Przegapiłam najlepsze lata życia

[AshaN_]

Ja też nie czuję, że mam 30. Tez nie szalalam za bardzo. Dlaczego uwazasz, ze kazdy musi sie jakos mega wyszalec?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Camomille91

Słyszę właśnie od rówieśników, że po co mu babka po 30scte jak może mieć młodą i świeżą, bez wymagań, bez naciskania na statkowanie się, rodzinę.

Ta, chyba tylko im sie wydaje, ze moga Juz widze te dwudziestki rzucajace sie na 30-latkow. Przeciez w tym wieku to dla nich stare dziadki. Cos mi sie wydaje, ze sie rozczaruja no chyba, ze sa mocno przy kasie, to pewnie jakas poleci.
Ja jakos nie slysze takich tekstow od facetow ok. 30 o ich rowiesniczkach, a szkoda, bo z checia rozwialabym ich zludzenia

[Fenenna]

Napisane przez Camomille91

Ja po prostu mam takie odczucia, jak wspomnę moją młodość, po prostu nie wyszalałam się tak jak bym tego chciała.

Jak Cię to meczy to nie rozkminiaj i zacznij szaleć teraz bo w wieku 40 lat będziesz znowu żałowała że jako trzydziestka nie używałas życia tak jak chciałaś tylko się zastanawiałaś czy wypada.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Fenenna

Jak Cię to meczy to nie rozkminiaj i zacznij szaleć teraz bo w wieku 40 lat będziesz znowu żałowała że jako trzydziestka nie używałas życia tak jak chciałaś tylko się zastanawiałaś czy wypada.

Pewnie racja To chyba dziala tak, ze im jest sie starszym, tym sie mysli "O matko, w wieku X przeciez bylam jeszcze taka mloda"

[Camomille91]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88086820]gdzie słyszysz te głosy? chyba w swojej głowie
na pocieszenie Ci powiem, że jak o siebie zadbasz, to w okolicach 40 będziesz miała brane u dużo młodszych facetów serio, serio


ja jestem po 40 i to że podbija do mnie młodszy facet, nie robi już na mnie wrażenia, a zaczęło się około 35 r.ż.

z kolei od znajomych facetów w moim wieku/ciut starszych słyszałam już kilka razy, że podobają im się zadbane rówieśnice i za takimi chętniej się obejrzą niż za jakąś małolatką

[/QUOTE]


Moja współlokatorka ma 25 lat i cały czas ostatnio marudzi, że faceci ją podrywają, chcą się z nią umawiać a ona jest już tym zmęczona.


Przyznam się naprawdę, że zazdroszczę jej tego. Najlepsze lata i w dodatku jest rozchwytywana, że aż musi się oganiać.
Może nie jestem tak ładna i seksowna jak ona, ale żałuję, że nigdy nie miałam tego czegoś i nie wykorzystałam swojej młodości na takie rzeczy.

[AshaN_]

Napisane przez Camomille91

Moja współlokatorka ma 25 lat i cały czas ostatnio marudzi, że faceci ją podrywają, chcą się z nią umawiać a ona jest już tym zmęczona.


Przyznam się naprawdę, że zazdroszczę jej tego. Najlepsze lata i w dodatku jest rozchwytywana, że aż musi się oganiać.
Może nie jestem tak ładna i seksowna jak ona, ale żałuję, że nigdy nie miałam tego czegoś i nie wykorzystałam swojej młodości na takie rzeczy.

To nie ma nic wspolnego z wiekiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Camomille91

Moja współlokatorka ma 25 lat i cały czas ostatnio marudzi, że faceci ją podrywają, chcą się z nią umawiać a ona jest już tym zmęczona.


Przyznam się naprawdę, że zazdroszczę jej tego. Najlepsze lata i w dodatku jest rozchwytywana, że aż musi się oganiać.
Może nie jestem tak ładna i seksowna jak ona, ale żałuję, że nigdy nie miałam tego czegoś i nie wykorzystałam swojej młodości na takie rzeczy.

Ja też nigdy nie miałam i nie mam takiego czegos Nie każda młoda = atrakcyjna, można być przeciętną lub brzydka mimo młodego wieku. Albo po prostu nie mieć tego czegoś, co przyciąga facetów

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Camomille91

Słyszę właśnie od rówieśników, że po co mu babka po 30scte jak może mieć młodą i świeżą, bez wymagań, bez naciskania na statkowanie się, rodzinę.

Tp jest kwestia środowiska, w którym się obracasz, a nie zasada ogólna Jestem od ciebie trochę starsza, a nigdy nie słyszałam nic podobnego od osoby w moim wieku i z tego co widzę większość ludzi paruje się z równolatkami.

Ja po prostu mam takie odczucia, jak wspomnę moją młodość, po prostu nie wyszalałam się tak jak bym tego chciała.

To szalej teraz?

Czuję jakiś wewnętrzny dysonans - niby mam 30 lat, ale wewnętrznie tego nie odczuwam za bardzo.

Co to znaczy wewnętrznie odczuwać, że się ma 30 lat?

[kchm]

Napisane przez Camomille91

Moja współlokatorka ma 25 lat i cały czas ostatnio marudzi, że faceci ją podrywają, chcą się z nią umawiać a ona jest już tym zmęczona.


Przyznam się naprawdę, że zazdroszczę jej tego. Najlepsze lata i w dodatku jest rozchwytywana, że aż musi się oganiać.
Może nie jestem tak ładna i seksowna jak ona, ale żałuję, że nigdy nie miałam tego czegoś i nie wykorzystałam swojej młodości na takie rzeczy.

Nie masz co się przejmować.30 to dobry wiek.Człowiek jest dalej młody a nadal dojrzały.Jak przyjdzie czas to kogoś poznasz.Chyba lepiej poznać kogoś w twoim przypadku kto cię pokocha niż kogoś na jedną noc.Chyba,że tak chcesz ale to twoja sprawa.A jak chcesz trochę poszaleć to może umów się ze znajomymi jak mają czas i zróbcie coś szalonego.

Nie chcę być wścipski ale co się działo,że twoja rodzina jest dysfunkcyjna jeżeli nie jest to tajemnica ?

[LhunLai]

Napisane przez Camomille91

Moja współlokatorka ma 25 lat (...) Najlepsze lata

Chyba Ci propaganda młodości za bardzo weszła. Nie wiem, po czym tak sądzisz?

Moje najlepsze lata są teraz, a nie jak miałam 25 lat, jeśli mam być szczera.

[Samiecc]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88086820]gdzie słyszysz te głosy? chyba w swojej głowie
na pocieszenie Ci powiem, że jak o siebie zadbasz, to w okolicach 40 będziesz miała brane u dużo młodszych facetów serio, serio


ja jestem po 40 i to że podbija do mnie młodszy facet, nie robi już na mnie wrażenia, a zaczęło się około 35 r.ż.

z kolei od znajomych facetów w moim wieku/ciut starszych słyszałam już kilka razy, że podobają im się zadbane rówieśnice i za takimi chętniej się obejrzą niż za jakąś małolatką





o, to, to[/QUOTE]Ale tak jest bo małolaty mają pusto w głowie i wkurzają ogarnietych starszych facetów więc na raz do wyra spoko ale związku raczej na bank szukają u starszych bardziej poukladanych kobiet

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zorzoli]

Trzeba pogodzić się, że życie nie zawsze będzie takie jak sobie to wymarzymy.
Nie każdy będzie bogaty, mieć super pracę, kochającego partnera, super dzieci i zdrowie. Takie jest życie i nic z tym nei zrobimy.

Nie ma sensu teraz tracenie czasu i smucenie się z powodu przeszłości, której i tak już nie zmienimy. Trzeba pracować nad tym cojet teraz i co zrobić aby w przyszłosći było nam lepiej.

[sublips]

Napisane przez Camomille91

Moja współlokatorka ma 25 lat i cały czas ostatnio marudzi, że faceci ją podrywają, chcą się z nią umawiać a ona jest już tym zmęczona.


Przyznam się naprawdę, że zazdroszczę jej tego. Najlepsze lata i w dodatku jest rozchwytywana, że aż musi się oganiać.
Może nie jestem tak ładna i seksowna jak ona, ale żałuję, że nigdy nie miałam tego czegoś i nie wykorzystałam swojej młodości na takie rzeczy.

Naprawdę uważasz, że te cztery lata, które Was dzielą, to tak strasznie dużo i ona jest w najlepszym okresie swojego życia, a Ty niemalże na geriatrii? Serio?

Jesteś młoda.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Camomille91

Słyszę właśnie od rówieśników, że po co mu babka po 30scte jak może mieć młodą i świeżą, bez wymagań, bez naciskania na statkowanie się, rodzinę.

Faceci często pyerdolą (pardon my french) takie kocopoły żeby dowalić rówieśnicom > robią to, żeby obniżyć ich poczucie własnej wartości. Wszystko po to, żeby sobie samym zwiększać szanse na rynku matrymonialnym > zahukana myszka wszak nie wybrzydza. Najczęściej takie androny plotą, rzecz jasna, skończone przegrywy, które bez tych manipulacji nie miałyby szans ani u rówieśnic, ani tym bardziej u dzierlatek, o których mogą sobie i tak tylko pomarzyć. Trzeba być szaloną, żeby przyjmować te bzdety za fakt.
Bo fakty są akurat takie - i ktoś to już tu wcześniej przytaczał - że w większości związków różnca wieku między partnerami to ledwo kilka lat (dwa czy trzy).

[niemanicka]

Po ostatniej wiadomości autorki zastanawiam sie, czy tu chodzi o wiek, czy jednak o urodę i powodzenie.

Jesli w wieku 25 lat nie byłaś rozchwytywana, to nie byla twoja decyzja ani nic, tylko po prostu tak bylo. Co by zmieniło, jesli cofnelabys sie do wieku 25 lat? Chlopcy by za toba szaleli?

Mnie tez czasem łapie taka melancholia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Ogólnie takie wzdychanie do czasu, który minął i rozbijanie tego na atomy (co by mogło być, a nie jest), to jest chyba najdurniejsza rzecz jaką można robić i na jaką tracić czas. Jaki jest w tym sens ?

Jeszcze rozumiem, OK - można mieć takie refleksje przy okazji okrągłych urodzin, bo wtedy jednak robi się jakieś takie mniejsze lub większe życiowe raporty Ale przecież nie ma sensu się na tym długo skupiać, rozstrząsać, bić pianę w nieskończoność. Po co ?


30 lat to jest młody wiek. To jest naprawdę super dekada w życiu kobiety - o ile nie za*ra sobie jej takim malkontenctwem jak autorka - że stara, że już po ptokach, że już nie wypada, że to, że pstro.
A lata ciągle lecą Dzisiaj jesteś rok młodsza niż będziesz za rok. Tego się trzymaj jak sie czujesz staro czy inny trik sobie wymyśl.


Kobieto, trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe ! Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą! Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą - że przywołam poetę, mojego ulubionego, Asnyka Trochę a propos, a trochę nie

[Martynka262]

Nie ma co narzekać, tylko cieszyć się życiem i z tego co się ma

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez niemanicka

Po ostatniej wiadomości autorki zastanawiam sie, czy tu chodzi o wiek, czy jednak o urodę i powodzenie.

Jesli w wieku 25 lat nie byłaś rozchwytywana, to nie byla twoja decyzja ani nic, tylko po prostu tak bylo. Co by zmieniło, jesli cofnelabys sie do wieku 25 lat? Chlopcy by za toba szaleli?

Mnie tez czasem łapie taka melancholia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Też mi się tak wydaje. Pragnienie bycia atrakcyjną i rozchwytywaną przez facetów oraz towarzysko.
Ja mam wg autorki "najlepsze lata", a nie jestem ani na tyle atrakcyjna fizycznie, żeby faceci tracili dla mnie głowę, ani taką duszą towarzystwa, żeby wszyscy mnie kochali i wszędzie zapraszali. No i co zrobisz. Też mnie czasem dopada z tego powodu frustracja, ale co mam zrobić? Pewnych rzeczy nie da się zmienić. Wiek tu nie ma za wiele do rzeczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Camomille91]

Napisane przez niemanicka

Po ostatniej wiadomości autorki zastanawiam sie, czy tu chodzi o wiek, czy jednak o urodę i powodzenie.

Jesli w wieku 25 lat nie byłaś rozchwytywana, to nie byla twoja decyzja ani nic, tylko po prostu tak bylo. Co by zmieniło, jesli cofnelabys sie do wieku 25 lat? Chlopcy by za toba szaleli?

Mnie tez czasem łapie taka melancholia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

U mnie to jest trochę na zasadzie - gdybym była 5 lat młodsza a rozum miała ten co teraz I tak to właśnie jest u mnie, ze jeszcze te głupie nawet 2 lata temu nie byłam świadoma pewnych rzeczy tak bardzo jak teraz. Niby chciałam, miałam pragnienia ale nie realizowałam ich. Teraz boję się, że znowu za rok sobie coś nowego uświadomię, że coś stracę. Sama siebie już nie kontroluję i się gubię.


Wydaje mi się, że gdybym miała teraz 25 lat to bym ten wiek duzo lepiej wykorzystała niż kiedyś. Wiem, czasu nie cofnę ale mimo to łapie mnie bardzo często ta melancholia i lęk, że życie ucieka mi przez palce.


[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;88089633]Ogólnie takie wzdychanie do czasu, który minął i rozbijanie tego na atomy (co by mogło być, a nie jest), to jest chyba najdurniejsza rzecz jaką można robić i na jaką tracić czas. Jaki jest w tym sens ?

Jeszcze rozumiem, OK - można mieć takie refleksje przy okazji okrągłych urodzin, bo wtedy jednak robi się jakieś takie mniejsze lub większe życiowe raporty Ale przecież nie ma sensu się na tym długo skupiać, rozstrząsać, bić pianę w nieskończoność. Po co ?


30 lat to jest młody wiek. To jest naprawdę super dekada w życiu kobiety - o ile nie za*ra sobie jej takim malkontenctwem jak autorka - że stara, że już po ptokach, że już nie wypada, że to, że pstro.
A lata ciągle lecą Dzisiaj jesteś rok młodsza niż będziesz za rok. Tego się trzymaj jak sie czujesz staro czy inny trik sobie wymyśl.


Kobieto, trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe ! Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą! Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą - że przywołam poetę, mojego ulubionego, Asnyka Trochę a propos, a trochę nie [/QUOTE]


Już niedługo 30ste urodziny i bardzo się ich boję. Naprawdę bardzo. Juz 29te przepłakałam to co będzie teraz? Mam w głowie, że w następnym roku w lato będę już 30+ i zbliżała się do 31. Co jeśli nadal będę sama i smutna?



Chciałabym założyć za kilka lat rodzinę, ale czy mi sie to uda? Jestem przerażona tym wszystkim, że muszę się spieszyć teraz


Cytat świetny i pasuje idealnie

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Camomille91

Już niedługo 30ste urodziny i bardzo się ich boję. Naprawdę bardzo. Juz 29te przepłakałam to co będzie teraz? Mam w głowie, że w następnym roku w lato będę już 30+ i zbliżała się do 31. Co jeśli nadal będę sama i smutna?



Chciałabym założyć za kilka lat rodzinę, ale czy mi sie to uda? Jestem przerażona tym wszystkim, że muszę się spieszyć teraz

No ale co Ci poradzić. Masz już coś w głowie nie tak porobione i tyle. Całe życie będziesz stara.
Współczuć tylko.

Nie bój się - kiedyś w końcu zegar się zatrzyma i lata przestaną Ci się naliczać. Może wtedy będziesz wreszcie zadowolona

[linaya]

Co Wy z tą magiczną 30, 40 i jeszcze jakieś buk wie jakie lata. To tylko data, jak każda inna. Nic się magicznie nie mienia. Po 30 (czy po 40) nie stajesz się w magiczny sposób zgrzybiałą ropuchą, podobnie, jak po ukończeniu 18 lat nie stajesz się nagle mega dojrzała, choć w świetle prawa jesteś.


Ja właśnie po 30, czyli przez ostatnie 10 lat chyba najwięcej balowałam i imprezowałam, ale też podróżowałam i doświadczałam rozmaitych rzeczy, w całym dotychczasowym życiu. Za młodu byłam po prostu bardzo nieśmiała i dopiero po 18 roku życia stopniowo zaczęłam się otwierać na ludzi. Nie słyszałam, żeby po 30 był jakiś nakaz wykupienia sobie miejsca na cmentarzu czy zamknięcia się w czterech ścianach. Wszystko masz w głowie.


Gadaniem facetów-rówieśników nie przejmuj się. Nie wszyscy tak uważają. Ja w swoim otoczeniu nie znam ani jednego, który by głosił takie tezy.

[Zorzoli]

Napisane przez linaya

Co Wy z tą magiczną 30, 40 i jeszcze jakieś buk wie jakie lata. To tylko data, jak każda inna. Nic się magicznie nie mienia. Po 30 (czy po 40) nie stajesz się w magiczny sposób zgrzybiałą ropuchą, podobnie, jak po ukończeniu 18 lat nie stajesz się nagle mega dojrzała, choć w świetle prawa jesteś.


Ja właśnie po 30, czyli przez ostatnie 10 lat chyba najwięcej balowałam i imprezowałam, ale też podróżowałam i doświadczałam rozmaitych rzeczy, w całym dotychczasowym życiu. Za młodu byłam po prostu bardzo nieśmiała i dopiero po 18 roku życia stopniowo zaczęłam się otwierać na ludzi. Nie słyszałam, żeby po 30 był jakiś nakaz wykupienia sobie miejsca na cmentarzu czy zamknięcia się w czterech ścianach. Wszystko masz w głowie.


Gadaniem facetów-rówieśników nie przejmuj się. Nie wszyscy tak uważają. Ja w swoim otoczeniu nie znam ani jednego, który by głosił takie tezy.

No ale jak kobieta chce założyć rodzinę z NIE przypadkowym facetem z łąpanki to wiek gra rolę. Znaleźć faceta, poznać się, ślub, i zajście w ciąże, które nie zawsze się udaje po 1 razie nie trwa tygodnia, miesiąca czy dwóch.

[sonia_co_ma_slonia]

Specjalnie weszlam na ten watek, wiedzac, ze beda zlosliwosci i podsmiewywanie sie z kogos, kto ma kryzys.

Nie zawiodlam sie.

A tak powaznie - to zalosne, ze ktos przychodzi z dolem, ale ktos musi pocisnac beke. Cóż.

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Autorko, jestem jedynie 2 lata mlodsza i powiem Ci jedno - majac dobra prace mozesz szaleć znacznie fajniej niz 20-stki.

Prawie 30 lat to nie jest wiek, w ktorym zostaja tylko pieluchy i kapcie, chyba ze ktos sie w takie cos wbije.

W tym wieku w koncu masz kase chocby na realizacje pasji. Możliwy jest skok ze spadochronem, impreza w DOBRYM klubie, podroze bez ogladania sie na cokolwiek, realizacje pasji.

Mowie to calkiem powaznie.

A na studiach tez glownie sie uczylam i pracowalam.

Teraz mam przynajmniej kase na szaleństwa

---------- Dopisano o 11:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------

Camomille jak facet uwaza, ze babka kolo 30-stki glownie naciska na statkowanie sie i rodzine, to chyba malo zna kobiet.

Ja z kujona i no-life'a zmienilam sie w wyluzowana babke z zainteresowaniami, ktora z zakladaniem rodziny nie chce miec nic wspólnego. Kobiety sa rozne. Sa tez takie, ktore wolalyby ucieta reke niz zakladanie rodziny. I sa panowie, ktorym zwiazki z takimi kobietami - stale zwiazki, w tym malzenstwa - beda odpowiadać.

Czerp z zycia jak najwiecej, ciesz sie nim, doswiadczaj, szukaj nowych rzeczy i nie paluj sie w schematy.



A! Niejedna 30-stka wyglada lepiej niz wtedy, kiedy miala 20 lat. O ile o siebie zadba, to jest to bardzo prawdopodobne.

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Ja jestem starsza od Ciebie i powiem Ci, lubie bardziej moje 30+ niz 20+. Po pracy moge isc spac i nic nie robic, moge film obejrzec, moge robic, co chce. Po zajeciach na studiach mialam prace i rzeczy na studia. Mam hajsy na swoje hobby, rzeczy, kosmetyki, wyjazdy. Wiec dla mnie moje 30+ to fajniejszy czas.

ROzumiem, za to, co czujesz, skoro chcesz rodzine. Mi to rybka, bo nie chce dzieci, ale tak, jesli marzysz o rodzinie, to pora zaczac, randkowac i szukac.

Tylko autorko, nie zrob sie typo zdesperowana 30tka, ktora czuje ostatni dzwonek na dzieci. Nic tak nie odstrasza facetow, jak taka kobieta.

[Milagros_90]

Napisane przez Camomille91

Już niedługo 30ste urodziny i bardzo się ich boję. Naprawdę bardzo. Juz 29te przepłakałam to co będzie teraz? Mam w głowie, że w następnym roku w lato będę już 30+ i zbliżała się do 31. Co jeśli nadal będę sama i smutna?

To, czy będziesz sama, czy nie, nie jest zależne do końca od Ciebie (w pewnym stopniu tak, bo żeby kogoś poznać, trzeba być otwartym na różne możliwości itd. - ale to też nie daje żadnej gwarancji, że pozna się odpowiedniego dla nas partnera). Ale to, czy będziesz smutna, jest już zależne od Ciebie. To banał, ale bez polubienia siebie i swojego życia nie poprawisz samopoczucia. To jest długi etap i widać z Twoich postów, że nad tym powinnaś popracować. Nad miłością do samej siebie, nad cieszeniem się z małych rzeczy.

Związek i rodzicielstwo to nie jest jedyna droga w życiu i nie jest to żaden wyznacznik "udania się".

Ja też chciałam i chcę nadal założyć rodzinę. Życie na razie mi tego nie umożliwiło i uczę się zaakceptować fakt, że być może nigdy nie umożliwi.

W tym roku kończyłam 30 lat, i to jeszcze w czasie pandemii, gdzie nawet nie mogłam się z nikim spotkać. Zamiast płakać, zorganizuj fajne urodziny z bliskimi ludźmi i ciesz się czasem, tu i teraz.

Napisane przez Zorzoli

No ale jak kobieta chce założyć rodzinę z NIE przypadkowym facetem z łąpanki to wiek gra rolę. Znaleźć faceta, poznać się, ślub, i zajście w ciąże, które nie zawsze się udaje po 1 razie nie trwa tygodnia, miesiąca czy dwóch.

Oczywiście! Dlatego trochę mnie mierzwi, jak na takie smutki i żale trzydziestolatek, że chciały mieć rodzinę a wciąż nie wyszło, odpowiadają młodsze dziewczyny, że "co wy z tą trzydziestką, wiek nie gra roli" itd. No niestety, o ile prawdą jest, że miłość można spotkać w każdym wieku, o tyle dla kobiet jeśli chodzi o macierzyństwo wiek gra rolę. Ja sama mam teraz taką myśl, że zanim kogoś w ogóle zapoznam, później poznam w związku, zaufam, zanim udałoby się zajść w ciąże i urodzić... No kurczę, to może zająć dużo czasu. Mam na to teraz już zupełnie inną perspektywę, niż te kilka lat wcześniej. No ale cóż, takie życie. Nie wszystko jest każdemu dane.

[sonia_co_ma_slonia]

Celestin sa kobiety, ktore po prostu lubia starszych.

Pozdrawiam, niegdyś 20-latka, która poleciała na 30-latka

---------- Dopisano o 14:32 ---------- Poprzedni post napisano o 14:23 ----------

DrzewaZaOknem dobrze prawi. Jestem jeszcze przed 30-stką a już czuję, że to o niebo lepsze niż wczesna 20-stka. Rozwijam siebie, a nie patrzę, jak tu zdać egzamin z bezsensownego materiału i dociulac do stypendium w nerwówce. Jem lepiej. Mieszkam lepiej i ładniej. Odpoczywam lepiej. Ubieram się lepiej. Wyglądam lepiej (w wieku 20 lat to byłam 6 kilo grubsza, miałam zniszczone rozjaśniane włosy i krzywe zeby). Jestem zdrowsza. Wysypiam sie. Pomagam zwierzetom, bo w końcu mnie stac, zeby kupic 100 kg lepszej karmy i w końcu mam czas, żeby zorganizować weekendowa zbiórkę. Ja wiem, ze u wielu osob zycie wyglada studia/szalenstwo -ustatkowanie, ale wcale tak wygladac nie musi. To sztuczny schemat, wcale nie obowiazkowy

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Milagros_90

Oczywiście! Dlatego trochę mnie mierzwi, jak na takie smutki i żale trzydziestolatek, że chciały mieć rodzinę a wciąż nie wyszło, odpowiadają młodsze dziewczyny, że "co wy z tą trzydziestką, wiek nie gra roli" itd. No niestety, o ile prawdą jest, że miłość można spotkać w każdym wieku, o tyle dla kobiet jeśli chodzi o macierzyństwo wiek gra rolę. Ja sama mam teraz taką myśl, że zanim kogoś w ogóle zapoznam, później poznam w związku, zaufam, zanim udałoby się zajść w ciąże i urodzić... No kurczę, to może zająć dużo czasu.

Zdrowa kobieta, która skończyła 30tkę ma co najmniej 7 lat na założenie rodziny - i to na spokojnie, bez żadnej spiny, że czas ją goni i jajniki obumierają. Spadek płodności u kobiety (w sposób znaczny, odczuwalny) ma miejsce dopiero po 37 roku życia > tak mówi mój ginekolog przynajmniej.
To, że w Polsce wszyscy srają żarem (nie wyłączając większości lekarzy), że jak rodzić to tylko do 30tki, maks 35 lat, bo potem to już same problemy i kłopoty, to nie znaczy, że jest to jakikolwiek dla nas przymus i obowiązująca wytyczna.

A nawet jeżeli się w czasie 'nie wyrobimy', to jak mówisz - trzeba będzie się z tym pogodzić. W kosmos nie polecisz, dziecka nie urodzisz, nobla z fizyki nie dostaniesz. Ale może na innych polach coś osiągniesz, może dobry, udany związek albo cokolwiek innego ? Pokora, pokora wobec życia i czasu to podstawa. Nie ma się co spalać i rzucać. I tak będzie co ma być. Co oczywiście nie wyklucza wpływu jaki się na to życie też ma. Nie twierdzę, że jesteśmy bezwolni i nic od nas nie zależy.
Trzeba jednak umieć ocenić na co mamy i możemy mieć wpływ, a na co już na pewno nie. Jeszcze się taki nie urodził, który by umiał cofnąć albo zatrzymać czas. Po co więc płakać za przeszłością ? Jaki to ma sens ? Nie widzę żadnego. Tak samo jak sensu nie ma kwękanie, że czas ucieka, życie się kończy kiedy tak naprawdę dopiero się zaczyna i do przeżycia jest jeszcze drugie tyle i to z nawiązką. Może oczywiście nie być takie jakie sobie życzymy i z tym trzeba się po prostu liczyć. W KAŻDYM WIEKU.

[Iris]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;88089633]Ogólnie takie wzdychanie do czasu, który minął i rozbijanie tego na atomy (co by mogło być, a nie jest), to jest chyba najdurniejsza rzecz jaką można robić i na jaką tracić czas. Jaki jest w tym sens ?

Jeszcze rozumiem, OK - można mieć takie refleksje przy okazji okrągłych urodzin, bo wtedy jednak robi się jakieś takie mniejsze lub większe życiowe raporty Ale przecież nie ma sensu się na tym długo skupiać, rozstrząsać, bić pianę w nieskończoność. Po co ?


30 lat to jest młody wiek. To jest naprawdę super dekada w życiu kobiety - o ile nie za*ra sobie jej takim malkontenctwem jak autorka - że stara, że już po ptokach, że już nie wypada, że to, że pstro.
A lata ciągle lecą Dzisiaj jesteś rok młodsza niż będziesz za rok. Tego się trzymaj jak sie czujesz staro czy inny trik sobie wymyśl.


Kobieto, trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe ! Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą! Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą - że przywołam poetę, mojego ulubionego, Asnyka Trochę a propos, a trochę nie [/QUOTE]




Asnyk w sędziwym wieku, gdy miał 30 lat Sorry, nie mogłam się powstrzymać



Gdybym był młodszy, dziewczyno,
Gdybym był młodszy!
Piłbym, ach, wtenczas nie wino,
Lecz spojrzeń twoich najsłodszy
Nektar, dziewczyno!

Ty byś mnie może kochała,
Jasny aniele...
Na tę myśl pierś mi zadrżała,
Bo widzę szczęścia za wiele,
Gdybyś kochała!

Gwiazd bym nie szukał na niebie
Ani miesiąca,
Ale bym patrzał na ciebie,
Boś więcej promieniejąca
Od gwiazd na niebie!

Wzgardziłbym słońca jasnością
I wiosny tchnieniem,
A żyłbym twoją miłością,
Boś ty jest moim natchnieniem
I słońc jasnością.

Ale już jestem za stary,
Bym mógł, dzieweczko,
Zażądać serca ofiary;
Więc bawię tylko piosneczką,
Bom już za stary!

Uciekam od ciebie z dala,
Motylu złoty!
Bo duma mi nie pozwala
Cierpieć, więc pełen tęsknoty
Uciekam z dala.

Śmieję się i piję wino
Mieszane z łzami,
I patrzę, piękna dziewczyno,
W swą przeszłość pokrytą mgłami,
I piję wino...

[sonia_co_ma_slonia]

Quantum zaczac w ogole trzeba od tego, ze samo posiadanie dzieci to zaden przymus i zadna wytyczna

I kobieta/mezczyzna, która/który ich nie ma nie jest w niczym gorsza i wcale nie musi zastepowac tego osiagnieciami na innych polach. Zreszta w mojej opinii posiadanie dzieci to zadne osiagniecie, a prywatna sprawa danej osoby, podobnie jak posiadanie meza, zjedzenie obiadu czy posiadanie weza w terrarium. Glownie w Polsce robi sie z tego jakies zawody, osiagniecia i powody do przechwalek, z czego nieustannie mam przyslowiowa beke przez pol roku na studiach mieszkałam w Niemczech i tam wcale ta cała "rodzinność" nie jest istotna w ocenie babki, również jako potencjalnej partnerki, już większą wagę ma wykształcenie, zarobki, pasje.

[Milagros_90]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;88104254]Zdrowa kobieta, która skończyła 30tkę ma co najmniej 7 lat na założenie rodziny - i to na spokojnie, bez żadnej spiny, że czas ją goni i jajniki obumierają. Spadek płodności u kobiety (w sposób znaczny, odczuwalny) ma miejsce dopiero po 37 roku życia > tak mówi mój ginekolog przynajmniej.
To, że w Polsce wszyscy srają żarem (nie wyłączając większości lekarzy), że jak rodzić to tylko do 30tki, maks 35 lat, bo potem to już same problemy i kłopoty, to nie znaczy, że jest to jakikolwiek dla nas przymus i obowiązująca wytyczna.

A nawet jeżeli się w czasie 'nie wyrobimy', to jak mówisz - trzeba będzie się z tym pogodzić. W kosmos nie polecisz, dziecka nie urodzisz, nobla z fizyki nie dostaniesz. Ale może na innych polach coś osiągniesz, może dobry, udany związek albo cokolwiek innego ? Pokora, pokora wobec życia i czasu to podstawa. Nie ma się co spalać i rzucać. I tak będzie co ma być. Co oczywiście nie wyklucza wpływu jaki się na to życie też ma. Nie twierdzę, że jesteśmy bezwolni i nic od nas nie zależy.
Trzeba jednak umieć ocenić na co mamy i możemy mieć wpływ, a na co już na pewno nie. Jeszcze się taki nie urodził, który by umiał cofnąć albo zatrzymać czas. Po co więc płakać za przeszłością ? Jaki to ma sens ? Nie widzę żadnego. Tak samo jak sensu nie ma kwękanie, że czas ucieka, życie się kończy kiedy tak naprawdę dopiero się zaczyna i do przeżycia jest jeszcze drugie tyle i to z nawiązką. Może oczywiście nie być takie jakie sobie życzymy i z tym trzeba się po prostu liczyć. W KAŻDYM WIEKU.[/QUOTE]

Co do pogrubionego - no właśnie o tym pisałam. Nie powiedziałam, że trzydziestka jest jakąś granicą, do której trzeba urodzić dziecko. Oczywiście, że można później. Ale odniosłam się do postu Zorzoli, że jak się chce urodzić to dziecko będąc w udanym, trwałym (przynajmniej z założenia) związku - zwłaszcza, gdy w takim związku się jeszcze nie jest - to na to trzeba po prostu czasu i to więcej, niż tydzień czy miesiąc. Trzeba kogoś poznać, sparować się dobrze, zajść w ciążę, donosić ją. To może zająć lata. I nagle dla takiej trzydziestolatki, która dzisiaj zaczyna poszukiwania partnera, może minąć te 7 lat, o których piszesz, zanim urodzi to dziecko. Nie oszukujmy się, to jest ograniczenie w czasie i zmierzenie się z tym, że to się może nie udać, może być bardzo trudne dla kobiety.

A z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam