Potrzebna porada

[veni122]

Drogie Dziewczyny, Chłopaki,

Potrzebuję porady. Nie jestem tu nowa ale założyłam nowe konto bo obawiam się że zostanę rozpoznana.

Co myślicie o sytuacji gdy partner po kilku latach związku stawia warunek, albo bierzemy kredyt około 400 tys i kupujemy dom (stan surowy) albo koniec. Nasza sytuacja finansowa nie jest nie wiadomo jaka super. Mamy gdzie mieszkać i przy wydatkach życia codziennego jest stabilnie.

Mam mętlik w głowie. Ja takiego zobowiązania finansowego nie widzę. Co myślicie? Ktoś był w podobnej sytuacji ?

Każde Wasze wypowiedzenie się w tej kwestii byłoby mile widziane.

[squirrelqa]

A jak rozmawialiście o waszej przyszłości, to jak się ona klarowala? Ten dom tam gdzieś zawsze majaczył i był w waszych planach? Czy to jakiś świeży wymysł partnera?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[veni122]

Napisane przez squirrelqa

A jak rozmawialiście o waszej przyszłości, to jak się ona klarowala? Ten dom tam gdzieś zawsze majaczył i był w waszych planach? Czy to jakiś świeży wymysł partnera?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Temat co jakiś czas się przewijał, już nie raz był o to problem - że ja na ''nie'' a on na ''tak'' Nie mniej jednak na początku związku dopuszczał opcję że zostaniemy tu gdzie jesteśmy czyli w mieszkaniu które dostałam po babci. Nawet remonty chciał zaczynać. TŻ nie może znieść że nic nie jest na niego.

[Przytul_Mnie_Dzisiaj]

Ale dlaczego nie widzisz? Nie stać was, nie chcesz? Partner kompletnie nie liczy się z twoim zdaniem?

[veni122]

Napisane przez Przytul_Mnie_Dzisiaj

Ale dlaczego nie widzisz? Nie stać was, nie chcesz? Partner kompletnie nie liczy się z twoim zdaniem?

Wolę mieszkać w mieście gdzie jest lepszy dostęp do wszystkiego, wydłużyłoby to moje dojazdy do pracy i to znacznie, trzeba by bidować przez następne naście lat, nie ma się co czarować nasze zarobki nie są aż tak duże. Dla mnie to takie zastaw się a postaw się...
Partner no chyba jednak nie bardzo liczy się z moim zdaniem skoro stawia po jednej stronie związek a po drugiej dom i zdaje się że wybiera to drugie. Po 4 latach razem.

[squirrelqa]

Napisane przez veni122

Temat co jakiś czas się przewijał, już nie raz był o to problem - że ja na ''nie'' a on na ''tak'' Nie mniej jednak na początku związku dopuszczał opcję że zostaniemy tu gdzie jesteśmy czyli w mieszkaniu które dostałam po babci. Nawet remonty chciał zaczynać. TŻ nie może znieść że nic nie jest na niego.

To, że mieszkanie nie na niego, a przymierzacie się, by w nie zainwestować (remont) to nie taki głupi powód.
Postawienie sprawy na ostrzu noża (dom albo rozstanie) nie jest fajną zagrywką. Ale chyba tak czuję, że on niekomfortowo czuje się nie na swoim, nie na waszym. I dlatego tak dąży do kredytu i domu na spółkę.

Może jakąś opcją byłaby sprzedaż obecnego mieszkania i kupno nowego na spółkę z wkładem i od Ciebie i od partnera?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Przytul_Mnie_Dzisiaj]

Napisane przez veni122

Wolę mieszkać w mieście gdzie jest lepszy dostęp do wszystkiego, wydłużyłoby to moje dojazdy do pracy i to znacznie, trzeba by bidować przez następne naście lat, nie ma się co czarować nasze zarobki nie są aż tak duże. Dla mnie to takie zastaw się a postaw się...
Partner no chyba jednak nie bardzo liczy się z moim zdaniem skoro stawia po jednej stronie związek a po drugiej dom i zdaje się że wybiera to drugie. Po 4 latach razem.

Czyli twoje argumenty go nie interesują, nie chce poszukać innego rozwiązania, tylko masz ultimatum? Planujecie ślub?

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Napisane przez veni122

Wolę mieszkać w mieście gdzie jest lepszy dostęp do wszystkiego, wydłużyłoby to moje dojazdy do pracy i to znacznie, trzeba by bidować przez następne naście lat, nie ma się co czarować nasze zarobki nie są aż tak duże. Dla mnie to takie zastaw się a postaw się...
Partner no chyba jednak nie bardzo liczy się z moim zdaniem skoro stawia po jednej stronie związek a po drugiej dom i zdaje się że wybiera to drugie. Po 4 latach razem.

Skoro temat się pojawiał, wiedzieliście, że macie sprzeczne wizje przyszłości. I w sumie nikt nie powinien mieć nikomu tego za złe. On marzy o domu, Ty wolisz mieszkanie.
Co do finansów - mówisz, że masz mieszkanie. Jeśli będziecie mieszkać w domu, mieszkanie jest do wynajęcia, a umówmy się, ceny wynajmów są teraz chore. To są kwoty dużo wyższe niż jednorazowa rata kredytu, więc albo mielibyście dodatkową kasę z najmu, albo możliwość płacenia wyższych rat i szybszą spłatę kredytu.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez veni122

Drogie Dziewczyny, Chłopaki,

Potrzebuję porady. Nie jestem tu nowa ale założyłam nowe konto bo obawiam się że zostanę rozpoznana.

Co myślicie o sytuacji gdy partner po kilku latach związku stawia warunek, albo bierzemy kredyt około 400 tys i kupujemy dom (stan surowy) albo koniec. Nasza sytuacja finansowa nie jest nie wiadomo jaka super. Mamy gdzie mieszkać i przy wydatkach życia codziennego jest stabilnie.

Mam mętlik w głowie. Ja takiego zobowiązania finansowego nie widzę. Co myślicie? Ktoś był w podobnej sytuacji ?

Każde Wasze wypowiedzenie się w tej kwestii byłoby mile widziane.

myślę, że dla mnie to byłby koniec. nienawidzę szantażu, a już takie postawienie sprawy albo dom albo my świadczy o jakże głębokim uczuciu faceta do Ciebie.

[veni122]

Wartość jego wkładu, który posiada nijak się ma do wartości mieszkania, które jest moim zabezpieczeniem jak by się coś w życiu podziało nie tak jak trzeba.

TŻ nie jest zainteresowany kupnem np. innego mieszkania na spółkę gdyż żadne w okolicy (miasto 100 tyś ludzi) go nie satysfakcjonuje, on chce dom i tylko dom. Który aktualnie to tylko mury i dach. I tak go ciśnie że nie jest w stanie poczekać.

Mam wrażenie że chodzi mu tylko o wspólną zdolność kredytową. Jakbym była potrzebna tylko do tego.

[squirrelqa]

Napisane przez veni122

Wartość jego wkładu, który posiada nijak się ma do wartości mieszkania, które jest moim zabezpieczeniem jak by się coś w życiu podziało nie tak jak trzeba.

TŻ nie jest zainteresowany kupnem np. innego mieszkania na spółkę gdyż żadne w okolicy (miasto 100 tyś ludzi) go nie satysfakcjonuje, on chce dom i tylko dom. Który aktualnie to tylko mury i dach. I tak go ciśnie że nie jest w stanie poczekać.

Mam wrażenie że chodzi mu tylko o wspólną zdolność kredytową. Jakbym była potrzebna tylko do tego.

Noo to już brzmi bardzo źle. Będąc na Twoim miejscu nigdy nie szłabym w dom, którego nie chcę.
Czyli on sam nie ma zdolności kredytowej, żeby wziąć kredyt i dopłacić do mieszkania? W takim razie podzielam Twoją konkluzję z ostatniego zdania... Przykre.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[veni122]

Napisane przez squirrelqa

Noo to już brzmi bardzo źle. Będąc na Twoim miejscu nigdy nie szłabym w dom, którego nie chcę.
Czyli on sam nie ma zdolności kredytowej, żeby wziąć kredyt i dopłacić do mieszkania? W takim razie podzielam Twoją konkluzję z ostatniego zdania... Przykre.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie dostanie tak dużego kredytu by i kupić i wykończyć. Tak, tutaj potrzebna jestem ja. BTW w obecnym mieszkaniu jest nawet problem by podzielić się rachunkami pół na pół. Muszę o to zabiegać w przeciwnym wypadku on uznaje że tematu nie ma.

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Napisane przez veni122

Nie dostanie tak dużego kredytu by i kupić i wykończyć. Tak, tutaj potrzebna jestem ja. BTW w obecnym mieszkaniu jest nawet problem by podzielić się rachunkami pół na pół. Muszę o to zabiegać w przeciwnym wypadku on uznaje że tematu nie ma.

No to zmienia to postać rzeczy. Odpowiedz ładnie, że z dwojga złego wybierasz rozstanie, chociażby na przekór manipulacji.

[I am Rock]

Nie pakuj się w kredyt z tym facetem.

[DarkChocolate666]

A facet ma w ogole jakies oszczednosci, wklad wlasny czy tylko liczy na Ciebie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Doczytalam juz, ze cos tam ma, ale w wiekszosci liczy na Ciebie.

Nie rob czegos, z czym nie czujesz sie ok. Jak duze jest to mieszkanie, w ktorym teraz mieszkacie?

[travis]

Aha czyli nawet nie poczuwa sie do rachunkow?

Sent from my I3312 using Tapatalk

[Frozen_Rose]

Napisane przez veni122

Wartość jego wkładu, który posiada nijak się ma do wartości mieszkania, które jest moim zabezpieczeniem jak by się coś w życiu podziało nie tak jak trzeba.

TŻ nie jest zainteresowany kupnem np. innego mieszkania na spółkę gdyż żadne w okolicy (miasto 100 tyś ludzi) go nie satysfakcjonuje, on chce dom i tylko dom. Który aktualnie to tylko mury i dach. I tak go ciśnie że nie jest w stanie poczekać.

Mam wrażenie że chodzi mu tylko o wspólną zdolność kredytową. Jakbym była potrzebna tylko do tego.

Napisane przez veni122

Nie dostanie tak dużego kredytu by i kupić i wykończyć. Tak, tutaj potrzebna jestem ja. BTW w obecnym mieszkaniu jest nawet problem by podzielić się rachunkami pół na pół. Muszę o to zabiegać w przeciwnym wypadku on uznaje że tematu nie ma.

Nie mógł się doczekać, więc postawił ultimatum. Przykre, że tylko o to chodzi.
Co to ma być za szantaż, to chyba jakieś żarty.

[veni122]

Napisane przez travis

Aha czyli nawet nie poczuwa sie do rachunkow?

Sent from my I3312 using Tapatalk

No właśnie nie bardzo. Chyba jest zbyt zaangażowany w zbieranie pieniędzy. To nie jest tak że nie płaci nic ale często jest to jakieś 25-30 % A resztę ja. Życie codzienne- ja robię sobie zakupy A on sobie. Ogólnie taki sknerus z niego. Jest w stanie bardzo Ale to bardzo skromnie żyć byle jak najwięcej oszczędzić


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:02 ----------

Napisane przez DarkChocolate666

A facet ma w ogole jakies oszczednosci, wklad wlasny czy tylko liczy na Ciebie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Doczytalam juz, ze cos tam ma, ale w wiekszosci liczy na Ciebie.

Nie rob czegos, z czym nie czujesz sie ok. Jak duze jest to mieszkanie, w ktorym teraz mieszkacie?

Obecne mieszkanie gdzie żyjemy ma 65 m i jest w centrum miasta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Autorko, ale denny jako partner jest zapewbe nie od wczoraj. Najwidoczniej dopiero wizja wzięcia dużego kredytu Cię obudziła, natomiast nie ma takich cudów, że to pierwsza jego krzywa akcja.

Szkoda tylko, że zamiast założyć wątek pt. jak szybko i skutecznie kopnąć interesowną żmiję w odwłok, zastanawiasz się czy takie rozszczenia mają sens. Gdyby Ci tu jakieś desperatki odpisały, że godzą się na wszystko, co ich misio wymyśli, to wzięłabyś z nim ten kredyt?

[veni122]

Napisane przez Ellen_Ripley

Autorko, ale denny jako partner jest zapewbe nie od wczoraj. Najwidoczniej dopiero wizja wzięcia dużego kredytu Cię obudziła, natomiast nie ma takich cudów, że to pierwsza jego krzywa akcja.

Szkoda tylko, że zamiast założyć wątek pt. jak szybko i skutecznie kopnąć interesowną żmiję w odwłok, zastanawiasz się czy takie rozszczenia mają sens. Gdyby Ci tu jakieś desperatki odpisały, że godzą się na wszystko, co ich misio wymyśli, to wzięłabyś z nim ten kredyt?

Cóż powiedzieć. Masz 100% racji. Dennie jest nie od wczoraj a od długiego czasu. Chyba tylko sentymenty trzymają mnie przy nim. Związek nie wygląda już jak związek. Nawet nie mamy o czym gadać. Jeszcze miałam nadzieję że to jakiś chwilowy kryzys, że rutyna się wkradła. Że nie dbamy o relację. Teraz mam coraz mniej tych złudzeń.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:15 ---------- Poprzedni post napisano o 18:12 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Autorko, ale denny jako partner jest zapewbe nie od wczoraj. Najwidoczniej dopiero wizja wzięcia dużego kredytu Cię obudziła, natomiast nie ma takich cudów, że to pierwsza jego krzywa akcja.

Szkoda tylko, że zamiast założyć wątek pt. jak szybko i skutecznie kopnąć interesowną żmiję w odwłok, zastanawiasz się czy takie rozszczenia mają sens. Gdyby Ci tu jakieś desperatki odpisały, że godzą się na wszystko, co ich misio wymyśli, to wzięłabyś z nim ten kredyt?

A on w tym wszystkim to jest taki manipulant. Tak ubiera wszystko w słowa że wychodzi jaki on to dobry i chce życie że mną pchać do przodu. A ja ciągle na nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lusia032]

Napisane przez veni122

Co myślicie o sytuacji gdy partner po kilku latach związku stawia warunek, albo bierzemy kredyt około 400 tys i kupujemy dom (stan surowy) albo koniec.

Sposób w jaki Ci to zakomunikował to zwykły szantaż. O takich sprawach się rozmawia i szuka wyjścia. Jeżeli każde z Was chce czegoś innego i żadna ze stron nie potrafi pójść na ustępstwo, to czasem jedynym wyjściem jest rozstanie. Tak duży kredyt to duże obciążenie i jeżeli nie czujesz, że chcesz się w to pakować, to bym się nie pakowała. Na pewno nie pozbywała bym się posiadanego mieszkania. Jak napisałaś życie różnie się toczy.

Poza tym myślę, że szczwany lis z niego.
Jak on widzi spłatę kredytu skoro do rachunków ma ciężko się dorzucić? I dlaczego tak mu zależy żeby kupić dom, a nie inne wspólne mieszkanie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[veni122]

Napisane przez lusia032

Sposób w jaki Ci to zakomunikował to zwykły szantaż. O takich sprawach się rozmawia i szuka wyjścia. Jeżeli każde z Was chce czegoś innego i żadna ze stron nie potrafi pójść na ustępstwo, to czasem jedynym wyjściem jest rozstanie. Tak duży kredyt to duże obciążenie i jeżeli nie czujesz, że chcesz się w to pakować, to bym się nie pakowała. Na pewno nie pozbywała bym się posiadanego mieszkania. Jak napisałaś życie różnie się toczy.

Poza tym myślę, że szczwany lis z niego.
Jak on widzi spłatę kredytu skoro do rachunków ma ciężko się dorzucić? I dlaczego tak mu zależy żeby kupić dom, a nie inne wspólne mieszkanie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O widzisz i tu twierdzi że kredyt może spłacać on. Ale ja mam być wpisana ze to pół na pół. Mieszkania mu się nie podobają bo nowych bloków brak A starej rudery nie będzie kupował. Tak jak mówiłam zastaw się A postaw się. On chce budować i mieć domek z kominkiem i ogródkiem. Wygląda na to że nic innego to nie usatysfakcjonuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Frozen_Rose]

Napisane przez veni122

Cóż powiedzieć. Masz 100% racji. Dennie jest nie od wczoraj a od długiego czasu. Chyba tylko sentymenty trzymają mnie przy nim. Związek nie wygląda już jak związek. Nawet nie mamy o czym gadać. Jeszcze miałam nadzieję że to jakiś chwilowy kryzys, że rutyna się wkradła. Że nie dbamy o relację. Teraz mam coraz mniej tych złudzeń.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:15 ---------- Poprzedni post napisano o 18:12 ----------

A on w tym wszystkim to jest taki manipulant. Tak ubiera wszystko w słowa że wychodzi jaki on to dobry i chce życie że mną pchać do przodu. A ja ciągle na nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I zastanawiasz się jeszcze czy dobrze robisz nie zgadzając się na kredyt?
Przecież taki duży kredyt to będzie prawie jak więzienie.

[veni122]

Napisane przez veni122

O widzisz i tu twierdzi że kredyt może spłacać on. Ale ja mam być wpisana ze to pół na pół. Mieszkania mu się nie podobają bo nowych bloków brak A starej rudery nie będzie kupował. Tak jak mówiłam zastaw się A postaw się. On chce budować i mieć domek z kominkiem i ogródkiem. Wygląda na to że nic innego to nie usatysfakcjonuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Aktualnie nawet mu się sprzątać nie chce. Nic nie robi. Tylko tv i komputer. Twierdzi że w bloku nie ma co robić. Do wszystkiego jest niechętny. Praca przy domu jednorodzinnym zakończy jego ,,nie moc,,

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NocnaWiedma]

Sama też bym się nie zdecydowała na mieszkanie poza miastem - także rozumiem dobrze.
Ale sama też przyznajesz, że nie jest to dobra relacja także tym bardziej nie ma co jej przypieczętować kredytem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Frozen_Rose]

Napisane przez veni122

Aktualnie nawet mu się sprzątać nie chce. Nic nie robi. Tylko tv i komputer. Twierdzi że w bloku nie ma co robić. Do wszystkiego jest niechętny. Praca przy domu jednorodzinnym zakończy jego ,,nie moc,,

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Będę trochę złośliwa. W magiczny sposób zakończy? Prawdę mówiąc wątpię w to. Nagle mu się nie zachce robić, skoro teraz woli przesiadywać przed tv i komputerem, a w bloku pewnie też jest coś do roboty.

[veni122]

Napisane przez NocnaWiedma

Sama też bym się nie zdecydowała na mieszkanie poza miastem - także rozumiem dobrze.
Ale sama też przyznajesz, że nie jest to dobra relacja także tym bardziej nie ma co jej przypieczętować kredytem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Do 8h pracy musiałabym doliczyć prawie 3h na dojazdy (łącznie rano plus powrót) Wstawałabym o 5 rano żeby to ogarnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:38 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ----------

Napisane przez Frozen_Rose

Będę trochę złośliwa. W magiczny sposób zakończy? Prawdę mówiąc wątpię w to. Nagle mu się nie zachce robić, skoro teraz woli przesiadywać przed tv i komputerem, a w bloku pewnie też jest coś do roboty.

Patrząc z boku na niego to powiem że jest leniem. Ale może na swoim dostanie speeda do działania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Zamiast dyskutować tutaj, układaj plan jak pozamykać sprawy w tym związku i wiej. Babo, będzie tylko gorzej i dobrze to wiesz. I skoro wiesz również, że potrafi Cię przegadać i przekręcić Twoje słowa, to nie baw się w dyskusje, rozmowy. To ma sens jedynie z nie manipulatorami.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Przecież to jakaś masakra, a nie związek, w którym trzeba pchać się w kredyt, żeby jaśniepan ruszył tyłek i posprzątał czy dorzucił się do rachunków.
Wiej dziewczyno, póki Cię nie upupił na amen.
A raczej poproś, żeby się spakował i wyprowadził.

[veni122]

Napisane przez Ellen_Ripley

Zamiast dyskutować tutaj, układaj plan jak pozamykać sprawy w tym związku i wiej. Babo, będzie tylko gorzej i dobrze to wiesz. I skoro wiesz również, że potrafi Cię przegadać i przekręcić Twoje słowa, to nie baw się w dyskusje, rozmowy. To ma sens jedynie z nie manipulatorami.

Jeszcze parę dni temu miałam nadzieję że to uda się jakoś poskładać. Ale chyba już te złudzenia straciłam. Chyba to faktycznie będzie już koniec. Pół biedy że nie jestem u niego. Bo by mi powiedział że albo biorę z nim kredyt albo wypad. Ja nie przystanę na jego warunki. A on jeśli nawet by został to chyba tylko by przepiłować a na wiosnę by była powtórka z rozrywki. Myślę że on się nie spodziewa po mnie takiego ruchu. Mam już dość tego nieodzywania się i napiętej atmosfery.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:09 ---------- Poprzedni post napisano o 19:08 ----------

Napisane przez veni122

Jeszcze parę dni temu miałam nadzieję że to uda się jakoś poskładać. Ale chyba już te złudzenia straciłam. Chyba to faktycznie będzie już koniec. Pół biedy że nie jestem u niego. Bo by mi powiedział że albo biorę z nim kredyt albo wypad. Ja nie przystanę na jego warunki. A on jeśli nawet by został to chyba tylko by przepiłować a na wiosnę by była powtórka z rozrywki. Myślę że on się nie spodziewa po mnie takiego ruchu. Mam już dość tego nieodzywania się i napiętej atmosfery.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sorki miało być ze by został żeby przezimować A na wiosnę by znów ruszył z tą samą zagrywką

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz