jakie zarobki są wam potrzebne?

[Veredise]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88043336]
Napisałam dwa razy mniejsze mieszkanie, a nie że dwa mieszkania.
Nikt nie pisał że 2 k starczy przy własnościowym mieszkaniu, sama to sobie wszystko wymyśliłaś.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Sorry, to faktycznie źle przeczytałam, mea culpa.

O tym, że kredyt jest droższy też mnie nie musisz przekonywać. Nigdzie nie napisałam, że nie jest i wiem, że jest.


Napiszę to może wyraźniejszymi literami, bo na razie napisałam dwa razy i dalej nie kumacie...

Ja się cały czas odnoszę do tego jakie są koszty mieszkania we własnym mieszkaniu i że to nie jest to samo, co bycie czyjąś utrzymanką i mieszkania u niego na tzw. "krzywy ryj"

[Pani_Mada]

Napisane przez Veredise

Nigdzie nie napisałam, że jest lepiej. Napisałam tylko, że ma się wybór, jakie się wynajmuje i jakie to są koszty.

mając mieszaknie na własność też ma się wybór. a ma się całkiem szeroką pulę dostępnych opcji, co zrobić jak nagle będzie się chciało płacić tylko 3/4 czynszu.

mając mieszkanie na własność ma się zdecydowanie więcej opcji na zaoszczędzenie niż wynajmując, więc to taki trochę nietrafiony argument, ze wynajmowanie przysparza mniej kłopotów niż posiadanie mieszkania

[Hultaj]

Tak może twierdzić tylko ktoś, to nie ma pojęcia o tym jak działa rynek mieszkaniowy. Mieszkanie to nie tort, że jak masz jedno większe, to możesz sprzedać i kupić dwa mniejsze. 70 metrowe mieszkanie nie jest 2 razy droższe od tego co ma 35 m2.

Nie prosiłam o rady, co mam zrobić, żeby obniżyć czynsz. Nie znasz mojej sytuacji, nie wiesz ile osób utrzymuję, ile osób ze mną mieszka w tym mieszkaniu. Może nie mogę wynająć żadnego pokoju, bo 70 m2 to są dwa pomieszczenia? Macie rozwiązania na wszystko, tylko że są o kant d... potłuc

No to Ci bardzo współczuć że masz takiego garba w postaci przestronnego 70m2 mieszkania. Nie możesz go sprzedać i kupić mniejszego (w sytuacji gdy jego utrzymanie jest dla ciebie kosztowne) ani nic. Taki jest wydźwięk Twojego posta.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Veredise]

Napisane przez Hultaj

No to Ci bardzo współczuć że masz takiego garba w postaci przestronnego 70m2 mieszkania. Nie możesz go sprzedać i kupić mniejszego (w sytuacji gdy jego utrzymanie jest dla ciebie kosztowne) ani nic. Taki jest wydźwięk Twojego posta.

Pisz może jakąś fikcję, bo to Ci lepiej idzie niż odpisywanie na posty.
Nigdzie nie napisałam, że go nie mogę sprzedać, ani że mam jakiegokolwiek garba.

Jeszcze raz, specjalnie dla Ciebie, bo z poprzedniego mojego posta ominęłaś to, co najważniejsze:

Ja się cały czas odnoszę do tego jakie są koszty mieszkania we własnym mieszkaniu i że to nie jest to samo, co bycie czyjąś utrzymanką i mieszkania u tego kogoś za friko.

[natalia_t]

Napisane przez Hultaj

No to Ci bardzo współczuć że masz takiego garba w postaci przestronnego 70m2 mieszkania. Nie możesz go sprzedać i kupić mniejszego (w sytuacji gdy jego utrzymanie jest dla ciebie kosztowne) ani nic. Taki jest wydźwięk Twojego posta.

Na pewno jest czymś strasznym dostać za darmo 70m kwadratowych mieszkania warte pewnie jakieś 400-500 tysi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Veredise

Pisz może jakąś fikcję, bo to Ci lepiej idzie niż odpisywanie na posty.
Nigdzie nie napisałam, że go nie mogę sprzedać, ani że mam jakiegokolwiek garba.

Jeszcze raz, specjalnie dla Ciebie, bo z poprzedniego mojego posta ominęłaś to, co najważniejsze:

Ja się cały czas odnoszę do tego jakie są koszty mieszkania we własnym mieszkaniu i że to nie jest to samo, co bycie czyjąś utrzymanką i mieszkania u tego kogoś za friko.

Jesteś bogatsza o kilkaset tysięcy bez jakiejkolwiek pracy. To nawet lepiej niż być utrzymywanym przez faceta jak dla mnie.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Veredise]

Napisane przez Pani_Mada

mając mieszaknie na własność też ma się wybór. a ma się całkiem szeroką pulę dostępnych opcji, co zrobić jak nagle będzie się chciało płacić tylko 3/4 czynszu.

mając mieszkanie na własność ma się zdecydowanie więcej opcji na zaoszczędzenie niż wynajmując, więc to taki trochę nietrafiony argument, ze wynajmowanie przysparza mniej kłopotów niż posiadanie mieszkania

Nigdzie nie napisałam, że to przysparza mniej kłopotów... Napisałam, że ma się wybór co się wynajmuje. A dziedziczy i dostaje się to, co jest. I jasne, że można sprzedać, ale to wymaga różnych zabiegów i nie zawsze jest możliwe - z różnych powodów, zaczynając od stanu rynku a na różnych kwestiach prawnych typu dożywocie kończąc.

[natalia_t]

Napisane przez Veredise

Ja się cały czas odnoszę do tego jakie są koszty mieszkania we własnym mieszkaniu i że to nie jest to samo, co bycie czyjąś utrzymanką i mieszkania u tego kogoś za friko.

Skąd Ci się ta utrzymanka wzięła?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

a to laptop czy telefon jest obowiązkowy? jak nie chcesz, to nie musisz posiadać - nie ma takiego obowiązku.

i o to się właśnie temat rozbija - jak chcesz samochód posiadać, bo go potrzebujesz, to powinno Cię być na niego stać (nawiązując nadal do zarabiania tych ok 4 tys)

[Hultaj]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Niezbędnik w znaczeniu ''zwykły przedmiot użytkowy'' a nie ''figo fago fifarafa'' Zawsze jest taki wydźwięk jak jest mowa o samochodach. Tak samo nikt nikomu nie każe jeść masła a chyba trochę trudno aby masło miało uchodzić za luksusy.
Ok, zrozumiałe, to razi, jak ktoś ma 'beemę' nawet i używkę za 30 czy 40 kafli i jeszcze ją tiuninguje za x miesięcznie .
Ale serio ''na co ci samochód jest busik!'' (Jeszcze dobrze jak jest).
Podczas gdy
- nie chcesz jeździć w zatłoczeniu bo to dla ciebie zwyczajnie psychiczny dyskomfort. Nie masz ochoty słuchać radia kierowcy, rozmów współpasażerów a już w szczególności ich chamskiego samolubnego klepania do telefonu. Razi cię światło podczas gdy wolisz bardziej kameralne oświetlenie. Nie masz ochoty potencjalnie wąchać czyichś smrodów. Ani wysłuchiwać co przystanek szczekotki że mijasz ulicę X. (2 x bo najpierw bywa komunikat że następna będzie ulica X. I żebyś torby nie zapomniał! ).
- samochodem jedziesz najkrótszą/najlepszą trasą z A do B a nie zaliczając po drodze różne przystanki jak busem
- jw. jedziesz krócej możesz dłużej pospać jesteś wcześniej w domu bo nie tracisz czasu na dopasowanie się do godziny i do trasy. To godzina i trasa jest bardziej dopasowana do ciebie
- zawsze usiądzesz a nie może usiądziesz
- nie masz żadnego problemu z ciężarami dzwigasz je tylko do samochodu a nie np. do przystanku i z
- nie myślisz o tym że jak się spóźnisz na przystanek to masz czekania 10 minut a może 3h.

Opcjonalnie rower:
- nie masz ochoty zażywać rekreacji na siłę i dymać z wywalonym jęzorem 10 km np. ot fintess a bo tak. Męczyć się z tobołkami, ogacać jak zimno i schładzać jak upał i rozkoszować deszczem albo zawijać w folię. I dostawać załamania nerwowego jak złapiesz gumę na butelce z emfazą rozbitą przez żula bo jesteś np. ileś od celu i masz do wyboru albo zmieniac koło albo targać rower który z szybkobieżnej strzały staje się ciężarem a nie wsparciem.

No faktycznie. Tylko głupi by nie nazwał samochodów fanaberią.

[Pani_Mada]

Napisane przez Veredise

Nigdzie nie napisałam, że to przysparza mniej kłopotów... Napisałam, że ma się wybór co się wynajmuje. A dziedziczy i dostaje się to, co jest. I jasne, że można sprzedać, ale to wymaga różnych zabiegów i nie zawsze jest możliwe - z różnych powodów, zaczynając od stanu rynku a na różnych kwestiach prawnych typu dożywocie kończąc.

jesli to takie obciążenie to można mieszkania nie przyjąć czy podarować komuś innemu, kto je zapewne z radością przyjmie

Twoje posty brzmią tak jakby własne mieszkanie to była niewyobrażalna kula u nogi, której my, szczęściarze, którzy wynajmują mieszaknia, nie są w stanie sobie wyobrazić

nikt nie napisał, że mieszkanie na własność to zerowe koszty. ale już może nie wyolbrzymiajmy jaki to problem. ja bym tam chętnie kogoś od tego problemu uwolniła

[Veredise]

Napisane przez natalia_t

Skąd Ci się ta utrzymanka wzięła?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przeczytaj post, który zacytowałam po raz pierwszy w tym wątku.

Poza tym nie chce Wam psuć zabawy, ale ja tylko napisałam, że mam mieszkanie własnościowe (bez kredytu) i jakie są koszty jego utrzymania. Nigdzie nie napisałam, że je dostałam albo odziedziczyłam, ale Wy wiecie oczywiście lepiej i lecą teksty "dostała i jeszcze narzeka". Wrzućcie na luz, OK?

---------- Dopisano o 19:54 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------

Napisane przez Pani_Mada

jesli to takie obciążenie to można mieszkania nie przyjąć czy podarować komuś innemu, kto je zapewne z radością przyjmie

Twoje posty brzmią tak jakby własne mieszkanie to była niewyobrażalna kula u nogi, której my, szczęściarze, którzy wynajmują mieszaknia, nie są w stanie sobie wyobrazić

Tak brzmią, bo tak je odbierasz. Ja nigdzie czegoś takiego nie napisałam.

[Hultaj]

Ja się cały czas odnoszę do tego jakie są koszty mieszkania we własnym mieszkaniu i że to nie jest to samo, co bycie czyjąś utrzymanką i mieszkania u tego kogoś za friko.

Nie wiem może przeoczyłam ale serio nie wiem kto i w jakim kontekście z czyms takim wyjechał. To jest wątek o zarobkach a nie o byciu utrzymanką/utrzymankiem i tym samym posiadaniu 100% wolności finansowej.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Hultaj]

O, jak was tak razi ten samochód w ujęciu niezbędnik
to w sumie przypisałabym mu jeszcze lepsze najlepsze z mozliwych określeń.

Święty spokój.
I teraz możecie się kłócić że święty spokój i inne zen osiągacie głównie na macie w parku praktykując jogę.
Tak samo jak ludzie sobie cenią święty spokój mieszkając samodzielnie a nie z rodzicami albo współlokatorami/em. Oczywiście można wnosić że mieszkanie z rodzicami jest fajne i zawsze jest z kim pogadać. Np.



---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:01 ----------

i może to być nawet taki starego typu.

No i tak samo możesz mieć samochód starszego typu. Byle był sprawny naprawdę sprawny a nie ostatni zgniłek i usterka. [Chociaż jak ostatnio jechałam za ''maluchem'' który pierdział niemiłosiernie - to nie wiem czy to konieczność czy czyjeś zamiłowanie - ale serio można dostać świra od takiego hałasu. Bo taką miałam wizję na potrzeby tego wątku że w skrajnej sytuacji nie obraziłabym się nawet na syrenkę ale jednak nie bardzo, są jakieś granice Nie zgniłek, nie usterka, względnie cichy , i żeby dało się nogi wyprostować a nie trzeba było zwijać w precel Np. ]

[Pani_Mada]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

no ale to nadal żaden obowiązek.

samochód też często jest produktem pierwszej potrzeby bo wystarczy mieszkać poza miastem czy na wsi i pracować na zmiany. i już bez samochodu to się nawet pracować nie da
na podlasiu to się w wielu miejscach nawet zrobić zakupów nie da, bo jakikolwiek sklep jest 10 km od wioski, gdzie żadne autobusy nie dojeżdżają. wcale nie taki rzadkie zjawisko

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Veredise

Przeczytaj post, który zacytowałam po raz pierwszy w tym wątku.

Poza tym nie chce Wam psuć zabawy, ale ja tylko napisałam, że mam mieszkanie własnościowe (bez kredytu) i jakie są koszty jego utrzymania. Nigdzie nie napisałam, że je dostałam albo odziedziczyłam, ale Wy wiecie oczywiście lepiej i lecą teksty "dostała i jeszcze narzeka". Wrzućcie na luz, OK?

---------- Dopisano o 19:54 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------




Tak brzmią, bo tak je odbierasz. Ja nigdzie czegoś takiego nie napisałam.

Ale przecież piszesz cały czas, ze jak ktoś dostał albo odziedziczył to nie ma wyjścia (mhm) i płacić musi. To skoro Cię to nie dotyczy to po co 2 razy o tym wspomniałaś?
Czy tu wypowiadają się jakieś dzieci z przedszkola żeby miało paść takie stwierdzenie, ze mieszkanie na swoim (nie w kredycie i nie na wynajmie) to zerowe koszty utrzymania?? Zerowe koszty utrzymania to na sponsorowanym lub pod chmurką w szałasie ewentualnie.
Pisałam nawet, ze mieszkałam w mojej osobistej kawalerce i wszystkie opłaty wychodziły mi ok.800 zł (czynsz, media, telewizja, internet etc.)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Atavish]

Napisane przez Hultaj

Po prostu ucinam w zarodku eko nawiedzone dyskusje z rodzaju rowerem możesz wszystko. No można jak chcesz się zarżnąc to można.

Szkoda tylko, że to ja napisałam, że nie chcę ciągnąć tematu, a Ty ciągnęłaś dalej
A dwa - no jasne, że można. Ale nie trzeba i nigdzie tego nie napisałam. To Ty dyskutujesz z chochołem.

Super że używasz komputera z 2 ręki, bardzo to właściwe, ale też czym innym jest uzywanie kompa do pykania sobie w necie czy wordzie a do zaawansowanych programów które potrzebują zwiększającej się mocy obliczeniowej.

I znowu wysnuwasz założenia z tyłka. Nie używam komputera do "pykania sobie w necie czy wordzie". Jestem gamerką, więc potrzebuję mocnego i dobrego sprzętu. Natomiast mój chłopak używa komputera do pracy. Właśnie do "zaawansowanych programów które potrzebują zwiększonej mocy obliczeniowej". I guess what - do obu tych czynności używamy sprzętu z drugiej ręki. Wystarczy się na tym chociaż trochę znać i umieć sobie sprzęt dobrać. Więc serio - rozumiem, że chcesz mi udowodnić, że mój styl życia nie ma prawa wystarczyć i na pewno sobie sama muszę odbierać jakość życia swoimi wyborami. Ale ponownie (tak jak z brakiem podróżowania) nie trafiasz.

To + sztuczne postarzanie produktu sprawia że ludzie wymieniają sprzęt co kilka lat nie dlatego że tak ich nudzi albo nie mają co robić z kasą.
To samo dot. telefonów spróbuj dzisiejsze apki wgrywać na sprzęty sprzed 5 lat zobaczysz czy pohulają.

Sprawdzam codziennie - hulają. Bo, niespodzianka, sprzęt używany nadal może być dobrym sprzętem. Akurat telefon zmieniałam w tym miesiącu. Nawet rozważałam kupno nowego (bo akurat kończyła mi się też umowa z operatorem), ale okazało się, że większość telefonów oferowanych w abonamencie ma dużo niższe osiągi (i to w każdym wymiarze - od pojemności baterii, poprzez wyświetlacz i aparat, po pamięć i procesor) niż mój pięcioletni telefon. Bo poprzedni telefon po prostu był dobry. Po przeszukaniu tego co ma operator i kilku sklepów okazało się, że najlepszym dla mnie wyjściem (pod względem jakości sprzętu) było kupno używanego telefonu za 400zl. Po prostu jest to jedna z kolejnych odsłon mojego poprzedniego telefonu. I nie mam wątpliwości, że posłuży mi tyle, co poprzedni. I rozumiem, że może Ci się to nie mieścić w głowie, ale mój 5letni telefon nie miał żadnych problemów z najnowszymi apkami. Nie wiem skąd u Ciebie przeświadczenie, że rzeczy używane muszą być niskiej jakości.

Co do technologii na razie podróż pociągiem jest porównywalna do samochodu, samolotem jest najszybciej. Nie łudź się też że taka infrastruktura pod cudownie szybkie koleje nie uderzy na jakichś etapach w oryginalne ekosystemy i przyrodę na rzecz super torowisk.

Podróż pociągiem nie jest porównywalna do jazdy samochodem, bo w pociągu możesz spać/pracować i masz więcej miejsca. Natomiast w kwestii szybkości - to kwestia dystansu. Na małych kolej wygrywa, bo odpada konieczność odpraw i dostania się na lotnisko (bo nie ukrywajmy, większość np Polaków ma bliżej na stację kolejową niż na lotnisko).
A co do drugiej części - nie łudzę się. Wiem, że jest takie ryzyko.

Ogółem nie mam pojęcia o co Ci chodzi. Atakujesz mnie (sorry, ale wyzywanie od eko oszołomów jest chamskie) i próbujesz dowieść, że jakość mojego życia jest gówniana, bo podejmuję inne decyzje niż np Ty. Po co? Jakość mojego życia ma się naprawdę dobrze. A w jakość życia innych się nie wpierdzielam. Nigdzie nie napisałam, że inni powinni robić tak jak ja, podejmować takie decyzje jak ja i to z takich powodów jak ja. Więc możesz mi wytłumaczyć czemu tak usilnie próbujesz mi wmówić, że rzeczy które posiadam są kijowe, a moje życie ma kijową jakość? Bo serio nie rozumiem.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Hultaj]

Wystarczy się na tym chociaż trochę znać i umieć sobie sprzęt dobrać.

No i tu poruszasz kolejny problem. Trzeba się znać żeby mówić o faktycznie opłacalnych zakupach rzeczy używanych. Ok, z torebką czy sukienką to łatwe. Ale dobrze wiesz że zakup używanej pralki może okazać się zakupem bubla. Więc dochodzisz do ściany i najlepiej znać się na samochodach komputerach żelazkach pralkach telefonach itd.

Więc serio - rozumiem, że chcesz mi udowodnić, że mój styl życia nie ma prawa wystarczyć i na pewno sobie sama muszę odbierać jakość życia swoimi wyborami. Ale ponownie (tak jak z brakiem podróżowania) nie trafiasz.

Nie. Ja Ci odpowiedziałam na twój pełen wyższości ton z którego jasno wynikało że jeśli się uważa że samochody mają zalety i np. przewagę nad rowerami to widocznie nie wie się o czym się mówi.
Środowisko jest bardzo ważne ale gdy lansujesz ochronę środowiska kosztem robienia sobie pod górkę bo ta niedobra cywilizacja zaczyna to być bardzo dziwne. Nie dla każdego jazda rowerem na dystansie np. 40 minut 10km jest tylko na lighcie a tak to przedstawiasz.

Moje stanowisko jest takie że każda z form przemieszczania się ma zalety, jak również bywa że i wady. Stąd i rowery są super, i pociągi, i samochody, i samoloty także. Na dzien dzisiejszy (i myślę że najbliższych 10 lat np. również) nie wyobrażam sobie jazdy pociągiem na dystansach czy to do Australii czy tylko do Włoch. Ok mozna pojechać do Włoch ale nie łudź się że będziesz szybciej niż samolotem skoro lot (nawet doliczając i jeszcze odprawę) zajmuje np. godzinę lub 2 a jazda autokarem czy koleją dzień lub 2.

Sprawdzam codziennie - hulają. Bo, niespodzianka, sprzęt używany nadal może być dobrym sprzętem.

Wspaniale. Nie wierze że telefony ze średniej półki są takie ekstra wydajne a nie każdy ma ideę wydawania na telefon powyżej tysiąca. Swoją drogą już ten tysiąc moim zdaniem stanowi przesadę w partycypacji do średniej krajowej np. To jest tylko telefon a cytując Interstellar technologicznie jesteś w tym momencie gdy każdy dzień zdaje się być Gwiazdką.

Podróż pociągiem nie jest porównywalna do jazdy samochodem, bo w pociągu możesz spać/pracować i masz więcej miejsca.

To jeszcze trzeba nie mieć choroby lokomocyjnej.
Poza tym wspomniałam jeszcze na początku, jak lubisz prowadzisz to zwyczajnie dochodzi ci przyjemność z tym związana.

Ja Cię nie atakuję. Masz wszystko powyżej. Po prostu nie uznaję gadek z rodzaju
- samochody jako wynalazek sa super i powinny być traktowane równie naturalnie jak np. elektryczność ''w ścianie'' czy muszla toaletowa.
- och naprawdę. Chyba nie doceniasz uroków defekacji na łonie przyrody.
No nie doceniam. Jeśli np. bolą człowieka kolana nie doceniam jeszcze bardziej. Nie doceniam braku środków czyszczących, tego że nie można usiąść, braku bieżacej wody, żaden liść mnie tak by nie usatysfakcjonował. Widocznie nie mam natury w stylu pana Cejrowskiego który upodobał sobie bieganie na bosaka również po mieście w Pl i może lubi takie różne podstawowe rozwiązania.

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ----------

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

No nie wiem a co z mirem Świętego Spokoju

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Hultaj]

Dodajmy jeszcze w autobusach zaklejanie szyb dziurkowanymi reklamami że niby widzisz a w pociągach (w autobusach zresztą też) w każdym przedziale monitorek doskonale widoczny dla każdego żeby miało co dawać ledami po oczac. I do wyrzygu non stop tymi samymi nagraniami/reklamami.

Rzeczywiście istny kąfort. Pewnie ci z pozasłanianymi oknami w mieszkaniach też się radują.



Ale już przerobiłam tutaj kiedyś pyskówkę że jak mi się nie podoba autobusowe
- następny przystanek ul bobrowa
- ul bobrowa
- następny...
i tak co 3 minuty - bo to jest zwyczajnie dyskomfortowe - to jestem księżniczką bo to jest takie niezbętnę. [Kiedyś jakaś dziewczyna w czasach studenckich podsumowała te nagrania szarą poranną godziną ''pani się wyspać nie da'' i to było mistrz. ]

Rzeczywiście więcej zaklejania okien i więcej komunikatów gdzie się znajdujesz. A na koniec to już chyba Snowpiercer.


---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Co Ty jak się samemu jedzie. Rozkosz.

[natalia_t]

Napisane przez Hultaj

Ale już przerobiłam tutaj kiedyś pyskówkę że jak mi się nie podoba autobusowe
- następny przystanek ul bobrowa
- ul bobrowa
- następny...
i tak co 3 minuty - bo to jest zwyczajnie dyskomfortowe - to jestem księżniczką bo to jest takie niezbętnę. [Kiedyś jakaś dziewczyna w czasach studenckich podsumowała te nagrania szarą poranną godziną ''pani się wyspać nie da'' i to było mistrz. ]

Co tam w autobusie. Tż kiedyś miał okno tuż nad przystankiem. W letnie upalne poranki już od 5 co dziesięć minut: Linia. Numer. Dwanaście. Przystanek. Tuż pod oknem. Kierunek. Jak najdalej od gniewu obudzonej Natalii.
Nocowałam u niego najczęściej po imprezach. Teraz za każdym razem gdy jadę autobusem i słyszę tą autobusową czubównę to czuję kaca.
Aczkolwiek mnie te komunikaty kilka razy ocaliły przed zbłądzeniem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Napisane przez natalia_t

Co tam w autobusie. Tż kiedyś miał okno tuż nad przystankiem. W letnie upalne poranki już od 5 co dziesięć minut: Linia. Numer. Dwanaście. Przystanek. Tuż pod oknem. Kierunek. Jak najdalej od gniewu obudzonej Natalii.
Nocowałam u niego najczęściej po imprezach. Teraz za każdym razem gdy jadę autobusem i słyszę tą autobusową czubównę to czuję kaca.
Aczkolwiek mnie te komunikaty kilka razy ocaliły przed zbłądzeniem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wygrałaś.
Nie mogę przestać się śmiać. :lol
Nie no są pożyteczne, szczególnie jak faktycznie zakleją busa i co ci biedni ludzie mają zrobić.
Ale są straszne, serio. Ciasna przestrzeń do spóły z innymi i jeszcze to klepanie co chwila. Zero jakiejś możliwości na zebranie myśli i oderwanie się.
Tak samo jak straszne są te ledowe świetlne reklamy przy drogach. Walą po oczach, koszmar. Mam nadzieję że kiedyś tego zabronią a może nie tyle powinny być zabronione co po prostu w pierwszej kolejności odpowiednio przyciemnione.
Chociaż jak dla mnie wszystko co odrywa/dekoncetruje kierowcę od drogi w tym gigantyczny telewizor jest po prostu niebezpieczne.

[Pani_Mada]

Napisane przez natalia_t

Co tam w autobusie. Tż kiedyś miał okno tuż nad przystankiem. W letnie upalne poranki już od 5 co dziesięć minut: Linia. Numer. Dwanaście. Przystanek. Tuż pod oknem. Kierunek. Jak najdalej od gniewu obudzonej Natalii.
Nocowałam u niego najczęściej po imprezach. Teraz za każdym razem gdy jadę autobusem i słyszę tą autobusową czubównę to czuję kaca.
Aczkolwiek mnie te komunikaty kilka razy ocaliły przed zbłądzeniem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no są one irytujące ale przydatne. jak się jeździ znanymi trasami to spoko, wystarczy popatrzeć przez okno i się wie gdzie sie jest.
a na nowych trasach czy w nowym mieście to bardzo ułatwia zorientowanie się gdzie trzeba wysiąść. mimo wszystko cieszę się, że te komunikaty są. na stałych trasach zawsze zakładam słuchawki

[Hultaj]

Jeszcze samochody są wg mnie spoko jak się nosi obcas. Dystans do auta i z auta a bieganie po przystankach i mieście, no robi różnicę.
Tylko oczywiście jeśli się nie zmienia do jazdy trzeba też umieć w nich jeździć.

[siarka40]

Napisane przez Veredise

Odbijając piłeczkę: mam wrażenie, że niektórym się wydaje, że własne mieszkanie to są zerowe koszty Mam mieszkanie własnościowe i płacę ok. 1200 zł na jego utrzymanie. A w tym roku dodatkowo zapłaciłam 4,5 tys złotych za przekształcenie użytkowania wieczystego. Do tego podatki i ubezpieczenie. A mieszkanie to 70 m2, w 20letnim bloku, żadne luksusy i penthousy.

Przekształcenie wygenerowało opłatę jednorazową, poza tym nie każdy właściciel mieszkania ponosi taki koszt, raczej zdecydowana mniejszość.
Jakie jeszcze podatki płacisz, w związku z mieszkaniem, poza podatkiem od nieruchomości? Jaki to koszt? I jaki koszt ubezpieczenia mieszkania? (Pomijając fakt, że nie jest to obowiązkowe). Nie wydaje mi się, aby Cię to wyniosło więcej niż około tysiąca złotych na rok.

Napisane przez Veredise

I jasne, że można sprzedać, ale to wymaga różnych zabiegów i nie zawsze jest możliwe - z różnych powodów, zaczynając od stanu rynku a na różnych kwestiach prawnych typu dożywocie kończąc.

Dożywocie nie jest standardem; a jakie te inne kwestie prawne?
Co do stanu rynku, to sorry, ale jaki by nie był, mieszkanie sprzedasz, każde (owszem, może za mniej niż byś chciała, ale nie w tym rzecz wszak).

[dlaczegoniedasie]

Samochód może i jest wygodniejszy, ale żyjąc w mieście poruszanie się zbiorkomem nie jest dla mnie taką niewygodą, żeby się nad tym bardzo zastanawiać. Jade i tyle


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Atavish]

Napisane przez Hultaj

No i tu poruszasz kolejny problem. Trzeba się znać żeby mówić o faktycznie opłacalnych zakupach rzeczy używanych. Ok, z torebką czy sukienką to łatwe. Ale dobrze wiesz że zakup używanej pralki może okazać się zakupem bubla. Więc dochodzisz do ściany i najlepiej znać się na samochodach komputerach żelazkach pralkach telefonach itd.

No nie wiem. Jak kupuję nowe sprzęty, to też najpierw czytam o danym sprzęcie i np sprawdzam opinie. Bo nowa rzecz też może być bublem. Rozeznanie się czymś przed tego zakupem to po prostu dość normalna czynność wykonywana przez wielu ludzi.

Nie. Ja Ci odpowiedziałam na twój pełen wyższości ton z którego jasno wynikało że jeśli się uważa że samochody mają zalety i np. przewagę nad rowerami to widocznie nie wie się o czym się mówi.

Nie, nie wynikało. Od kilku postów tłumaczę Ci, że dyskutujesz z własnymi wyobrażeniami, a nie z tym, co ja napisałam. A napisałam jedynie, że warunki amerykańskie i polskie (oraz szerzej - europejskie) są nieporównywalne. Bo w Stanach od lat 20-30 był zaorywany transport publiczny. Europa nigdy takiej skali nie widziała. Ale to nie zmienia faktu, że w Polsce jak najbardziej mamy miejsca wykluczone komunikacyjnie. Nigdzie nie napisałam, że tak nie jest. Po prostu uważam, że mimo tego, samochód nie jest dla większości ludzi obiektem pierwszej potrzeby. A nie, że należy spalić wszystkie samochody i zakazać ich używania.

Środowisko jest bardzo ważne ale gdy lansujesz ochronę środowiska kosztem robienia sobie pod górkę bo ta niedobra cywilizacja zaczyna to być bardzo dziwne.

Lansuję? Napisałam, że niektóre rzeczy można robić inaczej. MOŻNA. A nie że trzeba i że teraz wszystkie wizażanki mają robić tak jak ja mówię.

Nie dla każdego jazda rowerem na dystansie np. 40 minut 10km jest tylko na lighcie a tak to przedstawiasz.

Wskaż gdzie coś takiego napisałam. Życzę powodzenia, bo nie pisałam. Ty pisałaś o 10km i 40 minutach. Ponownie projektujesz.

Moje stanowisko jest takie że każda z form przemieszczania się ma zalety, jak również bywa że i wady.

No patrz. To takie samo stanowisko jak i moje.

Ok mozna pojechać do Włoch ale nie łudź się że będziesz szybciej niż samolotem skoro lot (nawet doliczając i jeszcze odprawę) zajmuje np. godzinę lub 2 a jazda autokarem czy koleją dzień lub 2.

Naprawdę nie wiem skąd Ty te przykłady bierzesz. Ponownie - NIE ŁUDZĘ SIĘ I NIGDZIE TAK NIE NAPISAŁAM. (Skoro normalnie nie dociera, to może capsem lepiej zobaczysz

Wspaniale. Nie wierze że telefony ze średniej półki są takie ekstra wydajne a nie każdy ma ideę wydawania na telefon powyżej tysiąca.

Wspaniale. Ja też nie wierzę. I też uważam, że nie każdy ma taką ideę. A co to ma wspólnego z tym co napisałam?

To jeszcze trzeba nie mieć choroby lokomocyjnej.

No patrz, to tak jak w samochodzie.

Ja Cię nie atakuję. Masz wszystko powyżej. Po prostu nie uznaję gadek z rodzaju
- samochody jako wynalazek sa super i powinny być traktowane równie naturalnie jak np. elektryczność ''w ścianie'' czy muszla toaletowa.
- och naprawdę. Chyba nie doceniasz uroków defekacji na łonie przyrody.
No nie doceniam.

Tylko problem polega na tym, że ta rozmowa tak nie wyglądała. Wyglądała trochę inaczej.

[I]- samochody jako wynalazek sa super i powinny być traktowane równie naturalnie jak np. elektryczność ''w ścianie'' czy muszla toaletowa.
[II] - uważam, że samochody to nie ten sam poziom potrzeby co prąd i toaleta.
A później Ciebie poniosła wyobraźnia i zaczęłaś dyskutować z rzeczami, których ja nigdzie nie napisałam.

Jeśli np. bolą człowieka kolana nie doceniam jeszcze bardziej. Nie doceniam braku środków czyszczących, tego że nie można usiąść, braku bieżacej wody, żaden liść mnie tak by nie usatysfakcjonował.

No patrz, ja też nie doceniam i liść też by mnie nie usatysfakcjonował. Po prostu uważam, że brak samochodu to nie to samo co brak toalety. A jednak jestem w stanie powstrzymać się od obraźliwych komentarzy i wpychania innym do ust słów których nigdy nie wypowiedzieli.


Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka