Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 70.

[syyyyyylwia]

Często też weterynarze dają opcję rozłożenia dużych rachunków na raty, spłacania z czasem.
Ja musiałam wyskoczyć z około 2,5k na szczeniaka którego miałam przez tydzień. Parvo. Co innego zwierzak którego się ma przez lata i kocha wariata, a co innego takie coś na wstępie. Ale no nie umiałabym nie ratować zwierza. Tyle że wet sam proponował żeby to sobie powoli spłacać. I tak jestem praktycznie co miesiąc jak nie z kupowym potworem to z którymś kotem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez Finlora

Moja przyjaciółka ma 6 kotów i psa (w mieszkaniu) i jest spoko. Nic nie śmierdzi, a nie ma 6 (czy 12) kuwet

Ale mi nie chodzi o zapachy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bezpaniki]

Nie zdecydowalabym sie na chemie dla zadnego z moich zwierzat, chyba nie ma okolicznosci, ktore przekonalyby mnie, ze to najlepsza opcja dla pupila, a nie przedluzanie zycia z egoistycznych (i zrozumialych) pobudek wlasciciela.
Zaleznie od okolicznosci rowniez raczej optowalabym za amputacja niz skladaniem polamanych konczyn, przy czym tutaj trzeba brac wiecej czynnikow pod uwage (np moje domowe koty 7+lat lepiej znioslyby amputacje niz 8+ tygodni w klatce).
Ubezpieczenie dla zwierzat to podstawa w UK, ale (nie)stety istnieje taka organizacja charytatywna prowadzaca kliniki i szpitale weterynaryjne dla ludzi na zasilkach i jest (nieslusznie) uwazana za odpowiednik zwierzecej publicznej sluzby zrowia. Przez to nieodpowiedzialnosc wlascicieli siega najwyzszych poziomow.
Tlumaczenia, ze sie nie ma pieniedzy i to wina chciwych wetow, ktorzy za nic kasuja spore sumy za opieke, diagnostyke i leczenie, sa na porzadku dziennym i dlatego tez poziom samobojstw wsrod tej profesji jest praktycznie najwyzszy (byl przed pandemia, a teraz jest jeszcze gorzej). Jest naprawde zle i za chwile nie bedzie weterynarzy pracujacych z klientem w ogole (w UK).
Pracowalam w ten weekend i czytalam ta dyskusje podczas 1x 15min przerwy na 10h zmianie (bo jest tyle pracy, jak na pogotowiu, wiec wybierasz, czy jesz, pijesz kawe czy idziesz do kibla). Najpierw ktos pisze o 9 czy 6 kotach i 2 kuwetach. Serio, wiem, ze inne dziewczyny zwrocily na to uwage, ale nie wyobrazam sobie tych kotow, jako zrelaksowanych, szczesliwych i zdrowych, chyba ze dom jest 300m2 willa i kazdy kot ma stala opcje wychodzenia na zewnatrz. Najwieksza ‘zaraza’ cywilizacyjna jest zablokowany pecherz u kastrowanego domowego kota. Zablokowany ze stresu. Podczas ostatniego weekendu mielismy 3 pacjentow z tego powodu. W prywatnej praktyce koszt takiej imprezy (bez komplikacji i nie po godzinach) to ok 600 funtow.

A kilka komentarzy nizej (w dyskucji) ktos inny rzucil o (wygorowanej) kwocie przy hospitalizacji na noc bez diagnozy (jakby diagnoza byla warunkiem wystawienia rachunku ) i jeszcze przytaczanie cen z apteki. Opieka nocna i swiateczna to opieka idiagnostyka dorazna: robi sie to, co konieczne, zeby zwierzeciu pomoc w objawach i jesli znajdzie sie przyczyne (ktora ma wplyw na kurs tego leczenia) tym lepiej, ale nie wykonuje sie diagnostyki jako takiej. Mam na mysli np odwodniony, nie jedzacy od kilku dni kot zostaje na kroplowce, przeciwbolowych i antybiotyku, podstawowa krew, ale nikt nie bedzie robil rtg czy usg o 2am czy specjalistycznych badan krwi jesli nie ma wskazan.
Hospitalizowane zwierze wymaga stalej kontroli i opieki, regularnego podawania lekow, i szybkoej reakcji ze strony weterynarza w przypadku pogorszenia. Ostatnie czego personel chce na nocnej zmianie, to pacjenci, ktorzy moga isc do domu, to tak, gdyby ktos nadal myslal, ze chciwy wet przyjmuje tylko po to, zeby nabic kase.
W polsce jest chyba jeszcze gorzej, bo nie ma pielegniarek weterynaryjnych i weterynarz robi wszystko sam.
Naprawde dziwia mnie ludzie, ktorzy nie rozumieja za co naprawde placa u weta

[Finlora]

Napisane przez bezpaniki

Nie zdecydowalabym sie na chemie dla zadnego z moich zwierzat, chyba nie ma okolicznosci, ktore przekonalyby mnie, ze to najlepsza opcja dla pupila, a nie przedluzanie zycia z egoistycznych (i zrozumialych) pobudek wlasciciela.

Nawet jeśli byłaby szansa na uratowanie/przedłużenie życia? Ja bym zrobiła wszystko, żeby tylko przedłużyć mu życie (jeśli by nie cierpiał). To w sumie po co człowieka męczyć chemią? Niektórym pomaga, niektórych wyniszcza.

[cava]

Napisane przez bezpaniki

Nie zdecydowalabym sie na chemie dla zadnego z moich zwierzat, chyba nie ma okolicznosci, ktore przekonalyby mnie, ze to najlepsza opcja dla pupila, a nie przedluzanie zycia z egoistycznych (i zrozumialych) pobudek wlasciciela.
Zaleznie od okolicznosci rowniez raczej optowalabym za amputacja niz skladaniem polamanych konczyn, przy czym tutaj trzeba brac wiecej czynnikow pod uwage (np moje domowe koty 7+lat lepiej znioslyby amputacje niz 8+ tygodni w klatce).
Ubezpieczenie dla zwierzat to podstawa w UK, ale (nie)stety istnieje taka organizacja charytatywna prowadzaca kliniki i szpitale weterynaryjne dla ludzi na zasilkach i jest (nieslusznie) uwazana za odpowiednik zwierzecej publicznej sluzby zrowia. Przez to nieodpowiedzialnosc wlascicieli siega najwyzszych poziomow.
Tlumaczenia, ze sie nie ma pieniedzy i to wina chciwych wetow, ktorzy za nic kasuja spore sumy za opieke, diagnostyke i leczenie, sa na porzadku dziennym i dlatego tez poziom samobojstw wsrod tej profesji jest praktycznie najwyzszy (byl przed pandemia, a teraz jest jeszcze gorzej). Jest naprawde zle i za chwile nie bedzie weterynarzy pracujacych z klientem w ogole (w UK).
Pracowalam w ten weekend i czytalam ta dyskusje podczas 1x 15min przerwy na 10h zmianie (bo jest tyle pracy, jak na pogotowiu, wiec wybierasz, czy jesz, pijesz kawe czy idziesz do kibla). Najpierw ktos pisze o 9 czy 6 kotach i 2 kuwetach. Serio, wiem, ze inne dziewczyny zwrocily na to uwage, ale nie wyobrazam sobie tych kotow, jako zrelaksowanych, szczesliwych i zdrowych, chyba ze dom jest 300m2 willa i kazdy kot ma stala opcje wychodzenia na zewnatrz. Najwieksza ‘zaraza’ cywilizacyjna jest zablokowany pecherz u kastrowanego domowego kota. Zablokowany ze stresu. Podczas ostatniego weekendu mielismy 3 pacjentow z tego powodu. W prywatnej praktyce koszt takiej imprezy (bez komplikacji i nie po godzinach) to ok 600 funtow.

A kilka komentarzy nizej (w dyskucji) ktos inny rzucil o (wygorowanej) kwocie przy hospitalizacji na noc bez diagnozy (jakby diagnoza byla warunkiem wystawienia rachunku ) i jeszcze przytaczanie cen z apteki. Opieka nocna i swiateczna to opieka idiagnostyka dorazna: robi sie to, co konieczne, zeby zwierzeciu pomoc w objawach i jesli znajdzie sie przyczyne (ktora ma wplyw na kurs tego leczenia) tym lepiej, ale nie wykonuje sie diagnostyki jako takiej. Mam na mysli np odwodniony, nie jedzacy od kilku dni kot zostaje na kroplowce, przeciwbolowych i antybiotyku, podstawowa krew, ale nikt nie bedzie robil rtg czy usg o 2am czy specjalistycznych badan krwi jesli nie ma wskazan.
Hospitalizowane zwierze wymaga stalej kontroli i opieki, regularnego podawania lekow, i szybkoej reakcji ze strony weterynarza w przypadku pogorszenia. Ostatnie czego personel chce na nocnej zmianie, to pacjenci, ktorzy moga isc do domu, to tak, gdyby ktos nadal myslal, ze chciwy wet przyjmuje tylko po to, zeby nabic kase.
W polsce jest chyba jeszcze gorzej, bo nie ma pielegniarek weterynaryjnych i weterynarz robi wszystko sam.
Naprawde dziwia mnie ludzie, ktorzy nie rozumieja za co naprawde placa u weta

Rozumiem za co płace u weta, dlatego nie napisałam słowa skargi czy pretensji o kosztach jakie ponoszę stale , mając 19to letniego kota z mocno już uszkodzonymi nerkami.
Ale serio nie rozumiem, za co zapłaciłam 700 zł za kota który był w bardzo dobrej formie fizycznej, miał aktualne badania które przedstawiłam a którego problem jak potem już (rano) weterynarz właściwy mi powiedział, jest typowy i na tą całą obserwację, można nas było odesłać do domu- bo uwaga, te kroplówki robię kotu sama 2 razy w tygodniu, mam na stanie w domu , co tez było powiedziane, wiec można nas było zwyczajnie odesłać a nie kasować na taką sumę.


Przy czym ja takie pieniądze mam, nie jest to dla mnie problem, a mimo to czuje niesmak, że skasowano mnie na 700 zł za 12 godzin pobytu kota w klatce, jak doba za człowieka w szpitalu kosztuje do 400 zł.

---------- Dopisano o 10:36 ---------- Poprzedni post napisano o 10:25 ----------

Napisane przez Finlora

Nawet jeśli byłaby szansa na uratowanie/przedłużenie życia? Ja bym zrobiła wszystko, żeby tylko przedłużyć mu życie (jeśli by nie cierpiał). To w sumie po co człowieka męczyć chemią? Niektórym pomaga, niektórych wyniszcza.

Wszystkich bardzo wyniszcza, tyle że człowiek:
- rozumie po co cierpi i sięga świadomością poza okres leczenia

- nie ma wyboru w postaci humanitarnej eutanazji- może co najwyżej skonać naturalnie po odmówieniu leczenia, co tez nie jest ani łatwe bo podlega olbrzymim naciskom psychicznym, ani takie proste bo choremu i cierpiącemu łatwo udowodnić brak poczytalności i odebrać mu kontrolę.

[Pani_Mada]

Napisane przez Finlora

Nawet jeśli byłaby szansa na uratowanie/przedłużenie życia? Ja bym zrobiła wszystko, żeby tylko przedłużyć mu życie (jeśli by nie cierpiał). To w sumie po co człowieka męczyć chemią? Niektórym pomaga, niektórych wyniszcza.

no i to jest prawda... niestety ale bardzo wiele dzieci całe życie żyje w szpitalach, w cierpieniu, bez szans, że to straszne leczenie przyniesie kiedyś normalne życie bez bólu - bo rodzice nie są w stanie się z tym pogodzić (i eutanazja jest nielegalna).

dorośli przynajmniej mają świadomość po co jest leczenie. małe dzieci i zwierzęta nie.

[Finlora]

Napisane przez cava

Wszystkich bardzo wyniszcza, tyle że człowiek:
- rozumie po co cierpi i sięga świadomością poza okres leczenia

- nie ma wyboru w postaci humanitarnej eutanazji- może co najwyżej skonać naturalnie po odmówieniu leczenia, co tez nie jest ani łatwe bo podlega olbrzymim naciskom psychicznym, ani takie proste bo choremu i cierpiącemu łatwo udowodnić brak poczytalności i odebrać mu kontrolę.

Ok, o tym nie pomyślałam. Z tym, że ze wszystkich znanych mi chorych osób, chyba tylko jedna "przeżyła" chemię i zastanawiałam się kiedyś czy gdybym ja była chora, to czy chciałabym przez to przechodzić, bez gwarancji na wyleczenie.

[bezpaniki]

Napisane przez Finlora

Nawet jeśli byłaby szansa na uratowanie/przedłużenie życia? Ja bym zrobiła wszystko, żeby tylko przedłużyć mu życie (jeśli by nie cierpiał). To w sumie po co człowieka męczyć chemią? Niektórym pomaga, niektórych wyniszcza.

Jak dziewczyny napisaly, plus u zwierzat to przedluzenie zycia to sa miesiace, rok moze, a nie lata. I to 6tyg wlewow=hospitalizacji=efe ktow ubocznych i obciazania organizmu, ktorego moze nie przezyc.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6681408/

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

Ok, o tym nie pomyślałam. Z tym, że ze wszystkich znanych mi chorych osób, chyba tylko jedna "przeżyła" chemię i zastanawiałam się kiedyś czy gdybym ja była chora, to czy chciałabym przez to przechodzić, bez gwarancji na wyleczenie.

Ja bym chciala znac faktyczne rokowania, jesli bylby to wczesnie wykryty nowotwor ktory wielu osobom udaje sie zwalczyc leczeniem to pewnie bym sie leczyla, ale jakby mi sie trafil np. rak trzustki to zdecydowalabym sie na wycieczke do Melbourne i eutanazje zanim normalne funkcjonowanie bedzie zbyt bolesne.

[tinkerver2]

Dziwi mnie bezczelność ludzi. Wczoraj idziemy z mężem przez "imprezową" ulicę, a tu stoi grupka młodych ludzi i się śmieje, gada, pali fajki. A tu podchodzi nawalony typ do męża i mówi "kupisz mi pizze? Głodny jestem"

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez kasztanka3

Ja bym chciala znac faktyczne rokowania, jesli bylby to wczesnie wykryty nowotwor ktory wielu osobom udaje sie zwalczyc leczeniem to pewnie bym sie leczyla, ale jakby mi sie trafil np. rak trzustki to zdecydowalabym sie na wycieczke do Melbourne i eutanazje zanim normalne funkcjonowanie bedzie zbyt bolesne.

Mnie dobija, że np taki rak jajnika daje objawy dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. A profilaktyka też nie wystarczy. Czytałam kiedyś, że bardzo dużo kobiet na to umiera
Chciałabym, żeby eutanazja była legalna.

[effcia82]

W ogóle kiepsko z profilaktyką raka jajnika. Chyba tylko kolposkopia to wykrywa a raczej nie ma tego w podstawowym zestawie badań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[czekooczekolada]

Napisane przez Finlora

Mnie dobija, że np taki rak jajnika daje objawy dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. A profilaktyka też nie wystarczy. Czytałam kiedyś, że bardzo dużo kobiet na to umiera
Chciałabym, żeby eutanazja była legalna.

niestety. w moim otoczeniu zmarły na raka jajnika moje 3 sąsiadki i ciocia.

[kasztanka3]

Napisane przez Finlora

Mnie dobija, że np taki rak jajnika daje objawy dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. A profilaktyka też nie wystarczy. Czytałam kiedyś, że bardzo dużo kobiet na to umiera
Chciałabym, żeby eutanazja była legalna.

Tak, mnie tez ta wizja przeraza, rak jajnika jest bardzo podstepna choroba. Znam sporo kobiet, ktore wygraly z rakiem piersi, ale zadnej ktora dostala diagnoze raka jajnika i przezyla po niej dluzej niz 2 lata.
Eutanazja jest u nas legalna tylko w jednym stanie - zawsze lepsze to niz wycieczka gdzies dalej.

[meliandra]

Napisane przez pempek

Użyłam jej jako high five


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88856024]Serio? No way. To mnie dziwi Zawsze tę emotkę widuję w kontekście podziękowania za coś. Ja ją zawsze odczytywałam jako takie "dziękuję" że złożeniem rąk jak u Japończyków Ewentualnie jako prośbę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Ja zawsze jako prośbę albo ręce złożone do modlitwy Ale faktycznie jak teraz napisałaś to Japończycy też pasują


[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88856227]Treść usunięta[/QUOTE]


Z tego co Kasztanka pisała to chyba 20k ale dolarów, także już w ogóle. Przyznam szczerze, że jak chyba też bym nie wydała. Na pewno byłaby to bardzo ciężka decyzja, ale myślę, że jak już leczenie tyle kosztuje to raczej rokowania są małe.

[blue2003]

Napisane przez meliandra

Ja zawsze jako prośbę albo ręce złożone do modlitwy Ale faktycznie jak teraz napisałaś to Japończycy też pasują





W sumie to nie wiem, widziałam zrzut ekranu jak ktoś wpisywał i wychodziło, że to high-five, ale może coś było przy tym majstrowane Google widzę nie ma jednoznacznej odpowiedzi

U mnie pojawia się jako i to i to

IMG_6487.jpg
IMG_6488.jpg

[Keket]

Napisane przez effcia82

W ogóle kiepsko z profilaktyką raka jajnika. Chyba tylko kolposkopia to wykrywa a raczej nie ma tego w podstawowym zestawie badań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Raczej przy raku szyjki macicy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez effcia82

W ogóle kiepsko z profilaktyką raka jajnika. Chyba tylko kolposkopia to wykrywa a raczej nie ma tego w podstawowym zestawie badań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Keket

Raczej przy raku szyjki macicy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Właśnie. Rak jajnika i rak trzustki są o tyle niewdzięczne, że objawy tych raków występują bardzo późno, standardowo wykonywane usg nie uwidacznia ich, więc o ile nie są przypadkowym znaleziskiem podczas innych badań z innych powodów, to sytuacja jest zła ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez kasztanka3

Ja bym chciala znac faktyczne rokowania, jesli bylby to wczesnie wykryty nowotwor ktory wielu osobom udaje sie zwalczyc leczeniem to pewnie bym sie leczyla, ale jakby mi sie trafil np. rak trzustki to zdecydowalabym sie na wycieczke do Melbourne i eutanazje zanim normalne funkcjonowanie bedzie zbyt bolesne.

Zgadzam się, znałam dwie osoby które chorowały na raka trzustki i bardzo się męczyły. Wątpię żebym miała tyle siły, chyba wolałabym eutanazję.

Napisane przez tinkerver2

Dziwi mnie bezczelność ludzi. Wczoraj idziemy z mężem przez "imprezową" ulicę, a tu stoi grupka młodych ludzi i się śmieje, gada, pali fajki. A tu podchodzi nawalony typ do męża i mówi "kupisz mi pizze? Głodny jestem"

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Samo pytanie aż tak mnie nie dziwi, bo może być żartem lub liczeniem że może ktoś jednak się zgodzi nie znoszę za to natarczywości, czasem ktoś myśli że jak o coś poprosił to nie można mu odmówić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Napisane przez kasztanka3

Tak, mnie tez ta wizja przeraza, rak jajnika jest bardzo podstepna choroba. Znam sporo kobiet, ktore wygraly z rakiem piersi, ale zadnej ktora dostala diagnoze raka jajnika i przezyla po niej dluzej niz 2 lata.
Eutanazja jest u nas legalna tylko w jednym stanie - zawsze lepsze to niz wycieczka gdzies dalej.

Zgadzam się. Mnie też to smuci. Zwłaszcza że mam PCOS a to podobno zwiększa ryzyko raka jajnika.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ville]

Dziwi mnie trąbienie w mediach o pozostawionym dziecku w oknie życia.

To znaczy - nie dziwi mnie, sensacja się sprzedaje. Ale zniesmacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez ville

Dziwi mnie trąbienie w mediach o pozostawionym dziecku w oknie życia.

To znaczy - nie dziwi mnie, sensacja się sprzedaje. Ale zniesmacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie też dziwi. W ogóle dla mnie takie zachowanie mija się z ideą okna życia. Poszukiwania matki, medialna szopka itd. Ja wiem, ze potem robi się problem z adopcją takiego dziecka, ale nie mam potem się co dziwić, że ludzie się inaczej dzieci 'pozbywają' skoro okno życia nie zapewnia anonimowości.

[Pani_Mada]

Napisane przez meliandra

Mnie też dziwi. W ogóle dla mnie takie zachowanie mija się z ideą okna życia. Poszukiwania matki, medialna szopka itd. Ja wiem, ze potem robi się problem z adopcją takiego dziecka, ale nie mam potem się co dziwić, że ludzie się inaczej dzieci 'pozbywają' skoro okno życia nie zapewnia anonimowości.

ideą okna życia jest to, że można dziecko zostawić anonimowo. no dość brutalne, ale po to to jest.
robienie teraz wielkiej sprawy i poszukiwań jest trochę dziwne. jeśli obecne zasady się nie sprawdzają to może warto je zmienić? i np jeśli rodzic się nie zgłosi w ciągu nie wiem 2 tyg to traci prawa rodzicielskie?

bo jak na razie to wygląda trochę jak takie wielkie oszustwo - tak, możesz niby anonimowo zostawić dziecko, ale zaraz będziemy trąbić o tym w mediach i Cię szukać...


wiem, trochę tak bezdusznie brzmi to co napisałam patrząc z perspektywy zostawianych dzieci, no ale albo coś działa wg zasad albo zmienia się zasady. a nie takie nie wiadomo co


no i właśnie... ciekawe ile osób się przestraszy, że będzie medialna nagonka i dziecko zostawią w śmietniku, zamiast w oknie

[kaylla]

A mnie dziwi zostawianie w oknie życia ponad dwuletniego dziecka. Zostawienie niemowlaka rozumiem, ale starsze dziecko mnie dziwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[931ac3f6cba7b1494570b6a5729a2a8e5c992d8d_613a91f201da6]

Napisane przez ville

Dziwi mnie trąbienie w mediach o pozostawionym dziecku w oknie życia.

To znaczy - nie dziwi mnie, sensacja się sprzedaje. Ale zniesmacza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie również. Czy to nie miało być pozostawienia anonimowe dziecka w bezpiecznym miejscu? A potem media trąbią na prawo i lewo, a cała Polska szuka i szkaluje tą osobę

[lightangel]

Ja z kolei nie do końca się dziwię, bo nawet niedawno był przypadek że takie starsze dziecko zostawił konkubent matki która nawet nie miała o tym pojęcia bo myślała że zabrał dziecko na spacer.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez kaylla

A mnie dziwi zostawianie w oknie życia ponad dwuletniego dziecka. Zostawienie niemowlaka rozumiem, ale starsze dziecko mnie dziwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no ale tak zasadniczo to co rodzic miał zrobić... z jakiegoś powodu opieka nad 2-latkiem go przerosła, nie chce go, woli się zająć swoim (pewnie dość patologicznym) życiem. co miał ten rodzic zrobić? zostawić dziecko przy drodze jak niechcianego psa? sprzedać komuś? czy nie robić nic, zostawić je ze sobą i niszczyć życie dziecku, którego się nie chce?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Pani_Mada

no ale tak zasadniczo to co rodzic miał zrobić... z jakiegoś powodu opieka nad 2-latkiem go przerosła, nie chce go, woli się zająć swoim (pewnie dość patologicznym) życiem. co miał ten rodzic zrobić? zostawić dziecko przy drodze jak niechcianego psa? sprzedać komuś? czy nie robić nic, zostawić je ze sobą i niszczyć życie dziecku, którego się nie chce?

Może się zreflektować trochę wcześniej niż po 2 latach kiedy dziecko już się przywiązało i sporo rozumie. Mój dwulatek już mówił i był rozumnym dzieckiem.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

Napisane przez lightangel

Ja z kolei nie do końca się dziwię, bo nawet niedawno był przypadek że takie starsze dziecko zostawił konkubent matki która nawet nie miała o tym pojęcia bo myślała że zabrał dziecko na spacer.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

to wtedy można to i tak inaczej rozwiązać. zgłosić zaginięcie dziecka na policję i wtedy z automatu można by sprawdzać okna życia czy w czasie zaginięcia nie pojawiło się dziecko odpowiadające opisowi.

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88858964]Może się zreflektować trochę wcześniej niż po 2 latach kiedy dziecko już się przywiązało i sporo rozumie. Mój dwulatek już mówił i był rozumnym dzieckiem.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

no wiadomo.
ale się rodzic nie zreflektował wcześniej.
i co teraz?
dziecku będzie lepiej z rodzicem, który go ewidentnie nie chce, niż w domu dziecka?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Pani_Mada

to wtedy można to i tak inaczej rozwiązać. zgłosić zaginięcie dziecka na policję i wtedy z automatu można by sprawdzać okna życia czy w czasie zaginięcia nie pojawiło się dziecko odpowiadające opisowi.

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------



no wiadomo.
ale się rodzic nie zreflektował wcześniej.
i co teraz?
dziecku będzie lepiej z rodzicem, który go ewidentnie nie chce, niż w domu dziecka?

No ale myślę, że właśnie o to chodzi w tym zdziwieniu - że się rodzic zreflektował po 2 latach, że dziecka jednak nie chce.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka