Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Kalindaa

U mnie szczepienie nic w cyklu nie zmieniło.

A propos chorowania właśnie zaliczyłam kłótnię o to, czemu nie chcę żeby osoba z grypą przyszła do nas z wizytą. A już się cieszyłam, że Święta u moich rodziców obyły się bez kłótni...

Poza tym, ze to glupota, to dziwi mnie, że chorej osobie chce sie wychodzic gdziekolwiek

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Pusheen_]

Napisane przez meliandra

To jest kolejny powód dlaczego ludzie chorują. Covid trochę ludzi wystraszył i jak byli chorzy to siedzieli w domu albo nikt się z nimi nie chciał spotykać, bo nie chciał się zarazić. Zwykłe przeziębienie nie budzi takiego strachu. Ludzie chodzą chorzy do pracy, idą w gości, puszczają chore dzieci do szkoły i przedszkola, a potem jest jak jest. U mnie w pracy to jest standard. Trzeba przyjść choremu, zabraniać otwierać okno, bo przecież on jest chory i go bardziej przewieje, a potem pół firmy chore.

Święte słowa, tak właśnie jest !!!

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[bezpaniki]

Napisane przez meliandra

Dokładnie, szczepionka, przyjmowanie leków, osłabienie organizmu przez przeziębienie, stres, wyjazd i zmiana klimatu, wszystko to może mieć wpływ na przesunięcie się miesiączki. Trochę mnie dziwi, że ktoś ma taką pewność, że to szczepionka wpłynęła konkretnie na to i na to, a nie coś innego. Jasne, że tak może być, ale może to być zwykły zbieg okoliczności.

Kto ma pewnosc?
Nigdzie nie napisalam nic o zadnej pewnosci, tylko o swoim podejrzeniu i to raczej jako otwarcie sie na mozliwosc wplywu ingerencji szczepionki na striggerowanie/przyspieszenie procesu, a nie ze ‚szczepionka dala mi raka i bez szczepionki bym go nie miala’

[Imperfecta]

Napisane przez Kalindaa

U mnie szczepienie nic w cyklu nie zmieniło.

A propos chorowania właśnie zaliczyłam kłótnię o to, czemu nie chcę żeby osoba z grypą przyszła do nas z wizytą. A już się cieszyłam, że Święta u moich rodziców obyły się bez kłótni...

Moja babcia mieszka z moim wujkiem, którego syn ma teraz szkarlatyne. Obraziła się, bo z TŻtem nie przyszliśmy ich odwiedzić w Święta, bo on przecież lekko przechodzi, a w ogóle to może lekarz źle zdiagnozował i oczywiście przesadzamy

[meliandra]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89448881]Poza tym, ze to glupota, to dziwi mnie, że chorej osobie chce sie wychodzic gdziekolwiek

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


To inna kwestia. Ja jak już czuję, że coś zaczyna mnie brać to idę się pod kocyk wygrzać i ograniczam wszystkie czynności żeby się nie przemęczać i jeszcze bardziej nie osłabiać organizmu. Jak jestem chora to się w domu i tyle. Nie wyobrażam sobie siedzieć w pracy przed kompem na pełnych obrotach ani iść na imprezę. Tym bardziej, że takim wyłażeniem można sobie zaszkodzić, bo łagodne przeziębienie może się przerodzić w coś poważniejszego. Uważam jednak, że to w dużym stopniu wina kierownictwa. Powinien być bezwzględny zakaz przychodzenia choremu do pracy. Ludzie tak pomstowali na kwarantanne i siedzenie w domu, ale prawda jest taka, że gdyby nie to to dużo ludzi nie miałoby takiej samodyscypliny żeby siedzieć w domu. Najlepsze jest to, że na osoby, które przychodzą chore do pracy najbardziej zawsze narzekają Ci co potem sami tak robią. Nie jest fajnie się zarazić od innych, ale samemu zarażać to już jest luz.

[kasiunia788742]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89448881]Poza tym, ze to glupota, to dziwi mnie, że chorej osobie chce sie wychodzic gdziekolwiek

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]Też mnie to dziwi. Jak ostatnio byłam chora to nie mialam siły iść zrobić sobie herbaty do kuchni a tu na wielogodzinne spotkanie. Musiałabym chyba wziąć opakowanie tabletek aby to przeżyć

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Imperfecta

Moja babcia mieszka z moim wujkiem, którego syn ma teraz szkarlatyne. Obraziła się, bo z TŻtem nie przyszliśmy ich odwiedzić w Święta, bo on przecież lekko przechodzi, a w ogóle to może lekarz źle zdiagnozował i oczywiście przesadzamy

Przeraża mnie taki rodzaj braku odpowiedzialności za innych. Przecież ktoś może mieć po chorobie powikłania i w ogóle

[Imperfecta]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89448911]Przeraża mnie taki rodzaj braku odpowiedzialności za innych. Przecież ktoś może mieć po chorobie powikłania i w ogóle [/QUOTE]To samo jej powiedziałam, to skwitowała że za dużo w tym internecie czytam

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez meliandra

To inna kwestia. Ja jak już czuję, że coś zaczyna mnie brać to idę się pod kocyk wygrzać i ograniczam wszystkie czynności żeby się nie przemęczać i jeszcze bardziej nie osłabiać organizmu. Jak jestem chora to się w domu i tyle. Nie wyobrażam sobie siedzieć w pracy przed kompem na pełnych obrotach ani iść na imprezę. Tym bardziej, że takim wyłażeniem można sobie zaszkodzić, bo łagodne przeziębienie może się przerodzić w coś poważniejszego. Uważam jednak, że to w dużym stopniu wina kierownictwa. Powinien być bezwzględny zakaz przychodzenia choremu do pracy. Ludzie tak pomstowali na kwarantanne i siedzenie w domu, ale prawda jest taka, że gdyby nie to to dużo ludzi nie miałoby takiej samodyscypliny żeby siedzieć w domu. Najlepsze jest to, że na osoby, które przychodzą chore do pracy najbardziej zawsze narzekają Ci co potem sami tak robią. Nie jest fajnie się zarazić od innych, ale samemu zarażać to już jest luz.

W poprzedniej pracy zrobiłam awanturę, obila sie o "sama górę" wprowadzony zostal o zakaz.
Teraz, po pandemii ludzie chyba bardziej uważają, choć niestety idiotow nie brakuje

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[meliandra]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89448929]W poprzedniej pracy zrobiłam awanturę, obila sie o "sama górę" wprowadzony zostal o zakaz.
Teraz, po pandemii ludzie chyba bardziej uważają, choć niestety idiotow nie brakuje

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]


U mnie niestety tak nie ma. Chociaż za najgłupszą rzecz i tak uważam jak w niektórych firmach są wypłacane premie za frekwencje. No super pomysł żeby premiować pracowników za to, że chorzy chodzą do pracy.

[Imperfecta]

Napisane przez meliandra

U mnie niestety tak nie ma. Chociaż za najgłupszą rzecz i tak uważam jak w niektórych firmach są wypłacane premie za frekwencje. No super pomysł żeby premiować pracowników za to, że chorzy chodzą do pracy.

U mnie też był taki system, do zeszłego roku. W tym zmądrzeli i już nie praktykują.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Ja z przeziębieniem chodzę do pracy, ale nie zauważyłam, żebym kogoś zaraziła kiedykolwiek, więc wszyscy mogą spać spokojnie. Widocznie to jakieś lekkie infekcje.

Z gorączką, czy wypływając pluca to raczej nikt do pracy nie chodzi. Przynajmniej nie widziałam.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez Pusheen_

Ile z Was się szczepilo? Nie chcę tutaj zaczynac dyskusji o antyszczepach, ale z ciekawości pytam.

Zastanawiam się, ile jest osób takich jak ja, które nie szczepily się w ogóle.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Ja raz, nie wiem po co w sumie.
Mój tż się nie szczepił.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Niektorzy maja tak kiepski system odpornosciowy, ze gdyby nie przychodzili do pracy przy katarze i kichaniu, to przez pol roku praktycznie by ich nie bylo w pracy. Sama znam co najmniej dwie takie osoby.
Moim zdaniem chodzenie przeziebionym do pracy nie jest jakies straszne (jesli zachowuje sie jakies podstawowe zasady higieny czyli kichanie w lokiec a nie na cale biuro, dezynfekowanie czy mycie rak po wytarciu nosa). Taka ''granica'' jest raczej goraczka, mocny kaszel. Mysle ze juz trzeba tez powoli odejsc od tego ogromnego strachu za kazdym razem jak ktos kichnie, nie robimy sobie przyslugi calkowicie izolujac sie od kazdego patogenu.

[chwast]

Jeżeli ktoś pracuje przykładowo dla agencji, albo nie ma po prostu UOP to się nie dziwię, że przychodzi jak jest chory.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[effcia82]

U nas nieraz przychodzi ktoś sparszywiały i nie obserwuję potem pogromu. Widocznie ludzie mają jakąś tam odporność. Ja sama poza katarem 1-2 razy w roku nie chorowałam od wielu lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89448980]Niektorzy maja tak kiepski system odpornosciowy, ze gdyby nie przychodzili do pracy przy katarze i kichaniu, to przez pol roku praktycznie by ich nie bylo w pracy. Sama znam co najmniej dwie takie osoby.
Moim zdaniem chodzenie przeziebionym do pracy nie jest jakies straszne (jesli zachowuje sie jakies podstawowe zasady higieny czyli kichanie w lokiec a nie na cale biuro, dezynfekowanie czy mycie rak po wytarciu nosa). Taka ''granica'' jest raczej goraczka, mocny kaszel. Mysle ze juz trzeba tez powoli odejsc od tego ogromnego strachu za kazdym razem jak ktos kichnie, nie robimy sobie przyslugi calkowicie izolujac sie od kazdego patogenu.[/QUOTE]




Pomiędzy izolacją od każdego patogenu jest jeszcze po prostu ostrożność. Nie widzę żadnego plusu w siedzeniu w jednym pomieszczeniu z chorą osobą. Choroby i tak gdzieś złapiemy mimowolnie. I nie nazwałabym tego strachem. Po prostu po co dawać wirusom lepsze pole do życia, rozmnażania się i ewoluowania.



[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89448956]Ja z przeziębieniem chodzę do pracy, ale nie zauważyłam, żebym kogoś zaraziła kiedykolwiek, więc wszyscy mogą spać spokojnie. Widocznie to jakieś lekkie infekcje.
[/QUOTE]


Skąd wiesz, czy osoba która ma katar kilka dni po tobie jest z Twojej winy czy też nie?

[VI4]

Ja na początku września przeszłam covid - cztery dni kataru. Bez gorączki, bez innych objawów. A potem blisko trzy miesiące wyjęte z życia przez powikłania - gdybym pracowała na etacie, to przez ten czas byłabym na zwolnieniu, bo nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Tak że - wolałabym, żeby ktoś z samym katarem też nie przyłaził do pracy, albo zrobił test żeby była pewność, że to faktycznie _tylko_katar_, a nie gówno, które zostawi ogon na prawie kwartał. Obciążeń nie mam żadnych, jestem szczupła, odżywiona.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez effcia82

U nas nieraz przychodzi ktoś sparszywiały i nie obserwuję potem pogromu. Widocznie ludzie mają jakąś tam odporność. Ja sama poza katarem 1-2 razy w roku nie chorowałam od wielu lat.

Kwestia z czym przychodzą.



Pamiętam jak kilka lat temu pracowałam w jednej firmie i po kolei przechorowali wszyscy (około 20 osób). Gorączka, bóle itp. Typowa grypa.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89449034]Pomiędzy izolacją od każdego patogenu jest jeszcze po prostu ostrożność. Nie widzę żadnego plusu w siedzeniu w jednym pomieszczeniu z chorą osobą. Choroby i tak gdzieś złapiemy mimowolnie. I nie nazwałabym tego strachem. Po prostu po co dawać wirusom lepsze pole do życia, rozmnażania się i ewoluowania.






Skąd wiesz, czy osoba która ma katar kilka dni po tobie jest z Twojej winy czy też nie?[/QUOTE]
Nie wiem i mało mnie to obchodzi, to tylko katar. Nie zauważyłam, żeby ktoś umierał. Nie przesadzajmy. Ja mam wiecznie zapchany nos, czekam na operację i już nawet czasem nie rozróżniam z jakiego powodu znowu nie mogę oddychać.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89448980]Niektorzy maja tak kiepski system odpornosciowy, ze gdyby nie przychodzili do pracy przy katarze i kichaniu, to przez pol roku praktycznie by ich nie bylo w pracy. Sama znam co najmniej dwie takie osoby.
Moim zdaniem chodzenie przeziebionym do pracy nie jest jakies straszne (jesli zachowuje sie jakies podstawowe zasady higieny czyli kichanie w lokiec a nie na cale biuro, dezynfekowanie czy mycie rak po wytarciu nosa). Taka ''granica'' jest raczej goraczka, mocny kaszel. Mysle ze juz trzeba tez powoli odejsc od tego ogromnego strachu za kazdym razem jak ktos kichnie, nie robimy sobie przyslugi calkowicie izolujac sie od kazdego patogenu.[/QUOTE]Nie robimy sobie przysługi również chorowaniem co chwila. U mnie tak było, że jeszcze nie wyszłam z kaszlu poinfekcyjnego po jednej infekcji, nie zdążyłam wrócić do pełni sił, już wchodziłam w kolejną chorobę, bo znowu ktoś coś przywlukł. Liceum i studia to najgorszy czas pod tym względem, wtedy nie było mowy o jakimkolwiek kurowaniu się w domu. Potem w pracy ciut lepiej, ale wciąż zbyt dużo osób niezastąpionych teraz ten okres pandemii i lockdown to cudowny czas pod tym względem, po raz pierwszy czułam się zdrowa przez tak długi czas, mimo covidu, jelitówki, anginy i jeszcze kilku infekcji w ciągu tych dwóch lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez VI4

Ja na początku września przeszłam covid - cztery dni kataru. Bez gorączki, bez innych objawów. A potem blisko trzy miesiące wyjęte z życia przez powikłania - gdybym pracowała na etacie, to przez ten czas byłabym na zwolnieniu, bo nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Tak że - wolałabym, żeby ktoś z samym katarem też nie przyłaził do pracy, albo zrobił test żeby była pewność, że to faktycznie _tylko_katar_, a nie gówno, które zostawi ogon na prawie kwartał. Obciążeń nie mam żadnych, jestem szczupła, odżywiona.

Jakie miałaś powikłania?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez meliandra

U mnie niestety tak nie ma. Chociaż za najgłupszą rzecz i tak uważam jak w niektórych firmach są wypłacane premie za frekwencje. No super pomysł żeby premiować pracowników za to, że chorzy chodzą do pracy.

Ktoś o tym wspominał w innym/ tym wątku. Bardziej idiotycznego nagradzania pracownika chyba nie widziałam

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[natalia_t]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89449042]Nie wiem i mało mnie to obchodzi, to tylko katar. Nie zauważyłam, żeby ktoś umierał. Nie przesadzajmy. Ja mam wiecznie zapchany nos, czekam na operację i już nawet czasem nie rozróżniam z jakiego powodu znowu nie mogę oddychać.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Nic mnie nie wkurza jak takie podejście, że to nic takiego, tylko katar. A ja potem kilka dni ledwo zipię i przez miesiąc kaszlę całymi dniami i nocami.
No ja miałam tylko katar przy covid. Nie wiem po co te izolacje i kwarantanny były
W końcu przecież wszyscy chorują tak samo, phi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez natalia_t

Nic mnie nie wkurza jak takie podejście, że to nic takiego, tylko katar. A ja potem kilka dni ledwo zipię i przez miesiąc kaszlę całymi dniami i nocami.
No ja miałam tylko katar przy covid. Nie wiem po co te izolacje i kwarantanny były
W końcu przecież wszyscy chorują tak samo, phi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też nie wiem po co.

A wiesz że jak masz tak fatalna odporność, to się możesz zarazić wszędzie?

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89449073]Też nie wiem po co.

A wiesz że jak masz tak fatalna odporność, to się możesz zarazić wszędzie?

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]A wiesz, że spędzenie w zamkniętym pomieszczeniu sześciu godzin z kaszlakiem to większe ryzyko niż minięcie kogoś chorego na ulicy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

No ale naprawdę przy zwykłym katarze bierzecie L4? Chodzi mi nie o amazonkę i złe samopoczucie z nosa a zwykły katar nie utrudniający życia?

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez kasiunia788742

No ale naprawdę przy zwykłym katarze bierzecie L4? Chodzi mi nie o amazonkę i złe samopoczucie z nosa a zwykły katar nie utrudniający życia?

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Ja nie, musiałabym cały rok chyba na l4 siedzieć


Sent from my iPhone using Tapatalk

[natalia_t]

Napisane przez kasiunia788742

No ale naprawdę przy zwykłym katarze bierzecie L4? Chodzi mi nie o amazonkę i złe samopoczucie z nosa a zwykły katar nie utrudniający życia?

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Dopiero ostatnie dwa razy doświadczyłam czegoś takiego jak katar nie utrudniający życia, nie licząc covidów. Wcześniej to zawsze był zapchany nos, ból gardła, kaszel, bóle mięśni, głowy, rozpieranie oczu, światłowstręt. I tak, odkąd pracuję zawsze biorę L4 na takie okoliczności. Te ostatnie dwa razy gdy miałam tylko katar nie brałam zwolnienia, bo w sumie skoro wszyscy mają to gdzieś, to nie widziałam sensu, żebym ja się miała przejmować. Tyle, że pracowałam w maseczce, bo teraz już nawet przy wypluwaniu płuc i gorączce zakładanie maseczki nie jest takie oczywiste. A łudziłam się, że przynajmniej tego pandemia ludzi nauczy. A gdzie tam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez kasiunia788742

No ale naprawdę przy zwykłym katarze bierzecie L4? Chodzi mi nie o amazonkę i złe samopoczucie z nosa a zwykły katar nie utrudniający życia?

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

To zależy jaki katar i jak się ktoś czuje. Jak po kimś widać, że jest chory to wg mnie znak, że faktycznie jest i powinien siedzieć w domu. Katar po pachy, rozpalona twarz sugerująca gorączkę, mocny kaszel. U mnie laska przyszła w takim stanie, że było widać, że aż ją telepie od gorączki, a upierała się, że dobrze się czuje. No dla mnie to jest głupota. Tym bardziej, że przy przeziębieniu tak naprawdę w większości przypadków wystarczy 2-3 dni w domu żeby lepiej się poczuć, a przede wszystkim nie zarażać.