Czy zamieszkać z nim przed ślubem?

[black_elderflower]

Lisbeth, Celestine M

Oczywiście że wychodziłam, wielokrotnie. A po prostu nie doprecyzowałam swojej poprzedniej wypowiedzi "nigdy nikt nie wyszedł z chęcią wzięcia ślubu ponieważ to nic nie zmienia, skoro się wszystko ma." Tak mówiły zawsze drugie strony. Ja tak nie uważam i dla mnie ślub jest ważny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88314512]Też to próbuję zrozumieć, ale na razie brak odpowiedzi
Albo dlaczego dzielenie się obowiązkami ma być korzystne tylko dla mężczyzn Myślałam, że obie strony zyskują na wzajemnym pomaganiu sobie, ale widocznie jest jakiś haczyk, o którym nie wiem.
[/QUOTE]
Wychodzi na to, że ślub daje jakieś tajemnicze benefity tylko kobietom i płaci się za nie zostając darmową pomocą domową.
Z jakiegoś powodu ustawa o tych benefitach nie wspomina, a nawet twierdzi, że prawa i obowiązki w małżeństwie są równe, ale kto wie, może coś przeoczyłam

[bardzosmutnadziewczyna]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88314477]A ja nie rozumiem, dlaczego ten ślub jest taki ważny dla niektórych? Przecież same piszecie, że niczego nie gwarantuje i można się rozwieść. I też może się pojawić nowa kobieta. No to dlaczego to niby takie ważne i w czym problem, że ktoś sobie mieszka bez ślubu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Bo Ty generalnie nie rozumiesz, jak ktoś może mieć inne zdanie niż Ty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez black_elderflower

Lisbeth, Celestine M

Oczywiście że wychodziłam, wielokrotnie. A po prostu nie doprecyzowałam swojej poprzedniej wypowiedzi "nigdy nikt nie wyszedł z chęcią wzięcia ślubu ponieważ to nic nie zmienia, skoro się wszystko ma." Tak mówiły zawsze drugie strony. Ja tak nie uważam i dla mnie ślub jest ważny.

Ok, już rozumiem.
Dlaczego jest ważny? Bo rozumiem, że podzielasz zdanie AleKosmos (która chętna do dyskusji nie jest) i jesteś w stanie wytłumczyć dlaczego ślub postrzegacie jako coś korzystnego tylko dla kobiety i połączonego z obsługiwaniem faceta.

---------- Dopisano o 14:36 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

Napisane przez bardzosmutnadziewczyna

Bo Ty generalnie nie rozumiesz, jak ktoś może mieć inne zdanie niż Ty.

Jak ktoś nie tłumaczy, to inni nie rozumieją. Co w tym dziwnego?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez bardzosmutnadziewczyna

Bo Ty generalnie nie rozumiesz, jak ktoś może mieć inne zdanie niż Ty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Aha xd No to wytłumaczyłaś.
Właśnie dlatego zadałam to pytanie, żeby zrozumieć, ale wychodzi na to, że sama nie wiesz, dlaczego masz pewne poglądy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ----------

Napisane przez black_elderflower

Lisbeth, Celestine M

Oczywiście że wychodziłam, wielokrotnie. A po prostu nie doprecyzowałam swojej poprzedniej wypowiedzi "nigdy nikt nie wyszedł z chęcią wzięcia ślubu ponieważ to nic nie zmienia, skoro się wszystko ma." Tak mówiły zawsze drugie strony. Ja tak nie uważam i dla mnie ślub jest ważny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale dlaczego jest ważny? I dlaczego tylko dla kobiety to jakaś nobilitacja, a dla faceta chyba ujma?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez AleKosmos

Być może wsadzę kij w mrowisko, ale osobiście nie widzę większego sensu w pomieszkiwaniu ze sobą przed ślubem i w pełni rozumiem tutaj stanowisko autorki. Gdyby takie "sprawdzenie się" podczas życia na kocią łapę naprawdę było gwarancją szczęśliwego pożycia małżeńskiego, to nie mielibyśmy w Polsce rosnącej z roku na rok liczby rozwodów.

I wbrew temu, co wiele osób myśli, takie życie jak małżeństwo bez ślubu rzeczywiście ma wpływ na to, jak ludzie ten sakrament postrzegają. Po co mężczyzna ma się starać i do czegokolwiek zobowiązywać, skoro kobieta już przed ślubem podstawia mu wszystko (włącznie ze sobą) pod nos? Właśnie stąd między innymi bierze się przeświadczenie, że "małżeństwo to tylko papier", które hołduje wygodnictwu i hoduje wiecznych Piotrusiów Panów, którzy chcieliby mieć żonę, ale na zasadzie zabawki, którą w razie czego można bez konsekwencji po prostu wyrzucić na śmietnik. W kulturach pierwotnych małżeństwo to przywilej i żeby młody mężczyzna mógł założyć rodzinę, musi udowodnić, że jest wystarczająco dojrzały. U nas jest odwrotnie i potem ludzie dziwią się, skąd tyle wątków na Wizażu pt. "On nie chce się żenić". No po co ma się żenić, jak ma już w domu darmową powierniczkę, kochankę, kucharkę i sprzątaczkę w jednym, której w każdej chwili może powiedzieć "Sorry, jednak doszedłem do wniosku, że do siebie nie pasujemy" i wymienić ją sobie na młodszy i ładniejszy model.

Mężczyźni mają naturę zdobywców. I tak jak drapieżnik na dłuższą metę nie zadowoli się padliną (wiele jej nawet nie tknie), tak wielu mężczyzn podświadomie nie widzi w takich podkładających się kobietach materiału na żony.

Fuj, ale paskudny wysryw

[wlosomaniaczkaaa]

Dziwny trend tu czasem panuje, że to niemal hańba mieszkać u faceta. Kurcze, ja się bardzo cieszyłam, że mój facet ma swoje lokum, widziałam w tym wyłącznie plusy. Ale też nigdy mi nie wyrzygał ani nie dał do zrozumienia, że robi mi tym jakąś łaskę i jestem u niego.

Może to jakiś wymarły gatunek padlinożercy, bo jak głupi po wspólnym zamieszkaniu chciał ślubu.

Dlaczego uważasz, że on Ci łaskę robi? Czy chodzi o to, że wpakował się w jakieś kredyty i dlatego Ci głupio, bo ma koszty? Gdybyś Ty miała chatę, to też uważasz, że byś mu łaskę robiła gdyby u Ciebie zamieszkał?
Co miałby zmienić ślub? Już byś się tam swobodnie czuła?

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez AleKosmos

i seks za darmo

A tobie zawsze płacą jak rozumiem

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Dziwny trend tu czasem panuje, że to niemal hańba mieszkać u faceta. Kurcze, ja się bardzo cieszyłam, że mój facet ma swoje lokum, widziałam w tym wyłącznie plusy. Ale też nigdy mi nie wyrzygał ani nie dał do zrozumienia, że robi mi tym jakąś łaskę i jestem u niego.

Może to jakiś wymarły gatunek padlinożercy, bo jak głupi po wspólnym zamieszkaniu chciał ślubu.

Dlaczego uważasz, że on Ci łaskę robi? Czy chodzi o to, że wpakował się w jakieś kredyty i dlatego Ci głupio, bo ma koszty? Gdybyś Ty miała chatę, to też uważasz, że byś mu łaskę robiła gdyby u Ciebie zamieszkał?
Co miałby zmienić ślub? Już byś się tam swobodnie czuła?

Btw nie znam par, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem. Tylko z wizażu się dowiaduję, że ktoś ma jeszcze poglądy typu "będziesz dla faceta padliną, jak z nim zamieszkasz"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[enterprisecat]

Najbardziej mnie zawsze śmieszy argument o sprzątaczce, kucharce i darmowym seksie. Mieszkanie z facetem też daje mi darmowy seks na zawołanie, nie powiem, chętnie korzystam. Z Piotrusiem Panem, który chce mieć wszystko podstawione pod nos żyć bym nie chciała, a wspólne zamieszkanie pięknie może takie zachowania pokazać, bo jednak codzienne życie to zupełnie co innego niż pomieszkiwanie co jakiś czas. Mi jest wręcz łatwiej z facetem, połowa obowiązków nie jest moja!
Wciąż, jeśli ktoś nie chce przed ślubem mieszkać, to wyłącznie sprawa tej osoby i jej odczuć, tylko nie tłumaczmy beznadziejnych facetów w ten sposób, że każdy facet tak ma...
Btw, mieszkamy razem 3 lata, w sierpniu bierzemy ślub, zaręczeni jesteśmy od roku. Jakoś to wspolne mieszkanie nie miało na dalsze deklaracje negatywnego wpływu...

[NocnaWiedma]

Napisane przez black_elderflower

Ja bym bez ślubu nie zamieszkała. Zrobiłam tak wielokrotnie i nigdy nikt nie wyszedł z chęcią wzięcia ślubu ponieważ to nic nie zmienia, skoro się wszystko ma.
Ja gdybym mogła to cofnęła bym czas.
Jeżeli zależy Ci na ślubie i jest to dla Ciebie ważna instytucja to się nad tym zastanów. Postępuj według swoich poglądów.
Takie jest moje zdanie na ten temat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mogę się mylić, ale podejrzewam, że Twoi partnerzy po prostu nie chcieli ślubu i mieszkanie razem bądź jego brak nic by w temacie nie zmieniło.

Moje doświadczenia/obserwacje mówią, że jeśli chodzi o podejmowanie tego tematu to nie ma znaczenia czy i ile się mieszka pod jednym dachem. Także gadanie o obserwacjach czy doświadczeniach...

Ale u samej autorki jest nieco zaskakujące, że jest niespójna w poglądach. Bo przecież właściwie ona z nim mieszka przez pół miesiąca i ile by zmieniło te kolejne pół miesiąca, a pisze o tym, że broń bóg ona by nie chciała z facetem mieszkać.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88314613]Btw nie znam par, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem. Tylko z wizażu się dowiaduję, że ktoś ma jeszcze poglądy typu "będziesz dla faceta padliną, jak z nim zamieszkasz" [/QUOTE]
Ja tam się pewnie nie znam i nie rozumiem poglądów, których wizażanki niczym nie uzasadniły, ale czy nie lepiej przekonać się odpowiednio wcześniej czy facet nie podziela poglądów typu ten seksistowski wsr*w o padlinie zanim się z nim weźmie ślub?

[bardzosmutnadziewczyna]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88314584]Aha xd No to wytłumaczyłaś.
Właśnie dlatego zadałam to pytanie, żeby zrozumieć, ale wychodzi na to, że sama nie wiesz, dlaczego masz pewne poglądy.
[/QUOTE]

A po co mam udowadniać jakieś randomowej lasce z internetu, dlaczego ślub jest dla mnie ważny? To już chyba jakaś anomalia, jak żyje się w społeczeństwie, domyślam się, ponad ćwierć wieku i nie rozumie się, dlaczego większość ludzi decyduje się wziąć ślub.

Ja wiem, czemu mam takie, a nie inne poglądy, ale nie chce mi się nawet tego Ci tłumaczyć, bo do obserwuję Cię od jakiegoś czasu i wiem, że do Ciebie i tak nic nie dotrze, tylko będziesz dalej za wszelką cenę próbowała wmówić mi, że źle myślę. XD


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez black_elderflower

odcięła 2 ręce

Ja też. Żeby tylko nie wypisywała więcej tych seksistowskich, podłych bredni sprowadzających kobietę do wielofunkcyjnego narzędzia domowego i mięcha do walenia (w jej wydaniu padliny).

Napisane przez black_elderflower

bo on nie chce.

Kobieta też może nie chcieć brać ślubu ? Mieści ci się to w głowie, w ogóle ?

Napisane przez black_elderflower

Potem dziwnym trafem po latach trafia się nowa a ślub i dziecko po roku czasu.

Dlaczego dziwnym trafem ? Mnie nie dziwi, że ktoś układa sobie życie po zakończeniu związku. No faktycznie, niesamowite.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez bardzosmutnadziewczyna

A po co mam udowadniać jakieś randomowej lasce z internetu, dlaczego ślub jest dla mnie ważny? To już chyba jakaś anomalia, jak żyje się w społeczeństwie, domyślam się, ponad ćwierć wieku i nie rozumie się, dlaczego większość ludzi decyduje się wziąć ślub.

Ja wiem, czemu mam takie, a nie inne poglądy, ale nie chce mi się nawet tego Ci tłumaczyć, bo do obserwuję Cię od jakiegoś czasu i wiem, że do Ciebie i tak nic nie dotrze, tylko będziesz dalej za wszelką cenę próbowała wmówić mi, że źle myślę. XD


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Lol, ok. Na razie to w tym wątku pewne osoby za wszelką cenę próbują udowodnić, że mają święta rację, tylko że nie potrafią podać żadnych sensownych argumentów.
Spoko, osobiście możesz sobie uważać, że nie wiem, ubieranie się na zielono jest ważne, ale nie wmawiaj innym, że ktoś inaczej myślący jest padliną xd (no ok, to akurat nie ty pisalas).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez bardzosmutnadziewczyna

Ja wiem, czemu mam takie, a nie inne poglądy, ale nie chce mi się nawet tego Ci tłumaczyć, bo do obserwuję Cię od jakiegoś czasu i wiem, że do Ciebie i tak nic nie dotrze, tylko będziesz dalej za wszelką cenę próbowała wmówić mi, że źle myślę. XD

Ja też się z Celestine nie zawsze zgadzam, ale ona przynajmniej podaje jakieś argumenty. Nie zawsze mi się kleją, fakt, ale na tym polega dyskusja. No i nie zawsze wszyscy muszą mieć takie same poglądy. Natomiast powyższa wiadomość jest po prostu chamska.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88314681]Ja też się z Celestine nie zawsze zgadzam, ale ona przynajmniej podaje jakieś argumenty. Nie zawsze mi się kleją, fakt, ale na tym polega dyskusja. No i nie zawsze wszyscy muszą mieć takie same poglądy. Natomiast powyższa wiadomość jest po prostu chamska.[/QUOTE]Ja serio chciałam się dowiedzieć, dlaczego niektóre osoby bronią ślubu jak niepodległości i uważają, że bez niego kobieta jest padliną dla faceta, skoro linijkę dalej same przyznają, że ślub niczego nie zmienia w gruncie rzeczy. Ale widzę, że się nie doczekam



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

A co do tematu...

to tak niestety jest, że jeżeli się uważa, że facet robi łaskę ślubem, że kobieta musi wabić i sprzedawać się potencjalnemu partnerowi, bo inaczej jej nie będzie doceniał i wymieni na inny model to wybiera się partnerów dokładnie o takich samych kołtuńskich poglądach. Takich od których nie można się doprosić, żeby nie traktowali kobiety w kategorii sprzątaczki, kucharki, inkubatora itd. Obawiam się, że ślub też tego nie zmienia. Tylko trudniej się wyplątać z układu zależności. Jak kobieta siebie nie szanuje (a myślenie o sobie w kategorii towaru jest brakiem szacunku) to czemu oczekuje, że partner będzie?

[NocnaWiedma]

Napisane przez enterprisecat

Najbardziej mnie zawsze śmieszy argument o sprzątaczce, kucharce i darmowym seksie. Mieszkanie z facetem też daje mi darmowy seks na zawołanie, nie powiem, chętnie korzystam. Z Piotrusiem Panem, który chce mieć wszystko podstawione pod nos żyć bym nie chciała, a wspólne zamieszkanie pięknie może takie zachowania pokazać, bo jednak codzienne życie to zupełnie co innego niż pomieszkiwanie co jakiś czas. Mi jest wręcz łatwiej z facetem, połowa obowiązków nie jest moja!
Wciąż, jeśli ktoś nie chce przed ślubem mieszkać, to wyłącznie sprawa tej osoby i jej odczuć, tylko nie tłumaczmy beznadziejnych facetów w ten sposób, że każdy facet tak ma...
Btw, mieszkamy razem 3 lata, w sierpniu bierzemy ślub, zaręczeni jesteśmy od roku. Jakoś to wspolne mieszkanie nie miało na dalsze deklaracje negatywnego wpływu...

Trochę to takie jakby ślub był jakiś zaklęciem. Przecież jeśli facet byłby piotrusiem panem traktującym kobietę jak kucharko-kochankę to to się po ślubie nie zmieni. To takie myślenie jak z nim zamieszkam to będzie miał mnie za pralko-suszarkę, a jak z nim nie zamieszkam to będzie mnie miał za człowieka. Tylko od osoby która Cię traktuje z szacunkiem bez papieru możesz spodziewać się szacunku z papierem.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez bardzosmutnadziewczyna

A po co mam udowadniać jakieś randomowej lasce z internetu, dlaczego ślub jest dla mnie ważny? To już chyba jakaś anomalia, jak żyje się w społeczeństwie, domyślam się, ponad ćwierć wieku i nie rozumie się, dlaczego większość ludzi decyduje się wziąć ślub.

Ja wiem, czemu mam takie, a nie inne poglądy, ale nie chce mi się nawet tego Ci tłumaczyć, bo do obserwuję Cię od jakiegoś czasu i wiem, że do Ciebie i tak nic nie dotrze, tylko będziesz dalej za wszelką cenę próbowała wmówić mi, że źle myślę. XD

To co ci szkodzi napisać dlaczego masz takie a nie inne poglądy?
Tak jakby od tego jest dyskusja i forum gdybyś nie zauwazyła.
W tym wątku interesuje mnie dlaczego ślubu chcą osoby, które uważają związek za kierat. Jak się widzi jakieś eseje udowadniające, że "rola żony" to udostępnianie seksu na zawołanie, i full service obsługa faceta, to wręcz dziwne nie zastanawiać się z jakiego powodu te osoby chcą ślubu.
Nijak sie do tego mają jakieś ogólne statystyki ślubów i że większość je bierze (czego nie jestem nawet pewna bo nie widziałam statystyk).

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

moim zdaniem zamieszkanie przed slubem jest rozsadnym rozwiazaniem,jesli w zwiazku sie nie ulozy zaoszczedzisz sobie czasu i stresu jaki bys musiala spedzic na walce w sadzie przy rozwodzie
moze sie jeszcze okazac ze to ty nie bedziesz chciala za niego wyjsc po tym zamieszkaniu razem ;-)
a on jak chce sie z toba ozenic to sie ozeni a jak nie to wspolne nie mieszkanie tego w zaden sposob nie przyspieszy

[wakeupme32]

przykro mi się czyta takie wypociny w stylu "bez ślubu to ma sex za darmo" i jeszcze patrzeć że to dziewczyny w XXI wieku takie poglądy przedstawiają.

nie mam nic przeciwko ślubom, sama go wziełam jakiś czas temu bo po prostu oboje chcieliśmy, ale nigdy nie wpadłam na to żeby postrzegać brak ślubu jako darmowy sex dla faceta.

Żal mi kobiet które tak to postrzegają. Bo to mi się kojarzy z najgorszym patrialchalnym podejściem czyli: mąż utrzymuje dom, żona "siedzi" w domu i dostaje od męża wydzielane pięniądze i w zamian za to ma rozkładać nogi kiedy tylko mężowi się zachce, nie mieć własnego zdania na żaden temat i uważać pana męża za boga.

Z tym mi się kojarzą teksty "bo jak nie ma ślubu to chłop ma sex za darmo". Już pomijam fakt, że to brzmi tak jakby ten sex dla kobiety to był tylko przykry obowiązek, poświęcenie i jak już muszę to obrzydlistwo uprawiać to niech chociaż coś z tego mam tzn status żony. Brzmi jak z nauk przedmałżeńskich w zapadłych dziurach



a co do autorki: z czego wynikają Twoje opory przed zamieszkaniem bez ślubu? To kwestia konserwatywnego wychowania i boisz się "co ludzie powiedzą" czy o co chodzi?

[wlosomaniaczkaaa]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88314613]Btw nie znam par, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem. Tylko z wizażu się dowiaduję, że ktoś ma jeszcze poglądy typu "będziesz dla faceta padliną, jak z nim zamieszkasz"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Padlina wymiata.

Ja znam tylko jedną parę, która nie mieszkała ze sobą przed ślubem z powodu wiary. Pojechali po całości, bo religia nawet seksu im zakazywała. Po kilku miesiącach pobiegli po rozwód, który trwa dłużej niż trwało ich małżeństwo. Z kościoła jedno na pewno wystąpiło.

Swoją drogą ciekawe co tak bardzo blokuje autorkę brak zaufania do faceta, związków, wiara, konserwatywne wychowanie? Czy po prostu siebie jak trofeum traktuje?

[nemezis08]

Ja też uważam, że mieszkanie razem przed ślubem nie gwarantuje niczego. Uważam, że powinnaś porozmawiać z chłopakiem i iść na kompromis. Ja też nie chciałabym żyć na kocią łapę, ale myślę, że w przypadku gdyby np. byliśbyśmy już zaręczeni i była już ustalona data ślubu mogłabym zacząć myślec o przeprowadzce.
Po prostu musisz mu powiedzieć wprost że bez realnych planów na ślub nie chcesz mieszkać razem. Jeśli chłopak upierałby się albo bardzo namawiał Cię na wspólne zamieszkanie to poszłabym w stronę tego typu kompromisu.
Zawsze możesz powiedzieć, że nie jesteś gotowa na wspólne mieszkanie i tyle.

[Nimve]

Rozumiem, że ktoś kwestie mieszkaniowe traktuje tak poważnie, że zamieszkać może tylko z tym jednym jedynym, który uważa ją za miłość swego życia. Kumam to jak najbardziej.

Ale nie kumam myślenia, że facet będzie leciał do ołtarza tylko po to, żeby laska za nim łaskawie zamieszkała . I co, to taki ślub z przymusu będzie coś wart? Bo ja bym wolała, żeby facet wziął ze mną ślub, bo chce, mimo że nie musi, a nie z szantażu. Jakby w ogóle jeszcze ktoś na te szantaże dawał się łapać tak btw. Weźcie sobie wbijcie do głowy, że jak ktoś nie chce z Wami ślubu, to albo w ogóle nie uznaje takich rzeczy, albo przykro, ale nie jesteście dla nich materiałem na stały związek. To są powody, a nie, że razem zamieszkaliście, i facet stracił potrzebę. Stracił co najwyżej chęć na Was, bo Was lepiej poznał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nuova]

Ja tam polecam bycie padliną. Wzięłam ślub po ponad 10 latach związku, bo wcześniej nie chciałam. W tym był ponad rok wspólnego mieszkania. Ale może jak ma się partnera, który kocha niezależnie od tytułu kochanki, konkubiny, narzeczonej czy żony to jest jakoś inaczej Współczuje tylko kobietom, które muszą sobie chłopa slubikiem przyklepać, bo inaczej się znudzi i ucieknie...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Shar14]

Oj mój biedny padlinożerca. Ponad 7 lat razem, mieszkamy 3, właśnie wybudowaliśmy dom i nie mam pierścionka, bo go nie chce podobnie jak ślubu. Mój Tż to nawet by chciał, ale ja póki co nie. I też nie rozumiem co magicznie w relacji zmienia ślub chyba, że ktoś myśli o ślubie kościelnym, sakramencie przed Bogiem i po nim to już na zawsze razem. Jest też inna opcja, w przypadku wspólnoty wszystko czego w małżeństwie dorobi się mąż jest też żony i może niektórym to daje spokój ducha przy dużej różnicy zarobków?
Też chętnie posłucham o co chodzi, bo dla mnie to też tylko papier do podpisania, który ułatwia pewne rzeczy w życiu.

A co do wątku. Ja bardzo polecam wspólne mieszkanie, bo weryfikuje bardzo dużo rzeczy. Daje szansę na dotarcie się, przepracowanie pewnych rzeczy, jeżeli obie strony chcą. A bywa i tak, że nawyki drugiej osoby są nie do wytrzymania, a ona nie chce nad nimi pracować. Czasem się zdarza, a wtedy po prostu zabiera się rzeczy, bez zbędnych komplikacji. Warto to wiedzieć przed ślubem.

Autorko, ale w sumie w czym dokładnie leży problem z mieszkaniem razem?

Wysłane z mojego motorola one vision przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez AleKosmos

Być może wsadzę kij w mrowisko, ale osobiście nie widzę większego sensu w pomieszkiwaniu ze sobą przed ślubem i w pełni rozumiem tutaj stanowisko autorki. Gdyby takie "sprawdzenie się" podczas życia na kocią łapę naprawdę było gwarancją szczęśliwego pożycia małżeńskiego, to nie mielibyśmy w Polsce rosnącej z roku na rok liczby rozwodów.

I wbrew temu, co wiele osób myśli, takie życie jak małżeństwo bez ślubu rzeczywiście ma wpływ na to, jak ludzie ten sakrament postrzegają. Po co mężczyzna ma się starać i do czegokolwiek zobowiązywać, skoro kobieta już przed ślubem podstawia mu wszystko (włącznie ze sobą) pod nos? Właśnie stąd między innymi bierze się przeświadczenie, że "małżeństwo to tylko papier", które hołduje wygodnictwu i hoduje wiecznych Piotrusiów Panów, którzy chcieliby mieć żonę, ale na zasadzie zabawki, którą w razie czego można bez konsekwencji po prostu wyrzucić na śmietnik. W kulturach pierwotnych małżeństwo to przywilej i żeby młody mężczyzna mógł założyć rodzinę, musi udowodnić, że jest wystarczająco dojrzały. U nas jest odwrotnie i potem ludzie dziwią się, skąd tyle wątków na Wizażu pt. "On nie chce się żenić". No po co ma się żenić, jak ma już w domu darmową powierniczkę, kochankę, kucharkę i sprzątaczkę w jednym, której w każdej chwili może powiedzieć "Sorry, jednak doszedłem do wniosku, że do siebie nie pasujemy" i wymienić ją sobie na młodszy i ładniejszy model.

Mężczyźni mają naturę zdobywców. I tak jak drapieżnik na dłuższą metę nie zadowoli się padliną (wiele jej nawet nie tknie), tak wielu mężczyzn podświadomie nie widzi w takich podkładających się kobietach materiału na żony.

Ja mam partnerowi więcej do zaoferowania niż sprzątanie i gotowanie, ale jeśli ty nie, to rozumiem Twoje zmartwienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[enterprisecat]

Napisane przez Limonka2738

Ja mam partnerowi więcej do zaoferowania niż sprzątanie i gotowanie, ale jeśli ty nie, to rozumiem Twoje zmartwienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O, właśnie! A dodatkowo, jeżeli ktoś jest z facetem, który tylko po to się z kimś wiąże, żeby mu ktoś usługiwał, no to przykro mi, ale albo tej osobie to nie przeszkadza, ale outuje się z takiego "związku" jak najszybciej.
Też uważam, ze wspólne zamieszkanie daje bardzo dużo informacji na temat drugiej osoby, często są to rzeczy, o których wcale wcześniej nie wiedzieliśmy. Nie mówię, że każdy kto razem bez ślubu mieszkał nie weźmie rozwodu, a każdy kto nie mieszkał nie ma opcji na wspólne życie do śmierci, ale dla mnie decyzja jest łatwa. Plus, zastanawiam się czy przypadkiem brak rozwód u części par, które razem przed ślubem nie mieszkały nie wiąże się z religijnością i nie uznawaniem rozwodów jako takich, niezależnie od tego jak wygląda relacja.