Uzależnienie od kierowania pojazdem- macie tak?

[esfira]

no chodziło mi o 60 km na mieście nie jestem az taką sadystką, żeby gnać po autostradzie 60km/h :P jakoś wtedy się zmuszam i do 100 dociskam, zresztą jak inne samochody i tak jadą szybciej, to tej prędkości tak nie czuć

[bernikula]

Napisane przez esfira

no chodziło mi o 60 km na mieście nie jestem az taką sadystką, żeby gnać po autostradzie 60km/h :P jakoś wtedy się zmuszam i do 100 dociskam, zresztą jak inne samochody i tak jadą szybciej, to tej prędkości tak nie czuć

NO, w mieście to wiadomo

[emilia525]

Cześć,jak wyżej ,kocham jazdę swoją kochaną alfą,choć prawko mam krótko i to pomimo wieeeeeeeeeeelu niepowodzeń-zdałam za 20razem :P.Zawsze kiedy już wejdę do samochodu to wybieram droge jak najdłuższą ,fakt ,na paliwo idzie kupa kasy ale co nam w tym życiu zostałoMogłabym nie wychodzić z samochodu,jako pasażer strasznie się męczę.Pozdrawiam

[esfira]

Napisane przez emilia525

Cześć,jak wyżej ,kocham jazdę swoją kochaną alfą,choć prawko mam krótko i to pomimo wieeeeeeeeeeelu niepowodzeń-zdałam za 20razem :P.Zawsze kiedy już wejdę do samochodu to wybieram droge jak najdłuższą ,fakt ,na paliwo idzie kupa kasy ale co nam w tym życiu zostałoMogłabym nie wychodzić z samochodu,jako pasażer strasznie się męczę.Pozdrawiam

ja byłam chętna do jazdy samochodem kiedy tylko mam okazję, dopóki sobie nie uświadomiłam, że taka przejażdżka to jakieś np. 40zł
to na mnie podziałało jak kubeł zimnej wody, jednak wolę kasę wydawać na coś innego, niż wywalać przez rurę wydechową, jeśli akurat nie muszę gdzieś jechać

[Aimee_J]

To ja sie nie powinnam odzywać, bo jak chcę się wyżyć to 30 złotych zostawiam za 8 minut jazdy na samym torze gokartowym.
A poza tym jazda samochodem - tylko wiadomo. Ograniczenia prędkości i takie tam, więc czasem mi mało

[merszja]

ja uwazam ze jezdzenie wolno i niepewnie jest znacznie niebezpieczniejsze od jazdy szybszej. ale to moje zdanie

[Aimee_J]

To zależy. Są osoby, które czując się niepewnie za kierownicą nie pchają się na lewy pas blokując ruch, widząc, że ktoś ich chce wyprzedzić nie jadą środkiem ulicy, planują sobie trasę zanim ruszą, wobec czego potem nie dostają paniki 'powinienem skręcić!' Tylko odpowiednio wcześnie to sygnalizują - słowem: starają się nie uprzykrzac życia innym. Owszem, są sytuację gdzie ktoś jedzie 50 na autostradzie, ale ktoś logicznie myślący i źle czujący się za kierownicą na tę autostradę pchać się nie będzie.

Każdy kiedyś za kierownicą jeździł wolno i niepewnie. Klucz to realnie oceniać swoje możliwości i zastanowic się jak nie powodować na drodze niebezpieczeństwa i nie utrudniać życia innym.

Dla mnie najbardziej niebezpieczny jest brak myślenia i wyobraźni, który się tyczy zarówno tych jedzących wolno jak i jeżdżących szybko. To, że ktoś pewnie i szybko wymusi na mnie pierwszeństwo nie sprawi, że będzie to mniej niebezpieczne od tego kto zrobi to wolno i niepewnie.

Tapnięte z mojego HTC ONE V

[usmiechprzezlzy]

Jeżdżę dopiero od 3 miesięcy, ale gdy tydzień byłam poza domem u koleżanki, to dziwnie się czułam bez auta. Pokochałam jazdę i mam nadzieję, że tak zostanie.

[DoktorRamox]

Moja niestety boi się prowadzić mój samochód ( ma trochę więcej mocy niż statystyczne auto Kowalskiego), ale za to uwielbia przejażdżki ze mną po krętych kartuskich drogach. Właśnie wczoraj zrobiliśmy sobie taki wypad od 23:00 do 2:00.
Choć nie tracę nadziei, że kiedyś się przekona, że mój samochód to nie taki nie do ogarnięcia Staram się ciągle sprawić by poczuła się pewniej

Czy jestem uzależniony od jazdy samochodem z wielkim sześciocylindrowym rzędowym silnikiem z niepoprawną politycznie pojemnością? WINNY !

[bernikula]

Napisane przez DoktorRamox

Moja niestety boi się prowadzić mój samochód ( ma trochę więcej mocy niż statystyczne auto Kowalskiego), ale za to uwielbia przejażdżki ze mną po krętych kartuskich drogach. Właśnie wczoraj zrobiliśmy sobie taki wypad od 23:00 do 2:00.
Choć nie tracę nadziei, że kiedyś się przekona, że mój samochód to nie taki nie do ogarnięcia Staram się ciągle sprawić by poczuła się pewniej

Czy jestem uzależniony od jazdy samochodem z wielkim sześciocylindrowym rzędowym silnikiem z niepoprawną politycznie pojemnością? WINNY !

Oj bym sobie pośmigała. Tyle, że nie na tych kartuskich drogach- toż tam dobrze się nie da rozpędzić

[Aimee_J]

Napisane przez bernikula

Oj bym sobie pośmigała. Tyle, że nie na tych kartuskich drogach- toż tam dobrze się nie da rozpędzić

Kolega twierdzi, że dobrze jest podjąć trud rozpędzenia, bo potem to nad dziurami się przelatuje i jest prościej

[DoktorRamox]

bernikula, oczywiście że się da Jeśli jesteś na bieżąco ze stanem tych najbardziej kluczowych to tylko kwestia odpowiedniego wchodzenia w zakręty. Ale trzymam kciuki, że będziesz miała okazję odkryć tę magię

[bernikula]

Napisane przez DoktorRamox

bernikula, oczywiście że się da Jeśli jesteś na bieżąco ze stanem tych najbardziej kluczowych to tylko kwestia odpowiedniego wchodzenia w zakręty. Ale trzymam kciuki, że będziesz miała okazję odkryć tę magię

Spróbuję kolejnym razem jadąc do Ikei do Gdańska

[Callen]

Napisane przez DoktorRamox

Moja niestety boi się prowadzić mój samochód ( ma trochę więcej mocy niż statystyczne auto Kowalskiego), ale za to uwielbia przejażdżki ze mną po krętych kartuskich drogach. Właśnie wczoraj zrobiliśmy sobie taki wypad od 23:00 do 2:00.
Choć nie tracę nadziei, że kiedyś się przekona, że mój samochód to nie taki nie do ogarnięcia Staram się ciągle sprawić by poczuła się pewniej

Czy jestem uzależniony od jazdy samochodem z wielkim sześciocylindrowym rzędowym silnikiem z niepoprawną politycznie pojemnością? WINNY !

Przeważnie spotykam się raczej u facetów z podejściem że nie da swojego kochanego autka kobiecie prowadzić szkoda że jesteś zajęty

[Aimee_J]

Napisane przez Callen

Przeważnie spotykam się raczej u facetów z podejściem że nie da swojego kochanego autka kobiecie prowadzić szkoda że jesteś zajęty

Jest jeszcze jeden - ale też zajęty. Przeze mnie. Mój TŻet uwielbia swoje auto, nie chce go pożyczać nikomu poza mną. Budzi to niesamowite zdziwienie zarówno pośród facetów, jak i kobiet
Pamiętam jak kiedyś zabierał auto koleżanki z pracy do swojego warsztatu [mieszka za miastem, a koleżanka bała się sama tak daleko wyjeżdząć wtedy]. Zostałam postawiona przed faktem dokonanym na jakieś dwie sekundy przed tym jak tym autem miałam jeździć, dostałam kluczyki, dokumenty i nie było zmiłuj się. Masz jechać moim autem i koniec A ja nawet nie umiałam włączyć swiateł i wycieraczek w jego samochodzie [są w innych miejscach niż u mnie w aucie, więc musiałam trochę poszukac i pomyślec ]
Koledzy i koleżanki TŻeta z pracy zaliczyli wtedy opad szczęki.
Mój TŻet skwitował to krótko: To ja uczyłem ją jeździć i wiem na co ją stać. Jakby to świadczyło o mnie i moich umiejętnościach, gdybym nie umiał nauczyć jeździć swojej dziewczyny tak, zeby nie bac się jej dać swój samochód?

I chyba dobrze mnie wyuczył, bo o dziwo koledzy ode mnie z pracy, ci sami, którzy za żadne skarby świata nie dadzą swoim dziewczynom/żonom samochodu do ręki, mnie bezproblemowo dają do ręki kluczyki

[bernikula]

Napisane przez Aimee_J

Jest jeszcze jeden - ale też zajęty. Przeze mnie. Mój TŻet uwielbia swoje auto, nie chce go pożyczać nikomu poza mną. Budzi to niesamowite zdziwienie zarówno pośród facetów, jak i kobiet
Pamiętam jak kiedyś zabierał auto koleżanki z pracy do swojego warsztatu [mieszka za miastem, a koleżanka bała się sama tak daleko wyjeżdząć wtedy]. Zostałam postawiona przed faktem dokonanym na jakieś dwie sekundy przed tym jak tym autem miałam jeździć, dostałam kluczyki, dokumenty i nie było zmiłuj się. Masz jechać moim autem i koniec A ja nawet nie umiałam włączyć swiateł i wycieraczek w jego samochodzie [są w innych miejscach niż u mnie w aucie, więc musiałam trochę poszukac i pomyślec ]
Koledzy i koleżanki TŻeta z pracy zaliczyli wtedy opad szczęki.
Mój TŻet skwitował to krótko: To ja uczyłem ją jeździć i wiem na co ją stać. Jakby to świadczyło o mnie i moich umiejętnościach, gdybym nie umiał nauczyć jeździć swojej dziewczyny tak, zeby nie bac się jej dać swój samochód?

I chyba dobrze mnie wyuczył, bo o dziwo koledzy ode mnie z pracy, ci sami, którzy za żadne skarby świata nie dadzą swoim dziewczynom/żonom samochodu do ręki, mnie bezproblemowo dają do ręki kluczyki

Ja też nigdy nie miałam problemu z tym, żeby mój TŻ albo w przeszłości ojciec dał mi samochód. Prawo jazdy odebrałam dzień przed Świętem Zmarłych i w największy ruch 1go listopada wzięłam od ojca kluczyki, wyprowadziłam Mercedesa z garażu i pooooojechałam! Gorzej było z zaparkowaniem pod cmentarzem Parę tygodni później jechałam już z TŻ-tem w trasę i dał mi prowadzić samochód z przyczepką Dzisiaj jeżdżę na co dzień swoim autem, a w trasy jeździmy męża, bo jest o wiele większy i wygodniejszy (7-osobowy). Czuję się wtedy jakbym autobus prowadziła. W ogóle to ja nigdy nie prowadziłam małych samochodów typu Seicento itp.- nawet nie wiem, jak się takim "kurduplem" jeździ. Dla mnie im większy tym lepszy

[Callen]

Gdzie mogę znaleźć takiego faceta? Najlepiej takiego który mnie nauczy dobrze jeździć i przede wszystkim parkować bo prostopadłe to dla mnie czarna magia (na kursie raz wychodziło, raz nie...). Na razie jak o tym myślę to się nie boję, wsiadłabym i pojechała ale to się jeszcze okaże jak na prawdę w końcu do auta wsiądę

[DoktorRamox]

Bernikula, Cinquecento prowadzi sie jak wózek na zakupy W razie poślizgu prawie zero kontroli. Cisniesz do dechy a tu nie wiele. Ale za to zaparkujesz zawsze bo miejsca tyle nagle jest


Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk

[bernikula]

Napisane przez DoktorRamox

Bernikula, Cinquecento prowadzi sie jak wózek na zakupy W razie poślizgu prawie zero kontroli. Cisniesz do dechy a tu nie wiele. Ale za to zaparkujesz zawsze bo miejsca tyle nagle jest


Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk

Także uważam, że im mniejszy samochód tym mniej bezpieczny. Wolę duże auta- nauczyłam się już nimi przeciskać w razie czego na milimetry

[zakochanaLili]

Tak, wątek jak najbardziej dla mnie
od 4 lat jazdy autem i posiadania prawka jestem uzależniona od samochodu
uwielbiam jeździć moją Hondą, ale miała okazję też prowadzić na przykład Renault Clio I z 1996 roku, Poloneza, Opla Corsę, Opla Astrę Kombi, Hondę "UFO" Civic z 2009 roku czy też słynnego Matiza
Jazda samochodem daje mi relaks, wolność i wspaniałą frajdę
Mam bardzo ciężką nogę i uwielbiam moment przerzucania z 4-ki na 5-tkę i ryk silnika
U mnie ceny paliwa nie są jeszcze takie straszne
A odbiegając od tematu, czy jest ktoś z okolic Rzeszowa również mający ciężką nogę ?

[Aimee_J]

Ufo, Polonez i Clio

Civic pod każdą postacią mi się marzy. Polonez był pierwszym samochodem [mieliśmy go w rodzinie prawie 18 lat] którym jeździłam, a Clio było autem mojego TŻeta, na którym też się uczyłam jeździć równolegle o Poldka