Nie ma brzydkich kobiet, są tylko zaniedbane. W lato olśnię wszystkich :)

[magrat16]

Witajcie na moim wątku. Szał ciał jest miejscem idealnym dla mnie gdyż walkę o piękną figurę rozpoczęłam już jakiś czas temu.
Co było powodem? Zupełnie nie wiadomo kiedy przekroczyłam górną granicę prawidłowego BMI i zaczęłam się z tym źle czuć.

W planowaniu mojego programu pomogły mi podczepione na wizażu wątki o prawidłowej diecie i ćwiczeniach.
Nie jestem zwolenniczką diet 7 dniowych, 14 dniowych, jabłkowych i innych diet cud.
Postanowiłam więc zmienić TRWALE nawyki żywieniowe i dodać ruch. Moim głównym błędem jest unikanie śniadań- zły nawyk z dzieciństwa, mogłam nie jeść do 14, a największy apetyt miałam po powrocie do domu czyli 17-18.
Drugim złym nawykiem jest to, że jeśli przestaję uprawiać sport to staję się kanapowcem, natomiast jeśli już zacznę, to nie jest problemem ćwiczyć codziennie.

Od lutego wytrwale trzymam się swoich zasad, przesilenie wiosenne nieco zmodyfikowało moje plany, ale już wróciłam na właściwą drogę.
Zapraszam do podczytywania Już wkrótce napiszę o moim jadłospisie i planie ćwiczeń.

[loliteczka235]

chętnie poczytam

[magrat16]

Krok 0: wybrać sobie cel

Aby mieć motywację do zdrowego trybu życia warto mieć jakiś cel. Dla jednych wyznacznikiem będzie waga, dla innych centymetry. Przyznam szczerze, że zawsze gdy przechodziłam na dietę wybierałam sobie pewną wagę do której chcę dążyć.
Rok temu zmieniłam zdanie, gdy dowiedziałam się ile waży instruktorka fitness z którą miałam zajęcia. Dziewczyna była podobnego wzrostu a ważyła 10kg więcej. Uwierzcie mi, że każda z Was chciałaby mieć taką figurę jak ona.
Skoro postanowiłam za cel ćwiczenia i dietę, to waga będzie słabym wyznacznikiem.
Wyciągnęłam więc z szafy dwa ciuszki, które mają mnie motywować. Jednym z nich jest sukienka, bardzo obcisła, wkrótce powinna leżeć idealnie.
Drugi z nich to spodnie niestety za szczupłe. Jeśli w nie wejdę, to znaczy, że już zrobiłam sporo

Krok pierwszy- zmiana nawyków żywieniowych zwana często dietą

Jestem śmiertelnie uzależniona od ryżu, makaronu, kaszy etc. nie potrafię się najeść jeśli nie mam choć jednej łyżki któregoś z tych produktów w obiedzie. Chociaż kusiły mnie duże i szybkie efekty na dietach typu SB czy Dukanie, to wyeliminowałam je ze względu na mój nałóg.

Zmiany jakie wprowadziłam:

1. Regularność posiłków:

Na początku było ciężko, ale wprowadziłam stałe pory posiłków. Po kilku tygodniach organizm tak się przyzwyczaił, że brzuszek burczy mi gdy zbliża się pora jedzenia.
Obowiązkowo ok godz 7 rano jem śniadanie
Ok godziny 10 jem drugie śniadanie, po godz 12 jest przerwa na kawę zamiast niej jem 2 pomarańcze, przed 15 jest przerwa na lunch. Po powrocie do domu w zależności ile jeszcze siedzę i czy ćwiczę dochodzą 1-2 posiłków.
Jak widać udało mi się stworzyć 5-6 posiłków spożywanych o stałych porach

2. Warzywa i owoce:

Z owocami bywa różnie, zawierają sporo cukru, ale mają też witaminy. Uzależniłam się od czerwonych pomarańczy i muszę zjeść 2 w ciągu dnia.
Warzywa wprowadziłam do obiadu i na drugie śniadanie. W porze obiadowej są w postaci surówek, bądź przyrządzane na parze.

Sałatka na drugie śniadanie:

W sklepach dostępne są miksy sałat, bardzo je lubię i często kupuję. Rano do plastikowego pojemniczka nakładam sporą garść takiego miksu, dodaję pokrojonego ogórka, pomidory, rzodkiewkę i kiełki. Do słoiczka nalewam sobie jogurtu naturalnego bez cukru wymieszanego z sosem koperkowo-ziołowym do sałatek.
Potem wystarczy polać warzywa sosem tuż przed zjedzeniem i mamy pycha śniadanie Zabieram taki zestaw do pracy, albo na uczelnię.

3. Czas na ryby- czyli zdrowe tłuszcze.

Uwielbiam ryby pod każdą postacią, teraz jem ich dużo więcej niż wcześniej.
Smażone, wędzone czy z puszki. Goszczą kilka razy w tygodniu na moim stole.
Wczoraj zrobiłam pieczone pstrągi, przepis ze zdjęciami zamieszczę wkrótce.

4. no junk food:

Śmieciowemu jedzeniu mówimy nie. Od lutego nie piję słodkich, gazowanych napoi, powstrzymuję się od chipsów i innych niezdrowych przekąsek. Do fastfoodów i tak nie chodzę, więc mam łatwiej

Chociaż trzymam się dzielnie, to w moim postanowieniu zaznaczyłam, że raz w tygodniu mogę sobie pozwolić na jakiś grzeszek. Nie zawsze go wykorzystuję, ale świadomość, że w weekend mogę zjeść pizzę jest miła.

5. Woda

Wypijam 1,5-2 litrów wody dziennie. Do tego dochodzi zielona herbata, a jakiś czas temu czerwona.

6. Wspomagamy trawienie:

Na początku zmiany może być ciężko, ale warto wspomóc się naturą. Dla lepszego trawienia polecane są suszone śliwki- w niedużych ilościach, oraz otręby.

Produkty pełnoziarniste- ryż i makaron zamieniłam na pełnoziarniste odpowiedniki, zaczęłam jeść również pełnoziarniste płatki.

Uwaga! Przy płatkach zwróciłabym uwagę na zawartość cukru. Analizując ją zauważyłam, że na rynku płatków reklamowanych jako fit małą zawartość cukru mają tylko dwie marki. Pozostałe tak polecane w reklamach mają cukru prawie tyle co czekoladowy chocapic
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, do zobaczenia wkrótce.

[magrat16]

Krok, a raczej kroczek drugi:

Za zmianą diety powinna iść zmiana nawyków. Studia wyrobiły we mnie paskudny nałóg siedzenia do późnych godzin nocnych- nawet bez powodu. Często, żeby zrobić się śpiąca puszczałam sobie seriale, filmy i tak do 2-3 w nocy. A rano..

Załącznik 3891424

Rano nie byłam w stanie otworzyć oczu.
Stopniowo metodą małych kroczków zeszłam do godziny 00:00, później do 23, a ostatnio zdarza mi się kłaść spać i po 22.

Pomógł mi w tym wysiłek fizyczny.Ale o tym napiszę jutro.
Już nasze babcie wiedziały, że sen to zdrowie. Brak snu obniża sprawność psychofizyczną i powoduje szereg negatywnych skutków. Zaburzenia nastroju, problemy z koncentracja, spowolnienie reakcji, zaburzenia psychiczne, upośledzenie układu immunologicznego zaburzenia gospodarki hormonalnej.
Dzięki stałym godzinom snu zrywam się rano bez problemu, mam więcej energii, w połączeniu ze zdrową dietą poprawił mi się stan cery i skóry na całym ciele.

images2.jpg


Żegnam więc Was gorąco, życzę miłych snów, trzeba się wyspać przed męczącym dniem. Ja jestem dziś padnięta po siłowni, ale o sporcie ma być jutro

PS. Widzę, że obrazki nie wyświetlają się prawidłowo. Powalczę z tym jutro

[MaagxD]

Hej,
Napewno bede odwiedzać wątek, bo mam podobne problemy jak Ty miałaś typu siedzenie do 3 w nocy w sumie bez większych powodów, uwielbienie makaronów itp ) Bardzo mnie zainteresowało jakiez to 2 marki musli mają mała zawartość cukru bo musli akurat uwielbiam ;P i mam jeszcze jedno pytanko, gdyż kiedyś próbowałam tak jak Ty przyzwyczaić organizm do wcześniejszego chodzenia spać no ale jak mi się udało usnąć ok 22 to i tak o 8 niee mogłąm wstać i zdażało mi się spać do 12 nie masz z tm problemu?
Zyczę powodzenia

[BJean]

Masz FENOMENALNE zasady!!! Stosuję większość z tych które opisałaś, jestem pod wrażeniem Twojego wątku!

Z pewnością będę go czytać! Same fundamentalne, naturalne sposoby znane od dawien dawna, żadnych katujących diet.

to najmądrzejszy i najbardziej racjonalny w moim odczuciu wątek w tym dziale!!!

[magrat16]

Dziękuję Dziewczyny za wsparcie
MaagxD płatki które mają mniej cukru niż inne to np ActiVita- lubelli zawierają ok 14 g cukru w 100gramach produktu(głównie ze względu na owoce). Polecam też pełnoziarnistą fitellę- 3,9g/100g produktu. Dla porównania tak reklamowany programem 14dniowym Nestle Fitness ma chyba tylko 4 g mniej cukru niż czekoladowy chocapic. Z produktów typu muesli i płatki z małą ilością cukru to chyba jeszcze Sante- ale nie jestem pewna. A ze wstawaniem nie mam problemu, jak mnie ktoś nie obudzi to budzę się po 7-8, jak obudzi to wcześniej i czuję się wypoczęta.

Ok, dzisiaj będzie króciutko, bo dopadło mnie jakieś choróbsko. Przez co wypiłam z 5 zielonych herbat i 2 litry wody Muszę się pochwalić, że z bioder zaczynają mi lecieć cm, zupełnie przypadkiem mierzyłam się, bo zamawiałam sukienkę przez internet, a wczoraj wynik był o 5 cm mniejszy W weekend postaram się podać pełne wyniki i będziemy porównywać, a teraz przejdę do opisania sportu.

Krok trzeci: ruszaj się!

Dobrze zmieniłyśmy już nawyki żywieniowe i zmodyfikowałyśmy plan dnia, więc czas na wprowadzenie sportu.
Sroga zima zamieniła mnie w skrzyżowanie kanapy z człowiekiem- niekiedy zlewaliśmy się tak mocno, że trudno mnie było odnaleźć Więc gdy jeszcze były mrozy zaczęłam spacerować. Właściwie nordic walkingować pisałam o tym TU(KLIK!) Pierwsze efekty były widoczne juz po tygodniu- część z Was już myśli o zgubionych cm i kilogramach, ale nie. Efektem było dużo łatwiejsze zasypianie. Spacer na świeżym powietrzu po 21 to ogromna dawka tlenu. Po nieco ponad miesiącu doszły mniej flakowate plecy, mniejszy cellulit i bardziej sprężyste nogi. Nie oszukujmy się jest to może zwykły spacer, ale ponad godzina dziennie. Przy zmianie diety i spacerach zeszły mi 3 kg.
W lutym w moim pokoju zagościł nowy mieszkaniec- Orbitrek, skoro już stanął tuż obok kanapy, to grzechem jest nie skorzystać.
I tak zaczęłam ćwiczyć 30 minut dziennie, wystarczy włączyć jakiś serial, najlepiej bez lektora i napisów, a będą upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu. Poprawa języka i figury
Dodatkowo w ferie wspomagałam się filmikami z Insanity, uwielbiam Shauna T, niestety w marcu zmienił mi się grafik zajęć i mogłam ćwiczyć tylko późnym wieczorem, a pod spodem śpi babcia.
Pozostało jedno wyjście więc dziś już nie będę Was zanudzać i C.D.N

[palina_malina]

Ile ja bym dała żeby się zrywać rano koło 7 wypoczęta... ale niestety wieczorowe studia przestawiły zupełnie moje poczucie czasu i kiedy normalni ludzie idą spać (ok.22.00) to dla mnie to jest dopiero wczesny wieczór i jeszcze tyyyyle do zrobienia, ale walczę z tym, walczę ostro. Fajny wątek podoba mi się bardzo

[magrat16]

Napisane przez palina_malina

Ile ja bym dała żeby się zrywać rano koło 7 wypoczęta... ale niestety wieczorowe studia przestawiły zupełnie moje poczucie czasu i kiedy normalni ludzie idą spać (ok.22.00) to dla mnie to jest dopiero wczesny wieczór i jeszcze tyyyyle do zrobienia, ale walczę z tym, walczę ostro. Fajny wątek podoba mi się bardzo

Moje studia z nazwy były dzienne ale często miałam od 14-20 zajęcia, a następnego dnia dla odmiany na 8 Więc bardzo często 5 godzin snu, to był luksus, teraz sobie mogę pozwolić na więcej. Właśnie zbliża się pora o której powinnam definitywnie się zwinąć

[magrat16]

Krok trzeci: ruszaj się! C.D.

Dumna z własnej systematyczności i nowego zamiłowania do sportu zastanawiałam się co by tu dodać nowego. Zapragnęłam zajęć w klubie, w myślach przewinęłam listę miejsc w których byłam:
-siłownia pod domem- dwudziestu mężczyzn i ja, powietrze tak gęste, że siłownię czuć już stojąc pod budynkiem. Pan trener miły, owszem przeprowadził wywiad, zaplanował ćwiczenia, niestety podczas drugiej wizyty skłamałam, że po pierwszej nie miałam ŻADNYCH zakwasów. W rezultacie po wizycie drugiej miałam problemy ze wsiadaniem do autobusu i chodzeniem jakimkolwiek, a do siłowni zwłaszcza
-fitness klub dla kobiet- miła obsługa i w ogóle miło, ale zmienili grafik zajęć, część zmienili i zaprzestałam chodzić jesienią- błąd z tego się wzięły dodatkowe kilogramy.

Zupełnie przypadkiem trafiłam na ofertę nowego klubu w dzielnicy, co prawda jest dosyć daleko, ale czego się nie robi dla zgrabnej sylwetki. Siostra zabrała koleżankę i pojechały go przetestować.

Po powrocie werdykt był następujący- kupuje karnet open. Zaraz, zaraz ona kupuje open, a ja? Więc podążając niczym owca za stadem również zakupiłam karnet. Przy próbie zapisów na zajęcia spotkała nas pewna trudność- zapisuje się z tygodniowym wyprzedzeniem, nie można zapisać się na cały miesiąc, lub rok. Zaczęłyśmy więc chodzić na siłownię. Siłownia w moim klubie jest cardio, mało jest sprzętów do typowego wyciskania.
Pierwsza styczność ze sprzętem była zaskoczeniem. Musimy podać wagę, wiek i czas jaki chcemy ćwiczyć, oraz wybrać program np. spalanie tłuszczu. Mądra maszyna wyliczy nasze tętno i będzie je kontrolować przez czujniki na uchwytach.
Najbardziej polubiłam ćwiczenia na bieżni(jeśli miałabym wybierać to bieganie jest najbardziej znienawidzonym sportem, mam złe wspomnienia) i na symulatorze biegów narciarskich.
Kolejne zaskoczenie spotkało mnie w poniedziałek, gdy ruszyły zapisy na przedświąteczny tydzień. Tłum kobiet okupował przerażonego instruktora, który zwinnie wertował grafik i dokonywał zapisów. Dobrze, że od klubowiczek oddzielała go lada recepcji, bo biedak zginąłby.

Dzisiaj mija drugi tydzień od kiedy zaczęłam chodzić na siłownię, w międzyczasie udało mi się zaliczyć jedne zajęcia fitness, kolejne mam wkrótce. Jestem zadowolona i dumna.
Muszę przyznać, że od lutego wydolność organizmu znacznie mi wzrosła, mogę biegać bez problemu- staram się robić 3 km dziennie plus rowerek, bądź orbitrekopodobny sprzęt do tego trochę ćwiczeń typowo siłowych.

Zwlekam się zaraz z mojego przytulnego łóżka do kina, bilety zarezerwowane, a pokaz przedpremierowy. Przeleżałam cały dzień w półśnie donosząc sobie wodę i chusteczki. Poszły w niezliczonych ilościach, czuję każdy najmniejszy mięsień i cebulki włosów Opiszę Wam potem moją przygodę z Zumbą.

[marznia]

Biedna. Zdrowiej szybko, żebyś mogła w pełni sił walczyć o piękną figurę.

[magrat16]

Przebudziłam się wciąż z gorączką, ale za to nie czuję już każdej kostki. Niestety będę musiała zadzwonić i odwołać moją Zumbę, bo nie dam rady ćwiczyć w takim tempie, a lepiej innych nie zarażać. Poćwiczę dziś w domu.

W temacie Zumby:

Słyszałam o niej wiele, zaczęłam więc poszukiwać informacji i filmików z tym tańcem. Oto co znalazłam:

"Zumba to zainspirowana latynoskimi rytmami fuzja tańca i aerobiku. To obecnie jeden z najmodniejszych kierunków taneczno-rozrywkowych w USA, który wielkimi krokami wchodzi także do Europy! Ten nowoczesny system fitnessu, idealnie i w krótkim czasie kształtuje sylwetkę, dostarczając przy tym świetnej zabawy!

Nieskomplikowane kroki taneczne, urozmaicone kombinacje ruchów i energiczna muzyka stwarzają atmosferę świetnej imprezy i totalnie porywają nas do zabawy. Bardzo dynamiczna i ekscytująca mieszanka rytmów latynoskich tj. merengue, salsa, cumbia, reggaeton, flamenco,samba,taniec brzucha, cha-cha, rumba, twist i wiele innych."

Jak już chwaliłam się wyżej moja kondycja i wydolność znacznie wzrosła, bez problemu przejeżdżam dwadzieściaparę kilometrów na rowerku, by potem przebiec kolejne kilka na bieżni. Po takim wysiłku nie wyglądam już jakbym kwalifikowała się na intenywną terapię

Pełna zapału wkroczyłam radosnym krokiem na salę ćwiczeń. Instruktorka zaczęła robić rozgrzewkę i wydała polecenie, żeby mocniej ruszać pupeczkami.
Poczułam się dziwnie, moje okolice tylne były ostatnio nazwane pupeczką we wczesnych latach podstawówki. Teraz były zbyt słusznych, choć już zmniejszonych wymiarów, żeby zasługiwać na to miano. Ale nie wiedzieć czemu poczułam się od razu szczuplejsza
Po kilku piosenkach ruszając nieporadnie pupeczką, doszliśmy do twista. Tempo i ćwiczenia były tak szaleńcze, że po skończonej piosence myślałam, że mam atak astmy lub jakiś stan przedzawałowy, z racji dobrych badań i 22 lat wykluczam to drugie, pierwsze chociaż rodzinne jest u mnie nie wykryte.
Kończę te opowieści, ale powiem Wam, że już zumbę kocham. Śmiałam się, wymachiwałam rękoma i nogami, kręciłam biodrami. Co z tego, że czasami nie wychodziło, innym też. Muzyka świetna, instruktorka dowcipna i pełna energii, ćwiczyliśmy na bosaka! Czułam się jakbym tańczyła na imprezie, a nie wykonywała męczące ćwiczenia. A następnego dnia czułam biodra i PUPECZKĘ

[magrat16]

Koleżanka wysłała mi link do pewnego demotywatora, który jest motywatorem jak diabli.
demot.jpg

Spójrzcie na to kobietki, przemiana w pięknego łabędzia, długa bo długa, ale efekt wart wysiłków.
Nawiązując do tych zdjęć wyznam Wam, że gdy mam gorsze dni i nie chce mi się ruszyć tyłka żeby ćwiczyć, albo chcę kolejny niezdrowy dzień, to wchodzę na wątki przed i po na różnych forach.
Bardzo pomocny jest też program mtv "Pogromcy wagi" dostępny na ich stronie.
Powtarzam sobie, że jak oni dali radę zrzucić 40 kg, to co dla mnie jest te kilka kg.
Ja mogę zrzucić maksymalnie 10 kg. Jestem mikrusem i mam 157cm wzrostu, przy wadze poniżej 50 kg wyglądałabym jak dziecko z podstawówki. Stawiam więc na wysportowane ciało znikam więc na orbitrek i zaparzę sobie później czerwoną herbatkę. Powodzenia wszystkim współtowarzyszkom wyzwania!

[palina_malina]

Zmotywowałaś mnie niezmiernie tym zdjęciem jest to na pewno dobry sposób na podtrzymywanie silnej woli i determinacji do ćwiczeń. A co do zumby to sama wybieram się jutro na pierwsze zajęcia i mam nadzieję, że również poczuję moją pupeczkę

[magrat16]

Mierzenie:
Biodra 95
Talia 75
Udo 59cm
Łydka(moja zmora 39cm)

W styczniu nie mierzyłam się, żeby nie dostać zawału, ale od pomiarów marcowych jest spadek 5 cm w biodrach i 4 w talii. Pomiary są już podobne jak zeszłoroczne, gdy byłam w dobrej kondycji. W dodatku Łydki są mniejsze o 1-2 cm niż rok temu

[magrat16]

Witajcie współtowarzyszki! Zapału i energii nadal mam sporo. Uff, może to moje omamy wzrokowe, a może faktycznie efekty wychodzą nagle z ukrycia. Tyle tygodni i było mało widać a teraz bach.
Zamówiłam sobie hula hop z wypustkami, wg obietnic masuje, odchudza, a duża średnica pozwala lepiej kręcić. Cieszyłam się z niego z niecierpliwością sprawdzałam maila odnośnie wysyłki, dopóki nie zobaczyłam w internecie zdjęć siniaków po użytkowaniu tego cuda. Teraz to nie wiem, czy jak przyjdzie paczka, to się ucieszyć, czy rozpłakać
Drugim produktem na który czekam jest urządzenie do pomiaru tłuszczu i wody w organiźmie, przydatna sprawa. Nie chciałam kupować kolejnej wagi, bo mam dwie. A chciałabym zobaczyć jak skład ciała się zmienia, skoro ciężar ten sam
O czym jeszcze chciałam Wam napisać? Aha, oglądałam "Cofnij zegar" i jedną z rad pani dietetyk było niesolenie wody w której gotujemy kaszę, czy ryż. Doradzała odrobinę soli do przygotowanej porcji- tak jak solimy frytki i twierdziła, że nie czuć różnicy.
Byłam sceptycznie nastawiona, bo jak to? Daję zwykle łyżkę stołową soli do gotowania, a tu nagle bez i nie czuć różnicy? Iiii faktycznie nie poczułam, powiem więcej- ugotowałam kaszę drugi raz wg tego sposobu i w ogóle nie posoliłam- zjadłam ze smakiem.
Efekt- sól ograniczona

[magrat16]

Dzisiejszy dzień minął pod znakiem Zumby! Kocham te zajęcia, w przyszłym tygodniu zapisałam się na 2 dni, żałuję, że nie na wszystkie trzy. Wyszłam właśnie zmęczona spod prysznica i przypomniało mi się, czego jeszcze nie opisałam.

Masuj się!

Codziennie wieczorem miejsca w których tłuszczyk odkłada się najbardziej, czyli uda, pupa i biodra masuję gąbką syreną. Dodatkowo można ustawić jak najmocniejszy strumień prysznica, bądź skorzystać jeśli ktoś ma z hydromasażu. Ja mam namiastkę biczów wodnych. W wakacje, gdy jest gorąco ustawiam naprzemian gorącą i zimną wodę, później masaż syreną i efekty nieziemskie

A teraz coś o czym zapomniałam.
Pstrągi pieczone

Pomidory i cebulkę pokroiłam w kostkę, przysypałam ziołami prowansalskimi. W międzyczasie wycisnęłam kilka ząbków czosnku i wymieszałam z łyżką masła.
Warzywa wsypałam do naczynia żaroodpornego, położyłam na nich pstrągi w ziołach prowansalskich, środek lekko posmarowałam masłem z czosnkiem, włożyłam cytryny i trochę warzyw do środka. Nakryłam pokrywką i odstawiłam na 3 godziny w chłodne miejsce
Piekłam bez pokrywki ok 40 min w 180 stopniach. Trzeba obserwować jak postępuje pieczenie.
Pycha!
DSC00217.jpg

[magrat16]

Przyszła moja paczka z hula hopem! Dokładniej to wczoraj. Gdy tylko złożyłam kółko, podniosłam je żeby zacząć kręcić i... rany jakie ciężkie! A ja zastanawiałam się nad większą średnicą!
Zaczęłam hulać i nie powiem- fajna zabawa, ale ból nieziemski. Wzięłam więc się na sposób z wizażu- zaczynam kręcić ubrana w gruby polar- boli mniej, ale siniaki nadal są.
Dzisiaj kontynuowałam naukę, czuję się jak pobita bejsbolem, ale nie dam się. W dodatku odkryłam, że te nakładki masujące można zdjąć- kusi, kusi
Zobaczymy jakie będą efekty, planuję również dodać coś dodatkowego na brzuch.
Dodatkowo już trzeci dzień wstaję wcześniej i gotuję kisielek z siemienia lnianego wg przepisu Marzni. Relację zdam za kilka dni. Miłych przygotowań świątecznych!

[magrat16]

Ahoj! Jak minęły Wam święta? Skusiłam się na pyszne ciasta, ale nie zaprzestałam ćwiczyć. Skoro siłownia przez święta zamknięta, to orbitrekowałam w domu. Do tego 30-40 min hula hop, a wczoraj 30min biegania w plenerze
Zmotywowały mnie słowa, że nogi mi schudły, więc muszę trzymać tempo.
Waga: nadal bez zmian, stoi jak zaklęta, a już tak niewiele brakuje do piątki z przodu.
Pomiary: - 3cm w biodrach i tyle samo na wysokości pępka. Nieźle jak na dwa tygodnie, ale prawie codziennie wylewałam siódme poty na siłowni, tańczyłam 2 razy w tygodniu i kręciłam kółkiem.
Sukienka zakupiona jako nagroda leży już całkiem nieźle, ale celem są spodnie o 2 numery za małe. Liczę, że w czerwcu będą dobre

[magrat16]

Witajcie Kochane! wczoraj byłam na zakupach i mocno się zdziwiłam. Otóż kupiłam 2 bluzki i 1 spódnicę w magicznym rozmiarze S! Cudownie, jeszcze niedawno mogłam pomarzyć, zwykle wchodziłam w M, a w styczniu nawet już nie.
Dziękuję Wam również za głosy udało mi się zająć 4 miejsce w konkursie, ale liczę, że jeśli będziecie miały ochotę nadal mnie czytać, a ja będę miała możliwość pisania, to będziecie śledzić moje dalsze zmagania.
Idę pokręcić hula hopem i szykuję się na zumbę

[BJean]

GRATULACJE

[_Nikki_]

Gratuluję takich mocnych postanowień Mam nadzieje że osiągniesz swój cel, bardzo przyjemnie piszesz i miło się czyta Demotywator bardzo motywuje, fakt, na pierwszym zdjęciu patelnia, na ostatnim anorektyczka btw: uważaj na siebie żebyś właśnie przypadkiem nie wpadła w sidła anoreksji

Powodzenia życzę i pozdrawiam serdecznie

[magrat16]

BJean; _Nikki_ dziękuję!
Wczoraj skończył mi się karnet na siłownię. Może czas więc na małe podsumowanie. Kupiłam karnet open, żeby móc korzystać z zajęć fitness i ze sprzętu do ćwiczeń. W założeniu miałam być 8 razy, żeby opłacało mi się wydanie 150 zł zamiast 20 zł za każde wejście.
Przez ten czas z sali cardio udało mi się skorzystać ok 18 razy!
Dodatkowo byłam na 5 lekcjach zumby. Jestem dumna z siebie, z tego jak efektywnie wykorzystałam karnet.
Codzienne ćwiczenia nie poszły w las, bo cm lecą. Jutro może uda mi się zrobić pomiary.
Poprawiła też się kondycja. Uwierzycie, że ja- osoba która wypluwała płuca po przebiegnięciu 100m na autobus biegałam dziś 5km?
Tak, tak. Kupiłam nowy karnet
W dodatku zrobiłam sobie tabelkę na maj w której będę wpisywała wykonane ćwiczenia. Żebym wiedziała jak ciężką drogę przeszłam. Chociaż teraz zmęczenie po ćwiczeniach jest przyjemne

[magrat16]

Żyjecie jeszcze? Wpadłam się przywitać. Nie wiem kiedy ten czas mija. Chodzę na zumbę już prawie 2 miesiące. Minimum 2 razy w tygodniu, bywa i 3, na przyszły tydzień zapisałam się na 4 zajęcia!
Oczywiście nadal kręcę hula hopem, aż dziwi mnie własna systematyczność. Przez upały natomiast odpuściłam trochę siłownię, bo sala jest słabo klimatyzowana i ciężko się ćwiczy.
W porównaniu do zeszłego miesiąca mam spadki cm w biodrach udach, łydkach i najmniej w talii. No i w końcu waga ruszyła lekko w dół, pokazała magiczną piątkę z przodu

[_Nikki_]

Żyjemy Mi waga powolutku spada, powolutku, no nic nie pomagam Jem dużo owoców, warzyw i mało mięsa, dużo sie ruszam, jem tylko wtedy gdy jestem głodna Powoli i dotrę do celu


Ciesze sie że waga jest również łaskawa dla Ciebie Nie no, żartuje Zasłużyłaś po treningach, trzymam za dalsze efekty

[magrat16]

Napisane przez _Nikki_

Żyjemy Mi waga powolutku spada, powolutku, no nic nie pomagam Jem dużo owoców, warzyw i mało mięsa, dużo sie ruszam, jem tylko wtedy gdy jestem głodna Powoli i dotrę do celu


Ciesze sie że waga jest również łaskawa dla Ciebie Nie no, żartuje Zasłużyłaś po treningach, trzymam za dalsze efekty

Łaskawa, może odrobinę. Wagowo schudłam do tej pory ok 3 kg. Biorąc pod uwagę czas- od lutego nie jest to imponujący wynik. Ale nie zależy mi na cyfrach, a na skuteczności. Liczę, że uda mi się zachować tryb życia jaki prowadzę już na stałe. A ważenie i mierzenie za tydzień dopiero zrobię, jestem przed @ i nie chcę zawału dostać
Powodzenia

[_Nikki_]

Napisane przez magrat16

Łaskawa, może odrobinę. Wagowo schudłam do tej pory ok 3 kg. Biorąc pod uwagę czas- od lutego nie jest to imponujący wynik. Ale nie zależy mi na cyfrach, a na skuteczności. Liczę, że uda mi się zachować tryb życia jaki prowadzę już na stałe. A ważenie i mierzenie za tydzień dopiero zrobię, jestem przed @ i nie chcę zawału dostać
Powodzenia

Dzięki, wzajemnie

w tym momencie pomagam wadze ciastkami z czekoladą

[coco_kiciusia]

subskrybuję
od pół roku próbuję bezskutecznie zrzucić 5 kg to co napisałaś podoba mi się. gorzej by pewnie było z zastosowaniem

[magrat16]

Napisane przez coco_kiciusia

subskrybuję
od pół roku próbuję bezskutecznie zrzucić 5 kg to co napisałaś podoba mi się. gorzej by pewnie było z zastosowaniem

Dasz radę, ja wybrałam powolną metodę. W sumie skoro pracowicie przez ostatnie 6lat pracowałam na +2kg rocznie to nie zrzucę ich w miesiąc. Moja wymarzona waga to 52-54kg być może do jesieni zbliżę się do niej. Jutro postaram się pomierzyć, biada mi, biada. W tym tygodniu ciężko było

[zuza_1980]

Napisane przez magrat16

Dasz radę, ja wybrałam powolną metodę. W sumie skoro pracowicie przez ostatnie 6lat pracowałam na +2kg rocznie to nie zrzucę ich w miesiąc. Moja wymarzona waga to 52-54kg być może do jesieni zbliżę się do niej. Jutro postaram się pomierzyć, biada mi, biada. W tym tygodniu ciężko było

Dot.: Nie ma brzydkich kobiet, są tylko zaniedbane. W lato olśnię wszystkich
Powinnaś dać radę✂jak ja dałam i zrzuciłam 17 kg w ciągu 5 miesięcy i do dnia dzisiejszego waga mi się utrzymuje..............
Ale bez ćwiczeń i pomocy dietetyka nie dała bym rady ........................