Czy warto być w związku ze względu na dzieci?

[paczanga]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86407085]Moze zobaczy problem jak sie dowie o prostytutce
Niech brat jej powie, problem się pewnie od razu rozwiaze[/QUOTE]

Myślę, że to jest najlepsza rada, która tu padła.

[januszpolak]

Napisane przez akoya design

Ok, rozumiem krytykę. A może macie też jakieś rady? Myslicie, że da się zrobić coś żeby było lepiej?
Podkreslam, że bratowa nie widzi problemu w ich związku, a on jest gotowy na rozmowę i kompromis, ale ma dos wiecznego ustępowania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W ogóle najlepsze jest to, że Ty jako osoba tak stronnicza, że przykro na to patrzeć, chciałabyś naprawiać małżeństwo swojego brata. Wiesz, że to tak nie działa? W przypadku porady terapeutycznej uczy się parę rozmawiać ze sobą tak, aby się skutecznie komunikować. Nie wytyka się, że a ona taka niewdzięczna, a taka niedobra, a on taki wspaniały. Bo tak na 100% nie jest. Małżeństwa nie psują się od tego, że chłop jest za dobry. Tam pewnie w środku jest aż gęsto od narastającej frustracji. Ty ich nie nauczysz komunikacji, jedyne co możesz zrobić to zaproponować bratu pójście na terapię małżeńską. Ale tutaj już jest pozamiatane po tym co on zrobił. Ja bym się brzydziła spojrzeć na takiego brata, myślę że po poinformowaniu mnie o czymś takim to byłaby ostatnia nasza rozmowa (chyba, że po kilku latach zauważyłabym że odpokutował swoje czyny i mam na myśli wykorzystanie seksualne tamtej kobiety, a nie zdradę - to co on zrobił nie było "zwykłą" zdradą).

Myślę że chciałabyś żeby Ci napisać jaka ta jego żona jest be - ale nie sądzę, że jest be. No ale możesz dalej się z bratem klepać wzajemnie po pleckach i mu współczuć - z pewnością wbije to gwóźdź do trumny jego małżeństwa, bo póki on nie dostrzeże swojego udziału i odpowiedzialności za związek, który sobie stworzył, to żadna terapia nie ma sensu.

[Mijanou]

Krótko: uważam, że nie warto. Tak, jak tu Ruda napisała: mamy tylko jedno zycie a rozwód można przeprowadzić w sposób ak najmniej bolesny dla dzieci.

Jednak, Autorko, na Twoim miejscu nie namawiałabym brata do rozwodu. Oni sami muszą podjąć taką decyzję a troje w małżeństwie (nawet, jeśli jest nieudane, skonfliktowane) to tłum.

[MATRIX266]

Napisane przez ruda_beksa

Ja się wyłamię i powiem że nie uważam że wszystko to jego wina. Czasami na Wizażu problemy małżeńskie mężczyzn są ostro bagatelizowane, bo jak śmie narzekać, buc jeden. Do tego niektórzy na temat problemów seksualnych reagują jak byk na czerwoną płachtę. Zwłaszcza gdy to mężczyzna nie jest usatysfakcjonowany pożyciem.

Uważam że twój brat zrobił źle 1) zdradzając 2) z prostytutką. To jest dla mnie obrzydliwe. Ale wierzę, że może cierpieć w małżeństwie bez miłości.

Nie widzę nic złego w traktowaniu siostry jako powiernicy, nie rozumiem, facet musi zwierzać się innym facetom przy piffffku żeby było normalnie? A bratu mógłby się zwierzyć? Czy to, że siostra posiada kobiece genitalia dyskwalifikuje ją jako powiernika? A nie, sorry, powinien stulić paszczę i rozmawiać z żoną, a nie ZWIERZAĆ SIĘ jak jakaś pipa

Dlaczego jest dla ciebie obrzydliwe nikt nikogo przecież nie krzywdzi więc w czym problem.Swoją drogą jak ktoś wyrazi zdanie że coś jest dla niego obrzydliwe jeśli chodzi o zachowania seksualne to piszesz/ecie że jak to wielkie zdziwienie a sama możesz taką tezę wysuwać, są osoby dla których korzystanie z agenci jest normalne.

[Mijanou]

Napisane przez MATRIX266

Dlaczego jest dla ciebie obrzydliwe nikt nikogo przecież nie krzywdzi więc w czym problem.Swoją drogą jak ktoś wyrazi zdanie że coś jest dla niego obrzydliwe jeśli chodzi o zachowania seksualne to piszesz/ecie że jak to wielkie zdziwienie a sama możesz taką tezę wysuwać, są osoby dla których korzystanie z agenci jest normalne.

A w przysiędze małżeńskiej coś tam chyba jest o wierności.
Dotyczy to chyba też agencji.

W sumie nie wiem, bo nie korzystałam.

[ruda_beksa]

Napisane przez MATRIX266

Dlaczego jest dla ciebie obrzydliwe nikt nikogo przecież nie krzywdzi więc w czym problem.Swoją drogą jak ktoś wyrazi zdanie że coś jest dla niego obrzydliwe jeśli chodzi o zachowania seksualne to piszesz/ecie że jak to wielkie zdziwienie a sama możesz taką tezę wysuwać, są osoby dla których korzystanie z agenci jest normalne.

Cóż, dla wielu ludzi chore rzeczy są normalne, to akurat do mnie w ogóle nie przemawia. Dla mnie traktowanie ciała drugiego człowieka jak zabawki do wynajęcia za kasę jest obrzydliwe.

---------- Dopisano o 00:14 ---------- Poprzedni post napisano o 00:08 ----------

Napisane przez januszpolak

Myślę że chciałabyś żeby Ci napisać jaka ta jego żona jest be - ale nie sądzę, że jest be. No ale możesz dalej się z bratem klepać wzajemnie po pleckach i mu współczuć - z pewnością wbije to gwóźdź do trumny jego małżeństwa, bo póki on nie dostrzeże swojego udziału i odpowiedzialności za związek, który sobie stworzył, to żadna terapia nie ma sensu.

A na jakiej podstawie sądzisz że żona nie jest be?

Zresztą w ogóle - be czy nie be to troszkę rozważania na poziomie przedszkola. Ktoś może nie być "be", a ich partner może być cholernie nieszczęśliwy. Nie rozumiem skąd pojazd po autorce.

[Hultaj]

Nie byłabym z taką kobietą ;brak rozmów, przedmiotowe traktowanie i brak pożycia intymnego - w ogóle jest w tym związku cokolwiek co ich łączy poza opieką nad dziećmi ? bo to kompletnie bez sensu; ale z jednym ta pani ma rację; on faktycznie zajmując się dziećmi i domem łaski nie robi; tylko jeśli uważa że wykonuje za dużo obowiązków w stosunku do tego ile ona to czemu się nie postawi. Przecież do odkurzania żona go nie zmusi.

[akoya design]

Ja tu nie mam zamiaru nikogo oceniać, opisuje jak widzę sytuację i z zaciekawieniem czytam dyskusje.
Naprawdę mnie zaskoczyły wasze jednoznaczne oceny, że to facet jest "winny"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Naprawdę mnie zaskoczyły wasze jednoznaczne oceny, że to facet jest "winny"

błędne wnioski, po 1 dostałaś zaledwie kilka wpisów w tym część skupionych na wizycie u prostytutki a to w żadnym razie nie jest miarodajne.


1. owszem, to jest tylko wersja twojego brata ale w sumie raz że bratowa ci się nie zwierza , dwa, dlaczego masz nie stać murem za kimś kogo uważasz że znasz od lat i kochasz. Można być bezstronnym jak przysłowiowa Szwajcaria a można mieć własne zdanie. Wtrącanie się do związków bywa mocno słabe, decyzję powinien podjąć sam. Niemniej to twój brat, jeśli uważasz że masz prawo nim potrząsnąć bo dzieje mu się emocjonalna krzywda to nic w tym niewłaściwego. Niewłaściwe by było gdybyś usiłowała go do czegokolwiek przymusić lub wmawiać mu, że po rozwodzie gdy zostanie sam na pewno stanie się szczęśliwy - tego nie wiesz.

2. co do pójścia do panienki, zależy jakie mieli, oboje mają, libido, jak ten związek się układał, na czym był zbudowany, bo może niekoniecznie (głównie lub w ogóle) na seksie. Z boku patrząc uprawianie seksu w związku z częstotliwością raz na 3 miesiące podczas gdy jedna strona chciałaby/potrzebuje częściej jest słabe/wygląda na seksualne niedopasowanie. Sam fakt jakoby został zdradzony ktoś kto ma wykrochmalone na tą dziedzinę życia do mnie osobiście nie przemawia. Jakby żonie zależało na tej sferze byłaby ona bardziej satysfakcjonująca dla obojga a nie tylko dla niej.

[ruda_beksa]

Napisane przez akoya design

Ja tu nie mam zamiaru nikogo oceniać, opisuje jak widzę sytuację i z zaciekawieniem czytam dyskusje.
Naprawdę mnie zaskoczyły wasze jednoznaczne oceny, że to facet jest "winny"

Ja myślę że niejedna użytkowniczka tutaj stawia się w roli żony. No tak, dzieci mu urodziła, pracuje, zajmuje się domem, a ten niezadowolony, jeszcze seksu przy świetle mu się zachciało, po 12 latach, dewiant. Raz na dwa miesiące mu nie wystarczy! Nawet przy kompie sobie biedna nie odpocznie. I jeszcze siostrze opowiada! Łatwo wyobrazić sobie kryształową żonkę i drania faceta, jeśli ktoś chce.

Dla mnie jedyną winą brata autorki jest zdrada z prostytutką.

A pierdoły o 21 wieku i "psich obowiązkach" drażnią mnie cholernie bo to nie ma nic do okazywania partnerowi wdzięczności. Jak posprzątam mieszkanie, co jest moim "psim obowiązkiem", mąż mi dziękuje i chwali że jest ładnie. Jak mąż ugotuje obiad, co jest jego "psim obowiązkiem", to ja mu dziękuję i mówię że był pyszny. Każdy chce czuć się doceniany i potrzebny. Rozumiem że w Zdrowym Polskim Małżeństwie nie wyraża się wdzięczności współmałżonkowi?

[akoya design]

Ja absolutnie nie chce się wtrącać w ich związek, póki co jestem jedynie powiernikiem, staram się nie doradzać ani w jedną ani w drugą stronę, bo to zbyt duża odpowiedzialność, może potem miałby mi za złe gdyby sie okazało, że przez jakiekolwiek moje rady był jeszcze bardziej nieszczęśliwy niż jest teraz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez Hultaj

Nie byłabym z taką kobietą ;brak rozmów, przedmiotowe traktowanie i brak pożycia intymnego - w ogóle jest w tym związku cokolwiek co ich łączy poza opieką nad dziećmi ? bo to kompletnie bez sensu; ale z jednym ta pani ma rację; on faktycznie zajmując się dziećmi i domem łaski nie robi; tylko jeśli uważa że wykonuje za dużo obowiązków w stosunku do tego ile ona to czemu się nie postawi. Przecież do odkurzania żona go nie zmusi.

No łaski nie robi. Ale czy żonce korona spadłaby z głowy gdyby powiedziała "dziękuję że odkurzyłeś, Zenek, aż się błyszczy", albo jakby powiedziała przy znajomych "a ciasto to Zenek upiekł, prawda że dobre?". Wysiłku zero. Nawet się rozbierać nie trzeba.

Może to kwestia wychowania, nie wiem, nie wyobrażam sobie być w związku w którym obie strony nie wyrażają sobie wdzięczności, bo "łaski nie robią". Dla mnie to chamstwo.

[akoya design]

Napisane przez ruda_beksa

Ja myślę że niejedna użytkowniczka tutaj stawia się w roli żony. No tak, dzieci mu urodziła, pracuje, zajmuje się domem, a ten niezadowolony, jeszcze seksu przy świetle mu się zachciało, po 12 latach, dewiant. Raz na dwa miesiące mu nie wystarczy! Nawet przy kompie sobie biedna nie odpocznie. I jeszcze siostrze opowiada! Łatwo wyobrazić sobie kryształową żonkę i drania faceta, jeśli ktoś chce.

Dla mnie jedyną winą brata autorki jest zdrada z prostytutką.

A pierdoły o 21 wieku i "psich obowiązkach" drażnią mnie cholernie bo to nie ma nic do okazywania partnerowi wdzięczności. Jak posprzątam mieszkanie, co jest moim "psim obowiązkiem", mąż mi dziękuje i chwali że jest ładnie. Jak mąż ugotuje obiad, co jest jego "psim obowiązkiem", to ja mu dziękuję i mówię że był pyszny. Każdy chce czuć się doceniany i potrzebny. Rozumiem że w Zdrowym Polskim Małżeństwie nie wyraża się wdzięczności współmałżonkowi?

Myślę, że właśnie o to chodzi najbardziej, o brak takiego zwykłego codziennego ciepła, wczoraj tata był u nich, bo w przedszkolu małego był dzień dziadka i wstąpił do nich na kawę, mój brat zrobił rybę na obiad to jej przeszkadzało, że ryba że skóra i nie jadła. Wieczorów też nie spędzają razem we dwoje. Młody śpi z nimi albo ona z nim w jego pokoju i nie mogą się dogadać, że 3 letnie dziecko jak jest zdrowe, nie przeziębione to już da radę samo i jak jest przychodzi w nocy to trzeba po mału oduczać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

No łaski nie robi. Ale czy żonce korona spadłaby z głowy gdyby powiedziała "dziękuję że odkurzyłeś, Zenek, aż się błyszczy", albo jakby powiedziała przy znajomych "a ciasto to Zenek upiekł, prawda że dobre?". Wysiłku zero. Nawet się rozbierać nie trzeba.

Może to kwestia wychowania, nie wiem, nie wyobrażam sobie być w związku w którym obie strony nie wyrażają sobie wdzięczności, bo "łaski nie robią". Dla mnie to chamstwo.

ale ja mam takie samo zdanie, uważam że bycie dla siebie miłym i czułym w związku i zwyczajnie traktowanie siebie fajnie nawzajem jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Nie byłabym z taką kobietą bo nie uważam za wartościową relacji gdzie jedna strona mowi co by chciała zmienic, co jej nie pasuje i dlaczego i co jest np. wg niej niewłaściwe a druga ma to w dupie.

---------- Dopisano o 03:19 ---------- Poprzedni post napisano o 03:17 ----------

że ryba że skóra i nie jadła.

Po 12 latach małżeństwa to ''raczej'' się wie co każdy w rodzinie lubi jeść i albo gotuje 1 obiad dla wszystkich albo osobne dania. Jeśli wcześniej jadła taką a teraz nie no to cóż. Nie brata wina przecież.

[Karena 73]

Autorko nie jesteś obiektywna, nawet nie starasz się być. W tej sytuacji jedyną rolą jaką powinnaś przyjąć to rola doradcy brata, który wskaże mu drogę do odbycia szczerej rozmowy z żoną. I to wszystko. Zamiast oceniać ich pożycie, podział obowiązków, najeżdżanie na bratową, dyskutowanie z ojcem o tym co dzieje się w ich domu zachęcaj go do rozmowy z żoną, bo na pewno nie wiesz wszystkiego.
Tak na prawdę nie wiadomo co było pierwsze: brak seksu z żoną czy seks z prostytutką i co z czego wynika. To wiedzą tylko oni. Nie mieszaj się.

[akoya design]

Napisane przez Karena 73

Autorko nie jesteś obiektywna, nawet nie starasz się być. W tej sytuacji jedyną rolą jaką powinnaś przyjąć to rola doradcy brata, który wskaże mu drogę do odbycia szczerej rozmowy z żoną. I to wszystko. Zamiast oceniać ich pożycie, podział obowiązków, najeżdżanie na bratową, dyskutowanie z ojcem o tym co dzieje się w ich domu zachęcaj go do rozmowy z żoną, bo na pewno nie wiesz wszystkiego.
Tak na prawdę nie wiadomo co było pierwsze: brak seksu z żoną czy seks z prostytutką i co z czego wynika. To wiedzą tylko oni. Nie mieszaj się.

A co jeśli takich prób rozmów było wiele i żadna nie przyniosła efektu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Karena 73]

Napisane przez akoya design

A co jeśli takich prób rozmów było wiele i żadna nie przyniosła efektu?

Wtedy brat podejmuje decyzję co z tym zrobić. On w ogóle rozważa rozstanie? Bo jeśli nie, to tym bardziej się nie mieszaj.

[akoya design]

Napisane przez Karena 73

Wtedy brat podejmuje decyzję co z tym zrobić. On w ogóle rozważa rozstanie? Bo jeśli nie, to tym bardziej się nie mieszaj.

On nie potrafi podjąć decyzji. Jest z przyzwyczajenie i dla dzieci głównie. Ma bardzo duże poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Ogólnie patowa sytuacja i faktycznie to do niego nalezy zdecydowanie co dalej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez White_Dove

Fajne macie tematy z bratem. A o seksie z prostytutka też ci opowiadał? Dobra była? To że żona słaba i nudna już wiemy. Powinien porozmawiać z żoną o swoim małżeństwie a nie z tobą.

Dlaczego dziwi cie, ze ludzie, którzy są ze sobą blisko rozmawiają na tematy intymne?
To, ze rozmawia z siostrą o swoim małżństwie, nie oznacza, ze zżoną nie rozmawia.

Napisane przez akoya design

Pewnie macie rację, że nie powinnam się wtrącać, ale wiecie to mój brat i jak widzę, że go to zrzera od środka to aż by się chciało coś poradzić, żeby było lepiej. Wiadomo, pewnie on też kryształowy zawsze nie jest. Myślę, że on jest w stanie wiele dla niej zrobić, by poprawić sytuację, no ale do tanga trzeba dwojga. On potrafi jej powiedzieć co go gryzie, a ona nic sobie z tego nie robi i olewa jego potrzeby. O rozwodzie póki co nie wspomina, bo zawsze jest tak, że to ona ma ostateczne zdanie co do decyzji w ich życiu i on się boi, że jak się postawi to ona żeby się odegrać nie będzie się chciała dogadać co do dzieci i będzie mu utrudniać kontakt

Moim zdaniem nie warto tkwić w chorym związku dla dobra dzieci.
Natomiast możńa próbować naprawiać chory związek i zobaczyć co z tego wyjdzie.

Napisane przez akoya design

Ona nie rozmawia z nim o swoich potrzebach, o o tym, że coś jej nie pasuje, że czegoś potrzebuje, więc on nie wie co mógłby zmienić żeby było dobrze i jednocześnie dusi się, że jest jak jest.

Faktycznie, może sytuacja jest patowa i się nie da już nic zrobic
Jesli nie umieją rozmawiać, moze pomóc im terapeuta, ewentualnie mediator.
Każdy ma potrzeby i przeżywa jakieś słąbsze momenty w związku.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez akoya design

Ok, rozumiem krytykę. A może macie też jakieś rady? Myslicie, że da się zrobić coś żeby było lepiej?
Podkreslam, że bratowa nie widzi problemu w ich związku, a on jest gotowy na rozmowę i kompromis, ale ma dos wiecznego ustępowania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak: rozmowa o potrzebach i tym co trudne, wspólne spędzanie czasu, terapia lub mediacja.

Napisane przez Hultaj

Nie byłabym z taką kobietą ;brak rozmów, przedmiotowe traktowanie i brak pożycia intymnego - w ogóle jest w tym związku cokolwiek co ich łączy poza opieką nad dziećmi ? bo to kompletnie bez sensu; ale z jednym ta pani ma rację; on faktycznie zajmując się dziećmi i domem łaski nie robi; tylko jeśli uważa że wykonuje za dużo obowiązków w stosunku do tego ile ona to czemu się nie postawi. Przecież do odkurzania żona go nie zmusi.

Tez bym nie tkwiła w takim związku.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[matcha]

Odpowiadając na pytanie w tytule wątku: nie warto trwać w związku ze względu na dzieci. Mówię to jako to "dziecko".
I ostatnia osoba do jakiej bym poszła, gdyby w moim związku źle się działo to prostytutka


---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86407085]Moze zobaczy problem jak sie dowie o prostytutce
Niech brat jej powie, problem się pewnie od razu rozwiaze[/QUOTE]
Zgadzam się

[Azhaar]

Napisane przez akoya design

On nie potrafi podjąć decyzji. Jest z przyzwyczajenie i dla dzieci głównie. Ma bardzo duże poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Ogólnie patowa sytuacja i faktycznie to do niego nalezy zdecydowanie co dalej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale poczucia trzymania fiuta w spodniach nie ma?

Obrzydliwe, po prostu obrzydliwe.

Nie obchodzi mnie jaka jest żona - to może być podła i najgorszego sortu zołza. Nie ma to ŻADNEGO znaczenia.

Wiem, że to może być odkrycie, ale wiesz, ludzie się rozwodzą. Naprawdę. Setki, nawet tysiące ludzi i żyją. Kiedy szanują drugą połówkę, ale faktycznie im źle w związku, to po prostu się rozstają, chociaż oczywiście to trudne. O ile mają jakieś ludzkie odczucia wobec drugiej osoby.

Ale zamiast tego można przecież chodzić na dziwki. I zwalać całą winę na żonę - to przecież jej wina, że on płaci wykorzystywanym dziewczynom za seks. To ona go zmusiła, bo on biedny jest przywiązany do kaloryfera i nie może od niej odejśc, smuteczek

Gdybym miała takiego brata, to nie chciałabym go znać.
Pomijam już fakt, że jak sobie taki chodzi na te dziwki, to nie wiadomo czym się pozaraża.

I na pewno powiedziałabym bratowej, bo nie chciałabym żeby taki człowiek zajmował się jakimikolwiek dziećmi. Rozumiem niewtracanie sie, ale sa tez jakieś granice.

I ja gwarantuję Ci, że bratowa będzie Ci bardzo wdzięczna, bo na pewno nie chciałaby również, żeby taki facet kiedykolwiek więcej ją dotykał. Zrobisz jej wielką przysługę i Twój brat męczennik będzie wyzwolony.

Biedny, poszkodowany misio, co nie wie co zrobić, ale prostytutkę umie znaleźć... Okropne.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86407085]Moze zobaczy problem jak sie dowie o prostytutce
Niech brat jej powie, problem się pewnie od razu rozwiaze[/QUOTE]:yes:

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez Azhaar

Ale zamiast tego można przecież chodzić na dziwki. I zwalać całą winę na żonę - to przecież jej wina, że on płaci wykorzystywanym dziewczynom za seks. To ona go zmusiła, bo on biedny jest przywiązany do kaloryfera i nie może od niej odejśc, smuteczek

Gdybym miała takiego brata, to nie chciałabym go znać.
Pomijam już fakt, że jak sobie taki chodzi na te dziwki, to nie wiadomo czym się pozaraża.

I na pewno powiedziałabym bratowej, bo nie chciałabym żeby taki człowiek zajmował się jakimikolwiek dziećmi. Rozumiem niewtracanie sie, ale sa tez jakieś granice.

Kto napisał że to wina żony?

Absolutnie nie popieram korzystania z usług prostytutek, ale bez jaj. Odwrócić się od brata? Odebrać mu jakikolwiek kontakt z dziećmi? Morderców się lepiej traktuje. Nie przesadzajmy.

[linkinpaark]

Nie czytałam wątku, odpowiadam tylko na pytanie z tytułu. Nie, nie warto być nigdy w związku ze względu na dzieci, bo ci ludzie, którzy są rodzicami, to są także autonomiczne istoty, mające prawo do miłości, dobrego seksu i szczęścia. Nie trzeba być małżeństwem, żeby wychowywać dzieci i nie widzę żadnego związku. Trzeba to po prostu z dziećmi odpowiednio przepracować. Nie trafia do mnie idea trwania w związku dla czyjegoś dobra, skoro mąż/żona nie jest w związku szczęśliwi, to tylko jakieś pozorne szczęście, które jest mrzonką, a nie prawdą.

[ajah]

Napisane przez Azhaar

Ale poczucia trzymania fiuta w spodniach nie ma?



Obrzydliwe, po prostu obrzydliwe.



Nie obchodzi mnie jaka jest żona - to może być podła i najgorszego sortu zołza. Nie ma to ŻADNEGO znaczenia.



Wiem, że to może być odkrycie, ale wiesz, ludzie się rozwodzą. Naprawdę. Setki, nawet tysiące ludzi i żyją. Kiedy szanują drugą połówkę, ale faktycznie im źle w związku, to po prostu się rozstają, chociaż oczywiście to trudne. O ile mają jakieś ludzkie odczucia wobec drugiej osoby.



Ale zamiast tego można przecież chodzić na dziwki. I zwalać całą winę na żonę - to przecież jej wina, że on płaci wykorzystywanym dziewczynom za seks. To ona go zmusiła, bo on biedny jest przywiązany do kaloryfera i nie może od niej odejśc, smuteczek



Gdybym miała takiego brata, to nie chciałabym go znać.

Pomijam już fakt, że jak sobie taki chodzi na te dziwki, to nie wiadomo czym się pozaraża.



I na pewno powiedziałabym bratowej, bo nie chciałabym żeby taki człowiek zajmował się jakimikolwiek dziećmi. Rozumiem niewtracanie sie, ale sa tez jakieś granice.



I ja gwarantuję Ci, że bratowa będzie Ci bardzo wdzięczna, bo na pewno nie chciałaby również, żeby taki facet kiedykolwiek więcej ją dotykał. Zrobisz jej wielką przysługę i Twój brat męczennik będzie wyzwolony.



Biedny, poszkodowany misio, co nie wie co zrobić, ale prostytutkę umie znaleźć... Okropne.

straszna egzaltacja bije z twojej wypowiedzi.
Prostytutka nie jest synonimem wykorzystywanej kobiety zmuszanej do seksu.
Co ma opieka nad dzieckiem do tego czy ktoś z usług seksualnych korzysta?
Mało tego co zdrada partnera ma do opieki nad dzieckiem?


Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[ruda_beksa]

Napisane przez ajah

Prostytutka nie jest synonimem wykorzystywanej kobiety zmuszanie do seksu.

Dokładnie. Prawda zawsze leży gdzieś po środku. Nie jest tak, że wszystkie prostytutki to luksusowe, przebadane kurtyzany opływające w złoto i siedzące w zawodzie dla przyjemności. Ale też nie jest tak, że wszystkie prostytutki to przymuszane TIRówki z odebranymi paszportami i wachlarzem chorób zaraźnych.

Nie chciałabym być z mężczyzną który korzysta z usług seksualnych, ale nie uważam że to automatycznie robi z człowieka POTWORA niezdolnego do wychowywania dzieci.

[kennedy]

Napisane przez paczanga

Ale Ty nie masz pojęcia co się w ich małżeństwie dzieje, zupełnie inną wersję może mieć żona. Nie jesteś stroną w tej relacji.
A przedmiotowe podejście do kobiet pokazuje korzystanie przez biedaczka z prostytutki.

i co z tego nikt nie jest obiektywny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

Napisane przez Azhaar

Ale poczucia trzymania fiuta w spodniach nie ma?

Obrzydliwe, po prostu obrzydliwe.

Nie obchodzi mnie jaka jest żona - to może być podła i najgorszego sortu zołza. Nie ma to ŻADNEGO znaczenia.

Wiem, że to może być odkrycie, ale wiesz, ludzie się rozwodzą. Naprawdę. Setki, nawet tysiące ludzi i żyją. Kiedy szanują drugą połówkę, ale faktycznie im źle w związku, to po prostu się rozstają, chociaż oczywiście to trudne. O ile mają jakieś ludzkie odczucia wobec drugiej osoby.

Ale zamiast tego można przecież chodzić na dziwki. I zwalać całą winę na żonę - to przecież jej wina, że on płaci wykorzystywanym dziewczynom za seks. To ona go zmusiła, bo on biedny jest przywiązany do kaloryfera i nie może od niej odejśc, smuteczek

Gdybym miała takiego brata, to nie chciałabym go znać.
Pomijam już fakt, że jak sobie taki chodzi na te dziwki, to nie wiadomo czym się pozaraża.

I na pewno powiedziałabym bratowej, bo nie chciałabym żeby taki człowiek zajmował się jakimikolwiek dziećmi. Rozumiem niewtracanie sie, ale sa tez jakieś granice.

I ja gwarantuję Ci, że bratowa będzie Ci bardzo wdzięczna, bo na pewno nie chciałaby również, żeby taki facet kiedykolwiek więcej ją dotykał. Zrobisz jej wielką przysługę i Twój brat męczennik będzie wyzwolony.

Biedny, poszkodowany misio, co nie wie co zrobić, ale prostytutkę umie znaleźć... Okropne.

moze meliski?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz