiądz coś przekręcił, możliwe że ślepo powtórzyłabym za nim. Po mszy zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie z gośćmi po czym złożyli nam życzenia. Po życzeniach nastąpił najgorszy moment tego dnia, czyli pożegnanie gości, których nie mogliśmy ugościć. Dla mnie to była jakaś masakra, głupio mi było jak nie wiem. Wiem, że to nie nasza wina, goście też przyjechali dobrowolnie, ale mimo wszystko źle się z tym czułam. Po pożegnaniu wyruszyliśmy na obiad do domu rodzinnego TŻ. Tradycyjnie przeniósł mnie przez próg, wypiliśmy szampana i zasiedliśmy do stołu. Dzięki siostrze TŻ mieliśmy udekorowany salon i chwała jej za to, bo sami byśmy tego nie zrobili - brak chęci. Ogólnie posiedzieliśmy do północy, więc jak na przyjęcie bez tańców to nawet sporo.

Ogólnie było pięknie, ale ten "niedosyt" cały czas mi towarzyszy. Miałam nadzieję, że po ślubie już mi przejdzie, ale niestety dalej mnie dobija to, że wyszło jak wyszło.

[squirrelqa]

Napisane przez Nikki_944

Też Wam życzę wszystkiego co najlepsze na nowy rok. I obyśmy już w żadnej dziedzinie życia nie miały takich zawirowań jakie nas spotkały w 2020.




Nie miałam weny opisywać dzień ślubu, wiec robię to teraz.



Ogólnie przez to jak to wszystko wyszło, złapała mnie obojętność na to wydarzenie. Nie zależało mi już na niczym byle było już po. Jedyny stres jaki miałam to to, że w kościele będzie więcej ludzi, a znajdzie się ktoś życzliwy i będziemy mieć nalot policji.



19 grudnia obudziłam się o dziwo w dobrym humorze, pogoda była piękna. Szybkie śniadanie, wyjazd do makijażystki i potem do fryzjera. Makijaż był ekstra, fryzura nieco odbiegła od planów, ale było ok. Po powrocie mieliśmy chwilę spokoju, po czym pojawił się fotograf i zaczęło się ubieranie. Jak ubrałam suknie to poczułam się szczęśliwa, że to już, z drugiej strony był ten niedosyt, że w niej nie poszaleję. Porobiliśmy zdjęcia i niedługo potem pojawił się Pan Młody. No i w sumie od tego momentu przez cały dzień miałam mieszane uczucia. Z jednej strony szczęście, że w końcu bierzemy ślub, z drugiej strony pustka, że plany nam się posypały. Dziwnie się czułam, czekając na przyjazd, na jego wejście do domu a dookoła cisza, żadnej muzyki. No ale nic, przywitaliśmy się, potem błogosławieństwo i podziękowania dla rodziców i wyjście do kościoła. Pod kościołem troszkę nerwy mnie złapały, ale przeszło. Jak już zaczęliśmy iść do ołtarza to u mnie był pełen luz,a po ślubie się dowiedziałam, że TŻ w tamtym momencie chciało się płakać (już nie wnikam czy z emocji czy z żalu ). Sama msza była piękna, kazanie skierowane do nas, oprawa muzyczna na szóstkę, goście byli zachwyceni. Na przysiędze z mojej strony zero nerwów. Aczkolwiek tak się skupiałam na tym, żeby patrzeć na TŻ, i żeby się uśmiechać, że nawet nie wiem co mówiłam. Jakby ksiądz coś przekręcił, możliwe że ślepo powtórzyłabym za nim. Po mszy zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie z gośćmi po czym złożyli nam życzenia. Po życzeniach nastąpił najgorszy moment tego dnia, czyli pożegnanie gości, których nie mogliśmy ugościć. Dla mnie to była jakaś masakra, głupio mi było jak nie wiem. Wiem, że to nie nasza wina, goście też przyjechali dobrowolnie, ale mimo wszystko źle się z tym czułam. Po pożegnaniu wyruszyliśmy na obiad do domu rodzinnego TŻ. Tradycyjnie przeniósł mnie przez próg, wypiliśmy szampana i zasiedliśmy do stołu. Dzięki siostrze TŻ mieliśmy udekorowany salon i chwała jej za to, bo sami byśmy tego nie zrobili - brak chęci. Ogólnie posiedzieliśmy do północy, więc jak na przyjęcie bez tańców to nawet sporo.

Ogólnie było pięknie, ale ten "niedosyt" cały czas mi towarzyszy. Miałam nadzieję, że po ślubie już mi przejdzie, ale niestety dalej mnie dobija to, że wyszło jak wyszło.

Gratuluję wzięcia ślubu
A że w takich okolicznościach, to już nie ma sensu rozpamiętywać. Taki urok tego roku niestety

Tak szczerze, to wiedząc co wiem teraz nie brałabym ślubu w 2020. I w 2021 też nie. Bo to było na zasadzie "oby było", a nie "ten wymarzony dzień, który będzie się wspominać".

[Nikki_944]

Napisane przez squirrelqa

Gratuluję wzięcia ślubu
A że w takich okolicznościach, to już nie ma sensu rozpamiętywać. Taki urok tego roku niestety

Tak szczerze, to wiedząc co wiem teraz nie brałabym ślubu w 2020. I w 2021 też nie. Bo to było na zasadzie "oby było", a nie "ten wymarzony dzień, który będzie się wspominać".

Dziękuję.



Ja żałuję, że nasza pierwsza data to nie był 4 stycznia 2020 r., myślałam o tej dacie, ale wiadomo jaki jest styczeń, więc stwierdziłam, że te 3 miesiące wielkiej różnicy nie zrobi, a otoczenie będzie lepsze. TŻ też nie był zwolennikiem ślubu w zimie, więc postawiliśmy na kwiecień. Resztę historii znacie.

[Ashya_]

Ja bylam uparta na maj 2020 ale tz powiedzial se za malo czasu, nie odlozymy i na spokojnie wezmy październik no i mu sie udalo bo wzielismy 16ty a 19ty zakaz znowu. Do tej pory mi wypomina 'a widzisz widzisz? Mowilem ze dobra data ale nie ty mnie nigdy nie chcesz sluchac'

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[angeegna]

Nikki, ja też chciałam 4 stycznia. To mąż się uparł na wiosnę no nic, wesele w sierpniu nam się mega udało, jak gdyby nigdy nic. Oczywiście oprócz wymawiania się pandemią przez niektóre osoby-ale to akurat na plus dla nas. Ubiegły rok nauczył mnie, że nie biega się za osobami, które mają cię w odwłoku. I nagle się też okazało, że gdy ja do kogoś się nie odezwę, to ten ktoś też nie zamierza...
Jest jeden plus ślubu w takich okolicznościach-byłoby mi przykro, gdyby to minęło, a tak to się cieszę, że się udało i nie czuję żalu, że to już za mną.

Wszystkiego dobrego w nowym roku, kochane żony! Cieszę się, że nie mam żadnych planów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez angeegna

Cieszę się, że nie mam żadnych planów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja czekam na podróż poślubną w tym roku Wymyśliłam sobie Zanzibar z powodu minimalnych ograniczeń wirusowych, ale partner jeszcze każe czekać, bo trudno przewidzieć wiosenne obostrzenia u nas...

[angeegna]

Napisane przez squirrelqa

A ja czekam na podróż poślubną w tym roku Wymyśliłam sobie Zanzibar z powodu minimalnych ograniczeń wirusowych, ale partner jeszcze każe czekać, bo trudno przewidzieć wiosenne obostrzenia u nas...

Byliśmy miesiąc temu i bardzo polecamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez angeegna

Byliśmy miesiąc temu i bardzo polecamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ooo, super! Z biurem podróży? Lot w maskach? Nie ma tam rzeczywiście ograniczeń? Napisz coś więcej

[angeegna]

Napisane przez squirrelqa

Ooo, super! Z biurem podróży? Lot w maskach? Nie ma tam rzeczywiście ograniczeń? Napisz coś więcej

Z biurem podróży. W obecnych czasach nie zdecydowałabym się na lot na własną rękę, bo w przypadku odwołania jesteś w tyłku, a biuro ma obowiązek sprowadzić cię do kraju. Lot w maskach, ale na miejscu nie. Czasem obsługa nosi, ale to jak im się podoba tak naprawdę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez angeegna

Z biurem podróży. W obecnych czasach nie zdecydowałabym się na lot na własną rękę, bo w przypadku odwołania jesteś w tyłku, a biuro ma obowiązek sprowadzić cię do kraju. Lot w maskach, ale na miejscu nie. Czasem obsługa nosi, ale to jak im się podoba tak naprawdę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki za info
Ach, super taki wyjazd!

[Efkakam]

2020 już za nami... 🥴 Mimo zawirowań i wielu zmian planów cieszę się, że wszystko się udało. Ten dzień wspominam bardzo dobrze. Nie chcieliśmy dużego wesela, więc nas covidowe obostrzenia nie dotknęły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[margaritaa]

Miałam wesele w sierpniu. Wciąż czekamy na zdjęcia, ponieważ nasz fotograf bardzo ciężko przeszedł covida. A Wy swoje foty macie?

[squirrelqa]

Napisane przez margaritaa

Miałam wesele w sierpniu. Wciąż czekamy na zdjęcia, ponieważ nasz fotograf bardzo ciężko przeszedł covida. A Wy swoje foty macie?

Ojej, strasznie długo czekacie!
My dostaliśmy po 3 tygodniach chyba.

[margaritaa]

Napisane przez squirrelqa

Ojej, strasznie długo czekacie!
My dostaliśmy po 3 tygodniach chyba.

Fakt, nawet bez covida to długo, ale co się odwlecze to nie uciecze. Już na wstępie nasz fotograf zastrzegł, że będziemy długo czekać. Film na szczęście dostaliśmy po miesiącu Bardzo się cieszę, że nie zrezygnowalismy z kamerzysty, bo zrobił dobrą robotę. Nagranie jest na tyle krótkie, że goście chcą je oglądać.

[Lyonne]

Napisane przez kalinka_91

Lyonne gratulacje i wszystkiego najlepszego i jak się udało wszystko?

Dziewczyny- szczęśliwego Nowego Roku oby ten rok był spokojniejszy niż 2020

Udało się wszystko oprócz tego,że restauracja dała ciała z jedzeniem a tak to wszystko sie udało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[margaritaa]

Napisane przez Lyonne

Udało się wszystko oprócz tego,że restauracja dała ciała z jedzeniem a tak to wszystko sie udało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co było nie tak z jedzeniem?

[Lyonne]

Napisane przez margaritaa

A co było nie tak z jedzeniem?

Mama dostała catering z restaurcji dopiero w Wigilie wieczorem. I każdy na przyjęciu jadł mięso z restauracji i każdemu zaszkodziło

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[margaritaa]

Brak słów;(

[gothka152]

Jak tam dziewczyny? Jakie plany na pierwsze, małżeńskie walentynki?

My siedzimy na kwarantannie. Tż ma covid

[squirrelqa]

Oj, kwarantanna? Współczuję. Obyście się za bardzo nie męczyli jeśli Pan Gothek ( ) choruje objawowo i oby szybko zleciało.
Jutro w planach spacer z miodem pitnym na wynos po lesie, a wieczorem sushi. Takie wielkie świętowanie

[gothka152]

Napisane przez squirrelqa

Oj, kwarantanna? Współczuję. Obyście się za bardzo nie męczyli jeśli Pan Gothek ( ) choruje objawowo i oby szybko zleciało.

Pan Gothek na szczęście stracił ,,tylko" węch i smak Smaki już powoli mu wracają
Ja na szczęście nie mam -póki co- żadnych objawów.

[Efkakam]

U mnie w planie gnicie na kanapie i bardzo dobrze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[margaritaa]

My nie świętujemy walentynek. Zaczęliśmy oglądać Lupina. Póki co jeszcze nie wsiąkłam. Ależ ten weekend szybko zleciał....

[_Poli_]

Lupin bardzo fajny serial

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalinka_91]

My walentynki spędziliśmy w szpitalu bo spadłam i sobie uszkodziłam rękę
na szczęście nic poważnego się nie stało - nie ma złamania

[tinkerver2]

U nas walentynki we 4, bo mąż sprawił mi prezent IMG_20210216_085612105.jpg

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[squirrelqa]

Napisane przez tinkerver2

U nas walentynki we 4, bo mąż sprawił mi prezent Załącznik 7741580

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Co to za kuleczka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez squirrelqa

Co to za kuleczka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jamnik miniaturka

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[squirrelqa]

O matulku, slodziaczek ale czemu nie jest jeszcze z mamą? Nie wygląda na 3 miesiące.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz