brak seksu w związku-brak powodu - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Seks

Notka

Seks Tutaj porozmawiasz o seksie. Masz pytania związane z życiem seksualnym lub szukasz porady? Dołącz do nas. Podziel się doświadczeniem, dodaj opinię.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-12-17, 07:52   #151
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Macie mega problem z komunikacją. I podtrzymuję dalej to co powiedziałam - ona ciągle widzi Ciebie jako człowieka, który chce od niej seksu. Ciągle. Musisz jej dać od tego odpocząć, musisz jej dawać bliskość ale NIE z nastawieniem że będziesz się posuwać dalej. Ona chciała być z Tobą, masaż jej się podobał, ale nie chciała iść dalej - a Ty wstałeś i poszedłeś. I znowu dałeś jej komunikat "będę przy Tobie jak pójdziemy dalej, a jak nici z seksu to idę" :| To ona ma problem w tym momencie, bo czuje się zaszczuta, zmęczona nadmiarem obowiązków i stresem w pracy. Nie dziwię się, że wyszła żeby uniknąć kłótni - bo ją to wszystko przerasta. Jest zmęczona Waszym życiem i tym, że w tym zmęczeniu ma jeszcze myśleć o seksie. Nie możesz od niej wymagać wszystkiego na raz. Musisz na jakiś czas przystopować ze swoimi wyobrażeniami o tym, jak powinien wyglądać Wasz seks, bo na takiej zasadzie jak teraz będziecie się tylko ciągle kłócić.

Co z tego że ja Ci napiszę, że moim zdaniem warto dalej walczyć, skoro Twoją motywacją do zostania przy niej jest fakt braku mieszkania i dzieci :| Albo się sam kopniesz w tyłek, zmienisz myślenie, przestaniesz z nią kłócić się i w ogóle rozmawiać na ten temat, a potem zaczniesz działać, albo możesz się już wyprowadzać.
Zapytaj sam siebie szczerze czy Ci jeszcze w ogóle zależy na niej jako kobiecie. Jeśli tak, to wróć do czasów, gdy się za nią uganiałeś i chciałeś ją zdobyć. Gdy nie miałeś od niej prawa ją dotykać w niektórych miejscach, gdy nie miałeś prawa proponować jej niektórych rzeczy, gdy nie do końca wypadało się z nią ostro pokłócić bo byś ją stracił. Potraktuj ją jakiś czas właśnie w taki sposób jeśli Ci zależy. Ale to Ty sam już musisz wiedzieć, czego tak naprawdę w życiu chcesz. Bo po Twoim zachowaniu też widać sinusoidę - raz chcesz jej proponować ślub a raz odejście? To też pozostawia wpływ na Wasz związek i na nią.

Przemyśl to wszystko.

Edytowane przez ama4
Czas edycji: 2010-12-17 o 07:54
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 08:38   #152
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Macie mega problem z komunikacją. I podtrzymuję dalej to co powiedziałam - ona ciągle widzi Ciebie jako człowieka, który chce od niej seksu. Ciągle. Musisz jej dać od tego odpocząć, musisz jej dawać bliskość ale NIE z nastawieniem że będziesz się posuwać dalej. Ona chciała być z Tobą, masaż jej się podobał, ale nie chciała iść dalej - a Ty wstałeś i poszedłeś. I znowu dałeś jej komunikat "będę przy Tobie jak pójdziemy dalej, a jak nici z seksu to idę" :| To ona ma problem w tym momencie, bo czuje się zaszczuta, zmęczona nadmiarem obowiązków i stresem w pracy. Nie dziwię się, że wyszła żeby uniknąć kłótni - bo ją to wszystko przerasta. Jest zmęczona Waszym życiem i tym, że w tym zmęczeniu ma jeszcze myśleć o seksie. Nie możesz od niej wymagać wszystkiego na raz. Musisz na jakiś czas przystopować ze swoimi wyobrażeniami o tym, jak powinien wyglądać Wasz seks, bo na takiej zasadzie jak teraz będziecie się tylko ciągle kłócić.

Co z tego że ja Ci napiszę, że moim zdaniem warto dalej walczyć, skoro Twoją motywacją do zostania przy niej jest fakt braku mieszkania i dzieci :| Albo się sam kopniesz w tyłek, zmienisz myślenie, przestaniesz z nią kłócić się i w ogóle rozmawiać na ten temat, a potem zaczniesz działać, albo możesz się już wyprowadzać.
Zapytaj sam siebie szczerze czy Ci jeszcze w ogóle zależy na niej jako kobiecie. Jeśli tak, to wróć do czasów, gdy się za nią uganiałeś i chciałeś ją zdobyć. Gdy nie miałeś od niej prawa ją dotykać w niektórych miejscach, gdy nie miałeś prawa proponować jej niektórych rzeczy, gdy nie do końca wypadało się z nią ostro pokłócić bo byś ją stracił. Potraktuj ją jakiś czas właśnie w taki sposób jeśli Ci zależy. Ale to Ty sam już musisz wiedzieć, czego tak naprawdę w życiu chcesz. Bo po Twoim zachowaniu też widać sinusoidę - raz chcesz jej proponować ślub a raz odejście? To też pozostawia wpływ na Wasz związek i na nią.

Przemyśl to wszystko.
ok czyli ona ma prawo miec dosc,bycia przytłoczona seksem,zyciem,rozmowami? A ja ? czy ja mam prawo także byc przytłoczony na odmiane brakiem tego wszystkiego??? Ktos mu tu większe prawa?Czy chęc na to by kochać sie ze swojądziewczyną to jest zbrodnia za która muszę okresowo ponosić karę zwana-ODTRACENIEM?...

Edytowane przez love to love
Czas edycji: 2010-12-17 o 08:39
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 08:47   #153
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez love to love Pokaż wiadomość
ama,ale u nas w zwiazku jak teraz to widze sa takie fale dunaju,sinusoida,tydzien dobrze dwa zle...nie wiem ale dla mnie to jest totalnie niezrozumiałe...
wiec napisze co bylo ostatnio...
Po super tygodniu gdzie moja panna sie starała itd. przyszła niedziela...bylismy po imprezie ,sami w domu... no i złamałem swoje przyrzeczenie o nie inicjowaniu seksu i zacząłem ..ale po prostu masażem...zero aprobaty,wiec zacząłem isc dalej ,zero odpowiedzi ..
.wiec bez słowa mówie sobie: ok nie ma ochoty ,jestesmy na kacu-spoko..wstałem i poszedlem zrobic kawe...wracam i słysze czemu przestałes? No bo pewnie nie masz ochoty...i teraz jej odpowiedz: jezu raz ci dupy nie dałam i juz obrazony....od razu dodam ze ani sie nie obrazilem ,ani nic bylo super ...i znowu jej błędne wnioski doprowadzily do kłótni,potrakto wała mnie i nasz seks totalnie przedmiotowo,jakbym byl jakims robotem bez uczuc...powiem ze mi sie zrobiło po tym bardzo przykro ,bo wywnioskowałem z tych słów ze ona znów sie do czegos zmusza...i tak juz tydzien..w tym momencie straciłem nadzieje.

Dobija mnie ze dla niej nasze intymne relacje to jakas drazliwa sprawa,jakikolwiek z tym zwiazany wątek,wywołuje u niej agresje...nie ma tej zabawy w sex ,ze to jest cos miłego,fajnego,cos co powinno nas odprężac-a nas to wprowadza w konflikt.
Juz bardzo powaznie przymierzam sie do rozstania,chociaz dodam ze duzym problemem jest to ze na obecną chwile nie bardzo mam sie gdzie wyprowadzic,no i po drugie dzieci...i teraz chcialem sie jeszcze poradzic .Uwazacie ze jest jeszcze jakakolwiek szansa czy juz jednak mam całkiem odpuscic?
Dodam ze jestem totalnie nieszczesliwy bo nie ma w tym związku zadnego dialogu, ona sie zachowuje jakby kompletnie jej nie zalezało na tym by ten związek naprawic,ona nie chce rozmawiac dalej twierdząc ze nie ma zadnego problemu,stwierdziła ze nie bedzie rozmawiac o problemie którego nie ma.. ...ostatnio nawet wyszla z domu zeby tylko nie gadac.no i te nasz problemy przenosza sie na zycie codzienne,cały tydzien patrzenie spod byka,milczenie...
Ja generalnie mam dosc.
Postanowiłem napisac tutaj jeden z naszych dialogów ,ja juz po tym głupieje wiec prosze Was o zdanie co ja mam o czyms takim myslec:

Ja- mam pytanie: czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz?
ona- Tak,kocham
ja-to skoro mnie kochasz to dlaczego tak sie zachowujesz i nie chcesz ze mna pogadac o tym(problemie)
ona-bo nie zadnego problemu,wymyslasz
ja- nie wymyslam bo wiem co czuje ,i uwazam ze jest problem,wystarczy pogadac i napewno go rozwiązac
ona-ja nie bede z tobą rozmawiac o czyms czego nie ma.
ja-wiec nie szanujesz moich uczuc,to jak mamy ze soba normalnie życ
ona-no normalnie...bez wymyslania problemów
ja -to w takim razie skoro nie chcesz gadac to nasz zwiazek raczej nie ma przyszłosci
ona-no to jak uwazasz...jeszcze cos?
koniec dialogu
Ewentualnie na moje pytanie o rozmowe nic nie odpowiada,milczenie...nie kiedy jest tak ze mi tez puszczą nerwy(bo ile mozna walkowac prote kwestie),i tez zareaguje dosc ostro,wtedy to juz w ogole nie ma zadnej rozmowy...
Prosze was o opienie dlatego ze decyzja o odejsciu jest dla mnie trudna i pewnie ostateczna,kocham ja i wolałbym to naprawic niz odejsc.
pozdrawiam

Szok, jej teksty sa gorsze od dania komus w gebe. Wspolczuje Ci, bo panna kompletnie Cie nie szanuje. Ja to bym chyba nie wytrzymala takiego traktowania. Jasne, mozna naprawiac relacje w zwiazku, ale tylko w momencie kiedy dwie osoby tego chca, a nie tylko jedna.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 09:37   #154
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez love to love Pokaż wiadomość
(...)
Po super tygodniu gdzie moja panna sie starała itd. przyszła niedziela...bylismy po imprezie ,sami w domu... no i złamałem swoje przyrzeczenie o nie inicjowaniu seksu i zacząłem ..ale po prostu masażem...zero aprobaty,wiec zacząłem isc dalej ,zero odpowiedzi ..
.wiec bez słowa mówie sobie: ok nie ma ochoty ,jestesmy na kacu-spoko..wstałem i poszedlem zrobic kawe...wracam i słysze czemu przestałes? No bo pewnie nie masz ochoty...i teraz jej odpowiedz: jezu raz ci dupy nie dałam i juz obrazony....od razu dodam ze ani sie nie obrazilem ,ani nic bylo super ...i znowu jej błędne wnioski doprowadzily do kłótni,potrakto wała mnie i nasz seks totalnie przedmiotowo,jakbym byl jakims robotem bez uczuc...powiem ze mi sie zrobiło po tym bardzo przykro ,bo wywnioskowałem z tych słów ze ona znów sie do czegos zmusza...i tak juz tydzien..w tym momencie straciłem nadzieje.
(...)
Prosze was o opienie dlatego ze decyzja o odejsciu jest dla mnie trudna i pewnie ostateczna,kocham ja i wolałbym to naprawic niz odejsc.
pozdrawiam
Na pierwszy rzut oka masz co najmniej 4 wyjścia:
- postawić ultimatum - kochanie, idziemy do psychologa / doradcy "małżeńskiego", bo jeżeli nie zaczniemy się skutecznie komunikować, nie zażegnamy nieporozumień, to ja naszego związku dalej nie widzę, pomimo tego, że bardzo chcę, abyśmy tworzyli rodzinę,
- odejść bez dalszych prób, oczywiście informując o tym partnerkę (nie musi być to od razu zerwanie, ale separacja), zanim zrobisz coś kompletnie głupiego (prześpisz się ze złości z byle, kim, byle jak - będziesz miał wyrzuty sumienia z powodu zdrady, ale i tego jak to się odbyło),
- znaleźć sobie kogoś "na boku" i realizować pewne potrzeby poza związkiem,
- znaleźć sobie kogoś za wiedzą i zgodą partnerki - na zasadzie: tworzymy związek dla dobra dzieci, ale pewne rzeczy załatwiam poza domem, dyskretnie i nie zaprzątając Ci tym głowy.

Dwa ostatnie wyjścia kontrowersyjne, ale ludzie są różni, różne rzeczy im odpowiadają, więc wymieniam.

Mam jedno zastrzeżenie: to jest Twoja partnerka, a nie Twoja "panna" - błagam, jakoś tak dziwnie to brzmi, ie macie po 17 lat.

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Macie mega problem z komunikacją. I podtrzymuję dalej to co powiedziałam - ona ciągle widzi Ciebie jako człowieka, który chce od niej seksu. Ciągle. Musisz jej dać od tego odpocząć, musisz jej dawać bliskość ale NIE z nastawieniem że będziesz się posuwać dalej. Ona chciała być z Tobą, masaż jej się podobał, ale nie chciała iść dalej - a Ty wstałeś i poszedłeś. I znowu dałeś jej komunikat "będę przy Tobie jak pójdziemy dalej, a jak nici z seksu to idę" :|
(...)
Sporo racji. Wina jednak leży po obu stronach.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 09:55   #155
Biedronilla
Zadomowienie
 
Avatar Biedronilla
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez Merys Pokaż wiadomość
Szok, jej teksty sa gorsze od dania komus w gebe. Wspolczuje Ci, bo panna kompletnie Cie nie szanuje. Ja to bym chyba nie wytrzymala takiego traktowania. Jasne, mozna naprawiac relacje w zwiazku, ale tylko w momencie kiedy dwie osoby tego chca, a nie tylko jedna.

Otóż to!

Fajnie, że ten dialog przytoczyłeś (jeśli nic nie podkoloryzowałeś), bo na tym przykładzie widać, że laska totalnie cię nie sznuje i w doopie ma TWÓJ problem. Jej on nie dotyczy, więc daje ci jasno do zrozumienia żebyś radził sobie z tym sam.
Czyli co, wszelkie porady/terapie odpadają bo siłą jej tam nie zaciągniesz. W to, że odejdziesz to, na moje oko ona specjalnie nie wierzy, bardziej mysli że to szantaż.
No nie wiem co poradzić bo sytuacja patowa, tymbardziej, że piszesz że odejść nie chcesz.

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Wina jednak leży po obu stronach.
No dobra; wina leży po obu stronach. Tylko, że jedna się stara, na głowie staje żeby było lepiej, a druga ma to centralnie w doopie. A to już jest problem.
Biedronilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 10:00   #156
Madia
Zakorzenienie
 
Avatar Madia
 
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 398
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

No cóż, skoro ona nie widzi problemu (albo widzi, ale go spycha udając, że go nie ma) to zgadzam się z Doris:
Ultimatum (idziemy z kimś o problemie pogadać)
Zakończyć związek.

Inaczej to jest bez sensu, bo Tobie żal się zaczyna już na inne wątki przelewać wręcz, więc to nie jest normalne.
__________________



Zakręcona na punkcie zakręconego włosa od 22.02.2012
Madia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 10:01   #157
Biedronilla
Zadomowienie
 
Avatar Biedronilla
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Musisz jej dać od tego odpocząć, musisz jej dawać bliskość ale NIE z nastawieniem że będziesz się posuwać dalej. Ona chciała być z Tobą, masaż jej się podobał, ale nie chciała iść dalej - a Ty wstałeś i poszedłeś. I znowu dałeś jej komunikat "będę przy Tobie jak pójdziemy dalej, a jak nici z seksu to idę" :|
Czy my rozmawiamy o związku dwojga, dorosłych, dojrzałych ludzi czy o tresowaniu pieska, bo sory ale to co napisałaś tak wygląda

Cytat:
To ona ma problem w tym momencie, bo czuje się zaszczuta, zmęczona nadmiarem obowiązków i stresem w pracy. Nie dziwię się, że wyszła żeby uniknąć kłótni - bo ją to wszystko przerasta. Jest zmęczona Waszym życiem i tym, że w tym zmęczeniu ma jeszcze myśleć o seksie. Nie możesz od niej wymagać wszystkiego na raz.
Jesu, strach pomyśleć co będzie za 5, 10 lat z tą kobietą o Autorze tego wątku to już nie wspomnę.

Ama fajnie, że tak doskonale skupiłaś się na potrzebach i problemach jednej ze stron ale jak wiesz zapewne, związek to dwoje ludzi

Edytowane przez Biedronilla
Czas edycji: 2010-12-17 o 10:02
Biedronilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-12-17, 12:26   #158
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez Biedronilla Pokaż wiadomość
(...)
No dobra; wina leży po obu stronach. Tylko, że jedna się stara, na głowie staje żeby było lepiej, a druga ma to centralnie w doopie. A to już jest problem.
Jedna strona bardziej jawnie starać się zaczęła (wcześniej były podchody, myśli, ale jakoś się to tak rozmywało i kolejny rok związku mijał) - dlatego powstał wątek. Wcześniej oboje jakoś w tym trwali (za długo) - każde na swój sposób. Oboje wiele rzeczy zaniedbali i - jak czytam autora wątku - zastanawiam się, co oni w sumie mają jeszcze ze sobą wspólnego (poza sprawami oczywistymi - czyli kasa, wspólny dach nad głową i przede wszystkim dzieci). Ktoś w tym związku musi sobie w końcu wyhodować jaja i coś zrobić, ale konkretnie, a nie jęczenie i bzyczenie drugiej stronie za uchem. Fajnie, że autor wątku chce zmian (chociaż jednocześnie w jakimś tam procencie spisał już związek na straty - ja również mu się nie dziwię, rozumiem, że ma dosyć), ruszył się ze swojego miejsca, jednakże nadal nie potrafi rozmawiać ze swoją partnerką. I vice versa: ona nie potrafi porozmawiać z nim - nie potrafi się przełamać, zaufać facetowi, z którym przecież ma dzieci, dorosła baba, a jak jakaś nastolatka (albo jest taka "dziwna" i woli tak żyć, albo po prostu nie ma już złudzeń co do niego i tego związku, albo naprawdę klapy na oczach, nie widzi problemu i to typ pt. "MY to tak za bardzo nie potrzebujemy seksu" - czyli "ja nie potrzebuję, a on niech się dostosuje, skoro do tej pory jest ze mną"). Generalnie ślepa kiszka, a nie dobry związek i tu nie ma winy jednej ze stron.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2010-12-17 o 12:28
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 13:29   #159
Biedronilla
Zadomowienie
 
Avatar Biedronilla
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Jedna strona bardziej jawnie starać się zaczęła (wcześniej były podchody, myśli, ale jakoś się to tak rozmywało i kolejny rok związku mijał) - dlatego powstał wątek. Wcześniej oboje jakoś w tym trwali (za długo) - każde na swój sposób. Oboje wiele rzeczy zaniedbali i - jak czytam autora wątku - zastanawiam się, co oni w sumie mają jeszcze ze sobą wspólnego (poza sprawami oczywistymi - czyli kasa, wspólny dach nad głową i przede wszystkim dzieci). Ktoś w tym związku musi sobie w końcu wyhodować jaja i coś zrobić, ale konkretnie, a nie jęczenie i bzyczenie drugiej stronie za uchem. Fajnie, że autor wątku chce zmian (chociaż jednocześnie w jakimś tam procencie spisał już związek na straty - ja również mu się nie dziwię, rozumiem, że ma dosyć), ruszył się ze swojego miejsca, jednakże nadal nie potrafi rozmawiać ze swoją partnerką. I vice versa: ona nie potrafi porozmawiać z nim - nie potrafi się przełamać, zaufać facetowi, z którym przecież ma dzieci, dorosła baba, a jak jakaś nastolatka (albo jest taka "dziwna" i woli tak żyć, albo po prostu nie ma już złudzeń co do niego i tego związku, albo naprawdę klapy na oczach, nie widzi problemu i to typ pt. "MY to tak za bardzo nie potrzebujemy seksu" - czyli "ja nie potrzebuję, a on niech się dostosuje, skoro do tej pory jest ze mną"). Generalnie ślepa kiszka, a nie dobry związek i tu nie ma winy jednej ze stron.
Ano nie ma winy jednej strony (drugi raz to przyznaję), ale to nie w tym rzecz by szukać winnych. Sam zainteresowany tego nie robi, więc mi tymbardziej daleko do tego. On stara się znaleść rozwiązanie problemu (i ja to doceniam). W porządku to między nimi było do czasu jak Autor nie wnikał dlaczego jego partnerka nie ma ochoty na sex (tzn. ma, ale mniejszą niż on by chciał), i to był jego błąd uważam. Ale stało się, sprawy wyglądają jak wygladają - czyli nieciekawie.

Nie rozumiem kompletnie jej postawy w tym momencie, ona faktycznie nie ma pojęcia co jej partner przeżywa/czuje i nawet nie wykazuje minimum chęci by go wysłuchać, a już o zrozumieniu to on sobie chyba może pomarzyć.
Piszesz, że nie potrafi z nią rozmawiać, ale bynajmniej próbuje i też zniechęciłabym się na jego miejscu jakbym usłyszała tekst 'nie ma żadnego problemu, wymyslasz'. No gadać by mi się nie chciało wogole bo takie słowa to poniżej pasa są i tyle, nie sposób z tym polemizować.

W sumie śmieszne dla mnie były rady (w większości) tu udzielane, podobne do instrukcji obsługi, z detaliczną dokładnością opisujące co, gdzie, kiedy w jaki sposób Autor winien robić, mówić, udawać/nie udawać itd. itp. jakby miał z jakimś jajem do czynienia. Ale Autor i tak wziął to sobie do serca i stosował się do owych rad (szacun za cierpliwość swoją drogą) i co w zamian ma?? Kompletny brak zrozumienia jego partnerki o co mu chodzi. O tym, że ona nie dawała nic z siebie już nie wspominam.

Impas jednym słowem. Bo co dalej?!
Biedronilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 13:48   #160
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez Biedronilla Pokaż wiadomość
(...)
Piszesz, że nie potrafi z nią rozmawiać, ale bynajmniej próbuje i też zniechęciłabym się na jego miejscu jakbym usłyszała tekst 'nie ma żadnego problemu, wymyslasz'. No gadać by mi się nie chciało wogole bo takie słowa to poniżej pasa są i tyle, nie sposób z tym polemizować. (...)
Na jej tekst chociażby (ten po masażu), że " jezu raz ci dupy nie dałam i juz obrazony" powinien od razu zareagować - zapytać "co masz na myśli? co sugerujesz? proszę abyś mi wprost to powiedziała, mam dosyć sytuacji, że coś mi zarzucasz, ale nie kończysz tematu", potem odpowiedzieć jej konkretnie, że bardzo go tym rani (tak go oceniając). U nich nie ma rozmowy wprost, tylko jakieś oskarżenia, żale rzucane w przestrzeń. Mam nadzieję, że w następnym związku autor wątku od początku będzie wyrażał wprost co czuje, jak czuje, co uważa. Inaczej znowu będzie "zatkało mnie i niestety...". Ludzie się dzieci dorobili, związek niby poważny, a zarzuty rodem z kłótni jakichś nastolatków. Brakuje dialogu, od dawna, może nigdy go nie było? Jakby żyli na jakichś dwóch płaszczyznach czasoprzestrzennych - on coś mówi, to musi dopiero dotrzeć na jej płaszczyznę, potem ona coś czasami odpowiada, zanim to dotrze do niego, to sprawa przedawniona. Szkoda, ale cóż - nie każdy związek musi, czy powinien trwać 30, czy 40 lat.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 14:07   #161
Biedronilla
Zadomowienie
 
Avatar Biedronilla
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 778
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Jakbym usłyszała tekst 'jezu raz ci dupy nie dałam i juz obrazony' to przyznaję, że autentycznie też by mnie zatkało, tymbardziej, że wcale nie był to kwestia obrażenia się. A przytoczony dialog (jesli, jak wspomniałam nie był upiększony), wskazuje, że jednak ta chęć rzeczowej rozmowy po stronie Autora jest:

Cytat:
Napisane przez love to love Pokaż wiadomość
Ja- mam pytanie: czy ty mnie jeszcze w ogóle kochasz?
ona- Tak,kocham
ja-to skoro mnie kochasz to dlaczego tak sie zachowujesz i nie chcesz ze mna pogadac o tym(problemie)
ona-bo nie zadnego problemu,wymyslasz
ja- nie wymyslam bo wiem co czuje ,i uwazam ze jest problem,wystarczy pogadac i napewno go rozwiązac
ona-ja nie bede z tobą rozmawiac o czyms czego nie ma.
ja-wiec nie szanujesz moich uczuc,to jak mamy ze soba normalnie życ
ona-no normalnie...bez wymyslania problemów
ja -to w takim razie skoro nie chcesz gadac to nasz zwiazek raczej nie ma przyszłosci
ona-no to jak uwazasz...jeszcze cos?
koniec dialogu
Tyle, że jego partnerka doskonale wie, o czym on chce rozmawiać i skutecznie tego unika, udając że problemu nie ma (lub faktycznie tak sądząc).

Któreś z czegoś musi zrezygnować, aby to drugie mogło żyć w 'spokoju', ale nie na tym polega bycie w związku.

Albo rozejść się.
Biedronilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-12-17, 21:11   #162
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

przytoczony dialog jest jota w jote jak w oryginale
Jak widze niestety wasze komentarze potwierdzaja moje przemyslenia...szkoda tylko ze to własnie jest impas...ani jednoi ani drugie ani dziesiate rozwiazanie nie bedzie złotym srodkiem.
Był dialog,zawsze ale kiedys jakos inaczej rozmawialismy bo kazdy z nas szedl na kompromis...a w pewnym momencie no nie tak dawno cos sie zmieniło,przede wszystkim ten totalny brak dobrej woli,aby tylko mnie zdyskredytowac,albo wytracic argumenty ,jak z nia chcialem pogadac to mowila ze nie bedzie gadac i cisza ,jak ja nagabywalem to twierdzila ze ja sie juz kłóce i ona nie bedzie ze mna gadac bo sie kłóce,a jak w koncu kilka razy mi sie zdarzylo wybuchnąc i krzyknac na nia...to w odpowiedzi słyszalem ze ona nie gada z kjrzykaczami ....czyli jakkolwiek bym sie nie zachował zostane od razu zdołowany bez mozliwosci manewru.
\czyli najpierw doprowadza mnie do tej nerwówki a potem wypomina jej efekty-zamkniete koło.
Nie potrafie w zaden sposob do niej dotrzec.

Ja juz nie wymagam nic ,tylko zeby ona w 3 zdanaich powiedziala szczerze o co jej biega. Ale ona tego unika,nie chce a na siłe jej nie zmusze przeciez.
dzięki za wszystkie opinie naprawde wile dla mnie znaczy to ze moge tu sie wypowiedziec szczerze i dostac jakiekolwiek wsparcie.
pozdrawiam

Edytowane przez love to love
Czas edycji: 2010-12-17 o 21:18
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 21:17   #163
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

To i ja napisze cos od siebie. Od razu zaznacze, ze przeczytalam calutki watek, dlatego odniose sie do wielu poruszanych w nim kwestii.

Problem z libido jest bardzo skomplikowany i wciaz pozostaje dla mnie zagadka. Moze powinnam opisac, jak to u mnie wyglada, zeby mozna mnie bylo lepiej zrozumiec? Chyba tak bedzie najlepiej, choc nie jest mi latwo o tym pisac.

Otoz, jest masakrycznie duzo podobienstw miedzy partnerka Autora watku, a mna. Najwieksza roznica jest taka, ze ja sobie zdaje sprawe z problemu i wciaz glowie sie czemu jest jak jest, a nie tak, jak bylo kiedys?

Od poczatku. Odkad zaczelam wspolzycie - nie mialam problemow z orgazmem, wrecz bardzo latwo bylo mnie zaspokoic i to w sumie sie nie zmienilo (no, teraz zajmuje mi to troche dluzej, czasem wcale sie nie udaje, ale bardzo rzadko). Bylam "seksualnym potworem" - moglam zawsze i wszedzie.

Z moim obecnym TZ tez tak bylo przez jakies pierwsze 3 lata. To on ze mna negocjowal sex co drugi dzien, a nie co dziennie (jak ja chcialam), bo nie wyrabial Po 2 latach pojawilo sie pierwsze dziecko - w ciazy dokazywalismy jak tylko sie dalo, po pologu juz nie moglismy sie doczekac... no i sprawilismy sobie drugie dziecko w 3 m-ce po pierwszym porodzie. ale libido dalej bylo w miare ok. pojawialy sie wahania, ale to zrozumiale u mlodej matki, w dodatku znowu "zaciazonej". Po drugim porodzie zaczely sie schody. z roczniakiem i noworodkiem to juz wyzsza szkola jazdy przy zajmowaniu sie nimi i domem. nie byla to jakas drastyczna zmiana, bo z "co drugi dzien" spadlo na 2-3 razy w tyg... czasem rzadziej, czasem czesciej. i tak przez nastepne 8-9 m-cy.
Nastepne pol roku, moze dluzej, mielismy sporo zawirowan zyciowych, nagle zwiazek na odleglosc, rozstanie, przeprowadzka za granice, powrot... no istny rollercoaster.
Po powrocie do siebie znowu "sekskimy sie jak kroliki", ale nie trwalo to dlugo, bo poronilam 3-cia ciaze, pod koniec drugiego trymestru. mocno to przezylam, zaczelam brac tabletki antykoncepcyjne z mysla, ze nie chce juz wiecej dzieci. i od tych tabletek zaczal sie zjazd po rowni pochylej. moje hormony oszalaly, libido spadlo ponizej poziomu morza, zaczelam masakrycznie tyc. zrezygnowalam z tabletek po pol roku ich brania, przeszlam na inna metode antykoncepcyjna, nie zawierajaca hormonow. na chwile sie poprawilo (no, moze jakis miesiac), a potem znowu to samo. zerowe libido, hormony co prawda przestaly szalec, ale dalej tylam. przestalam sie sobie podobac, nie akceptuje swojego wygladu do dzis.
I wlasciwie przez jakies 2-3 lata nie bylo tematu. on sie dobieral, ja odmawialam.... czasem cos sie dzialo, ale bardzo rzadko... powiedzmy raz w tygodniu.
W koncu sfrustrowany zaczal probowac ze mna rozmawiac, ale ja nie widzialam problemu, na jego pytania "czemu tak sie dzieje" odpowiadalam "nie wiem". nie byla to satysfakcjonujaca odpowiedz. w koncu zaczely sie awantury o sex. On cierpial, ja tez. zdalam sobie sprawe, ze faktycznie JEST PROBLEM, skoro to tak na niego dziala... zaczelam sie zastanawiac. na jego pytanie "dlaczego tak jest" moglam mu juz rzucic milion odpowiedzi, ale zadnej z nich nie bylam do konca pewna. kazda odpowiedz byla prawdziwa, ale czy akurat wlasnie to powodowalo moja niechec do seksu? tego nie moglam byc pewna (i do dzis nie jestem).
moim pierwszym krokiem bylo udanie sie do lekarza i rozpoczecie leczenia depresji, na ktora cierpialam juz od wielu lat. jedna z oznak (zaznaczam, ze jedna z wielu oznak) depresji jest wlasnie zerowe libido. po dzis dzien sie lecze, ale niestety wiekszosc antydepresantow rowniez dziala dolujaco na libido... taki "malutki" efekt uboczny
po jakims czasie, gdy zauwazylam, ze nadal nie mam ochoty, poszlam zrobic badania na tarczyce (wieczne zmeczenie przeplatane bezsennoscia, tycie, ogolne "rozmemlanie", ataki dusznosci) - wiele oznak pokrywa sie z depresja a obie choroby (depresja i tarczyca) moga byc dosc mocno ze soba powiazane (np. tarczyca moze wywolywac depresje). jednakze w moim przypadku badania wyszly "w normie" - a wiec kolejna przyczyna do odhaczenia.
i tak z wieloma innymi sprawami.
nie odnalezlismy powodu. kochamy sie raz, dwa razy na tydzien. czasem czesciej, czasem rzadziej (czesciej rzadziej niz czesciej, niestety).
przeprowadzilismy ze soba setki, tysiace rozmow.
w tej chwili wypracowalismy cos na ksztal kompromisu (nie jest to nic idealnego, ma wiele wad, wydaje mi sie, ze nie bedziemy w stanie dlugo tak zyc). komromis polega na tym, ze kochamy sie kiedy tylko zdarzy sie nam OBOJGU chciec. w chwili, gdy on chce, a ja nie, on robi sobie dobrze lerzac przy mnie. ja go przytulam wtedy, zazwyczaj mu "pomagam"...
nie jest to idealne rozwiazanie, ale lepsze takie, niz zadne. lepsze to, niz ukrywanie swoich pragnien i frustracji...

moze i Ty, Autorze, powinienes swojej partnerce wykrzyczec swoja frustracje, zeby zrozumiala ze FAKTYCZNIE JEST PROBLEM? pamietam, ze moj TZ zrobil to w miare asertywnie, tzn "JA sobie nie radze, JA juz tak dluzej nie wytrzymam, porozmawiaj ze mna, zastanow sie, dlaczego tak jest, bo JA czuje sie odrzucony i niekochany! JA potrzebuje seksu. ty tez potrzebowalas. zastanow sie, co sie zmienilo. nie uciekaj przed rozmowa, musimy cos zmienic, musimy poszukac przyczyn!" - tak to mniej wiecej brzmialo.
To byl prawdziwy krzyk sfrustrowanego czlowieka - wtedy to do mnie dotarlo. bo wczesniej tez myslalam, ze problem nie istnieje.... ze to z nim jest cos nie tak.... ale potem sama przed soba przyznalam, ze kiedys bylo inaczej. przeciez uwielbialam sex!
nie znam przyczyny. hormony niby w porzadku (choc moze powinnam jednak przebadac prolaktyne? a nie tylko tsh i reszte "tarczycowa"?), depresja leczona, w zwiazku naprawde jest dobrze (wiele sie zmienilo in plus gdy zaczelam sie leczyc).
ja nie jestem przemeczona - nie pracuje. zajmuje sie dziecmi i domem. wychodzenie, zajmowanie sie soba, kontakty z ludzmi tez nie pomagaja....
mozna powiedziec, ze teraz ja jestem sfrustrowana... no bo o co chodzi, do cholery?
mowi sie, ze kobiety dopiero po 30-stce odkrywaja pelnie swojej seksualnosci. super. w tym roku skonczylam 30 lat. w wieku 29-25 lat "bzykalam sie jak kroliczek". a teraz moglabym tak serio serio moze raz w miesiacu, moze jeszcze rzadziej.

po co to wszystko napisalam, czemu sie tak mocno obnazylam przed nieznanymi mi ludzmi? o wielu problemach pisalam juz wczesniej w roznych watkach nie tylko na seksie. a teraz chcialam jakos to poskladac "do kupy" i pokazac, ze od strony kobiety to tez nie za ciekawie wyglada. jest obwinianie sie. jest frustracja. to samo okropne pytanie "dlaczego?" i niemoznosc znaleznienia na nie prawidlowej odpowiedzi...
jestesmy ze soba prawie 10 lat. mamy 2 dzieci. rowniez zyjemy w konkubinacie. tez chcialabym slubu, ale raczej nie mam na niego parcia. ot, po tylu latach przydaloby sie jakos zapieczetowac ten zwiazek. nie zalezy mi na bialej sukni czy slubie w kosciele. moze byc 10 minut spedzone w urzedzie - mnie to wystarczy. chcialabym nosic to samo nazwisko co TZ i dzieci. w sumie irracjonalne powody, ale czy czlowiek zawsze musi byc racjonalny?

sama nie wiem juz, gdzie szukac pomocy, co jeszcze zrobic, zeby "obudzic sie ze snu"? chce isc do seksuologa, lub terapeuty od zwiazkow ale to znow nie takie proste... terminy, terminy... TZ pracuje, z pracy wyrwac sie nie moze, dostosowanie glupiego grafiku z wizyta jest bardzo trudne. TZ juz zapowiedzial, ze jak uda mi sie zalatwic wizyte w takich godzinach by mu to z praca nie kolidowalo, to pojdziemy razem. a moze powinnam pojsc sama?

aha, zauwazylam tez, ze po jednym-dwoch piwach, czy po drinku, latwiej mi wyluzowac i... wtedy sama inicjuje. no ale do cholery, to mam pic, zeby sie kochac?

Autorze, spojrz prosze na moj post, dosc chaotycznie napisany, bo ciezko tak zebrac te 10 lat do kupy i opisac w jednym poscie jak to sie wszystko zmienialo. spojrz i zobacz, ze dla drugiej strony to tez nie jest takie proste. po pierwsze - nie jest to oczywiste. czasem trzeba kims potrzasnac, by zauwazyl problem (bron boze nie namawiam do wojny, tylko do potrzasniecia, choc... to dosc ryzykowne posuniecie, moze przyniesc odwrotne skutki - po prostu, na mnie podzialalo, w koncu zauwazylam, ze faktycznie cos jest nie tak). ale samo zrozumienie, ze problem istnieje to dopiero poczatek drogi... ciezkiej drogi. dla was obojga.

na dzien dzisiejszy wiemy, ze chcemy byc razem do konca zycia. przynajmniej tak wynika z naszych rozmow (jesli o mojego TZ chodzi). i bedziemy ze soba nawet, jesli bedzie tak, jak jest teraz. tylko ze ja bardzo bym chciala miec ta chec co kiedys.... nie dla niego - dla siebie. przeciez sex jest taki przyjemny, wiec dlaczego mi sie nie chce?

__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 21:47   #164
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

współczuje ci tego,i podziwiam bo jestes jak na razie jedyna która ani w jednym słowie nie napisłas ze winny czemukolwiek jest twoj facet....piekne...my jako faceci najczesciej jestesmy oskarzani ze to pewnie gdzies tu u nas jest problem.

Acha...niestety ale to co napisalas o sobie pasuje w 99% do mojej dziewczyny....choc wiem ze depresji raczej nie ma ...i tak samo jak ty jak sobie wypije to jej hamulce nagle puszczaja....a tak to seks mógłby nie istniec moze raz na miesiac.

Nawet sobie przypominam ze nie tak dawno jednak mi powiedziala otwarcie ze dla niej seks raz na 2-3 tyg bylby ok i sama nie wie czemu tak sie jje zmienilo...ale to tylko raz.
pozdrawiam i podziwiam ze sie tak otworzylas i to opisałas.
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 22:12   #165
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

wiesz, oboje popelnilismy wiele bledow w naszym zwiazku przez te 10 lat. tak jak pisalam - sama nie wiem co jest przyczyna takiego stanu rzeczy. moze jego blad, a moze moj? to ma niewielkie znaczenie - czyj to blad.
wazniejsze jest znalezienie przyczyny i wyeliminowanie lub zminimalizowanie jej.

wedlug mnie w zwiazku wszystko jest ze soba powiazane. jedna osoba oddzialywuje na druga. na rozne sposoby. ciezko jest czasem wyczuc jak nasze wlasne zachowanie, postepowanie dziala na druga osobe. dlatego ja nie zdawalam sobie sprawy, ze dla mojego TZ to jest problem - dla mnie bylo ok, choc jakas tam lampka ostrzegawcza migala, ze cos sie dzieje... ale co? gdzie? jak? dopiero jego wybuch otworzyl mi oczy.
i choc bylo mi strasznie przykro i sie na niego obrazilam na jakis czas to pozniej, gdy juz przemyslalam, przyznalam mu racje

zdecydowalam sie napisac w tym watku wlasnie ze wzgledu na podobienstwo - choc wiadomo, kazdy czlowiek jest inny i to, co u mnie zadzialalo u Twojej partnerki nie musi... (chodzi mi o zauwazenie, ze wogole jest problem).

sluchaj, a moze ona sobie zdaje sprawe z problemu, ale jest na etapie "nie wiem czemu tak jest, po prostu tak jest" i dlatego ucieka od rozmowy? bo gnebienie tematu, dociekanie przyczyn, te wszystkie rozmowy... to strasznie meczy i powoduje efekt kola... chce sie coraz mniej i mniej... no bo obwinianie sie, szukanie przyczyny i wciaz utykanie w martwym punkcie... to juz sie nie tylko seksu ale i zycia odechciewa...
ale warto to przejsc. warunek jest tylko jeden - oboje musicie chciec byc ze soba i przechodzic te wszystkie burze razem. bo i Tobie potrzebne jest wsparcie i jej. i z Twojej strony i z jej to jest sytuacja miedzy mlotem a kowadlem. z jej strony: "jesli znow powiem nie, to on bedzie sfrustrowany, mnie bedzie przykro, bedzie mi z tym zle... ale jesli powiem tak, to zrobie cos wbrew sobie, bo nie mam ochoty, a zmuszanie sie powoduje, ze jeszcze bardziej sie tego seksu nie chce. chcialabym, zeby mi sie chcialo, ale mi sie nie chce". z Twojej strony "chcialbym sie z nia kochac, jesli mi odmowi, to bardzo mnie to zaboli, jesli bedzie sie ze mna kochac, to czy dlatego ze chce, czy dlatego ze sie zmusila? nie chce zeby sie zmuszala, chce zeby chciala sie ze mna kochac." (to mniej wiecej cytaty z jednej z rozmow miedzy mna i moim TZ)

ja tam podziwiam mojego TZ ze tak dlugo wytrzymal zanim wybuchl. i choc na poczatku, po awanturach bylo mi bardzo, bardzo zle, wiele sie naplakalam, to w koncu zaczelismy rozmawiac normalnie i szukac jakiegos rozwiazania. gdyby nie wybuchl, to nie wiem, czy bym sobie uswiadomila jakie to dla niego wazne. no a skoro wazne dla niego, to i po czesci dla mnie, prawda? bo gdy on jest sfrustrowany, to i na mnie to jakos oddzialowuje. przeciez go kocham i chce zeby byl szczesliwy, ale jednoczesnie nie chce robic czegos wbrew sobie, nie chce sie zmuszac, zwlaszcza do czegos tak intymnego jak seks....

tak sie jeszcze zastanawialam, nad tym, co chyba wlasnie Ty gdzies napisales, ze kobiety oszukuja, najpierw chca sie kochac, a potem, gdy osiagna stabilizacje zyciowa, rodzine, dzieci, to juz nie chce im sie starac i odpuszczaja sex...
myslalam, myslalam i wymyslilam, ze cos w tym moze byc, aczkolwiek nie na poziomie swiadomosci, a podswiadomosci. no bo rodzine mam, dzieci mam, wiecej nie chce... a seks w biologii sluzy przede wszystkim do rozmnazania... a ja swiadomie podjelam decyzje, ze wiecej dzieci nie bedzie... no to moze podswiadomie od tego seksu uciekam?
tylko ze to tak, jakby czesc mnie dzialala przeciwko mnie, bo odmawiam sobie przyjemnosci.
ja naprawde, mimo dlugiej drogi, ktora razem z TZ przeszlismy - wciaz nie mam pojecia czemu z "seksualnej bestii" zamienilam sie w "zimna rybe"

najgorsze jest to, ze tak naprawde nie wiadomo, co mysli Twoja partnerka. czy ukrywa sie z problemem, czy go nie widzi... co TAK NAPRAWDE o tym sadzi. i nikt sie tego nie dowie, dopoki ona sama jakos tych mysli w slowa nie ubierze. moim zdaniem TERAZ najwazniejsze by bylo nie tyle skupienie sie na tym, by wiecej seksu u was bylo, ale na tym, zebyscie mogli otwarcie o tym porozmawiac, bez uciekania i ucinania rozmowy....
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.

Edytowane przez witchwq
Czas edycji: 2010-12-17 o 22:16
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 23:02   #166
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Żeby była jasność - nie twierdzę, że wina jest tylko po jednej stronie. Bo zawalili oboje, mają koszmarną komunikację tak jak to opisała Doris - zamiast porozmawiać normalnie, krzyczycie na siebie. To nie jest żadne wyjście w chwili, gdy macie cholerne problemy od dłuższego czasu.

Ale mimo wszystko - sam napisałeś, że złamałeś to, co już zaczynało działać i pomagać. A sytuacji, która była ciężka przez taki długi czas nie da się zmienić w tydzień, znów się powtórzę.
Sądzę, że oboje musicie się starać.

Cytat:
ok czyli ona ma prawo miec dosc,bycia przytłoczona seksem,zyciem,rozmowami? A ja ? czy ja mam prawo także byc przytłoczony na odmiane brakiem tego wszystkiego??? Ktos mu tu większe prawa?Czy chęc na to by kochać sie ze swojądziewczyną to jest zbrodnia za która muszę okresowo ponosić karę zwana-ODTRACENIEM?...
Nie, nikt tu nie ma większych praw. Ale czasami trzeba na chwilę zrezygnować ze swoich potrzeb, żeby coś naprawić. Dać tej drugiej stronie odpocząć. Widać było, że ten odpoczynek był jej potrzebny, poskutkowało traktowanie jej w określony sposób. Ale wszystko powróciło w stare tory i z euforii zostało pisanie w kolejnych wątkach o tym, jakie to kobiety są złe i be. Ona ma wyraźny problem z seksem i naciskanie na nią nie przyniesie żadnego efektu. Co powinieneś widzieć wyraźnie po tym, że Wasze problemy tylko się pogłębiają, a Wy już nawet nie umiecie ze sobą szczerze i normalnie porozmawiać.

A skoro nie umiecie ze sobą rozmawiać, to nie brałabym się za seks, tylko wróciła do podstaw. I to właśnie Ci proponowałam powyżej.

Cytat:
Jesu, strach pomyśleć co będzie za 5, 10 lat z tą kobietą o Autorze tego wątku to już nie wspomnę.
Nie wiem co by było z tą kobietą, gdyby została odciążona na tyle, na ile tego potrzebuje, gdyby poszli na terapię, gdyby im WCZEŚNIEJ zależało na tym, żeby o ten związek walczyć. Być może byłoby zupełnie inaczej. Ale teraz sytuacja nie zmieni się o 180 stopni w kilka dni. Za dużo problemów teraz mają, za dużo wzajemnych uprzedzeń ("bo ona tylko chce po ciemku"/"bo on chce ode mnie tylko seksu") i fundują sobie samospełniające się przepowiednie.

Cytat:
O tym, że ona nie dawała nic z siebie już nie wspominam.
Bądźmy sprawiedliwi - zaproponowała wyjścia do knajpy i jakieś zbliżenia z tego co pamiętam. Więc nie jest tak, że tylko on stawał na uszach a jej nie zależało i nic przez ten czas nie zrobiła.
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-17, 23:13   #167
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

a dlaczego ona chce tylko po ciemku? moze nie lubi/nie akceptuje swojego ciala? moze przytyla? wiadomo, przez lata cialo czlowieka sie zmienia... (nie tylko kobiety, ale to my zazwyczaj mamy problem z akceptacja tych zmian - pisze na podstawie wlasnych doswiadczen).
a to "bo on chce ode mnie tylko seksu" - tez juz przerabialam...
nie da sie nic zrobic, jesli wciaz kazde sie tylko domysla.... oni musza zaczac ze soba SZCZERZE ROZMAWIAC. i to nie tylko o seksie - bardzo mnie udezyla zacytowana rozmowa Autora z partnerka na temat jej leczenia u endokrynologa...
i ta druga, gdy probowal rozmawiac o problemie tu poruszanym.... z tych dwoch cytatow mozna by wysnuc przypuszczenie, ze cos jeszcze poza seksem i komunikacja w ich zwiazku szwankuje... brak zaufania, zainteresowania, jakies zale o sprawy sprzed lat o ktorych jedna ze stron zapomniala, a druga wciaz pamieta i nie potrafi wybaczyc?
to tylko domysly, tylko przypuszczenia... wysnute na podstawie moich wlasnych osobistych doswiadczen....

Autorze, czytalam caly watek, ale nie pamietam czy pisales cos na ten temat: jak spedzacie czas po pracy? na jakie tematy (poza seksem i codziennoscia) rozmawiacie?
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.

Edytowane przez witchwq
Czas edycji: 2010-12-17 o 23:15
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 02:05   #168
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Jesli mam byc szczery to jest w naszym zwiazku pewien konflikt,natury rodzinnej,tzn. chodzi o jej rodzine...nie chciałbym o tym pisac wiec tylko napomknę ze rzeczywiscie mam mały konflikt z rodzicami mojej dziewczyny,ale to raczej nie ma znaczenia bo wczesniej bylo wsio ok,a ten problem seksu juz był...takze nie jest to przyczyną.

Po pracy rozmawiamy normalnie nie ma u nas problemów,tyle ze wystarczy zapalnik w postaci np. rozmowy o seksie i to jest jakby pretyekst kłócimy sie i przenosimy te emocje na inne dziedziny,zaczynamy sobie wypominac np. nie umyłas garów,dlaczego sie spózniłas do domu,ciagle siedzisz przed kompem,zajmij sie dzieckiem...takie dobijanie sie nawzajem...mi sie wydaje ze ona to robi czesciej i ja na to odpowiadam potem jakby w ,,zemscie,, .
U nas w ogóle czesto jest tak ze jak jest zle i jest zła atmosfera np. pare dni,potem wszystko ucicha jest coraz lepiej i nagle zaczynamy o tym gadac i ja mowie..no widzisz jednak potrafisz byc miła,nie musimy sie kłocic a ona na to odpowoiada zawsze ...Tak bo ty jestes miły to ja tez,badz zawsze w porzadku to i ja bede...takie bezsensowne przekomarzania,taka licytacja kto lepszy.....ja generalnie mam tego dosyc bo jak cos sie nie uklada to ja bym chcial to od razzu rozwiazac i zakonczyc ze tak powiem definitywnie ale...wtedy nie ma od niej współpracy...no i mamy sinusoide..błędne koło

Np temat seksu...po mojemu wystarczylo by 5 minut rozmowy ustalenie kompromisu(jesli jest dobra wola po obu stronach),i wszystko i zapominamy o temacie,tylko realizujemy to na co przystalismy i zobaczymy co wyjdzie,nawet proponowałem rozstanie na poł roku calkowite odseparowanie..ale ona nie chce bo kocha-


I teraz napisze cos czego nie napisałem wczesniej-jakis czas temu ja zaproponowałem mojej dziewczynie własnie to co moja przedmówczyni opisała w swoim zwiazku czyli,jesli ja mam wieksze potrzeby a ona mniejsze to...po prostu ona bedzei mi pomagac w tych momentach kiedy ja mam ochote...czyli taka,,masturbacja z własna dziewczyna,,
i tak było, tyle ze jest to rozwiazanie sztuczne, ułomne i na dłuzszą mete nierealne,bo ja wiedząc ze ona nie ma na to ochoty i sie przymusza osiagam jedynie chwilowe zaspokojenie fizyczne ...a problem zostaje nierozwiazany-to taka sytuacja na przeczekanie...dlatego ja z tego zrezygnowałem,nie czułem sie z tym dobrze ,leząc obok mojej ukochanej i wiedząć ze ona tylko czeka az ja skoncze...tragedia.
Prawie kazdy mezczyzna widząc swoja ukochana znudzona przy seksie(bo nie ma ochoty),takze wpada w niechęc-to normalne...wiez fizyczna jest silnie zwiazana z psychiczną.
Stąd wydedukowałem ze jedyna drogą do zażegniania problemu jest to zeby moja partnerka z powrotem nabrała nieprzymuszonej ochoty na seks-tylko jak do tego doprowadzic?
lub

rozstanie... wiecej opcji ja juz nie widze.

Myslalem takze ze przyczyną braku checi moze byc to ze ja juz jej fizycznie nie pociagam wiec jakis czas temu poł zartem pół serio (bardziej moze zeby zobaczyc reakcje),zaproponowałem jej ze moze chciałaby innego faceta tzn. zeby do nas dołaczył...a ona na to ze nie,nie kreci ją to,i ze generalnie ja jej sie najbardziej podobam i mnie kocha i nie potrzebuje takich odskoczni...masakra ...całkowita apatia wobec tych spraw.
Jak widzicie usilnie staram sie znalezc sedno sprawy,próbuje róznych rzeczy i ...nic.


Doris w swoim poscie napisała o zdradzie- tak od czasu do czasu przewija sie ta mysl ,okazji mam wiele ,tylko ze ja wiem ze to był by gwózdz do trumny,po prostu jestem szczerym facetem i musiałbym potem jej powiedziec o tym...sumienie by mi nie dało spokoju,ale w sumie tutaj zdrada nie jest zadnym rozwiazaniem problemu,bo od tego mojej dziewczynie raczej libido nie wzrosnie...w sumie szkoda

Kiedys ktos mi powiedził ze kobiety sa zmienne ,tajemnicze i lubią manipulowac swoimi facetami-ok ale bez przesady...

i ostatnia rzecz...niezrozumiała dla mnie kompletnie - otóz ona stara mi sie usilnie wmówic ze to jej niskie zapotrzebowanie na seks to nie jest tylko teraz tylko ze tak było zawsze,ze ona taka jest...- to jest nieprawda bo pamietam dobrze jak było jeszcze jakies rok -półtorej temu..ale ona nie przyjmuje tego do wiadomosci...
To jak tu szukac rozwiazania wspólnie z partnerem skoro jest takie podejscie....


pozdrawiam i ide spac w koncu

Edytowane przez love to love
Czas edycji: 2010-12-18 o 02:28
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 03:06   #169
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

ale wiesz co, nie do konca mi o to chodzilo.
byl swego czasu w tv (juz nie pamietam na jakim kanale) program nt. seksu, w ktorym porad udzielala amerykanska pani seksuolog/poloznik czy jakos tak Sue Johanson - czy cos w podobie). przy roznicy libido, znaczacej roznicy, gdy nie mozna bylo pogadac, gdy czlowiek z mniejszym libido po prostu nie wyrabial, jej rada brzmiala zawsze tak samo "powiedz tak: jak wiecej niz tyle i tyle na tydzien nie moge, po prostu nie daje rady, a jesli ty chcesz wiecej, to raczki wolne - dasz rade"
ja wiem, ze to brutalne. ale jesli mowisz jej, ze ma ci pomagac w zaspokajaniu sie - to jest blad. ja powiedzialam mojemu TZ, ze nie mam problemu z tym, zeby on sie sam zaspokajal (co bylo dla niego nie do pomyslenia, mimo ze te kilka lat wczesniej, czy w chwili gdy doszlo do seksu i on skonczyl a ja nie - to zaspokajalam sie sama i on nie mial z tym problemu i sam z siebie mi pomagal lub nie.... w zaleznosci od nastroju i checi). chodzi o to, ze (pisalam juz - to rozwiazanie ma wiele wad): ty zaspokajasz sie sam, ale w luzku, przytulony do niej.
np. moj TZ odwraca sie wtedy do mnie plecami (nasza normalna pozycja do zasypiania). gdy czuje jakie sa jego zamiary to mam do wyboru: 1. odwrocic sie od niego plecami (sytuacja ekstremalna, gdy mam dzien ze zadne zachowania seksualne nie wchodza w gre i poczucie winy bierze gore, ze nie potrafie zaspokoic mojego faceta, ze musi to robic sam... ze wiem, ze tego nie lubi.... - zdarza sie to ekstremalnie rzadko i zawsze tlumacze czemu sie odwracam); 2. przytulam sie do niego jak najciasniej moge i po prostu jestem... co czesto prowadzi do punktu 3. zaczynam go delikatnie gladzic po klatce.... no a potem pomagam... ale to jest tylko i wylacznie moja decyzja, zalezna tylko i wylacznie ode mnie i on wie, ze wcale nie musi tak byc. byc moze jest zawiedziony, gdy tak sie nie dzieje... ale jeszcze mi tego nie powiedzial.
ale ja zalozylam, ze moze to robic sam, on sie zgodzil. nie bylo umowy, ze ja mam mu pomagac. pomagam sama z siebie. ot, po prostu dlatego, ze chce. a czesto tak mnie to rusza, ze konczy sie... nie, nie pelnym seksem, kazde z nas konczy osobno, ale z udzialem tego drugiego. wzajemna masturbacja, seks oralny, te sprawy.....
i wiem, czego najbardziej nie lubie w "pelnym" seksie, co mnie najbardziej odrzuca: to, ze nie wystarczy sie wytrzec/umyc po fakcie... z kobiety sperma wyplywa jeszcze wiele godzin po stosunku. nie jest to mile, ani przyjemnie.... i wcale ladnie nie pachnie.... rozwiazaniem posrednim sa prezerwatywy, ale wtedy traci sie na doznaniach.... cos za cos...
i drugi fakt z mojego zycia: bardziej mi pasuje wzajemna masturbacja czy seks oralny, bo wtedy latwiej mi dojsc. takie egoistyczne podejscie. albo gdy ja sobie... a on sie zajmuje innymi czesciami ciala.... ja wiem najlepiej jak sobie sprawic przyjemnosc - on tez posiadl te wiedze, choc nie zawsze ja wykorzystuje czasem go ponosi, czasem chce sprobowac czegos nowego, czasem przedluza, gdy ja juz nie wytrzymuje i ten "idealny moment" mija i juz nie wraca....
no ale ja jestem dziwna kobieta... mam tylko kilka (doslownie 4) punktow, w ktorych mozna mnie podniecic, pieszczenie reszty ciala albo prowadzi do irytacji, albo wywoluje laskotki - ot tak, po prostu no taki dziwny typ ze mnie a zaznacze, ze znam swoje cialo dosc dobrze, masturbacje wlasna przerabialam od dosc wczesnego wieku (nawet wtedy nie wiedzialam, ze to tak sie nazywa, wazne bylo, ze jest mi fajnie )....

ale to co napisales o konflikcie jest bardzo wazne - moze to jej przeszkadzalo juz wczesniej, ale Ci nie mowila? skad mozesz wiedziec, skoro z Toba nie rozmawia?
moze po prostu zamiast pytac o seks... zapytaj ja... "czy jest cos, o co masz do mnie zal? czy jest cos, co ci przeszkadza, doskwiera w naszym zwiazku? co chcialabys zmienic?" - kompletnie nie wspominajac o seksie... bo najpierw musicie zaczac rozmawiac szczerze na inne tematy by w koncu muc porozmawiac szczerze o seksie....
najpierw trzeba oczyszcic atmosfere, naprawic to, co zepsute "z wierzchu" by dojsc do tematow najbardziej intymnych.... i nawet jak Ci powie, ze wkurza ja to, ze Ty tyle o seksie nadajesz - to wysluchaj, zrozum, przeanalizuj i zacznij gadac mniej... ale pytaj tez o inne przyczyny, bo problem nie tylko w tym lezy... widac u was kompletny brak zainteresowania, skoro przez wiele lat nie interesowalo cie, na co tak naprawde leczy sie Twoja ukochana... a ona kazda probe zainteresowania jej zdrowiem odbiera jako atak.... (tak wynika z zacytowanych rozmow - przynajmniej dla mie)
moje wnioski moga byc zbyt daleko wysuniete, ale ja tu widze wiekszy problem niz tylko seks... z jakiegos powodu wasza komunikacja totalnie sie popsula... musza wiec byc jakies ukryte zale, cos musi byc na rzeczy. no, chyba ze ona kogos ma, albo sie zauroczyla, albo spisala juz wasz zwiazek na straty, wtedy wogole na jakiekolwiek teamty dotyczace waszego zwiazku moze nie chciec rozmawiac do czasu, gdy dojdzie do wewnetrznego porozumienia i zadecyduje co dalej - ja to rozumiem, bo tez to przezywalam, ale tez potrafie zrozumiec, ze Ty teraz, juz, chcesz wiedziec o co tak naprawde chodzi a nie dzialac po omacku i chcesz naprawic to, co zepsute.
przepraszam, moze za daleko sie posuwam w moich wnioskach, ale wydaje mi sie, ze problem jest troche bardziej zlozony niz tylko samo obnizenie sie czestotliwosci seksu...

moze przyjmuje ten watek zbyt personalnie, ale zbyt duzo jest zbierznosci... z drugiej strony - ja i moj TZ jestesmy na innym etapie, my juz rozmawiamy, rozmawialismy, wypracowalismy "jako-taki" kompromis i tymczasowo nam to odpowiada - pisze tymczasowo, bo nie wiem, co przyszlosc przyniesie i dopuki on mi nie powie jak sie z tym czuje, to ja nie bede wiedziala... ale na razie jest ok. nam to pasuje - na teraz.

NIE, NIE! jesli kobieta unika seksu, to nie proponuje sie trojkatu, czy innego faceta! mozna sie zapytac: " czy jest cos, co ci sie we mnie nie podoba? chcialabys zebym cos zmienil?" - to wstep, bo wiadomo, ze potem powinno dojsc do pytania z jej strony, co wg. Ciebie ona powinna w sobie zmienic....
ja przy takich rozmowach nie umiem uwierzyc mojemu TZ, ze kocha mnie taka, jaka jestem i wciaz go podniecam tak samo jak kiedys, a moze nawet bardziej, bo porownujac jego zachowania jestem w stanie stwierdzic, ze teraz jest chetny kochac sie codziennie (moze to wplyw "wyposzczenia"), a kiedys sam postulowal o seks co 2 dzien zamiast codziennie... a ja przeciez przytylam juz ponad 20 kg od chwili gdy sie poznalismy, juz nie jestem.... chuda (bo wtedy nie bylam szczupla, tylko po prostu chuda) laska.... ja nie potrafie siebie zaakceptowac, a on mnie kocha i pragnie - paradoks... ja w lustrze widze kogos, kogo nie poznaje, nie widze siebie, a on mnie kocha i pragnie....
oto jak potrafi byc calkowicie rozne myslenie kobiety i mezczyzny....

a ja obstaje (moge sie mylic, to tylko moje doswiadczenia) - ze ona nie manipuluje, tylko nie wie, co sie z nia dzieje, nie umie wyjasnic i dlatego ucina rozmowy.... bo ty oczekujesz logicznego wyjasnienia w 3 zdaniach, a takowego czesto nie ma - no ale pisze na przykladzie mojego "przypadku" i moich doswiadczen. czasem nie da sie latwo tego wyjasnic....
oczywiscie istnieja latwiejsze wyjasnienia - w kims sie zauroczyla i jej chec do seksu z toba spadla... zdradza Cie i dlatego nie chce sie z Toba kochac... albo macie takie problemy ze nie seks jej w glowie...
te bardziej "oczywiste przyczyny" sam musisz z nia wyjasnic... jak juz pisalam wczesniej... trzeba oczyscic atmosfere, zeby moc rozmawiac o tym, co najbardziej intymne, czyli o seksie....
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.

Edytowane przez witchwq
Czas edycji: 2010-12-18 o 03:26
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-12-18, 06:45   #170
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

,,moze przyjmuje ten watek zbyt personalnie, ale zbyt duzo jest zbierznosci... z drugiej strony - ja i moj TZ jestesmy na innym etapie, my juz rozmawiamy, rozmawialismy, wypracowalismy "jako-taki" kompromis i tymczasowo nam to odpowiada - pisze tymczasowo, bo nie wiem, co przyszlosc przyniesie i dopuki on mi nie powie jak sie z tym czuje, to ja nie bede wiedziala... ale na razie jest ok. nam to pasuje - na teraz.,,

ok witch na chwilke odwróce role i spytam ciebie: czy zauwazyłas zeby jakis inny facet oddziaływał na ciebie? tzn chodzi mi o to czy moze twoj chlopak rzeczywiscie na ciebie nie działa a inny...tak? opowiedz o tym szczerze.
Bo moze rzeczywiscie to jest tak ze po pewnym czasie partner przestaje byc atrakcyjny a staje sie atrakcyja inna osoba....ja tutaj wykluczam na razie zdrade,chodzi mi tylko o uczucia.
pozdrawiam
dzieki za długi post
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 09:11   #171
fortepianistka
Rozeznanie
 
Avatar fortepianistka
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: 3miasto
Wiadomości: 926
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

ja to widze tak: ty chciałbys cos zmienic, zeby tobie było lepiej ale najchetniej zmieniłbys wszystko u swojej kobiety, sam nic nie zmieniając.

Ja np mam dużo na głowie i chodzę często poddenerwowana, wiekszosc spraw odbija sie na TZ, na tych sprawach tez. I dopóki to co jest dla mnie cięzarem w codziennym zyciu nie rozwiąze się - nie myślę w ogole o kochaniu się.

Jeśli naprawdę chcesz cos zmienić, to myślę, że musisz powiedzieć sobie - ze zaczniesz od siebie.
Mój facet tez długo nie wytrzyma po kłótni czy spince i sam mnie poprzeprasza itp, bo nie ma silnej woli i nie umie sie gniewac.
Jak go prosze, zeby nie wspominał o seksie przez tydzien, dwa, zebym mogła sobie zatesknić za tym, zeby było mu miło, że to ja o niego zabiegam, to nigdy nie wytrzymał wiecej niz kilka dni - a dla mnie to za mało.

Znajdz w sobie silną wolę, przeciez to tobie ma byc dobrze.
Zobacz jak zareaguje na twoja biernosc, ale nie złośliwą tylko po prostu jakby ten temat dla ciebie nie istniał.
I nie mów ze to nic nie da, bo musiałbys dac na wstrzymanie miesiąc, dwa, zeby stwierdzic czy to cos dało.
Spróbuj, chociazbys myslal o tym dzien i noc- nie pokazuj tego.
__________________
Dbam o włoski. Piję drożdze. Ćwiczę fitness i trening Ewy Chodakowskiej. Jestem wege.
fortepianistka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 09:44   #172
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez fortepianistka Pokaż wiadomość
ja to widze tak: ty chciałbys cos zmienic, zeby tobie było lepiej ale najchetniej zmieniłbys wszystko u swojej kobiety, sam nic nie zmieniając.

Ja np mam dużo na głowie i chodzę często poddenerwowana, wiekszosc spraw odbija sie na TZ, na tych sprawach tez. I dopóki to co jest dla mnie cięzarem w codziennym zyciu nie rozwiąze się - nie myślę w ogole o kochaniu się.

Jeśli naprawdę chcesz cos zmienić, to myślę, że musisz powiedzieć sobie - ze zaczniesz od siebie.
Mój facet tez długo nie wytrzyma po kłótni czy spince i sam mnie poprzeprasza itp, bo nie ma silnej woli i nie umie sie gniewac.
Jak go prosze, zeby nie wspominał o seksie przez tydzien, dwa, zebym mogła sobie zatesknić za tym, zeby było mu miło, że to ja o niego zabiegam, to nigdy nie wytrzymał wiecej niz kilka dni - a dla mnie to za mało.

Znajdz w sobie silną wolę, przeciez to tobie ma byc dobrze.
Zobacz jak zareaguje na twoja biernosc, ale nie złośliwą tylko po prostu jakby ten temat dla ciebie nie istniał.
I nie mów ze to nic nie da, bo musiałbys dac na wstrzymanie miesiąc, dwa, zeby stwierdzic czy to cos dało.
Spróbuj, chociazbys myslal o tym dzien i noc- nie pokazuj tego.
Tylko facet który doświadczył takiego odtracenia zrozumie jak trudno jest zablokowac w sobie swoją chęc na wyrażanie miłosci partnerce
Tak własnie...duzo facetów tak własnie wyraza swoją miłosc ze moze dac partnerce ,pieszczoty,relaks ,masaż,orgazm itd . oczekuje ze bedzie w tym dobry bo tak jestesmy ukształtowani przez ewolucje...tak mi sie zdaje
Wiec blokowanie tego na siłe jest tak totalnie trudne ze własciwie niemozliwe...podkreslam po raz kolejny tu nie chodzi o fizyczne zaspokojenie-od tego sa dziwki i redtube...tu chodzi o fizyczne i PSYCHICZNE zaspokojenie potrzeby wyrazania miłosci...i nie zastapi tego 100 wyjsc do restauracji czy mówienie co 5 minut kocham cie...
Uwazasz ze to egoistyczne? ok ...a czy pozbawianie nas tego przez miesiąc bo,,ja chce do ciebie poczuc ciag do ciebie ale niestety 3 tygle to mało,,.. nie jest takim egoizmem?
Skoro dla kobiet seks jest tak nierozerwalnie związany z miłoscia z głebokim uczuciem do faceta,to ja wnioskuje ze na ten przysłowiowy miesiąc nasza kobieta przestaje do nas cokolwiek czuć,musi minąc miesiąc zeby znów zaczeła nas pożądac i kochac...a czemu ma to byc miesiąc? a nie moze byc to 1 minuta- bo ja swoja dziewczyne kocham w kazdej minucie a nie raz na 2 miechy....
Wiekszosc facetów nie ma jakichkolwiek problemów z libido...ale to oni sa za to ciagle uwazani za winnych...nawet w tym temacie wiele jest opinii kobiet że my faceci powinnismy sie dostosowac ...a ja pytam czy my (mezczyzni) jestesmy w czyms gorsi zebysmy sie mieli dostosowywac.
Nieraz na tym forum czytałem tematy gdzie bylo napisane o facetach tak zakochanych że potrafili zrezygnowac z seksu na pół roku,rok, 2 lata...to sa te samce które zdradzają wrazliwe kobiety na kazdym kroku??? Przykro mi ja i na pewno wielu jest takich co nie chcą skakac z kwiatka na kwiatek,i zmieniac dziewczyny jak rekawiczki,zdradzac...no przykro mi ,choc wiem ze wtedy moje zycie byłoby super łatwe ,a łzy kolejnej zranionej kobiety ,wywoływały by tylko usmieszek litości...niestety jak sie ma miekkie serce to trzebo miec twarda dupe..a wierzcie mi kobieta potrafi zranic.

Myslalem o tym troche i doszedlem do tego ze ja wytrzymując miesiąc bez czegos co jest dla mnie jak tlen,staje sie powoli własnie znerwicowanym samcem który doprowadzony na sam skraj przepasci miota sie i nie wie juz co robic....byle tylko jego wybrance choc raz sie zachciało seksu,zeby choc raz przyszła i powiedziała,,mój kochany chce sie z toba kochac bo cie kocham,,...tymczasem ona ma w tym czasie pełen zyciowy komfort,jest ok on juz niechce seksu -wiec wygrałam jest super!!! a on.....e tam co mnie to obchodzi to tylko głupi facet ciagle myslący tylko o jednym- czy tak to własnie powinno wygladac??? To jest szacunek i miłosc?? Szczerze watpie.
I przepraszam ale ja nie zmuszam mojej partnerrki do seksu,do niczego jej nie zmuszam...ale jak nagle zaczyna go brakowac,jak nasze relacje zaczynaja sie psuc, to ja tylko chce wiedziec co sie stało????
I tej odpowiedzi ja nie dostaje...



fortepianistka...ja tez mam prace,swoje sprawy zawodowe,wszystko na głowie- ale ja o tym nie mysle wieczorem...wieczór jest po to by odpocząc fizycznie i psychicznie a nie zamartwiac sie dniem poprzednim czy jutrzejszym-to jest moje zdanie

Edytowane przez love to love
Czas edycji: 2010-12-18 o 10:15
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 10:47   #173
miriuri
Raczkowanie
 
Avatar miriuri
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 445
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez love to love Pokaż wiadomość
Skoro dla kobiet seks jest tak nierozerwalnie związany z miłoscia z głebokim uczuciem do faceta,to ja wnioskuje ze na ten przysłowiowy miesiąc nasza kobieta przestaje do nas cokolwiek czuć,musi minąc miesiąc zeby znów zaczeła nas pożądac i kochac...a czemu ma to byc miesiąc? a nie moze byc to 1 minuta- bo ja swoja dziewczyne kocham w kazdej minucie a nie raz na 2 miechy....
To jest dziwna teoria i w ogóle tego nie rozumiem. Chęć na seks w ogólnym rozrachunku oczywiście, że zależy od tego, czy się partnera kocha i pożąda, ale przecież w to wchodzi milion innych czynników Samopoczucie psychiczne i fizyczne, klimat, wydarzenia mijającego dnia (kobiety są różne, na pewno dla wielu nie jest to problemem, ale ja na przykład po trudnym w jakiśtam sposób psychicznie dniu nie potrafię przyjść do domu, momentalnie się "przestawić" i kochać się z TŻ. Muszę ochłonąć, ogarnąć się, uspokoić, dużo z nim pogadać, zjeść coś smacznego, poprzytulać się...i dopiero. A już NA PEWNO nie potrafiłabym po: kłótni, pretensjach, wypominaniu, docinkach, a gdyby to trwało dłuższy czas - tym dłużej odechciałoby mi się seksu - no sory, ale tak to brzmi u Was), i tak dalej. A czasem od niczego nie zależy, tylko PO PROSTU nie mam ochoty na seks i nie rozumiem, dlaczego miałoby to znaczyć, że tego dnia TŻta nie kocham, a następnego już jak najbardziej

To nie jest kwestia zerojedynkowa, że jest pożądanie i miłość = jest seks. I nawet, jeżeli stanowią one 90%, to te 10% i tak zostaje, złożone ze "wszystkiego innego".

Nikogo nie oceniam i uważam, że winę ponosi jedna strona, sytuacja jest trudna. Po prostu zwróciłam uwagę na ten dziwny pomysł.

Poza tym, tak czy owak chyba nie zmierza to ku dobremu - sprawiasz wrażenie już zdecydowanego, z postów wylewa się złość i frustracja, rozżalenie...Rozumiem Cię oczywiście, ale obawiam się, że głęboko w sobie już sam wiesz, że "pozamiatane" i to determinuje Twoje działania.

A to, że Ty się nie zamartwiasz dniem wczorajszym czy jutrzejszym nie oznacza, że Twoje kobieta się nie zamartwia, nie oceniaj według siebie. Nie wszyscy potrafią się "wyłączyć", zazdroszczę tym, którzy potrafią, ale to nie jest norma.
__________________
a w e s o m e !
miriuri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 11:29   #174
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Wiec blokowanie tego na siłe jest tak totalnie trudne ze własciwie niemozliwe...podkreslam po raz kolejny tu nie chodzi o fizyczne zaspokojenie-od tego sa dziwki i redtube...tu chodzi o fizyczne i PSYCHICZNE zaspokojenie potrzeby wyrazania miłosci...i nie zastapi tego 100 wyjsc do restauracji czy mówienie co 5 minut kocham cie...
Uwazasz ze to egoistyczne? ok ...a czy pozbawianie nas tego przez miesiąc bo,,ja chce do ciebie poczuc ciag do ciebie ale niestety 3 tygle to mało,,.. nie jest takim egoizmem?
Egoizmem jest "nie chce mi się i mnie nie obchodzisz", a nie "potrzebuję więcej czasu". Poza tym to co napisałeś to trochę jak zachowanie dziecka - "BO JA CHCĘ" i koniec. A w związku się tak nie da, czasami trzeba ustąpić. Bo jak będziesz tylko zakładać ręce i tupać nóżką, to NIC nie zmienisz. Sorry, życie bywa czasami ciężkie i czasami trzeba zupełnie zrezygnować z tego, co JA chcę, żeby pomóc tej drugiej osobie. Ona z kolei nie ma obowiązku mieć zawsze ochoty na seks wtedy, gdy Ty ją masz.

I sorry, ale trochę mnie śmieszy to podejście, że nie wytrzymasz miesiąca. Możesz się do niej ciągle przytulać, możesz się masturbować jak Ci tak źle i koszmarnie. Macie razem DZIECI, a Ty się nie możesz powstrzymać od seksu choćby kilka dni, skoro już Cię do tego ciągnęło i przekroczyłeś granice, które wcześniej sobie ustaliłeś????

Zgadzam się w 300% z tym, co pisze witch. Macie cholerne problemy w związku tak w ogóle, nie tylko w zakresie seksu. Kobiety są inne - dla nich właśnie jest tak, jak pisała witch; nie da się w sekundę zapomnieć o problemach całego dnia, zmęczeniu, kłótniach między Wami. Oczekujesz, że ona po takich Waszych rozmowach rzuci Ci się z uśmiechem w ramiona? Wiedząc, że następnego dnia znowu będziecie się kłócić? Proszę Cię.

Cytat:
U nas w ogóle czesto jest tak ze jak jest zle i jest zła atmosfera np. pare dni,potem wszystko ucicha jest coraz lepiej i nagle zaczynamy o tym gadac i ja mowie..no widzisz jednak potrafisz byc miła,nie musimy sie kłocic a ona na to odpowoiada zawsze
Po cholerę wracasz do tematu, skoro jest już dobrze???? Tym właśnie jej pokazujesz, że wcale nie zapomniałeś o tym, co wywołało kłótnię. I jakbym usłyszała od faceta "a jednak potrafisz być miła!", to by mnie szlag trafił. Nie mówiąc o usłyszeniu tego, gdy jest już między nami dobrze i zaczynam zapominać o tym, że było źle.

Nie rozmawiacie wprost. Przykład z trójkątem to kolejny taki przejaw; lepiej może idź na siłownię, poprawisz swoją sylwetkę i zadbasz o siebie, a przy okazji się wyżyjesz i spalisz stres.

I jeszcze jedno pytanie ode mnie - co robicie RAZEM? Uprawiacie jakiś sport? Gracie w gry planszowe? Przygotowaliście razem ozdoby na choinkę?
Uwaga: wykluczam wspólne oglądanie tv czy siedzenie przed komputerem. To NIE JEST bycie razem, ale OBOK siebie. Wykluczamy też w przypadku tego tematu seks.
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 12:02   #175
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
Egoizmem jest "nie chce mi się i mnie nie obchodzisz", a nie "potrzebuję więcej czasu". Poza tym to co napisałeś to trochę jak zachowanie dziecka - "BO JA CHCĘ" i koniec. A w związku się tak nie da, czasami trzeba ustąpić. Bo jak będziesz tylko zakładać ręce i tupać nóżką, to NIC nie zmienisz. Sorry, życie bywa czasami ciężkie i czasami trzeba zupełnie zrezygnować z tego, co JA chcę, żeby pomóc tej drugiej osobie. Ona z kolei nie ma obowiązku mieć zawsze ochoty na seks wtedy, gdy Ty ją masz.

I sorry, ale trochę mnie śmieszy to podejście, że nie wytrzymasz miesiąca. Możesz się do niej ciągle przytulać, możesz się masturbować jak Ci tak źle i koszmarnie. Macie razem DZIECI, a Ty się nie możesz powstrzymać od seksu choćby kilka dni, skoro już Cię do tego ciągnęło i przekroczyłeś granice, które wcześniej sobie ustaliłeś????

I jeszcze jedno pytanie ode mnie - co robicie RAZEM? Uprawiacie jakiś sport? Gracie w gry planszowe? Przygotowaliście razem ozdoby na choinkę?
Uwaga: wykluczam wspólne oglądanie tv czy siedzenie przed komputerem. To NIE JEST bycie razem, ale OBOK siebie. Wykluczamy też w przypadku tego tematu seks.
ama ale powiedz jaki to ma sens katować sie na wzajem? po co? dla mnie seks to uczucie i fizyczne i psychiczne takie zjednoczenie sie...skoro jadna strona tego nie chce.....ale wczesniej chciała to...ja moge czekac i rok ale po co? zeby potem usłyszec ze traz musisz czekac dwa albo trzy...troche realizmu. Czy ja jej kaze czekac miesiąc az ja zabiore na lody,do kina czy na zakupy...otóz nie...uwielbiam sprawiac jej radosc i zawsze jestem otwarty
Powiedz jaki facet chciałby poznac dziewczyne bez pociagu do seksu??? pokaz mi takiego choc jednego...
Niestety u nas(facetow) takze seks wiąze sie nie tylko z fizycznym pociagiem ale takze w psychicznym...jako mezczyzna mam prawo wyrazic swoje uczucie takze w postaci zaspokojenia mojej partnerki...no chyba ze ona tego po prostu nie chce nie kocha itd -ale niech to powie,wtedy odejde natychmiast.

Acha i pokaz gdzie ja napisałem ze ,,JA CHCE I KONIEC,, , ja nie chce seksu z przymusu.

ama nie musze chodzic na siłke bo uprawiam bieganie..ale wiesz to jest fajne o 5 rano pobiegac w lesie po sniegu,tyle ze to mi nie zastapi uczuc mojej parterki

Edytowane przez love to love
Czas edycji: 2010-12-18 o 12:06
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 12:28   #176
stokrotka1404
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: z domku
Wiadomości: 1 140
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Swojego czasu (bo kilka ładnych lat temu) byłam z pewnym facetem. Był on moim pierwszym...
Cały czas chciał zemną sexu, codziennie, jak tylko się widywaliśmy...
Powoli zaczynało mnie to razić, byłam tylko dla niego chyba dla sexu???Twierdził, że mnie kocha. Wiecie co...teraz wiem w czym był problem, że on nie do końca mnie podniecał, jego ciało (był z lekkim brzuszkiem) to jego cielsko jak się na mnie rzuciłoooo ojjjjjj dla mnie mało sexi był dlatego zaczęłam unikać z nim sexu, ciągle jakieś wymówki ojjjjjjjjjj wiem jak musiał się czuć, w końcu jakaś awantura (ale nie o sex, o zupełnie coś innego) i zakończyłam ten związek. Potem dość długo byłam sama. Poznałam obecnego Tża.
Niestety ale ma problemy zdrowotne, właśnie te męskie sprawy Ciężko o dobrego lekarza. Chodzi prywatnie oczywiście. Miał zabieg (za 1000zł) iiii teraz we środę czeka go zaś poprawka tego zabiegu. No po prostu masakra jakaśżeby chociaż udało się na walentynki, bo ja już nie wiem co to będzie, eh:/
Przykre to życie jest

Edytowane przez stokrotka1404
Czas edycji: 2010-12-18 o 12:29 Powód: literówka
stokrotka1404 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 12:34   #177
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

To nie jest katowanie się tylko pójście na rękę osobie, którą się rzekomo kocha. Skoro chcesz coś zmienić, chcesz naprawić Wasze relacje, to musisz coś zmienić w swoim podejściu do niej i do seksu. Nie możesz jej ciągle traktować tak samo, bo zmieniły się warunki gry.

Może i nie każesz jej czekać na nic miesiąc, ale widocznie nie masz z tym problemu. Gdybyś miał, to może byś ją prosił o to, żeby poczekała. I może by poczekała kochając Cię i wiedząc, że może być lepiej i warto na to lepiej czekać. Tyle ile TY chcesz. Może by jej się po jakimś czasie znudziło czekanie, ale przynajmniej podjęłaby walkę. (zakładam hipotetycznie, może by nie podjęła). A tutaj... mamy Twoje narzekanie na forum i ok, ale potem wytrwałeś w zmianie kilka dni. Przez które to dni ona Ci pokazała, że jej też zależy. Pisałyśmy z dziewczynami, żebyś nie wpadał w euforię i nie traktował tego jako cudu objawionego. Nie wytrzymałeś, przekroczyłeś granice. Zawiodłeś jej zaufanie - bo ona już zaczynała lepiej funkcjonować, zaufała Ci. A Ty chciałeś więcej i więcej myśląc, że już możesz sobie na to pozwolić i ona jest gotowa. Jak widzisz - nie była.
Ty tu piszesz o wytrzymaniu roku - a nie wytrzymałeś nawet tygodnia. Więc o czym my tu rozmawiamy w ogóle.

Super, że biegasz. A co robicie razem?

A, i jeszcze jedno. Mam wrażenie, że masz takie trochę podejście do Waszego związku "raz ją zdobyłem, to teraz jest moja i powinna się ze mną kochać". Otóż nie - zdobywacie się na NOWO, CODZIENNIE. I nie jest tak, że ona ma teraz jakiś obowiązek, że jest Twoja, że nie należy jej adorować i zdobywać na nowo. Utraciliście się nawzajem. Mieszkacie ze sobą, ale nie jesteście ze sobą tak naprawdę. Dlatego pisałam, żebyście się cofnęli do początku i do czasów, gdy nie mogłeś mieć jej całej "teraz i tu". Ona na nowo potrzebuje Ci zaufać. Musicie się na nowo uczyć ze sobą rozmawiać, bez przenoszenia emocji z tematu "seks" na inne sprawy. A wtedy jest szansa, że wróci to dobre, do czego tęsknisz. Bo przecież ona kiedyś była inna. I było Wam dobrze razem.

Edytowane przez ama4
Czas edycji: 2010-12-18 o 12:40
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 12:48   #178
love to love
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 211
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Cytat:
Napisane przez ama4 Pokaż wiadomość
To nie jest katowanie się tylko pójście na rękę osobie, którą się rzekomo kocha. Skoro chcesz coś zmienić, chcesz naprawić Wasze relacje, to musisz coś zmienić w swoim podejściu do niej i do seksu. Nie możesz jej ciągle traktować tak samo, bo zmieniły się warunki gry.

Może i nie każesz jej czekać na nic miesiąc, ale widocznie nie masz z tym problemu. Gdybyś miał, to może byś ją prosił o to, żeby poczekała. I może by poczekała kochając Cię i wiedząc, że może być lepiej i warto na to lepiej czekać. Tyle ile TY chcesz. Może by jej się po jakimś czasie znudziło czekanie, ale przynajmniej podjęłaby walkę. (zakładam hipotetycznie, może by nie podjęła). A tutaj... mamy Twoje narzekanie na forum i ok, ale potem wytrwałeś w zmianie kilka dni. Przez które to dni ona Ci pokazała, że jej też zależy. Pisałyśmy z dziewczynami, żebyś nie wpadał w euforię i nie traktował tego jako cudu objawionego. Nie wytrzymałeś, przekroczyłeś granice. Zawiodłeś jej zaufanie - bo ona już zaczynała lepiej funkcjonować, zaufała Ci. A Ty chciałeś więcej i więcej myśląc, że już możesz sobie na to pozwolić i ona jest gotowa. Jak widzisz - nie była.
Ty tu piszesz o wytrzymaniu roku - a nie wytrzymałeś nawet tygodnia. Więc o czym my tu rozmawiamy w ogóle.

Super, że biegasz. A co robicie razem?

A, i jeszcze jedno. Mam wrażenie, że masz takie trochę podejście do Waszego związku "raz ją zdobyłem, to teraz jest moja i powinna się ze mną kochać". Otóż nie - zdobywacie się na NOWO, CODZIENNIE. I nie jest tak, że ona ma teraz jakiś obowiązek, że jest Twoja, że nie należy jej adorować i zdobywać na nowo. Utraciliście się nawzajem. Mieszkacie ze sobą, ale nie jesteście ze sobą tak naprawdę. Dlatego pisałam, żebyście się cofnęli do początku i do czasów, gdy nie mogłeś mieć jej całej "teraz i tu". Ona na nowo potrzebuje Ci zaufać. Musicie się na nowo uczyć ze sobą rozmawiać, bez przenoszenia emocji z tematu "seks" na inne sprawy. A wtedy jest szansa, że wróci to dobre, do czego tęsknisz. Bo przecież ona kiedyś była inna. I było Wam dobrze razem.
jak to nie wytrzymalem,własnie ze wytrzymałem i do teraz tez wytrzymuje i wcale nie jest to takie trudne,to ze chcuialem jej zrobić masaz o niczym nie swiadczy a ze ona to odebrala jako zmuszanie do seksu..hmmm niedługo zjedzenie wspolnego obiadu zacznie traktowac jak zmuszanie do seksu..

ty ama masz racje tylko szkoda ze ciagle zwracasz sie w temacie że ,,ja musze,, my musimy,wy musicie....tak a powiedz mi czy ona tez cos musi ? czy ona jest uprzywilejowana i nic nie musi? to ironia ale...jednak

ok zeby nie mielic już tego tematu...wymysliłem ze skoro nie potrafimy ze soba pogadac..itd to napisze do niej list,brzmi to moze smiesznie zwazywszy ze mieszkamy razem ale ,przynajmniej jak przeczyta to na spokojnie pozna moje zdanie i problem który mnie trapi...zobacze jaki bedzie odzew...bede myslał dalej...na razie jeszcze sie nie poddaje
pozdrawiam


ama dzieki za twoje posty,naprawde szanuje twoje podejscie do tematu,rady oraz konstruktywna krytyke

Edytowane przez love to love
Czas edycji: 2010-12-18 o 12:50
love to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 13:07   #179
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Szlag by mnie trafił, jakbym takie fochy musiała znosić
To nie, tamto nie, musisz być miły, bądź miły, nie naciskaj, bla bla ...
Laska Cie nie kocha, i tyle. Pewnie jest jej wygodnie z Tobą, dodatkowo wie, że - jak sam piszesz - nie bardzo miąłbyś się gdzie wyprowadzić. To se pozwala.

Daruj sobie list, nie zachowuj się jak naiwny romantyk , tylko zacznij kombinować jak tu się wyprowadzić.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-18, 13:08   #180
patusia1230
Raczkowanie
 
Avatar patusia1230
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wiercany ok Rzeszowa
Wiadomości: 355
GG do patusia1230
Dot.: brak seksu w związku-brak powodu

Ogólnie wiele nie powiem bo może nie jestem za specjalnie doświadczona ale może to w czymś pomoże zawsze warto powiedziec cokolwiek. Mój narzeczony też często oczekuje ode mnie stosunków oraz mojego "pierwszego ruchu"... U nas z kolei jest problem ze obecnie mieszkamy u mojej rodziny.. i ja mając chęć praktycznie codziennie musze mu odmawiać co nie jest dla mnie przyjemnie bo nie lubie patrzeć jak on 'cierpi' bo w pewnym stopniu odmowy są cierpieniem bo jest mi wierny ale potrzeb jego nie mogę spełnić. Pytanie pada dlaczego? Nie jest to wina moja do końca ale jednak.. otóż mam pewną blokadę, że mam pokój-antresolę pod którą wieczine ktoś spaceruje a wręcz często mam wrażenie, że robią nam na złość bo gdy tylko zaczynamy sie kochać zaczyna się magiczne "tup tup tup" wyprowadza mnie to z rytmu, zamiast myśleć o tym jak jest mi dobrze (bo jest) to myśle o tym jak bardzo słychać jego, jego ruchy, mnie i moje ruchy oraz odgłosy łóżka i trzęsienie się pokoju :/ To jest tragiczne ! i po prostu mój ukochany czuje się wiecznie rozczarowany bo ja ledwo co zaczniemy musze przerywać.. :/ bo czuję się fatalnie, że ktoś wie o tym iż się kochamy.. Mówię to tylko dlatego, że może Twojej kobiecie przeszkadza to, że w każdym momencie może dziecko wejść do pokoju ? albo tak samo skupia się na tym, że dzieci mogą usłyszeć. Piszę to po to abyś w pewnym sensie mógł zrozumieć myślenie kobiet, nie twierdzę, że ma tak każda bo większość się nie przejmuje tym no ale są różni ludzie i może akurat Twoja kobieta też jest taka?.. Szczera rozmowa między partnerami w dobrym klimacie jest dobrym rozwiązaniem.. Proponuję zrelaksować ukochaną po pracy i od wejścia powiedzieć Mam dla Ciebie niespodziankę ale nie dążę przez nią do łóżka. Wtedy chociaż się nie spłoszy.. obserwuje wiele związków, wielu ludziom pomogłam nie wiem jak ale cudem się udało. Więc proponuje jakąś uroczą kolacyjkę sam na sam może dzieci do dziadków podrzucić albo do rodziny na ten wieczór. Siąść i jak za młodzieńczych lat się robi złapać za dłonie i patrzeć głęboko w oczy przy uroczej kolacji.. Banalne się wydaje i dziecinne nie? ale kobiety lubią miłe gesty, niespodzianki, głaskanie po dłoniach i czułe spojrzenia Pozdrawiam Was wszystkich

Edytowane przez patusia1230
Czas edycji: 2010-12-18 o 13:14
patusia1230 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Seks


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:05.