za mało seksu w związku

[martiene]

Podejrzewam, ze bede gorzko zalowac zalozenia tego watku, ale powiem wam, co mi lezy na watrobie, moze jak sie okaze, ze nie ja jedna mam ten problem, bedzie mi latwiej, moze pomozecie mi znalezc rozwiazanie?
Otoz nie mam wiecej kompleksow niz przecietna kobieta, nie narzekam na brak zainteresowania u INNYCH facetow, poza wlasnym. jestesmy razem piaty rok. On jest 6 lat starszy. Na poczatku zwiazku dopadl nas syndrom krolika, seks ciagle i wszedzie. I po pol roku jakby ktos go wylaczyl. Pewnego dnia przestalo mu sie chciec. Czy mam barchany, czy koronkowy pas do
ponczoch, ganz egal. Czy ocieram sie o niego, czy zgrywam niedostepna, ganz egal. Czy jestem ulegla i slodka, czy gadam swinstwa, nie ma roznicy. On nie ma ochoty. Kiedy zaproponowalam mu striptiz, o malo nie umarl ze smiechu. Od dwoch lat kochamy sie szesc razy w roku. W tym roku seks mialam trzy razy. Jak juz przychodzi co do czego, ogranicza sie to do pieszczot piersi (nie przepadam, mowilam mu to) i kilku przyslowiowych szybkich pchniec - wtedy mysle, ze niepotrzebnie sie stresowalam ze seksu nie ma, bo tego i tak seksem nazwac nie mozna. Mamy za soba wiele rozmow. Powiedzial mi miedzy innymi, ze woli obejrzec pornusa i sam zrobic sobie dobrze, bo z kobieta trzeba sie starac, a on nie ma ochoty. Ze faktycznie mamy problem i on to zmieni, po czym od 4 lat jest tak samo. Zreszta za kazdym razem, jak zaczynam o tym mowic, on odpowaida co innego, albo przyznaje, ze tak, mamy problem i na tym sie sprawa konczy. A ja lubie seks, lubie sie calowac, lubie sie piescic, lubie seks szybki i spontaniczny, lubie powolne rozgrzewanie atmosfery, naprawde, lubie wiele roznych rzeczy. Ale moj facet chyba mnie nie lubi. Mowi, ze kocha, ze jestem kobieta jego zycia, ze jestem piekna i madra i... nic z tego nie wynika. Rozmowy koncza sie przyznaniem mi racji (na czym mi wbrew pozorom nie zalezy) i dalej jest tak, jak bylo. A szkoda... Pol roku temu zeszlam z pigulek (po co sie truc na szesc razy w roku) i w czasie owulacji normalnie dostaje na glowe. Inni faceci chetnie by mi "pomogli", ale chyba nie na tym ma to polegac...? co o tym myslicie?

[nimfetka]

hmm martiene jejku xle jesteście dobrani pod względem temperamentów jesli rozmowy nie wystarczają?? i dziwić się,że ludzie się zdradzają...
u mnie dopiero teraz zauwazam pewne zmiany czyli ogólnie mniej sexu....a może to dlatego,że my tak często chcemy,może poudajemy,że to my nie mamy ochoty i że to oni nas nie pociągają??

[nan]

Martusiu, przeczytałam co napisałaś i jak na razie jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że może Twój facet ma jakieś problemy zdrowotne? Większość mężczyzn prędzej umrze niż przyzna się do tego swojej kobiecie czy komukolwiek. Czuję, że trochę uważasz się za przyczynę tej sytuacji (na pewno trudnej), ale może to leżeć gdzieś całkiem poza Tobą.

[martiene]

Nan, a jakie problemy zdrowotne masz na mysli? Jak to sprawdzic? On nie wybierze sie do lekarza bo jemu wystarcza wlasna reka - wybacz obscene.

[Meariel]

Napisane przez nan

Martusiu, przeczytałam co napisałaś i jak na razie jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że może Twój facet ma jakieś problemy zdrowotne? Większość mężczyzn prędzej umrze niż przyzna się do tego swojej kobiecie czy komukolwiek. Czuję, że trochę uważasz się za przyczynę tej sytuacji (na pewno trudnej), ale może to leżeć gdzieś całkiem poza Tobą.

Właśnie tez mi to przyszło do głowy. Albo czy ma jakies problemy, zmartwienia w innej sferze- nie seksualnej? Może praca? Rodzina?
I czy na co dzien jest apatyczny czy pełny energii i werwy?

Jednym słowem: czy macie problem wyłacznie w tej sferze?

[martiene]

wylacznie w tej. jakby bylo inaczej, nie bylabym z nim

[YenneferD]

Napisane przez martiene

Nan, a jakie problemy zdrowotne masz na mysli? Jak to sprawdzic? On nie wybierze sie do lekarza bo jemu wystarcza wlasna reka - wybacz obscene.

A moze udałoby ci sie namówić go na wizytę u seksuologa - to moze pomóc.

[nan]

Napisane przez martiene

Nan, a jakie problemy zdrowotne masz na mysli? Jak to sprawdzic? On nie wybierze sie do lekarza bo jemu wystarcza wlasna reka - wybacz obscene.

Mówiąc brutalnie chodzi mi o problemy ze wzwodem, wytryskiem i takie tam, nie znam się na tym, ja jestem psychologiem, nie lekarzem. Zawsze możesz go po prostu o to zapytać i zobaczyć jak zareaguje, ale to bardzo zawodna metoda.

Podobnie jak Meariel przyszły mi do głowy pytania o inne aspekty Waszego zwiazku. Jak Wam sie układa?

[martiene]

Yennefer, do seksuologa czy psychologa idzie osoba, ktora ma problem i CHCE z nim walczyc... a on nie chce...

ooo, ze wzwodem to on nie ma problemow z wytryskiem tez nie, on ma chyba tak dalece posuniete lenistwo, ze kalkuluje sobie tak: najfajniejszy jest orgazm, ale zeby go miec z marta, musze sie kurde nagimnastykowac, jakies pocalunki, cos, eee, za duzo zachodu, sam sobie zrobie dobrze, efekt bedzie ten sam, a zaoszczedze wysilku...
jak nam sie uklada? z jego perspektywy idealnie, z mojej w sumie dobrze, poswieca mi malo czasu, duzo siedzi sam przy komputerze, nie wychodzimy nigdzie razem, juz nawet do kina nie - ale to sa rzeczy, ktore sprawiaja, ze MNIE sie moze nie chciec, bo o mnie nie dba, ale JEMU?

[nan]

Ba, tyle że panowie są bardzo pod tym względem wstydliwi. Dla faceta przyznać się, że coś "nie działa" jak trzeba to koszmar - trzeba iść i komuś o tym powiedzieć, stąd tak wielu w ogóle do lekarza nie trafia.

[martiene]

Nan, ja WIDZĘ że działa...

[YenneferD]

Napisane przez martiene

ooo, ze wzwodem to on nie ma problemow z wytryskiem tez nie, on ma chyba tak dalece posuniete lenistwo, ze kalkuluje sobie tak: najfajniejszy jest orgazm, ale zeby go miec z marta, musze sie kurde nagimnastykowac, jakies pocalunki, cos, eee, za duzo zachodu, sam sobie zrobie dobrze, efekt bedzie ten sam, a zaoszczedze wysilku...
jak nam sie uklada? z jego perspektywy idealnie, z mojej w sumie dobrze, poswieca mi malo czasu, duzo siedzi sam przy komputerze, nie wychodzimy nigdzie razem, juz nawet do kina nie - ale to sa rzeczy, ktore sprawiaja, ze MNIE sie moze nie chciec, bo o mnie nie dba, ale JEMU?

no cóż, z tego co piszesz, to jego postępowanie nie potwierdza słów, ze kocha... Macie jakies inne problemy w związku, nie dogadujecie się etc.? Wydaje mi się, ze problemy z seksem mają podłoże psychiczne. Nie ma przecież tak, ze najpierw się kochamy, a potem nagle zupełna zmiana frontu. Musi być jakas przyczyna jego zachowania, ale on widać nie chce z tym nic zrobić. Pytanie, dlaczego? Z lenistwa, wygodnictwa, czy może się wstydzi?

[neonka28]

A moze on sterydy bierze...bo podobno faceci którzy to biora to ochoty na seks nie maja

[nan]

Napisane przez martiene

ooo, ze wzwodem to on nie ma problemow z wytryskiem tez nie, on ma chyba tak dalece posuniete lenistwo, ze kalkuluje sobie tak: najfajniejszy jest orgazm, ale zeby go miec z marta, musze sie kurde nagimnastykowac, jakies pocalunki, cos, eee, za duzo zachodu, sam sobie zrobie dobrze, efekt bedzie ten sam, a zaoszczedze wysilku...
jak nam sie uklada? z jego perspektywy idealnie, z mojej w sumie dobrze, poswieca mi malo czasu, duzo siedzi sam przy komputerze, nie wychodzimy nigdzie razem, juz nawet do kina nie - ale to sa rzeczy, ktore sprawiaja, ze MNIE sie moze nie chciec, bo o mnie nie dba, ale JEMU?

Problem w tym, że seks to nie tylko orgazm i rozładowanie napięcia, ale największa forma bliskości między partnerami, a on zdaje się jej unikać. To oczywiście tylko moja hipoteza, być może nieuprawniona, ale ja tak odebrałam to co napisałaś.

[Marilyn]

A może jemu sie wydaje, ze juz zawsze z nim bedziesz, wszystko jedno jak sie bedzie zachowywał, co robił lub czego nie robił? Co z jego praca? Moze ogolnie czuje sie niespełniony, niedowartosciowany i tutaj tez mu sie nie chce, bo niby po co..
Czemu on nie widzi, ze Ty masz potrzeby seksualne, ktore chciałabys zaspokajac z nim? Jak zachowuje sie w innych sferach zycia? Moze ma jakis problem i w ogole juz mu sie nic nie chce..

[noana]

podziwiam cie,ze ciagle z nim jestes, bo ma bardzo egoistyczne podejscie do seksu. moze bede drastyczna,ale jakby naprawde kochal, to chcialby,zebys byla zaspokojona i szczesliwa. przychodza mi na mysl dwa usprawiedliwienia: problemy zdrowotne lub homoseksualizm (przepraszam,jesli jestem zbyt szczera,ale taka juz mam nature)

[nineczka]

jezeli wyladowuje sie przy pornosach, to dla mnie wniosek jest jasny i zreszta on go powiedzial- ze z kobieta trzeba sie nameczyc a tak pare minut albo szybciej i swoje potrzeby zaspokaja.
Ja uwazam, ze juz go nie zmienisz! A jesli nawet przez jakis czas bedzie dobrze, to znowu przyjdzie taki czas, ze bedzie tak jak teraz.

[ANKA20]

Martiene, a jakiego rodzaju to filmy pornograficzne? Może z ich tematyki można się czegoś dowiedzieć? W pewnym sensie może z nich wynikać jakiś kompleks ze strony twojego TŻ
Mi to wygląda po prostu na brak zainteresowania, nie pociągasz go jako kobieta

[ona1982]

Cierpliwa jesteś i wytrwała...Brakuje mi trochę słów po tym co przeczytałam, bo ja bym chyba nie wytrzymała w takim związku. Bo jeśli kocha się drugą osobę to chce się zaspokajać jej potrzeby pod każdym względem. I nie jest to obowiązkiem czy robieniem czegokolwiek pod przymusem. Gdyby mój partner w taki sposób podchodził to spraw intymnych chyba bym popadła w depresję, być może czułabym się nieatrakcyjna i niepotrzebna. Musisz koniecznie rozmówić się ze swoim partnerem, poważnie, długo , szczerze do bólu, głupio piszę, nie musisz, ja bym tak zrobiła, gdybym była na Twoim miejscu. Bo takie pożycie seksualne byłoby dla mnie jakimś wskaźnikiem, że coś szwankuje ogólnie w związku. A ja chcę czuć się zaspokajana pod każdym względem, w łóżku również. Ale jeśli ludzie otwierają się na siebie,szczerze chcą to rozumieją swoje potrzeby...Eh, nie wiem co więcej napisać, bo cięzko mi ogarnąć Twoją sytuację. I jak pomyślę o tym ile razy w ciągu roku...

[martiene]

tak, ja mysle ze sprawa jest chyba prosta, nie ma co komplikowac domyslow, mam prawo go nie pociagac, nie musze sie podobac zawsze kazdemu, ale w takim razie po co on ze mna jest? nie ma innej kobiety, wiele razy to sprawdzalam na rozne sposoby, jest czysty... czasem mysle ze jest ze mna bo we dwojke taniej sie mieszka a potem jak widze ze to madry, wrazliwy chlopak, to mi glupio ze tak mysle

ide spac... tzn ide do lozka, a tam z pewnoscia bede ryczec - wiedzialam ze tak sie to skonczy. dziekuje wam za wszystkie mysli, spisze je sobie i sprobuje jakos rozlozyc, obym sie sama nie rozlozyla

[katechana]

Strasznie Ci współczuję. Mnie się wydaje, że on się uzależnił od pornografii. Piszesz, że mnóstwo czasu spędza przed komputerem. Może ogląda strony erotyczne, zaspokaja się - i to go tak wciągnęło, że prawdziwy seks z kobietą już go nie interesuje.

[nineczka]

Napisane przez martiene

tak, ja mysle ze sprawa jest chyba prosta, nie ma co komplikowac domyslow, mam prawo go nie pociagac, nie musze sie podobac zawsze kazdemu, ale w takim razie po co on ze mna jest? nie ma innej kobiety, wiele razy to sprawdzalam na rozne sposoby, jest czysty... czasem mysle ze jest ze mna bo we dwojke taniej sie mieszka a potem jak widze ze to madry, wrazliwy chlopak, to mi glupio ze tak mysle

jak to po co! Ma druga mame w domu.. jest ktos kto posprzatka, ugotuje, no i we dwojke zawsze razniej. Powinnas to bardzo dobrze przemyslec, bo ja nie wierze, ze ludzie sie zmieniaja.. no moze na chwilke.

[wredne_slonko]

Napisane przez nineczka

jak to po co! Ma druga mame w domu.. jest ktos kto posprzatka, ugotuje, no i we dwojke zawsze razniej. Powinnas to bardzo dobrze przemyslec, bo ja nie wierze, ze ludzie sie zmieniaja.. no moze na chwilke.

Dokładnie tak. Jeśli mówisz, że jest wam dobrze nie kłucicie się, dużo rozmawiacie i nie uprawiacie sexu to mi ten związek troche przyjacielsko wygląda. Oczywiście, że faceci nie są jakimiś maszynkami do sexu ale 6 razy w ciągu roku?! Coś z nim nie tak Podziwiam za wytrwałość..

[Anisia25]

Moze powinnas postawic sprawe na ostrzu noza i zdecydowac sie odejsc? Moze jesli poczuje ze cos traci to sie opamieta, niektorym facetom wydaje sie, ze jak juz kobieta z nim jest 5 lat to jest juz "klepnieta - bedzie ze mna zawsze" Kobiety potrzebuja czulosci, bliskosci, przez pol roku sie staral, przejadl sie moze i koniec. Z moim jest podobnie, tyle ze czestosc seksualnych doznan spadla do raz w tygodniu, gdyz strach przed moja ciaza go chlodzi, nie biore tabletek bo rowniez uwazam ze nie ma sensu, poza tym spadlo mi libido do zera wiec totalny bez sens. Zawsze mu powtarzam ze kobiety zdradzaja jak czuja sie przez mezczyzn zaniedbane, podobnie jest z mezczyznami. Mysle, ze wzial sobie to do serca, bo mam dowody . Moj kroliczkowy temperament rowniez ostygl, teraz jest taki normalny. Jednak 6 razy na rok, byloby w moim zwiazku nie do przejscia. Marto, moze powinnas postawic sprawe nieco drastyczniej. W koncu sex to nie byle co, a scisle zwiazana z miloscia sprawa.

[st_ella]

A ja myślę, ze za duzą ideologie do tego przypisujecie...

Po prostu niektórzy potrzebują wiecej a inni mniej seksu - nie wszyscy musimy być tacy sami... gdzieś czytałam, ze meżczyźni w pewnym wieku potzrebują tylko czułości ze strony kobiety... Chcą czuć sie potrzebni, przytulani itp....

Rozumiem twoje rozterki martiene i wiem, że dla Ciebie to trudne, nie potrafie Ci niczego doradzić, ale załozę się, ze niecheć do seksu ze strony Twojego TŻ nie wynika z tego, ze juz go nie pociagasz...

Ja obarczyłabym winą zasiedziały tryb zycia człowieka... Moze zacznijcie razem uprawiać jakiś sport - pływanie bieganie siłownia? Dodaje to więcej energii, podnosi adrenalinę i moze pozytywnie wpłynie na wasz związek bo chłopak się ożywi!
Będzie miał lepszą kondycje itd...

Nie łam się - poraszicie sobie na pewno

pzdr

[vretka]

Napisane przez st_ella

A ja myślę, ze za duzą ideologie do tego przypisujecie...

Po prostu niektórzy potrzebują wiecej a inni mniej seksu - nie wszyscy musimy być tacy sami... gdzieś czytałam, ze meżczyźni w pewnym wieku potzrebują tylko czułości ze strony kobiety... Chcą czuć sie potrzebni, przytulani itp....

Myślę jednak, że to nie do końca jest tak. Z tego co napisała martiene wynika, że on ma ochotę na seks, ale w pojedynkę. Po prostu nie chce mu się starać, bo to wymaga zbyt dużo wysiłku z jego strony. Myślę, że to nie to samo, co spadek potrzeb seksualnych. Nie wiem jednak o co może tak naprawde chodzić. Może rzeczywiście pomogłaby rozmowa ze specjalistą? Albo z kimś, kto zna sytuację bezpośrednio, a jednocześnie potrafi zachować obiektywizm.

[Pomadka]

Martiene może Twój chłopak po prostu uzależnił się od pornografii w internecie i od dogadzania sobie samemu? Niestety te dwie rzeczy razem połączone bardzo wciągają, w sumie prowadzą do uzależnienie/nałogu. I z czasem to go pochłonęło, doszedł do wniosku, że ma zaspokojenie bez większego wysiłku to i po co mu się starać w związku w tej intymnej sferze?
Myslę, że przydalby mu się fachowiec, ale obawiam się, że nie będzie go łatwo namówić na wizytę.
Natomiast TY jesteś poszkodowana i myślę, że nie ma głębszego sensu abyś się z nim męczyła i nad nim litowała. Bo mam wrażenie, że się nad nim użalasz, chociaż on nie bardzo nad tobą.
===>>>

Napisane przez martiene
tak, ja mysle ze sprawa jest chyba prosta, nie ma co komplikowac domyslow, mam prawo go nie pociagac, nie musze sie podobac zawsze kazdemu, ale w takim razie po co on ze mna jest? nie ma innej kobiety, wiele razy to sprawdzalam na rozne sposoby, jest czysty... czasem mysle ze jest ze mna bo we dwojke taniej sie mieszka a potem jak widze ze to madry, wrazliwy chlopak, to mi glupio ze tak mysle

<<<====

[wredne_slonko]

Napisane przez Pomadka

Martiene może Twój chłopak po prostu uzależnił się od pornografii w internecie i od dogadzania sobie samemu? Niestety te dwie rzeczy razem połączone bardzo wciągają, w sumie prowadzą do uzależnienie/nałogu.

Zgadzam się jak najbardziej. Wcześniej miałam o tym pisać, ale już czasu nie miałam Porozmawiaj z nim czy zgodzi się na pomoc specjalisty. Jeśli faktycznie jest uzależniony to tylko to może pomóc choć wcale nie jest powiedziane, że się uda. Ciężka sprawa. Osobiście się z czymś takim nie spotkałam. Nie mogę Ci nic doradzić. Myślę, że gdybym była w podobnej tytuacji odeszłabym. Uzależnienie to przykra sprawa, która bardzo często niszczy związek. To zrozumiałe, że Go kochasz, ale pomyśl też o sobie.. Czy chcesz żeby tak wyglądało Twoje życie? Z czasem napewno nie będzie lepiej Pozdrawiam

[Oleśka]

Witaj !
Bardzo rzadko się wypowiadam,ale na twój wątek muszę,bo czuję ze potrzebujesz wsparcia.
Mam ten sam problem co ty(prawie identyczny).Też jesteśmy ze sobą(w związku małżenskim)5lat i tak samo jak u Ciebie seks prawie nie istnieje.Ja znalazłam forum "Brak seksu w małżeństwie" wejdz tam i poczytaj,pomoże.Przynajmn iej nie będziesz się czuła osamotniona z tym problemem.Mój partner ostatnio mi powiedział ze :"nie pociągam go psychicznie".Myśle ze problem tkwi w tym,ze nasi partnerzy nas nie KOCHAJA.(prawda bywa bolesna)Jest z tobą bo mu wygodnie.Osobiscie uwarzam,ze szkoda czasu i nerwów na taki związek.Osobiscie pojęłam decyzję o rozstaniu(mam trochę gorzej bo jest synek)i czekam na dogodny moment.Wolę być sama,niż z facetem który traktuje mnie jak siostrę.Pa

[nata87]

też miałam ten problem, ale szybko się skończył tylko jak Tż zrobił sobie troche wolnego od pracy, wróciło wszytsko do porządku.