Ludzie i zachowania, które nas dziwią+ot, część 57

[Mijanou]

Oj, dziewczny, gołąb też stworzenie Boże. Ja tam lubiłam patrzeć, jak pan gołąb i pani gołąbiowa opiekowały się pisklakami. Tylko sprzątanie było codziennie, no i koty dostawały amoku i cały czas siedziały przy balkonowej szybie chichocząc i patrząc z minami rasowych morderców

[Cytokina]

Też nienawidzę gołębi, ale chyba nie tak bardzo jak sądziłam. Dziwię się sama sobie, ze jednocześnie tak bardzo ich nienawidzę, a z drugiej mam dla nich miękkie serce. Bo jak zrobiły sobie gniazdo pod moim oknem to nie byłam w stanie go zlikwidować (w ciągu jednej nocy zrobiły gniazdo i złożyły jaja, nie wiem jak one to ogarnęły). Nawet na myśl o małych pisklętach za oknem sypialni poza zdenerwowaniem pojawiło się pewne... rozczulenie? Ale ktoś szybciej zlikwidował gniazdo.
Innym razem jak mi gołąb wleciał do mieszkania i udało mi się wypędzić go na parapet to nie chciał odlecieć. Nie miałam serca zachęcić go agresywniej do tego żeby sobie poleciał, przez dłuższy czas stał (3-4 godziny), zaczęłam się nawet martwić, że jakiś ranny. Dałam mu coś do picia, zaczęłam szukać w internecie informacji co zrobić z takim ptakiem. Ale musiałam wyjść z mieszkania na dłuższy czas, a jak wróciłam to go już nie było.
Jak się miało miękkie serce to trzeba było czyścić parapet.

[Wenress]

Wydaje mi się, że część osób karmi te nieszczęsne ptaki "bo chleba się nie wyrzuca", zresztą na trawnikach wszędzie leży chleb niby dla zwierząt :/ a ja mam problem bo pies chce mi to zjadać a ja się boję, że ktoś mógł zatruć.
W ogóle mnie irytuje idea niewyrzucania jedzenia - sory ale ja ani mój pies nie jesteśmy śmietnikami i jak coś jest popsute lub złej jakości to wywalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mahdab]

Napisane przez Mijanou

Oj, dziewczny, gołąb też stworzenie Boże. Ja tam lubiłam patrzeć, jak pan gołąb i pani gołąbiowa opiekowały się pisklakami. Tylko sprzątanie było codziennie, no i koty dostawały amoku i cały czas siedziały przy balkonowej szybie chichocząc i patrząc z minami rasowych morderców

Najlepsza nauka latania. Podoba mi się jak rodzice współpracują. Jeden zostaje z małym, a drugi leci i wskazuje drogę.
Raz młody w panice teściowej pukal do okna (na parterze) bo nie umiał odfrunąć, a kot pod parapetem już czyhał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cytokina]

Napisane przez Wenress

Wydaje mi się, że część osób karmi te nieszczęsne ptaki "bo chleba się nie wyrzuca", zresztą na trawnikach wszędzie leży chleb niby dla zwierząt :/ a ja mam problem bo pies chce mi to zjadać a ja się boję, że ktoś mógł zatruć.
W ogóle mnie irytuje idea niewyrzucania jedzenia - sory ale ja ani mój pies nie jesteśmy śmietnikami i jak coś jest popsute lub złej jakości to wywalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo lepiej truć zwierzaki niż wyrzucić Też wyznaję zasadę, że jeśli ja nie chcę już czegoś zjeść to zwierzęciu też bym nie dała.
U mnie w bloku pewna grupa sąsiadów po prostu wyrzucała jedzenie przez okno. Część okruchów spadała mi na parapet, a potem przylatywały ptaki i obsrywały. A ostatnio sąsiedzi baaaaaardzo się zdziwili, bo z okolicznego lasu zaczęły się pojawiać dziki łażące dookoła bloku, lisy, ale podziałały dopiero łażące w biały dzień szczury szczury. Oczywiście najpierw było, że jak to, jakim cudem. Dziwi mnie, że dopiero informacje porozwieszane od spółdzielni pozwoliła niektórym na stworzenia ciągu przyczynowo-skutkowego.

[Finlora]

U mnie w bloku gołębie dostały się na strych i zrobiły sobie gniazdo. Jeden wielki brud i smród, nie da się tam w ogóle wejść. Spółdzielnia nic z tym nie robi, a przynajmniej jakiś czas temu nie robiła bo okres lęgowy. Mam nadzieję, że się za to wezmą bo gołębie nie dość, że roznoszą choroby to np znajoma mi opowiadała, że u niej kiedyś gołębie zrobiły sobie gniazdo w akademiku i przywlokły jakieś robactwo, tak że cały akademik musiał się wynieść na weekend, żeby można było to wytępić.
Za każdym razem kiedy wieszam pranie na balkonie to coś mam obsrane, samochód myję 2-3 razy w tygodniu. Nienawidzę tych latających szczurów.

[Pani_Mada]

Napisane przez Wenress

Wydaje mi się, że część osób karmi te nieszczęsne ptaki "bo chleba się nie wyrzuca", zresztą na trawnikach wszędzie leży chleb niby dla zwierząt :/ a ja mam problem bo pies chce mi to zjadać a ja się boję, że ktoś mógł zatruć.
W ogóle mnie irytuje idea niewyrzucania jedzenia - sory ale ja ani mój pies nie jesteśmy śmietnikami i jak coś jest popsute lub złej jakości to wywalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

moje osiedle dorobiło się szczurów przez takie wyrzucanie jedzenia "dla ptaszków"

[I am Rock]

U mnie spółdzielnia wywiesiła prośbę, by nie dokarmiać szczurów.
Szczury chyba bardziej działają na wyobraźnię, niż ptaki.

[Pani_Mada]

Napisane przez I am Rock

U mnie spółdzielnia wywiesiła prośbę, by nie dokarmiać szczurów.
Szczury chyba bardziej działają na wyobraźnię, niż ptaki.

mieszkam na 'starym' osiedlu. większość mieszkańców bloku to starzy ludzie. takim niestety nie przegadasz. były informacje na tablicy ogłoszeń, na drzwiach, w skrzynkach, ponoć na spotkaniu mieszkańców było to poruszane. nic się nie zmieniło, nie przegadasz.
nie dalej jak wczoraj w nocy 4 szczury mi przebiegły drogę na parkingu. myślałam, że umrę na miejscu

[Mijanou]

Napisane przez Finlora

U mnie w bloku gołębie dostały się na strych i zrobiły sobie gniazdo. Jeden wielki brud i smród, nie da się tam w ogóle wejść. Spółdzielnia nic z tym nie robi, a przynajmniej jakiś czas temu nie robiła bo okres lęgowy. Mam nadzieję, że się za to wezmą bo gołębie nie dość, że roznoszą choroby to np znajoma mi opowiadała, że u niej kiedyś gołębie zrobiły sobie gniazdo w akademiku i przywlokły jakieś robactwo, tak że cały akademik musiał się wynieść na weekend, żeby można było to wytępić.
Za każdym razem kiedy wieszam pranie na balkonie to coś mam obsrane, samochód myję 2-3 razy w tygodniu. Nienawidzę tych latających szczurów.

No też fanką gołębi nie jestem, tak szczerze.
No ale jak samica siedzi na jajkach a później są pisklaki no to jak im wziąć to gniazdo zlikwidować? W sumie z mojego balkonu one same się wyniosły po odchowaniu młodych. Wtedy gniazdo wywaliłam i teraz juz pilnuję i przeganiam, jak mi łażą po balkonie.

Powinnam też zlikwidowac karmnik dla ptaków ale zawsze zimą mi ich żal i wsypuję ziarnka, wieszam kolby i kule dla sikorek. Niech jedzą na zdrowie. Tylko, kurczę, czasem sikorki wlatują mi przez uchylone okno balkonowe (zawsze zostawiam uchylone na przestrzał) do domu i trzy już poniosły śmierć zaduszone przez koty. Bosh, to straszne. Wszędzie pełno czarnego pierza i te zaduszone ptasie trupki. Jedną udało się kotu odebrać, bo byłam w domu. Na szczęście żywą i całą.

[inezina]

Napisane przez kasztanka3

Od najwczesniejszego dziecinstwa panicznie boje sie wszelkiego robactwa, nawet biedronek, ktore wiekszosc ludzi uwaza za urocze. Ile sie nasluchalam przez cale zycie, ze jestem wieksza od robaka, wiec nie powinnam sie go bac i ze robak sie pewnie bardziej boi mnie, niz ja jego, no masakra, zawsze mam ochote sarkastycznie odpowiedziec, ze nie wpadlabym na to i ze bardzo dziekuje, nie bede sie juz wiecej bala Wspolczuje Twojemu synkowi, bo to nic przyjemnego wysluchiwac takich komentarzy w stresujacym momencie.

U nas najgorzej z gołębiami i wronami ale ogólnie boi się wszystkich ptaków nawet wróbli. Moi rodzice mieszkają na wsi i też nie rozumieją, że młody boi się kury. Staje jak słup soli ewentualnie ucieka przed siebie nie patrząc gdzie biegnie. Nawet oni komentują. Latem niedaleko nas jest papugarnia i też jest komentowanie, że jako jedyny z wnuków nie chce jechać.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez inezina

U nas najgorzej z gołębiami i wronami ale ogólnie boi się wszystkich ptaków nawet wróbli. Moi rodzice mieszkają na wsi i też nie rozumieją, że młody boi się kury. Staje jak słup soli ewentualnie ucieka przed siebie nie patrząc gdzie biegnie. Nawet oni komentują. Latem niedaleko nas jest papugarnia i też jest komentowanie, że jako jedyny z wnuków nie chce jechać.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mała strata, bo papugarnia to męczenie zwierząt

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Tak swoją drogą, to co się podziało z wróblami?
Jak byłam dzieckiem, to widywałam je ciągle, a teraz to widzę jakiegoś raz na ruski rok.

[Mijanou]

No własnie- wcale wrobli nie widuję. Są sikorki, wrony sporo srok i gołębi ale wróbli nie ma a mieszkam na terenie parku krajobrazowego z mnóstwem terenów zielonych zagospodarowanych i dzikich.

[6roove]

U mnie są wróble, na wiosce u rodziców i u TŻ (plaga wręcz, zwłaszcza jak jest zboże w stodole) i pod blokiem też, choć pod blokiem najwięcej sikor, nie licząc kawek i jerzyków, te ostatnie niedługo odlecą, wczoraj jeszcze je widziałam/słyszałam, rok temu było mnóstwo kwiczołów a teraz chyba zmieniły siedzibę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87160539]Tak swoją drogą, to co się podziało z wróblami?
Jak byłam dzieckiem, to widywałam je ciągle, a teraz to widzę jakiegoś raz na ruski rok.[/QUOTE]
No jak to, są u mnie

A na serio u mnie od wiosny gniazda pozakladaly, bo my mamy takie szparki i całe lato było ich pełno, na ogrodzie po 20 , w piasku sie kąpaly, w trawie i krzakach . I na ogródku w miescie w kawiarni tez przylatuja. Dosyć oswojone, bo z małymi nawet od razu do ciasta chcą się dobierać.

Za to jaskółek mało widuje, sikorek trochę i szpaki.

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Napisane przez 6roove

U mnie są wróble, na wiosce u rodziców i u TŻ (plaga wręcz, zwłaszcza jak jest zboże w stodole) i pod blokiem też, choć pod blokiem najwięcej sikor, nie licząc kawek i jerzyków, te ostatnie niedługo odlecą, wczoraj jeszcze je widziałam/słyszałam, rok temu było mnóstwo kwiczołów a teraz chyba zmieniły siedzibę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O to może one na wsiach teraz bytuja

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez Wenress

Wydaje mi się, że część osób karmi te nieszczęsne ptaki "bo chleba się nie wyrzuca", zresztą na trawnikach wszędzie leży chleb niby dla zwierząt :/ a ja mam problem bo pies chce mi to zjadać a ja się boję, że ktoś mógł zatruć.
W ogóle mnie irytuje idea niewyrzucania jedzenia - sory ale ja ani mój pies nie jesteśmy śmietnikami i jak coś jest popsute lub złej jakości to wywalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tylko ten chleb czesto zepsuty daja....

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:51 ----------

Napisane przez Cytokina

Też nienawidzę gołębi, ale chyba nie tak bardzo jak sądziłam. Dziwię się sama sobie, ze jednocześnie tak bardzo ich nienawidzę, a z drugiej mam dla nich miękkie serce. Bo jak zrobiły sobie gniazdo pod moim oknem to nie byłam w stanie go zlikwidować (w ciągu jednej nocy zrobiły gniazdo i złożyły jaja, nie wiem jak one to ogarnęły). Nawet na myśl o małych pisklętach za oknem sypialni poza zdenerwowaniem pojawiło się pewne... rozczulenie? Ale ktoś szybciej zlikwidował gniazdo.
Innym razem jak mi gołąb wleciał do mieszkania i udało mi się wypędzić go na parapet to nie chciał odlecieć. Nie miałam serca zachęcić go agresywniej do tego żeby sobie poleciał, przez dłuższy czas stał (3-4 godziny), zaczęłam się nawet martwić, że jakiś ranny. Dałam mu coś do picia, zaczęłam szukać w internecie informacji co zrobić z takim ptakiem. Ale musiałam wyjść z mieszkania na dłuższy czas, a jak wróciłam to go już nie było.
Jak się miało miękkie serce to trzeba było czyścić parapet.

To chyba jednak nie nienawidzisz

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Napisane przez inezina

U nas najgorzej z gołębiami i wronami ale ogólnie boi się wszystkich ptaków nawet wróbli. Moi rodzice mieszkają na wsi i też nie rozumieją, że młody boi się kury. Staje jak słup soli ewentualnie ucieka przed siebie nie patrząc gdzie biegnie. Nawet oni komentują. Latem niedaleko nas jest papugarnia i też jest komentowanie, że jako jedyny z wnuków nie chce jechać.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moja siostra tak całe życie się ptaków bała, kur to w ogóle, współczuję

Ja trochę pająków,ale z roku na rok walczyłam z tym i dałam radę. Już jak wudze , to sama łapie w coś ze ściany i wynosze na dwór.

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87160488]Mała strata, bo papugarnia to męczenie zwierząt [/QUOTE]
To prawda, lepiej tam nie chodzić i niech to zamkną

[6roove]

Napisane przez groszek75

No jak to, są u mnie

A na serio u mnie od wiosny gniazda pozakladaly, bo my mamy takie szparki i całe lato było ich pełno, na ogrodzie po 20 , w piasku sie kąpaly, w trawie i krzakach . I na ogródku w miescie w kawiarni tez przylatuja. Dosyć oswojone, bo z małymi nawet od razu do ciasta chcą się dobierać.

Za to jaskółek mało widuje, sikorek trochę i szpaki.

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------


O to może one na wsiach teraz bytuja

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------


Tylko ten chleb czesto zepsuty daja....

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:51 ----------


To chyba jednak nie nienawidzisz

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------


Moja siostra tak całe życie się ptaków bała, kur to w ogóle, współczuję

Ja trochę pająków,ale z roku na rok walczyłam z tym i dałam radę. Już jak wudze , to sama łapie w coś ze ściany i wynosze na dwór.

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------


To prawda, lepiej tam nie chodzić i niech to zamkną

Jaskółki też na wsiach są a w miastach raczej widzę jerzyki (choć rok temu jaskółki miały i u mnie na osiedlu gdzieś gniazda, latało ich sporo i to było super móc obserwować je z balkonu )
Też łapię wszystko i wynoszę.. oprócz komarów!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Dobre jesteście.
Ja wiem tylko, jak wygląda wróbel, gołąb, jaskółka, bocian, kaczka, łabędź, paw i kura. Reszty nie poznam.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Do mnie na podwórko u TŻ-a przylatuje jeszcze dzięcioł Często go widuję No i szpaki - zmora każdego lata, bo nie zostawią ani jednej wiśni czy czereśni na drzewie te to gorsze od gołębi chyba

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Napisane przez 6roove

Jaskółki też na wsiach są a w miastach raczej widzę jerzyki (choć rok temu jaskółki miały i u mnie na osiedlu gdzieś gniazda, latało ich sporo i to było super móc obserwować je z balkonu )
Też łapię wszystko i wynoszę.. oprócz komarów!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie nie ma właśnie , w bloku za to mieliśmy zawsze w latach 80 tych

Za to po drodze do pracy rok temu spotkałam pierwszy raz takie cudo , całe drzewko było w nich , młode raniuszki

[groszek75]

https://kochamyzwierzaki.pl/sezon-pa...nZG21T0ENzJog4

Pisalam o pajakach i akurat trafiłam na artykuł

I tak wyrzucenie ich nic nie da, bo wracają, one tu zawsze były, tylko ich nie widac. Ale wrzesień i październik to ich okres godowy i wychodzą by spotkać partnerkę. Nie no super jeszcze mam pod bokiem seks pająków znosić a potem co, ich male dzieciaki

[6roove]

Ja mam fioła na punkcie małych ptaków dookoła nas, rozpoznaje po głosie i wyglądzie w tym roku udało mi się zaobserwować pleszkę zwyczajną, później już tylko słyszałam jak "śpiewa" gdzieś niedaleko.. o i jeszcze pliszkę żółtą, ogólnie z małych wokół nas (w sensie nas mieszkańców wiosek i miast ) mamy wróble zwykłe, wróble mazurki, sikory, czyże, szczygły (cudnie świergola, tak radośnie), kopciuszki, makolągwy, dzwońce, trznadle (raczej w pobliżu łąk), pliszki, zięby, rudziki, pokrzewki, jerzyki, jaskółki.. to tak na szybko, wszystkie zaobserwowane w tym roku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Napisane przez 6roove

Ja mam fioła na punkcie małych ptaków dookoła nas, rozpoznaje po głosie i wyglądzie w tym roku udało mi się zaobserwować pleszkę zwyczajną, później już tylko słyszałam jak "śpiewa" gdzieś niedaleko.. o i jeszcze pliszkę żółtą, ogólnie z małych wokół nas (w sensie nas mieszkańców wiosek i miast ) mamy wróble zwykłe, wróble mazurki, sikory, czyże, szczygły (cudnie świergola, tak radośnie), kopciuszki, makolągwy, dzwońce, trznadle (raczej w pobliżu łąk), pliszki, zięby, rudziki, pokrzewki, jerzyki, jaskółki.. to tak na szybko, wszystkie zaobserwowane w tym roku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wow

Ja uwielbiam zwierzaki wszelakie obserwować , robaczki też, a ptaki to w ogóle piękne sa

[61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2]

A w mieście u moich krewnych w parku żyją dziko Aleksandretty

[groszek75]

No te egzotyczne zwierzaki to w ogole tak zobaczyć na wolnosci to pewnie dech zapiera

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez groszek75

No te egzotyczne zwierzaki to w ogole tak zobaczyć na wolnosci to pewnie dech zapiera

Ja wiem... U mojej mamy niedaleko niej rośnie sobie drzewo. No i historia jest taka, że pewnego razu jakiś samochód dostawczy miał tam wypadek obok tego drzewa i wyleciały mu papugi z przyczepy. No i zamieszkały na tym drzewie. I się drą jak głupie. Dobrze, że to 2 uliczki dalej, bo tak mieć je pod oknem to masakra jakaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2]

Napisane przez groszek75

No te egzotyczne zwierzaki to w ogole tak zobaczyć na wolnosci to pewnie dech zapiera

Pewnie tak. Jeszcze nie widziałam, muszę się tam przejechać. To jest w Nysie https://nto.pl/kolonia-papug-w-nysie...ia/ar/13939867

[Mijanou]

Ja bym chciała mieć taką wielką papugę, Arę lub Żako.

Ale nie wyobrażam sobie jak by to z kotami miało być we wspólnym mieszkaniu

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Mijanou

Ja bym chciała mieć taką wielką papugę, Arę lub Żako.

Ale nie wyobrażam sobie jak by to z kotami miało być we wspólnym mieszkaniu

Ja po obejrzeniu kilkudziesięciu filmów na kanale "Lolek gadająca Ararauna blue and gold macaw" stwierdziłam, że nie chciałabym jednak
Kiedyś zobaczyłam słodki filmik z żako, ale nie. Po prostu nie, odkąd wiem z czym to się je


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87160488]Mała strata, bo papugarnia to męczenie zwierząt [/QUOTE]

Otoz to.

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87160710]Dobre jesteście.
Ja wiem tylko, jak wygląda wróbel, gołąb, jaskółka, bocian, kaczka, łabędź, paw i kura. Reszty nie poznam.[/QUOTE]

Ja tak samo, i z lokalnych kojarze dwa ptaki - bin chickens i cockatoos. Bin chickens to plaga, w okolicach smietnikow sa ich dziesiatki (stad nazwa ), nie boja sie ludzi i nie daja sie przegonic, ale przynajmniej nie atakuja, cockatoos z kolei nagminnie probuja krasc jedzenie, ostatnio na stacji kolejowej widzialam, jak trzy podlecialy do dziewczyny jedzacej chipsy, w takiej sytuacji tez bym sie bala.
Bin chicken:


Cockatoo: