Ciuchy i dodatki od projektantów

[Marystocztery1]

Hej,

przeczytałam dzisiaj na wizażu wątpliwie fajny artykuł o iluś tam torebkach, które nigdy nie wyjdą z mody. A tam m.in Gucci i Chanel. I tak się zastanawiam, w jakim my świecie żyjemy. Czemu lansuje się w nas chęć posiadania takich produktów? Która dziewczyna zarabiająca minimum pensji krajowej może sobie pozwolić na zakup dodatku za 5 tys.

Czy któraś z Was ma torebkę od projektanta? Albo jakiś ciuch? Jak oceniacie ich jakość? Zapraszam do dyskusji!

[wie-wiórka]

Napisane przez Marystocztery1

Hej,

przeczytałam dzisiaj na wizażu wątpliwie fajny artykuł o iluś tam torebkach, które nigdy nie wyjdą z mody. A tam m.in Gucci i Chanel. I tak się zastanawiam, w jakim my świecie żyjemy. Czemu lansuje się w nas chęć posiadania takich produktów?

Bo to ponadczasowa klasyka, to rzecz przekazywana z pokolenia na pokolenie. Bo można to traktować jako lokatę... Ale nierzadko i sztucznie napędzany kult przedmiotu - polecam książkę "W pogoni za torebką" M. Tonello

Która dziewczyna zarabiająca minimum pensji krajowej może sobie pozwolić na zakup dodatku za 5 tys.

1) Marzyć można, a nawet trzeba!
2) Ile osób czytających takie wątki i marzących o chanelce zarabia minimalną?

Czy któraś z Was ma torebkę od projektanta? Albo jakiś ciuch? Jak oceniacie ich jakość? Zapraszam do dyskusji!

Każda rzecz ma jakiegoś projektanta
Nie mam i raczej nie będę mieć torebki sygnowanej znanym nazwiskiem, bo lubię zmiany w torebkach (więc mam równowartość jednej w kilkunastu), bo wolę duże pieniądze wydawać na książki i podróże. I wreszcie nie zawsze w parze z Wielkim Nazwiskiem i Wysoką Ceną idzie jakość - nie zapomnę widoku zacieków z kleju nad podeszwą balerinek Jimmy'ego Choo

Mam koktailowo-wieczorową sukienkę jedwabną od polskiego projektanta, kosztowała sporo, ale to klasyka i elegancja, która posłuży mi lata

[pani_smith]

po pierwsze - nie zaglądaj ludziom do portfela i nie wyliczaj, bo to nie ładnie. wysokie zarobki czy zasobny portfel to nie powód do wstydu, tym bardziej umiejętność oszczędzania. jednych na coś stać, innych nie - tak jest świat zorganizowany i tego nie zmienisz.
natomiast statystycznie obliczona "średnia krajowa" nie powoduje, że obiektem westchnień dla kogokolwiek stanie się dostępna dla większości torebka z h&m występująca w 2mld egzemplarzy na całym świecie i spotykana na co drugim ramieniu.

kupując produkt luksusowy chcę, aby poza dobrą jakością itd., czyli właściwościami produktu, był niepowtarzalny i wyjątkowy. jak coś jest powszechne przestaje być luksusowe (patrz: torebki mk, których na ulicach jak mrówek (choć w usa mk zawsze był sieciówką, tylko nieco lepszą...))

wszystkie moje torebki są markowe i są to znane projektanckie nazwiska. podobnie buty. jeśli chodzi o ciuchy, tu nie jestem aż tak konsekwentna, ale wciąż wolę kupić jeden ciuch od projektanta niż 4 z sieciówki, co nie oznacza, że w sieciówkach nie robię zakupów.
dostrzegam różnicę wykonania i wyższą jakość skór użytych do ich produkcji markowych butów czy torebek. plus te rzeczy ładnie się starzeją (torebki i buty regularnie oddaję do kuśnierza i szewca celem konserwacji).

moja najbardziej cenna torebka ma 10 lat i poza nieznacznymi śladami użytkowania wygląda jak nówka. noszę ją niemal codziennie i raczej wypchaną dokumentami, a nie tylko "portfel, okulary, klucze".
przypuszczam, że w tym czasie zużyłabym z 6-7 torebek z zary za 300-400 zł każda... czyli w sumie jakieś 2000-3000 zł... pozorna oszczędność, czyż nie?

[Sybil_]

nie posiadam żadnej torebki ani butów od znanych projektantów.
Zarabiam mniej niż statystyczna średnia krajowa, więc mnie zwyczajnie nie stać. Ale nie czuje się z tego powodu bardzo nieszczęśliwa. W małych sklepikach często można kupić ładne torebki za cenę jak w popularnych sieciówkach, a nie są tak oklepane.