Wyprowadzać się czy nie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-05-28, 13:00   #1
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326

Wyprowadzać się czy nie?


Witam Was bardzo cieplutko.
Mam pewien dylemat i trochę ciężko samej mi się z nim uporać.
Ale już przechodzę do sedna sprawy.

Pisałam kiedyś na forum o moim ogromnym problemie z mamą
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=686494
Jak jeden mąż radziłyście mi, żeby wyfrunąć z gniazda i zacząć życie na własny rachunek.

Bardzo uczepiłam się tej myśli, wydawało mi się to jak najbardziej rozsądne. Miałam nadzieję, że w momencie wyprowadzki wszelkie moje problemy skończą się i będę mogła w końcu, jak normalna córka pogadać z mamą bez niekończących się pretensji i żalu.
Mój chłopak w październiku zaczyna studiować w mieście, który ma świetne połączenie komunikacyjne z miastem, w którym aktualnie się uczę (w skrócie: dojeżdżam 45 km codziennie do szkoły, mam chłopaka rok starszego pochodzącego z tej samej miejscowości co ja, również dojeżdżającego do tej samej szkoły). Dlatego że on pochodzi z dosyć zamożnej rodziny postanowiliśmy wspólnie wynająć w przyszłym roku mieszkanie, jakąś maluteńką kawalerkę, tak abym mogła się dokładać połowę do wszystkich rachunków. Postanowiliśmy, że mieszkanie będzie blisko mojej szkoły, a on będzie dojeżdżał codziennie na uczelnię. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale.

Jego rodzice, jak już wspomniałam, są dosyć zamożni. Oboje myśleliśmy, że podzielają nasz pomysł ze wspólnym zamieszkaniem, że chłopak będzie mógł się usamodzielnić. Dodam, że i tak musiałby się przeprowadzić do miasta, gdzie jest jego uczelnia, bo w przeciwnym razie codziennie musiałby dojeżdżać jakieś 90 km w jedną stronę, wiecie doskonale, że to nie takie proste. Więc zamieszkanie razem byłoby równoznaczne z tym, że chłopak nie zostałby rzucony na głęboką wodę, miałby osobę, która dbałaby o niego (mój chłopak jest jedynakiem, zawsze mama wszystko za niego robiła, co skutkuje brakiem podstawowych umiejętności przetrwania typu ugotowanie makaronu ;-) ).

No ale jego rodzice wpadli na jeszcze lepszy pomysł - oni się również przeprowadzą! Po co mieszkać na wsi, skoro można kupić mieszkanie w dużej miejscowości, żyć nie umierać, a jeszcze nie będą musieli się tak szybko z synkiem rozstawać. Bo chcą, aby mój chłopak zamieszkał z nimi i najlepiej, żeby mieszkał tam do końca świata. Zdziwiłam się, jak to usłyszałam. Przez ostatni rok mowa była o naszym wspólnym mieszkaniu, doskonale o tym wiedzą i nagle wpadają na pomysł, żeby jednak plan zmienić?

Czyli tym samym myśl, której tak mocno się uczepiłam jest nie do zrealizowania. Dlaczego? Nie stać mnie na samodzielny wynajem mieszkania, a nie mam koleżanek, które czuję potrzebę wyfrunięcia z gniazda w tak młodym wieku bez żadnego głębszego sensu (wszystkie mieszkają blisko szkoły).
Do internatu też się nie wyprowadzę, z prostego względu. Jestem osobą baaaardzo wrażliwą na wszelkie hałasy i czystość, byłoby to dla mnie cholernie trudne zamieszkanie z obcą osobą w jednym mieszkaniu, baaa, w jednym pokoju! Możecie myśleć, że udziwniam, że ludzie w akademikach mają dopiero problem, ale niestety, mam kolegę mieszkającego w szkolnym internacie i bardzo często słyszę, jakie rzeczy tam się dzieją. A przecież to mijałoby się z celem, przecież taką samą "patologię" mam w domu, po co więc spadać z deszczu pod rynnę?

Pomyślałam więc, że w takiej sytuacji zrobię coś zupełnie innego - zmienię szkołę. Skoro i tak nie będę mieszkać sama lub z chłopakiem, to dlaczego miałabym wydawać dużą ilość pieniędzy na wynajem pokoju/internatu skoro mogę to wszystko mieć u siebie w mieście?

I teraz zastanawiam się, co na ten temat myślicie Wy.

Nie dojeżdżałabym, zaoszczędzając ok 200 zł miesięcznie na biletach. Na korki i tak chodzę, chodziłabym nawet mieszkając blisko szkoły, więc to 200 zł mogę przeznaczyć np. na dodatkowe zajęcia z matematyki. Od razu mówię, że szkoła w mojej miejscowości ma bardzo niski poziom nauczania, a ja dojeżdżam aktualnie do jednej z najlepszych szkół w Polsce = przez to mogłabym mieć problem z zaaklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Ale z drugiej strony, będę tam chodziła tylko rok, przez te dwa lata chyba nauczyłam się tego, czego nauczyć się powinnam prawda? Reszta to tylko powtórka, którą mogę zrobić właśnie na korkach.

Nie wiem sama, ciężko mi się zdecydować, bardzo ciężko. Decyzja rodziców mojego chłopaka wywróciła moje najbliższe plany całkowicie do góry nogami. W końcu miałam uwolnić się od tego toksycznego środowiska, a tu się okazuję, że mogę tutaj zostać, albo przeprowadzić się do nawet gorszego, gdzie nie będę miała żadnych warunków do nauki.

Może macie jakąś inną propozycję? Stanęłyście kiedyś przed takim wyborem? I co dalej?

Bardzo proszę o jakąkolwiek radę, z góry cholernie dziękuję za to że doczytałyście do końca moje wypociny.
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 13:07   #2
Littlejackie
Zadomowienie
 
Avatar Littlejackie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Witam Was bardzo cieplutko.
Mam pewien dylemat i trochę ciężko samej mi się z nim uporać.
Ale już przechodzę do sedna sprawy.

Pisałam kiedyś na forum o moim ogromnym problemie z mamą
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=686494
Jak jeden mąż radziłyście mi, żeby wyfrunąć z gniazda i zacząć życie na własny rachunek.

Bardzo uczepiłam się tej myśli, wydawało mi się to jak najbardziej rozsądne. Miałam nadzieję, że w momencie wyprowadzki wszelkie moje problemy skończą się i będę mogła w końcu, jak normalna córka pogadać z mamą bez niekończących się pretensji i żalu.
Mój chłopak w październiku zaczyna studiować w mieście, który ma świetne połączenie komunikacyjne z miastem, w którym aktualnie się uczę (w skrócie: dojeżdżam 45 km codziennie do szkoły, mam chłopaka rok starszego pochodzącego z tej samej miejscowości co ja, również dojeżdżającego do tej samej szkoły). Dlatego że on pochodzi z dosyć zamożnej rodziny postanowiliśmy wspólnie wynająć w przyszłym roku mieszkanie, jakąś maluteńką kawalerkę, tak abym mogła się dokładać połowę do wszystkich rachunków. Postanowiliśmy, że mieszkanie będzie blisko mojej szkoły, a on będzie dojeżdżał codziennie na uczelnię. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale.

Jego rodzice, jak już wspomniałam, są dosyć zamożni. Oboje myśleliśmy, że podzielają nasz pomysł ze wspólnym zamieszkaniem, że chłopak będzie mógł się usamodzielnić. Dodam, że i tak musiałby się przeprowadzić do miasta, gdzie jest jego uczelnia, bo w przeciwnym razie codziennie musiałby dojeżdżać jakieś 90 km w jedną stronę, wiecie doskonale, że to nie takie proste. Więc zamieszkanie razem byłoby równoznaczne z tym, że chłopak nie zostałby rzucony na głęboką wodę, miałby osobę, która dbałaby o niego (mój chłopak jest jedynakiem, zawsze mama wszystko za niego robiła, co skutkuje brakiem podstawowych umiejętności przetrwania typu ugotowanie makaronu ;-) ).

No ale jego rodzice wpadli na jeszcze lepszy pomysł - oni się również przeprowadzą! Po co mieszkać na wsi, skoro można kupić mieszkanie w dużej miejscowości, żyć nie umierać, a jeszcze nie będą musieli się tak szybko z synkiem rozstawać. Bo chcą, aby mój chłopak zamieszkał z nimi i najlepiej, żeby mieszkał tam do końca świata. Zdziwiłam się, jak to usłyszałam. Przez ostatni rok mowa była o naszym wspólnym mieszkaniu, doskonale o tym wiedzą i nagle wpadają na pomysł, żeby jednak plan zmienić?

Czyli tym samym myśl, której tak mocno się uczepiłam jest nie do zrealizowania. Dlaczego? Nie stać mnie na samodzielny wynajem mieszkania, a nie mam koleżanek, które czuję potrzebę wyfrunięcia z gniazda w tak młodym wieku bez żadnego głębszego sensu (wszystkie mieszkają blisko szkoły).
Do internatu też się nie wyprowadzę, z prostego względu. Jestem osobą baaaardzo wrażliwą na wszelkie hałasy i czystość, byłoby to dla mnie cholernie trudne zamieszkanie z obcą osobą w jednym mieszkaniu, baaa, w jednym pokoju! Możecie myśleć, że udziwniam, że ludzie w akademikach mają dopiero problem, ale niestety, mam kolegę mieszkającego w szkolnym internacie i bardzo często słyszę, jakie rzeczy tam się dzieją. A przecież to mijałoby się z celem, przecież taką samą "patologię" mam w domu, po co więc spadać z deszczu pod rynnę?

Pomyślałam więc, że w takiej sytuacji zrobię coś zupełnie innego - zmienię szkołę. Skoro i tak nie będę mieszkać sama lub z chłopakiem, to dlaczego miałabym wydawać dużą ilość pieniędzy na wynajem pokoju/internatu skoro mogę to wszystko mieć u siebie w mieście?

I teraz zastanawiam się, co na ten temat myślicie Wy.

Nie dojeżdżałabym, zaoszczędzając ok 200 zł miesięcznie na biletach. Na korki i tak chodzę, chodziłabym nawet mieszkając blisko szkoły, więc to 200 zł mogę przeznaczyć np. na dodatkowe zajęcia z matematyki. Od razu mówię, że szkoła w mojej miejscowości ma bardzo niski poziom nauczania, a ja dojeżdżam aktualnie do jednej z najlepszych szkół w Polsce = przez to mogłabym mieć problem z zaaklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Ale z drugiej strony, będę tam chodziła tylko rok, przez te dwa lata chyba nauczyłam się tego, czego nauczyć się powinnam prawda? Reszta to tylko powtórka, którą mogę zrobić właśnie na korkach.

Nie wiem sama, ciężko mi się zdecydować, bardzo ciężko. Decyzja rodziców mojego chłopaka wywróciła moje najbliższe plany całkowicie do góry nogami. W końcu miałam uwolnić się od tego toksycznego środowiska, a tu się okazuję, że mogę tutaj zostać, albo przeprowadzić się do nawet gorszego, gdzie nie będę miała żadnych warunków do nauki.

Może macie jakąś inną propozycję? Stanęłyście kiedyś przed takim wyborem? I co dalej?

Bardzo proszę o jakąkolwiek radę, z góry cholernie dziękuję za to że doczytałyście do końca moje wypociny.
Ale to już postanowione? że się przeprowadzają? Bo to nie jest taka hop siup decyzja, sprzedają to co mają na wsi? Kupić mieszkanie tam? Czy chcą wynająć?

Mi to wygląda na to, że może się obudzili, że wcale nie chcą usamodzielnienia się Twojego chłopaka i waszego mieszkania razem i teraz nagle kombinują jak koń pod górę. Co Twój chłopak na to wszystko?
Littlejackie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 13:12   #3
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

A tam gadanie, ludzie przez rok nie mogą sprzedać mieszkania a oni już snują plany na najbliższy miesiąc.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 13:14   #4
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez Littlejackie Pokaż wiadomość
Ale to już postanowione? że się przeprowadzają? Bo to nie jest taka hop siup decyzja, sprzedają to co mają na wsi? Kupić mieszkanie tam? Czy chcą wynająć?

Mi to wygląda na to, że może się obudzili, że wcale nie chcą usamodzielnienia się Twojego chłopaka i waszego mieszkania razem i teraz nagle kombinują jak koń pod górę. Co Twój chłopak na to wszystko?
Ogólnie jego ojciec pracuje w miejscowości, gdzie chodzę do szkoły, też codziennie dojeżdża to 45 km do pracy, ale robił to od ostatnich 15(?) lat i nagle się obydwoje obudzili (on i jego żona), że skoro syn i tak się musi wyprowadzić, to oni wyprowadzą się z nim, kupią sobie ładne duże mieszkanko i będą dalej dorosłemu synowi wszystko robić.
Mój chłopak nigdy nie walczył o swoje z rodzicami, zawsze był potulny jak baranek. A to że teraz postawił mnie przed taką decyzją to już jest sprawa drugorzędna. Tym bardziej, że przez ostatni rok trąbił, że jak fajnie, że zamieszkamy razem, a teraz jednak mówi, że nie mam na co liczyć.

Nawet chyba do niego nie dociera fakt, że jeśli oboje będziemy mieszkać w innych miejscowościach to ten związek się po prostu.... skończy.

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Cytat:
Napisane przez drabineczka Pokaż wiadomość
A tam gadanie, ludzie przez rok nie mogą sprzedać mieszkania a oni już snują plany na najbliższy miesiąc.
Nie chcą sprzedawać swojego domu na wsi, widocznie mają tle pieniędzy, że im starczy na zakup nowego mieszkania bez żadnych strat.
Mają dom niedaleko morza, może chcą go zatrzymać na wakacje albo przerobić go na pensjonat, nie wiem, ale strasznie mi przykro, że tak to rozegrali.
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 13:17   #5
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Rozumiem że jest ci przykro ale może wystrzelili z tym pomysłem ale gorzej będzie z realizacją.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 13:21   #6
Littlejackie
Zadomowienie
 
Avatar Littlejackie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Ogólnie jego ojciec pracuje w miejscowości, gdzie chodzę do szkoły, też codziennie dojeżdża to 45 km do pracy, ale robił to od ostatnich 15(?) lat i nagle się obydwoje obudzili (on i jego żona), że skoro syn i tak się musi wyprowadzić, to oni wyprowadzą się z nim, kupią sobie ładne duże mieszkanko i będą dalej dorosłemu synowi wszystko robić.
Mój chłopak nigdy nie walczył o swoje z rodzicami, zawsze był potulny jak baranek. A to że teraz postawił mnie przed taką decyzją to już jest sprawa drugorzędna. Tym bardziej, że przez ostatni rok trąbił, że jak fajnie, że zamieszkamy razem, a teraz jednak mówi, że nie mam na co liczyć.

Nawet chyba do niego nie dociera fakt, że jeśli oboje będziemy mieszkać w innych miejscowościach to ten związek się po prostu.... skończy.

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------



Nie chcą sprzedawać swojego domu na wsi, widocznie mają tle pieniędzy, że im starczy na zakup nowego mieszkania bez żadnych strat.
Mają dom niedaleko morza, może chcą go zatrzymać na wakacje albo przerobić go na pensjonat, nie wiem, ale strasznie mi przykro, że tak to rozegrali.
Też pewnie mu przykro, ja bym może jeszcze spróbowała pogadać z chłopakiem, żeby może z nimi zagadał, przecież dla niego to też jest szansa, żeby się usamodzielnić itd.

Żeby przedstawił rodzicom realne plusy i argumenty, żeby on sam się przeprowadził, albo trochę ich zmanipulował, żeby było to, na czym im pewnie najbardziej zależy, czyli kontrola nad synem no nie wiem, że przeprowadził by się sam, bez nich, ale że mogliby go odwiedzić np. jego tata mógłby zostać po pracy ale jednocześnie też byłby z tobą i uczył by się samodzielności, może znalazłby pracę itd.

A jeżeli już się przeprowadzą, no to chyba przecież możesz go odwiedzać w weekendy np? Jeśli byś oszczędziła na dojazdach na tygodniu czy coś.
Littlejackie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 13:45   #7
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

a co na to Twój chłopak?

przecież rodzice mogą się wyprowadzić a Ty z chłopakiem i tak wynająć mieszkanie ? wtedy i wilk syty i owca cała bo by mieli blisko ale na głowie by mu nie siedzieli...
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-05-28, 13:52   #8
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez eyo Pokaż wiadomość
a co na to Twój chłopak?

przecież rodzice mogą się wyprowadzić a Ty z chłopakiem i tak wynająć mieszkanie ? wtedy i wilk syty i owca cała bo by mieli blisko ale na głowie by mu nie siedzieli...
Mój chłopak nie jest zadowolony z pomysłu rodziców, ale jak już napisałam wyżej, jest potulny jak baranek i nigdy z nimi o nic nie walczył.
I właśnie tutaj jest problem. Pojechał z nimi na krótki wypad do Warszawy, a wrócił stamtąd, jakby był zupełnie innym człowiekiem. Nie wiem, jakie wykonali nad nim zabiegi manipulacyjne, ale zniknął już ten entuzjazm "zamieszkamy razem, będzie super", a pojawiło się "no nie wiem, to nigdy nie było dobrym pomysłem(!)".

A jego rodzice uważają, że wydawanie bez sensu pieniędzy na to, żeby mógł samemu mieszkać to jego widzimisię i nie chcą teraz za to płacić. Nie wiem dlaczego, naprawdę, może doszli do wniosku, że jednak nie jestem dobrą kandydatką dla ich syneczka?

W każdym razie ciągle zastanawiam się, co mam zrobić, czy mam w trzeciej liceum dojeżdżać do szkoły i się męczyć bez sensu, czy może jednak zmienić szkołę?

Edytowane przez ahoooj
Czas edycji: 2013-05-28 o 13:54
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:00   #9
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

to idźcie do pracy i problem "rodzinka chłopaka nie chce sponsorować nam dorosłego życia" zniknie

a jeżeli chodzi o szkołę - do tej pory jeździsz do niej, już dwa lata, to czemu nie możesz już tego roku sobie skończyć? Tym bardziej jeżeli to ostatnia klasa to się za dużo nie najeździsz, rok nie jest pełny, w drugim semestrze zajęć nie będzie dużo. Szkoda fatygi moim zdaniem.
A w życiu się jeszcze namęczysz, to nie koniec świata.
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥

Edytowane przez eyo
Czas edycji: 2013-05-28 o 14:01
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:13   #10
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez eyo Pokaż wiadomość
to idźcie do pracy i problem "rodzinka chłopaka nie chce sponsorować nam dorosłego życia" zniknie

a jeżeli chodzi o szkołę - do tej pory jeździsz do niej, już dwa lata, to czemu nie możesz już tego roku sobie skończyć? Tym bardziej jeżeli to ostatnia klasa to się za dużo nie najeździsz, rok nie jest pełny, w drugim semestrze zajęć nie będzie dużo. Szkoda fatygi moim zdaniem.
A w życiu się jeszcze namęczysz, to nie koniec świata.
To nie takie proste jak się wydaje. Przy "dobrych wiatrach" dojeżdżam do szkoły 1,5h w jedną stronę, po powrocie do domu jestem bardzo zmęczona (zaczynam lekcje o 7.45 rano) i ogólnie dużo by opowiadać. Nie mam siły żeby się uczyć do sprawdzianów, a co dopiero do matury, więc opcja dojazdu do szkoły w klasie maturalnej jest dosyć mało prawdopodobna, ale nie mówię że niemożliwa. Jednak ta szkoła nie daje mi AŻ tak dużo, żeby tak się poświęcać i tak muszę chodzić na korepetycje z przedmiotów, które chcę zdawać na maturze. A do tej szkoły w moim mieście mam bliziutko, tylko, że kto czytał poprzedni mało ciekawy wątek wie, że nie uśmiecha mi się zostawać w domu.

Dlatego, mam taki mały konflikt wewnętrzny i jestem bardzo ciekawa, co Wy byście zrobiły na moim miejscu.
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:16   #11
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Chłopak ma dosyć związane ręce, przecież decydują jego rodzice.

Ogólnie trochę im się nie dziwię, jeśli już miałby wynajmować to wolałabym aby było to w tym samym mieście, co uczelnia, a nie, żeby znowu musiał dojeżdżać.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-05-28, 14:17   #12
aaanitka86
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: może z B, może z W, a może z O
Wiadomości: 560
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

A skąd wy chcecie wziąć pieniądze na to wspólne życie?Od jego rodziców, "bo są zamożni"?JAk Ty to sobie wszystko wyobrażasz? Może liczyliście, że starzy dadzą kasę na zakup albo będą płacić za wynajem?wynajecie kawalerki to tak 1000 zł-1500 zł z opłatami + dojazdy + życie+ nauka...
aaanitka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:21   #13
moooniaaaa
Zakorzenienie
 
Avatar moooniaaaa
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 600
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Dlaczego dopiero teraz bierzesz pod uwagę lo blisko domu? Skoro wybrałaś szkołę tak daleko to chyba był w tym jakis cel? nie warto już tego kontynuować?

Ja bym chyba poczekała do matury. Potem wyprowadź się na studia do innego miasta, wynajmiesz pokój czy akademik, znajdziesz pracę i będziesz sama sobie panią.
moooniaaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:35   #14
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez aaanitka86 Pokaż wiadomość
A skąd wy chcecie wziąć pieniądze na to wspólne życie?Od jego rodziców, "bo są zamożni"?JAk Ty to sobie wszystko wyobrażasz? Może liczyliście, że starzy dadzą kasę na zakup albo będą płacić za wynajem?wynajecie kawalerki to tak 1000 zł-1500 zł z opłatami + dojazdy + życie+ nauka...
Uwierz mi, że jestem całkowicie świadoma kosztów. I gdybyś czytała uważnie, wiedziałabyś, że składałabym się z nim po połowie kosztami. Pisząc o ich zamożności, nie chciałam, żeby były komentarze typu "może ich nie stać na utrzymanie dziecka itp itd".
I zamiast tak nieprzyjemnie pisać, mogłabyś zajrzeć na wątek do którego wstawiłam link, Twoje wszelkie wątpliwości zostałyby natychmiast rozwiane.

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

Cytat:
Napisane przez moooniaaaa Pokaż wiadomość
Dlaczego dopiero teraz bierzesz pod uwagę lo blisko domu? Skoro wybrałaś szkołę tak daleko to chyba był w tym jakis cel? nie warto już tego kontynuować?

Ja bym chyba poczekała do matury. Potem wyprowadź się na studia do innego miasta, wynajmiesz pokój czy akademik, znajdziesz pracę i będziesz sama sobie panią.
Jak już wcześniej napisałam, w szkole w moim mieście jest bardzo niski poziom nauczania, na ok 250 maturzystów maturę rozszerzoną z matematyki zdawały w tym roku zaledwie 2. Ja chodzę aktualnie do bardzo dobrej szkoły, idąc do niej wiedziałam, jakie będą tego konsekwencje, ale stan finansowy mojej rodziny pozwalał mi nawet na samodzielne mieszkanie w klasie maturalnej. Teraz niestety się trochę pozmieniało, plany się pozmieniały, więc muszę szukać innego rozwiązania. Dlatego proszę o poradę.
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:35   #15
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Twoje motywy łatwo zrozumieć, ale masz w tym momencie pretensje, że rodzice Twojego chłopaka nie myślą o Twoich problemach.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2013-05-28 o 14:36
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:38   #16
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
To nie takie proste jak się wydaje. Przy "dobrych wiatrach" dojeżdżam do szkoły 1,5h w jedną stronę, po powrocie do domu jestem bardzo zmęczona (zaczynam lekcje o 7.45 rano) i ogólnie dużo by opowiadać. Nie mam siły żeby się uczyć do sprawdzianów, a co dopiero do matury, więc opcja dojazdu do szkoły w klasie maturalnej jest dosyć mało prawdopodobna, ale nie mówię że niemożliwa. Jednak ta szkoła nie daje mi AŻ tak dużo, żeby tak się poświęcać i tak muszę chodzić na korepetycje z przedmiotów, które chcę zdawać na maturze. A do tej szkoły w moim mieście mam bliziutko, tylko, że kto czytał poprzedni mało ciekawy wątek wie, że nie uśmiecha mi się zostawać w domu.

Dlatego, mam taki mały konflikt wewnętrzny i jestem bardzo ciekawa, co Wy byście zrobiły na moim miejscu.
no i viola masz odpowiedź na swoje pytanie
sama dobrze wiesz czego chcesz - chcesz mieć bliżej do szkoły więc zmień skoro tamta szkoła ci nic nie daje poza męczeniem się dojazdami
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:42   #17
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Twoje motywy łatwo zrozumieć, ale masz w tym momencie pretensje, że rodzice Twojego chłopaka nie myślą o Twoich problemach.
Masz trochę racji, strasznie przykro mi się zrobiło, ale rozegrali to w baaaardzo złośliwy sposób. Doskonale wiedzieli o naszych planach już od października, kiedy nieśmiało padły pierwsze sugestie na ten temat. Byli nawet przychylni temu pomysłowi i nagle, bez żadnego uprzedzenia stawiają nas (mnie i chłopaka) przed faktem dokonanym. Dobrze, że powiedzieli o tym teraz, a nie w lipcu/sierpniu.
Teraz zastanawiam się, jak mam to rozegrać, czy zamieszkać w internacie, gdzie musiałabym dzielić pokój z dwoma osobami, ale mieć blisko do swojej starej szkoły, czy przenieść się do liceum w swoim mieście, zaoszczędzić sporo kasy, mieć swój własny pokój, ale ciągle konflikt z mamą.
Co Wy byście zrobiły na moim miejscu?
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:46   #18
Littlejackie
Zadomowienie
 
Avatar Littlejackie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Masz trochę racji, strasznie przykro mi się zrobiło, ale rozegrali to w baaaardzo złośliwy sposób. Doskonale wiedzieli o naszych planach już od października, kiedy nieśmiało padły pierwsze sugestie na ten temat. Byli nawet przychylni temu pomysłowi i nagle, bez żadnego uprzedzenia stawiają nas (mnie i chłopaka) przed faktem dokonanym. Dobrze, że powiedzieli o tym teraz, a nie w lipcu/sierpniu.
Teraz zastanawiam się, jak mam to rozegrać, czy zamieszkać w internacie, gdzie musiałabym dzielić pokój z dwoma osobami, ale mieć blisko do swojej starej szkoły, czy przenieść się do liceum w swoim mieście, zaoszczędzić sporo kasy, mieć swój własny pokój, ale ciągle konflikt z mamą.
Co Wy byście zrobiły na moim miejscu?
A stancja? Np. u jakiejś starszej osoby? Jesteś w klasie maturalnej ale np. wiele moich znajomych z okresu liceum mieszkało w ten sposób, np. moja koleżanka mieszkała u państwa którzy wynajmowali jej pokoik po córce, która się usamodzielniła a mieli duży dom.

A w internacie moja inna znajoma też mieszkała i nie było tak tragicznie, miała fajną koleżankę, miały czysto i przyjemnie w pokoju, dogadywały się.
Jeżeli to jest większe miasto, coś się tam ciekawego dzieje no i byłabyś bliżej chłopaka, to ja bym chyba wolała uciec od mamy, z którą mam nieciekawą sytuację.
Littlejackie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:47   #19
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
ale rozegrali to w baaaardzo złośliwy sposób. Doskonale wiedzieli o naszych planach już od października, kiedy nieśmiało padły pierwsze sugestie na ten temat. Byli nawet przychylni temu pomysłowi i nagle, bez żadnego uprzedzenia stawiają nas (mnie i chłopaka) przed faktem dokonanym. Dobrze, że powiedzieli o tym teraz, a nie w lipcu/sierpniu.
może po prostu przemyśleli ten temat; po 1 widocznie nie ufają chłopakowi na tyle, by chcieć go już puścić w świat, po 2 płaciliby za wynajem, a nie muszą tego robić, mogą od razu zainwestować w mieszkanie, które w przyszłości byłoby najprawdopodobniej chłopaka (pewnie dlatego nie mają powodu by sprzedawać dom), po 3 z Twojego miasta i tak musiałby dojeżdżać, co wiąże się z czasem i kosztami; więc z ich perspektywy Twoja propozycja szału raczej nie robi.

Myslę, że powinnaś pomyśleć o internacie lub stancji, jeśli plan zamieszkania z chłopakiem się nie uda. No trudno, nie teraz z chłopakiem, to może za parę miesięcy lub rok. Nie powinnaś w każdym razie na niego się oglądać.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-05-28, 14:52   #20
aaanitka86
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: może z B, może z W, a może z O
Wiadomości: 560
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Uwierz mi, że jestem całkowicie świadoma kosztów. I gdybyś czytała uważnie, wiedziałabyś, że składałabym się z nim po połowie kosztami. Pisząc o ich zamożności, nie chciałam, żeby były komentarze typu "może ich nie stać na utrzymanie dziecka itp itd".
I zamiast tak nieprzyjemnie pisać, mogłabyś zajrzeć na wątek do którego wstawiłam link, Twoje wszelkie wątpliwości zostałyby natychmiast rozwiane.

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

A ja coś nieprzyjemnego napisałam bo mi się nie wydaje?! a tego:Pisząc o ich zamożności, nie chciałam, żeby były komentarze typu "może ich nie stać na utrzymanie dziecka itp itd"- to kompletnie nie rozumiem jak to się ma do mojej wypowiedzi... to ze składacie sie po połowie to ja przeczytałam, chodziło mi bardziej o kwestię czy Ty zdajesz sobie sprawę ile ta Twoja połowa może wynosić.

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
może po prostu przemyśleli ten temat; po 1 widocznie nie ufają chłopakowi na tyle, by chcieć go już puścić w świat, po 2 płaciliby za wynajem, a nie muszą tego robić, mogą od razu zainwestować w mieszkanie, które w przyszłości byłoby najprawdopodobniej chłopaka (pewnie dlatego nie mają powodu by sprzedawać dom), po 3 z Twojego miasta i tak musiałby dojeżdżać, co wiąże się z czasem i kosztami; więc z ich perspektywy Twoja propozycja szału raczej nie robi.

Myslę, że powinnaś pomyśleć o internacie lub stancji, jeśli plan zamieszkania z chłopakiem się nie uda. No trudno, nie teraz z chłopakiem, to może za parę miesięcy lub rok. Nie powinnaś w każdym razie na niego się oglądać.
dokładnie
aaanitka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:53   #21
natash88
Wtajemniczenie
 
Avatar natash88
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Witam Was bardzo cieplutko.
Mam pewien dylemat i trochę ciężko samej mi się z nim uporać.
Ale już przechodzę do sedna sprawy.

Pisałam kiedyś na forum o moim ogromnym problemie z mamą
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=686494
Jak jeden mąż radziłyście mi, żeby wyfrunąć z gniazda i zacząć życie na własny rachunek.

Bardzo uczepiłam się tej myśli, wydawało mi się to jak najbardziej rozsądne. Miałam nadzieję, że w momencie wyprowadzki wszelkie moje problemy skończą się i będę mogła w końcu, jak normalna córka pogadać z mamą bez niekończących się pretensji i żalu.
Mój chłopak w październiku zaczyna studiować w mieście, który ma świetne połączenie komunikacyjne z miastem, w którym aktualnie się uczę (w skrócie: dojeżdżam 45 km codziennie do szkoły, mam chłopaka rok starszego pochodzącego z tej samej miejscowości co ja, również dojeżdżającego do tej samej szkoły). Dlatego że on pochodzi z dosyć zamożnej rodziny postanowiliśmy wspólnie wynająć w przyszłym roku mieszkanie, jakąś maluteńką kawalerkę, tak abym mogła się dokładać połowę do wszystkich rachunków. Postanowiliśmy, że mieszkanie będzie blisko mojej szkoły, a on będzie dojeżdżał codziennie na uczelnię. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale.

Jego rodzice, jak już wspomniałam, są dosyć zamożni. Oboje myśleliśmy, że podzielają nasz pomysł ze wspólnym zamieszkaniem, że chłopak będzie mógł się usamodzielnić. Dodam, że i tak musiałby się przeprowadzić do miasta, gdzie jest jego uczelnia, bo w przeciwnym razie codziennie musiałby dojeżdżać jakieś 90 km w jedną stronę, wiecie doskonale, że to nie takie proste. Więc zamieszkanie razem byłoby równoznaczne z tym, że chłopak nie zostałby rzucony na głęboką wodę, miałby osobę, która dbałaby o niego (mój chłopak jest jedynakiem, zawsze mama wszystko za niego robiła, co skutkuje brakiem podstawowych umiejętności przetrwania typu ugotowanie makaronu ;-) ).

No ale jego rodzice wpadli na jeszcze lepszy pomysł - oni się również przeprowadzą! Po co mieszkać na wsi, skoro można kupić mieszkanie w dużej miejscowości, żyć nie umierać, a jeszcze nie będą musieli się tak szybko z synkiem rozstawać. Bo chcą, aby mój chłopak zamieszkał z nimi i najlepiej, żeby mieszkał tam do końca świata. Zdziwiłam się, jak to usłyszałam. Przez ostatni rok mowa była o naszym wspólnym mieszkaniu, doskonale o tym wiedzą i nagle wpadają na pomysł, żeby jednak plan zmienić?

Czyli tym samym myśl, której tak mocno się uczepiłam jest nie do zrealizowania. Dlaczego? Nie stać mnie na samodzielny wynajem mieszkania, a nie mam koleżanek, które czuję potrzebę wyfrunięcia z gniazda w tak młodym wieku bez żadnego głębszego sensu (wszystkie mieszkają blisko szkoły).
Do internatu też się nie wyprowadzę, z prostego względu. Jestem osobą baaaardzo wrażliwą na wszelkie hałasy i czystość, byłoby to dla mnie cholernie trudne zamieszkanie z obcą osobą w jednym mieszkaniu, baaa, w jednym pokoju! Możecie myśleć, że udziwniam, że ludzie w akademikach mają dopiero problem, ale niestety, mam kolegę mieszkającego w szkolnym internacie i bardzo często słyszę, jakie rzeczy tam się dzieją. A przecież to mijałoby się z celem, przecież taką samą "patologię" mam w domu, po co więc spadać z deszczu pod rynnę?

Pomyślałam więc, że w takiej sytuacji zrobię coś zupełnie innego - zmienię szkołę. Skoro i tak nie będę mieszkać sama lub z chłopakiem, to dlaczego miałabym wydawać dużą ilość pieniędzy na wynajem pokoju/internatu skoro mogę to wszystko mieć u siebie w mieście?

I teraz zastanawiam się, co na ten temat myślicie Wy.

Nie dojeżdżałabym, zaoszczędzając ok 200 zł miesięcznie na biletach. Na korki i tak chodzę, chodziłabym nawet mieszkając blisko szkoły, więc to 200 zł mogę przeznaczyć np. na dodatkowe zajęcia z matematyki. Od razu mówię, że szkoła w mojej miejscowości ma bardzo niski poziom nauczania, a ja dojeżdżam aktualnie do jednej z najlepszych szkół w Polsce = przez to mogłabym mieć problem z zaaklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Ale z drugiej strony, będę tam chodziła tylko rok, przez te dwa lata chyba nauczyłam się tego, czego nauczyć się powinnam prawda? Reszta to tylko powtórka, którą mogę zrobić właśnie na korkach.

Nie wiem sama, ciężko mi się zdecydować, bardzo ciężko. Decyzja rodziców mojego chłopaka wywróciła moje najbliższe plany całkowicie do góry nogami. W końcu miałam uwolnić się od tego toksycznego środowiska, a tu się okazuję, że mogę tutaj zostać, albo przeprowadzić się do nawet gorszego, gdzie nie będę miała żadnych warunków do nauki.

Może macie jakąś inną propozycję? Stanęłyście kiedyś przed takim wyborem? I co dalej?

Bardzo proszę o jakąkolwiek radę, z góry cholernie dziękuję za to że doczytałyście do końca moje wypociny.
Ty cieple kluchy masz obok siebie, a nie potulnego baranka i super partnera. A pogrubione - zobaczymy jak dlugo bedziesz sie z tego smiac czy cieszyc, bo nic w tym zabawnego nie ma, a wrecz tragiczne to...

Na Twoim miejscu nic bym nie zmieniala, tylko dokonczyla skole, i podjela decyzje o wyprowadzce juz na studia.
__________________
zakochana w sobie od urodzenia

natash88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 14:55   #22
Littlejackie
Zadomowienie
 
Avatar Littlejackie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

No i sama mowisz, że w twoim mieście jest gorsze liceum. Klasa maturalna to powtórki samemu w dużej mierze, ale przecież liceum to też ludzie, nauczyciele, szanse itd. Jeżeli jest baaardzo niski poziom to nie wiem.
Ja bym chyba wolała być w większym mieście, gdzie jest coś ciekawego, mogłabyś się od razu rozejrzeć za jakimś fajnym kierunkiem, mogłabyś poznać nowych ludzi i już na miejscu myśleć co dalej z tym mieszkaniem razem.

Poza tym, może jego rodzice pomieszkają rok w mieście razem z nim, a potem wrócą do siebie bo stwierdzą, że to nie dla nich? Plus nie wiadomo wcale czy tak szybko coś im się uda kupić czy znaleźć. Bezpieczniej byłoby żeby coś wynajeli Twojemu chłopakowi i jak już koniecznie chcą kupić mieszkanie w mieście, to na spokojnie się rozejrzeć i zdecydować a nie kupować byle szybciej, żeby dzieciaki razem nie zamieszkały.
Littlejackie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 15:22   #23
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

A masz pieniądze, by zamieszkać w tym internacie/na stancji? Plus kasę na życie?
Jeśli Cię na to stać, przeprowadź się, a jeśli nie, poczekaj do matury, zdaj ją, wyprowadź się na studia.

A facet to jakiś maminsynek na moje oko. Uważaj, bo możesz się na nim przejechać jeszcze.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 15:28   #24
aaanitka86
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: może z B, może z W, a może z O
Wiadomości: 560
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Skończ tą szkołęrok jeszcze przeżyjesz
aaanitka86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 15:29   #25
ahoooj
Raczkowanie
 
Avatar ahoooj
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 326
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
A masz pieniądze, by zamieszkać w tym internacie/na stancji? Plus kasę na życie?
Jeśli Cię na to stać, przeprowadź się, a jeśli nie, poczekaj do matury, zdaj ją, wyprowadź się na studia.

A facet to jakiś maminsynek na moje oko. Uważaj, bo możesz się na nim przejechać jeszcze.
Pieniądze mam nadzieję będę miała, alimenty od ojca + to co zarobię w wakacje, jakieś 6 tys. No ale nie wiem już sama, kurde, trudna decyzja. W końcu i tak wydaje pieniądze na korepetycje, nawet jak bym wynajmowała mieszkanie i tak musiałabym na korepetycje chodzić, a może zamiast wydawać kasę na dojazdy chodzić na dodatkową matematykę? Chcę zdawać na roz. matematykę, fizykę i angielski, na fizykę i angielski już chodzę, więc już sama nie wiem...
Taki mętlik mam straszny w głowie.

Edytowane przez ahoooj
Czas edycji: 2013-05-28 o 15:32
ahoooj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 15:45   #26
3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 7 360
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Witam Was bardzo cieplutko.
Mam pewien dylemat i trochę ciężko samej mi się z nim uporać.
Ale już przechodzę do sedna sprawy.

Pisałam kiedyś na forum o moim ogromnym problemie z mamą
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=686494
Jak jeden mąż radziłyście mi, żeby wyfrunąć z gniazda i zacząć życie na własny rachunek.

Bardzo uczepiłam się tej myśli, wydawało mi się to jak najbardziej rozsądne. Miałam nadzieję, że w momencie wyprowadzki wszelkie moje problemy skończą się i będę mogła w końcu, jak normalna córka pogadać z mamą bez niekończących się pretensji i żalu.
Mój chłopak w październiku zaczyna studiować w mieście, który ma świetne połączenie komunikacyjne z miastem, w którym aktualnie się uczę (w skrócie: dojeżdżam 45 km codziennie do szkoły, mam chłopaka rok starszego pochodzącego z tej samej miejscowości co ja, również dojeżdżającego do tej samej szkoły). Dlatego że on pochodzi z dosyć zamożnej rodziny postanowiliśmy wspólnie wynająć w przyszłym roku mieszkanie, jakąś maluteńką kawalerkę, tak abym mogła się dokładać połowę do wszystkich rachunków. Postanowiliśmy, że mieszkanie będzie blisko mojej szkoły, a on będzie dojeżdżał codziennie na uczelnię. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale.

Jego rodzice, jak już wspomniałam, są dosyć zamożni. Oboje myśleliśmy, że podzielają nasz pomysł ze wspólnym zamieszkaniem, że chłopak będzie mógł się usamodzielnić. Dodam, że i tak musiałby się przeprowadzić do miasta, gdzie jest jego uczelnia, bo w przeciwnym razie codziennie musiałby dojeżdżać jakieś 90 km w jedną stronę, wiecie doskonale, że to nie takie proste. Więc zamieszkanie razem byłoby równoznaczne z tym, że chłopak nie zostałby rzucony na głęboką wodę, miałby osobę, która dbałaby o niego (mój chłopak jest jedynakiem, zawsze mama wszystko za niego robiła, co skutkuje brakiem podstawowych umiejętności przetrwania typu ugotowanie makaronu ;-) ).

No ale jego rodzice wpadli na jeszcze lepszy pomysł - oni się również przeprowadzą! Po co mieszkać na wsi, skoro można kupić mieszkanie w dużej miejscowości, żyć nie umierać, a jeszcze nie będą musieli się tak szybko z synkiem rozstawać. Bo chcą, aby mój chłopak zamieszkał z nimi i najlepiej, żeby mieszkał tam do końca świata. Zdziwiłam się, jak to usłyszałam. Przez ostatni rok mowa była o naszym wspólnym mieszkaniu, doskonale o tym wiedzą i nagle wpadają na pomysł, żeby jednak plan zmienić?

Czyli tym samym myśl, której tak mocno się uczepiłam jest nie do zrealizowania. Dlaczego? Nie stać mnie na samodzielny wynajem mieszkania, a nie mam koleżanek, które czuję potrzebę wyfrunięcia z gniazda w tak młodym wieku bez żadnego głębszego sensu (wszystkie mieszkają blisko szkoły).
Do internatu też się nie wyprowadzę, z prostego względu. Jestem osobą baaaardzo wrażliwą na wszelkie hałasy i czystość, byłoby to dla mnie cholernie trudne zamieszkanie z obcą osobą w jednym mieszkaniu, baaa, w jednym pokoju! Możecie myśleć, że udziwniam, że ludzie w akademikach mają dopiero problem, ale niestety, mam kolegę mieszkającego w szkolnym internacie i bardzo często słyszę, jakie rzeczy tam się dzieją. A przecież to mijałoby się z celem, przecież taką samą "patologię" mam w domu, po co więc spadać z deszczu pod rynnę?

Pomyślałam więc, że w takiej sytuacji zrobię coś zupełnie innego - zmienię szkołę. Skoro i tak nie będę mieszkać sama lub z chłopakiem, to dlaczego miałabym wydawać dużą ilość pieniędzy na wynajem pokoju/internatu skoro mogę to wszystko mieć u siebie w mieście?

I teraz zastanawiam się, co na ten temat myślicie Wy.

Nie dojeżdżałabym, zaoszczędzając ok 200 zł miesięcznie na biletach. Na korki i tak chodzę, chodziłabym nawet mieszkając blisko szkoły, więc to 200 zł mogę przeznaczyć np. na dodatkowe zajęcia z matematyki. Od razu mówię, że szkoła w mojej miejscowości ma bardzo niski poziom nauczania, a ja dojeżdżam aktualnie do jednej z najlepszych szkół w Polsce = przez to mogłabym mieć problem z zaaklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Ale z drugiej strony, będę tam chodziła tylko rok, przez te dwa lata chyba nauczyłam się tego, czego nauczyć się powinnam prawda? Reszta to tylko powtórka, którą mogę zrobić właśnie na korkach.

Nie wiem sama, ciężko mi się zdecydować, bardzo ciężko. Decyzja rodziców mojego chłopaka wywróciła moje najbliższe plany całkowicie do góry nogami. W końcu miałam uwolnić się od tego toksycznego środowiska, a tu się okazuję, że mogę tutaj zostać, albo przeprowadzić się do nawet gorszego, gdzie nie będę miała żadnych warunków do nauki.

Może macie jakąś inną propozycję? Stanęłyście kiedyś przed takim wyborem? I co dalej?

Bardzo proszę o jakąkolwiek radę, z góry cholernie dziękuję za to że doczytałyście do końca moje wypociny.
Moim zdaniem powinnaś przeprowadzić się do internatu, mieszkałam 3lata i żadnej patologii nie widziałam. Na mieszkanie z chłopakiem masz czas, nie uważam żeby 2klasa liceum była odpowiednim okresem na zabawę w rodzinę.
3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 16:35   #27
GothicLolita22
Zadomowienie
 
Avatar GothicLolita22
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Małopolskie
Wiadomości: 1 153
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Więc zamieszkanie razem byłoby równoznaczne z tym, że chłopak nie zostałby rzucony na głęboką wodę, miałby osobę, która dbałaby o niego (mój chłopak jest jedynakiem, zawsze mama wszystko za niego robiła, co skutkuje brakiem podstawowych umiejętności przetrwania typu ugotowanie makaronu ;-) ).

No ale jego rodzice wpadli na jeszcze lepszy pomysł - oni się również przeprowadzą! Po co mieszkać na wsi, skoro można kupić mieszkanie w dużej miejscowości, żyć nie umierać, a jeszcze nie będą musieli się tak szybko z synkiem rozstawać. Bo chcą, aby mój chłopak zamieszkał z nimi i najlepiej, żeby mieszkał tam do końca świata.
Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
nagle się obydwoje obudzili (on i jego żona), że skoro syn i tak się musi wyprowadzić, to oni wyprowadzą się z nim, kupią sobie ładne duże mieszkanko i będą dalej dorosłemu synowi wszystko robić.
Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Nie wiem, jakie wykonali nad nim zabiegi manipulacyjne, ale zniknął już ten entuzjazm "zamieszkamy razem, będzie super", a pojawiło się "no nie wiem, to nigdy nie było dobrym pomysłem(!)".
Jestem dokładnie tego samego zdania:

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
A facet to jakiś maminsynek na moje oko. Uważaj, bo możesz się na nim przejechać jeszcze.
__________________
GothicLolita22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 16:39   #28
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez ahoooj Pokaż wiadomość
Pieniądze mam nadzieję będę miała, alimenty od ojca + to co zarobię w wakacje, jakieś 6 tys. No ale nie wiem już sama, kurde, trudna decyzja. W końcu i tak wydaje pieniądze na korepetycje, nawet jak bym wynajmowała mieszkanie i tak musiałabym na korepetycje chodzić, a może zamiast wydawać kasę na dojazdy chodzić na dodatkową matematykę? Chcę zdawać na roz. matematykę, fizykę i angielski, na fizykę i angielski już chodzę, więc już sama nie wiem...
Taki mętlik mam straszny w głowie.
Osobiście uważam, ze korepetycje z angielskiego są zbędne. Jeśli masz chodzić na te korepetycje, to już lepiej na matematykę - jeśli masz problemy z jakimiś konkretnymi rzeczami (lepiej iść wiedząc czego chcesz się nauczyć, niż przerabiać wszystko, nawet to ci nie sprawia Ci problemu, i płacić za to niepotrzebnie). Angielskiego możesz uczyć się sama - rozwiązywać testy, ćwiczenia, uczyć się słówek.
Nie będzie u Ciebie w szkole fakultetów dla maturzystów?
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 16:50   #29
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
może po prostu przemyśleli ten temat; po 1 widocznie nie ufają chłopakowi na tyle, by chcieć go już puścić w świat, po 2 płaciliby za wynajem, a nie muszą tego robić, mogą od razu zainwestować w mieszkanie, które w przyszłości byłoby najprawdopodobniej chłopaka (pewnie dlatego nie mają powodu by sprzedawać dom), po 3 z Twojego miasta i tak musiałby dojeżdżać, co wiąże się z czasem i kosztami; więc z ich perspektywy Twoja propozycja szału raczej nie robi.

Myslę, że powinnaś pomyśleć o internacie lub stancji, jeśli plan zamieszkania z chłopakiem się nie uda. No trudno, nie teraz z chłopakiem, to może za parę miesięcy lub rok. Nie powinnaś w każdym razie na niego się oglądać.
Dokładnie.

Autorko wątku, zacznij bardziej liczyć na siebie, a mniej na innych.

---------- Dopisano o 17:50 ---------- Poprzedni post napisano o 17:47 ----------

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
(...)
A facet to jakiś maminsynek na moje oko. Uważaj, bo możesz się na nim przejechać jeszcze.
Chłopak jest młody, jeszcze nie wiadomo, czy jego obawy to objawy "mamisyństwa", czy po prostu strach przed nowym, nieznanym. Na razie podział problemów w tym związku jest nieco nierówny - autorka wątku ma ich sporo, on do tej pory większych trosk nie miał. Myślę, że się boi. Superbohaterem nikt się nie rodzi (wyj. Superman), ale staje z czasem. Ja bym aż tyle od młodego chłopaka nie wymagała. Sama bym nie chciała aby moje dziecko w tym wieku już było obciążone aż takimi troskami.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2013-05-28 o 16:51
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-05-28, 16:59   #30
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Wyprowadzać się czy nie?

Pewnie zaraz zostanę objechana, ale dla mnie to większym proboemem w tej sytuacji byłoby to, że jesteś w związku z totalnym, podległym, biernym maminsynkiem, a nie to, czy z nim zamieszkasz czy nie
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:48.