Zimowa depresja i samotność - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-03, 09:58   #1
melancholia 28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 39
Unhappy

Zimowa depresja i samotność


Cześć wszystkim.Nie wiem czy był już taki wątek,ale zaryzykuję,bo jestem bezradna i nie wiem jak sobie pomóc.Może jest ktoś kto ma podobny problem lub zna jakieś sposoby,aby mi coś doradzić.Mam prawie 21 i ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego,coś co mnie przytłacza,jakaś bardzo destrukcyjna siła.Zaczynam obawiać się,iż nie jest to zwykła chandra,a jakieś zaczątki depresji.Nie wiem.Ciężko mi jest to opisać,zatem wybaczcie,jeśli momentami będzie to jakieś nielogiczne czy przesadzone.
Z pozoru jestem miłą,wesołą osobą,która nie wdaje się w konflikty z otoczeniem,jest uczynna i sympatyczna.Będąc na stażu w jednym z ośrodków bardzo często to słyszałam i zdawałam sobie sprawę z tego,że ludzie tam są zadowoleni z mojej pracy i lubią mnie jako osobę,spotkałam się z dużą życzliwością,którą odwzajemniałam.Kto mógłby sobie pomyśleć-ona samotna??Ma chłopaka,z którym jest już 5 lat(!),normalną,zaradną rodzinę,jest pracowita i odpowiedzialna.Tak,to prawda,nie powinnam narzekać,bo jak to się mówi "są tacy,co mają gorzej".Staram się doceniać to,co mam,ale nie zawsze mi to wychodzi i nie wiem,co robię źle.
Z moim TŻ jestem już długo,on bardzo mnie kocha,ale ostatnio już chyba nie wytrzymuje ze mną.Zawsze miewaliśmy konflikty,głównie to ja je wszczynałam,nie mówiąc o tym,że niekiedy miałam dylematy jeśli chodzi o nasz związek.Zawsze jednak jakoś dochodziliśmy do porozumienia. Problemem jest to,że wciąż nie potrafię się przed nim otworzyć do końca,szczerze powiedzieć,co mi czasem nie odpowiada i przeszkadza. Zawszę,gdy staję się szczera,albo nikt mnie nie rozumie,albo bagatelizuje moje "fanaberie".Coraz częściej nie jestem z nim szczęśliwa.Od zawsze strzelam fochy, obrażam się o byle co,napominam o rozstaniu,mimo,że ostatecznie się godzimy.Nasze życie łóżkowe też mnie nie zadowala,wdała się rutyna,i choć sama powinnam coś zmienić,sprawić,by obudziła się namiętność,nie mam na to siły,wychodzę,z idiotycznego pewnie, założenia, że skoro on nic nie robi w tym kierunku,to po co cokolwiek zmieniać na siłę.Często jestem oschła i wyniosła,płaczę od razu,co jest na pewno żałosne.Wieczorem,gdy się rozstajemy nienawidzę go,nie chcę z nim rozmawiać,mam wrażenie,że uważa mnie za wariatkę,rano o dziwo, wszystko wraca do normy,jestem spokojna i opanowana.
Pewnie wiele osób poleciłoby mi psychologa,ale może to tylko przejściowe i wynika z mojej samotności? jestem pewna,że najlepszym terapeutą byłby przyjaciel,który by mnie wysłuchał,przytulił,porad ził,niestety nie mam przyjaciół.Jeszcze w gimnazjum miałam dwie bardzo bliskie koleżanki, wszystko się jednak rozpadło,jedna wydała się bardzo fałszywa,w pewnym momencie nie byłam jej już potrzebna,choć mieszkałyśmy blisko siebie.W liceum nawiązałam nowe znajomości,jednak nie na tyle trwałe.Dziewczyny się porozjeżdżały na studia dzienne do różnych miast(ja studiuje zaocznie),poznały nowe koleżanki,każdy poszedł w swoją stronę,ja zostałam sama,nawet bez znajomych.Mam jakąś tam,która jednak widzi mnie tylko,gdy sama ma problem.Jest mi niesamowicie przykro z tego powodu,bo sama,gdy ktoś oczekuje ode mnie pomocy rzucam wszystko i spieszę z pomocą,dobrą radą,pocieszeniem,gdy oczekuję tego samego, nikogo nie ma.Naprawdę.Nikogo wtedy nie obchodzę,każdy staje się zajęty,już umówiony itp.Wtedy jeszcze bardziej zamykam się w sobie i staję się jeszcze bardziej sfrustrowana.Każdy ma kogoś bliskiego,grupę osób,z którą wychodzi do klubów,kawiarni,bawi się.Ja,mimo,ze starałam się,nie znalazłam dotąd nikogo takiego,nikt tez nie był zainteresowany przyjaźnią ze mną.Nie wiem-czy może to wina tego,że jestem szczera, lubię podejmować trudne tematy? Nie jestem łatwą osobą,dokucza mi nadwrażliwość;(każde słowo może mnie urazić,rozzłościć,nazbyt wszystko analizuję-nie potrafię się tego wyzbyć,taka już jestem;/ Łatwo jest powiedzieć mojemu chłopakowi,żebym nie była taka uparta i czasem odpuściła,ale jak to zrobić,gdy jest to wpisane w moją osobowość?Dodam,że chyba tylko na nim się wyładowuję i stąd te wszystkie spiny.
Ostatnio mam wrażenie,że diabeł we mnie wstępuje,bo już czasem to aż do przesady zachowuję się nienaturalnie,przesadnie wpadam w złość i rozdrażnienie. Co mam zatem zrobić,by się zmienić? Jest mi z tym bardzo źle;(Z pozoru niby wszystko ok,a tak naprawdę odczuwam pustkę,nawet nie mam komu tego powiedzieć,wstyd mi,że w tym wieku,zamiast szaleć, bawić się, jest tak jak jest,a ja tracę najlepsze lata.
melancholia 28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 12:18   #2
linka_18
Raczkowanie
 
Avatar linka_18
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Moim zdaniem problemy mogą być chwilowe,może ci tu pomoc dobry psycholog ktory dostrzeże przyczynę twojego problemu.
Jednak jak mówisz o depresjii warto sobie zrobic test...Becka
Tu masz link
http://psychiatra.bydgoszcz.eu/publi...epresji-becka/
linka_18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 12:26   #3
nosferatku
Zadomowienie
 
Avatar nosferatku
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 923
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Test Becka jak test Becka, ja bym poszła do psychologa w takiej sytuacji.
nosferatku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 12:36   #4
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Chyba powinnam pracować jako psycholog Napiszę Ci PW
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 12:46   #5
Gruzyinka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 70
Dot.: Zimowa depresja i samotność

albo to tylko chwilowe takie zachwiania nastroju,albo jak radza dziewczyny pogadaj z kimś kto sie na tym zna.
Gruzyinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 12:58   #6
Silence_
Zakorzenienie
 
Avatar Silence_
 
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lincolnshire
Wiadomości: 4 734
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Cytat:
Napisane przez melancholia 28 Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim.Nie wiem czy był już taki wątek,ale zaryzykuję,bo jestem bezradna i nie wiem jak sobie pomóc.Może jest ktoś kto ma podobny problem lub zna jakieś sposoby,aby mi coś doradzić.Mam prawie 21 i ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego,coś co mnie przytłacza,jakaś bardzo destrukcyjna siła.Zaczynam obawiać się,iż nie jest to zwykła chandra,a jakieś zaczątki depresji.Nie wiem.Ciężko mi jest to opisać,zatem wybaczcie,jeśli momentami będzie to jakieś nielogiczne czy przesadzone.
Z pozoru jestem miłą,wesołą osobą,która nie wdaje się w konflikty z otoczeniem,jest uczynna i sympatyczna.Będąc na stażu w jednym z ośrodków bardzo często to słyszałam i zdawałam sobie sprawę z tego,że ludzie tam są zadowoleni z mojej pracy i lubią mnie jako osobę,spotkałam się z dużą życzliwością,którą odwzajemniałam.Kto mógłby sobie pomyśleć-ona samotna??Ma chłopaka,z którym jest już 5 lat(!),normalną,zaradną rodzinę,jest pracowita i odpowiedzialna.Tak,to prawda,nie powinnam narzekać,bo jak to się mówi "są tacy,co mają gorzej".Staram się doceniać to,co mam,ale nie zawsze mi to wychodzi i nie wiem,co robię źle.
Z moim TŻ jestem już długo,on bardzo mnie kocha,ale ostatnio już chyba nie wytrzymuje ze mną.Zawsze miewaliśmy konflikty,głównie to ja je wszczynałam,nie mówiąc o tym,że niekiedy miałam dylematy jeśli chodzi o nasz związek.Zawsze jednak jakoś dochodziliśmy do porozumienia. Problemem jest to,że wciąż nie potrafię się przed nim otworzyć do końca,szczerze powiedzieć,co mi czasem nie odpowiada i przeszkadza. Zawszę,gdy staję się szczera,albo nikt mnie nie rozumie,albo bagatelizuje moje "fanaberie".Coraz częściej nie jestem z nim szczęśliwa.Od zawsze strzelam fochy, obrażam się o byle co,napominam o rozstaniu,mimo,że ostatecznie się godzimy.Nasze życie łóżkowe też mnie nie zadowala,wdała się rutyna,i choć sama powinnam coś zmienić,sprawić,by obudziła się namiętność,nie mam na to siły,wychodzę,z idiotycznego pewnie, założenia, że skoro on nic nie robi w tym kierunku,to po co cokolwiek zmieniać na siłę.Często jestem oschła i wyniosła,płaczę od razu,co jest na pewno żałosne.Wieczorem,gdy się rozstajemy nienawidzę go,nie chcę z nim rozmawiać,mam wrażenie,że uważa mnie za wariatkę,rano o dziwo, wszystko wraca do normy,jestem spokojna i opanowana.
Pewnie wiele osób poleciłoby mi psychologa,ale może to tylko przejściowe i wynika z mojej samotności? jestem pewna,że najlepszym terapeutą byłby przyjaciel,który by mnie wysłuchał,przytulił,porad ził,niestety nie mam przyjaciół.Jeszcze w gimnazjum miałam dwie bardzo bliskie koleżanki, wszystko się jednak rozpadło,jedna wydała się bardzo fałszywa,w pewnym momencie nie byłam jej już potrzebna,choć mieszkałyśmy blisko siebie.W liceum nawiązałam nowe znajomości,jednak nie na tyle trwałe.Dziewczyny się porozjeżdżały na studia dzienne do różnych miast(ja studiuje zaocznie),poznały nowe koleżanki,każdy poszedł w swoją stronę,ja zostałam sama,nawet bez znajomych.Mam jakąś tam,która jednak widzi mnie tylko,gdy sama ma problem.Jest mi niesamowicie przykro z tego powodu,bo sama,gdy ktoś oczekuje ode mnie pomocy rzucam wszystko i spieszę z pomocą,dobrą radą,pocieszeniem,gdy oczekuję tego samego, nikogo nie ma.Naprawdę.Nikogo wtedy nie obchodzę,każdy staje się zajęty,już umówiony itp.Wtedy jeszcze bardziej zamykam się w sobie i staję się jeszcze bardziej sfrustrowana.Każdy ma kogoś bliskiego,grupę osób,z którą wychodzi do klubów,kawiarni,bawi się.Ja,mimo,ze starałam się,nie znalazłam dotąd nikogo takiego,nikt tez nie był zainteresowany przyjaźnią ze mną.Nie wiem-czy może to wina tego,że jestem szczera, lubię podejmować trudne tematy? Nie jestem łatwą osobą,dokucza mi nadwrażliwość;(każde słowo może mnie urazić,rozzłościć,nazbyt wszystko analizuję-nie potrafię się tego wyzbyć,taka już jestem;/ Łatwo jest powiedzieć mojemu chłopakowi,żebym nie była taka uparta i czasem odpuściła,ale jak to zrobić,gdy jest to wpisane w moją osobowość?Dodam,że chyba tylko na nim się wyładowuję i stąd te wszystkie spiny.
Ostatnio mam wrażenie,że diabeł we mnie wstępuje,bo już czasem to aż do przesady zachowuję się nienaturalnie,przesadnie wpadam w złość i rozdrażnienie. Co mam zatem zrobić,by się zmienić? Jest mi z tym bardzo źle;(Z pozoru niby wszystko ok,a tak naprawdę odczuwam pustkę,nawet nie mam komu tego powiedzieć,wstyd mi,że w tym wieku,zamiast szaleć, bawić się, jest tak jak jest,a ja tracę najlepsze lata.
Pocieszę Cię - nie jesteś sama, też mam podobny "problem"
__________________


Silence_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 14:13   #7
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Moim zdaniem Twój problem to w ogóle nie jest kwestia depresji tylko ogólna nieumiejętność komunikowania swoich potrzeb, mówienia o swoich uczuciach.
Ukrywasz jaka jesteś naprawdę, udajesz, a potem robisz swojemu facetowi jakieś chore jazdy. Nie zdziw się, jeśli w końcu zacznie mieć tego dość. Zatruwasz swoją relację z nim. Albo otworzysz się i będziesz z nim szczera, albo nie wróżę przyszłości ani temu ani kolejnym Twoim związkom... Inna rzecz, że bez pomocy psychologa pewnie się nie obejdzie.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-03, 15:12   #8
TheKey
Wtajemniczenie
 
Avatar TheKey
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 073
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Cytat:
Napisane przez Melanchton Pokaż wiadomość
Moim zdaniem Twój problem to w ogóle nie jest kwestia depresji tylko ogólna nieumiejętność komunikowania swoich potrzeb, mówienia o swoich uczuciach.
Ukrywasz jaka jesteś naprawdę, udajesz, a potem robisz swojemu facetowi jakieś chore jazdy. Nie zdziw się, jeśli w końcu zacznie mieć tego dość. Zatruwasz swoją relację z nim. Albo otworzysz się i będziesz z nim szczera, albo nie wróżę przyszłości ani temu ani kolejnym Twoim związkom...
Dokładnie.
Autorko, czy Ty sobie zdajesz sprawę z tego, że jesteś zwyczajnie nieuczciwa? Że oszukujesz ludzi wokół siebie? Za każdym razem kiedy tak się poświęcasz, "rzucasz wszystko i lecisz z pomocą", oszukujesz drugą osobę, bo być może tak naprawdę w środku wcale nie masz ochoty jej pomagać, wysłuchiwać itd. Za każdym razem kiedy ustępujesz, żeby uniknąć konfliktu. Za każdym razem kiedy udajesz, że wszystko jest ok, choć wcale nie czujesz, żeby było ok. A później ta frustracja narasta i narasta, i w efekcie wyładowujesz się na niewłaściwej osobie w nieadekwatnym momencie.
__________________
The best way to a man’s heart is straight through his chest with a sharp knife.

There is never any point in telling people they are wrong or how it is. When people are ready to learn they will learn in their own way.
TheKey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 16:04   #9
melancholia 28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 39
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Autorko, czy Ty sobie zdajesz sprawę z tego, że jesteś zwyczajnie nieuczciwa? Że oszukujesz ludzi wokół siebie? Za każdym razem kiedy tak się poświęcasz, "rzucasz wszystko i lecisz z pomocą", oszukujesz drugą osobę, bo być może tak naprawdę w środku wcale nie masz ochoty jej pomagać, wysłuchiwać itd. Za każdym razem kiedy ustępujesz, żeby uniknąć konfliktu. Za każdym razem kiedy udajesz, że wszystko jest ok, choć wcale nie czujesz, żeby było ok. A później ta frustracja narasta i narasta, i w efekcie wyładowujesz się na niewłaściwej osobie w nieadekwatnym momencie.



Nie sądzę,abym była nieuczciwa,gdyż nie zmuszam się do tego,by kogoś np.wesprzeć.Lubię pomagać innych,wysłuchać ich i byc oparciem,generalnie tyczy się to dwóch,tzrech osób.Niestety gdy to ja chciałabym się wypłakać dziwnym trafem nie ma nikogo.
Widzę,że sporo jest opinii z wyrzutem wobec mnie,ale uwierzcie,że jesli chodzi o napady złości i humory wobec mojego tż to mam wrażenie,że są one niekontrolowane,nie potrafię inaczej;(
melancholia 28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 17:04   #10
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Zimowa depresja i samotność

Wyszło mi w tescie, że mam umiarkowaną depresję. No w życiu bym się nie spodziewała...Czy mam myśleć o samobójstwie, żeby się nie męczyć???
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 20:45   #11
linka_18
Raczkowanie
 
Avatar linka_18
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 454
Dot.: Zimowa depresja i samotność

[QUOTE=kalincia;37947798]Wyszło mi w tescie, że mam umiarkowaną depresję. No w życiu bym się nie spodziewała...Czy mam myśleć o samobójstwie, żeby się nie męczyć???[/Q
Prowokujesz czy chorujesz?:P
Nie wiem jak jest ten test skonstruowany, ale to zrob sobie na podstawie jakiegos okresu czasu- miesiaca na przyklad.
linka_18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:03.