Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[elizka1987]

Napisane przez Beciaa86

Już widzę, jak on kupił tego 5s i "sprzedał"

MissScareAll, o tym wibratorze to masakra - dalej nie łapię, po cholerę im wszystkim ta bajera i obiecywanie głupot, żeby potem ich nie zrealizować.

Najlepsze, że oni MYŚLĄ, że skoro GADAJĄ o jakimś gównie, które nam obiecali, to nam na tym gównie zależy Samo gadanie o jakimś przedmiocie co to go nie dostanę jest dla mnie tak odrzucające, że mi totalnie nie zależy na otrzymaniu go.

Powaga, tak jak kiedy mój idiota mnie zapraszał na jakieś tam super wyjścia, obiecywał, że zaprosi mnie do jednej super knajpy - tyle o tym gadał i nie łapał, że sam fakt GADANIA o tym już mnie totalnie zniechęcił.

Wiecie o co chodzi? Kupię ci coś ekstra, nooo, będziesz zadowolona - kiedy to się słyszy 30-ty raz (nawet nie wiedząc, że to czcze gadanie) to już się tego czegoś odechciewa,bo jest takie..."łaskawe". Zupełnie mi nie zależy na tym zaproszeniu/prezencie, mam to w dupie, bo ciągle o tym gadasz.

A jeszcze dodając fakt że nie zostanie spełnione...


Wasi amanci też mieli taką minę pt "przyglądam ci się maślanymi oczami, MÓWIĘ CI że cię zabiorę do knajpy, tak o ciebie dbam"?

Jak to się mówi o człowieku świadczą czyny a nie słowa .

[Wampierz]

Napisane przez Lena_94

Z tego co kiedyś czytałam podobno po zgubieniu można takiego Iphona zlokalizować jakoś tam Koleżanka wraz z telefonem dostałaby kontrolę policji gratis

Ciocia też niezła, nie to że można gdzieś zgłosić, chociaż ogłoszenie w miejscu znalezienia powiesić. Ona po prostu go nie potrzebowała

Jak widać, cała rodzina taka "zaradna".

[monicque]

Mój (już na szczęście) ex też był wielką sknerą

Ja jeszcze wtedy się uczyłam, on już pracował, może nie zarabiał jakoś dużo, ale mieszkając u rodziców i do niczego się nie dokładając miał jakieś 1,5 tys dla siebie.

Zdarzało się że przyjeżdżałam do niego na weekend, a że byliśmy sami musieliśmy zadbać o jakieś jedzenie. Często zdarzało się, że wchodząc do sklepu mówił że on ma 10 zł w portfelu i tyle może wydać.. Więc większość za zakupy płaciłam ja mimo, że na prawdę krucho było u mnie z pieniędzmi.

Raz poszliśmy do jakiejś knajpki z jego siostrą, wyjątkowo zgodził się zapłacić, ale jeszcze przed wyjściem uprzedził, że on ma powiedzmy 40 zł i on chce sobie zamówić jakieś danie więc my mamy zamówić coś czym będziemy mogły się podzielić.

Poszliśmy na piwo ze znajomą parą, jego siostrą i kolegą, oczywiście faceci (poza moim) stawiali dziewczynom piwo (nawet kolega jego siostrze mimo, że widzieli się tylko kilka razy w życiu). Myślałam wtedy, że spalę się ze wstydu, tym bardziej, że skwitował to zdaniem, że skoro on nie pije, bo prowadzi to nie opłaca mu się wybierać pieniędzy żeby kupić mi piwo.. I nie wiem czy przez cały czas związku doczekałam się, żeby chociaż postawił mi piwo.

Przez prawie 4 lata związku może raz dostałam od niego prezent na urodziny. Jeszcze wcześniej chwalił się, że ma na moje urodziny 200 zł a im bliżej było tego dnia mówił, żebym się szybciej decydowała co chce dostać, bo on już wydał część tych pieniędzy.

Notorycznie pożyczał pieniądze na paliwo, których nie oddawał. Zawsze kiedy jechaliśmy gdzieś samochodem musiałam się dokładać.

No i wisienka na torcie.. Chciał żebyśmy zamieszkali razem, powiedziałam, że mieszkanie mi się nie podoba, że jest za drogie i na razie nie zamierzam się wprowadzać. Stwierdził, że ok, wprowadzę się kiedy będę miała ochotę i mogę płacić nawet 200 zł. Po czym, kiedy wynajął mieszkanie kazał mi się wprowadzać iść do pracy i płacić kwotę na którą nie było mnie stać. Spędziłam tam kilka dni podczas których tylko ja robiłam zakupy, on się nie poczuwał, żeby się dołożyć. On chodził przed pracą na obiadki do mamusi (mi oczywiście nie proponował), a kiedy ja chciałam coś sobie ugotować to powiedział, żebym nie marnowała gazu..

Po tej sytuacji się rozstaliśmy, a on żalił się wszystkim, jaka to jestem zła, bo mu OBIECAŁAM, że z nim zamieszkam, a później się rozmyśliłam..

[kennedy]

I tak za dlugo z nim bylas:p

[confused women]

Napisane przez monicque

Przez prawie 4 lata związku może raz dostałam od niego prezent na urodziny. Jeszcze wcześniej chwalił się, że ma na moje urodziny 200 zł a im bliżej było tego dnia mówił, żebym się szybciej decydowała co chce dostać, bo on już wydał część tych pieniędzy.

: cojest:

[monicque]

Napisane przez kennedy

I tak za dlugo z nim bylas:p

O wiele za długo.. Ale człowiek młody był i ślepy ;P



Tak pozostając w temacie to przypomniał mi się jeszcze jeden były, który rzucił mnie 13 lutego, bo nie miał kasy na walentynki (o powodzie rozstania dowiedziałam się od wspólnego kolegi) ^^

[MissScareAll]

Napisane przez monicque

O wiele za długo.. Ale człowiek młody był i ślepy ;P



Tak pozostając w temacie to przypomniał mi się jeszcze jeden były, który rzucił mnie 13 lutego, bo nie miał kasy na walentynki (o powodzie rozstania dowiedziałam się od wspólnego kolegi) ^^

Rozstanie albo kłótnia i foch przed różnymi okazjami to też stała zagrywka takich delikwentów

[chudziaszek11]

Napisane przez monicque

Tak pozostając w temacie to przypomniał mi się jeszcze jeden były, który rzucił mnie 13 lutego, bo nie miał kasy na walentynki (o powodzie rozstania dowiedziałam się od wspólnego kolegi) ^^

pomysło wy gość

[kolorchabrow]

Na przedzie mojego rankingu jest mój wuja.
Ciocia: kupmy jej (naszej córce) maszynkę do mięsa,ma taką starą,po babci,ona już nie mieli, na święta.
Wuja: niech sama sobie kupi,ja na nią nie będę wydawał 3stów

Mój były:
-Dziewczyna,która chce żeby jej chłopak kupił piwo to materialistka.
- Materialistką jest również kiedy chłopak odwiezie ją do domu samochodem a ta mu nie zwróci za paliwo (to samo miasto)(jak sam chciał odwieść).
-Mężczyźni biorący ślub przed zmajstrowaniem dziecka są głupi. A co jeśli mi się nie spodoba bycie ojcem? Po ślubie się tak łatwo nie wykręcę, a tak, zobaczę czy mi się podoba. Może zostanę,może nie.
-Zabrałem Cię przez rok raz do kina? (i to wszystko) Patrz jaki jestem hojny ,inne tak dobrze nie mają.
-Dziewczyna,która chciałaby dostać kwiatka to materialistka. 3 zł na róże to taaaaaki koszt. Lepiej kupię piwo.

[tardisgirl60]

Napisane przez kolorchabrow

Na przedzie mojego rankingu jest mój wuja.
Ciocia: kupmy jej (naszej córce) maszynkę do mięsa,ma taką starą,po babci,ona już nie mieli, na święta.
Wuja: niech sama sobie kupi,ja na nią nie będę wydawał 3stów

Mój były:
-Dziewczyna,która chce żeby jej chłopak kupił piwo to materialistka.
- Materialistką jest również kiedy chłopak odwiezie ją do domu samochodem a ta mu nie zwróci za paliwo (to samo miasto)(jak sam chciał odwieść).
-Mężczyźni biorący ślub przed zmajstrowaniem dziecka są głupi. A co jeśli mi się nie spodoba bycie ojcem? Po ślubie się tak łatwo nie wykręcę, a tak, zobaczę czy mi się podoba. Może zostanę,może nie.
-Zabrałem Cię przez rok raz do kina? (i to wszystko) Patrz jaki jestem hojny ,inne tak dobrze nie mają.
-Dziewczyna,która chciałaby dostać kwiatka to materialistka. 3 zł na róże to taaaaaki koszt. Lepiej kupię piwo.

Pogrubione :-D mój nowy ulubiony hit, cokolwiek jak się już zmajstruje to się jest ojcem czy się spodoba czy nie ;-) zalamuja mnie ci faceci coraz bardziej :-P

[kolorchabrow]

Wlasnie dlatego jest byly ;p,bo takie poglady mnie zalamywaly. Przy czym jesli by mu tylko dziewczyna nie podpasowala to by sam zabral dziecko i odgrodzil od matki (bo przytyla, nie chodzi w szpilach,obcislych ciuchach,nie chce byc sprzataczka )

[Efa855]

Jesteśmy z eks narzeczonym i moimi koleżankami w knajpie. Przychodzi kelnerka, pyta co zamawiamy. Wzięliśmy po piwie no i rozmawiamy sobie. W końcu narzeczony już nas opuszcza nie płacąc za siebie (bo w naszym gronie każdy płaci za siebie, tak już się utarło). Wychodzę go odprowadzić i mówię z humorem (by go nie urazić), by może kopsnął te 7zł na piwko, bo ja też mam akurat tyle, co na rachunek za siebie a nie chcę "grubszej" kasy rozmieniać. A on mi na to, że "no przecież mnie kochasz..." W sensie, że skoro go kocham to mam obowiązek za niego zapłacić, choć ani mnie o to wcześniej nie poprosił ani nie powiedział nic w stylu: "słuchaj, nie mam teraz kasy, mogłabyś za mnie zapłacić? Ja postawię następnym razem." Poczułam się jak sponsorka mimo woli.

[cholernarejestracja]

Napisane przez Efa855

Jesteśmy z eks narzeczonym i moimi koleżankami w knajpie. Przychodzi kelnerka, pyta co zamawiamy. Wzięliśmy po piwie no i rozmawiamy sobie. W końcu narzeczony już nas opuszcza nie płacąc za siebie (bo w naszym gronie każdy płaci za siebie, tak już się utarło). Wychodzę go odprowadzić i mówię z humorem (by go nie urazić), by może kopsnął te 7zł na piwko, bo ja też mam akurat tyle, co na rachunek za siebie a nie chcę "grubszej" kasy rozmieniać. A on mi na to, że "no przecież mnie kochasz..." W sensie, że skoro go kocham to mam obowiązek za niego zapłacić, choć ani mnie o to wcześniej nie poprosił ani nie powiedział nic w stylu: "słuchaj, nie mam teraz kasy, mogłabyś za mnie zapłacić? Ja postawię następnym razem." Poczułam się jak sponsorka mimo woli.

Imho to ty tu jesteś skąpcem i to klasycznym

[Efa855]

Napisane przez cholernarejestracja

Imho to ty tu jesteś skąpcem i to klasycznym

Zbyt daleko posunięty wniosek. Bo mnie nie tyle chodziło o to, że miałam mu piwo postawić tylko samo to, że on wziął to za pewnik. Tak jak wiele kobiet bierze za pewnik, że facet na randce za nie zapłaci, bo przecież on jest facetem. Jestem zwolenniczką płacenia każde za siebie. Ewentualnie ustalamy: dziś płacę ja a innym razem Ty.

Jakaś taka dziwna jestem.

[elizka1987]

Napisane przez Efa855

Jesteśmy z eks narzeczonym i moimi koleżankami w knajpie. Przychodzi kelnerka, pyta co zamawiamy. Wzięliśmy po piwie no i rozmawiamy sobie. W końcu narzeczony już nas opuszcza nie płacąc za siebie (bo w naszym gronie każdy płaci za siebie, tak już się utarło). Wychodzę go odprowadzić i mówię z humorem (by go nie urazić), by może kopsnął te 7zł na piwko, bo ja też mam akurat tyle, co na rachunek za siebie a nie chcę "grubszej" kasy rozmieniać. A on mi na to, że "no przecież mnie kochasz..." W sensie, że skoro go kocham to mam obowiązek za niego zapłacić, choć ani mnie o to wcześniej nie poprosił ani nie powiedział nic w stylu: "słuchaj, nie mam teraz kasy, mogłabyś za mnie zapłacić? Ja postawię następnym razem." Poczułam się jak sponsorka mimo woli.

Rozwala mnie argument "nie chce grubszej kasy rozmieniac". Panowie skąpcy tu opisywani często takiego argumentu używają z tego co zauważyłam.

[cholernarejestracja]

Napisane przez Efa855

Zbyt daleko posunięty wniosek. Bo mnie nie tyle chodziło o to, że miałam mu piwo postawić tylko samo to, że on wziął to za pewnik. Tak jak wiele kobiet bierze za pewnik, że facet na randce za nie zapłaci, bo przecież on jest facetem. Jestem zwolenniczką płacenia każde za siebie. Ewentualnie ustalamy: dziś płacę ja a innym razem Ty.

Jakaś taka dziwna jestem.

No ja uznaję za pewnik, że jak ktoś jest moim narzeczonym, to się z nim nie liczę jak z obcą osobą, że 7zł sobie wypominamy. Ale może jakaś taka dziwna jestem.

Jak dla mnie - typowe zachowanie męskich skąpców obśmiewane w tym wątku wielokrotnie

[Efa855]

No i nawet Wizaż może nam czegoś o nas samych powiedzieć. Jestem skąpcem. Czyli dogadałabym się z wieloma opisywanymi przez Was przypadkami.

[lanabananaa]

Napisane przez Efa855

No i nawet Wizaż może nam czegoś o nas samych powiedzieć. Jestem skąpcem. Czyli dogadałabym się z wieloma opisywanymi przez Was przypadkami.

No niestety, ale słowa "nie chce grubszej kasy rozmieniać" można zaliczyć do pewnego objawu skąpstwa. Co nie znaczy, że facet zachował się okej, skoro mieliście w zwyczaju płacić tylko za siebie.

[monicque]

Mi się wydaje, że jednak skoro się utarło, że każdy płaci za siebie, a on postanowił się ulotnić nikogo nawet nie prosząc, aby tym razem za niego zapłacił to jest chamstwo i dziewczyna dobrze zrobiła, że się upomniała.


Przypomniała mi się jeszcze jedna historia tym razem dotycząca koleżanki i jej chłopaka. Na studiach zamieszkali razem, w mieszkaniu, które kupili jej rodzice. Oni też kupowali jedzenie, przywozili gotowe dania, on się za bardzo nie poczuwał do niczego. Dokładał się jedynie do rachunków ok. 100 zł miesięcznie. Dziewczyna po jakimś czasie zaczęła się na niego wkurzać, że na niej żeruje. Po czym oczywiście następował wielki foch i biorąc np. zupkę chińską z łaską mówił "Jutro Ci odkupie". Któregoś dnia wraca strasznie wkurzony, nie odzywa się itd, więc ona pyta czy coś się stało czy ona zrobiła coś nie tak... Co się okazało? Obraził się, bo kazała mu w końcu zrobić jakieś zakupy i był strasznie oburzony, że musiał kupić kilka produktów spożywczych do domu....

I jeszcze jedna.. Z racji, że ona pewnie częściej płaciła za niego niż on za nią, bo on wolał wydać kasę na palenie, czy piwo z kumplami to mówiła mu że fajnie by było gdyby ją gdzieś zabrał czy coś kupił.. Zbliżała się premiera filmu na który chciała pójść, więc on wykazał się... Kupił jej JEDEN bilet do kina, żeby sobie sama poszła ( to było tym bardziej tragiczne, bo wiedział, że jej koleżanki też się wybierają, więc mógł zapytać kiedy i zarezerwować na wtedy bilet, żeby poszła z nimi nie sama :P )

[Teekla]

To słuchajcie tego Miałam przyjechać to mojego (jeszcze wtedy) faceta. Jak wysiadłam z busa zadzwoniłam do niego. Akurat był w sklepie i powiedział, że kupi nam po piwku do filmu Strasznie się zdziwiłam, bo nigdy nic nie kupował jak nie musiał Byłam mega zdziwiona, ale przychodze, patrze a tu czeka na mnie piwo pewnej marki, której nie lubie (on o tym wiedział). Jego odpowiedz? "Nie lubisz? ooo szkoda, to wypije też i twoje":| dodam, że sklep ma po drugiej stronie domu Rezultat? Wypiłam je mimo wszystko A było OKROPNE!

[Karolajna1_9_8_9]

Napisane przez Efa855

Jesteśmy z eks narzeczonym i moimi koleżankami w knajpie. Przychodzi kelnerka, pyta co zamawiamy. Wzięliśmy po piwie no i rozmawiamy sobie. W końcu narzeczony już nas opuszcza nie płacąc za siebie (bo w naszym gronie każdy płaci za siebie, tak już się utarło). Wychodzę go odprowadzić i mówię z humorem (by go nie urazić), by może kopsnął te 7zł na piwko, bo ja też mam akurat tyle, co na rachunek za siebie a nie chcę "grubszej" kasy rozmieniać. A on mi na to, że "no przecież mnie kochasz..." W sensie, że skoro go kocham to mam obowiązek za niego zapłacić, choć ani mnie o to wcześniej nie poprosił ani nie powiedział nic w stylu: "słuchaj, nie mam teraz kasy, mogłabyś za mnie zapłacić? Ja postawię następnym razem." Poczułam się jak sponsorka mimo woli.

Myślę, że to słowo klucz całej tej historii.
Też nie miałabym zamiaru płacić za eksa, który na dodatek nawet nie raczył mnie poinformować, że np. ma przy sobie kartę, a akurat w tym lokalu nie ma terminala, tylko wstał i wyszedł bez słowa

[charsi]

Napisane przez Karolajna1_9_8_9

Myślę, że to słowo klucz całej tej historii.
Też nie miałabym zamiaru płacić za eksa, który na dodatek nawet nie raczył mnie poinformować, że np. ma przy sobie kartę, a akurat w tym lokalu nie ma terminala, tylko wstał i wyszedł bez słowa

raczej chodzi o to, że na stan dzisiejszy jest eks, w momencie, kiedy rozgrywała się ta historia był jej narzeczonym.

[Brunetka_5]

Przypomniała mi się historia, która ma juz kilka lat. Na faktach mojej znajomej. Jej (juz były) chłopak, na rocznice powiedział, ze zabierze ją na miasto na jakieś jedzenie. Ta się wystroila, bo to miał być ich pierwszy taki "większy wypad" (uczniowie liceum, a i chłopak do romantyków nie należał) przyszła do mnie pozyczyla kiecke i poleciała. Wieczorem przyszła do mnie znowu, pytam się jej jak było. Co się okazało? Chłopak zabrał ją na miasto, na kebaba, którego zjadł sam. Jej się dostało 3 gryzy

[Karolajna1_9_8_9]

Napisane przez charsi

raczej chodzi o to, że na stan dzisiejszy jest eks, w momencie, kiedy rozgrywała się ta historia był jej narzeczonym.

A, to chyba, że tak.
Osobiście nie rozliczałabym się z własnym narzeczonym z tak drobnych pieniędzy, ale sposób jego zachowania-wstaję, nie płacę, wychodzę-mocno buracki.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[zdradzo]

Bardzo spodobałam się koledze znajomych. Gadka-szmatka, na koniec wieczoru poprosił mnie o nr, po czym stwierdził, że " ja mam w plusie, a ty w orange, to nie popiszemy" (to nie były jeszcze te czasy, gdy do wszystkich sieci było za darmo).

[Limonka2738]

Napisane przez zdradzo

Bardzo spodobałam się koledze znajomych. Gadka-szmatka, na koniec wieczoru poprosił mnie o nr, po czym stwierdził, że " ja mam w plusie, a ty w orange, to nie popiszemy" (to nie były jeszcze te czasy, gdy do wszystkich sieci było za darmo).

A to na pewno nie był żart? Czasami się taką głupią gafę walnie jak się chce rozśmieszyć dziewczynę i zrobić wrażenie.

[mary_poppins]

Napisane przez zdradzo

Bardzo spodobałam się koledze znajomych. Gadka-szmatka, na koniec wieczoru poprosił mnie o nr, po czym stwierdził, że " ja mam w plusie, a ty w orange, to nie popiszemy" (to nie były jeszcze te czasy, gdy do wszystkich sieci było za darmo).

I pomyśleć, że moje koleżanki dla każdego chłopaka miały osobny nr telefonu - starter z danej sieci za 5 zł

[Limonka2738]

Żeby nie było offtopu, mój obecny chłopak często dzwoni na mój koszt (jesteśmy w tej samej sieci) do mnie. I w trakcie rozmowy, jak już ma kasę na koncie nas rozłącza, bo kasa się skończyła, a za więcej niż 5 zł nie doładuje. :P

I zawsze jak po pracy przynosi moją ulubioną rzecz mówi "było w promocji akurat, masz".

[201803111829]

Napisane przez Limonka2738

Żeby nie było offtopu, mój obecny chłopak często dzwoni na mój koszt (jesteśmy w tej samej sieci) do mnie. I w trakcie rozmowy, jak już ma kasę na koncie nas rozłącza, bo kasa się skończyła, a za więcej niż 5 zł nie doładuje.

I zawsze jak po pracy przynosi moją ulubioną rzecz mówi "było w promocji akurat, masz".

Pogratulować faceta
Ja jestem lekko skąpa (nie lubię wydawać kasy na głupoty), ostatnio kupiłam mojemu facetowi koszulkę na promocji, ale w życiu bym nie powiedziała "było na promocji, masz".