Powiedział że, by mnie zostawił...

[macka]

Napisane przez Valtamerii

Ale z osoba w stanie wegetatywnym nie mozna "byc".
Ta osoba nie ma osrodkow korowych.
Moze zle to zabrzmi ale jej to wisi ,czy partner z nia bedzie ,czy nie. Jej tam "nie ma".
Wykluczam minimum kontaktu.
A co do rodzin takich osob. One nie odchodza ,bo maja nadzieje.
Pamietam kobiete ,ktora wkurzyla sie na pielegniarki ,ze uzyly zlego zelu do mycia ,bo maz nie lubi tego zapachu. Mowila do niego, karmila.
Dla przecietnej osoby trudno zrozumiec ,ze osoba przytomna moze byc bez kontaktu. Ze moze miec grymas twarzy ,odruch ssania, ma otwarte oczy ale to tepy wzrok. To wszystko reakcje pnia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez groszek75

Akurat taki w śpiączce to ma juz w nosie kto przy nim robi, wiec to co innego jak juz sie stalo , a zyc w swiadomosci , ze juz przed spiaczka ktos ma nas w nosie
Tu nie chodzi o żadne poświęcenia , tylko jeśli już się decydujemy na małżeństwo to po co się składa słowa przysięgi, hipokryzja, zmienić formułę by wypadało w takim przypadku i wtedy jest fair.

Tak lajtowo to się fajnie mówi i podchodzi jak się nic takiego nie zdarzyło i też co do dzieci, ale jak by przyszło zdecydować i być w tym to nie wiem czy tak bez emocji to się robi, czyli np.jak Ewa Błaszczyk i co robicie?

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;81918891]Jakby było roślinka i miało mało szans na wyjście z tego to bym odłączyła...

Nigdy bym nie czekała jak Ewa Błaszczyk. Dla mnie to niepogodzenie sie ze strata[/QUOTE]

Napisane przez Fubizka

Wg mnie to zupelnie co innego byc z kims kto nie chodzi, jest czesciowo sparalizowany czy ma raka a z kims kto jest w ŚPIĄCZCE.

Nie chcialabym, zeby moj maz zmarnowal sobie kilkadziesiat lat zycia bedac ze mna "w zwiazku" podczas gdy ja bylabym warzywem bez kontaktu.

Powiedzial to w dosadny sposob ale w ogole mu sie nie dziwie i nie mialabym zalu. Oczekiwalabym, ze maz w takiej sytuacji podda mnie eutanazji albo zapewni jakakolwiek opieke pielegniarska ale nie chcialabym, zeby ze mna "byl". Szczegolnie ze byc moze bylabym tylko oddychajacym cialem i niczym wiecej.

Polecam doczytać o CyberOku.

Okazuje się, że ci ludzie niekoniecznie są w stanie wegetatywnym, bywają całkiem świadomi, tylko nie mają jak się kontaktować...

http://wyborcza.pl/Jutronauci/7,1600...z-na-mnie.html

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

No ale jest roślina.

Ja nie chce dla siebie takiego życia. Nie chce leżeć i nie moc wstać, powiedzieć. Co z tego, ze słyszę i czuje?
Bede czuła tez ból pleców, odleżyn itd. Bede pewnie słyszała płacz rodziny bo nie obudziłam sie.

Tego nie chce dla siebie. I mam do tego prawo.

[groszek75]

E to chyba żadna z nas tego tu nie chce tylko tu o co innego chodzi

[diana1010]

Napisane przez groszek75

No też rozumiem , tylko jakoś nie chce mi się wierzyć, że przez tyle lat związku nigdy takie coś nie wyszło, jego podejście. Może to już z jego strony nie jest miłość, cos się stało czy sie zmienił

Ale jak sobie to dalej wyobrażasz np.posiadanie z nim dzieci jeśli planujecie, też ma takie podejście, że jakby co to Was zostawia bo nie da rady i nie będzie sobie życia marnowal?

Wszystko to wyszło po wizycie u znajomych. I tak naprawdę to była nasza pierwsza wizyta u nich odkąd on jest w śpiączce bo przedtem jego żona nie chciała niczyich wizyt. Dla mnie, jak i dla niego to był pierwszy kontakt z osobą w tym stanie. Tak ogólnie to my nie znamy nawet osoby poruszającej się o wózku czy choćby o kuli. Co do dzieci... Ja mam 37 lat. Wydaję mi się, że to ostatni dzwonek na "normalne" rodzicielstwo. I mam świadomość, że wraz z wiekiem wzrasta możliwość wystąpienia chorób. I już wiem, że on nie zaakceptowałby takiego dziecka. Tak samo pewnie nie zaakceptował by dziecka które np w wieku 14 lat nagle w wyniku wypadku usiadło na wózek inwalidzki. Bo przecież z takim dzieckiem na wózku to też by czuł się ograniczony.... Mówiąc szczerze, wstydzę się komukolwiek mówić o jego nowych poglądach i tylko tu mogę się wygadać...

[groszek75]

Napisane przez macka

Polecam doczytać o CyberOku.

Okazuje się, że ci ludzie niekoniecznie są w stanie wegetatywnym, bywają całkiem świadomi, tylko nie mają jak się kontaktować...

http://wyborcza.pl/Jutronauci/7,1600...z-na-mnie.html

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka

Też nie byłam pewna czy ma tak w nosie ale czy to w te druga stronę na pewno też lekarze nie wiedzą ale taki biedak nawet nie może poprosić o zostawienie to, tylko że kto dał też prawo odbierania innym życia i mało kto chce to robić pewnie.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez diana1010

Wszystko to wyszło po wizycie u znajomych. I tak naprawdę to była nasza pierwsza wizyta u nich odkąd on jest w śpiączce bo przedtem jego żona nie chciała niczyich wizyt. Dla mnie, jak i dla niego to był pierwszy kontakt z osobą w tym stanie. Tak ogólnie to my nie znamy nawet osoby poruszającej się o wózku czy choćby o kuli. Co do dzieci... Ja mam 37 lat. Wydaję mi się, że to ostatni dzwonek na "normalne" rodzicielstwo. I mam świadomość, że wraz z wiekiem wzrasta możliwość wystąpienia chorób. I już wiem, że on nie zaakceptowałby takiego dziecka. Tak samo pewnie nie zaakceptował by dziecka które np w wieku 14 lat nagle w wyniku wypadku usiadło na wózek inwalidzki. Bo przecież z takim dzieckiem na wózku to też by czuł się ograniczony.... Mówiąc szczerze, wstydzę się komukolwiek mówić o jego nowych poglądach i tylko tu mogę się wygadać...

Nowych? To rzeczywiście makabra zdać sobie sprawę z kim się jest
Ale nie jesteście małżeństwem?

Co innego doradzić, jak chcesz jednak z nim być to pogodzić się z tym , że nie masz co na niego liczyć, modlić się oby nic Wam się nigdy takiego nie stało, ale czy dzieci dalej z nim teraz chcesz ?

Współczuję i szkoda że tak późno się o tym dowiedziałaś

[diana1010]

Napisane przez groszek75

Też nie byłam pewna czy ma tak w nosie ale czy to w te druga stronę na pewno też lekarze nie wiedzą ale taki biedak nawet nie może poprosić o zostawienie to, tylko że kto dał też prawo odbierania innym życia i mało kto chce to robić pewnie.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------


Nowych? To rzeczywiście makabra zdać sobie sprawę z kim się jest
Ale nie jesteście małżeństwem?

Co innego doradzić, jak chcesz jednak z nim być to pogodzić się z tym , że nie masz co na niego liczyć, modlić się oby nic Wam się nigdy takiego nie stało, ale czy dzieci dalej z nim teraz chcesz ?

Współczuję i szkoda że tak późno się o tym dowiedziałaś

No mi sie tak wydaję że to coś nowego, tak, bo gdyby to było coś co jest od zawsze to przecież by to szybko wyszło, a nie po "X" latach. Małżeństwem nie jesteśmy, raczej nie przemawia do nas ta instytucja A dzieci... większość życia byłam antydzieciata. Teraz myślę że dziecko może nie byłoby taką katastrofą ale być może nawet i czymś pozytywnym w moim życiu. Ale po tych wszystkich wyznaniach boję się, że by odszedł jakby pojawiły się jakieś problemy. Nie wiem co już mam robić...

[Candy_lips]

Moim zdaniem to wszystko zależy, jedna osoba ma chyba większe szanse na obudzenie się ze śpiączki, inna mniejsze. Jeżeli ktoś chce być odłączony w takiej sytuacji to tak można zrobić, ale jeżeli wiemy, że ktoś ma inne poglądy, to inna sprawa. Ludzie się czasem budzą ze śpiączki, są też takie śpiączki, które nie trwają długo. Nie chciałabym od razu odpuścić. Nikt nie chciałby być w śpiączce, ale gdybym była i miałabym duże szanse na obudzenie się, to nie chciałabym być odłączana.

Skoro nie jesteście małżeństwem, to ja bym o tym wszystkim dokładnie pogadała, o dzieciach i kwestiach związanych z chorobami też bym pogadała. Jeżeli nasze poglądy za bardzo by się różniły, to bym zerwała. To są ważne kwestie. Tutaj powinniście się zgadzać.

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;81919811]Nie da sie nadużyć. Bo osoba która decyduje sie na eutanazje musi być świadoma tego.
Musi kontaktować [/QUOTE]

No tak, a czy przykładem takiej osoby jest np osoba która ma depresje? No albo rodzice, którzy zdecydowaliby za dziecko?

[Nimve]

Załamałabym się, gdybym usłyszała od partnera, że mnie zostawi w chorobie, bo nie będzie seksu i wycieczek. To jego definicja związku? Strasznie płytki człowiek. Wg mnie albo Cię nie kocha, albo nie potrafi kochać w ogóle. Bo to nie są argumenty kochającego człowieka.

Nie mi oceniać czy zostawienie kogoś w śpiączce/chorobie jest akceptowalne czy godne potępienia. W ogóle nie w tym rzecz, bo różnie się w życiu układa, a każdy niesie inny bagaż doświadczeń, wg którego podejmuje decyzje. Problem w tym, że ten człowiek nawet nie wysilił się na argumenty typu: nie będę mógł patrzeć jak cierpisz, jestem zbyt słaby żeby udźwignąć taki ciężar, czy chociaż spróbuję, ale nie jestem w stanie obiecać, że nie odejdę. On beztrosko mówi, że jak skończy się fun w związku, to automatycznie Cie zostawi i nawet nie widzi w tym nic dziwnego. No i spoko, ma do tego prawo, ale jak dla mnie to na tym opiera się bardziej układ fuck friends, a nie planowanie życia. No nie wiem, ja bym nie potrafiła tak bez oglądania się za siebie zostawić nawet koleżanki po wypadku, a co dopiero kogoś, o kim mówię, że kocham. Strasznie wszystko spłycił. Tak jakbyś znaczyła dla niego tyle co dmuchana lala, a nie żywy człowiek, do którego żywi się jakąś więź i uczucia. Przykra sprawa dowiedzieć się czegoś takiego po tylu latach związku.

Dla mnie nie ma co już nawet obgadywać tematu, tylko się ewakuować. Osoba, która rzuca takimi gimnazjalnymi argumentami nie nadaje się do poważnego związku. Ja bym się przy takim bała przytyć w ciąży i tylko czekała kiedy mnie zostawi, bo jestem w połogu i nie ma ze mnie "pożytku". Co to za związek.

[Fubizka]

Piszesz ze pewnie by nie zaakceptowal dziecka, ktore w wieku 14 lat usiadloby na wozku. Dla mnie to diametralnie rozna postawa w stosunku do opuszczenia partnera w stanie wegetatywnym. Od czlowieka, ktory zostawilby dziecko, bo jest na wozku, spierniczalabym az bym szalik pogubila. Nie wyobrazam sobie tego i nie chcialabym w ogole go ogladac. Wiec upewnilabym sie jak wyglada to "pewnie".



Ps. Wiem ze niektore osoby w spiaczce slysza otoczenie itd. Jednak chcialabym, zeby moj maz ulozyl sobie zycie z kims innym nawet jakbym slyszala ludzi bedac w spiaczce. Oczekiwalabym jedynie, ze zapewni mi jakas opieke zebym nie lezala gdzies zaniedbana w bólu jesli mialabym zyc.

[Candy_lips]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;81919471]To nie jest tez tak, ze ja bym sie starała bo chce ja chce. Ale mam w planach uświadamiać dzieci w tych sprawach.
Dzieci pomimo, ze sa młode wiedza, ze sa chore i nie każde jest jak z reklam dla fundacji ( eutanazja dla dzieci jest dozwolona w Belgi w każdym wieku, w Holandii natomiast od 12-go roku życia).[/QUOTE]

Dzieci czasem mają więcej siły niż dorośli i jeszcze do końca nie rozumieją co to jest choroba zwłaszcza jak mają np 6 lat. Jak są starsze to inaczej, ale dla mnie to przesada, by 12 latek decydował o eutanazji. No chyba, że to są wyjątkowe sytuacje.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Candy_lips

Dzieci czasem mają więcej siły niż dorośli i jeszcze do końca nie rozumieją co to jest choroba zwłaszcza jak mają np 6 lat. Jak są starsze to inaczej, ale dla mnie to przesada, by 12 latek decydował o eutanazji. No chyba, że to są wyjątkowe sytuacje.

Nie powiedziałam, ze ja bym zdecydowała za dziecko. Ale bede uświadamiać i dawać prawo wyboru.


Były przypadki gdzie czlowiek z depresja poddał sie eutanazji. To sa wyjątkowe sytuacje. Każda bada sie osobno.

To nie jest tak, ze pani ze złamana noga pojdzie i sie dostanie.

[januszpolak]

Najbardziej w tym wątku szokuje mnie myślenie, że wózek = wegetacja, czas na eutanazję, a chore dziecko to samo. Przecież tacy ludzie wiodą całkiem normalne życia! Mają swoje trudności ale kto ich nie ma?

A co, jeśli dziecko ma ciężką ograniczającą chorobę, ale chce żyć i lubi swoje życie? Też do eutanazji, bo nie wpisuje się w czyjąś wizję "szczęśliwego" życia?

Już nie mówiąc o tym, że spektrum chorób ograniczających życie i okaleczających jest szerokie, i nie ma tak że albo stan wegetatywny albo całkowita sprawność czy lekka choroba. Po drodze można mieć wiele schorzeń które ograniczą zdolność choćby do seksu czy wycieczek, ale nie oznaczają w ogóle wegetacji czy bylejakości i można z nimi wieść świetne życie.

Pytanie czy partner autorki miał na myśli tylko takie skrajności, czy już np. cukrzyca albo ciężka choroba jelit to dla niego powód do ewakuacji. Warto sprostować co ma na myśli.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Zaraz ktos palnie, ze dziecko chore na grypę chcą oddać 🤣

[groszek75]

Teraz tak jadłam kolację z mężem i córką i pieskami i tak sobie ten wątek przypomniałam fajnie a tu bach i pa .... nie wyobrazalne do pomyślenia

[Candy_lips]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;81922476]Nie powiedziałam, ze ja bym zdecydowała za dziecko. Ale bede uświadamiać i dawać prawo wyboru.


Były przypadki gdzie czlowiek z depresja poddał sie eutanazji. To sa wyjątkowe sytuacje. Każda bada sie osobno.

To nie jest tak, ze pani ze złamana noga pojdzie i sie dostanie.[/QUOTE]

No to chociaż to dobre, że nie będziesz dawała sobie prawa by za nie decydować No ale jeżeli będzie chciało żyć, to będziesz musiała się nim opiekować. Oddasz dziecko, którym opiekujesz się już parę lat i je kochasz?

[ajah]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;81922736]Zaraz ktos palnie, ze dziecko chore na grypę chcą oddać 🤣[/QUOTE]

Przerażające sa kalkulacje na zimno: chore to oddam, jak będzie chore, ale starsze to będę uświadamiac co do eutanazji.
Masakryczny poziom wyparcia.

[Nimve]

Napisane przez januszpolak

Pytanie czy partner autorki miał na myśli tylko takie skrajności, czy już np. cukrzyca albo ciężka choroba jelit to dla niego powód do ewakuacji. Warto sprostować co ma na myśli.

No wyraził się jasno: jak nie będzie mogł z autorką jeździć na wycieczki, chodzić do kina czy uprawiać seksu, to ewakuacja. Przecież to fundamenty związku, bez tych elementów logiczne, że można się zwijać. Wychodzi na to, że każda niedogodność czy ograniczenie beztroskiego życia będzie dobrym powodem.

[ukladlimbiczny]

Ja napiszę krótko, bo widzę, że to kolejny wątek, w którym dyskusja między osobami o totalnie innych poglądach, które nigdy nie dojdą do konsensusu, rozciągnie się na kolejnych 50 stron.

Jeśli zapadłabym w śpiączkę, nie chciałabym, żeby mój partner czekał latami nie wiedząc nawet, czy się wybudzę. Wolałabym, żeby ułożyl sobie życie beze mnie. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy ja bym to zrobiła, czy jednak bym czekała. Abstrahując jednak od tego dylematu -

Napisane przez diana1010

" ty lepiej tak nie kombinuj tak zrobić bo ja ci pieluch zmieniać nie będę"

ta wypowiedź zdyskwalifikowałaby gościa w moich oczach bezpowrotnie.

[Limonka2738]

Napisane przez ukladlimbiczny

Ja napiszę krótko, bo widzę, że to kolejny wątek, w którym dyskusja między osobami o totalnie innych poglądach, które nigdy nie dojdą do konsensusu, rozciągnie się na kolejnych 50 stron.

Jeśli zapadłabym w śpiączkę, nie chciałabym, żeby mój partner czekał latami nie wiedząc nawet, czy się wybudzę. Wolałabym, żeby ułożyl sobie życie beze mnie. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy ja bym to zrobiła, czy jednak bym czekała. Abstrahując jednak od tego dylematu -
" ty lepiej tak nie kombinuj tak zrobić bo ja ci pieluch zmieniać nie będę"

ta wypowiedź zdyskwalifikowałaby gościa w moich oczach bezpowrotnie.

I tyle w temacie.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Monika828282

Z ciekawości - nie bałabyś się ani troszeczkę? Nie chodzi mi o całą procedurę, itp. ale o taki maleńki cień niepewności - co, jeśli za eutanazję naprawdę jest kara na całą wieczność? Jestem agnostyczką, ale zawsze jak o tym myślę, to jakoś mi tak nieswojo.

Nie boję się ani troszeczkę. Jestem ateistką i nie wierze w takie rzeczy. Z resztą myślę, że litościwy i miłosierny Bóg nie skazałby człowieka na wieczne męki, bo nie chciał żyć, ale to już temat na inny wątek

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Napisane przez groszek75

Akurat taki w śpiączce to ma juz w nosie kto przy nim robi, wiec to co innego jak juz sie stalo , a zyc w swiadomosci , ze juz przed spiaczka ktos ma nas w nosie
Tu nie chodzi o żadne poświęcenia , tylko jeśli już się decydujemy na małżeństwo to po co się składa słowa przysięgi, hipokryzja, zmienić formułę by wypadało w takim przypadku i wtedy jest fair.

Tak lajtowo to się fajnie mówi i podchodzi jak się nic takiego nie zdarzyło i też co do dzieci, ale jak by przyszło zdecydować i być w tym to nie wiem czy tak bez emocji to się robi, czyli np.jak Ewa Błaszczyk i co robicie?

Przysięga urzędowa brzmi: "Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny Uroczyście oświadczam, że wstępuje w związek małżeński z ... i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe." Kościelnego nie biorę.
Nie muszę myśleć co bym zrobiła na miejscu Ewy Błaszczyk, bo nie dzieci to nie moja bajka.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Napisane przez groszek75

Myślę podobnie

No właśnie nie da się tak po prostu zerwać bliskości

No nie da się tak po prostu. Przyznam, że byłoby mi cholerne ciężko, ale gdybym miała wybierać między sobą i normalnym życiem, a opieką do końca życia nad taką osobą to wybrałabym siebie.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Candy_lips

No to chociaż to dobre, że nie będziesz dawała sobie prawa by za nie decydować No ale jeżeli będzie chciało żyć, to będziesz musiała się nim opiekować. Oddasz dziecko, którym opiekujesz się już parę lat i je kochasz?

Bo nie decyduje za dzieci jesli świadomie czegos chcą. Tak samo z wiara itp.



To wszystko zalezy od sytuacji i choroby.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez diana1010

No właśnie nigdy czegoś takiego nie bylo. Ale to zapewne dlatego, że nikt jak do tej pory z naszego otoczenia (tzn rodzina) w sytuacji niepelnosprwności się nie znalazł.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:41 ----------



A według mojego partnera to możliwe, w ciągu jednego dnia, spakować się, wyjść i jeszcze tego samego dnia wybrac się do klubu szukać nowej parterki.

Powiedział Ci, że od razu po wypadku spakowałby walizki, wyprowadził się i zaczął szukać nowej w klubie? Bo wydaję mi się, że nie, a Ty siejesz panikę i sobie dodajesz. Uczucia nie działają na przycisk i takie rozstanie trzeba odchorować.
Jedyne co mogę Ci poradzić to poszukanie sobie kogoś, z kim będziesz miała takie same zdanie w tej kwestii.

[groszek75]

Autorka nie chce brać ślubu więc ich to nie obowiązuje

Ale jak już, to zgodne, szczęśliwe i trwałe, a tu facet zaburzyl te 3 rzeczy już przed przysięgą

[la'Mbria]

A tak w ogole to czy polskie prawo pozwala na jakikolwiek sensowny i egzekwowalny zapis o chęci popełnienia eutanazji w jakichś tam konkretnych przypadkach?

No dobra...możemy sobie z mężem pojsc do notariusza i za parę plnów zrobić zapis, że w takim i takim przypadku zobowiązujemy się wywieźć to drugie do kraju gdzie eutanazja nest legalna...Ale co jesli np ja ulegnę wypadkowi, zapis jest, a mąż uzna, że nie zrealizuje go bo...No coś tam. Zmienił decyzję.
Co wtedy ?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[Valtamerii]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8191685 1]Owszem w Belgii albo chociazby Holandii. Do eutanazji trzeba ogarniac rzeczywistosc zeby porozmawiac z lekarzem i pospisac zgode[/QUOTE]
A dlaczego nie popelnisz wtedy samobojstwa ? Czy dokonasz eutanazji swojego partnera ,ktory ma niewladne nogi po wypadku samochodowym ?
Nawet nie masz pojecia jak zmienia sie wtedy poglad na wiele spraw.
Dla mnie eutanazja osoby na wozku smierdzi eugenika. Dlaczego lekarz ma zabic osobe ,ktora nie jest w stanie terminalnym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Valtamerii

A dlaczego nie popelnisz wtedy samobojstwa ? Czy dokonasz eutanazji swojego partnera ,ktory ma niewladne nogi po wypadku samochodowym ?
Nawet nie masz pojecia jak zmienia sie wtedy poglad na wiele spraw.
Dla mnie eutanazja osoby na wozku smierdzi eugenika. Dlaczego lekarz ma zabic osobe ,ktora nie jest w stanie terminalnym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tu mowie o swoim przypadku. Ja nie chcialabym tak zyc, a za partnera nie moglabym podjac decyzji, bo to zalezy od niego.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

To sama o tym powiesz komuś innemu.
Eutanazji nie przeprowadza na osobie która nie jest świadoma.

Mąż moze z Tobą jechać albo nie.

[Valtamerii]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;81928771]To sama o tym powiesz komuś innemu.
Eutanazji nie przeprowadza na osobie która nie jest świadoma.

Mąż moze z Tobą jechać albo nie.[/QUOTE]
Alez przeprowadza ponawiam pytanie. Dlaczego nie samobojstwo.
Dziwie sie lekarzom ,ktorzy cos takiego by zrobili. W zasadzie nie znam takiego ,ktory by zabil czlowieka na wozku ,bo on tak chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[banana84]

Mnie zastanawia jedno.
Jakby on powiedzial ze nie zostawi, ze bedzie z autorka mimo choroby, ze sie bedzie opiekowal etc...
Przeciez to sa tylko slowa..latwo je wypowiedziec...ale tak naprawde czy to cos znaczy? To zadna gwarancja ze jesli faktycznie cos by sie wydarzylo on by faktycznie sie z nich wywiazal. Zwlaszcza dlugoterminowo..bo jednak o ile ludzie moze poczatkowo trwaja i staraja sie...to pewnie niewiele osob zostaje przy kims na lata (mowie o osobach stosunkowo mlodych.a szczegolnie facetach...)

Pojawily sie glosy by go zostawic. On chociaz jest szczery. Nie obiecuje gruszek na wierzbie.
Przynajmniej nie bedzie zonka ze ten co tak zapewnial miesiac po wypadku/chorobie sie ewakuluje...

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Valtamerii

Alez przeprowadza ponawiam pytanie. Dlaczego nie samobojstwo.
Dziwie sie lekarzom ,ktorzy cos takiego by zrobili. W zasadzie nie znam takiego ,ktory by zabil czlowieka na wozku ,bo on tak chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Eutanazję dzieli się na bierną i czynną. Eutanazja bierna jest zaniechaniem dalszego sztucznego podtrzymywania życia pacjenta w stanie agonalnym. I o tym decyduje rodzina. Ale pewnie mozna to załatwić tak iz prawnik sie tym zajmnie.
Eutanazja czynna jest świadomym zachowaniem, mającym na celu bezpośrednio pozbawienie życia.
W wyjątkowych sytuacjach człowiek z depresja moze sie jej poddać



Dlaczego nie samobójstwo? Bo mozna sie zabić godnie a nie wieszać na pasku w domu czy na drzewie albo rzucać sie pod pociąg.
Mozna odejść wsród rodziny i w ładnym pomieszczeniu. Bez rozlewu krwi. Na spokojnie iść spać i juz sie nie obudzić.

Nie trzeba sie kryć itd. Jest czas na pożegnanie sie.[COLOR="Silver"]

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:10 ----------

http://www.dailymotion.com/video/xnu340
Dla znających angielski.
Chyba z napisami tez kiedyś widziałam