Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Norluka]

Dziwi mnie moda na te choinki, które wyglądają jak wycięte ze szczotki do mycia butelek.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Mniej pacjentów to niekorzystnie na prywatnej praktyce.
Z czego tu się śmiać?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[tinkerver2]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

O właśnie, probiotyk, też biorę Nie wiem czemu, może im się nie chce pacjenta wnikliwie pooglądać. Kiedyś poszłam do ortopedy (prywatnie) z bólami kręgosłupa w odcinku piersiowym (byłam już po wizycie u kardio i tam było wszystko ok) i gdy mnie zobaczył (młodą kobietę) to powiedział- wie pani co, każdego czasem boli w krzyżu (od tego "bólu" miałam problemy z oddychaniem, faktycznie błahostka). Na szczęście pomógł mi fizjoterapeuta i właśnie joga.



Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Ja jeszcze w życiu nie spotkałam się z kompetentnym lekarzem. Ani na NFZ ani prywatnie.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[chacaos]

Jak dla mnie trzeba odróżnić pozycje naukowe od zwykłych książek. W nauce to wydawcy orają autorów, a nie student, który ściągnął coś z sci-huba, bo cena 20 euro za jeden artykulik z 20 do magisterki okazała się zaporowa. Jak jeszcze mówimy o publicznych uczelniach opłacanych z naszych podatków, to w ogóle nie rozumiem, czemu zrzucają się na tę imprezę wszyscy, ale dostęp do wiedzy, czyli owoców pracy opłaconej z naszego wspólnego budżetu jest za paywallem. Trochę jakby spółdzielnia zrobiła zbiórkę na plac zabaw, a potem zamknęła go na kłódkę, udostępniając za opłatą albo tylko wybrańcom, którym pracodawca postawił abonament. Walę coś takiego, nie spotkałam w życiu naukowca lub wykładowcy oburzonego, że ktoś korzysta z takich stron jak sci-hub czy lib gen.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

To Ty napisałaś że że taki był jego zamysł.

Ja sądzę że nie byl byl kompetentny.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Napisałaś że lekarz spławia chorego żeby mniec mnie pacjentów w poczekalni. Czyli docelowo chce mieć mniejszy dochód. I do tej Twojej uwagi się odniosłam.
Nadal uważam że jesteś botem. Dla mnie eot.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Lasagna_ze_szpinakiem]

A wiecie, że ja myślę że był inny powód. Poszłam tam z prywatnego ubezpieczenia (medicover). Dowiedziałam się od znajomej neurolog, że lekarz dostaje mniej kasy gdy przychodzi pacjent z prywatnego ubezpieczenia. Więc może lepiej takiego pacjenta spławić żeby już nie przyszedł? Lepiej dostać do reki 200 za wizytę niż np 150 w rozliczeniu z medicoverem. Tak sobie dywaguję. A lekarz o tym wiedział bo widziałam na swojej kartotekę dopisek "medicover".

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------

Napisane przez tinkerver2

Ja jeszcze w życiu nie spotkałam się z kompetentnym lekarzem. Ani na NFZ ani prywatnie.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

To ja tak, byłam właśnie u kardiologa prywatnie, który zrobił mi wszystkie badania a następnie powiedział, żebym przyszła jeszcze do niego na oddział na powtórne badanie coś sprawdzić (już darmowo) bo mają wypożyczony na miesiąc najnowocześniejszy sprzęt i dzięki temu potwierdzi na 100 % czy wszystko ok
Podobnie z dentystą, chodzę teraz do nowego (fakt długie oczekiwanie, ale jak coś się dzieje to można wysłać sms'a i zawsze znajdzie miejsce dla swojego pacjenta), który nie naciąga na żadne dodatkowe koszty i mówi ewidentnie czy coś trzeba czy jeszcze nie (typu kamień/piaskowanie). Zwykła kontrola jest u niego darmowa. No i ma świetne podejście do pacjenta, serio chodzę tam jak na spotkanie z kumplem

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Cieszę się że sprawiłam Ci przyjemność Możesz na mnie w tej sprawie liczyć. Ciekawe że nie odniosłaś się merytorycznie.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Skoro do mnie piszesz mimo eot to czuję się wywołana.
Czy sprawiam Ci przyjemność czy obrzucam obelgami? Zdecyduj się proszę. Nie było moja intencja obrażanie Cię, masz specyficzny sposób wypowiedzi który jest tak a nie inaczej odbierany.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Laief]

Non stop latam po lekarzach prywatnie i jeden jedyny raz w życiu ktoś tak mnie pozytywnie zaskoczył swoim podejściem. Byłam chora i dostałam antybiotyk. Zapytałam kiedy przyjść na kontrole to doktor odpowiedział, że jak lek będzie się kończył i nadal będę się źle czuła to mam przyjść po 2 tygodniach, tego i tego dnia, przed godziną 10 i bez problemu mnie przyjmie. Za dwa tygodnie przyszłam. Ta kontrolna wizyta wyglądała identycznie jak ta pierwsza. Badania, rozmowa, itd. Zapytałam oczywiście ile place, bo jeszcze byłam przekonana, że tak to będzie wyglądało. Odpowiedział, że nic i jak mi się nie poprawi to mam znowu przyjść. Był zdziwiony, że ja byłam zdziwiona, że nic nie płacę za kontrolę. Powiedział, że jak zapłaciłam za 1 wizytę to następne traktuje jako kontynuację rozpoczętego leczenia i nie wyobraża sobie, żeby brać za to pieniądze, jeśli jego zalecenia z pierwszego dnia nie zadziałały i pacjent dalej zle się czuje.

wtf

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Laief

Non stop latam po lekarzach prywatnie i jeden jedyny raz w życiu ktoś tak mnie pozytywnie zaskoczył swoim podejściem. Byłam chora i dostałam antybiotyk. Zapytałam kiedy przyjść na kontrole to doktor odpowiedział, że jak lek będzie się kończył i nadal będę się źle czuła to mam przyjść po 2 tygodniach, tego i tego dnia, przed godziną 10 i bez problemu mnie przyjmie. Za dwa tygodnie przyszłam. Ta kontrolna wizyta wyglądała identycznie jak ta pierwsza. Badania, rozmowa, itd. Zapytałam oczywiście ile place, bo jeszcze byłam przekonana, że tak to będzie wyglądało. Odpowiedział, że nic i jak mi się nie poprawi to mam znowu przyjść. Był zdziwiony, że ja byłam zdziwiona, że nic nie płacę za kontrolę. Powiedział, że jak zapłaciłam za 1 wizytę to następne traktuje jako kontynuację rozpoczętego leczenia i nie wyobraża sobie, żeby brać za to pieniądze, jeśli jego zalecenia z pierwszego dnia nie zadziałały i pacjent dalej zle się czuje.

wtf

Zbieram szczękę z podłogi.

Płaciłam zawsze za każdą wizytę, która polegała chociażby na wypisaniu recepty. Źle lekarz dobrał leki? Kogo to obchodziło... wizyta - kasa.

Chodziłam kiedyś do ginekologa, która na każdą dolegliwość zapisywała tabletki. Brała za wizytę 200 zł, a był to rok około 2015 - więc mało to nie było. Zapisywała receptę tylko na miesiąc, a antykoncepcje poleca przyjmować minimum 9 miesięcy do roku. Durna do niej łaziłam, bo myślałam, że to dobry lekarz Tak w nawiasie nigdy nie zrobiła mi nic więcej niż usg dopochwowe.

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

ONie wiem czemu, może im się nie chce pacjenta wnikliwie pooglądać. Kiedyś poszłam do ortopedy (prywatnie) z bólami kręgosłupa w odcinku piersiowym (byłam już po wizycie u kardio i tam było wszystko ok) i gdy mnie zobaczył (młodą kobietę) to powiedział- wie pani co, każdego czasem boli w krzyżu (od tego "bólu" miałam problemy z oddychaniem, faktycznie błahostka). Na szczęście pomógł mi fizjoterapeuta i właśnie joga.

Takk... w ogóle lekarze strasznie ignorują młodych pacjentów. Nie masz 60 lat? Nie masz prawa chorować. Totalnie nie rozumiem tej ignorancji. Pacjent to pacjent. Zlecić badania, posprawdzać.... jego to nic nic nie kosztuje.

[lightangel]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

A wiecie, że ja myślę że był inny powód. Poszłam tam z prywatnego ubezpieczenia (medicover). Dowiedziałam się od znajomej neurolog, że lekarz dostaje mniej kasy gdy przychodzi pacjent z prywatnego ubezpieczenia. Więc może lepiej takiego pacjenta spławić żeby już nie przyszedł? Lepiej dostać do reki 200 za wizytę niż np 150 w rozliczeniu z medicoverem. Tak sobie dywaguję. A lekarz o tym wiedział bo widziałam na swojej kartotekę dopisek "medicover".

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------

To ja tak, byłam właśnie u kardiologa prywatnie, który zrobił mi wszystkie badania a następnie powiedział, żebym przyszła jeszcze do niego na oddział na powtórne badanie coś sprawdzić (już darmowo) bo mają wypożyczony na miesiąc najnowocześniejszy sprzęt i dzięki temu potwierdzi na 100 % czy wszystko ok
Podobnie z dentystą, chodzę teraz do nowego (fakt długie oczekiwanie, ale jak coś się dzieje to można wysłać sms'a i zawsze znajdzie miejsce dla swojego pacjenta), który nie naciąga na żadne dodatkowe koszty i mówi ewidentnie czy coś trzeba czy jeszcze nie (typu kamień/piaskowanie). Zwykła kontrola jest u niego darmowa. No i ma świetne podejście do pacjenta, serio chodzę tam jak na spotkanie z kumplem

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Lekarze na pewno dostają w ramach abonamentów mniejsze pieniądze, osobiście mocno nad tym ubolewam bo dwie lekarki do których chodzę i płacę z własnej kieszeni kiedyś przyjmowały właśnie w ramach Medicover a teraz już niestety nie. Obie już nawet nie pracują nigdzie w ramach NFZ, więc jak chce się do nich pójść to trzeba słono zapłacić.
Co do chodzenia najpierw prywatnie a potem na NFZ to niestety często jest to jedyny sposób żeby dostać się na leczenie w jakichś obleganych placówkach. Mój TŻ w ten sposób dostał się do przychodni w której terminy są na za 3 lata, ale z karteczką od pani ordynator można się zarejestrować na przyszły tydzień. Mnie za to lekarze na prywatnych wizytach zapisywali na różne badania w ramach NFZ i to takie na które trudno było się szybko dostać, np. na rezonans. Smutne że to tak wygląda, ale chyba już nikt nad tym nie panuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Laief]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89458840]Zbieram szczękę z podłogi.



Płaciłam zawsze za każdą wizytę, która polegała chociażby na wypisaniu recepty. Źle lekarz dobrał leki? Kogo to obchodziło... wizyta - kasa.[/QUOTE]
Uwierz mi, że ja też zbieram. Dotychczas miałam wyłącznie takie doświadczenia jak Ty. To był wyjątek. A jeszcze dodam, że byłam dwa razy na tej wizycie kontrolnej i nic. Po ponad pół roku znowu byłam u tego lekarza i sytuacja identyczna.
Jeszcze coś! Na ostatniej wizycie doktor polecil mi na sam koniec coś bez recepty. Miał napisać mi nazwę na karteczce, ale zapomnial. Ja sama też nie pamiętałam. Do momentu aż dostałam od niego smsa z nazwą i przeprosinami, że zapomniał mi dopisać...

[Trzepotka]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Tak i nie. Kwestia temperamentu. Mnie osobiście drażni stwierdzenie " kłótnia oczyszcza". Nie. Oczyszcza fakt, że człowiek w końcu powie co czuje. Można to osiągnąć bez kłótni.

[Imperfecta]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

My się czasami z TŻtem kłócimy, nie ma obrażania się, wyzwisk itp, bo to u mnie skreśla związek, ale no kłócimy się. Kiedyś kłóciliśmy się częściej, teraz zdecydowanie mniej, bo i powodów mniej, ale się zdarza. Bardziej dziwi mnie spijanie sobie z dzióbków, przytakiwanie i nie sprzeczanie się w ogóle, dla mnie to nienaturalne i chyba nie znam realnych par, które się nie kłócą.

U nas to mój TŻ jest spokojny, ja to jestem trochę kłótliwą osobą mega szybko się denerwuję. Mam milimetrowy zapalnik

[Pusheen_]

Ja tam nie wiem, jak określić swój stosunek do kłótni.


Jedno co wiem na pewno, to to że nie cierpię cholerykow.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Napisane przez Pusheen_

Ja tam nie wiem, jak określić swój stosunek do kłótni.


Jedno co wiem na pewno, to to że nie cierpię cholerykow.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Ja nie lubię "rozlazłych" ludzi, flegmatyków. Nie lubię jak ktoś powoli mówi, powoli się rusza, powoli wykonuje jakieś czynności. Mam ochotę takim delikwentem potrząsnąć, żeby zaczął żyć.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Imperfecta

Ja nie lubię "rozlazłych" ludzi, flegmatyków. Nie lubię jak ktoś powoli mówi, powoli się rusza, powoli wykonuje jakieś czynności. Mam ochotę takim delikwentem potrząsnąć, żeby zaczął żyć.

Ja tak samo. Nic mnie tak nie irytuje, jak powolni ludzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez cava

No ale może nie każdy chce pracować za darmo.
A są ludzie którzy z tego żyją.

Nie rozumiem dlaczego jakby kazać komuś przez każde 2 dni robocze tygodnia sprzątać chodniki, uczyć dzieci, liczyć podatki, byc kierowca autobusu za darmo to byłby skowyt ze jak to tak? a jak ktoś pracuje pisząc, to już można oczekiwać ze darmo będzie robił i nie wiem co jadł i za co gdzieś mieszkal?

No ja sie zgadzam, ale chomikuj to ten sam poziom, co kserowanie ksiazek. A gdyby nie to drugie, to ja bym zwyczajnie nie skonczyla studiow, bo czesto ksiazka byla cala jedna na wszystkich ludzi na roku. O kosztach zakupu i sprowadzenia wiekszej ilosci sztuk do PL nawet nie wspominam.

Ty masz corki studentki, o ile dobrze pamietam? One nigdy nie kseruja jakichs materialow z biblioteki? Bo u nas cale ksiazki lecialy na ksero, innej opcji nie bylo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Laief

Non stop latam po lekarzach prywatnie i jeden jedyny raz w życiu ktoś tak mnie pozytywnie zaskoczył swoim podejściem. Byłam chora i dostałam antybiotyk. Zapytałam kiedy przyjść na kontrole to doktor odpowiedział, że jak lek będzie się kończył i nadal będę się źle czuła to mam przyjść po 2 tygodniach, tego i tego dnia, przed godziną 10 i bez problemu mnie przyjmie. Za dwa tygodnie przyszłam. Ta kontrolna wizyta wyglądała identycznie jak ta pierwsza. Badania, rozmowa, itd. Zapytałam oczywiście ile place, bo jeszcze byłam przekonana, że tak to będzie wyglądało. Odpowiedział, że nic i jak mi się nie poprawi to mam znowu przyjść. Był zdziwiony, że ja byłam zdziwiona, że nic nie płacę za kontrolę. Powiedział, że jak zapłaciłam za 1 wizytę to następne traktuje jako kontynuację rozpoczętego leczenia i nie wyobraża sobie, żeby brać za to pieniądze, jeśli jego zalecenia z pierwszego dnia nie zadziałały i pacjent dalej zle się czuje.

wtf

Brakuje lekarzy z takim podejściem. Ludzkich.

[Pusheen_]

Napisane przez Imperfecta

Ja nie lubię "rozlazłych" ludzi, flegmatyków. Nie lubię jak ktoś powoli mówi, powoli się rusza, powoli wykonuje jakieś czynności. Mam ochotę takim delikwentem potrząsnąć, żeby zaczął żyć.

Hmm, ja nie lubię skrajności, więc zarówno flegmatycy, jak i cholerycy są dla mnie trudni do zniesienia, ale cholerycy bardziej.

Ja uważam siebie za sangwinika. Z natury. Ale wiem, że na skutek różnych czynników mój temperament może podryfowac i w kierunku flegmatykow.

Flegmatycy mają przerabane, bo otoczenie nie rozumie, jak można tak funkcjonowac - być takim wiecznie "ospalym", pozbawionym energii, powolnym...

Pytanie czy ten flegmatyk naprawdę jest taki z natury, czy temperament zmienił mu się na skutek no nie wiem...Biochemii?
Wierzę, że różnego rodzaju choroby czy zaburzenia mogą na trwałe zmienić czyjś temperament. Niestety.

Świat nie cierpi introwertykow/flegmatykow, bo nie rozumie jakim kosztem jest dla nich funkcjonowanie z innymi ludźmi.

Albo, że "flegmatycznosc" to nie temperament, z którą dana osoba przyszła na świat, tylko efekt zaburzeń.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[VI4]

Napisane przez Imperfecta

Ja nie lubię "rozlazłych" ludzi, flegmatyków. Nie lubię jak ktoś powoli mówi, powoli się rusza, powoli wykonuje jakieś czynności. Mam ochotę takim delikwentem potrząsnąć, żeby zaczął żyć.

To że ktoś się nie kłóci, nie znaczy że jest powolny i rozlazły. Jak mi ktoś o byle co zaczyna podnosić głos albo się ciskać, to mam ochotę dać nerwosol albo z liścia, żeby się ogarnął i zaczął się normalnie komunikować. Jestem z mężem 16 lat i nigdy się nie kłóciliśmy. Ale - ja pochodzę z domu, w którym były ciągle awantury, moja matka ma zachowania pasywno-agresywne, i jednego byłam pewna - nigdy w życiu nie chcę tego w swoim związku. Nie mogłabym być z kimś, kto nie umie nad sobą panować i "ma krótki zapalnik".

[Pusheen_]

Napisane przez VI4

To że ktoś się nie kłóci, nie znaczy że jest powolny i rozlazły. Jak mi ktoś o byle co zaczyna podnosić głos albo się ciskać, to mam ochotę dać nerwosol albo z liścia, żeby się ogarnął i zaczął się normalnie komunikować. Jestem z mężem 16 lat i nigdy się nie kłóciliśmy. Ale - ja pochodzę z domu, w którym były ciągle awantury, moja matka ma zachowania pasywno-agresywne, i jednego byłam pewna - nigdy w życiu nie chcę tego w swoim związku. Nie mogłabym być z kimś, kto nie umie nad sobą panować i "ma krótki zapalnik".

Dobre podejście i niestety pewnie właśnie dlatego...rzadkie.

Ja bym powiedziała, że mnóstwo moich znajomych ma spokojny temperament i partnerskie podejście w związkach, bo w domu było zupełnie inaczej i w dorosłym życiu potrzebują odpocząć od awantur o byle co.

Nie znam żadnych parek, które uprawiałyby radosne dramy w stylu włoskich małżeństw. Nie ma na to szans.

I też pochodzę z domu, w którym matka przechodziła do wzburzonego tonu w 2 minuty.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka