Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez cava

No ale co chcecie, ile tu było jojczenia ze za oknem dzieci krzyczą?
No to sąd wydał wyrok zgodny z oczekiwaniami tych, którym w dzień przeszkadzają odgłosy ludzkiego życia:

„Jednak grupa osób, której przeszkadzały hałasy dochodzące z placu, skierowała sprawę do sądu. Wszystko ciągnęło się przez dwa lata. Ostatecznie sąd boisko kazał usunąć.”

Może tam będzie wyznaczona strefa zamieszkania bez śladu dzieci/młodzieży za oknem.[COLOR="Silver"]

no wiesz, pomarudzić sobie na wizazu to jedno, a zakładać sprawę w sadzie z żądaniem likwidacji to jednak przesada. na tych zdjęciach z artykułu wyglada jakby boisko bylo otoczone drzewami i jakimis domkami jednorodzinnymi więc niby nie powinno tak przeszkadzać, ale jak tam faktycznie się ten hałas niesie to nie wiem... chociaż "Wskazują, że badanie przeprowadzono w pierwszy dzień wakacji. - Wtedy wiadomo, że cicho nie będzie"

U mnie na nowym osiedlu to większośc domów jest zbudowana w układzie 'studnia' i tam sie hałasy niosą mocnej.

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:53 ----------

Napisane przez meliandra

Bo nie tak łatwo jest sprzedać ciuchy. To jest bardziej sztuka dla sztuki niż zarabianie na tym pieniędzy. Ja sprzedaje na vinted bardziej po to żeby dać ciuchom drugie życie i się ich pozbyć, a nie faktycznie coś zarobić. Jak się da za da za wysoką cenę, to nikt tego nie kupi.

Pisałam o płaszczach i kurtkach, nie o ciuchach 'wszystkich'. Wiem ze trudno sprzedać, bo sam sprzedaje ubrania dziecięce (na olx, bo vinted nie podpasowało) - tak ze 30-40% się sprzedaje, ale zwykle kurtki czy np. buty się sprzedają (sprzedaje za 30-50% ceny).
No a 50% ceny płaszcza to jest te chociaż 50-100 zł, nie? to mało? ona kupuje takie za 300-więcej, eleganckie, klasyczne.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Pigeons

Myślę, że to po prostu kwestia granicy tego co nam przeszkadza. Mieszkam przy boisku i mi to rybka, że czasem ktoś coś krzyknie czy będzie słychać stłumione uderzenie piłki. Ale mój TŻ aż białej gorączki dostaje. Wygląda przez okno pytając "Słyszysz? Słyszysz?", dzwoni na policję, zgadał się już z sąsiadami i zgłaszał sprawę w ratuszu. Taki typ co musi mieć permanentną ciszę i mu nie przetłumaczysz, że nie mieszka sam w środku lasu.

Może ma mizofonię?
Domowe hałasy też mu tak przeszkadzają?

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Pigeons

Myślę, że to po prostu kwestia granicy tego co nam przeszkadza. Mieszkam przy boisku i mi to rybka, że czasem ktoś coś krzyknie czy będzie słychać stłumione uderzenie piłki. Ale mój TŻ aż białej gorączki dostaje. Wygląda przez okno pytając "Słyszysz? Słyszysz?", dzwoni na policję, zgadał się już z sąsiadami i zgłaszał sprawę w ratuszu. Taki typ co musi mieć permanentną ciszę i mu nie przetłumaczysz, że nie mieszka sam w środku lasu.

W zyciu nie chcialabym miec takiego sasiada, jak Twoj TZ. Jak chce ciszy jak w srodku lasu, to niech zamieszka w srodku lasu.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Pigeons

Myślę, że to po prostu kwestia granicy tego co nam przeszkadza. Mieszkam przy boisku i mi to rybka, że czasem ktoś coś krzyknie czy będzie słychać stłumione uderzenie piłki. Ale mój TŻ aż białej gorączki dostaje. Wygląda przez okno pytając "Słyszysz? Słyszysz?", dzwoni na policję, zgadał się już z sąsiadami i zgłaszał sprawę w ratuszu. Taki typ co musi mieć permanentną ciszę i mu nie przetłumaczysz, że nie mieszka sam w środku lasu.

dlaczego sie wyprowadzi do tego lasu?
ciekawa jestem co na te jego skargi policja?
mam znajomą, która mieszka w domu i jak bywa w mieszkaniu w bloku to wyłapuje uchem cichą muzykę u sąsiadów podczas naszej rozmowy, ja muszę mieć absolutną cisze i sie skupić, żeby to usłyszeć, a jej przeszkadza.

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:39 ----------

na starych osiedlach poza większymi odległościami jest więcej drzew i to DUZYCH i one tłumią hałas. Na tych nowych dopiero rosną (o ile mają gdzie, bo na niektórych to nie mają...) bo np. w takie osiedle gdzie tu wstawic sensownie większy obszar zieleni czy niehałaśliwy plac zabaw?

[kasia2209]

Treść usunięta

[Chailleach]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89703868]
mam znajomą, która mieszka w domu i jak bywa w mieszkaniu w bloku to wyłapuje uchem cichą muzykę u sąsiadów podczas naszej rozmowy, ja muszę mieć absolutną cisze i sie skupić, żeby to usłyszeć, a jej przeszkadza.[/QUOTE]
Zauważyłam, że jest to dosyć częsta przypadłość u ludzi mieszkających w domach. U mojej współlokatorki też to widzę, jakby wychwytywała znacznie więcej dźwięków, które dla mnie są neutralne i w ogóle nie zwracam na nie uwagi.

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Choć nie jestem fanką nowego budownictwa, to akurat korytarze i windy są według mnie cudem w porównaniu do tych, które znajdują się w starych blokach. Windy są duże, więc bez problemu mieszczą się w nich wózki/rowery, no i nie mają tych idiotycznych drzwi, do otwarcia których potrzebujesz dużo siły. Klatki schodowe też są często szersze, a nie takie wąskie wagony.
Za to wnętrza imo są zdecydowanie lepsze w starym budownictwie. Zwykłe prostokątne pokoje bez żadnych dziwnych skosów. I przede wszystkim - zamknięta kuchnia! Bo dla mnie najgorsze co może być, to czuć obiad w całym domu.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Oj tak, w nowszych blokach (tak od lat 00) wszedzie, doslownie wszedzie, sa aneksy kuchenne. Pamietam dyskusje na wizazu, ze sporo osob tak woli - oj niezle zdziwko wtedy zaliczylam, ale tez jak ogladalam mieszkania w wielkiej plycie z osobna kuchnia, to agenci od razu mowili, ze tutaj sciane mozna wynurzyc i otworzyc kuchnie na salon. Wiec chyba rzeczywiscie taki jest preferowany rozklad teraz.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:46 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ----------

A, no i w sumie jest chyba jeszcze jeden powod, dla ktorego mozna rozwazyc mieszkanie z rynku pierwotnego. Brak "posrednictwa" tych wszystkich pozal sie boze agencji. Serio, powinni cos zrobic z ta patologia.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

[kasia2209]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[kasia2209]

Treść usunięta

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

A to nie jest tak, ze "agenci" przeklejaja tresc tych ogloszen i publikuja jako swoje? Ja pare razy widzialam ogloszenie bezposrednio od wlasciciela i takie od agencji, i to na jednym portalu. W sensie - to samo ogloszenie.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Chailleach

Choć nie jestem fanką nowego budownictwa, to akurat korytarze i windy są według mnie cudem w porównaniu do tych, które znajdują się w starych blokach. Windy są duże, więc bez problemu mieszczą się w nich wózki/rowery, no i nie mają tych idiotycznych drzwi, do otwarcia których potrzebujesz dużo siły. Klatki schodowe też są często szersze, a nie takie wąskie wagony.
Za to wnętrza imo są zdecydowanie lepsze w starym budownictwie. Zwykłe prostokątne pokoje bez żadnych dziwnych skosów. I przede wszystkim - zamknięta kuchnia! Bo dla mnie najgorsze co może być, to czuć obiad w całym domu.

u mnie w miescie w nowych budynkach (takich 5-15 lat, bo w tych najnowszych nie byłam) klatki schodowe porownywalne do tych z lat 70-80. Windy w starych blokach są wymieniane na nowe. U mnie jest 1 nowa - z automatycznymi drzwiami i 1 stara, ta nowa psuje sie średnio raz na 2 miesiące, stara raz na 2 lata. Starsze osoby się boją wchodzic do nowej, bo nie ma okienka w drzwiach


Timon i Pumba to ma dopiero miasto z pato osiedlami - wnosząc z tego co opisuje nie raz. A moge sie podpytac, Timon, czy Ty mieszkasz na nowym osiedlu?

[PurePurr]

Przy szalejącej patodeweloperce problem jest taki, że blok blokowi nierówny i wiele ze świezo budowanych jawnie ustępuje jakością życia blokom z wielkiej płyty. Zwłaszcza, że te są wciąż modernizowane i u mojej rodziny była np. wymiana wind kilka lat temu.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[kasia2209]

Treść usunięta

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

mi sie kolorowe wiezowce bardzie podobają, na osiedlach tych nowych jednolitych kolorystycznie się mozna pogubić za kazdymi odwiedzinami, do tego nudne to takie

Ale kolorystyka to chyba najmniejszy problem mieszkalnictwa, w sensie przestrzeni do życia w mieszkaniu i na osiedlu - wg mnie. Rzucasz okiem podczas przejscia i tyle, nie? gorzej z j.w. hałasami, brakiem terenu do rekreacji, złym rozkładem pomieszczeń, skomunikowaniem. Zaśmieceniem jak do niedawna na moim osiedlu, u Timona w mieście to jest chociaż stosunkowo czysto i porządnie

a jak tam uliczki osiedlowe na starych osiedlach? u mnie dziurawe, że strach wyjeżdzać z parkingu czasem

[DzieckoHagrida]

Dziwi mnie, że naukowcy dyskutują o wolnej woli tak, jakby to była jakaś mityczna siła (inna od znanych zjawisk natury czy psychologii), która jakoś "włada" człowiekiem Jak ludzie (nie filozofowie i nie naukowcy) rozmawiają o wolnej woli to mają na myśli po prostu to, że ktoś nie był zmuszony przez okoliczności. "Spóźniłem się z własnej winy" oznacza: "Nie wystąpiły żadne okoliczności poza mną samym, abym się spóźnił".
Czyli bycie winnym to nie żadne "tajemnicza siła, zwana wolą, mogła wyrwać się spod praw przyrody i pokierować moim ciałem inaczej", tylko raczej", tylko "żadna choroba / zamroczenie / odruch / okoliczności" nie popchnęły mnie do tego, tylko moja zwyczajna, świadoma aktywność.

---------- Dopisano o 15:49 ---------- Poprzedni post napisano o 15:47 ----------

Dziwi mnie też, że ludzie tak nie doceniają AI. Siedzę na grupkach językowo-nauczycielskich i ci ludzie naprawdę sądzą, że nauczyciel posiada jakieś umiejętności, których wkrótce nie będzie można zastąpić.

[kasiunia788742]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Zależy. Znajoma ma takie mieszkanie i ma 2 pokoje i jest ustawne.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez DzieckoHagrida

Dziwi mnie też, że ludzie tak nie doceniają AI. Siedzę na grupkach językowo-nauczycielskich i ci ludzie naprawdę sądzą, że nauczyciel posiada jakieś umiejętności, których wkrótce nie będzie można zastąpić.

Nauczyciel zdecydowanie ma cechę, której nie będzie można zastąpić: jest żywym człowiekiem. Mnie tam np. gadanie z botem odpycha, bo po to się rozmawia, żeby wymieniać doświadczenia i opinie, coś sobie opowiedzieć i tak dalej. Bota nie obchodzi, co ja mówię, ani mnie, co on wygenerował do powiedzenia.

Prędzej zbędna stanie się znajomość języka do wykonywania różnych czynności usługowych.

[kasiunia788742]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89704307]Nauczyciel zdecydowanie ma cechę, której nie będzie można zastąpić: jest żywym człowiekiem. Mnie tam np. gadanie z botem odpycha, bo po to się rozmawia, żeby wymieniać doświadczenia i opinie, coś sobie opowiedzieć i tak dalej. Bota nie obchodzi, co ja mówię, ani mnie, co on wygenerował do powiedzenia.

Prędzej zbędna stanie się znajomość języka do wykonywania różnych czynności usługowych.[/QUOTE]Ehem, też nie lubię botów bo póki co odpowiadają tylko na dane najpopularniejsze problemy a nie każdy takie ma.

Co do nauczycieli - też nie uważam aby zaraz miałby ktoś ich zastąpić: jednak ten interakcji nie da się z robotem zastąpić, robot nie ma doświadczeń, które mogą urozmaicić lekcje czy naukę.

To jak miały kasy samoobsługowe zastąpić pracowników handlu - no ja tego nie widzę wokół siebie aby tak się działo.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Niektórzy już teraz w ramach nauki języka rozmawiają z czatem gpt. No i niby można, ale nie zastąpi to interakcji z człowiekiem, który ma swoje doświadczenia, poglądy i tak dalej.

[kasiunia788742]

Ej ale mi się lastryko podoba wolę je niż jakieś skorupki jaj z brokatem na ścianach

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[PurePurr]

Napisane przez DzieckoHagrida

Dziwi mnie też, że ludzie tak nie doceniają AI. Siedzę na grupkach językowo-nauczycielskich i ci ludzie naprawdę sądzą, że nauczyciel posiada jakieś umiejętności, których wkrótce nie będzie można zastąpić.

AI sprawdza się jako konsultant na biurze obsługi klienta gdzie musi po prostu "przeklikać" sobie problem i przekazać jasną odpowiedź. Generalnie to nie tak, że AI nie mogłoby uczyć ludzi np. języków albo matmy (bo takie rzeczy w formie np. programów komputerowych istnieją od dawna), ale zasadniczo nie zastąpi żywej osoby, która jako jedyna jest w stanie oceniać co się dzieje z uczoną osobą, wyciągać wnioski poza "wyuczonym" szablonem czy czasem poprowadzić naukę nawet przez po prostu gadanie lekko o d*pie Maryni.

Plus nawet jeżeli AI się "uczy" zachowań to nie bierze ich z powietrza tylko po prostu z zaciąganych prac innych ludzi - vide generowane przez AI obrazy, które są po prostu zlepkiem cudzych prac i stylów czy teksty pisane w oparciu o zaciągnięte do bazy teksty pisane przez ludzi. A w przypadku pełnoprawnego nauczania sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana i to nie tak, że rozwój technologii wyeliminuje prędko jej podstawowe wady bycia - cóż - tylko programem.

(przy czym tacy copywriterzy piszący niskojakościowe teksty pod SEO albo newsmani na portalach informacyjnych mogą miec przewalone, przynajmniej jeżeli takie Google nie weźmie się za karanie stron wykorzystujących prace AI)

[DzieckoHagrida]

Napisane przez PurePurr

AI sprawdza się jako konsultant na biurze obsługi klienta gdzie musi po prostu "przeklikać" sobie problem i przekazać jasną odpowiedź. Generalnie to nie tak, że AI nie mogłoby uczyć ludzi np. języków albo matmy (bo takie rzeczy w formie np. programów komputerowych istnieją od dawna), ale zasadniczo nie zastąpi żywej osoby, która jako jedyna jest w stanie oceniać co się dzieje z uczoną osobą, wyciągać wnioski poza "wyuczonym" szablonem czy czasem poprowadzić naukę nawet przez po prostu gadanie lekko o d*pie Maryni.

Plus nawet jeżeli AI się "uczy" zachowań to nie bierze ich z powietrza tylko po prostu z zaciąganych prac innych ludzi - vide generowane przez AI obrazy, które są po prostu zlepkiem cudzych prac i stylów czy teksty pisane w oparciu o zaciągnięte do bazy teksty pisane przez ludzi. A w przypadku pełnoprawnego nauczania sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana i to nie tak, że rozwój technologii wyeliminuje prędko jej podstawowe wady bycia - cóż - tylko programem.

(przy czym tacy copywriterzy piszący niskojakościowe teksty pod SEO albo newsmani na portalach informacyjnych mogą miec przewalone, przynajmniej jeżeli takie Google nie weźmie się za karanie stron wykorzystujących prace AI)

Uczę się szwedzkiego b. intensywnie i używam do tego chata GPT, ale mam konwersacje z rodowitą Szwedką raz w tygodniu, ale tylko dlatego że Chat po prostu na razie jest za głupi. Nie umie mówić, tylko pisze (chociaż GPT4 już przeprowadza rozmowy głosowe!), a na pytania gramatyczne odpowiada albo źle, albo wcale. Dlatego potrzebuję nauczyciela. Za kilka lat nikt nie będzie płacił 100 zł za godzinę konwersacji (jak ja), tylko zapłaci 100 zł za miesiąc abonamentu i będzie mógł gadać wiele godzin dziennie z tym botem, i otrzyma odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet zawiłe.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Tylko czy bot będzie umiał mówić jak człowiek? Z różnymi akcentami, w dialekcie, w slangu, z naturalnymi błędami, w różnym tempie? Kiedyś pewnie tak, ale nie zanosi się.
Zanim to, to niech najpierw dopracują kasy samoobsługowe

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

Mnie dziwi, że ludziom śmierdzącym fajkami nie jest wstyd siadać obok kogoś w autobusie. Dzisiaj prawie godzinę jechałam obok takiego pana, nie było gdzie się przesiąść, bo już zapchane oczywiście :| obrzydliwe to jest. Średnio raz w tygodniu tak trafię

[SteveS]

Napisane przez PurePurr

AI sprawdza się jako konsultant na biurze obsługi klienta gdzie musi po prostu "przeklikać" sobie problem i przekazać jasną odpowiedź. Generalnie to nie tak, że AI nie mogłoby uczyć ludzi np. języków albo matmy (bo takie rzeczy w formie np. programów komputerowych istnieją od dawna), ale zasadniczo nie zastąpi żywej osoby, która jako jedyna jest w stanie oceniać co się dzieje z uczoną osobą, wyciągać wnioski poza "wyuczonym" szablonem czy czasem poprowadzić naukę nawet przez po prostu gadanie lekko o d*pie Maryni.

Plus nawet jeżeli AI się "uczy" zachowań to nie bierze ich z powietrza tylko po prostu z zaciąganych prac innych ludzi - vide generowane przez AI obrazy, które są po prostu zlepkiem cudzych prac i stylów czy teksty pisane w oparciu o zaciągnięte do bazy teksty pisane przez ludzi. A w przypadku pełnoprawnego nauczania sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana i to nie tak, że rozwój technologii wyeliminuje prędko jej podstawowe wady bycia - cóż - tylko programem.

(przy czym tacy copywriterzy piszący niskojakościowe teksty pod SEO albo newsmani na portalach informacyjnych mogą miec przewalone, przynajmniej jeżeli takie Google nie weźmie się za karanie stron wykorzystujących prace AI)

Google się nie weźmie, skoro samo wypromowało Barda i dodatkowo ostatnie update'y opierają się na wprowadzeniu algorytmów i czytaniu tekstów AI. Natomiast jestem zdania, że o ile pracę SEO zrobi, o tyle do merytoryki mu bardzo daleko. A samo SEO już od dawna nie wystarcza.

[Gravitsappa]

Napisane przez DzieckoHagrida

Uczę się szwedzkiego b. intensywnie i używam do tego chata GPT, ale mam konwersacje z rodowitą Szwedką raz w tygodniu, ale tylko dlatego że Chat po prostu na razie jest za głupi. Nie umie mówić, tylko pisze (chociaż GPT4 już przeprowadza rozmowy głosowe!), a na pytania gramatyczne odpowiada albo źle, albo wcale. Dlatego potrzebuję nauczyciela. Za kilka lat nikt nie będzie płacił 100 zł za godzinę konwersacji (jak ja), tylko zapłaci 100 zł za miesiąc abonamentu i będzie mógł gadać wiele godzin dziennie z tym botem, i otrzyma odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet zawiłe.

.

[kasia2209]

Treść usunięta

[this_witch]

Dla mnie wielka płyta i stare bloki mają zdecydowanie więcej minusów niż plusów i niezmiernie mnie dziwi że mają tylu zwolenników. Z moich obserwacji:
- naćkane pomieszczeń na niedużym metrażu - w stylu 4 pokoje na 60m2. Mikro sypialenki gdzie trzeba dokonać wyboru pomiędzy normalnym łóżkiem a możliwością otwarcia szafy. W ogłoszeniu oczywiście och i ach że mieszkanie "rozkładowe"
- idąc tym tropem, osobne kuchnie - ja rozumiem że niektórzy preferują kuchnie w osobnym pomieszczeniu zamiast aneksu, ale co z tego jak w większości starych bloków to są mikro kuchenki gdzie dwie osoby to już tłok
- mikro łazienki - łazienka gdzie nawet nie wejdzie pralka więc trzeba ją wciskać do i tak ciasnej kuchni. Do tego toaleta gdzie nie ma miejsca na umywalkę. Fuj. Zresztą, w łazience też często nie ma miejsca na umywalkę i normą jest mycie rąk w wannie
- małe balkony i małe okna - w nowym budownictwie widzę trend na większe okna, albo z niskim parapetem, albo w ogóle do ziemi. W starym okna są jakie są, do tego dochodzą czasem jakieś dzikie lufciki, typu lufcik między łazienką a kuchnią, wtf? Balkony to inny temat, nie każdy lubi w ogóle na balkonie siedzieć, ale jak już by siedzieć to nawet normalny leżak nie wejdzie
- niskie sufity - to trochę fanaberia, może to kwestia przyzwyczajenia, ale w mieszkaniach o wysokości 2,5m czuję się klaustrofobicznie
- ciasne korytarze i klatki schodowe - koszmar przy przeprowadzkach lub kiedy ma się chociażby wózek z dzieckiem. Do tego brak wind w blokach np 4-piętrowych. W nowym budownictwie jednak części wspólne są przestronniejsze, winda to też raczej standard nawet w niskich blokach. Ja to doceniam, mimo że jestem mobilna, ale nigdy nie wiadomo, można sobie złamać nogę czy musieć znieść chorego psa
- obskurne piwnice - komórka na tym samym poziomie co mieszkanie wygrywa pod każdym względem