Wygląd...

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Nasz wygląd nie ma za dużego znaczenia. Liczy się psycha i jak się czujesz. Każda potwora znajdzie amatora - jedni lubią chude, inni lubią grube. Większość ludzi nie zwraca uwagi na rozstępy - chociaż i z takimi rzeczami da się popracować. Proporcje sylwetki da się zmienić ubraniem, noś np. spodnie, sukienki z wysokim stanem i już proporcje się wyrównają. Doceniaj co masz, a nie koncentruj się na brakach. Nie istnieją ludzie idealni - każdy ma jakieś coś co mu przeszkadza, ale trzeba po prostu zaakceptować nieidealność natury. Skoro wszyscy egzystujemy to znaczy, że wszyscy jesteśmy normalni i natura chciała, żebyśmy tak wyglądali ;-) Oczywiście w mediach do tej pory pokazywano bardzo mało normalnych dziewczyn, każdą modelkę się poprawia komputerowo, ale na szczęście się to powoli zmienia.
Twoi rodzice pewnie nie wiedzieli lepiej i tyle, a ty przez x lat byłaś w stanie zadbać już o lepszą dietę. Dietetyk czy psychodietetyk jak masz dalej z tym problemy. I terapia pewnie też. Gdybyś miała dziecko to traktowałabyś je tak jak teraz traktujesz siebie? Zacznij myśleć o sobie jak o swoim dziecku, bądź dla siebie dobra i wyrozumiała.

[Sylia166]

Ja rozstępy miałam już w wieku 12 lat na udach, mam teraz białe paski, ale jakoś się tego nie wstydzę, po prostu są i tyle, nie wiem może dlatego że nigdy nikt mnie obraził przez to, faceci z którymi się spotykałam NIGDY nie zwrócili uwagi na nie, pewnie widzieli, ale nikomu nie przyszło do głowy powiedzieć "ale masz rozstępy", trafiałam widocznie na normalnych A tak to schudnąć sama z siebie zawsze chciałam choć nie byłam otyła, a nie dla innych.

[Limonka2738]

Napisane przez Sylia166

Ja rozstępy miałam już w wieku 12 lat na udach, mam teraz białe paski, ale jakoś się tego nie wstydzę, po prostu są i tyle, nie wiem może dlatego że nigdy nikt mnie obraził przez to, faceci z którymi się spotykałam NIGDY nie zwrócili uwagi na nie, pewnie widzieli, ale nikomu nie przyszło do głowy powiedzieć "ale masz rozstępy", trafiałam widocznie na normalnych A tak to schudnąć sama z siebie zawsze chciałam choć nie byłam otyła, a nie dla innych.

Ja w ogóle mam rozstępy na kolanie, które nigdy jakoś grube nie było. Znaczy no było, ale pojawiły się jak miałam prawidłową wagę.

Moja koleżanka ma niedowagę całe życie, nie może oddawać krwi, nie może przytyć i też ma rozstępy.

Po prostu skóra nie nadąża rosnąć, to jest normalne. Jeśli jakiś facet ma z tym problem, no to lepiej dla mnie, ciebie i autorki, żeby szybko zauważył i spadał na drzewo, bo co będzie jak się pojawią pierwsze zmarszczki.

Ja się raz związałam z takim, któremu nie pasowało, że nie jestem filigranowa (174cm wzrostu i wtedy miałam 70kg, ale budowa kostna, której nie przeskoczę nawet jakbym się wychudziła). I rzeczywiście, pozwoliłam mu sobie wejść na głowę. Na szczęście szybko ten związek zakończyłam i zrozumiałam, że jeśli chciał delikatną kruszynkę 1,50m, no to chyba się zgubił i ma problem z oczami, to nie ze mną było coś nie tak. Pan nie lubił też kręconych włosów, zgadnijcie jakie ja mam. I przeszkadzało mu, że mi się włosy kręcą na basenie. Zgadniejcie, co zrobiłam? Poszłam je wyprostować chemicznie! No szczerze mówiąc skończony idiota, a ja nie lepsza. Nieładnie tak pisać o eks, ale sobie zasłużył.

Na buraków nie warto tracić czasu i jeszcze sobie pogarszać przez takiego samooceny.

Drugi jak mu powiedziałam, że mam rozstępy to zapytał "serio, gdzie?" i musiałam mu pokazać. Czy ściemniał? Możliwe. Ale jeśli tak, to to było miłe i raczej w takich partnerów od tej pory celuję.

Każdy normalny człowiek będzie miał w nosie rozstępy, cellulit, pryszcza itd. Waga może przeszkadzać, ale tutaj też, kwestia tego, co się komu podoba. Dla jednego to będzie kategoryczne nie, a inny jest w stanie zakochać się mimo to, a dla jeszcze innego to będzie zaleta. To już było na wizażu tysiące razy. Tym, co najbardziej przeszkadza grubym ludziom w życiu jest ich mózg, a nie ich waga.

Ja wiem, że to było pisane tysiąc razy. Ale tak jest, bo to prawda. Grunt to pewność siebie. Jak ktoś całe życie uważał się za nieatrakcyjnego, albo tak go traktowano, to będzie mu trudniej mieć zdrową samoocenę. Po prostu trzeba nad tym pracować. A wygląd, sukcesywnie i w miarę możliwości też oczywiście poprawiać, jeśli ma się taką potrzebę.

[magbeth]

Hah, Limonka, Twój post przypomniał mi pewna sytuacje z przeszłości: otóż umawiałam się kiedyś z pewnym gościem, wydawał się bardzo, bardzo ok - chemia nam grała, poglądy tez, tematy takoż a i zauroczenie fizyczne tez było widać. Na którejś kolejnej randce (na szczęście nie było ich legion) wypalił nagle: jakbyś schudła te 10 kg to byś była idealna - jak moja A. (eks of course). Ewakuowałam się natychmiastowo, żadnych więcej randek nie było.
Dodam, ze w tamtym czasie byłam na tym etapie "mag wychudzony dzik", bo mi endokrynolog namiętnie wmawiał problemy i metformine, więc nie jadłam prawie nic. Ale tu niekoniecznie o wagę chodziło, prawda? Albo tylko o wagę.

I tu wyjasnie cos - to nie tak, ze jestem totalnie bezkrytyczna, mam oczy i lustro i nawet mózg, ale nie jestem siostra Kopciuszka i nie będę się dopasowywać do czyjejś estetyki na zamowienie i to żeby jeszcze mu eks przypominać albo inna Penelope Cruz. Tak jak Limonka pisze: to ten gość miał problem (co najmniej) z oczami. No ale miał to szczęście w życiu, ze na mnie padło i go uwolniłam od braku demonów przeszłości we mnie. :P
Ja tam lubię siebie (zasadniczo, miewam tez słabsze momenty, ale rzadko) niezależnie ile mam kg, cm w talii czy na głowie. Tym jest dla mnie body positivity.

Ps. Endo tez zmieniłam, zaburzona HOMA-IR ogarnęłam dieta i stylem życia.

[Magmag0194]

Napisane przez Indecence

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618786]ciężko się z tobą rozmawia.
ja napisałam, że jest to "niszczące", ty widzisz "nienormalne".
ja piszę o tym by nie dopuszczać aby takie sytuacje właziły nam na psychikę w trakcie walki o lepszy wygląd, zdrowie i wyniki badań, ty się zapierasz, że masz racjonalne myślenie o swoim wyglądzie i nie dasz sobie wmówić, że grube jest piękne.

ja o zupie, ty o dupie[/QUOTE]


niszczące = nienormalne, to chyba oczywiste?
pogrubione - i vice versa
nie wmawiaj mi, co powinnam czuć i co rzekomo włazi na moją psychikę


bo aktualnie, bardziej irytuje mnie Twoje wpieranie mi czegoś czego nie ma niż cierpi moja psychika przez ustępowanie mi miejsca w autobusie

Ja uważam że z Twoją głową wszystko ok. Też myślę, że body positive zrobił sporo złego.
O ile uważam, że pokazywanie pewnych defektów jak blizny czy rozstępy jest fajne, bo to są naturalne "rysy" na naszym ciele, o tyle cellulit i otyłość to stany wynikające z zaniedbań (zarówno żywieniowych, jak i zdrowotnych) i promowanie takich rzeczy jest złe.
Rozumiem, że jest Ci przykro jak ludzie myślą że jesteś w ciąży, ale przekuwasz to w motywację do ćwiczeń i to jest super. Nie wiem co tutaj terapeutyzować, poważnie
Coś innego gdybyś z tego powodu miała doła i skończyła dzień z wiaderkiem lodów. Ale Ty idziesz na siłownię, nie działa to na Ciebie destrukcyjnie, a motywująco, chociaż przyjemne nie jest.

Na tym polega życie, że musimy mieć pewną samodyscyplinę - w codziennych obowiązkach, w pracy, w sposobie żywienia czy ilości ruchu. Oraz w dbaniu o zdrowie, badaniu się. Otyłość nie bierze się z powietrza.

[olabambola]

ooo, dobrze wiedzieć że jestem zaniedbana, bo mam cellulit, którego żadnymi powszechnie uważanymi za skuteczne sposobami nie mogę usunąć.

[Sylia166]

Napisane przez olabambola

ooo, dobrze wiedzieć że jestem zaniedbana, bo mam cellulit, którego żadnymi powszechnie uważanymi za skuteczne sposobami nie mogę usunąć.

Dokładnie zwłaszcza, że cellulit ma wiele kobiet, nawet te szczuplutkie

[rejczeI]

[QUOTE=Magmag0194;89619147]

Napisane przez Indecence

Ja uważam że z Twoją głową wszystko ok. Też myślę, że body positive zrobił sporo złego.
O ile uważam, że pokazywanie pewnych defektów jak blizny czy rozstępy jest fajne, bo to są naturalne "rysy" na naszym ciele, o tyle cellulit i otyłość to stany wynikające z zaniedbań (zarówno żywieniowych, jak i zdrowotnych) i promowanie takich rzeczy jest złe.
Rozumiem, że jest Ci przykro jak ludzie myślą że jesteś w ciąży, ale przekuwasz to w motywację do ćwiczeń i to jest super. Nie wiem co tutaj terapeutyzować, poważnie
Coś innego gdybyś z tego powodu miała doła i skończyła dzień z wiaderkiem lodów. Ale Ty idziesz na siłownię, nie działa to na Ciebie destrukcyjnie, a motywująco, chociaż przyjemne nie jest.

Na tym polega życie, że musimy mieć pewną samodyscyplinę - w codziennych obowiązkach, w pracy, w sposobie żywienia czy ilości ruchu. Oraz w dbaniu o zdrowie, badaniu się. Otyłość nie bierze się z powietrza.

No nie wiem, ja jak czytam posty Indence i autorki wątku to widzę koncertowy produkt czasów. Kanon na telebimie w głowie i dążenie do niego za wszelką cenę. Super pójśc na siłownię, rzeźbić ciało, dbać o zdrowie ale smutno się czyta tą autoagresję w stosunku do siebie i jeszcze w takiej skali. Co do tej Twojej samodyscypliny by być piękniutkim przerobiłam 5 letnią drakońską samodyscyplinę (pilnowanie kcal oraz siłownie i basen codziennie, hardkorowo potrafiłam zrobić dziennie godzinę cwiczen, godzinę pływania i godzinę roweru), figurę miałam ekstra ale żadna siła już mnie nie zmusi do katowania siebie w imię czyjegokolwiek widzimisię. A już na pewno wspólczuję ludziom którym się wydaje, że coś myślą, a mają po prostu wdrukowane co mają myśleć i bez cienia refleksji powielają schemat. Nawet jeśli generuje to wysokie koszty własne (uwaga o tym, że łatwo było przytyć 30 kilo ale, jakoś, no magia, już ciężko to zbic).

Autorko. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Nie zmienisz budowy nóg ani długości tułowia. Stylizacje to dobry pomysł ale rozumiem że cię to nie satysfakcjonuje bo chcesz być idealna nago. Co do rozstępów to w trendzie BodyPos masę ich widuję na modelkach na fotach bez retuszu pod tym względem. Dobrze jest ćwiczyć i to oczywiście genialnie robi na ciało i figurę ale motywacją powinna być przede wszystkim sprawność, dbanie o mięśnie, ciało, a nie by dobrze leżał kostium kąpielowy.
Cała reszta brzmi jak dysmorfofobia. To nie jest normalne i zdrowe by obwiniać rodziców za to, że pozwalali ci zjeść chipsy czy jakie tam masz zarzuty wobec nich. I tak dobrze, że ogarnęłaś się mając lat 14, chociaż przypuszczam że to ma związek z zaburzeniami odżywania i parciem na szczupłość niż z racjonalnym podejściem bo nie urażając nikogo nastolatki ostatnie z czym mi się kojarzą to z rozsądkiem i zdroworozsądkowym działaniem. Ale zawsze to lepiej zmiana nawyków na zdrowe niż głodówki.

[PumpkinEyes]

Napisane przez olabambola

ooo, dobrze wiedzieć że jestem zaniedbana, bo mam cellulit, którego żadnymi powszechnie uważanymi za skuteczne sposobami nie mogę usunąć.

Ja też mam, a ważę 51 kg przy 170cm (i to najwięcej w moim życiu, bo zawsze byłam chudziutka), ćwiczę, w miarę zdrowo się odżywiam, używam dobrych balsamów do ciała. Ba! Mój facet też ma, a jest szczupły i ćwiczy na siłowni.

Tyle że ja mam wywalone. Nigdy nie uważałam, że moje ciało czy ciało moich partnerów musi być idealne.

Jak ktoś uważa, że ruchy body positive polegają na promowaniu niezdrowego trybu życia czy otyłości to wybaczcie, ale to świadczy tylko o nim. Myślę, że z takimi osobami nawet nie ma co dyskutować, bo będzie to bezcelowe jak tłumaczenie żabie abecadła.

[rejczeI]

Napisane przez PumpkinEyes

Ja też mam, a ważę 51 kg przy 170cm (i to najwięcej w moim życiu, bo zawsze byłam chudziutka), ćwiczę, w miarę zdrowo się odżywiam, używam dobrych balsamów do ciała. Ba! Mój facet też ma, a jest szczupły i ćwiczy na siłowni.

Tyle że ja mam wywalone. Nigdy nie uważałam, że moje ciało czy ciało moich partnerów musi być idealne.

Jak ktoś uważa, że ruchy body positive polegają na promowaniu niezdrowego trybu życia czy otyłości to wybaczcie, ale to świadczy tylko o nim. Myślę, że z takimi osobami nawet nie ma co dyskutować, bo będzie to bezcelowe jak tłumaczenie żabie abecadła.

Coś w tym jest. Jedynym i co można uznać za skrajne kiedy ktoś faktycznie nie ma ochoty użerać się z własną osobą narzucając sobie non stopem szeregu wyrzeczeń które go psychicznie też do niczego dobrego nie prowadzą i wybiera akceptację jakiegoś stanu. Ale to wciąz nie działa na zasadzie: ''jasne, olejcie siłownię, jedzcie syf''. Jest jeszcze coś takiego jak prawo każdego człowieka do samostanowienia o sobie. Ludzie popełniają mase różnych błędów, przewalają kasę, tkwią w toksycznych albo słabych związkach (na moje oko pewnie z 70% par), funkcjonują w stresie (również niszczący) ale najprościej cisnąć grubasowi że ''grubasie weź się bo mi estetykę psujesz''.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez PumpkinEyes

Jak ktoś uważa, że ruchy body positive polegają na promowaniu niezdrowego trybu życia czy otyłości to wybaczcie, ale to świadczy tylko o nim. Myślę, że z takimi osobami nawet nie ma co dyskutować, bo będzie to bezcelowe jak tłumaczenie żabie abecadła.

Plus - to, że ktoś źle interpretuje ruch/ wykorzystuje go do swoich celów nie oznacza, że sam ruch jest zły.

[PumpkinEyes]

Istniej też coś takiego jak wolna wola. Jeżeli ktoś wybiera niezdrowy tryb życia, co skutkuje na przykład otyłością, to wciąż nie zasługuje na pogardę, nienawiść czy nieproszone rady. Niestety jeżeli ktoś fizycznie nie wpisuje się w standardy to bardzo często się z czymś takim spotyka i nie mam tutaj na myśli tylko osób otyłych, ale też osoby niepełnosprawne, transpłciowe, chude, za niskie, za wysokie itd. Inność w ludziach budzi dość często strach czy nawet agresję. Ja rozumiem pozytywne nastawienie do ciała jako niepozwalanie sobie na negatywne komentarze w stosunku do ciała innych ludzi, bo naprawdę większość z nich sobie zdaje sprawę jak wyglądają, a przyczyny mogą być bardzo różne.

[rejczeI]

Napisane przez PumpkinEyes

Istniej też coś takiego jak wolna wola. Jeżeli ktoś wybiera niezdrowy tryb życia, co skutkuje na przykład otyłością, to wciąż nie zasługuje na pogardę, nienawiść czy nieproszone rady. Niestety jeżeli ktoś fizycznie nie wpisuje się w standardy to bardzo często się z czymś takim spotyka i nie mam tutaj na myśli tylko osób otyłych, ale też osoby niepełnosprawne, transpłciowe, chude, za niskie, za wysokie itd. Inność w ludziach budzi dość często strach czy nawet agresję. Ja rozumiem pozytywne nastawienie do ciała jako niepozwalanie sobie na negatywne komentarze w stosunku do ciała innych ludzi, bo naprawdę większość z nich sobie zdaje sprawę jak wyglądają, a przyczyny mogą być bardzo różne.

No dokładnie i to jest podstawą. Samodyscyplina nie oznacza tego samego dla wszystkich. Dla jednych będzie to przyjrzenie się sobie i lekka korekta nawyków bo np. przytył 10 albo 20 kg. (Każde wychodzenie poza strefę komfortu nie jest milutkie, ale co innego coś poprawić a co innego chodzić non stop głodnym). Dla drugiego orka na ugorze. Znamienne co napisała wizażanka powyżej. Drobne niedopatrzenie w dawkach leku po tym jak przytyła po rzuceniu palenia ''aż'' 10 kilo, wpływ na dawkę i powolny przyrost 30 (20) kg. I jakoś leki nie pozwalają w 2 stronę, żeby kilogramy same leciały niemal nieproszone. Takie osoby zresztą też są, widać to np. po kobietach po ciązy. Jedne szybko wracają do formy, inne się namęczą. Inna jest też budowa kogoś kto całe życie był szczupły, a potem się roztył. A kogoś kto od dziecka boryka się z nadwagą. Słabe są takie uogólnienia i wrzucanie wszystkich do 1 wora. Brakuje tylko słynnego, przepraszam, ''a w Oświęcimiu grubych jakoś nie było!''.
Prawda jest taka że grube osoby mają za sobą lata myślenia o odchudzaniu, walk, także zjazdów, jojo. A medycyna co cudownego oferuje w 2023? ''Ozempic''. Lek na cukrzycę którego branie na otyłość też może okazać się fatalne w skutkach.

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:19 ----------

Siłownia jest super ale nie zmieni nie zmieni typu sylwetki ani nie wydłuży nóg. W ortoreksję łatwo wpaść co widziałam po sobie i co widzę tutaj po radykalnym podejściu. A na rozstępy to już zabiegi w gabinetach ale czy można je wyzerować to nie wiem.

[cava]

Cellulit i rozstępy mają także kobiety bardzo zadbane i wysportowane, szczupłe.
To często jest wynik działania układu hormonalnego żeńskiego po prostu.
Jesteś biała kobietą - masz większą szansę cellulit mieć niż nie mieć.

BTW, ja mam szałowe 159 cm wzrostu, zawsze byłam wręcz chuda, nigdy nie rosłam gwałtownie a... mam rozstępy na pośladkach.
Pojawiły się w okresie dojrzewania.
jestem tez bardzo wysportowana od dekad, mam jak na kobietę sporą mase mieśniowa a, przez kazdy ostatni tydzien cyklu miesięcznego- mam na tyłku cellulit. Tak, własnie w takim rytmie, tydzien przed miesiączką nabieram wody i robi mi się cellulit na tyłku a potem sam z siebie się "wysikuje" w dosłownie kilka godzin, jak już bilans hormonów się samoistnie zmienia.
Na tabletkach hormonalnych go miałam cały czas.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Limonka2738

Drugi jak mu powiedziałam, że mam rozstępy to zapytał "serio, gdzie?" i musiałam mu pokazać. Czy ściemniał? Możliwe. Ale jeśli tak, to to było miłe i raczej w takich partnerów od tej pory celuję.

faceci nie są ślepi, widzą cellulit i inne rzeczy na kobiecych ciałach, tak samo jak kobiety widzą na męskich - jedne lepiej, inne gorzej, jedne się przypatrują, inne nie zwracają uwagi.

ale faceci często mowią* właśnie "cellulit? nie zauważyłem", "jakie rozstępy, kochanie?", "ważysz idealnie, nie musisz chudnąć", itp, bo kobiety tego oczekują*, bo uważają to właśnie za miłe.


* wyłącznie moje obserwacje

[VivelaPologne]

Ja też mam cellulit (od początków okresu dojrzewania), nie mam nadwagi. To jest naturalne u kobiet, w filmiku Kasi Gandor jest o tym - cellulit ma ok. 80-90% pań. Pisanie o tym, że to zaniedbanie, jest krzywdzące i świadczy o nieznajomości fizjologii kobiecego organizmu.

Zgadzam się w całej rozciągłości z większością dziewczyn w tym wątku. Ruch bodypositive to po prostu akceptacja siebie, swojej "nieidealności". Jak w każdej inicjatywie, zawsze będą ludzie, którzy przeginają i będą mówić że osoba ważąca 200 kg jest zdrowa i nic nie musi ze sobą robić. Ja tam jestem zwolenniczką bodypositive, bo świat składa się z przeciętnych ludzi, a nie wyretuszowanych zdjęć na Instagramie.

Ahh, i rozstępy też mam😁 na biodrach są szczególnie widoczne białe kreski, na piersiach też mam, ale bardzo niewielkie, trzeba się mocno przyjrzeć. Kiedyś też miałam na udach, ale jakoś w wieku 17-18 lat mi zniknęły całkowicie.

[olabambola]

Napisane przez cava

Cellulit i rozstępy mają także kobiety bardzo zadbane i wysportowane, szczupłe.
To często jest wynik działania układu hormonalnego żeńskiego po prostu.
Jesteś biała kobietą - masz większą szansę cellulit mieć niż nie mieć.

BTW, ja mam szałowe 159 cm wzrostu, zawsze byłam wręcz chuda, nigdy nie rosłam gwałtownie a... mam rozstępy na pośladkach.
Pojawiły się w okresie dojrzewania.
jestem tez bardzo wysportowana od dekad, mam jak na kobietę sporą mase mieśniowa a, przez kazdy ostatni tydzien cyklu miesięcznego- mam na tyłku cellulit. Tak, własnie w takim rytmie, tydzien przed miesiączką nabieram wody i robi mi się cellulit na tyłku a potem sam z siebie się "wysikuje" w dosłownie kilka godzin, jak już bilans hormonów się samoistnie zmienia.
Na tabletkach hormonalnych go miałam cały czas.

ja mam cellulit cały czas na ciele. Jest i nic z tym zrobić nie mogę.

[aninudy]

Napisane przez olabambola

ooo, dobrze wiedzieć że jestem zaniedbana, bo mam cellulit, którego żadnymi powszechnie uważanymi za skuteczne sposobami nie mogę usunąć.

Ooo ja też xd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89619310]faceci nie są ślepi, widzą cellulit i inne rzeczy na kobiecych ciałach, tak samo jak kobiety widzą na męskich - jedne lepiej, inne gorzej, jedne się przypatrują, inne nie zwracają uwagi.

ale faceci często mowią* właśnie "cellulit? nie zauważyłem", "jakie rozstępy, kochanie?", "ważysz idealnie, nie musisz chudnąć", itp, bo kobiety tego oczekują*, bo uważają to właśnie za miłe.


* wyłącznie moje obserwacje[/QUOTE]

A ja uważam, że nie widzą, żaden z moich facetów wręcz nie wiedział do końca co to w ogóle jest a skoro nie wiedzieli czego mają szukać to nie widzieli

[cava]

Napisane przez pempek

A ja uważam, że nie widzą, żaden z moich facetów wręcz nie wiedział do końca co to w ogóle jest a skoro nie wiedzieli czego mają szukać to nie widzieli

ja chyba nigdy nie rozmawiałam o swoim cellulicie z mężczyzną, nawet ze swoim od prawie 30 lat mężem.
W jakim celu i przy jakiej okazji
No moze jakbym miała jakis mega cellulit wynikający z jakiejś choroby układu limfatycznego , no to moze wtedy by ta kwestia zaistniała w rozmowie o po prostu tym schorzeniu. Ale tak o
Nie roztrząsam tez kwestii jakichś pojedynczych pryszczyków jak sie zrobią, standardowych siniaków czy zadrapań. W jakim celu?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez pempek

A ja uważam, że nie widzą, żaden z moich facetów wręcz nie wiedział do końca co to w ogóle jest a skoro nie wiedzieli czego mają szukać to nie widzieli

nie bardzo w to wierzę, faceci też mają rozstępy i miewają cellulit, widzą ale mają bardziej wywalone.
spotkałam się również wiele razy z tym, że udawali przed dziewczynami, że nie wiedzą co to i jak wygląda, znowu - bo tak mieli wpojone, że tego kobiety właśnie oczekują, on nie wie co to, nie widzi, jesteś piękna kochanie.

[pempek]

Napisane przez cava

ja chyba nigdy nie rozmawiałam o swoim cellulicie z mężczyzną, nawet ze swoim od prawie 30 lat mężem.
W jakim celu i przy jakiej okazji
No moze jakbym miała jakis mega cellulit wynikający z jakiejś choroby układu limfatycznego , no to moze wtedy by ta kwestia zaistniała w rozmowie o po prostu tym schorzeniu. Ale tak o
Nie roztrząsam tez kwestii jakichś pojedynczych pryszczyków jak sie zrobią, standardowych siniaków czy zadrapań. W jakim celu?

Ja też nie rozmawiam z moim facetem o cellulicie, natomiast nawet Limonka tu wspomniała, a moje realne koleżanki również swoich facetów uświadamiają co to jest i gdzie dokładnie to mają również nie widzę powodu

Ja moje lata nastoletnie i wczesne dorosłe bardzo przeżywałam swój wygląd, 30 lat nie miałam na sobie bikini (no może 20, bo do 10 roku życia nosiłam) bo jak to będzie jak mnie ktoś taką brzydką i nie gładką zobaczy. Później jak popatrzyłam na świat bardziej świadomie to ogarnęłam, że serio jest bardzo mało idealnych ludzi na świecie, a w pełnym słońcu na plaży to na serio 99% kobiet ma tu i ówdzie jakieś niedoskonałości, no i chyba to body positive do mnie w końcu trafiło w między czasie moje ciało się zmieniało, czasem na lepsze, czasem na gorsze, ale nie definiowało to mojego humoru, jestem jaka jestem, dbam o siebie dla siebie, nie dla innych.
Nie muszę mieć idealnego ciała jak Doda, bo nie mam na to chęci ani czasu, najważniejsze, żeby dbać o swoje zdrowie, dobrą samoocenę, a postrzeganie przez innych samo się zmieni

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89619361]nie bardzo w to wierzę, faceci też mają rozstępy i miewają cellulit, widzą ale mają bardziej wywalone.
spotkałam się również wiele razy z tym, że udawali przed dziewczynami, że nie wiedzą co to i jak wygląda, znowu - bo tak mieli wpojone, że tego kobiety właśnie oczekują, on nie wie co to, nie widzi, jesteś piękna kochanie.[/QUOTE]

Nawet jeśli tak robią, chociaż mam inne doświadczenia, to chyba lepiej niż wytykać coś, co jest totalnie nieważne (o ile nie jest stanem chorobowym).
Mój facet, który mega dba o wygląd i ma piękne ciało, w odróżnieniu ode mnie nigdy nie powiedział mi nic o cellulicie (a mam go i jest widoczny na pierwszy rzut oka), nigdy nie był to temat do rozmowy. Największy problem z cellulitem mają jego posiadacze, którzy widzą go tam, gdzie go nawet nie ma

[cava]

Napisane przez pempek

Nie muszę mieć idealnego ciała jak Doda, bo nie mam na to chęci ani czasu, najważniejsze, żeby dbać o swoje zdrowie, dobrą samoocenę, a postrzeganie przez innych samo się zmieni

Ona i jej podobne tez nie mają.
Są po prostu przerobione chirurgicznie i fotoszopowo.
No ale, im za to wlaśnie płacą.


A już hitem sa dla mnie kardaschianki, które najpierw latami wycinaly sobie i wszczepiały na zmianę co się dało, chodziły obciśniete 5 kompletami majt wyszczuplających od cycków po kostki i gorsetami,
makijaz miały robiony nawet na pośladkach,

a teraz usuwają te wszystkie implanty bo już sobie zarobiły i mają wylane na to całe bagno które stworzyły pokoleniom innych kobiet, którym wciskały nieistniejący w naturze kanon ciała.
Moralne dno, bagno i 5 metrów mułu.

[olabambola]

ja swojemu chłopu pokazałam, gdzie ja mam rozstępy i gdzie on ma rozstępy też mu pokazałam nie wiedział, że to co ma na boku to rozstępy, ale oboje dalej żyjemy

---------- Dopisano o 12:13 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Napisane przez cava

Ona i jej podobne tez nie mają.
Są po prostu przerobione chirurgicznie i fotoszopowo.
No ale, im za to wlaśnie płacą.


A już hitem sa dla mnie kardaschianki, które najpierw latami wycinaly sobie i wszczepiały na zmianę co się dało, chodziły obciśniete 5 kompletami majt wyszczuplających od cycków po kostki i gorsetami,
makijaz miały robiony nawet na pośladkach,

a teraz usuwają te wszystkie implanty bo już sobie zarobiły i mają wylane na to całe bagno które stworzyły pokoleniom innych kobiet, którym wciskały nieistniejący w naturze kanon ciała.
Moralne dno, bagno i 5 metrów mułu.

usuwają implanty? umknęło mi to

[skara]

Rozstępy i cellulit to kwestia genów. Ja byłam w różnych rozmiarach, od bardzo szczupłej do nadwagi i nigdy nie miałam ani cellulitu ani rozstępów. Tak samo moja mama i siostra, ani cellulitu ani rozstępów.
Mój mąż za to ma rozstępy na biodrach i pupie.
To tylko ciało, tylko kreski czy kropki na skórze, nic ważnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez olabambola

usuwają implanty? umknęło mi to

tak. Coś mi się tam o oczy obiło.

[rejczeI]

Napisane przez cava

Ona i jej podobne tez nie mają.
Są po prostu przerobione chirurgicznie i fotoszopowo.
No ale, im za to wlaśnie płacą.


A już hitem sa dla mnie kardaschianki, które najpierw latami wycinaly sobie i wszczepiały na zmianę co się dało, chodziły obciśniete 5 kompletami majt wyszczuplających od cycków po kostki i gorsetami,
makijaz miały robiony nawet na pośladkach,

a teraz usuwają te wszystkie implanty bo już sobie zarobiły i mają wylane na to całe bagno które stworzyły pokoleniom innych kobiet, którym wciskały nieistniejący w naturze kanon ciała.
Moralne dno, bagno i 5 metrów mułu.

Nie wierzę. Cięzko znaleźć foty bez przeróbek tych kobiet. Jeszcze trochę a po real fotach i filmach 'gwiazd' nie będzie śladu. https://i.ytimg.com/vi/JEajQYTM4dI/maxresdefault.jpg
Filtrów w filmach i zdjęciach to już jest w obiegu tyle że dla mnie to już wszystko jest jedną wielką animacją Disneya.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez skara

To tylko ciało, tylko kreski czy kropki na skórze, nic ważnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I fajnie, że sobie dyskutujemy, że nic ważnego. Jednocześnie tylko wejść do drogerii i "krem przeciw cellulitowi", wchodzę na FB na grupę ćwiczeniową "ruszam się, ale dalej mam problem z rozstępami, co robić". Co media z nami robią.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez olabambola

usuwają implanty? umknęło mi to

https://youtu.be/Gmd2T7N_s34

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Stysia21]

Napisane przez skara

Rozstępy i cellulit to kwestia genów. Ja byłam w różnych rozmiarach, od bardzo szczupłej do nadwagi i nigdy nie miałam ani cellulitu ani rozstępów. Tak samo moja mama i siostra, ani cellulitu ani rozstępów.
Mój mąż za to ma rozstępy na biodrach i pupie.
To tylko ciało, tylko kreski czy kropki na skórze, nic ważnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem szczupłą osobą, moja waga się waha od niedowagi do w granicach normy - uda i pośladki całe w rozstępach, bo tak bardzo zmieniła mi się sylwetka w okresie dojrzewania, gdzie z takiej prostej, "chłopięcej", zrobiła się bardziej kształtna (mam ogólnie bardzo szerokie biodra).
Moja mama - na przestrzeni lat waga jej skakała, przeżyła ciążę, tyła, chudła itd. - ma JEDEN rozstęp i to jeszcze na biuście od karmienia piersią xd
Ja się tym już nie przejmuję, miałam naście lat to nawet przepłakałam wiele nocy, teraz wiem, że to po prostu moje ciało, ważne, żeby było zdrowe, jest ładne, bo o nie dbam, bo się fajnie ubiorę i tyle. Innym ludziom nie patrzę, czy mają zmarszczki, rozstępy, pryszcze, więc mam nadzieję, że i na mnie nikt tak nie patrzy.