Randki przez Internet cz. 3.

[klatka]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Sporo w tym prawdy. Chyba najgorsi to 'ghostowicze'. Piszą, piszą, jest fajnie i... nagle cisza. A ja potem zachodzę w głowę, co zrobiłam nie tak.

Najgorzej jest zachodzić w głowę co zrobiłaś nie tak.
Nic.
Nie myśl o tym bo to nie o Ciebie chodzi a o niego. Jeśli znika to znaczy, że on ma jakis problem. I on musi nad nim pomyśleć. Ty zachodząc w głowę inwestujesz swój czas i myśli w faceta, którego nie było nigdy i już nie będzie w Twoim życiu.
Traktuj pisanie jak trening umiejetnosci flirtu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195385]Śmieszą mnie trochę te wasze wpisy. Żyjemy w czasach, w których ze smartfonem w ręku na dłuższym posiedzeniu w toalecie możecie złapać kontakt z 10-20 facetami, a mimo to trudno Wam znaleźć kogoś sensownego. Życie to jest jednak życie [/QUOTE]Tylko, że właśnie na tym polega problem. Ludzie piszą na tych portalach z 10-20 osobami naraz. Nie da się dla wszystkich poświęcić tyle samo swego zaangażowania. W efekcie do 95% osób będą pisać zdawkowo albo że nie wiedzą czy dadzą radę się spotkać (bo 10 innych osób czeka w kolejce) albo będą ghostować (bo spośród tych 10 innych już kogoś sobie znaleźli).

No i tutaj cała sztuka polega na tym, że do tanga trzeba dwojga. Czy akurat spośród tych masy ludzi znajdzie się para, która jednocześnie siebie nawzajem wybierze jako cel - okaże zwiększone zaangażowanie i dodatkowo, czy ostatecznie wyjdzie że sa do siebie dopasowani i jest chemia.

Czasami ludzie wpadają w pułapkę i nikomu nie okażą wystarczająco dużego zaangażowania. Bo łapia za dużo srok za ogon i ostatecznie z nikim nie wychodzi. Kończy się na ghostingu a po drugiej stronie ktoś się zastanawia co zrobił nie tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Yellow_Cherry]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Sporo w tym prawdy. Chyba najgorsi to 'ghostowicze'. Piszą, piszą, jest fajnie i... nagle cisza. A ja potem zachodzę w głowę, co zrobiłam nie tak.

Jak mnie taka sytuacja spotyka, to zazwyczaj wysle jedna wiadomosc jeszcze z jakims pytaniem, a jak nie odpisuje to olewam. Nie bede sie przecies ponizac i zabiegac o faceta, ktory zapadl sie pod ziemie... Niektorzy odnosze wrazenie ze takim zachowaniem licza ze dziewczyna sama zaproponuje im seks, byle tylko zwrocili na nia swoja uwage...

Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka

[Milagros_90]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195385]Śmieszą mnie trochę te wasze wpisy. Żyjemy w czasach, w których ze smartfonem w ręku na dłuższym posiedzeniu w toalecie możecie złapać kontakt z 10-20 facetami, a mimo to trudno Wam znaleźć kogoś sensownego. Życie to jest jednak życie [/QUOTE]Fantastycznie, super, że masz takie powody do śmiechu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MiamiGlow]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Sporo w tym prawdy. Chyba najgorsi to 'ghostowicze'. Piszą, piszą, jest fajnie i... nagle cisza. A ja potem zachodzę w głowę, co zrobiłam nie tak.

Chyba też dotarłam do tego punktu.
Ogólnie bardzo cieszę się, że jest ta grupa + mam bliską koleżankę singielkę, bo widzę, że nie tylko ja mam problem, by spotkać tam kogoś normalnego i utrzymać kontakt. Takie rzeczy jednak wpływają na poczucie własnej wartości. Mogę pocieszyć się, że nie jestem jedyna...
A jak patrzę w przeszłość to myślę, że najbardziej boli ten moment, gdy ktoś znika i nagle robi się tak bardzo pusto. Jak człowiek poczuje, jak cudownie mieć kogoś, kto się interesuje, jest, rozmowy są częste i regularne. Potem nagle robi się pusto i jakoś nie wiadomo co ze sobą zrobić. Trudno mi wtedy zająć sobie czas. A naprawdę nie należę do ludzi, którzy się nudzą gdy są sami, mam dużą wprawę w byciu singielką i dopóki nie próbuję zmienić tego statusu nie doświadczam aż takiej pustki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Dlatego ja polecam nie spędzać czasu na pisaniu niewiadomo ile - po prostu od razu spotkać się, na kawę przykładowo. Wtedy wszystko jest już jasne.

Nie rozumiem jak można siedzieć i pisac, tydzień z tym, dwa tygodnie z tym. Strata czasu, przecież chodzi nam o spotykanie się z kimś, a nie grę na telefon.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[MiamiGlow]

Napisane przez chwast

Dlatego ja polecam nie spędzać czasu na pisaniu niewiadomo ile - po prostu od razu spotkać się, na kawę przykładowo. Wtedy wszystko jest już jasne.

Nie rozumiem jak można siedzieć i pisac, tydzień z tym, dwa tygodnie z tym. Strata czasu, przecież chodzi nam o spotykanie się z kimś, a nie grę na telefon.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Obawiam się, że nie wszystko jest już jasne. Nawet pierwsza udana randka niczego nie gwarantuje. Ghosting zdarza się na różnych etapach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez MiamiGlow

Obawiam się, że nie wszystko jest już jasne. Nawet pierwsza udana randka niczego nie gwarantuje. Ghosting zdarza się na różnych etapach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jasne, jednak po spotkaniu to dla mnie bardziej zrozumiałe. Pisanie to dla mnie trochę dziecinada - nie dziwię się, że jednej stronie czasem się to po prostu przejada/nie traktuje tego poważnie itp.


Żeby nie było mnie tez zdarzało się pisać, ale właśnie miałam w głowie wówczas sam zamiar pisania. Z nudów.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez klatka

Jeśli znika to znaczy, że on ma jakis problem.

Albo w drugą stronę - coś we mnie mu się nie spodobało. Dwa razy wyghostowałam kogoś, ale miałam ku temu powody:

1) Chłopak mnie zwyczajnie... obrażał Na początku byłam miła, bo mam brzydką tendencję do nadinterpretacji i myślałam, że wyolbrzymiam. Ale gdy po kolejnej jego wiadomości poczułam się zwyczajnie źle, zdałam sobie (w końcu!) sprawę, jaką idiotkę z siebie robię.

2) Chłopak leciał na dwa fronty i wybrał inną. Jeszcze przez jakiś czas pisaliśmy ze sobą, ale nie dało się tej znajomości uratować, nawet na najbardziej neutralnym gruncie. Gdy poinformował mnie, że kogoś ma (co było dla mnie jak grom z jasnego nieba, bo tylko dlasiego się o tym dowiedziałam, bo spontanicznie do niego zadzwoniłam), nazwał mnie "idiotką", "babcią" (bo ona ma 27, a ja jestem od niego o pół roku starsza), i jaka to ona nie jest cudowna, to...przestałam odpisywać na jego wiadomości. Nigdy nie zrozumiem, co temu kolesiowi odwaliło. I co mnie odwaliło, że przeciągałam moment 'ghostingu'.

Zauważyłyście, że po 'ghostingu' nagle panowie sobie o Was przypominają i spamują wiadomościami?

---------- Dopisano o 11:44 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------

Napisane przez MiamiGlow

Chyba też dotarłam do tego punktu.
Ogólnie bardzo cieszę się, że jest ta grupa + mam bliską koleżankę singielkę, bo widzę, że nie tylko ja mam problem, by spotkać tam kogoś normalnego i utrzymać kontakt. Takie rzeczy jednak wpływają na poczucie własnej wartości. Mogę pocieszyć się, że nie jestem jedyna...
A jak patrzę w przeszłość to myślę, że najbardziej boli ten moment, gdy ktoś znika i nagle robi się tak bardzo pusto. Jak człowiek poczuje, jak cudownie mieć kogoś, kto się interesuje, jest, rozmowy są częste i regularne. Potem nagle robi się pusto i jakoś nie wiadomo co ze sobą zrobić. Trudno mi wtedy zająć sobie czas. A naprawdę nie należę do ludzi, którzy się nudzą gdy są sami, mam dużą wprawę w byciu singielką i dopóki nie próbuję zmienić tego statusu nie doświadczam aż takiej pustki.

Doskonale wiem, o czym piszesz. Ta pustka z dnia na dzień jest koszmarna. Potem wydarza się coś fajnego i wiesz, że nie możesz się tym z tą osobą podzielić. U mnie przejawia się to taką dziurą w duszy, która niemal namacalnie boli. Dlatego nie lubię się angażować, bo potem strasznie przeżywam.

[Ellen_Ripley]

Ludzie, ale zerwanie pisaniny z kimś, kogo się i tak nie zna a tym bardziej z kimś, kto nas obraża to nie jest żaden "ghosting". Ten termin jest tutaj wyraźnie nadużywany.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ludzie, ale zerwanie pisaniny z kimś, kogo się i tak nie zna

To w praktyce jest podręcznikowy przykład ghostingu. Zerwanie kontaktu w początkowej (zwłaszcza w intensywnej) fazie znajomości.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja mam dzisiaj randke z kims, kto zagadal do mnie na ulicy. Z wygladu niezbyt mi sie spodobal, ale byl zabawny.
I jeszcze pisze z facetem, ktorego poznalam dawno temu, potem kontakt ucichl i oboje bylismy w zwiazkach, a niedawno spotkalam go przypadkiem, jest wolny i kontakt sie odnowil. Na razie jednak nic nie wspomina o spotkaniu, tylko tak piszemy

[karawanna]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Albo w drugą stronę - coś we mnie mu się nie spodobało. Dwa razy wyghostowałam kogoś, ale miałam ku temu powody:

1) Chłopak mnie zwyczajnie... obrażał Na początku byłam miła, bo mam brzydką tendencję do nadinterpretacji i myślałam, że wyolbrzymiam. Ale gdy po kolejnej jego wiadomości poczułam się zwyczajnie źle, zdałam sobie (w końcu!) sprawę, jaką idiotkę z siebie robię.

2) Chłopak leciał na dwa fronty i wybrał inną. Jeszcze przez jakiś czas pisaliśmy ze sobą, ale nie dało się tej znajomości uratować, nawet na najbardziej neutralnym gruncie. Gdy poinformował mnie, że kogoś ma (co było dla mnie jak grom z jasnego nieba, bo tylko dlasiego się o tym dowiedziałam, bo spontanicznie do niego zadzwoniłam), nazwał mnie "idiotką", "babcią" (bo ona ma 27, a ja jestem od niego o pół roku starsza), i jaka to ona nie jest cudowna, to...przestałam odpisywać na jego wiadomości. Nigdy nie zrozumiem, co temu kolesiowi odwaliło. I co mnie odwaliło, że przeciągałam moment 'ghostingu'.

Zauważyłyście, że po 'ghostingu' nagle panowie sobie o Was przypominają i spamują wiadomościami?[COLOR="Silver"]

Gdy ja urywam z kimś kontakt i po prostu przestaje się odzywać, to wcale nie oznacza, że coś jest z daną osobą nie tak. W wielu przypadkach po prostu rozmowy stają się dla mnie nudne, męczą mnie, nie zainteresowały mnie na tyle, żeby rozwijać daną znajomość albo widzę, że nie prowadzą do umówienia się na żywo. Zwłaszcza jeśli urwanie kontaktu z mojej strony odbywa się na etapie, gdy jedynie piszemy i nie doszło do żadnego spotkania, to nie czuję się w żadnym obowiązku na tłumaczenie się, czemu tak, bo to praktycznie obca dla mnie osoba z internetu. Także moim zdaniem nie ma sensu wkręcanie sobie, że na pewno coś z nami jest nie tak Powodów tego, że facet z apki randkowej przestaje się odzywać, mogą być tysiące.

[I am Rock]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195755]To w praktyce jest podręcznikowy przykład ghostingu. Zerwanie kontaktu w początkowej (zwłaszcza w intensywnej) fazie znajomości.[/QUOTE]
A dla mnie to nadawanie rangi zjawisku, które istnieje "w przyrodzie" od lat, bo nazwane po zagranicznemu brzmi bardziej poważnie, niż zwyczajna, chamska olewka.
A za tym wszystkim stoi niechęć do powiedzenia komuś prosto w oczy (tu głos Bogusia Lindy): "Nie mam chęci z tobą gadać".

[Ellen_Ripley]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195755]To w praktyce jest podręcznikowy przykład ghostingu. Zerwanie kontaktu w początkowej (zwłaszcza w intensywnej) fazie znajomości.[/QUOTE]

Jeżeli ktoś z kimś odbył po prostu kilka rozmów, to sorry, nijak nie widzę ghostingu w tym, że jedna ze stron przestaje się odzywać. Uważam, że to nazywanie pewnych rzeczy na wyrost i niepotrzebne dramatyzowanie.

O ghostingu podręcznikowo mówi się jednak w kontekście związku, nawiązanej więzi.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jeżeli ktoś z kimś odbył po prostu kilka rozmów, to sorry, nijak nie widzę ghostingu w tym, że jedna ze stron przestaje się odzywać. Uważam, że to nazywanie pewnych rzeczy na wyrost i niepotrzebne dramatyzowanie.

O ghostingu podręcznikowo mówi się jednak w kontekście związku, nawiązanej więzi.

Sorry, ale dla mnie "kilka rozmów", tzn kilka spotkań, zwłaszcza randek, to jest zalążek więzi między dwojgiem ludzi. Brzmisz jakbyś wybielała paskudne zachowania. Nie ma nic złego w chęci zerwania kontaktu, ale warto przy tym pamiętać, że jednak po drugiej stronie jest człowiek i nie należy go traktować jak papierka po landrynce.

[karawanna]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195850]Sorry, ale dla mnie "kilka rozmów", tzn kilka spotkań, zwłaszcza randek, to jest zalążek więzi między dwojgiem ludzi. Brzmisz jakbyś wybielała paskudne zachowania. Nie ma nic złego w chęci zerwania kontaktu, ale warto przy tym pamiętać, że jednak po drugiej stronie jest człowiek i nie należy go traktować jak papierka po landrynce.[/QUOTE]

Po kilku dniach pisania przez apkę, więź? Serio? Nie było w tym temacie sprecyzowane, czy chodzi o zerwanie kontaktu, gdy już kilka spotkań się odbyło, czy był to tak wczesny etap, że wszystko opierało się tylko na pisaniu. Jeśli ktoś czuje ze mną więź, wymieniwszy kilka wiadomości i nie widząc mnie nigdy na oczy to sorry, ale dla mnie to jest coś z tą osobą mocno nie tak.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez karawanna

Po kilku dniach pisania przez apkę, więź? Serio? Nie było w tym temacie sprecyzowane, czy chodzi o zerwanie kontaktu, gdy już kilka spotkań się odbyło, czy był to tak wczesny etap, że wszystko opierało się tylko na pisaniu. Jeśli ktoś czuje ze mną więź, wymieniwszy kilka wiadomości i nie widząc mnie nigdy na oczy to sorry, ale dla mnie to jest coś z tą osobą mocno nie tak.

No dokładnie. To trzeba leczyć a nie w sobie pielęgnować poczucie krzywdy.

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195850]Sorry, ale dla mnie "kilka rozmów", tzn kilka spotkań, zwłaszcza randek, to jest zalążek więzi między dwojgiem ludzi. Brzmisz jakbyś wybielała paskudne zachowania. Nie ma nic złego w chęci zerwania kontaktu, ale warto przy tym pamiętać, że jednak po drugiej stronie jest człowiek i nie należy go traktować jak papierka po landrynce.[/QUOTE]

Ale w końcu kilka rozmów, czy kilka spotkań? Zdecyduj się na jedną wersję. Jeżeli czujesz z kimś więź (wiekie słowo) po kilku rozmowach, to wybacz - masz problem. Ja rozumiem, że komuś może być zwyczajnie, po ludzku przykro, że były miłe rozmowy i nagle nic, natomiast to nie jest ghosting.

[Yellow_Cherry]

Napisane przez I am Rock

A dla mnie to nadawanie rangi zjawisku, które istnieje "w przyrodzie" od lat, bo nazwane po zagranicznemu brzmi bardziej poważnie, niż zwyczajna, chamska olewka.
A za tym wszystkim stoi niechęć do powiedzenia komuś prosto w oczy (tu głos Bogusia Lindy): "Nie mam chęci z tobą gadać".

Tylko jest delikatna roznica miedzy olaniem kogos, kiedy tozmowa ogranicza sie do "co dzisiaj robiles, co jadles na obiad" i rozmowa sie nie klei, a intensywnych rozmowach, ktore sugeruja mocne zainteresowanie.

Fakt faktem, jak z kims piszesz np tydzien przez cale dnie, tematy sie nie koncza, nie ma zastoju w rozmowach, to kiedy z dnia na dzien kontakt sie urywa to jest to zastanawiajace

Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka

[MiamiGlow]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jeżeli ktoś z kimś odbył po prostu kilka rozmów, to sorry, nijak nie widzę ghostingu w tym, że jedna ze stron przestaje się odzywać. Uważam, że to nazywanie pewnych rzeczy na wyrost i niepotrzebne dramatyzowanie.

O ghostingu podręcznikowo mówi się jednak w kontekście związku, nawiązanej więzi.

Pisałam z takim facetem. Nasze rozmowy były mało intensywne i moim zdaniem nijakie. Gdy mu nie odpisywałam jakiś czas to wysyłał spanikowane wiadomości, czemu się nie odzywam, co się dzieje, czy się na niego obraziłam, czy mi przeszkadza. Nie dałam rady, przeraził mnie tym. Odpuściłam sobie. Ale myślę, że to skrajny przykład.

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Doskonale wiem, o czym piszesz. Ta pustka z dnia na dzień jest koszmarna. Potem wydarza się coś fajnego i wiesz, że nie możesz się tym z tą osobą podzielić. U mnie przejawia się to taką dziurą w duszy, która niemal namacalnie boli. Dlatego nie lubię się angażować, bo potem strasznie przeżywam.

Dokładnie o to chodzi.
Przy tym czasami u mnie może nawet nie do końca chodzi o daną osobę. Bardziej taką ideę relacji... Nie wiem jak to ująć. Jakby człowiek "otarł się" o coś, o czym marzy, ten ułamek był naprawdę fajny i potem zniknął. I mam świadomość, jakby to cudownie było być w dobrym i stałym związku i dzielić z kimś życie. Jak z kimś nie wypali no to wiem, widocznie nie byliśmy dla siebie. Ale no chciałabym mieć kogoś, z kim właśnie wszystko gra, kogo nie muszę odrzucać, bo okazuje się psycholem albo kto nie odrzuca mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karawanna]

Napisane przez Yellow_Cherry

Tylko jest delikatna roznica miedzy olaniem kogos, kiedy tozmowa ogranicza sie do "co dzisiaj robiles, co jadles na obiad" i rozmowa sie nie klei, a intensywnych rozmowach, ktore sugeruja mocne zainteresowanie.

Fakt faktem, jak z kims piszesz np tydzien przez cale dnie, tematy sie nie koncza, nie ma zastoju w rozmowach, to kiedy z dnia na dzien kontakt sie urywa to jest to zastanawiajace

Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka

Ale wciąż nie tłumaczy, czemu by aż tak się w sobie doszukiwać winy. Zwłaszcza jeśli do spotkania na żywo nie doszło. Osoba po drugiej stronie mogła nie odczuwać, że dla niej te rozmowy też są takie super interesujące. Mogła w międzyczasie poznać kogoś bardziej dla siebie odpowiedniego. Mogliśmy napisać coś, co skreśliło nas w oczach tej osoby (co absolutnie nie musi znaczyć, że z nami jest coś nie tak, tylko sprawiło, że dla tej osoby nie jesteśmy jednak odpowiedni). No tysiące powodów i sytuacji.

[Yellow_Cherry]

Napisane przez karawanna

Ale wciąż nie tłumaczy, czemu by aż tak się w sobie doszukiwać winy. Zwłaszcza jeśli do spotkania na żywo nie doszło. Osoba po drugiej stronie mogła nie odczuwać, że dla niej te rozmowy też są takie super interesujące. Mogła w międzyczasie poznać kogoś bardziej dla siebie odpowiedniego. Mogliśmy napisać coś, co skreśliło nas w oczach tej osoby (co absolutnie nie musi znaczyć, że z nami jest coś nie tak, tylko sprawiło, że dla tej osoby nie jesteśmy jednak odpowiedni). No tysiące powodów i sytuacji.

Duzo zalezy jakie byly rozmowy, bo nieraz sie trafi na kogos, kto obraza sie o jakies konktetne zdanie, znalam osobiscie takie osoby.
Nie mowie ze od razu doszukiwac sie w siboe winy, ale bywa, ze sie czlowiek zastanawia, czy cos powiedzial, zrobil, czy cos.


Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka

[karawanna]

Napisane przez Yellow_Cherry

Duzo zalezy jakie byly rozmowy, bo nieraz sie trafi na kogos, kto obraza sie o jakies konktetne zdanie, znalam osobiscie takie osoby.
Nie mowie ze od razu doszukiwac sie w siboe winy, ale bywa, ze sie czlowiek zastanawia, czy cos powiedzial, zrobil, czy cos.


Wysłane z mojego M2101K7BNY przy użyciu Tapatalka

Z kimś kto się obraża o takie rzeczy, to chyba i tak nie warto rozwijać znajomości?
Wiadomo, że mimowolnie mogą przyjść do głowy takie myśli, ale nie można pozwolić, żeby całkowicie nas zdominowały, trzeba podejść do tego racjonalnie, a nie dopuścić, żeby takie rzeczy wpływały na poczucie własnej wartości.

[Monia284]

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195755]To w praktyce jest podręcznikowy przykład ghostingu. Zerwanie kontaktu w początkowej (zwłaszcza w intensywnej) fazie znajomości.[/QUOTE]Myślę że jak kogoś się dłużej zna czy jest w relacji to nagle zerwanie kontaktu to też ghosting. No a też takie rzeczy się zdarzają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:28 ----------

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195850]Sorry, ale dla mnie "kilka rozmów", tzn kilka spotkań, zwłaszcza randek, to jest zalążek więzi między dwojgiem ludzi. Brzmisz jakbyś wybielała paskudne zachowania. Nie ma nic złego w chęci zerwania kontaktu, ale warto przy tym pamiętać, że jednak po drugiej stronie jest człowiek i nie należy go traktować jak papierka po landrynce.[/QUOTE]To fakt. Sama nie przejmowałam się może za bardzo jak ktoś po paru spotkaniach nie odzywał się bo to jednak nie ma jeszcze aż tak zażyłej relacji więc łatwiej było zapomnieć. Jednak z kultury myślę że warto coś napisać i ja zawsze kulturalnie ale szczerze pisałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez MiamiGlow

Dokładnie o to chodzi.
Przy tym czasami u mnie może nawet nie do końca chodzi o daną osobę. Bardziej taką ideę relacji... Nie wiem jak to ująć. Jakby człowiek "otarł się" o coś, o czym marzy, ten ułamek był naprawdę fajny i potem zniknął. I mam świadomość, jakby to cudownie było być w dobrym i stałym związku i dzielić z kimś życie. Jak z kimś nie wypali no to wiem, widocznie nie byliśmy dla siebie. Ale no chciałabym mieć kogoś, z kim właśnie wszystko gra, kogo nie muszę odrzucać, bo okazuje się psycholem albo kto nie odrzuca mnie.

O to to. Tego brakuje. Kiedyś mocno się na tym przejechałam, więc teraz staram się podchodzić do internetowych relacji z dystansem i chłodniejszą głową. Ale brakuje mi tamtej iluzji zażyłości. Wtedy dla mnie takie internetowe relacje nie różniły się od prawdziwych i dopiero jak dostałam obuchem przez łeb, zrozumiałam, że tak naprawdę cały czas rozmawiałam z obcym człowiekiem, który po prostu wciskał mi kit. Więc wychodzi na to, że moje uczucia były absolutnie autentyczne odnoście relacji, która nie istniała.

[I am Rock]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

O to to. Tego brakuje. Kiedyś mocno się na tym przejechałam, więc teraz staram się podchodzić do internetowych relacji z dystansem i chłodniejszą głową. Ale brakuje mi tamtej iluzji zażyłości. Wtedy dla mnie takie internetowe relacje nie różniły się od prawdziwych i dopiero jak dostałam obuchem przez łeb, zrozumiałam, że tak naprawdę cały czas rozmawiałam z obcym człowiekiem, który po prostu wciskał mi kit. Więc wychodzi na to, że moje uczucia były absolutnie autentyczne odnoście relacji, która nie istniała.

I w tym jest problem. Ty żyjesz tą iluzją, a po drugiej stronie jest ktoś, kto ma podejście pragmatyczne i przepis na niepowodzenie gotowy.


Nawet tu, na Wizażu mamy swoje sympatie, antypatie i osoby, z którymi nie zamieniliśmy nawet zdania. Też mamy jakąś formę zażyłości, ale nie sposób ocenić, czy na żywo byłoby ok, czy okazałoby się, że spodziewaliśmy się czegoś innego.

[Mija62]

Napisane przez Monia284

Myślę że jak kogoś się dłużej zna czy jest w relacji to nagle zerwanie kontaktu to też ghosting. No a też takie rzeczy się zdarzają.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zdarzają się, co nie zmienia faktu, że to nie fer. I moim zdaniem, dobrze że te tematy są tutaj podnoszone, jako niefajnie, żeby ludzie jednak mieli większą świadomość, że po drugiej stronie jest faktycznie człowiek, a nie czyjś profil. Nie mówię tu jakimś tłumaczeniu się. Ale zwykłej ludzkiej przyzwoitości.

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale w końcu kilka rozmów, czy kilka spotkań? Zdecyduj się na jedną wersję. .

Myślałem, że chodzi Ci o randkowanie (bo piszesz w temacie o tym), więc kilka spotkań.

Napisane przez Ellen_Ripley

Jeżeli czujesz z kimś więź (wiekie słowo) po kilku rozmowach, to wybacz - masz problem. Ja rozumiem, że komuś może być zwyczajnie, po ludzku przykro, że były miłe rozmowy i nagle nic, natomiast to nie jest ghosting.

Nie, nie mam problemu. To normalne, że po kilku UDANYCH spotkaniach pojawia się jakaś forma sympatii wobec drugiej osoby, wstęp do jakiegoś rodzaju więzi między ludźmi. Jak to u Ciebie tak nie działa to raczej jesteś w mniejszości, albo nie lubisz się otwierać na ludzi.

Jak dla mnie napisanie krótkiej wiadomości czy danie jasnego sygnału (choćby przez nie ciągniecie rozmowy, zdawkowe odpowiedzi) powinno być normą dla każdego dojrzałego człowieka. Tyle.

[chwast]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jeżeli ktoś z kimś odbył po prostu kilka rozmów, to sorry, nijak nie widzę ghostingu w tym, że jedna ze stron przestaje się odzywać. Uważam, że to nazywanie pewnych rzeczy na wyrost i niepotrzebne dramatyzowanie.

O ghostingu podręcznikowo mówi się jednak w kontekście związku, nawiązanej więzi.

No dokładnie

W takim razie ja ghostowalam ludzi multum razy. Jesli po rozmowie czy dwóch, wyczułam, ze gość jest nachalny, albo no jakikolwiek jaki mi nie pasował, to po prostu nie odpisywałam i przestawalam sie odzywać.
Nie czułam sie w obowiązku powiedzieć komuś, kto nic dla mnie nie znaczy, kogo nie znam i kto mnie denerwuje, ze no sory ale znikam - bo dla mnie to robienie czegoś z niczego.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[siarka40]

Napisane przez Yellow_Cherry

Fakt faktem, jak z kims piszesz np tydzien przez cale dnie, tematy sie nie koncza, nie ma zastoju w rozmowach, to kiedy z dnia na dzien kontakt sie urywa to jest to zastanawiajace

Wtedy na 99% chodzi, w mojej ocenie, że ktoś na kilka frontów jechał i postawił na kogoś innego. Absolutnie nie szukałabym winy w sobie w takiej sytuacji, bo po 1) zakładam, że zainteresowany facet, gdyby nawet druga strona coś niefortunnie ujęła/powiedziała, będzie dążył do wyjaśnienia tego, po 2) jeśli ktoś z błahego powodu się obraża i milknie, to chyba żadna strata .

[1=93c415117c97e4de5dd6a9d a4f68eac238056681_62f82d1 ce6160;89195954]Myślałem, że chodzi Ci o randkowanie (bo piszesz w temacie o tym), więc kilka spotkań.
[/QUOTE]
No a Ellen pisze o kilku rozmowach, i to, jak rozumiem, przed spotkaniem, czyli w necie, a nie że "rozmowa" = "spotkanie". Bo kilku spotkaniach też uważam, że nieładnie ot tak zamilknąć, ale po kilku rozmowach - cóż, urok netowych portali, gdzie możesz prowadzić jednocześnie wiele rozmów.