Wykańczająca praca, darmowe nadgodziny, brak asertywności - jak przetrwać?

[noname88_1]

Cześć piszę, bo jestem już na skraju załamania i nie wiem jak już sobie z tym poradzić. Pracuję w firmie X jako grafik od prawie roku jako osoba z orzeczeniem o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym. W związku z tym obowiązuje mnie 7 godzinny czas pracy( lub 35 godzin w tygodniu) a przepisy dotyczące zatrudniania osób z takim stopniem niepełnosprawności mówią, że tych 7 godzin lub 35 godzin przekroczyć nie mogę. Od prawie roku wciąż nagminnie powtarza się problem - mianowicie są to niepłatne nadgodziny i wymuszanie do ich wykonywania przez moją przełożoną. Takie przypadki zdarzały się w tej firmie w przypadku innych pracowników (wiem na pewno o jednym gdzie pracownik jednego dnia pracował od godziny 8 do 20 -nie dlatego że chciała a dlatego że wymagał tego od niego przełożony). Owa przełożona potrafi zlecić mi dośc czasochłonną pracę 12 minut przed jej końcem lub na tyle późnoze nie jestem w stanie tego tak szybko wykonać, lub jak np dzisiaj dzwonić do mnie 1,5 godziny po zakończeniu pracy że jeszcze coś mam poprawić.
Moim problemem jest to, że nie potrafię jakoś tego uciąć, brak mi odwagi, asertywności. Kiedyś zwrocilam uwagę że nie jestem w stanie wykonać zadania w 12 minut. Niby zrozumiała ale jednak nie skoro nadal takie sytuacje się zdarzają. Już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej zaznaczyła że może być taka ewentualność że trzeba będzie zrobić coś po godzinach. Sporadycznie. Niestety te sporadyczne sytuacje zdarzają się średnio 3 razy w tygodniu. Ciężko mi cokolwiek zaplanować - lekarza, spotkanie ze znajomymi bo nigdy niewiem kiedy skończę pracę. Dodatkowo pracy jest dużo, bardzo czesto nie mam czasu zjeść jakiegokolwiek posiłku, żeby wyrobić się do końca pracy. Szukam innej pracy, bo czuję się już teraz wykończona tą sytuacją. Ale nie wiem co zrobić do czasu jej znalezienia, żeby jakos to przetrwać. PIP to ostateczność, przez jakiś czas były pilnowane te godziny (podejrzewam że poszło zgłoszenie do PIP tego innego pracownika o ktorym wspomniałam wcześniej) ale wróciło wszystko "po staremu". Nie wiem czy zwrócenie uwagi tu coś da bo oni wiedzą o tym, że nie powinnam dłużej a przede wszystkim za darmo pracować, a mimo wszystko to się odbywa.

Co byście zrobiły w moim przypadku?
Będę wdzięczna za brak hejtu na moją osobę bo i tak ta sytuacja już mocno siada mi na głowę...

Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka

[Indecence]

jeżeli pracujesz na orzeczeniu, to pracodawca ma dodatkowy profit finansowy z tytułu Twojego zatrudnienia z PFRON, co ma w założeniu rekompensować mu to, że możesz być mniej wydajnym pracownikiem. Widziały gały co brały, więc oranie kimś na orzeczeniu to zwykłe januszostwo ze strony firmy.

Skoro i tak szukasz nowej pracy, to zaczęłabym pilnować tych 7 godzin pracy i konsekwentnie odmawiała niepłatnych nadgodzin. Lub skoro są w założeniu niepłatne, ale takie niby konieczne w danej chwili, odbierałabym za nie dni wolne.

[Interceptor]

Nie ma innej rady niż wyhodowanie sobie twardego tyłka. Jeśli jest Ci z tym ciężko, to może pogadaj z psychologiem?
Jeśli nie dajesz rady, to może L4?
Zgłoszenie do PIPu też może coś dać, możesz spróbować.

[squirrelqa]

A co się stanie, gdy wyłączysz komputer o czasie i powiesz, że skończysz jutro?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz