Bycie singielką jest drogie

[AnnaVanDort]

[1=9a6d0e95fbc4407ed947e2e f8cea0fb12942fdf4_5e19100 28c83c;87340940]To w takim razie zazdroszczę nieprzejmowania się. I co tam wtedy robisz, pijesz sobie piwko i zagadujesz do kogoś? Czytasz coś? Często tak sobie chodzisz? Nikt nie rzuca dziwnych spojrzeń? Jestem ciekawa, autentycznie.

Ale oczywiście, zamiast człowieka podnieść na duchu i próbować powiedzieć "zobacz, ja robię tak i tak, nie przejmuję się co inni pomyślą, ty też tak możesz ", co by było niezwykle budujące i być może mi pomogło, to lepiej wyśmiać i napisać "takich nawet mi nie żal" Wizaż [/QUOTE]

Piję piwo, słucham muzyki bo zazwyczaj knajpy mają fajne nagłośnienie, chłonę klimat, obserwuję ludzi. Do nikogo nie zagaduję, częściej ktoś do mnie i wtedy może zlecieć parę godzin. Dzięki temu porobiły mi się sieci znajomych/kontaktów. Jak ktoś stawia, to potem się odwdzięczam, nie szukam tam sponsoringu czy czy coś.

Na komórce nie siedzę, bo zazwyczaj w takich miejscówkach nie ma zasięgu, są pod ziemią. Widywałam czytające osoby też. Jak siedzisz samej, to w zasadzie nie ma opcji, żeby (najczęściej) jakiś facet się nie zainteresował, Twoja decyzja czy chcesz z nim gadać czy nie. Dodatkowa lekcja asertywności.

Możesz też palić fajkę siedząc w ciemnym kącie, otoczona szarym dymem, patrzeć w dal i wyobrażać se że jesteś w teledysku XD

Kiedyś akurat byłam ze znajomymi i graliśmy w karty (Przeciwko Ludzkości) Podszedł jakiś samotny chłopak i mówi, że zna tę grę i czy może się przyłączyć. I graliśmy se razem wszyscy.

To zależy, najczęściej jak wracam skądś sama i najdzie mnie po drodze ochota. Dziwnych spojrzeń nie uświadczam w knajpach, bardziej w lokalach z żarciem przez obsługę.

No bo co ja poradzę, że serio nie szkoda mi osób, w których głowach tkwią mantry jakichś koleżanek i przez to nie pójdą tam, nie zrobią tamtego, bo to jest ich jedyny punkt odniesienia nie sprawdzając samemu. Gdybym miała słuchać rodziców czy innych ludzi to w ogóle bym z domu nie wychodziła, bo wszędzie mordercy/narkotyki (te darmowe XD)/wyjdziesz na puszczalską/alkoholiczkę.

Kiedyś znalazłam potencjalnego męża, ale potem nam nie pykło. Też łaził sam, ale to ja zaczęłam gadkę i podryw.

[1=9a6d0e95fbc4407ed947e2e f8cea0fb12942fdf4_5e19100 28c83c;87341917]Dzięki wielkie wszystkim, którzy przedstawili merytorycznie swój punkt widzenia na temat wychodzenia gdzieś samemu i wspomnieli o swoich doświadczeniach, bardzo przyjemnie się czytało, dodaje to otuchy Na pewno popracuję nad tym, żeby mieć gdzieś czyjeś domniemane przeze mnie opinie na temat mojej osoby, gdy siedzę gdzieś sama.
Niektórzy widać nie rozumieją, że to nie jest moje widzimisię , tylko to jest silniejsze ode mnie, tak mam - a tak się składa, że nie cierpię tego, chcę się tego pozbyć bo utrudnia mi to życie.
[/QUOTE]

Ci niektórzy mieli tak samo jak Ty, w latach wczesnej młodości byłam wyjątkowo nieśmiała i wystraszona. Jakoś na studiach w porę zdałam sobie sprawę że życie ucieka i ogólnie jest później, niż się wydaje. Że jeśli aktualnie nie ma wokół mnie przyjaciółki/znajomych to tak czy owak nie ma na co czekać.

Możesz pojechać lub pójść wszędzie, dosłownie wszędzie. Mnie najczęściej ogranicza brak czasu albo kasy. Przełamiesz się parę razy, wyjdziesz ze swojej strefy i to pokochasz. Trzymam kciuki.

https://i.pinimg.com/originals/e6/c1...6e04c9dc35.jpg

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

U mnie nie ma większej różnicy finansowej między singielstwem w związkiem. Jeśli coś dzielę, to opłaty za media i mieszkanie, ale to nie jest żaden duży procent moich zarobków.

[MsN]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87343101]Z tą najniższą krajową jest też taki problem, że cały czas wiele firm daje kasę w kopercie, więc wskaźnik średniej/mediany jest zaniżony. Prawdziwych danych nigdy mieć nie będziemy.

Ja w teorii mieszkanie w spadku będę miał, ale... nie wiem za ile lat, może 20-30, poza tym nie chcę tam mieszkać ani wynajmować (bez remontu nikt tam nie pójdzie za pieniądze które bym chciał) i też nie wiadomo nigdy z tym dziedziczeniem i rodziną. Wolę sam zarobić i uzbierać, nawet jeśli początkowo będzie ciężko.[/QUOTE]

No więc widzisz. Mam podobnie. Też (piszę ''też'' chociaż nie jestem pewna jak Ty z tym stoisz i jak wolisz postąpić), ale ja choćbym na stare lata miała to chciałabym się tego mieszkania dorobić. Nie chciałabym wynajmować (obecnie zarabiam tyle ile zarabia 1,5 mln Polaków w tym kraju niestety i wiem, że większość ludzi ma do tego być może kredyty plus jeśli żyją w wynajmowanym mieszkaniu to płacą połowę wynagrodzenia za czynsz/wynajęcie mieszkania, ale jeśli żyją we dwójkę to jakoś może jest im łatwiej spłacać kredyty, płacić czynsz itd.) Ja jestem sama (no brata w to nie liczę bo jeśli odkładam, oszczędzam kiedyś na jakiś wkład własny/mieszkanie to sama bo to moje pieniądze.

Natomiast ja na spadek nie liczę. Jestem w innej sytuacji (też nie chodzi o sam fakt spadku, po prostu przez zachowanie - jednak nie swoje nie muszę liczyć na ten ''gest''). Żaden mi to gest ani duma gdybym dostała jakiś spadek.


[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87343101]Z tą najniższą krajową jest też taki problem, że cały czas wiele firm daje kasę w kopercie, więc wskaźnik średniej/mediany jest zaniżony. Prawdziwych danych nigdy mieć nie będziemy. [/QUOTE]

Natomiast do tej części, którą piszesz - masz rację. Nie wiem czy jest to ukrywanie pewnych danych czy co...Po za tym nie tylko być może jest to ukrywanie danych (jeśli to robią), ale przede wszystkim to co dostaje się pod stołem, to od tego nie odprowadza się podatku zapewne, nie? Więc to też zaburza prawdziwe dane w tym zakresie.

[Mahdab]

A mi to rybka czy mam własność z mężem/facetem czy nie. Teoretycznie, jeśli stać mnie sama na mieszkanie, to mogę kupić 2 z mężem i po sprawie i wyjdzie lepiej finanasowo. Przecież to mieszkanie czy nawet dwa magicznie nie znikną przy rozstaniu. Druga sprawa kupując mieszanie razem, masz połowę rat do spłacenia czyli druga połowę masz w kieszeni.
Wiadomo, że więcej zachodu z rozdziałem kredytu i mieszkania, ale finansowo wyjdzie podobnie.
Ja osobiście bym się nie wprowadziła do czyjegoś mieszkania do dłuższa metę, to też jest na swój sposób uciążliwe (widzę po znajomych). Nawet teraz jest ba wizażu wątek w którym dziewczyna pisze, że do remontów się nie dołoży, bo mieszkanie faceta (I slusznie). Zreszta watpie, zeby ktos przy najnizszej krajowej splacil mieszkanie w 5 lat, wiec zyje skromnie, pozniej dochodzi partner i funduje rozrywki jak chce coś wspólnie robić. Akurat dla mnie wspolność rodzi mniej konfliktów i jest sprawiedliwsza, ale jak kto woli

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Mahdab

Druga sprawa kupując mieszanie razem, masz połowę rat do spłacenia czyli druga połowę masz w kieszeni.

Pod warunkiem, że bierze się tyle samo kredytu na takich samych warunkach Przy większym mieszkaniu i większym kredycie już ta połowa nie jest taka oczywista.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Mahdab

Ja osobiście bym się nie wprowadziła do czyjegoś mieszkania do dłuższa metę, to też jest na swój sposób uciążliwe (widzę po znajomych). Nawet teraz jest ba wizażu wątek w którym dziewczyna pisze, że do remontów się nie dołoży, bo mieszkanie faceta (I slusznie).

To też dobra obserwacja. Kupisz mieszkanie za swoje, wprowadzi się partner, wypadałoby żeby się dokładał do kredytu itp, ale z drugiej strony to nigdy nie będzie jego... Wszystko się rozbija o zarobki. Jak ktoś ma najniższą krajową to i tak sobie nigdy mieszkania nie kupi, więc marudzić zbytnio nie powinien że się nieco dołoży, zresztą na wynajem też go nie będzie stać (chyba że pokój). Kawalerka to 1500-2000 zł, więc cała pensja już zniknęła.

[elvegirl]

Wątków na Wizażu na temat dokładania się do kredytu było całkiem sporo i to wcale nie było takie oczywiste

[Limonka2738]

Napisane przez elvegirl

Wątków na Wizażu na temat dokładania się do kredytu było całkiem sporo i to wcale nie było takie oczywiste

Do tego dochodzi różnica w zarobkach.

Jakbym zarabiała 20 tysięcy a partner 2 to inaczej bym to widziała, a gdybym miała 3, a on 5 to też inaczej. I to z obu stron (czyli albo ja mam mieszkanie albo on).

Grunt to się dogadać, żeby obojgu pasowało. Nawet jeśli pozostałe 6 miliardów ludzi się nie zgadza z tym rozwiązaniem.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez AnnaVanDort

Na komórce nie siedzę, bo zazwyczaj w takich miejscówkach nie ma zasięgu, są pod ziemią. .

Ah ten tunel w ck

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka