Chad chadowi i o chadach, czyli...Bies z chadami.

[krewet]

No ta, właśnie widać, nawet w tym wątku Florence czy jak jej tam została przez was oceniona jako brzydka (a zadbana, sorry, jest), kolejna aktorka została oceniona na 6.5 przez Edana.

Ona serio dziwnie wygląda.

Co to znaczy "ładna"? Niby słyszę, że jestem "ładna", ale dla facetów w moim typie (nie chadów, raczej typ chudego nerda) i i tak ciągle za mało, bo wymieniają mi wady i jako zarzut pada bycie "nie-laską", zatem ładny to jest pojęcie mocno względne i wg tych kryteriów to tak naprawdę większość facetów za ładne ma kobiety, które ja uznałabym za piękne, a to już znacznie im utrudnia sprawę.

Jaką nie-laską?
Względnie sporo kobiet miniętych na ulicy, uważam za ładne. Nie są wartości rzędu kilku procent.

Mam koleżankę w okolicach 30stki, która jest obiektywnie przeciętna z wyglądu, nie piękna ani nie brzydka, brązowe proste włosy, brązowe oczy, 165cm, waga w okolicy 55kg, wygląda trochę koreańsko, a przez całe życie żaden facet się nią nie zainteresował. Jeszcze nie miała nawet swojego pierwszego pocałunku i co? Gdzie te tabuny mężczyzn? W końcu jest zadbana, do pracy ubiera się elegancko, czasem spódnica czy sukienka.

Ta, jasne. Pełno facetów się nią interesowało, tylko ona żadnego nie chciała.

Mnie zastanawia krewet w ogóle, po co Ty się na te randki umawiasz i chcesz kogoś poznać, skoro uważasz, że:
- większość kobiet jest głupia,
- większość kobiet jest "ulana",
- większość kobiet rozmawia na głupie tematy, bo Ty byś tych "bzdur" nie zniósł (tj. dokładnie pytania, która aktorka Ci się podoba),
- wszystkie kobiety lecą na chadów.

Tak działa biologia. Potrzebuję kobiet przy sobie.


Co do pogrubionego - co masz na myśli?

[olennnkaaaa]

Napisane przez krewet

Jaką nie-laską?

To, że nie jestem "laską", czyli tak naprawdę nie jestem atrakcyjna (nie, nie mam nadwagi, bmi 20...), ale oni w swej wielkiej łasce to mnie nawet do siebie dopuszczą.

Napisane przez krewet

Ta, jasne. Pełno facetów się nią interesowało, tylko ona żadnego nie chciała.

Tak, wiem, jakich facetów. Zwykle mocno otyłych, dzieciorobów z 3 byłymi na alimentach, ale już na etapie pierwszych konwersacji przebąkujących, że chcieliby jeszcze jednego dzidziusia, alkusów, narkomanów, podtatusiałych 48-latków z dziwnymi fetyszami. Takich, którzy jeszcze wygarną jej, że nie jest "laską", ale tak dla nich to w sam raz. Been there. Peeełno facetów. I nie, to nawet nie są efekty łowów z czatów ani dziwnych portali, tylko "na żywca".

[Andziullka666]

Napisane przez TakaSamaInna

Nieprawda. Tylko Tobie się wydaje, że wystarczy, że kobieta zadbana, a już ma tłum facetów na pstryknięcie palców. Byłeś kiedyś kobietą? Poza tym już tutaj mówiłeś na całkiem ładne dziewczyny, że są przeciętne/brzydkie/karynowate, więc jednak chyba musi być modelką ta dziewczyna.
Mam koleżankę w okolicach 30stki, która jest obiektywnie przeciętna z wyglądu, nie piękna ani nie brzydka, brązowe proste włosy, brązowe oczy, 165cm, waga w okolicy 55kg, wygląda trochę koreańsko, a przez całe życie żaden facet się nią nie zainteresował. Jeszcze nie miała nawet swojego pierwszego pocałunku i co? Gdzie te tabuny mężczyzn? W końcu jest zadbana, do pracy ubiera się elegancko, czasem spódnica czy sukienka.

Z kolei ja podam odwrotny przykład. Mam przyjaciela który z wyglądu jest raczej przeciętny, nie jest brzydki ale objetywnie jakiś super przystojny też nie. Wzrost coś ok 182, blondyn, budowa ciała normalna przeciętna. W dodatku jak był młodszy miał "defekt" a mianowicie trądzik, tragicznie to nie wyglądalo ale rzucało się jednak w oczy. I wiecie co laski dosłownie za nim sikały, zaliczał jedną za drugą, latały za nim i kłóciły się nawet koleżanki między sobą. Co poznał jakąś to prawie każda zauroczona. Ja byłam gówniarą gdy go poznałam i wtedy też się w nim podkochiwałam. Ma w sobie taki urok, takie poczucie humoru i tak fajnie się z nim rozmawia na każdy temat że dla mnie wtedy był najatrakcyjniejszym facetem na świecie. No i dla wielu innych też.

[sublips]

Napisane przez krewet

Ona serio dziwnie wygląda.






Jaką nie-laską?
Względnie sporo kobiet miniętych na ulicy, uważam za ładne. Nie są wartości rzędu kilku procent.





Ta, jasne. Pełno facetów się nią interesowało, tylko ona żadnego nie chciała.





Tak działa biologia. Potrzebuję kobiet przy sobie.


Co do pogrubionego - co masz na myśli?

To, że jak różne użytkowniczki pisały, która aktorka się podoba im facetom, to skwitowałeś to, że "dobrze że Ty nie musisz słuchać tych bzdur" czy coś w tym stylu.

No wiesz, ale w związku wypada być z kimś, kogo się przynajmniej lubi, a Ty kobiet po prostu nie lubisz.
I nawet ładna dziewczyna, a może szczególnie ładna, chce mieć świadomość, że facet widzi w niej trochę więcej niż wygląd.

A i jakbyś się kierował "czystą biologią", to nie podobałyby Ci się kobiety z niedowagą.

[Pinkieee]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Tylko ze jego nie stac na zaden model, dlatego chodzi na piechotke oczywiscie nie mam na mysli kwestii pieniężnych tylko caloksztalt

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

Napisane przez TakaSamaInna

krewet, tylko nikt nie wchodzi w związek z nastawieniem "rzucę go jak mi się znudzi/zbrzydnie", a Ty tak.

Ja tez wchodze w zwiazki z takim nastawieniem. Wlasciwie zgadzam sie z tym co potem Edan napisal. Moj obecny partner wie, ze jezeli przestane byc szczesliwa to zakoncze zwiazek. Fajnie by bylo zostac z jedna osoba do konca zycia, ale skad moge na dzien dzisiejszy wiedziec czy nie przestanie mi sie podobac za x czasu. Zeby nie bylo - nie mowie tylko o wygladzie, ale i roznych aspektach charakteru. Sadzac po ilosci beznadziejnych zwiazkow wokol wielu ludziom przydaloby sie takie podejscie.

Krewet, Tobie by sie przydalo wejsc w kobieca skore na jeden dzien. Faceci, ktorzy sa chetni na przecietne, szczuple dziewczyny to ekwiwalenty tych Twoich lasek z defektami. I to jeszcze gorzej, bo te defekty facetow to wlasnie kompletna niezaradnosc zyciowa, dziwaczne poglady, 3 dzieci z roznymi kobietami itd. Kobiety maja powodzenie, tylko wsrod kogo? Znalezc fajnego faceta to jest masakra i praca na pelen etat.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[TakaSamaInna]

Napisane przez krewet

u procent.





Ta, jasne. Pełno facetów się nią interesowało, tylko ona żadnego nie chciała.

Tak, bo Ty wiesz lepiej. Ona nigdy nie została zaproszona na randkę (nawet przez jakiegoś nieatrakcyjnego faceta) i nigdy na takiej nie była. Miała konto na portalu randkowym i też nikt do niej nie pisał. Tak, tłumy walą drzwiami i oknami do zadbanej dziewczyny.

[krewet]

To, że nie jestem "laską", czyli tak naprawdę nie jestem atrakcyjna (nie, nie mam nadwagi, bmi 20...), ale oni w swej wielkiej łasce to mnie nawet do siebie dopuszczą.

To ja bym mógł cię wziąć na związek raczej, jeszcze kwestia tego jak się ubierasz

Tak, wiem, jakich facetów. Zwykle mocno otyłych, dzieciorobów z 3 byłymi na alimentach, ale już na etapie pierwszych konwersacji przebąkujących, że chcieliby jeszcze jednego dzidziusia, alkusów, narkomanów, podtatusiałych 48-latków z dziwnymi fetyszami. Takich, którzy jeszcze wygarną jej, że nie jest "laską", ale tak dla nich to w sam raz. Been there. Peeełno facetów. I nie, to nawet nie są efekty łowów z czatów ani dziwnych portali, tylko "na żywca".

No tak. Jeśli ktoś ma bagaż w postaci dzieci to faktycznie kiepsko.

To, że jak różne użytkowniczki pisały, która aktorka się podoba im facetom, to skwitowałeś to, że "dobrze że Ty nie musisz słuchać tych bzdur" czy coś w tym stylu.

Skwitowałem wtedy coś innego. Jakiś typowy bullshit, którego nie lubię...

No wiesz, ale w związku wypada być z kimś, kogo się przynajmniej lubi, a Ty kobiet po prostu nie lubisz.

Lubię!

A i jakbyś się kierował "czystą biologią", to nie podobałyby Ci się kobiety z niedowagą.

Chciałem po prostu napisać o tym, że podobają mi się kobiety, nie mężczyźni, więc z kobietami randkuję...

Krewet, Tobie by sie przydalo wejsc w kobieca skore na jeden dzien. Faceci, ktorzy sa chetni na przecietne, szczuple dziewczyny to ekwiwalenty tych Twoich lasek z defektami. I to jeszcze gorzej, bo te defekty facetow to wlasnie kompletna niezaradnosc zyciowa, dziwaczne poglady, 3 dzieci z roznymi kobietami itd. Kobiety maja powodzenie, tylko wsrod kogo? Znalezc fajnego faceta to jest masakra i praca na pelen etat.

Dałaś mi do myślenia, chociaż sam się domyślałem, że tak jest.

Tak, bo Ty wiesz lepiej. Ona nigdy nie została zaproszona na randkę (nawet przez jakiegoś nieatrakcyjnego faceta) i nigdy na takiej nie była. Miała konto na portalu randkowym i też nikt do niej nie pisał. Tak, tłumy walą drzwiami i oknami do zadbanej dziewczyny.

To ja bym napisał prawdopodobnie.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez krewet

Dałaś mi do myślenia, chociaż sam się domyślałem, że tak jest.

Dochodzi jeszcze to, że średnio to mężczyźni są bardziej pewni siebie i lepiej siebie oceniają niż kobiety. Nie dotrę teraz do źródła, ale pamiętam, że słuchałam wykładu, na którym socjolog przedstawiał to na wykresie i różnice były znaczne. Więc jest większa szansa, że facet będzie sobie myslal, że jest dobra partią i zasługuje na nie wiem jaką laske, nawet jeśli jest inaczej, niż kobieta - ta to prędzej sobie pomyśli, że za wysokie progi na kogoś.
Ja też nie mam powodzenia, chyba że na sam seks. I jak teraz sobie pomyślę, to faktycznie zdarzalo mi się, że zagadywali do mnie faceci z dziećmi, albo Sebixy, albo starsi panowie ok. 50. No kurczę, dziękuję za takie powodzenie.

Ogólnie myślę, że dzisiejsza kultura działa tak, że u obu płci rosną wymagania, ludzie naogladaja się idealnych twarzy w internecie i idealnego instagramowego życia i też tak chcą.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olennnkaaaa]

Napisane przez krewet

To ja bym mógł cię wziąć na związek raczej, jeszcze kwestia tego jak się ubierasz

Podziękuję, mam już expa z toksycznego związku z desperatem, któremu ledwo co się podobałam.

[Arlekinowa]

Napisane przez krewet

Nie chce ci się wierzyć, bo nie rozumiesz problemów przeciętnego faceta. Ja nigdzie nie napisałem, że tylko modelki są atrakcyjne, bo do bycia modelką potrzeba czegoś więcej niż tylko wagi. Swoją drogą, modelki chyba mają niedowagę zawsze, a mnie się też podobają dziewczyny z normalnym BMI.

Jeśli pisząc o "problemach przeciętnego faceta" masz na myśli to, że kobiety rzekomo lecą na chadów, a przeciętni faceci z sąsiedztwa nie mają szans na satysfakcjonujący związek, albo to, że faceci bez jakoś konkretnie wyrysowanej szczęki nie mają powodzenia to tak, nie rozumiem problemu, bo - moim zdaniem - to nie są prawdziwe przyczyny trudności w znalezieniu sobie partnerki. Ale żeby nie było, nie rozumiem też problemów Celestine, która jest przecież kobietą. Pisałam o tym gdzieś wcześniej, ale ten wątek za bardzo skupia się na wyglądzie (gdzie przeważająca większość jest co najmniej przeciętna i ma realne szanse na znalezienie zadowalającego partnera). Poza piękną powierzchownością liczy się również charakter i osobowość. U wielu osób to tutaj tkwi problem, ale zamiast spojrzeć na siebie krytycznym okiem to wolą narzekać, że oni są idealni, a to baby są złe, bo lecą na chadów/faceci są źli, bo lecą na wyfotoszopowane modelki z Instagrama. Krewet, z całym szacunkiem i bez złośliwości, ale patrząc na to co piszesz - nie chciałabym z Tobą być i nie dziwi mnie, że inne dziewczyny też nie chcą. Nie ważne jak wyglądasz, po prostu masz - oczywiście bazując tylko na Twoich wypowiedziach w tym wątku - odpychającą osobowość.
W temacie modelek. Kiedyś zajmowałam się modelingiem, miałam jakąś tam "karierę" i BMI w granicach normy. Dolnej, bo dolnej, ale nie miałam niedowagi.

Napisane przez krewet

Też bym mógł się zakochać w ten sposób, ale najpierw niech kobieta będzie ładna.

No właśnie. Jak nie jest "ładna" to nawet kawy z nią nie wypijesz, żeby ją bliżej poznać, bo przecież ulana, bo za wysoka i źle przy niej wyglądasz, bo źle się ubrała i na nóżki nie popatrzyłeś, no ogólnie poniżej standardów i wszelkiej krytyki, następna. A może warto byłoby poznawać bliżej różne osoby? Nie mówię, że masz zaniżać swoje standardy, bo to byłaby desperacja, ale wypicie z kimś kawy bez uprzedzeń, z otwartą głową, to jeszcze nie deklaracja związku, a może ktoś Cię zauroczy czymś więcej niż ładną buzią (co z resztą byłoby wskazane, bo wygląd kiedyś przeminie, chyba że do końca życia zamierzasz wymieniać partnerki na "nowszy model" kiedy z wiekiem zacznie im ubywać).
Wspominałam już o tym kiedyś, ale żeby nie było, że daję rady, do których sama się nie stosuję. Niedawno umawiałam się z facetem, którego poznałam w barze. Chłopak ewidentnie nie w moim typie, nie spodobał mi się na pierwszy rzut oka, ale też nie musiał, bo przecież tylko rozmawialiśmy i piliśmy drinka, a to nie jest deklaracja związku. Tak bardzo zauroczyły mnie inne jego cechy, poczucie humoru, lekka zadziorność, że nawet nie wiem kiedy jego wygląd przestał być w moich oczach "niewystarczający". Nagle zaczął mi się podobać. Koniec końców to on nie chciał kontynuować znajomości i ryczałam za nim przez parę dni.

[olennnkaaaa]

Napisane przez Arlekinowa

Poza piękną powierzchownością liczy się również charakter i osobowość. U wielu osób to tutaj tkwi problem, ale zamiast spojrzeć na siebie krytycznym okiem to wolą narzekać, że oni są idealni, a to baby są złe, bo lecą na chadów/faceci są źli, bo lecą na wyfotoszopowane modelki z Instagrama.

Oczywiście charakterem można nadrobić i przyciągnąć, ale nastawienie czasem trudniej zmienić niż wygląd, zwłaszcza takie zagruntowane doświadczeniami. Jeśli kobieta nie czuje się ze sobą pewnie i nie jest to jej wymysł, bo dostawała pełno potwierdzających komunikatów, to jak ma się zachowywać zalotnie? Ma grać, udawać? Nie każdy ma do tego predyspozycje na tyle, by nie zalatywało sztucznością. Nawet jak będzie najmilsza i najzabawniejsza, to jeśli nie będzie flirtować, epatować kobiecą pewnością siebie i swojej atrakcyjności, to najwyżej wpadnie do szufladki "kumpla", co dopiero jak ma kłopoty w interakcjach. Ja nawet źle czułabym się w "laskowatych" stylizacjach. Mam wizerunek myszy-bibliotekarki, nie mam może brzydkich rysów, ale nie roztaczam odpowiedniej aury kobiety atrakcyjnej i nie nauczę się tego, bo niby jak?

Inna kwestia, to ja niezbyt dobrze czułabym się z myślą, że partner myśli o mnie "no, nie jest w moim typie, ale taka fajna". Chciałabym się i wyjątkowo podobać, i być lubiana.

[sublips]

A co takiego Celestine kontrowersyjnego pisała i pisze?
Że dużo facetów zwraca uwagę na wygląd? Że ładnej kobiecie jest łatwiej kogoś poznać? Rzeczywiście, niespodzianka roku.

Że są cechy uniwersalnie uznawane za atrakcyjne? Mam deja vu, bo to było wyjaśniane w tysiącu wątków, a nadal frazesy "każdy ma swój gust", "wygląd nie ma znaczenia", może dodajmy coś z nutą prymitywizmu w stylu "facet nie pies, na kości nie poleci". Pewnie, niektórzy gustują w nosach jak u gargulca, a inni w małych, zgrabnych nosach. Niektórzy w ustach, których nie ma, a inni w pełnych wargach. Pewnie to jest proporcja fifty - fifty.



Wiadomo że nie tylko wygląd się liczy, ale jest to kryterium, na podstawie którego wielu ludzi sobie wybiera partnera. Ten wygląd jest istotny na początku znajomości.

I nie bronię kreweta, ale przynajmniej pisze otwarcie o tym, że jak kobieta przytyje, to ją rzuci. Tyle że wylicza każdy kilogram jak matematyk, co jest już dziwne, bo 5 kilo to jeszcze żaden dramat, można to szybko - i nadal zdrowo - zrzucić.
Jest wiele osób, które tak myśli w "realu", ale jeśli mają odrobinę zdrowego rozsądku, to zastawiają to dla siebie.

[Finlora]

Ja mam nadzieję, że jak już sobie znajdzie tę idealną laskę, to np jak zacznie łysieć (a niektórzy faceci łysieją już przed 30), to ona też go rzuci

[pandemonium4]

Napisane przez Arlekinowa

Wspominałam już o tym kiedyś, ale żeby nie było, że daję rady, do których sama się nie stosuję. Niedawno umawiałam się z facetem, którego poznałam w barze. Chłopak ewidentnie nie w moim typie, nie spodobał mi się na pierwszy rzut oka, ale też nie musiał, bo przecież tylko rozmawialiśmy i piliśmy drinka, a to nie jest deklaracja związku. Tak bardzo zauroczyły mnie inne jego cechy, poczucie humoru, lekka zadziorność, że nawet nie wiem kiedy jego wygląd przestał być w moich oczach "niewystarczający". Nagle zaczął mi się podobać. Koniec końców to on nie chciał kontynuować znajomości i ryczałam za nim przez parę dni.

Ja mam takiego dobrego znajomego z dosyć pokaźnym piwnym brzuchem, łysiejącego, poniżej 180, nie majętnego, co prawda z naprawdę szerokimi barkami z natury, ale- kompletnie nie mój typ, bo zdecydowanie nie podobają mi się brzuchacze. Jednak ma tak fajny charakter, boskie poczucie humoru, jest bardzo inteligentny, że z miejsca wszyscy go uwielbiają, niezależnie od płci.

Oboje jesteśmy zajęci, jednak uważam, że jest świetny, a moja koleżanka znalazła dobrą partię. Ja naprawdę nie lubię brzuchów, ale u takiego faceta jakiś tam średni maciek by mi zupełnie nie przeszkadzał. Inteligencja, poczucie humoru i fajna osobowość są na tyle atrakcyjne, że przysłaniają wady w wyglądzie.

Dlatego moim zdaniem też warto chociaż na tę kawę pójść. Jednak osobowość musi być wyjątkowo atrakcyjna, żeby przysłonić wygląd. I znowu każdy ma inne upodobania, bo mnie np wyrachowanie, arogancja, cwaniaczkowatość i podejście "jaki to jestem zaâ˜☠â˜☠â˜☠isty" odrzuca na początku znajomości, a inna powie, że super bo jest pewny siebie.

---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

Napisane przez sublips

Że są cechy uniwersalnie uznawane za atrakcyjne? Mam deja vu, bo to było wyjaśniane w tysiącu wątków, a nadal frazesy "każdy ma swój gust", "wygląd nie ma znaczenia", może dodajmy coś z nutą prymitywizmu w stylu "facet nie pies, na kości nie poleci". Pewnie, niektórzy gustują w nosach jak u gargulca, a inni w małych, zgrabnych nosach. Niektórzy w ustach, których nie ma, a inni w pełnych wargach. Pewnie to jest proporcja fifty - fifty.

Nikt chyba nie twierdzi, że proporcja jest fifty - fifty, ja twierdzę, że na pewno znajdą się osoby, dla których będzie ogólnie atrakcyjna jako całość, że nawet ten nie najpiękniejszy nos, czy jakiś tam małe usta, nie będą przeszkadzały.

[sublips]

Napisane przez pandemonium4

Nikt chyba nie twierdzi, że proporcja jest fifty - fifty, ja twierdzę, że na pewno znajdą się osoby, dla których będzie ogólnie atrakcyjna jako całość, że nawet ten nie najpiękniejszy nos, czy jakiś tam małe usta, nie będą przeszkadzały.

Ale ja nie o tym mówię, tylko o tym, że istnieje kanon piękna. Nie twierdzę, że komuś może się ktoś podobać, choć raczej mimo tego, a nie dzięki temu bądź to będzie obojętne.

Napisane przez Finlora

Ja mam nadzieję, że jak już sobie znajdzie tę idealną laskę, to np jak zacznie łysieć (a niektórzy faceci łysieją już przed 30), to ona też go rzuci

No mimo wszystko trudno odnieść tycie do łysienia, ponieważ na to drugie nie ma się najzwyczajniej w świecie żadnego wpływu.

Poza tym, że on tak pisze to jedno, ale nie ma porównania do rzeczywistości, od dawna nie był w związku. Wątpię, żeby tak zrobił.

Ale może mam zbyt dużą wiarę w ludzi.

[Hanged]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87562224]Więc jest większa szansa, że facet będzie sobie myslal, że jest dobra partią i zasługuje na nie wiem jaką laske, nawet jeśli jest inaczej, niż kobieta - ta to prędzej sobie pomyśli, że za wysokie progi na kogoś.[/QUOTE]

Ach, Ci faceci. Już widzę jak większość facetów (nie licząc tych z kompletną papką pod kopułą) nie potrafi pomyśleć o sobie krytycznie.

W 100% procentach sytuacji w których ktoś mi się podobał, nawet jeśli dochodziło do związku bądź jakiejkolwiek relacji - byłem przekonany że to dla mnie za wysokie progi. W sumie nie potrafię pomyśleć że którejś kobiety "progi" są dla mnie bo nie potrafiłbym o kimś myśleć tak obraźliwie.

[Finlora]

Napisane przez sublips

No mimo wszystko trudno odnieść tycie do łysienia, ponieważ na to drugie nie ma się najzwyczajniej w świecie żadnego wpływu.

Ale jest to coś co sprawia, że człowiek może przestać być atrakcyjny. A skoro przestał być atrakcyjny to powód do zerwania.
Skoro łysienie nie, to może sam przytyje z jakiegoś powodu, wychoduje sobie brzuch i laska go rzuci

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Arlekinowa

W temacie modelek. Kiedyś zajmowałam się modelingiem, miałam jakąś tam "karierę" .

Prawdopodobnie właśnie dlatego nie rozumiesz moich problemów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez olennnkaaaa

Czy tylko ja jestem z innej planety i zwyczajnie nie umiem patrzeć na ludzi w kategoriach cyfr?
Jak się zakochiwałam, to nie miałam w sobie wyrachowania, czy ktoś jest 5/10 czy 10/10, czy jest przystojniakiem czy szarakiem, bo był dla mnie "naj". Niestety dopiero okres randkowania wyrobił we mnie przekonanie, że faceci chcą tych superlasek, a jak nie, to będą na każdym kroku to podkreślać, że są tacy "romantyczni" i "głębocy", bo "godzą się" na przeciętniarę, a tak naprawdę czują się po prostu za słabi i wewnętrznie tym sfrustrowani. Dla mnie już sam fakt takiego stawiania sprawy jest płytki. Rozumiem, że nie każdy musi się podobać każdemu, bo też mam swój typ, ale takie podchodzenie do, jak by nie było, uczuć to okropna kalkulacja. Zakłada patrzenie na niby obiekt zakochania od razu przez pryzmat miarki pt. "na tyle i tyle nie jest idealny", bo, nie wiem, brak wcięcia w talii albo opadająca powieka. No, ludzie, horror.

Już chyba lepiej, żeby krewet się faktycznie zakochał szczerze w jakiejś 10 czy tam 8, a nie lawirował, że w 10 to nie, bo za duża konkurencja, a z kolei ta 5,5 to ma wyraźny defekt, więc też odpada.

Btw, krewecie, możesz wymienić te dyskwalifikujące wady w wyglądzie (oprócz wspomnianej już nadwagi)?

ja tez nie potrafie określać urody innych w cyferkach, jakaś abstrakcja to dla mnie i powiem Wam, ze wszystkie te kobiety (i męzczyżni też), których zdjecia tutaj byly wklejena ostanio są wg mnie ładni lub piękni, nie wszyscy "w moim guście" co prawda, ale pewnie na żywo jakby mieli uroczą aurę, "dobrą bajerę" to bym chętnie przytuliła to tak my przy oglądaniu wyborów miss kiedyś z kuzynami sobie komentowalismy, ze ta to jakas brzydka, a ta troche przygruba (ale to na tle innych super zgrabnych), kłocąc się że "co ty za dziwny gust masz?!?" :P, a tak na ulicy jakby spotkać "najbrzydszą" z nich to i tak pewnie wydała by się ładna.
epoka kultury obrazkowej, instagramowej robi swoje...

olennnkaaaa, ja rozumiem, że jestes teraz przybita ,w okresie rozgoryczenia po ex związku, że tak generalizujesz negatywne oceny na wszystkich mężczyzn, ale tak serio to zdarza się trochę w przyrodzie takich, co jak się zakochają w kobiecie to przestają "liczyć cyferki urody". tutaj się wypowiadający panowie chyba nigdy nie byli zakochani, no albo juz zapomnieli jak to jest. albo mieli farta sie zakochiwać akurat w pięknościach.

[pandemonium4]

Ja też nie oceniam ludzi w cyferkach i szczerze to razi mnie to, jakby mi facet wyskoczył z taką oceną, nawet mówiąc o kimś innym, to już by mi się lampka zapaliła.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Hanged

Ach, Ci faceci. Już widzę jak większość facetów (nie licząc tych z kompletną papką pod kopułą) nie potrafi pomyśleć o sobie krytycznie.

W 100% procentach sytuacji w których ktoś mi się podobał, nawet jeśli dochodziło do związku bądź jakiejkolwiek relacji - byłem przekonany że to dla mnie za wysokie progi. W sumie nie potrafię pomyśleć że którejś kobiety "progi" są dla mnie bo nie potrafiłbym o kimś myśleć tak obraźliwie.

Wiesz, skąds się jednak biorą ci staruszkowie zagadujący do dwudziestolatek. Statystycznie mezczyzni wyżej się cenią niż kobiety, częściej proszą o podwyżki, rzadziej są nieśmiali itp. Wychowanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Arlekinowa]

Napisane przez olennnkaaaa

Oczywiście charakterem można nadrobić i przyciągnąć, ale nastawienie czasem trudniej zmienić niż wygląd, zwłaszcza takie zagruntowane doświadczeniami. Jeśli kobieta nie czuje się ze sobą pewnie i nie jest to jej wymysł, bo dostawała pełno potwierdzających komunikatów, to jak ma się zachowywać zalotnie? Ma grać, udawać? [...]

Pisząc o charakterze i osobowości miałam na myśli negatywne cechy charakteru (egoizm, mizoginizm, snobizm, malkontenctwo, nijakość itd.), a nie to, że ktoś jest mniej przebojowy i na siłę ma się zmieniać w seksbombę/chada. W kwestii pogrubionego - a po co nagle ma się zachowywać nienaturalnie, być zalotną i flirtować? Nikt tego nie wymaga. Są różne osobowości, myszy-bibliotekarki też mają udane związki i żeby to osiągnąć nie muszą się kreować na inne niż są. Gorzej jeśli ktoś ogólnie ma problemy z nawiązywaniem relacji z innymi, ale to już tak jakby jest zupełnie inny problem.

Napisane przez olennnkaaaa

Inna kwestia, to ja niezbyt dobrze czułabym się z myślą, że partner myśli o mnie "no, nie jest w moim typie, ale taka fajna". Chciałabym się i wyjątkowo podobać, i być lubiana.

Źle mnie zrozumiałaś, albo ja nie wyraziłam się odpowiednio jasno. Nie sugeruję brania do związku pierwszego lepszego, "bo fajny". Jeśli ktoś jest fajny, a nijak nam się nie podoba, nie zyskuje przy bliższym poznaniu to zostaje naszym znajomym/przyjacielem. Natomiast, przykładowo, nawet jeśli nie lubimy blondynów to idźmy chociaż na tę przysłowiową kawę, bo to do niczego nie zobowiązuje, a może się okazać, że jest inteligentny/zabawny/uczynny/leci litania i wszystkie te cechy spowodują, że kolor włosów zejdzie na dalszy plan i mimo to koleś będzie dla nas atrakcyjny. To głupi, bardzo uproszczony przykład, ale dobrze obrazuje to, co chciałam przekazać. To, że na pierwszy rzut oka ktoś nam się nie spodobał nie oznacza, że nie zyska przy bliższym poznaniu. Najgorszy przykład to przykład na sobie, ale tak jak pisałam, w moim przypadku, po bliższym poznaniu, chłopak naprawdę stał się w moich oczach atrakcyjny i nigdy bym nie powiedziała, że jestem z nim, bo jest fajny, ale w sumie to mi się nie podoba. Gdyby mi się nie spodobał to byłby kolegą albo znajomość by się skończyła. Znam też ludzi - i Wy pewnie też znacie - którzy znali się od wielu lat, kumplowali się, przyjaźnili, jedno drugiego nie uważało za atrakcyjnego, a nagle coś kliknęło i zostali parą.

Napisane przez sublips

A co takiego Celestine kontrowersyjnego pisała i pisze?
Że dużo facetów zwraca uwagę na wygląd? Że ładnej kobiecie jest łatwiej kogoś poznać? Rzeczywiście, niespodzianka roku.

Wymieniłam z Celestine wcześniej parę wiadomości, można sobie wrócić i poczytać w czym się nie zgadzałyśmy, nie będę tu streszczała i obrabiała jej tyłka.
Chyba nikt w tym temacie nie twierdzi, że wygląd w ogóle nie ma znaczenia, nikt nie zaprzecza, że atrakcyjnym ludziom w niektórych dziedzinach życia jest lżej. Ale wygląd to nie wszystko, zwłaszcza jeśli zamierzamy utrzymać związek, a nie szukamy jednorazowej przygody. A niektórym się tutaj wydaje, że mają zły kształt szczęki/coś im opada/coś mają za małe/coś za duże i ta jedna jedyna cecha wyglądu dyskwalifikuje ich w oczach płci przeciwnej i przez ten jeden mankament nie mogą znaleźć partnera/partnerki. No nie jest tak. Wierzę, że może zdarzyć się taki przypadek, może nawet tu na Wizażu, ale nie wierzę, że ci wszyscy permanentnie samotni, wiecznie poszukujący i narzekający na chadów/modelki są tym niewielkim procentem.
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87562856]Prawdopodobnie właśnie dlatego nie rozumiesz moich problemów [/QUOTE]
Już kiedyś rozmawiałyśmy na ten temat, argumenty typu "co ty możesz wiedzieć, jesteś ładna" to żadne argumenty.
Poza tym, ja mam wrażenie, że Tobie się wydaje, że skoro byłam modelką to jestem jakimś idealnym nadczłowiekiem bez skazy. A nie jestem. Też mam cały szereg cech fizycznych, które, bardzo ogólnie ujmując, nie są fajne i też mogłabym narzekać, że - nie wiem - mam mały biust, faceci lecą na cycate, a mnie nikt nie chce. Ale to byłby totalny bullshit, bo nie tylko cycki się liczą. Tak samo jak nie tylko szczęka. Nie tylko nos. Nie tylko coś tam.

[sublips]

Arlekinowa uczestniczyłam w tej rozmowie, więc doskonale pamiętam, o czym była i nadal uważam, że to Ty nie rozumiesz i większość osób nie rozumie, co się do nich pisze.



Po prostu ładna kobieta ma możliwość poznania większej liczby mężczyzn, dzięki czemu ma większą szansę na związek. O to tutaj chodzi.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Arlekinowa

Już kiedyś rozmawiałyśmy na ten temat, argumenty typu "co ty możesz wiedzieć, jesteś ładna" to żadne argumenty.
Poza tym, ja mam wrażenie, że Tobie się wydaje, że skoro byłam modelką to jestem jakimś idealnym nadczłowiekiem bez skazy. A nie jestem. Też mam cały szereg cech fizycznych, które, bardzo ogólnie ujmując, nie są fajne i też mogłabym narzekać, że - nie wiem - mam mały biust, faceci lecą na cycate, a mnie nikt nie chce. Ale to byłby totalny bullshit, bo nie tylko cycki się liczą. Tak samo jak nie tylko szczęka. Nie tylko nos. Nie tylko coś tam.

Ale mnie cały czas chodzi o całokształt. Ja bym nie narzekała np. na lekko za duży nos, gdyby to był mój jedyny mankament, a ogólnie pozostałe rysy twarzy bylyby ładne. Jeden czy nawet więcej delikatnych mankamentow rzadko psuje urodę, jeśli pozostałe cechy są bardzo ładne i dobrze ze sobą wspolgraja. Liczy się ogólne wrażenie. A skoro byłaś modelka, to chyba w kanonach ladnosci się mieścisz. Więc argument bardzo słaby.
No i jednak bardziej wiarygodna jest dla mnie opinia sublips, która pisała, że z przeciętnej osoby wyladniała i wtedy zauważyła, jak bardzo zainteresowanie płci przeciwnej się zwiększyło. Pamiętam też wpis parę lat temu innej wizazanki , ktora dużo przytyła z powodu choroby i stała się dosłownie niewidzialna dla facetów.
Wiesz, to trochę łatwe sobie teoretyzować na temat ważności charakteru, skoro już od początku ma się ułatwiona sprawę dzięki wyglądowi. Ile razy wychodziłam na miasto z moją bardzo ładną przyjaciółka, i co widziałam? To wokół niej gromadzili się wszyscy faceci, rzucali spojrzenia, próbowali ja zabawiać, mojego charakteru jakoś nikt nie próbował nawet poznać Kończyła ona jeden zwiazek, i zaraz znajdywał się jakiś nowy wielbiciel chętny na drugi, no to pewnie, że akurat w tej kwestii mnie nie rozumiała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olennnkaaaa]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87563068]
No i jednak bardziej wiarygodna jest dla mnie opinia sublips, która pisała, że z przeciętnej osoby wyladniała i wtedy zauważyła, jak bardzo zainteresowanie płci przeciwnej się zwiększyło.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

sublips, jak to zrobiłaś?

W liceum ze stresu przytyłam 8 kg i wtedy myślałam, że jak zrzucę balast, to będę atrakcyjna, wreszcie się normalnie ubiorę. Zaczęłam randkować po schudnięciu i wtedy się okazało, że jednak to nie wystarczyło, byłam taką samą przeciętniarą, tylko doszły jeszcze sińce pod oczami - efekt schudnięcia na buzi - które zamiast tuszy mogli mi wytykać "adoratorzy".

Napisane przez Arlekinowa

Są różne osobowości, myszy-bibliotekarki też mają udane związki i żeby to osiągnąć nie muszą się kreować na inne niż są. Gorzej jeśli ktoś ogólnie ma problemy z nawiązywaniem relacji z innymi, ale to już tak jakby jest zupełnie inny problem.

Nie, nie mają związków, zwykle kończą jak koleżanka TakaSamaInna przytoczona w wątku.
Przeciętny wygląd plus nieatrakcyjna, myszowata aura = samotność.
Usłyszałam kiedyś wprost, choć wiele razy też mi sugerowano podobne treści, że niby wszystko ze mną ok, niezdeformowana i niekrzywa, miła, otwarta, ale jednak nie, bo brakuje tego czegoś. Czasem kobiety tak samo albo i mniej atrakcyjne to mają i wchodzą w związki, ale jak ktoś ani wybitnego wyglądu, ani "tego czegoś" nie ma, to lipa. Nawet w związku, bo zdarzają się desperaci patrzący na to, że "w sumie to niekulawa, dobre i to" będzie nieatrakcyjny i porzucany.

[Jacqueline27]

Ja bardzo wyładniałam z wiekiem plus sporo schudłam, więc to też miało wpływa na moje rysy twarzy. Do tego odpowiedni makijaż (brwi, rzęsy, powiększenie górnej wargi) no i fryzura. Z bardzo ciemnego brązu zeszłam do blond/ciemny blond. Obecnie mam 34 lata i wyglądam o wiele lepiej niż jak miałam 24 lata, gdzie miałam pucowatą twarz, brzydkie wyskubane brwi i brzydka nie pasującą mi fryzurę (prosta grzywka)

[olennnkaaaa]

Napisane przez Jacqueline27

Ja bardzo wyładniałam z wiekiem plus sporo schudłam, więc to też miało wpływa na moje rysy twarzy. Do tego odpowiedni makijaż (brwi, rzęsy, powiększenie górnej wargi) no i fryzura. Z bardzo ciemnego brązu zeszłam do blond/ciemny blond. Obecnie mam 34 lata i wyglądam o wiele lepiej niż jak miałam 24 lata, gdzie miałam pucowatą twarz, brzydkie wyskubane brwi i brzydka nie pasującą mi fryzurę (prosta grzywka)

Czasem brakuje dystansu, by ocenić, co najbardziej jest nie tak, a otoczenie zapewnia, że dobrze jest, albo z kolei miażdży, że co by nie zrobić, efektów nie będzie, bo tak tragicznie.

[Jacqueline27]

Napisane przez olennnkaaaa

Czasem brakuje dystansu, by ocenić, co najbardziej jest nie tak, a otoczenie zapewnia, że dobrze jest, albo z kolei miażdży, że co by nie zrobić, efektów nie będzie, bo tak tragicznie.

Możesz zapytać zaufanej osoby, iść do stylistki albo wrzucić swoje zdjęcie do metamorfoz. Wszystko zależy jaką masz "wyjściówkę" i co można podrasować. Jeśli masz dobre rysy twarzy i ładne włosy to już połowa sukcesu

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Jacqueline27

Jeśli masz dobre rysy twarzy i ładne włosy to już połowa sukcesu

Ja nie mam ani jednego, ani drugiego
No dobra, rysy twarzy będą ok jak już ogarnę oczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz