Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[Milennka03]

Napisane przez milka_70

Chyba nie jest wegańskie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Jeśli podpuszczka jest zwierzęca np cielęca to nie jest wegetariańskie

[kasia2209]

Treść usunięta

[kasiunia788742]

Napisane przez Olkaaaa_s

Tak tylko dopowiem do tej dyskusji o diecie: halloumi nie jest wegetariańskie, bo jest na podpuszczce



Co do reszty się zgadzam, dziwią mnie ludzie, którzy muszą jeść mięso codziennie. Chyba wynika to z przyzwyczajeń wyniesionych z domu oraz braku umiejętności gotowania (a nawet i chęci, żeby ugotować i spróbować czegoś innego).

Tak mi się zdawało bo już kiedyś kfc mnie zdziwko wege wrapem z halloumi a mnie to się w żaden sposób nie łączyło.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89585867]Mylisz się- wegetarianie mogą jeść sery, owszem ale NIE te, które zawierają podpuszczkę - czyli enzym z krowiego żołądka. Chyba, że mają podpuszczkę mikrobiologiczną wyhodowaną z grzybów, to wtedy tak. Ale jeśli zwykłą to absolutnie nie.[/QUOTE]Masz rację. Człowiek się uczy całe życie.
Chociaż wydaje mi się, że wiele ludzi o tym nie wie, bo bardzo często wege opcja w burgerownia jest hallomi i znani mi wege to jedzą.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Higurashi]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Większość ludzi to raczej wszystkożercy a nie mięsożercy, więc zlituj się z tymi teoriami i robieniem z wszystkożerców ofiar kalafiorowego reżimu.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Higurashi

Nie, nie patrzy się źle na osoby jedzące mięso tylko na takie, które głoszą jakieś dziwne teorie o tym, że bez mięsa to się nie da i w ogóle jeden posiłek wege tygodniowo to zamach na Waszą wolność.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

---------- Dopisano o 09:26 ---------- Poprzedni post napisano o 09:25 ----------

Większość ludzi to raczej wszystkożercy a nie mięsożercy, więc zlituj się z tymi teoriami i robieniem z wszystkożerców ofiar kalafiorowego reżimu.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

Jakie większość? Wszyscy.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Milennka03]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89585885]Masz rację. Człowiek się uczy całe życie.
Chociaż wydaje mi się, że wiele ludzi o tym nie wie, bo bardzo często wege opcja w burgerownia jest hallomi i znani mi wege to jedzą.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
A to ciekawe bo weganie ogólnie nie jedzą produktów odzwierzecych, nawet jak ser ma podpuszczke mikrobiologiczną to jest to nadal ser których weganinie nie jadają.

Aaa sorki Ty piszesz o wege a ja zrozumialam wega w sensie weganie

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez lightangel

Dobrze wiem o czym piszesz, też nie mogę jeść szybko. Znajomi się często ze mnie śmieją że wszystko muszę dokładnie pogryźć i na pewno skończę posiłek ostatnia. Tylko mało kto wie że jak zjem coś w pośpiechu to góra za kilkanaście minut będę biegła do toalety bo dostanę biegunki. W pracy jem zazwyczaj kanapki, bo ani nie mam ochoty na obiad odgrzewany w mikrofali ani nie zdążę go na spokojnie zjeść w swoim tempie więc wolę nie ryzykować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W pracy obecnie miałabym warunki zjeść sobie w spokoju obiad, ale właśnie, większość dań odgrzewana w mikrofali to nie to samo.
Mnie się nawet nic potem nie dzieje, ale jest mi ciężko na żołądku.

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Sama jem mięso i obecnie trudno byłoby mi wyobrazić sobie rezygnację czy bardzo mocne ograniczenie, ale jak czytam, że ludzie się posiłkiem bez mięsa nie najedzą czy nawet że jeden dzień bez mięsa to tragedia, to trochę mi się to wydaje histeryczne.

[Milennka03]

Ja mam męża który nie jada miesa juz 20 lat w sensie ssaków i ptaków. Czasem rybę zje tak raz na 2 miesiące. Nieraz ktoś kto nas poznaje mowi że jak możemy tak żyć razem jak jedno je a drugie nie. No możemy.Ja jem głównie w knajpach mięso i to rzadko bo nie jest fanką oraz na pizzy i u mamy jak ja jadę odwiedzić .Sama nie lubię go przygotowywać i mam jakieś opory.

Na szkoleniach wyjazdowych czy tego typu wyjazdach u mnie w firmie od lat jest opcja wege i miesna.Choc raz koleżanka wegetarianka otrzymała łososia w wersji wege

[kasia2209]

Treść usunięta

[milka_70]

Napisane przez Milennka03

Jeśli podpuszczka jest zwierzęca np cielęca to nie jest wegetariańskie

Aa ok. Dzięki za info

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Milennka03]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Mam podobnie.Jeszcze pierś przygotuje ale np mielenie odpada.Dlatego kotlety mielone wyłącznie u mamy i w jednej jadłodajni nad morzem bo sprawdzone. Tak to nie ma opcji że przyrządzę. Ogólnie większość mies nie wchodzi w grę jak np golonka,jakiś karczek,flaki i inne podroby.I salceson.
Za to mogłabym codziennie jeść makaron w różnych wariantach.

[cava]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ale jaki mięsożerca? Człowiek?
Człowiek jest wszystkożerny i o ile może nie jeść produktów odzwierzęcych i nadal zaspokajać wszystkie potrzeby organizmu, o tyle produkty roślinne jeść musi.
No nie przeskoczysz bez względu czy lubisz, czy nie lubisz, czy masz potem gazy, wzdęcia, stany nerwowe czy coś innego.

I ja w ogóle nie ogarniam problemu zjedzenia czegoś w gościach, w opcji że to magiczne: się nie najem, ojejku.
No to wrócisz do domu i się dojesz.
No niestety, nie umrzesz przez kilka godzin bo nie zjadłaś odpowiedniej porcji szynki czy sałaty. Nawet jak nic nie zjesz a na dokładkę tylko się alkoholu ożłopiesz, papierosów opalisz i chipsami poprawisz z może jeszcze coś łykniesz czy wyciągniesz dla lepszego poimprezowania. Ogólnie nic ci nie będzie.
Wrócisz do domu, napijesz sie wody, łykniesz Sylimarol, wyśpisz sie najesz po swojemu i dalej będziesz normalnie żyć.

[kasia2209]

Treść usunięta

[Olkaaaa_s]

Napisane przez milka_70

Chyba nie jest wegańskie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89585858]Dlaczego cały czas mylicie dietę wegańska z wegetariańska. Wegetarianie jedzą produkty pochodzenia zwierzęcego, więc sery również. No bo nie ma. Z nauka chcesz się klocic? Nie rozumiem tego.
Biologi nie oszukasz. Popatrz na swoje zęby, układ pokarmowy. Nie jesteś w stanie przeżyć w zdrowiu na samej diecie mięsnej, jak taki wilk. Jaki z tego wniosek?

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Nic nie mylę Halloumi nie jest wegetariańskie pomimo tego, że jest nabiałem. Wegetarianizm zakłada, że dozwolone są produkty, które nie wymagały zabicia zwierzęcia.

Jeżeli w składzie serów jest podpuszczka zwierzęca (która pochodzi z żołądka zwierzęcia= trzeba było zabić zwierzę, żeby uzykać tę podpuszczkę, najczęściej używa się cielęciej), to ser nie jest wegetariański. Jeżeli jest mikrobiologiczna, to ser jest wegetariański, ale nie wegański. Trzeba po prostu czytać składy, jednak są sery (chociażby parmezan czy grana padano), które często zawierają podpuszczkę zwierzęcą.

I tak, znam różnicę między wegetarianizmem a weganizmem nic nie mylę.

[chimay]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Makaron (zboża) i wiele warzyw zawierają węglowodany takie jak np fruktany, galaktooligosacharydy, manitol, sorbitol do trawienia których organizm nie ma enzymów i nie każde jelita sobie z tym dobrze radzą. To nie ma nic wspólnego z tym, czy jakieś jedzenie wydaje się lekko czy ciężkostrawne.

[Finlora]

Napisane przez Olkaaaa_s

Halloumi nie jest wegetariańskie.

Halloumi z Biedronki.
Dziwi mnie takie kategoryczne stwierdzenie, że "halloumi nie jest wegetariańskie".
Załącznik 7789747

[rejczeI]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Dla mnie to prostu przesada że nie można iść do kogoś na przyjęcie i jeden wieczór raz na ileś tygodni na kolację nie jeść mięcha. To nie jest kwestia czy ma się mięsną fiksację czy się nie ma, prędzej mnie przekonuje dlaczego ktoś rezygnuje ideologicznie z mięsa niż dlaczego niby nie może bez niego wytrzymać nawet 1 doby albo wręcz kilku godzin. A żeby obiad u kogoś nie smakował wystarczy że coś jest inaczej przyrządzone niż lubimy. Przyprawy, składniki. Czasem mniej higieniczny sposób przyrządzania zniechęca.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Dla mnie w ogóle ludzie mają jakieś dziwna obsesję na punkcie jedzenia. Nic dziwnego, że tyle ludzi ma problemy z waga, skoro jak raz się czlowiek nie naje do pełna, to matko bosko koniec świata.


Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[rejczeI]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

za dużo jest różnych wynikających z preferencji diet eliminacyjnych wszystko, żeby nadmiernie przykładać do tego wagę moim zdaniem. Ten nie je ziemniaków bo go tuczą, dla tamtego majonez albo masło ma za dużo kcal, ktoś tam twierdzi że zboża mu szkodzą (poza celiakią to średnio mi się to widzi), moda na niejedzenie glutenu, nabiału jak i mięsa. Natomiast wg mnie współczesne trendy żywieniowe zalecają ograniczenie mięsa, jak cukru np.

[Milennka03]

Napisane przez Finlora

Halloumi z Biedronki.
Dziwi mnie takie kategoryczne stwierdzenie, że "halloumi nie jest wegetariańskie".
Załącznik 7789747

Dlatego napisałam że jeśli podpuszczka jest zwierzeca to już nie jest wege.A z Biedry jest roślinna więc jest ok

[Olkaaaa_s]

Napisane przez Finlora

Halloumi z Biedronki.
Dziwi mnie takie kategoryczne stwierdzenie, że "halloumi nie jest wegetariańskie".
Załącznik 7789747

Czy ja wiem, czy napisałam to kategorycznie. Wytłumaczyłam, na czym polega różnica (wiem, że jesteś wege, więc nie muszę Ci tego tłumaczyć ) i faktycznie powinnam napisać, że halloumi może być wegetariańskie lub nie. Czasami na forum trudno jest przekazać to, co chciałabym powiedzieć

A znasz może parmezan wegatariański? Wiem, że podróbę parmezanu ma Dziugas (jest bardzo dobry btw), ale ostatnio nie mogę go znaleźć. Większość (chyba) parmezanów ma jednak podpuszczkę zwierzęcą.

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89585960]Dla mnie w ogóle ludzie mają jakieś dziwna obsesję na punkcie jedzenia. Nic dziwnego, że tyle ludzi ma problemy z waga, skoro jak raz się czlowiek nie naje do pełna, to matko bosko koniec świata.


Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

plus często przejadający się ludzie mają problem z poziomem greliny, czyli uczuciem sytości.

Ale ogólnie zgadzam się, że wiedza z zakresu dietetyki (a tym bardziej psychodietetyki) jest wśród większości Polaków niska.

[rejczeI]

Co do napojów roślinnych to wg mnie w ogóle one nie zastępują smaku mleka.

[Higurashi]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89585890]Jakie większość? Wszyscy.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Sa jakieś odklejone wyjątki, ale w sumie może faktycznie nie ma co patrzeć na ekstrema

Napisane przez Milennka03

Ja mam męża który nie jada miesa juz 20 lat w sensie ssaków i ptaków. Czasem rybę zje tak raz na 2 miesiące. Nieraz ktoś kto nas poznaje mowi że jak możemy tak żyć razem jak jedno je a drugie nie. No możemy.Ja jem głównie w knajpach mięso i to rzadko bo nie jest fanką oraz na pizzy i u mamy jak ja jadę odwiedzić .Sama nie lubię go przygotowywać i mam jakieś opory.

Na szkoleniach wyjazdowych czy tego typu wyjazdach u mnie w firmie od lat jest opcja wege i miesna.Choc raz koleżanka wegetarianka otrzymała łososia w wersji wege

Ja jestem weganką i żyję z mięsożercą. Nie przygotuję mu mięsa, bo nawet jak jadłam wszystko to surowe mnie brzydziło, on tego nie oczekuje. Jest otwarty na testowanie moich roślinnych dań czy zamówienie czegoś z roślinnej restauracji, a jak ma ochotę na mięso to je mięso i też żyjemy póki nie słyszę od niego, że chyba na głowę upadłam, nie mam białka w diecie i jak ja się najadam, to jakoś udaje nam się żyć bez konfliktów

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:54 ----------

Napisane przez rejczeI

Co do napojów roślinnych to wg mnie w ogóle one nie zastępują smaku mleka.

Ja mam jedno mleko roślinne, które mi krowie trochę przypomina
Zresztą krowie przestało mi smakować i zaczęło trochę brzydzić nie, że jak ktoś przy mnie pije czy coś z niego robi, ale mnie posmak zaczął odrzucać

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[Tolvaj]

Napisane przez rejczeI

Co do napojów roślinnych to wg mnie w ogóle one nie zastępują smaku mleka.

A musi zastępować?
Nie rozumiem tego dążenia (producentów i konsumentów), żeby produkt zastępujący mięso musiał smakować dokładnie tak jak mięso. Wg mnie to też kwestia przyzwyczajenia.

Mnie również mleko przestało smakować, używam sojowego tylko do kawy. Owsianego czy migdałowego do kawy nie lubię.

Jem w 95% bez posiłki bez mięsa. Mięso jem zazwyczaj na urlopie, kiedy chcę spróbować jakiegoś lokalnego dania albo jak mnie nagle najdzie na śledzia lub sushi. Za to uwielbiam sery, jajka jem dwa raz w tygodniu (plus wiadomo, mogą być w jakimś cieście).
Szczerze to mi zwisa nazewnictwo, nie muszę się nazywać wege a jak się nazwę to jestem hipokrytką. Ważne jest dla mnie, że drastycznie zredukowalam. Zazwyczaj mówię że nie jem mięsa. Czasem przyznaję, że zdarza mi się jeść. A czemu nie zawsze? Bo nie mam ochoty być przymuszana do jedzenia mięsa, co niestety czasem występuje, no bo przecież skoro czasem jem to nie jestem wege i mogę teraz też zjeść a nie wydziwiac. Btw dwa lata temu byłam na kolacji, gdzie zjadłam rybę (zostały mi zaproponowane dwa dania z dokładnie tych samych trzech-czterech warzyw, więc sorry). Mój szef do dzisiaj wypomina, jak mówię, że nie jem mięsa, że widział że zjadłam rybę

Co do gazów po straczkach, nie jest tak że organizm z czasem przyzwyczaja się? Pamiętam że na początku też miałam z tym problem, teraz już w ogóle. Początkowo też nie najadalam się posiłkami roślinnymi, myślę że może wynikało to z tego, że nie za bardzo jeszcze potrafiłam je odpowiednio zbilansować. Pierwsze miesiące stosowalam też wiele zamienników mięsa (jakieś kotlety wege czy coś), bo właśnie nie umiałam inaczej gotować.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[Higurashi]

Mnie też strączki przestały już dolegać, a było tak sobie na początku. Podobnie musiałam się przyzwyczaić do Huela (zamiennik żarcia, który ratuje mi dupę jak przez dolegliwości związane z nerwica nie jestem w stanie przełknąć normalnych pokarmów, a płyny daję radę). Pierwsze kilka porcji to były wzdęcia i uczucie "napchania"

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[rejczeI]

Napisane przez Tolvaj

A musi zastępować?
Nie rozumiem tego dążenia (producentów i konsumentów), żeby produkt zastępujący mięso musiał smakować dokładnie tak jak mięso. Wg mnie to też kwestia przyzwyczajenia.

Mnie również mleko przestało smakować, używam sojowego tylko do kawy. Owsianego czy migdałowego do kawy nie lubię.

Jem w 95% bez posiłki bez mięsa. Mięso jem zazwyczaj na urlopie, kiedy chcę spróbować jakiegoś lokalnego dania albo jak mnie nagle najdzie na śledzia lub sushi. Za to uwielbiam sery, jajka jem dwa raz w tygodniu (plus wiadomo, mogą być w jakimś cieście).
Szczerze to mi zwisa nazewnictwo, nie muszę się nazywać wege a jak się nazwę to jestem hipokrytką. Ważne jest dla mnie, że drastycznie zredukowalam. Zazwyczaj mówię że nie jem mięsa. Czasem przyznaję, że zdarza mi się jeść. A czemu nie zawsze? Bo nie mam ochoty być przymuszana do jedzenia mięsa, co niestety czasem występuje, no bo przecież skoro czasem jem to nie jestem wege i mogę teraz też zjeść a nie wydziwiac. Btw dwa lata temu byłam na kolacji, gdzie zjadłam rybę (zostały mi zaproponowane dwa dania z dokładnie tych samych trzech-czterech warzyw, więc sorry). Mój szef do dzisiaj wypomina, jak mówię, że nie jem mięsa, że widział że zjadłam rybę

Co do gazów po straczkach, nie jest tak że organizm z czasem przyzwyczaja się? Pamiętam że na początku też miałam z tym problem, teraz już w ogóle. Początkowo też nie najadalam się posiłkami roślinnymi, myślę że może wynikało to z tego, że nie za bardzo jeszcze potrafiłam je odpowiednio zbilansować. Pierwsze miesiące stosowalam też wiele zamienników mięsa (jakieś kotlety wege czy coś), bo właśnie nie umiałam inaczej gotować.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

Nie musi ale jestem team nabial , lubię też kakao a kawę to z dużą ilością pianki lub mleka. Tzw mleko z kawa. Więc jeśli mialabym zamieniać to nie siekierke na kijek. Jak robiłam owsiane to mi też szkoda było ile tej owsianki się marnuje (że dużo zostaje, no nie przeje się) . Za mięsem nie przepadam, ale jem zupy na miesie albo gołąbki zapiekanki leczo np.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Mnie krowie mleko w takiej czystej postaci nigdy nie smakowało, więc dla mnie to plus, ze roślinne go nie przypominają.
A kawę najczęściej piję bez dodatków.

[magbeth]

Napisane przez Olkaaaa_s

Czy ja wiem, czy napisałam to kategorycznie. Wytłumaczyłam, na czym polega różnica (wiem, że jesteś wege, więc nie muszę Ci tego tłumaczyć ) i faktycznie powinnam napisać, że halloumi może być wegetariańskie lub nie. Czasami na forum trudno jest przekazać to, co chciałabym powiedzieć

A znasz może parmezan wegatariański? Wiem, że podróbę parmezanu ma Dziugas (jest bardzo dobry btw), ale ostatnio nie mogę go znaleźć. Większość (chyba) parmezanów ma jednak podpuszczkę zwierzęcą.

Ale ogólnie zgadzam się, że wiedza z zakresu dietetyki (a tym bardziej psychodietetyki) jest wśród większości Polaków niska.

Witam w klubie czytających składy i polujących na podpuszczkę mikrobiologiczna. Mam u siebie taki jeden halloumi właśnie i kupuje, innych zamienników nie znalazłam niestety.
Do wspomnianych serów wypadałoby jeszcze dorzucić gorgonzole, pecorino i grana padano. Tez byłabym szczęśliwa mogąc mieć zamienniki, bo szczególnie gorgonzola mi podchodziła smakowo.

I tez się zgodzę, ze wiedza z zakresu dietetyki bywa mocno ograniczona. Nie zliczę ile razy musiałam tłumaczyć, ze nie, nie jem kurczaka, kurczak nie jest wege. Albo, ze ryba to przecież tez mięso.

Pare dni temu przed wylotem na krótkie szlajanie się po Beneluksie, pani na lotnisku (rodaczka) darła ze mnie łacha, ze "oj tam, ok tam, krewetki to nie mięso przecież" i ze znani jej wegetrainie to jedzą. Chciałam bowiem kupić śniadanie przed odlotem na naszym mikro lotnisku i jako opcje opcje wege zaproponowano mi krewetki. W samolocie na szczęście dostałam naleśniki z masłem orzechowym i sałatkę owocowa i tylko dlatego mogę pisać tego posta żartuje, jasne, ze nie umarłabym z głodu, ale te komentarze były zwyczajnie niepotrzebne - można powiedzieć ze nie mamy i tyle. A KLM za to bardzo na plus.
Pisalam to już jakieś czterysta razy na tym forum, ale komentowanie cudzego talerza, jakkolwiek, jest ch....we.
Ps. jak przychodzą do mnie nie-wege znajomi to zasadniczo robię jedzenie jak zawsze, chyba, ze wiem, ze ktoś ma jakieś szczególne potrzeby żywieniowe (mam koleżankę z silna alergia na orzechy, druga z celikalia). Bez problemu tez zamówiłam pierogi i krokiety z mięsem dla ciekawych Norwegów. Inna rzecz, ze najbardziej podeszły im ruskie (to już mojej roboty).

Owsiane napoje to dla mnie sztos, przestawiłam się zupełnie.

aaa w ogole Finlora fajnie Cię widzieć

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Higurashi

Sa jakieś odklejone wyjątki, ale w sumie może faktycznie nie ma co patrzeć na ekstrema Ja jestem weganką i żyję z mięsożercą. Nie przygotuję mu mięsa, bo nawet jak jadłam wszystko to surowe mnie brzydziło, on tego nie oczekuje. Jest otwarty na testowanie moich roślinnych dań czy zamówienie czegoś z roślinnej restauracji, a jak ma ochotę na mięso to je mięso i też żyjemy póki nie słyszę od niego, że chyba na głowę upadłam, nie mam białka w diecie i jak ja się najadam, to jakoś udaje nam się żyć bez konfliktów


Sent from my M2101K6G using Tapatalk

My podobnie - ja bez mięsa, ale nabiał zdarzy mi się z raz w tygodniu (ogólnie staram się bez, bo jak jem go za dużo, to mój organizm tego za bardzo nie lubi), a mój TŻ je wszystko, jak leci. Ale też zaczął próbować wege dań i ciast i bardzo mu podpasowały i w sumie je teraz mięso 2-3 razy/tydzień, a jadł raczej codziennie (zwykle ryby). On się w ogóle interesuje dietetyką i się wkręcił właśnie w komponowanie fajnych wege dań

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez Tolvaj

Jem w 95% bez posiłki bez mięsa. Mięso jem zazwyczaj na urlopie, kiedy chcę spróbować jakiegoś lokalnego dania albo jak mnie nagle najdzie na śledzia lub sushi. Za to uwielbiam sery, jajka jem dwa raz w tygodniu (plus wiadomo, mogą być w jakimś cieście).
Szczerze to mi zwisa nazewnictwo, nie muszę się nazywać wege a jak się nazwę to jestem hipokrytką. Ważne jest dla mnie, że drastycznie zredukowalam. Zazwyczaj mówię że nie jem mięsa. Czasem przyznaję, że zdarza mi się jeść. A czemu nie zawsze? Bo nie mam ochoty być przymuszana do jedzenia mięsa, co niestety czasem występuje, no bo przecież skoro czasem jem to nie jestem wege i mogę teraz też zjeść a nie wydziwiac. Btw dwa lata temu byłam na kolacji, gdzie zjadłam rybę (zostały mi zaproponowane dwa dania z dokładnie tych samych trzech-czterech warzyw, więc sorry). Mój szef do dzisiaj wypomina, jak mówię, że nie jem mięsa, że widział że zjadłam rybę

Co do gazów po straczkach, nie jest tak że organizm z czasem przyzwyczaja się? Pamiętam że na początku też miałam z tym problem, teraz już w ogóle. Początkowo też nie najadalam się posiłkami roślinnymi, myślę że może wynikało to z tego, że nie za bardzo jeszcze potrafiłam je odpowiednio zbilansować. Pierwsze miesiące stosowalam też wiele zamienników mięsa (jakieś kotlety wege czy coś), bo właśnie nie umiałam inaczej gotować.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

Ja zanim przestałam jeść mięso to strączków nie jadłam chyba w ogóle. Fasola kojarzyła mi się jakoś fuj, a ciecierzycy nigdy nie próbowałam. Ale poznałam fajne przepisy, no i przepadłam żołądek ani razu mi się nie zbuntował, miałam farta. Na mnie gorzej działa gluten

---------- Dopisano o 15:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Dla mnie to jest znak, aby udać się do specjalisty, jeśli nie możemy wytrzymać bez czegoś kilku godzin. Bez względu czy to mięso, cukier, czy alkohol. Raz byłam na weselu, gdzie panna młoda była weganką, ale menu było też mięsne. Jednak miało być bez alko, bo nie chciała po prostu + była w ciąży. Niestety w tej restauracji na parterze był też bar, no i oczywiście większość panów nie wytrzymała i musiała pójść na kielicha "bo co ta ze wesele". Niestety pan młody też dał się namówić. Przykro się na to patrzyło