Libido u kobiet

[hiperaktywna]

Napisane przez Clevland

Super rozwiązanie.
Jak nie masz ochoty na loda możesz zrobić handjoba.

Ja tam robić loda ochotę mam praktycznie zawsze. Bo handjoba on sobie może zrobić sam, ergo lód jest chyba atrakcyjniejszy

[Clevland]

Napisane przez hiperaktywna

Ja tam robić loda ochotę mam praktycznie zawsze. Bo handjoba on sobie może zrobić sam, ergo lód jest chyba atrakcyjniejszy

To też fajna atrakcja jak kobieta kusi dekoltem, brakiem majtek itd.
Trochę ekshibicjonizmu i faceta ma bałagan w głowie.

Trafiłem na taką która aby mnie pobudzić po sexie robiła mi rimming.
Bardzo przyjemne pobudzenie dla mnie, a ona uwielbiała mój tyłek no i miała wprawę zdobytą na kobietach. No i namiastkę minety jak ona to nazywała.
Facet to nie tylko penis, ale oczy, na które można oddziaływać, inne części ciała, zatem nie tylko sexem vaginalnym można go zaspokoić, szczególnie jak się nie ma do tego głowy, a on "skacze po ścianach".

[hiperaktywna]

Napisane przez Clevland

To też fajna atrakcja jak kobieta kusi dekoltem, brakiem majtek itd.
Trochę ekshibicjonizmu i faceta ma bałagan w głowie.

Mój TŻ do dzisiaj wspomina akcję jak poszliśmy do restauracji, a ja w środku kolacji zdjęłam majtki i rzuciłam mu na talerz (jak nikt nie patrz rzecz jasna)

[katrin11111]

Napisane przez milimija

Podobnie zresztą jak wymienione wcześniej libido therapy czy inne tego typu afrodyzjaki/feromony itd. Aż się trochę nakręciłam

A czy mogłabym poprosić o jakiś skład? Szukałam ale nie znalazłam.

[Clevland]

Napisane przez hiperaktywna

Mój TŻ do dzisiaj wspomina akcję jak poszliśmy do restauracji, a ja w środku kolacji zdjęłam majtki i rzuciłam mu na talerz (jak nikt nie patrz rzecz jasna)

No i właśnie o takie akcje chodzi.
Kobieta dysponuje takim potężnym orężem jak jej ciało i może robić facetowi wodę z mózgu zarówno wizualnie jak i słownie, typu "nie mam dzisiaj biustonosza" i wystarczy...

Kobietę nakręcić nie jest tak łatwo.

[sybreed]

Napisane przez Clevland

Kobietę nakręcić nie jest tak łatwo.

Na pewno może nie być łatwo jeśli kobieta widzi, że ewidentnie chodzi o seks. Moje doświadczenie wskazuje na to, że kobietę najlepiej uwodzić czułymi słówkami albo żartami, które nie wskazują bezpośrednio na to, że mam ochotę na seks. Zwykle są to sformułowania, których nie sposób zaplanować i wynikają z sytuacji, na przykład:

Ona (po przygotowanej przeze mnie kolacji): Palce lizać, Kochanie!
Ja: A może nie tylko palce?
Albo: Ja wiem, że lizać to ty lubisz

Jak ona odpowie mi w podobnym tonie (na przykład "a co jest jeszcze do lizania?"), to ja dalej ciągnę (na przykład "a wiesz, znalazłby się może jakiś lizaczek"), pół żartem pół serio, a potem wystarczy jeden namiętny pocałunek i seksy nieuniknione
I mimo że ma taka rozmowa podtekst seksualny, to kobieta tak naprawdę nie wie, czy mamy ochotę na seks, czy sobie żartujemy. A jak ją wciągniemy w takie żarciki, to następuje takie "klik" w jej umyśle i sama zaczyna się nakręcać.

[hiperaktywna]

Napisane przez sybreed

I mimo że ma taka rozmowa podtekst seksualny, to kobieta tak naprawdę nie wie, czy mamy ochotę na seks, czy sobie żartujemy. A jak ją wciągniemy w takie żarciki, to następuje takie "klik" w jej umyśle i sama zaczyna się nakręcać.

No na pewno
Co Ty masz nas za idiotki? My po prostu lubimy subtelne sygnały i to my decydujemy kiedy uprawiamy seks

[milimija]

Napisane przez katrin11111

A czy mogłabym poprosić o jakiś skład? Szukałam ale nie znalazłam.

To coś słabo szukałaś

L-Arginina
Tribulus terrestris
Catuaba (Trichilia catigua)
Wapń(węglan wapnia)
Ginkgo biloba

W tym zestawieniu zwróć uwagę szczególnie na l-arginina substancja wykorzystywana w wielu dziedzinach. Wszystko w sieci masz opisane, szukaj w google

[sybreed]

Napisane przez hiperaktywna

No na pewno
Co Ty masz nas za idiotki? My po prostu lubimy subtelne sygnały i to my decydujemy kiedy uprawiamy seks

Czy decydujecie to nie powiedziałbym, bo jesteście tak samo podatne na to, co dzieje się w Waszym mózgu, jak my, faceci. Kwestia wysłania odpowiedniego sygnału, aby uzyskać pożądany efekt.
Miałem na myśli to, że takie teksty nie są jednoznaczne w tym sensie, że wprawdzie świadczą o zainteresowaniu seksem z kobietą, do której są kierowane, ale niekoniecznie już, zaraz. Mogę powiedzieć coś takiego w trakcie na przykład oglądania meczu i oglądać ten mecz dalej jak gdyby nigdy nic - czyli w danym momencie to taki niewinny żart. A po meczu wystarczy "niespodziewanie" do tego nawiązać.

Ogólnie według mnie chodzi o to, żeby tak uwodzić kobietę, aby sprawiać wrażenie panowania nad własnym pożądaniem, dzięki czemu kobieta nie jest w poczuciu, że powinna zrobić facetowi przysługę i mu się oddać.

[hiperaktywna]

Napisane przez sybreed

Czy decydujecie to nie powiedziałbym, bo jesteście tak samo podatne na to, co dzieje się w Waszym mózgu, jak my, faceci. Kwestia wysłania odpowiedniego sygnału, aby uzyskać pożądany efekt.
Miałem na myśli to, że takie teksty nie są jednoznaczne w tym sensie, że wprawdzie świadczą o zainteresowaniu seksem z kobietą, do której są kierowane, ale niekoniecznie już, zaraz. Mogę powiedzieć coś takiego w trakcie na przykład oglądania meczu i oglądać ten mecz dalej jak gdyby nigdy nic - czyli w danym momencie to taki niewinny żart. A po meczu wystarczy "niespodziewanie" do tego nawiązać.

Ogólnie według mnie chodzi o to, żeby tak uwodzić kobietę, aby sprawiać wrażenie panowania nad własnym pożądaniem, dzięki czemu kobieta nie jest w poczuciu, że powinna zrobić facetowi przysługę i mu się oddać.

Oczywiście, że decydujemy i jesteśmy mniej podatne niż faceci. To jest uwarunkowane ewolucyjnie. My kobiety wysyłamy znacznie więcej subtelnych sygnałów niż wy. Wy natomiast myślicie, że jak jakiś wyślecie to jesteście bogami subtelności haha.

Sygnał jest sygnałem. Co ma do tego czas? Trudno, żeby flirt w sklepie oznaczał, że facet zaraz zacznie mnie rżnąć na podłodze H&Mu...

Myślisz, że niespodziewane nawiązanie po mecze jest dla nas niespodziewane? Przecież my doskonale wiemy co się będzie po tym meczu działo. No nie bądź naiwny.

Oddać facetowi... Taaaaa.... Bo my nie czerpiemy z tego przyjemności w ogóle

[sybreed]

Mogłaś przeczytać z większym zrozumieniem. Chyba z góry określiłaś ton swojej odpowiedzi i nie zauważyłaś sensu części mojego wpisu.

Napisane przez hiperaktywna

Myślisz, że niespodziewane nawiązanie po mecze jest dla nas niespodziewane? Przecież my doskonale wiemy co się będzie po tym meczu działo. No nie bądź naiwny.

Dlatego ująłem w cudzysłów.

Napisane przez hiperaktywna

Oddać facetowi... Taaaaa.... Bo my nie czerpiemy z tego przyjemności w ogóle

Oddaniem się nazwałem sytuację, w której facet zgłasza bardzo bezpośrednio, że seks musi być i kropka, a kobieta zgadza się nie dla własnej przyjemności, tylko z innych względów. W tej sytuacji to określenie jest adekwatne.

Napisane przez hiperaktywna

Oczywiście, że decydujemy i jesteśmy mniej podatne niż faceci. To jest uwarunkowane ewolucyjnie.

W takim razie mam doświadczenia lekko odbiegające od normy.

Napisane przez hiperaktywna

My kobiety wysyłamy znacznie więcej subtelnych sygnałów niż wy. Wy natomiast myślicie, że jak jakiś wyślecie to jesteście bogami subtelności haha.

Równocześnie wysyłacie masę subtelności, które dotyczą czułości, przywiązania i innych rzeczy, a z seksem nie mają nic wspólnego. Dlatego nie każdy facet się w tym połapie.

[hiperaktywna]

Napisane przez sybreed

Mogłaś przeczytać z większym zrozumieniem. Chyba z góry określiłaś ton swojej odpowiedzi i nie zauważyłaś sensu części mojego wpisu.

Nieee... Po prostu wydaje mi się, że Ty myślisz, że jesteś tajemniczy i subtelny, a tak wcale nie jest
My kobiety widzimy więcej niż się wam wydaje, tylko o tym nie mówimy. Nie ma w moich wypowiedziach nic negatywnego, ani wymierzonego w Ciebie. Po prostu uważam, że jesteśmy różni i różnie myślimy.

[aKatia]

Napisane przez hiperaktywna

Nieee... Po prostu wydaje mi się, że Ty myślisz, że jesteś tajemniczy i subtelny, a tak wcale nie jest
My kobiety widzimy więcej niż się wam wydaje, tylko o tym nie mówimy. Nie ma w moich wypowiedziach nic negatywnego, ani wymierzonego w Ciebie. Po prostu uważam, że jesteśmy różni i różnie myślimy.

Ja się z tobą zgodzę. Ten post o subtelnych sygnałach wysyłanych chyba do podświadomości kobiet i sugerowanie że tyle wystarczy żeby nas namówić na seks nie namawiając na seks wydało mi się troszkę zabawne. I naiwne.

[sybreed]

Napisane przez hiperaktywna

Nieee... Po prostu wydaje mi się, że Ty myślisz, że jesteś tajemniczy i subtelny, a tak wcale nie jest
My kobiety widzimy więcej niż się wam wydaje, tylko o tym nie mówimy. Nie ma w moich wypowiedziach nic negatywnego, ani wymierzonego w Ciebie. Po prostu uważam, że jesteśmy różni i różnie myślimy.

To ty myślisz, że ja myślę, że jestem tajemniczy i subtelny. A ja po prostu lubię mówić nie wprost mojej TŻ, że mam ochotę na seks i bawić się przy tym słowami (a do tego w moim przypadku to działa, bo ona wkręca się w takie rozmowy). Przykład, który podałem wcześniej, właśnie to pokazuje. Raczej jestem przy tym śmiały i żartobliwy.

Moja główna myśl to to, że jak znajdzie się odpowiedni język do danej kobiety, to można ją rozgrzać gdy się tego nie spodziewa i tu postawię kropkę.

[katrin11111]

Generalnie ciekawa dyskusja się rozwinęła, fajnie wymienić się opiniami i spostrzeżeniami na temat realcji damsko-męskich

Widzę, że każdy ma jakieś tam problemy, mniejsze lub większe ale są.

Napisane przez milimija

To coś słabo szukałaś

L-Arginina
Tribulus terrestris
Catuaba (Trichilia catigua)
Wapń(węglan wapnia)
Ginkgo biloba

W tym zestawieniu zwróć uwagę szczególnie na l-arginina substancja wykorzystywana w wielu dziedzinach. Wszystko w sieci masz opisane, szukaj w google

Kupione, tanie nie było. Zobaczymy...

[hiperaktywna]

Napisane przez sybreed

To ty myślisz, że ja myślę, że jestem tajemniczy i subtelny.

Tylko, że nie ja jedyna tak odebrałam Twoją wypowiedź

Co nie zmienia faktu, że ciekawie jest wymienić się takimi doświadczeniami

[Clevland]

Większości kobiet podczas sexu jest przyjemnie ale nie jest to dla nich priorytet.
Gdyby facet nie inicjował to w wielu przypadkach na przytulaniu i pocałunkach by się kończyło.
Oczywiście mogą traktować sex jako barometr związku ale...
Im dłuższy związek tym ochota spada i to przyjęło się, że kobiety przez sex osiągają swoje cele.
Ja nie muszę uprawiać sexu, a ty jak chcesz to zrób to, tamto itd.

Oczywiście są przypadki kobiet, (znałem takie dwie).
Przez hormony były jak facet, wiecznie napalone.
Ale dla większości facetów zaspokojenie takiej kobiety to "ciężki kawałek chleba". Z wiekiem możliwość szybkiej regeneracji spada.
Oczywiście są tabletki ale nie wszyscy będą się wspomagać.

[katrin11111]

Napisane przez katrin11111

Kupione, tanie nie było. Zobaczymy...

Muszę powiedzieć, zę podchodziłam sceptycznie do tego rodzaju suplementacji, ale mija już 10 dzień i daje widzę już po sobie pierwsze pozytywne efekty
Libido jest znacznie większe, pojawiła się też pewnego rodzaju odwaga w wyrażaniu swoich potrzeb No zobaczymy jak to się dalej rozwinie, ale jest obiecująco

Dzięki za ciekawą dyskuskję, spostrzeżenia, doświadczenia itd

[majaberka]

Miałam taki okres po porodzie że libido spadło do zera, ale potem jakoś samo przeszło, miałam teraz obawy że przy antykoncepcji wróci problem ale to chyba tyko mit

[Candy_lips]

Na pewno duzy wplyw maja hormony. Ja odkad mam z nimi problemy tez mam mniejsza ochote, nie jest tez zle, ale jest roznica. No ale staram sie to ustabilizowac. No i zaleznie tez od tego jak sie odzywiam, ile mam stresu tez widze roznice.

[antfito]

Dziewczyny a ta asequrella to działa czy nie? Bo tak sobie czytam skład i nie jest zbyt zachęcający. Ot takie tam witaminki. Jeszcze zastanawiałam się nad libigo therapy a stimeą.

[violacrd]

Na mnie niestety nie działała i przez to bardzo się zawiodłam bo nie są takie tanie Stimea była ok chociaż organizm się do niej przyzwyczaja ( miałam takie wrażenie). Libido therapy chyba najlepsze.

[Pawel_D]

Z moją żoną jesteśmy w związku już 17 lat, od 9 lat w małżeństwie. Zakochany „po uszy”. Żona ma figurkę, wszystko na miejscu. Ja też dbam o siebie, siłownia, higiena itd. Zawsze miałem większą potrzebę seksu od niej – ale to chyba normalne. Większą tzn. częściej niż 1raz na 2-3 tyg – takie były standardy mojej. Ale po prostu mówiłem sobie, że to się zmieni z wiekiem. Akceptowałem to i byłem wyrozumiały. Potem pojawiły się dzieci (obecnie 5 i 2 lata). Ciąża – brak seksu, połóg – brak seksu, staranie o drugie – wiadomo że był, ale szybko się udało zajść. Więc znowu brak seksu przez kolejny ponad rok. Potem ciągłe choroby małych dzieci, ciągłe przemęczenie – praktycznie zero seksu. Teraz młodszy ma już 2 lata, dzieci przesypiają całą noc, niedawno znaleźliśmy się na zakręcie związku, ale udało nam się wyrwać na weekend dla par, gdzie wyleczyliśmy emocje i nastały „lepsze czasy” tzn seks raz na miesiąc, dwa – na tyle moja małżonka ma ochotę. Przy każdej rozmowie na ten temat mówi, że wie, że to nie jest normalne, ale nie będzie nic robiła wbrew sobie – szanuję to. Generalnie dbam o klimat w związku – kwiatki bez okazji, sms-ki, karki z buziaczkiem itp., czasem randka – załatwiam opiekę dla dzieci, idziemy gdzieś razem – potem kładziemy się do łóżka i ona po prostu zasypia w moich ramionach – tłumaczy że jest wykończona. Szanuję to… Do pomocy mam rodziców, więc czasem uda się załatwić nockę bez dzieci – ostatnio zasnęła w moich ramionach zostawiając mnie na lodzie (w zasadzie nawet bez tego)… Nawet poddałem się wazektomii, bo stwierdziłem, że może obawa o kolejną ciążę powoduje niechęć mojej żony, bardzo się ucieszyła, że zdobyłem się na taki krok, jednak niczego to nie zmieniło. Za każdym razem jak się przytulamy i zaczynam grę to mi mówi, żebym przestał. Seks raz na 2 miesiące… załamuje mnie to. Jak się kochamy żona ma orgazm i mówi, że jest jej ze mną wpaniale. W ostatni piątek załatwiłem opiekę dla dzieci, zaprosiłem na sushi, potem drink, potem jeszcze potańczyliśmy w klubie, po prostu było super, żona była szczęśliwa – czułem to. Kładziemy się łóżka, ja zaczynam się przymilać i słyszę znowu, że ona nie da rady i sorry. Niestety tym razem mi już serce pękło… Nie dam rady tego kontynuować, złapałem się na tym, że zaczynam szukać seksu na mieście. Zapisałem się do seksuologa, bo może ze mną jest coś nie tak. Zgasły we mnie uczucia, boję się, że to się źle skończy, boję się o rodzinę, o nasze cudowne dzieci… nie dam rady tak dalej funkcjonować, jestem na skraju załamania, nie wiem już co robić… seks jest dla mnie esencją związku, dla mojej żony nie.
Robię wszystko żeby ją odciążyć od obowiązków - wstaję rano do dzieci, odwożę do przedszkola, kąpię, usypiam, proponuję wieczorami wino, obejrzenie filmu, żeby czyła się ze mną dobrze i wszystko jest super, oprócz tego jednego czynnika...

[rudakatka]

Pawel_D a żona wie o tym co przeżywasz, że tylko krok od fizycznej zdrady (nie pochwalam), że brak seksu może przyczynić się do rozbicia Waszej rodziny?
czy PROBLEM został głośno nazwany i pokazane konsekwencje?
co ona na to?

[lady666macbeth]

dużo zależy od mężczyzny.
No i w moim przypadku od cyklu w którym jestem. Mam na myśli miesięczny.
Zawsze przed i po miesiączce, libido u mnie jest na najwyższym poziomie

[Pawel_D]

Napisane przez rudakatka

Pawel_D a żona wie o tym co przeżywasz, że tylko krok od fizycznej zdrady (nie pochwalam), że brak seksu może przyczynić się do rozbicia Waszej rodziny?
czy PROBLEM został głośno nazwany i pokazane konsekwencje?
co ona na to?

Tak, nieraz poruszałem "mój" problem. Zazwyczaj słyszę, że jak zorganizuję wyjazd na weekend bez dzieci to wszystko będzie dobrze, bo w domu jest nuda. Z tym, że na taki weekend stać na max 2 -3 razy w roku. W domu nawet jak przygotuję kąpiel, muzykę to żona od razu czuje ciśnienie z mojej strony, że "czegoś" chcę i to wg niej zabija klimat... Jestem tak wygłodniały, że chyba nie jestem w stanie nie okzaywać fizycznego zainteresowania. Z jej strony nie czuję pożądania, kiedy pytam się czego mi brakuje i co mają faceci, którzy bez większego starania mają seks 2-3 w tygodniu. Odpowiedź - "nie wiem, i nie wiem co z tym zrobić. Wiem, że to nie jest normalne, ale nie potrafię robić niczego wbrew sobie" Wiem, ze dużo zależy od faceta, nie jestem fleją, staram się o wiele apsektów w związku, dużo rozmawiamy również na głębsze tematy, dość dobrze rozwiązujemy konflikty. Wiem jak niektóre koleżanki mnie "pożerają" w pracy i otwarcie mówią, że zazdroszczą mojej żonie. To mnie kłuje w samo serce...
Wczoraj powiedziałem, że umawiam nas do seksuologa, bo dalej nie mogę tak istnieć w związku. Zgodziła się. Rozmawialiśy wczoraj dość długo, zapytała mnie "co jeżeli się nie uda nic zmienić" odpowiedziałem, że nie wiem czy będę chciał dalej z nią być. Byłem szczery do bólu ze sobą i z nią. Było ciężko, pierwszy raz wyprowadziła się z sypialni spać do dzieci... Teraz ona czuje presję, że idziemy tam po to, bym ja sobie zrobił dobrze w łóżku. Tłumaczę, że robię to dla nas, bo jakbym chciał tylko sobie zrobić dobrze to raczej nie w ten sposób...
Jest bardzo ciężko...

[kalor]

Może wspólna terapia? Myśle, ze jedna wizyta u seksuologa nie rozwiąże sprawy. Pewnie ona rzeczywiście za każdym razem czuje, ze robisz jej przyjemność tylko dla seksu - ja wiem, ze to nie tylko o to chodzi, ale tak to wyglada z jej perspektywy. Może powiedz jej kilka razy, ze robisz to tylko dla jej dobrego samopoczucia i ze jeśli nie chce seksu, to nie ma presji? Może wtedy jej się "zachce"? Oczywiście terapia moim zdaniem jest konieczna.

Wiem, ze tak się nie da żyć, współczuję ci, ale wybierzcie się do tego seksuologa, posłuchajcie rad, pójdźcie na terapię. Jeśli nie będzie poprawy, to rzeczywiście rozstanie będzie najlepsza opcja.

[rudakatka]

a u żony wszystko ok z hormonami? tarczyca nie szaleje? może poszukać też od strony medycznej oprócz psychologicznej?

[Pawel_D]

Napisane przez rudakatka

a u żony wszystko ok z hormonami? tarczyca nie szaleje? może poszukać też od strony medycznej oprócz psychologicznej?

Byłem u seksuologa - na razie sam. W środę idzie żona - umówiłem ją. Potem wspólna terapia. Zbadamy tarczycę, potem uwarunkowania psychiczne. Zobaczymy co będzie.
Mam na nią taką ochotę a praktycznie nie mogę jej dotknąć.. boli jak cholera. No nic, będzie co ma być, w każdym razie będę walczył.

[antfito]

Napisane przez violacrd

Na mnie niestety nie działała i przez to bardzo się zawiodłam bo nie są takie tanie Stimea była ok chociaż organizm się do niej przyzwyczaja ( miałam takie wrażenie). Libido therapy chyba najlepsze.

A jak jest po zaprzestaniu brania tabletek Bo aktualnie biorę i jest znacznie lepiej, ale jak się przestaje to wszystko wraca do normy?