Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 75.

[chwast]

Ja sprawdzam kroki może zbiorczo raz na tydzień, ale sprawdzam zawsze jak jadę na jakiś wyjazd. Lubię dużo chodzić, w ciągu tygodnia nie bardzo mam kiedy i gdzie, wiec przeważnie mam mniej niż 10 tys, no ale nie bede specjalnie poprawiać statystyk, bo to trochę niepoważne


Sent from my iPhone using Tapatalk

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez tinkerver2

Ja kilka razy próbowałam ograniczyć fastfood i słodycze - po 2-3 tygodniach od zrezygnowania z tego typu rzeczy szlam do maka/kfc/na pizzę i opychalam się jak głupia.
Dla mnie nie istnieje coś takiego jak życie bez słodyczy czy fastfoodow. Zawsze mnie to śmieszy, jak ktoś uważa, że tak po prostu można NIE JEŚĆ SŁODYCZY/FF, jak tu wyżej "czemu nie przestaniesz?". Jakoś nikt nie pyta np. Palacza "wiesz, palenie ci szkodzi, czemu nie przestaniesz"?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

pewnie nie rozumieją Cie głownie 40+ latki z tym pociagiem do slodyczy, fastfoodów, co?
czyli osoby, ktore wiekszośc dziecinstwa i mlodości pewnie nie mialy dostepu do fast foodów (zwlaszcza w mniejszych miejscowościach) tzn. były zapiekanki z pieczarkami no i hot-dogi ewentualnie, ale to też rzadko, bo bieda, a czekolada była na kartki. to i dzieciaki niektóre jadły takie rzeczy 2-4 razy do roku - na święta.

Co do liczenia koków to moj TZ mojj zegarek liczy ponad 10 tys kroków bo takim ok 100m2 miejscu pracy (3 pokoje), gdzie łazi po rożne produkty do sprzedazy te 8 h. A mi nie dociąga do 8 tys.nieraz mimo, ze wyprowadzam dziecko na plac zabaw (ale tam siedze sobie na ławeczce ) tyle ze on wysoki i ma dłuzsze ręce- to moze te km 'namacha' nimi?

[Silje_]

Napisane przez lightangel

Dużo zależy od tego co nazywasz pracą siedzącą i co robisz oprócz niej. Ja swoją pracę uważam za siedzącą, bo większość czasu spędzam w biurze przy komputerze. Ale w ciągu dnia pakuję paczki, przyjmuję dostawy i robię też inne rzeczy które wymagają ruchu a to też nabija kroki. Plus do pracy chodzę piechotą, prawie 3km w jedną stronę, więc już na starcie mam trochę kroków, w połączeniu z pracą, powrotem do domu i jakimiś zakupami po drodze bez problemu robię 10 tys kroków w ciągu dnia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Praca siedząca, czyli taka, w której przez większą część czasu siedzisz. Wcześniej jedna wizażanka pisała o tym, że głównie siedzi, a wstaje po coś do picia, do drukarki, łazienki i nabija 10 tysięcy kroków. Nie ma sensu zliczać kroków zrobionych na zakupach, czy na dojściu do pracy, bo tamta wypowiedź dotyczyła stricto pracy typowo biurowej i robienia 10 tysięcy kroków w niej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Silje_

Praca siedząca, czyli taka, w której przez większą część czasu siedzisz. Wcześniej jedna wizażanka pisała o tym, że głównie siedzi, a wstaje po coś do picia, do drukarki, łazienki i nabija 10 tysięcy kroków. Nie ma sensu zliczać kroków zrobionych na zakupach, czy na dojściu do pracy, bo tamta wypowiedź dotyczyła stricto pracy typowo biurowej i robienia 10 tysięcy kroków w niej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jest IMO jakies nierealne, ja mam do łazienki długi korytarz, na halę żeby dość muszę zrobić półtora pietra i długie korytarze a jest w 1 stronę raptem 180-200 kroków.
Po pracy mam 2000-4000 kroków.
Mój mąz cały dzień porusza się miedzy biurem a halą + ma nawyk szybkiego, kompulsywnego chodzenia podczas rozmawiania przez telefon (a odbiera sporo telefonów i często tłumaczy dosc skomplikowane procesy, wiec to trwa) i to on po pracy ma te 10 000-15000 kroków i on faktycznie jest w szybkim marszu większą część dnia pracy. Siedzi przed biurkiem 2-4 godziny dziennie.

[chwast]

Napisane przez cava

To jest IMO jakies nierealne, ja mam do łazienki długi korytarz, na halę żeby dość muszę zrobić półtora pietra i długie korytarze a jest w 1 stronę raptem 180-200 kroków.
Po pracy mam 2000-4000 kroków.
Mój mąz cały dzień porusza się miedzy biurem a halą + ma nawyk szybkiego, kompulsywnego chodzenia podczas rozmawiania przez telefon (a odbiera sporo telefonów i często tłumaczy dosc skomplikowane procesy, wiec to trwa) i to on po pracy ma te 10 000-15000 kroków i on faktycznie jest w szybkim marszu większą część dnia pracy. Siedzi przed biurkiem 2-4 godziny dziennie.

Ja tez siedzę w robo i to nierealne nabić tyle kroków, no chyba, ze cały czas się chodzi, ale wtedy nie praca siedząca.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[pixelova]

Napisane przez chwast

Ja tez siedzę w robo i to nierealne nabić tyle kroków, no chyba, ze cały czas się chodzi, ale wtedy nie praca siedząca.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ja też poruszam się od biurka do toalety, do ekspresu czy czajnika bo drukarkę mam pod biurkiem. I wychodzi mi dziennie +/- 2000 kroków, doliczając do tego bieganie po sklepie, podejście do i z parkingu.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89336110]Nie masz kondycji, 10 tys kroków to mało
Jeśli zaczniesz wydłużać dystans po 10% co 2-3 tygodnie, to spokojnie po x tygodniach przejdziesz 12km
Jeśli zerwiesz się z kanapy, to 5km cie zabije

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

---------- Dopisano o 23:24 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ----------


Bo jesteś siedzącą buła

Nie odlatuje, piszę o sobie, dla mnie 17km chodzenia to żaden spory wysiłek, a nie bajka lubię połazić po lasach, wydmach, wrzosowiskach. X lat temu biegałam, ale od 6 lat nie mogę


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]Co jest z Tobą nie tak? Dlaczego Ty mnie kobieto obrażasz? Weź spasuj z takimi komentarzami, bo świadczą tylko i wyłącznie o Tobie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:49 ----------

Napisane przez Finlora

10 tysięcy to ok 1,5h ciągłego chodzenia, więc śmiem twierdzić, że jednak całkiem sporo. Wychodząc po 8h pracy (praca siedząca) mam ok 3,5-4 tysięcy i to tylko dlatego, że rano wychodzę z psami, parkuję najdalej jak się da i wchodzę po schodach na 4 piętro.

Dokładnie.

Celestine zmień zegarek, bo ten raczej nie jest dobry skoro w pracy siedzącej nalicza Ci 10k kroków. 10k kroków to jest dobre kilka kilometrów chodzenia - na oko z 10 km, może 8.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

Napisane przez chwast

Ja sprawdzam kroki może zbiorczo raz na tydzień, ale sprawdzam zawsze jak jadę na jakiś wyjazd. Lubię dużo chodzić, w ciągu tygodnia nie bardzo mam kiedy i gdzie, wiec przeważnie mam mniej niż 10 tys, no ale nie bede specjalnie poprawiać statystyk, bo to trochę niepoważne


Sent from my iPhone using Tapatalk

A wg mnie to niezły motywator. Kiedy po całym dniu pracy zdalnej widzę np. 700 kroków na opasce, to wiem, że dla zachowania zdrowia powinnam się ruszyć. I wtedy staram się wygospodarować czas na spacer. Bez tak widocznego dowodu na zasiedzenie potrafię sobie odpuszczać pod byle pretekstem.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89336445]Co jest z Tobą nie tak? Dlaczego Ty mnie kobieto obrażasz? Weź spasuj z takimi komentarzami, bo świadczą tylko i wyłącznie o Tobie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:49 ----------

Dokładnie.

Celestine zmień zegarek, bo ten raczej nie jest dobry skoro w pracy siedzącej nalicza Ci 10k kroków. 10k kroków to jest dobre kilka kilometrów chodzenia - na oko z 10 km, może 8.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Mnie ma 10 tys kroków wychodzi ok 7 km. Tez mi się wydaje niedużo, ale w ciągu mojego zwykłego dnia bez dodatkowych starań nie do wyrobienia.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Finlora

Ja dużo chodzę, przynajmniej tak uważam na możliwości jakie mam i nie powiem, że "takie tam marne 7 km".

Te 7 km to się odnosilo do roweru, ale co tam.


Też uważam, że nie da się zrobić 10 tys siedząc przy biurku prawie 8 h.
No i u każdego ilość kroków, to będzie inna liczba kilometrów.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89336460]Te 7 km to się odnosilo do roweru, ale co tam.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Nie zauważyłam, myślałam, że do chodzenia.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez chwast

Ja sprawdzam kroki może zbiorczo raz na tydzień, ale sprawdzam zawsze jak jadę na jakiś wyjazd. Lubię dużo chodzić, w ciągu tygodnia nie bardzo mam kiedy i gdzie, wiec przeważnie mam mniej niż 10 tys, no ale nie bede specjalnie poprawiać statystyk, bo to trochę niepoważne


Sent from my iPhone using Tapatalk

Też najbardziej lubię na wyjazdach. jestem po prostu ciekawa ile chodziłam tak naprawdę.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Finlora

Mam niedoczynność tarczycy, hashimoto i IO
Zdrowemu człowiekowi nie burczy w brzuchu z głodu? Nie robi mu się słabo?

---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ----------

To samo.

No raczej nie robi sie słabo. Troche burczy i tak 'psychicznie' ssie- że sie chce coś zjeść, ale po max kilkudziesieciu minutach to mija i nawet bym rzekła, że organizm zasysa energię z zapasów wewnętrznych - nieraz podczas wycieczek urlopowych (np. w górach) tak miewałam, nie mialam kiedy zjesść przez kilak godzin a organizm nawet chyba lepiej na taki chwilowym-kilkugodzinnym głodzie jechał. (normalnie jem w miarę regularnie -3/4 posilki dziennie)

Pardon, że tak sie odnoszę do 'starych' postów, ale fascynująca jak dla mnei dyskusja

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez cava

To jest IMO jakies nierealne, ja mam do łazienki długi korytarz, na halę żeby dość muszę zrobić półtora pietra i długie korytarze a jest w 1 stronę raptem 180-200 kroków.
Po pracy mam 2000-4000 kroków.
Mój mąz cały dzień porusza się miedzy biurem a halą + ma nawyk szybkiego, kompulsywnego chodzenia podczas rozmawiania przez telefon (a odbiera sporo telefonów i często tłumaczy dosc skomplikowane procesy, wiec to trwa) i to on po pracy ma te 10 000-15000 kroków i on faktycznie jest w szybkim marszu większą część dnia pracy. Siedzi przed biurkiem 2-4 godziny dziennie.

Ja mam pracę siedząco-chodzącą (po niedużym terenie) i więcej niż 4k nie robię. Zwykle około 3. Mój mąż też ciągle łazi jak gada i tym podbija sobie ilość kroków i to znacznie.

[natalia_t]

Ja kompletnie nie wierzę w te krokomierze. Próbowałam aplikacją na telefonie, zegarkiem, ale wyniki były absurdalne. To już lepiej włączyć GPS i mierzyć km

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez natalia_t

Ja kompletnie nie wierzę w te krokomierze. Próbowałam aplikacją na telefonie, zegarkiem, ale wyniki były absurdalne. To już lepiej włączyć GPS i mierzyć km

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mój zegarek mierzy dosyć precyzyjnie - liczyłam Ale zdarza mu się też liczyć sam ruch ręką, np przy piłowaniu paznokci albo jak ugniatam włosy, to czasami mam komunikat "Alert ruchu został zrestartowany"

[czekooczekolada]

Mój smartwatch nie mierzy mi kroków dobrze, więc przestałam zwracać na niego uwagę. Nieraz przy sprzątaniu pokazuje mi się komunikat " czas się ruszyć" nie wiem co z nim nie tak. prace mam niesiedzącą, chodzę po 12h i czasem mi nawet nie dobije do 10k kroków nie jestem z niego zadowolona.

[magbeth]

Kasiakasiakasia, ja cię dziewczyno ogólnie lubię czytać, ale w tym temacie podziwiam jeszcze bardziej za cierpliwość i kopanie się z koniem. Bardzo zdrowo piszesz o nawykach i podejściu. Ortoreksji nie ma co prawda na ten moment w ICD-10 ani DSM-4 jako jednostki chorobowej, nie mam pod ręką DSM-5 żeby sprawdzić (ale zrobię to po powrocie do pracy), tak samo nie wiem jak zostanie zaklasyfikowana w nowej wersji ICD, ale to jest rosnący problem.

Wspomniałaś ekipę nienazartych, tez uważam ze maja ogólnie bardzo zdroworozsądkowe podejście. Pomogli mi poukładać pewne rzeczy w głowie, podobnie jak KSO u Magdy Hajkiewicz.

Sama mialam IO (obecnie wyniki super) i mój endo był z tej szkoły, gdzie trzeba jeść regularnie, malutkie posiłki, co 3-4 godziny, co mnie osobiście wykańczało organizacyjnie i byłam wiecznie głodna. Do tego byłam w tym wszystkich sekciarskich grupach, które ostatecznie opuściłam bo nie dawalam rady znosić keto-koko-retoryki. (kokos na śniadanie, obiad i kolacje, boczek, parówki, jajka, jajka i jajka oraz awokado, węgle bleh a za zjedzenie czegoś spoza listy kara piekła). Finalnie zaczęłam słuchać siebie, tj przestałam jeść mięso (nigdy mi nie smakowało, do tego względy etyczne), jem mnóstwo warzyw i OWOCOW (i nie poszłam do piekła) oraz nabiał i węgle, bo chleb to życie. Jem bez zegarka. Czasami jem słodycze, zwykle, nie fit. Nie patrzę obsesyjnie na indeks czy ładunki glikemiczne. Jem generalnie wszystko na co mam ochotę, o zgrozo, pije czasami colę i Fante oraz wciągnę pizzę - staram się po prostu zachować umiar.
Obecnie nie mam IO, cukier i insulinę mam książkowe, czuje się dobrze, mam większy spokój w głowie i nie używam żadnych apek do liczenia kcal.

Do kompletu ćwiczę całkiem sporo i robię przeciętnie 15000 kroków dziennie - a jeżdżę sporo samochodem i mam siedząca prace, w której nijak nie zrobię 10.000 kroków, nawet jak odnoszę kartoteki pojedynczo, testowałam dwa zegarki i różne machania ręką :P Nadrabiam ruch sporo po pracy, ale od zawsze mam Duracell w tyłku, więc tu luz
Mimo to uważam, ze 17 km nawet po płaskim to jest wysiłek, szczególnie na głodniaka, więc wszelkie przytyki są tu imo cienkie jak tylnią część węża

---------- Dopisano o 12:13 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

Napisane przez natalia_t

Ja kompletnie nie wierzę w te krokomierze. Próbowałam aplikacją na telefonie, zegarkiem, ale wyniki były absurdalne. To już lepiej włączyć GPS i mierzyć km

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja dokładnie mierzylam raz dwoma zegarkami na raz: Fitbit i polar i - tadam! - wyszły mi dwa różne wyniki. Polar dokładniejszy, Fitbit bardziej zlicza machania ręką a nie same kroki.

Ma ktoras z Was opaske na klate?

[milka_70]

Dziwi mnie ogromna ilość ubrań które ma i kupuje jedna wizazanka. Wszystkie na jedno kopyto podobne do siebie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez magbeth

Mimo to uważam, ze 17 km nawet po płaskim to jest wysiłek, szczególnie na głodniaka, więc wszelkie przytyki są tu imo cienkie jak tylnią część węża

Ale co za różnica czy wysiłek na glodnego czy po posiłku?
Przecież każdy z nas ma na sobie do dyspozycji, olbrzymie zapasy energii.
To nie jest wcale tak, ze musimy mieć żarcie prawie że jeszcze w przełyku, żeby mieć energię na wykonanie nawet ostrego wysiłku.
Ludzki organizm nie jest takim mięczakiem, zeby go byle 3 godziny marszu naczczo wykończyły.




Popytajcie ludzi którzy rano wykonują jakieś cięższe treningi, biegają, pływają, czy jedzą lub ile jedzą jeśli juz, przed wysiłkiem.
Odpowiadam: mało i lekko, lub w ogóle. Bo jedzenie przed, bardziej powoduje dyskomfort, bóle brzucha, mdłości a nawet wymioty, niż zwiększoną gotowość organizmu do wykonania wysiłku, a zwłaszcza dużego/intensywnego.
Kluczowe jest nawodnienie i ogólny stan odżywienia.

[magbeth]

Napisane przez cava

Ale co za różnica czy wysiłek na glodnego czy po posiłku?
Przecież każdy z nas ma na sobie do dyspozycji, olbrzymie zapasy energii.
To nie jest wcale tak, ze musimy mieć żarcie prawie że jeszcze w przełyku, żeby mieć energię na wykonanie nawet ostrego wysiłku.
Ludzki organizm nie jest takim mięczakiem, zeby go byle 3 godziny marszu naczczo wykończyły.




Popytajcie ludzi którzy rano wykonują jakieś cięższe treningi, biegają, pływają, czy jedzą lub ile jedzą jeśli juz, przed wysiłkiem.
Odpowiadam: mało i lekko, lub w ogóle. Bo jedzenie przed, bardziej powoduje dyskomfort, bóle brzucha, mdłości a nawet wymioty, niż zwiększoną gotowość organizmu do wykonania wysiłku, a zwłaszcza dużego/intensywnego.
Kluczowe jest nawodnienie i ogólny stan odżywienia.

Zgadzam się, mamy różnie i ogólny stan się liczy. Ja tez nb wole ćwiczyć głodniejsza, z pełnym brzuchem nie byłabym w stanie zrobić niektórych ćwiczeń czy np.figur na rurze. I wiem tez doskonale, ze nikt nie umrze od paru godzin niejedzenia, ale w oryginalnej wypowiedzi było o długim spacerze po całym dniu niejedzenia - i do tego nawiązywałam pisząc o wysiłku na głodniaka. Trochę tez do wydźwięku, ze to przecież taka bułeczka z masełkiem te kilometry bez jedzenia - a to już może być różnie, co widać zreszta w odpowiedziach.

[cava]

Napisane przez magbeth

Zgadzam się, mamy różnie i ogólny stan się liczy. Ja tez nb wole ćwiczyć głodniejsza, z pełnym brzuchem nie byłabym w stanie zrobić niektórych ćwiczeń czy np.figur na rurze. I wiem tez doskonale, ze nikt nie umrze od paru godzin niejedzenia, ale w oryginalnej wypowiedzi było o długim spacerze po całym dniu niejedzenia - i do tego nawiązywałam pisząc o wysiłku na głodniaka. Trochę tez do wydźwięku, ze to przecież taka bułeczka z masełkiem te kilometry bez jedzenia - a to już może być różnie, co widać zreszta w odpowiedziach.

Swego zcasu stosowałam cotygodniowe głodówki poniedziałkowe. jadłam ostatni posiłek w niedziele wieczorem i potem pierwszy we wtorek rano.
W poniedziałek na 17 po pracy, czyli po juz prawie dobie niejedzenia niczego, żadnych tez soków itp, szlam na intensywny trening wytrzymałościwo-silowy (Body pump).
Nic się nie działo, trening był jak zwykle, nie jakiś słabszy i to kompletnie bez względu na chwilowe samopoczucie , organizm dostaje impuls, mobilizuje się i normalnie działa.


Ale nie powiem, na pierwszy trening na poście szam z duszą na ramieniu, bo mi się właśnie wydawało, że nie wiadomo co będzie z tego głodu, że może zasłabnę, zemdleję, będą mnie wynosić, albo przynajmniej będę , jak to się mówi "zamulać", nie podniosę tyle co zwykle, osłabnę w trakcie, nie zrobię do końca.

Nic takiego.

[pixelova]

Napisane przez cava

Ale co za różnica czy wysiłek na glodnego czy po posiłku?
Przecież każdy z nas ma na sobie do dyspozycji, olbrzymie zapasy energii.
To nie jest wcale tak, ze musimy mieć żarcie prawie że jeszcze w przełyku, żeby mieć energię na wykonanie nawet ostrego wysiłku.
Ludzki organizm nie jest takim mięczakiem, zeby go byle 3 godziny marszu naczczo wykończyły.




Popytajcie ludzi którzy rano wykonują jakieś cięższe treningi, biegają, pływają, czy jedzą lub ile jedzą jeśli juz, przed wysiłkiem.
Odpowiadam: mało i lekko, lub w ogóle. Bo jedzenie przed, bardziej powoduje dyskomfort, bóle brzucha, mdłości a nawet wymioty, niż zwiększoną gotowość organizmu do wykonania wysiłku, a zwłaszcza dużego/intensywnego.
Kluczowe jest nawodnienie i ogólny stan odżywienia.

Nie rano a po pracy popołudniu ale nigdy nie jem przed wysiłkiem. Ćwiczę siłowo od dwóch lat i o niebo lepiej czuję się ćwicząc będąc głodna niż po posiłku bo dosłownie podrywa mnie na wymioty.

[Finlora]

No i super. Tylko nie każdy tak ma. I rozwala mnie pisanie, że to nic.
Ja z kolei mam tak, że jak od posiłku do treningu mija zbyt dużo czasu, to podczas treningu robi mi się słabo. I mam tak odkąd pamiętam.

[chwast]

Napisane przez Paprotka_

A wg mnie to niezły motywator. Kiedy po całym dniu pracy zdalnej widzę np. 700 kroków na opasce, to wiem, że dla zachowania zdrowia powinnam się ruszyć. I wtedy staram się wygospodarować czas na spacer. Bez tak widocznego dowodu na zasiedzenie potrafię sobie odpuszczać pod byle pretekstem.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Mnie ma 10 tys kroków wychodzi ok 7 km. Tez mi się wydaje niedużo, ale w ciągu mojego zwykłego dnia bez dodatkowych starań nie do wyrobienia.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Tzn no zależy od potrzeb. Ja nie mam problemów w ciągu dnia z inna aktywnością, wiec nje potrzebuje tych kroków ani motywować się do nich.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 11:16 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Napisane przez natalia_t

Ja kompletnie nie wierzę w te krokomierze. Próbowałam aplikacją na telefonie, zegarkiem, ale wyniki były absurdalne. To już lepiej włączyć GPS i mierzyć km

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To raczej nie jest kwestia wiary. Mój liczy dobrze


Sent from my iPhone using Tapatalk

[natalia_t]

Napisane przez chwast

Tzn no zależy od potrzeb. Ja nie mam problemów w ciągu dnia z inna aktywnością, wiec nje potrzebuje tych kroków ani motywować się do nich.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 11:16 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------




To raczej nie jest kwestia wiary. Mój liczy dobrze


Sent from my iPhone using Tapatalk

Mi mierzyło, że zrobiłam 170 kroków idąc 1,8km, 270 przez 12 godzin dyżuru, a 70 podczas kilkuminutowej rozmowy z szefem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chailleach]

Napisane przez milka_70

Dziwi mnie ogromna ilość ubrań które ma i kupuje jedna wizazanka. Wszystkie na jedno kopyto podobne do siebie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Mnie w ogóle dziwi nałogowe kupowanie ubrań. Minimalistką nie jestem i podobają mi się szafki pełne książek czy nawet tych brzydkich jajogłowych figurek ale znoszenia do domu setnej pary spodni czy innego sweterka nie rozumiem. Ot, moja logika

Z ostatnich zdziwień, to bawi mnie tworzenie na forum kolejnego konta, by opisywac na nim swoje prawdziwe problemy. Byle tylko nie wyszło, że nie jest się tak idealnym, na jakiego się pozuje. Już któryś raz to widzę.

[rukolka]

Napisane przez Chailleach

Mnie w ogóle dziwi nałogowe kupowanie ubrań. Minimalistką nie jestem i podobają mi się szafki pełne książek czy nawet tych brzydkich jajogłowych figurek ale znoszenia do domu setnej pary spodni czy innego sweterka nie rozumiem. Ot, moja logika

Mnie też to dziwi. No chyba że takie osoby naprawdę mają tyle okazji, by nosić te wszystkie ubrania.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez natalia_t

Ja kompletnie nie wierzę w te krokomierze. Próbowałam aplikacją na telefonie, zegarkiem, ale wyniki były absurdalne. To już lepiej włączyć GPS i mierzyć km

Ja również niedowierzam, szczególnie gdy widzę jak pewna moja znajoma (która może nie tyle, że jest w złej formie, ale też nie można powiedzieć, że w dobrej) wrzuca wyniki ze spacerów rzędy 15-25 km. Spacerów, podkreślam, nie że rowerem. To nawet nie chodzi o dystans, a o czas potrzebny na coś takiego. Jakoś mi się to nie klei.

[VI4]

Napisane przez Finlora

No i super. Tylko nie każdy tak ma. I rozwala mnie pisanie, że to nic.
Ja z kolei mam tak, że jak od posiłku do treningu mija zbyt dużo czasu, to podczas treningu robi mi się słabo. I mam tak odkąd pamiętam.

Mam podobnie. Nie robi mi się słabo, ale po prostu mam zdecydowanie mniej pałera. Na trening tylko po obiedzie.

[niemanicka]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ja również niedowierzam, szczególnie gdy widzę jak pewna moja znajoma (która może nie tyle, że jest w złej formie, ale też nie można powiedzieć, że w dobrej) wrzuca wyniki ze spacerów rzędy 15-25 km. Spacerów, podkreślam, nie że rowerem. To nawet nie chodzi o dystans, a o czas potrzebny na coś takiego. Jakoś mi się to nie klei.

Dystans 30 km to dystans jednego dnia pielgrzymki - zajmuje on cały dzień. Raczej jest to nierealne, chyba ze nic innego nie robi od świtu, tylko spaceruje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk