Dziwni współlokatorzy i ich nawyki - wątek ku śmiechowi cz. 2.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez cavvythecat

Wygram wątek normalnie - moja współlokatorka jest Greczynką. W Grecji, jak wiadomo, nie spuszcza się papieru toaletowego w ubikacji, tylko wyrzuca do kosza. I ona to robi w mieszkaniu i nie rozumie czemu mnie to brzydzi Ja się wykończę, mam dosyć obcych ludzi.

wytłumacz jej ze w Polsce nie jest to potrzebne bo rury są do tego przystosowane. Dopiero jak wrzuci podpaski czy tampany - to zatka kibel.

[cicha_ja]

Napisane przez cavvythecat

Wygram wątek normalnie - moja współlokatorka jest Greczynką. W Grecji, jak wiadomo, nie spuszcza się papieru toaletowego w ubikacji, tylko wyrzuca do kosza. I ona to robi w mieszkaniu i nie rozumie czemu mnie to brzydzi Ja się wykończę, mam dosyć obcych ludzi.

Urodziłam się i wychowałamw Grecji. Tak jak mówiły poprzedniczki tam są mega wąskie rury w każdym domu jest kosz i to jest normalne. A z autopsji wiem , ze bardzo ciężko jest się przerzucić w momencie kiedy całe życie wywalało się do kosza

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[cavvythecat]

Ja wiem, że ciężko się przestawić, ale rozwala mnie to, że ona nie widzi problemu. Ja rozumiem, że dla kogoś przyzwyczajonego to jest spoko, ale mnie to jednak brzydzi i dziwię się, że ciężko jej to zrozumieć

[Kirenne]

Przepraszam za bezpośredniość, ale czy, tzw. "dwójka" nie jest bardziej korkogenna niż parę listków papieru?

[Pani_Mada]

Napisane przez Kirenne

Przepraszam za bezpośredniość, ale czy, tzw. "dwójka" nie jest bardziej korkogenna niż parę listków papieru?

"dwójka" nie jest z kamienia rozpadnie się. papier w teorii też, ale lubi zbijać się w takie kupy, zwłaszcza jak się poowija wokół "dwójki" a że rury są podobno bardzo wąskie to na wszelkich kolankach i zakrętach robią się problemy

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:10 ----------

Napisane przez cavvythecat

Ja wiem, że ciężko się przestawić, ale rozwala mnie to, że ona nie widzi problemu. Ja rozumiem, że dla kogoś przyzwyczajonego to jest spoko, ale mnie to jednak brzydzi i dziwię się, że ciężko jej to zrozumieć

to działa w 2 strony Ciebie dziwi, że ona nie rozumie, że to obrzydliwe. ona się dziwi, że Ty nie rozumiesz, że to całkowicie normalne punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

[neskarta]

Mieszkałam kiedyś z parką, która się rozstała i dziewczyna się wyprowadziła. Nikt nie widział jak zabierała walizki itd. Niedługo po jej wyprowadzce z ich pokoju zaczęło tak cuchnąć, że przeszło mi przez myśl, czy jej tam jedak nie ma (śmierdziało zepsutym mięsem/czymś okropnym po prostu)... Podejrzenie było uzasadnione, bo koleś był dziwny, co wyszło później. Po jej wyprowadzce jakby zaczął coś brać/przestał brać leki na głowę? i czasami aż się go bałam. Wypowiedziałam umowę, wyprowadziłam się i zastanawiałam się czy on się tam nie zaćpa, bo bywały tygodnie kiedy nie wychylił nosa poza pokój oprócz toalety. Właścicielka zadzwoniła do mnie już po wyprowadzce, że nie mają z nim kontaktu od kilku tygodni, nie otwiera im drzwi i nie mają jak dostać się do jego pokoju. Nie dowiadywałam się już co się tam wydarzyło, ale aż mnie ciary przeszły na samą myśl z kim ja mieszkałam...

[cavvythecat]

Napisane przez Pani_Mada

to działa w 2 strony Ciebie dziwi, że ona nie rozumie, że to obrzydliwe. ona się dziwi, że Ty nie rozumiesz, że to całkowicie normalne punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

No tak, ale obiektywnie - nasza łazienka ma marną wentylację i te jej nawyki po prostu czuć Dla mnie to jest już problem.

[malootka]

Napisane przez Pani_Mada

to działa w 2 strony Ciebie dziwi, że ona nie rozumie, że to obrzydliwe. ona się dziwi, że Ty nie rozumiesz, że to całkowicie normalne punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

mimo tego całego zdziwienia, po paru takich uwagach nie tylko w mieszkaniu, ale też pewnie w pracy/na uczelni, w pewnym momencie powinno do nas dotrzeć, że tu jest trochę inaczej i należy się w pewien sposób przystosować.
Inaczej: jeśli tyle osób wielokrotnie powtarza lokatorce, że tutaj rury się nie zapychają i wszyscy tak robią, to naprawdę nie rozumiem, dlaczego dalej wywala papier do śmietnika.

[Pani_Mada]

Napisane przez malootka

mimo tego całego zdziwienia, po paru takich uwagach nie tylko w mieszkaniu, ale też pewnie w pracy/na uczelni, w pewnym momencie powinno do nas dotrzeć, że tu jest trochę inaczej i należy się w pewien sposób przystosować.
Inaczej: jeśli tyle osób wielokrotnie powtarza lokatorce, że tutaj rury się nie zapychają i wszyscy tak robią, to naprawdę nie rozumiem, dlaczego dalej wywala papier do śmietnika.

nie wydaje mi się żeby robiła to złośliwie. wiesz... jak od dziecka wyrzuca do kosza to pewnie ciężko jest się jej przestawić. Ty myślisz za każdym razem gdzie wrzucać zużyty papier? to jest odruch, nad tym się nie zastanawia. może jej się zwyczajnie od czasu do czasu zapomina i automatycznie wrzuca do kosza. inna sprawa, że taki kosz to chyba trzeba bardzo regularnie opróżniać, zanim zaczną unosić się zapachy.

[malootka]

Napisane przez Pani_Mada

nie wydaje mi się żeby robiła to złośliwie. wiesz... jak od dziecka wyrzuca do kosza to pewnie ciężko jest się jej przestawić. Ty myślisz za każdym razem gdzie wrzucać zużyty papier? to jest odruch, nad tym się nie zastanawia. może jej się zwyczajnie od czasu do czasu zapomina i automatycznie wrzuca do kosza. inna sprawa, że taki kosz to chyba trzeba bardzo regularnie opróżniać, zanim zaczną unosić się zapachy.

Jakby mi ktoś na to zwrócił uwagę i wprost powiedział, że tutaj jest inaczej i innym to bardzo przeszkadza to owszem, przestawiłabym się szybko.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

No nie wiem. Jak jestes przyzwyczajony do tego, ze ludzie w twoim kraju kradna, to nawet jak ci ktos powie, ze w Japonii mozesz zostawic portfel na stole w restauracji, to i tak tego nie zrobisz. I nadal bedziesz zamykal drzwi.

Kto wie, moze ona kilka razy w zyciu musiala sie, brzydko mowiac, taplac w g..., bo zatykal jej sie kibel.

[malootka]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7913355 6]No nie wiem. Jak jestes przyzwyczajony do tego, ze ludzie w twoim kraju kradna, to nawet jak ci ktos powie, ze w Japonii mozesz zostawic portfel na stole w restauracji, to i tak tego nie zrobisz. I nadal bedziesz zamykal drzwi.

Kto wie, moze ona kilka razy w zyciu musiala sie, brzydko mowiac, taplac w g..., bo zatykal jej sie kibel.[/QUOTE]

Ale przecież to zupełnie innego kalibru sytuacja. W pierwszej ktoś kto z Tobą mieszka na stronie prosi Cię, byś tego nie robił, bo to w tym kraju nie ma sensu, jest obrzydliwe i uprzykrza innym życie. W drugiej (podanej przez Ciebie) chodzi o moje dobro osobiste, a decyzja co zrobię ze swoim portfelem nie wpływa na nikogo poza mną.

[invisible_01]

Napisane przez Pani_Mada

nie wydaje mi się żeby robiła to złośliwie. wiesz... jak od dziecka wyrzuca do kosza to pewnie ciężko jest się jej przestawić. Ty myślisz za każdym razem gdzie wrzucać zużyty papier? to jest odruch, nad tym się nie zastanawia. może jej się zwyczajnie od czasu do czasu zapomina i automatycznie wrzuca do kosza. inna sprawa, że taki kosz to chyba trzeba bardzo regularnie opróżniać, zanim zaczną unosić się zapachy.

Jakoś ludzie na wakacjach w Grecjach proszeni o wrzucanie papieru do kosza jakoś potrafią się przestawić na tydzień wakacji, więc ktoś żyjący w Polsce chyba też potrafi?

[skazana_na_bluesa]

a nie łatwiej zabrać kosz z toalety?

[Pani_Mada]

Napisane przez malootka

Jakby mi ktoś na to zwrócił uwagę i wprost powiedział, że tutaj jest inaczej i innym to bardzo przeszkadza to owszem, przestawiłabym się szybko.

byłam w grecji i próbowałam się przestawić w drugą stronę i powiem tak: to się tak zawsze łatwo mówi.

Napisane przez invisible_01

Jakoś ludzie na wakacjach w Grecjach proszeni o wrzucanie papieru do kosza jakoś potrafią się przestawić na tydzień wakacji, więc ktoś żyjący w Polsce chyba też potrafi?

popytaj właścicieli hoteli jak potrafią....
swoją drogą nawet w Polsce kobiety nie potrafią zapamiętać, że płatków kosmtycznych nie wyrzuca się do toalety, a do kosza.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Otóż to. Płatków kosmetycznych się nie wyrzuca do kibla. Jakbym zaczęła mieszkać w jakimś kraju, w którym ktoś mi mówi: wyrzucaj płatki kosmetyczne do kibla bo tu się tak robi i nic się nie zatka, to bardzo trudno byloby się przestawić. Bo raz że ta czynnosc jest np automatycznie robiona całe życie. A dwa że masz po prostu te wewnętrznie zakodowane przekonanie, że tak się nie robi, że tak jest źle i może źle wpłynąć na rury...

Może ona się brzydzi wyrzucać do kibla tak jak my się brzydzimy wyrzucać do kosza? Trzeba z nią pogadać, wynieść kosz z łazienki. Zamiast kosza może zostawić jakąś małą zartobliwa karteczkę przypominająca o polskich zasadach korzystania z toalety?

[Kirenne]

To tak trochę w ramach zmiany tematu o rurach

Taka sytuacja: sobota rano, wstaję jeszcze zaspana do toalety (kurde znów jednak wc w tle ) i spotykam na metrażu jakieś obce dziewczę. Ani cześć, ani żadnej innej reakcji.

Podejrzewam, że to współlokatorka kogoś od wczoraj przenocowała, ale czy to nie przypadkiem jakieś "cześć" chociaż powinno paść z jej strony? Jak widzicie tutaj mieszkaniowy savoir vivre?

[neskarta]

Napisane przez Kirenne

To tak trochę w ramach zmiany tematu o rurach

Taka sytuacja: sobota rano, wstaję jeszcze zaspana do toalety (kurde znów jednak wc w tle ) i spotykam na metrażu jakieś obce dziewczę. Ani cześć, ani żadnej innej reakcji.

Podejrzewam, że to współlokatorka kogoś od wczoraj przenocowała, ale czy to nie przypadkiem jakieś "cześć" chociaż powinno paść z jej strony? Jak widzicie tutaj mieszkaniowy savoir vivre?

Powinno Ja i moi wspollokatorzy, z kimkolwiek mieszkalam, zawsze uprzedzali jak mial ktos wpasc i nocowac i to bylo spoko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Nie wiem czy o tym wspominalam, ale moja wspollokatorka zazwyczaj nie zamykala swoich drzwi od pokoju, nawet kiedy uprawiala seks.

Raz sie zdarzylo, ze wstalam rano mocno zaspana, usiadlam przy stole i czekalam, az zagotuje sie woda na kawe, i nagle do mnie dotarlo, ze z lewej strony widze... no wiecie.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Nawet jeśli ta koleżanka, która nocowała jest niespecjalnie kontaktowa to jednak współlokatorka powinna uprzedzić że ktoś będzie u niej spał.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Pani_Mada]

Napisane przez Kirenne

To tak trochę w ramach zmiany tematu o rurach

Taka sytuacja: sobota rano, wstaję jeszcze zaspana do toalety (kurde znów jednak wc w tle ) i spotykam na metrażu jakieś obce dziewczę. Ani cześć, ani żadnej innej reakcji.

Podejrzewam, że to współlokatorka kogoś od wczoraj przenocowała, ale czy to nie przypadkiem jakieś "cześć" chociaż powinno paść z jej strony? Jak widzicie tutaj mieszkaniowy savoir vivre?

moja była współlokatorka (z pokoju) przyprowadziła kiedyś faceta na nocowanie. w środku nocy, bez słowa. ja się budzę w nocy i widzę w pokoju pijanego faceta. byłam tak zmęczona i zaspana, że nawet nie wydało mi się to dziwne i poszlam spać dalej. generalnie ani dziewczyna ani facet nie mogli rano zrozumieć z czym ja mam w zasadzie problem

[Kirenne]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7935883 6]Nie wiem czy o tym wspominalam, ale moja wspollokatorka zazwyczaj nie zamykala swoich drzwi od pokoju, nawet kiedy uprawiala seks.

Raz sie zdarzylo, ze wstalam rano mocno zaspana, usiadlam przy stole i czekalam, az zagotuje sie woda na kawe, i nagle do mnie dotarlo, ze z lewej strony widze... no wiecie.[/QUOTE]

ekshibicjonistka?

Zwracałaś jej jakoś uwagę?

Napisane przez Pani_Mada

moja była współlokatorka (z pokoju) przyprowadziła kiedyś faceta na nocowanie. w środku nocy, bez słowa. ja się budzę w nocy i widzę w pokoju pijanego faceta. byłam tak zmęczona i zaspana, że nawet nie wydało mi się to dziwne i poszlam spać dalej. generalnie ani dziewczyna ani facet nie mogli rano zrozumieć z czym ja mam w zasadzie problem

Dlatego postanowiłam przekwalifikować się po studiach na pokój jednoosobowy.
Jak mieszkałam w "dwójce" to łóżka były ustawione wzdłuż ściany, a pomiędzy nimi stała szafa, żeby stworzyć namiastkę prywatności podczas snu. Nie przeszkodziło to facetowi współlokatorki, żeby stanąć koło mojego łóżka i specjalnie mnie obudzić. Sprawiało mu to jakąś chorą frajdę.

Generalnie mam wrażenie, że z wiekiem potrzebuje coraz więcej swojej przestrzeni, np. w jakiejś małej kawalerce z gwarancją spokojnych sąsiadów.

[Pani_Mada]

Napisane przez Kirenne

ekshibicjonistka?

Zwracałaś jej jakoś uwagę?




Dlatego postanowiłam przekwalifikować się po studiach na pokój jednoosobowy.
Jak mieszkałam w "dwójce" to łóżka były ustawione wzdłuż ściany, a pomiędzy nimi stała szafa, żeby stworzyć namiastkę prywatności podczas snu. Nie przeszkodziło to facetowi współlokatorki, żeby stanąć koło mojego łóżka i specjalnie mnie obudzić. Sprawiało mu to jakąś chorą frajdę.

Generalnie mam wrażenie, że z wiekiem potrzebuje coraz więcej swojej przestrzeni, np. w jakiejś małej kawalerce z gwarancją spokojnych sąsiadów.

zgadzam się w 100%. nie zniosłabym już dzielenia z kimś obcym pokoju. z mieszkaniem też byłoby ciężko.
znam ludzi, którzy są po 30 i dzielą pokój w celu zaoszczędzenia pieniędzy. podziwiam wytrwałość takich ludzi. sama chyba już nie dałabym rady

[cojarobietu_uu]

Napisane przez Kirenne

To tak trochę w ramach zmiany tematu o rurach

Taka osytuacja: sobota rano, wstaję jeszcze zaspana do toalety (kurde znów jednak wc w tle ) i spotykam na metrażu jakieś obce dziewczę. Ani cześć, ani żadnej innej reakcji.

Podejrzewam, że to współlokatorka kogoś od wczoraj przenocowała, ale czy to nie przypadkiem jakieś "cześć" chociaż powinno paść z jej strony? Jak widzicie tutaj mieszkaniowy savoir vivre?

Byłam w podobnej sytuacji, ale jako ta druga strona. Co prawda kumpel uprzedził współlokatorkę, że będzie impreza i ludzie będą nocować, ale nie było jej wieczorem w domu, więc jej nie poznałam. Rano ona już wróciła, a ja wstałam do WC i spotkałam ją w przedpokoju. Dialog wyglądał tak:
- Cześć, ja tu spałam.
- Cześć, ja tu mieszkam.
I każda poszła w swoją stronę

[Kirenne]

Napisane przez Pani_Mada

zgadzam się w 100%. nie zniosłabym już dzielenia z kimś obcym pokoju. z mieszkaniem też byłoby ciężko.
znam ludzi, którzy są po 30 i dzielą pokój w celu zaoszczędzenia pieniędzy. podziwiam wytrwałość takich ludzi. sama chyba już nie dałabym rady

To rzeczywiście są w takiej sytuacji losowej, że muszą zaciskać pasa?

Napisane przez cojarobietu_uu

Byłam w podobnej sytuacji, ale jako ta druga strona. Co prawda kumpel uprzedził współlokatorkę, że będzie impreza i ludzie będą nocować, ale nie było jej wieczorem w domu, więc jej nie poznałam. Rano ona już wróciła, a ja wstałam do WC i spotkałam ją w przedpokoju. Dialog wyglądał tak:
- Cześć, ja tu spałam.
- Cześć, ja tu mieszkam.
I każda poszła w swoją stronę

Ja nie oczekiwałam też jakiejś wylewności i rzucania się "na misia". Zwykłe "cześć", by wystarczyło...

[Pani_Mada]

Napisane przez Kirenne

To rzeczywiście są w takiej sytuacji losowej, że muszą zaciskać pasa?

w większości składają np na wkład własny do mieszkania. bądź nie przeszkadza im tak bardzo współdzielenie z kimś pokoju/mieszkania.

[invisible_01]

Napisane przez Pani_Mada

w większości składają np na wkład własny do mieszkania. bądź nie przeszkadza im tak bardzo współdzielenie z kimś pokoju/mieszkania.

Ja z tego pierwszego powodu nadal wynajmuję mieszkanie z kimś, choć kawalerka mi się marzy - wtedy jednak musiałabym płacić minimum 1000 zł więcej niż teraz i o tyle mniej miesięcznie mogłabym odłożyć. Warunkiem jednak jest własny pokój i tylko jeden współlokator - nie dla mnie już studenckie chałupy po 5 osób w mieszkaniu.

[IzzieSt]

Napisane przez Kirenne

Dlatego postanowiłam przekwalifikować się po studiach na pokój jednoosobowy.
Jak mieszkałam w "dwójce" to łóżka były ustawione wzdłuż ściany, a pomiędzy nimi stała szafa, żeby stworzyć namiastkę prywatności podczas snu. Nie przeszkodziło to facetowi współlokatorki, żeby stanąć koło mojego łóżka i specjalnie mnie obudzić. Sprawiało mu to jakąś chorą frajdę.

Koleżanki chłopak też miał cos takiego. Nie dość że spał w pokoju, który dzieliłam z tą koleżanką to jeszcze koło 8-9 rano w weekend słyszałam "jak można tyle spać? Ile ona jeszcze będzie spała?" A chodziłam spać koło północy, gdzie on przed 22.
W ogóle mi by do głowy nie przyszło wytykanie mieszkańcom ile śpią jeśli ja byłabym u nich w gościach
Cieszyłabym się, że w ogóle mogę przekimać i starałabym się nie zakłócać komuś życia.

[Kirenne]

Napisane przez invisible_01

Ja z tego pierwszego powodu nadal wynajmuję mieszkanie z kimś, choć kawalerka mi się marzy - wtedy jednak musiałabym płacić minimum 1000 zł więcej niż teraz i o tyle mniej miesięcznie mogłabym odłożyć. Warunkiem jednak jest własny pokój i tylko jeden współlokator - nie dla mnie już studenckie chałupy po 5 osób w mieszkaniu.

O nieee 5 osób w mieszkaniu to też nie dla mnie. Obym nie musiała nigdy być zmuszona do mieszkania z obcymi ludźmi w takiej ilości. Dzięki Bogu mam swój pokój i mogę sobie na to pozwolić. Kawalerka albo coś swojego to na teraz luksusowe marzenie

I tak nie ogarniam dziewczyny z mieszkania, bo tłukę jej do łba, że drze ryja po nocy. Było niedawno ustalone, że w późnych godzinach ma nie sprowadzać towarzystwa to niedługo potem znów powtórka z rozrywki. Nocka zarwana Jakieś pomysły jak przemówić dorosłej ponoć babie, że noc jest od spania?

Napisane przez IzzieSt

Koleżanki chłopak też miał cos takiego. Nie dość że spał w pokoju, który dzieliłam z tą koleżanką to jeszcze koło 8-9 rano w weekend słyszałam "jak można tyle spać? Ile ona jeszcze będzie spała?" A chodziłam spać koło północy, gdzie on przed 22.
W ogóle mi by do głowy nie przyszło wytykanie mieszkańcom ile śpią jeśli ja byłabym u nich w gościach
Cieszyłabym się, że w ogóle mogę przekimać i starałabym się nie zakłócać komuś życia.

Kiedyś nie wytrzymałam jak facet koleżanki mnie obudził, więc skierowałam do niego gwałtowną prośbę o szybkie oddalenie się w nieustalonym kierunku (mocno przy tym akcentując literę "r" w środku słowa).

[metaxa357]

Mam za soba kilka lat mieszkania ze wspollokatorami. Najlepszy byl ten, ktory spytal, czy nie bedzie mi przeszkadzac, jak bedzie po domu chodzil nago spoko luz, zeby chociaz bylo na czym oko zawiesic