Co byś zrobiła gdybyś na jeden dzień stała się singielką?

[unLimited93]

Hej

Byłam 8 miesięcy w związku na odległość jednak okazało się, że Pan nie był do końca ze mną szczery, wyszła awantura i tak się składa, że od miesiąca jestem singielką... Nie było łatwo się pozbierać jednak postanowiłam zamienić porażkę w coś pozytywnego i znaleźć pewne pozytywy w byciu singlem, który pewnie trochę jeszcze potrwa Nie ukrywam, że wizja związku na odległość mi odpowiadała, relacja była udana, w tygodniu miałam czas na swoje sprawy i pasje a w weekend na nasze spotkania. Przez co nie jestem w stanie do końca pozytywów bycia singlem...

Stąd rodzi się pytanie do dziewczyn w związkach - za czym najbardziej tęsknicie w byciu samą ? Co byś zrobiła jakbyś na jeden dzień mogła stać się singielką?

Mam nadzieję, że post pomoże znaleźć troche plusów dla dziewczyn w naszym singielskim stanie

Pozdrawiam

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez unLimited93

Hej

Byłam 8 miesięcy w związku na odległość jednak okazało się, że Pan nie był do końca ze mną szczery, wyszła awantura i tak się składa, że od miesiąca jestem singielką... Nie było łatwo się pozbierać jednak postanowiłam zamienić porażkę w coś pozytywnego i znaleźć pewne pozytywy w byciu singlem, który pewnie trochę jeszcze potrwa Nie ukrywam, że wizja związku na odległość mi odpowiadała, relacja była udana, w tygodniu miałam czas na swoje sprawy i pasje a w weekend na nasze spotkania. Przez co nie jestem w stanie do końca pozytywów bycia singlem...

Stąd rodzi się pytanie do dziewczyn w związkach - za czym najbardziej tęsknicie w byciu samą ? Co byś zrobiła jakbyś na jeden dzień mogła stać się singielką?

Mam nadzieję, że post pomoże znaleźć troche plusów dla dziewczyn w naszym singielskim stanie

Pozdrawiam

Chyba za flirtem i takim droczeniem sie z facetami. Ale jak tak dawno nie bylam singielka albo bardzo krotko ze na poczatku nie wiedzialabym co sie dzieje :p

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[White_Dove]

Akurat singielka byłam 25 lat xd Czasem tęsknię za zwykłym sobotnim siedzeniem w nieogarnieciu w domu. Nie musiałam mówić dlaczego nie spotkamy się w weekend albo że chce iść wczesniej spać np 21 bo wstaje rano po prostu się kładłam a tak gadamy wieczorami i kładę się dopiero po 22. Przez co się nie wysypiam. Rozsądek chce iść ale ja chcę jeszcze pogadać. Kiedyś nawet z nudów ( pozostawało oglądanie TV, neta) szłam spać o 21. Z bycia singielka pamiętam że było mi smutno, łapałam doły, często w piątki w nocy płakałam w poduszkę bo kolejny facet w którym się podkochiwałam mnie olał. Brakowało mi wyjść, rozmów z kimś kto nadaje na tej samej fali, jest taki jak ja. Teraz mam to wszystko i więcej więc podsumowując: Nie brakuje mi bycia singlem. 25 lat wystarczy. Wysinglowałam swoje.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

moje cale zycie nie kreci sie wokol mojego partnera ,nadal moge robic to wszystko co lubie i chce nawet bedac w zwiazku ,bycie singielka niczego by nie zmienilo

[White_Dove]

Co bym zrobiła : Jestem raczej nieufna do facetów więc nic z takich rzeczy bym nie robiła typu pocałunek, seks, podryw, flirt z facetem którego mało znam. Sądzę że te rzeczy co wymieniłam że za nimi tęsknię trochę to dałoby się zrobić w związku.

Jednego dnia to się nawet nie zauważa. Wystarczy że facet gdzieś wyjedzie na weekend z kolegami to już jakby singielka chyba że kogoś kręci przygodny seks to wtedy tego nie zrobi.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

mnie najbardziej brakuje swobodnego dysponowania wolnym czasem nie ograniczamy się nawzajem, ale wiadomo, że trzeba się jakoś do siebie dostosować.

[julienn]

Mi najbardziej brakuje zajmowania się do woli swoimi sprawami. Lubię pracować wieczorami, wtedy kiedy tż ma dla mnie czas po pracy. To oznacza, że muszę go informować, że nici ze spotkania. Czasem też brakuje mi chodzenia nieuczesaną, niepomalowaną, w totalnie nieatrakcyjnym podomowym ubraniu w weekendy, kiedy tż przyjeżdża. Stałam się ostatnio bardzo leniwa


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Limonka2738]

Hm...


Moje życie by się w ogóle nie zmieniło.


Na dłuższą metę miałabym więcej czasu dla siebie, ale jeden dzień? Nie zauważyłabym.

[Epikea]

Dziwne pytanie. Każda z nas była kiedyś singielką to orientujemy się jak to wygląda, nie trzeba się tego domyślać. Moje życie wyglądałoby tak samo z tą różnicą, że nie spotykałabym się z TŻ.

[amillia]

Hm, chyba też by się nic nie zmieniło na lepsze. Stroić się nigdy dla męża nie stroiłam, a po tylu latach razem to już ciężko mówić o jakimś wchodzeniu sobie w drogę, jak ktoś chce czas dla siebie to zajmuje się sobą i tyle. Więc jedyne co zostaje nieosiągalne w trakcie trwania związku to relacje romantyczne z innymi mężczyznami, ale ja jestem kochliwa, więc pewnie i tak by się szybko zamieniły w kolejny związek
Chociaż z perspektywy osoby znerwicowanej tak na dłuższą metę to pozytyw mógłby być taki, że nie musisz się martwić o dodatkową osobę Problemy męża to automatycznie moje problemy, więc sumarycznie pewnie byłoby ich mniej gdybym była singielką.

No i oczywiście o wiele lepiej być samej niż tracić życie na nieodpowiedniego faceta i zastanawiać się wiecznie, czy czegoś przed nami nie ukrywa albo męczyć się w jego obecności.

[Karena 73]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86717057]moje cale zycie nie kreci sie wokol mojego partnera ,nadal moge robic to wszystko co lubie i chce nawet bedac w zwiazku ,bycie singielka niczego by nie zmienilo[/QUOTE]

U mnie to samo.
Po takim związku na odległość nawet bym nie zauważyła zmiany. Ot więcej czasu dla siebie w weekend.

[karaluszex]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;86717067]mnie najbardziej brakuje swobodnego dysponowania wolnym czasem nie ograniczamy się nawzajem, ale wiadomo, że trzeba się jakoś do siebie dostosować.[/QUOTE]
To tak. Też bym skorzystała z czasu wolnego 'dla siebie' i przebimbała cały dzień na jakichś bzdurkach.

[Mija62]

Ja też nie czuję się specjalnie ograniczona przez tż, chociaż, wiem. Spotkała bym się z koleżankami na libacje alkoholową
Wątpię też, że gdybym była singielką, to np poderwałabym somsiada bo nadal jestem tą samą nieśmiała dziewczyną co kiedyś z tymi samymi zasadami.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Eeee? Rozrzuciłabym swoje rzeczy w miejscach mieszkania zajętych przez partnera i przestałabym zamykać kibel.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez White_Dove

Akurat singielka byłam 25 lat xd Czasem tęsknię za zwykłym sobotnim siedzeniem w nieogarnieciu w domu. Nie musiałam mówić dlaczego nie spotkamy się w weekend albo że chce iść wczesniej spać np 21 bo wstaje rano po prostu się kładłam a tak gadamy wieczorami i kładę się dopiero po 22. Przez co się nie wysypiam. Rozsądek chce iść ale ja chcę jeszcze pogadać. Kiedyś nawet z nudów ( pozostawało oglądanie TV, neta) szłam spać o 21. Z bycia singielka pamiętam że było mi smutno, łapałam doły, często w piątki w nocy płakałam w poduszkę bo kolejny facet w którym się podkochiwałam mnie olał. Brakowało mi wyjść, rozmów z kimś kto nadaje na tej samej fali, jest taki jak ja. Teraz mam to wszystko i więcej więc podsumowując: Nie brakuje mi bycia singlem. 25 lat wystarczy. Wysinglowałam swoje.

Ale to wszystko co piszesz znika gdy się razem mieszka. [1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86717598]Eeee? Rozrzuciłabym swoje rzeczy w miejscach mieszkania zajętych przez partnera i przestałabym zamykać kibel.[/QUOTE]Też widzę tylko to.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[jalouse]

Związek mnie nie ogranicza. Nawet seksy moglabym sobie organizować, jakbym chciała.
Gdyby pytanie było o jeden dzień bez dzieci, to miałabym dużo do napisania.

[patusiaa23]

Zrobiłabym maraton z Damami i Wieśniaczkami, bo nie musiałbym słuchać za uchem, jak można oglądać takie idiotyzmy. Tylko tyle by się zmieniło w moim życiu

[thirky]

Przez jeden dzień to nic by się nie zmieniło xD nie mam czegoś takiego chyba. A w związku na odległość to już w ogole

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez patusiaa23

Zrobiłabym maraton z Damami i Wieśniaczkami, bo nie musiałbym słuchać za uchem, jak można oglądać takie idiotyzmy. Tylko tyle by się zmieniło w moim życiu

haha ja tak mam z Warsaw Shore.

[Azhaar]

Jeden dzień to trochę mało

Próbuję się zastanowić czym różniłby się dzień:
- ktory spędzę bez partnera, bo jestem singielką
- który spędzę bez partnera, bo akurat któreś z nas gdzieś wyjechało albo nie ma czasu się spotkać (gdy nie mieszka się razem)

I w sumie jedynie chyba seks z jakimś przystojniakiem, ale o to pewnie byłoby trudno, musiałby to być ktoś kto mi się wyjątkowo podoba, no i ja jemu

Cała reszta, wliczając zrobienie bałaganu w mieszkaniu czy oglądanie głupich seriali jest do zrobienia w trakcie czasu, gdy partnera nie ma. Będąc w związku zdarza mi się osobno podróżować czy chodzić na imprezy (chociaż to drugie już rzadko bo zbyt leniwa na to już się zrobiłam ) więc tutaj nie czuję się jakoś specjalnie ograniczona, chociaż oczywiście samo spędzanie czasu z partnerem zajmuje jakąś część czasu.

W dłuższym okresie czasu to co innego - miałabym wiecej czasu na co dzień na inne rzeczy. Nie musiałabym z nikim ustalać wspólnych finansów, podróże planowałabym bardziej dowolnie etc.

[Eveen]

Wzielabym sobie jakaś ksiazke, duzo jedzenia i spedzila caly dzien na czytaniu bez obaw ze ktos bedzie mi truć tyłek

[januszpolak]

Nie wiem, chyba byłoby mi smutno. Niestety choćbym nie wiem jak sobie wmawiała że jest inaczej, źle czuję się bez partnera i nie wyobrażam sobie szczęścia w pojedynkę. Tak jestem skonstruowana, że kwitnę przy drugim bliskim człowieku, samemu popadam w letarg i źle funkcjonuję. Poza tym nie ma rzeczy, którą mogłabym zrobić sama, a nie mogę teraz. Związek w niczym mnie nie ogranicza.

[travis]

Napisane przez julienn

Mi najbardziej brakuje zajmowania się do woli swoimi sprawami. Lubię pracować wieczorami, wtedy kiedy tż ma dla mnie czas po pracy. To oznacza, że muszę go informować, że nici ze spotkania. Czasem też brakuje mi chodzenia nieuczesaną, niepomalowaną, w totalnie nieatrakcyjnym podomowym ubraniu w weekendy, kiedy tż przyjeżdża. Stałam się ostatnio bardzo leniwa


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

A to przy tz tak nie mozna?

Sent from my E5823 using Tapatalk

[Hanako]

-> Autorka prosi o pocieszające drobiazgi, które pomogą jej lepiej się poczuć z byciem singielką

-> Dostaje litanię opowieści jakie to związki wizażanek są cudowne i o wiele lepsze niż singielstwo

Posłuchałabym swojej ulubionej muzyki na cały regulator, bo mój partner jej nie lubi. Zajęłabym całe łóżko na skos. Nie pozbierałabym swoich brudnych skarpetek spod łóżka. Poszłabym sama do teatru. Olałabym gotowanie i zamówiła mój ulubiony smażony makaron o zapachu raka przełyku. Pojechałabym sama w podróż i spacerowała po obcym miejscu zupełnie sama, słuchając muzyki, a potem wypilabym piwo siedząc sama w barze i czytając książkę. Mój związek mi tych wszystkich rzeczy nie zabrania, ale zazwyczaj ich nie robię z szacunku dla drugiej osoby lub z powodu priorytetów - czasem poświęcenie czasu drugiej osobie jest ważniejsze niż samotne eskapady. Ale samotne eskapady też są miłe, więc czasem tęsknię za samotnością.

[_Jinx_]

Napisane przez Hanako

-> Autorka prosi o pocieszające drobiazgi, które pomogą jej lepiej się poczuć z byciem singielką

-> Dostaje litanię opowieści jakie to związki wizażanek są cudowne i o wiele lepsze niż singielstwo

Posłuchałabym swojej ulubionej muzyki na cały regulator, bo mój partner jej nie lubi. Zajęłabym całe łóżko na skos. Nie pozbierałabym swoich brudnych skarpetek spod łóżka. Poszłabym sama do teatru. Olałabym gotowanie i zamówiła mój ulubiony smażony makaron o zapachu raka przełyku. Pojechałabym sama w podróż i spacerowała po obcym miejscu zupełnie sama, słuchając muzyki, a potem wypilabym piwo siedząc sama w barze i czytając książkę. Mój związek mi tych wszystkich rzeczy nie zabrania, ale zazwyczaj ich nie robię z szacunku dla drugiej osoby lub z powodu priorytetów - czasem poświęcenie czasu drugiej osobie jest ważniejsze niż samotne eskapady. Ale samotne eskapady też są miłe, więc czasem tęsknię za samotnością.

O to to!
O ile wyjeżdżam czasem samotnie motorem, chodzę sama do kina, albo robię inne małe samotne "oswojone" eskapady, o tyle gdybym była singielką to pewnie bym wyruszyła na jakąś ekstremalną wycieczkę z nocowaniem pod gołym niebem na Saharze w pakiecie albo innymi szaleństwami. Mój partner nie przepada za tego typu atrakcjami. Zgodziłby się gdybym go namawiała, ale wiem, że by się męczył, a gdybym sama wyruszyła w jakąś dzicz na dwa tygodnie to mógłby się rozchorować ze zmartwienia
I gotowałabym sobie trochę inaczej niż gotuję nam. Bo teraz nie chce mi się gotować dla dwóch osób oddzielnie, więc robię dania-kompromisy.

[Elfir]

Nic, czego bym nie robiła będąc mężatką, może poza zrobieniem zdrowszego obiadu "pod siebie".
Bo w jeden dzień trudno byłoby mi ogarnąć flirt.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Hanako

-> Autorka prosi o pocieszające drobiazgi, które pomogą jej lepiej się poczuć z byciem singielką

-> Dostaje litanię opowieści jakie to związki wizażanek są cudowne i o wiele lepsze niż singielstwo

Posłuchałabym swojej ulubionej muzyki na cały regulator, bo mój partner jej nie lubi. Zajęłabym całe łóżko na skos. Nie pozbierałabym swoich brudnych skarpetek spod łóżka. Poszłabym sama do teatru. Olałabym gotowanie i zamówiła mój ulubiony smażony makaron o zapachu raka przełyku. Pojechałabym sama w podróż i spacerowała po obcym miejscu zupełnie sama, słuchając muzyki, a potem wypilabym piwo siedząc sama w barze i czytając książkę. Mój związek mi tych wszystkich rzeczy nie zabrania, ale zazwyczaj ich nie robię z szacunku dla drugiej osoby lub z powodu priorytetów - czasem poświęcenie czasu drugiej osobie jest ważniejsze niż samotne eskapady. Ale samotne eskapady też są miłe, więc czasem tęsknię za samotnością.

ona byla w zwiazku na odleglosc mogla to wszystko robić każdego dnia

[Hanako]

Niekoniecznie mogła wszystko. Pewnie nie ma problemu ze spaniem na skos czy gotowaniem tylko dla siebie, ale już wygospodarowanie czasu na leniwą niedzielę czy samotny wyjazd w związku na odległość jest często o wiele trudniejsze, niż normalnie. Jeśli ludzie widują się tylko w weekendy, to często zależy im, żeby wycisnąć z tego czasu wszystko co możliwe i przeżyć go w 100% razem. Przy pracy/nauce w ciągu tygodnia oznacza to dosyć mocne ograniczenie możliwości na samotne wyjazdy, pielęgnowanie swojego hobby czy maraton ulubionego serialu (którego druga połowa szczerze nienawidzi). Wiem z doświadczenia, że w związku na odległość często ma się paradoksalnie mniej czasu dla siebie niż kiedy mieszka się z drugą osobą.

[c091e8898908a1b264e2bb88ceb2cf7cf162daf4_5d967d9baaf5e]

Założyłabym tindera i sprawdziła, czy kwiki wizażanków są prawdziwe i czy faktycznie na jedna babkę przypada 40 śliniących się przystojniaków. Poza tym związek mnie w niczym nie ogranicza, jak partner wyjeżdża to lenię się przy Gesslerce czy coś.

[Frezja__]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86717057]moje cale zycie nie kreci sie wokol mojego partnera ,nadal moge robic to wszystko co lubie i chce nawet bedac w zwiazku ,bycie singielka niczego by nie zmienilo[/QUOTE]


U mnie to samo.


Jeden dzień nic by nie zmienił. Jedyne w czym związek mnie "ogranicza" to monogamia, ale na pewno nie czas