Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez squirrelqa

Całe szczęście każdy może kupować (lub nie) tam, gdzie mu się podoba i odrzucać inne sklepy z najróżniejszych powodów.
Ja np. nie kupuję tam, gdzie komunikacja nie jest dostosowana do kobiet, a asortyment jest w 100% kobiecy ("Zapisałeś się do naszego newslettera").
Ale to problem pierwszego świata.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W życiu na coś takiego nie zwróciłam uwagi

[squirrelqa]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89711266]W życiu na coś takiego nie zwróciłam uwagi [/QUOTE]Ja lubię językowe, komunikacyjne i marketingowe tematy I doceniam, gdy marki dają trochę z siebie w tych obszarach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89711266]W życiu na coś takiego nie zwróciłam uwagi [/QUOTE]Ja też nie. I w sumie nie przeszkadza mi to.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[kasia2209]

Treść usunięta

[sublips]

Napisane przez PumpkinEyes

Moim zdaniem postać Jagny w tej adaptacji bardzo straciła. W książce miała więcej charakteru, więcej egoizmu i seksualności. Wcale nie uważam, że przez to była czarnym charakterem czy nie była ofiarą, bo to chyba oczywiste dla każdego, kto umie czytać ze zrozumieniem, że była, całe frustracje związane z biedą i zawiścią wsi odbiły się na niej zupełnie niewspółmiernie do jej przewin. Natomiast w filmie zrobili z pełnokrwistej postaci jakieś zahukane dziecko z wycinankami. Według tekst źródłowy ma bardziej feministyczny i społeczny wydźwięk, a film jest ładny i w sumie to wszystko.

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:29 ----------

Dlatego książka dostała Nobla, a film raczej nie ma co liczyć na żadne znaczące międzynarodowe nagrody nawet jak u nas wykręcił rekord oglądalności.

Ja uważam, że skoro okroili książkę i wycięli mnóstwo wątków fabularnych, to tak naprawdę o każdej postaci można byłoby napisać, że została "wybielona". Przecież chociażby u Macieja Boryny nie pokazano, jak traktował swoich parobków, Antek nie był nawet w połowie tak brutalny jak w książce. Ale dużo mężczyzn w różnym wieku skupia się, że wybielono Jagnę, no bo przecież to ona była tą złą i okropną, na każdy seks się zgadzała, to ona zdradzała męża (ani słowa, że Antek zdradzał żonę i jeszcze, co zafundował kochance na końcu).
No nie do końca się zgadzała, bo w książce jest mocno zasugerowane, że wójt zgwałcił Jagnę, a Jagna owszem lubiła seks, ale z Antkiem, a nie dosłownie z każdym. I jak dla mnie to pokazali w tej adaptacji, pokazali też egoizm Jagny, lenistwo, że jak ją namiętność poniesie, to wszystko jej jedno gdzie, także ja po prostu nie widzę tego wybielenia. Po prostu wycięto wiele sytuacji, które mogłyby Jagnę przedstawić i w dobrym, i złym świetle.

No ale jak dla mnie w książce Jagna taka jest - trochę zahukana jednak, lekkomyślna, żadna z niej manipulantka. Przecież ona ma niecałe 20 lat.

No co do ostatniego akapitu - znacznie płytsze filmy niż "Chłopi" otrzymywały nagrody. Mnie się film podobał i nie mam zamiaru nakłaniać innych do zmiany zdania, kwestia gustu, ale ja go postrzegam bardziej jak interpretację książki, dzieło również i malarskie niż wierną ekranizację.

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89711089]Moim zdaniem Jagna zostala wybielona w takim sensie, ze w ksiazce ta postac byla po prostu rozwiazla, romansowala z wieloma mezczyznami, natomiast w filmie zasugerowano, ze, poza relacja z Antkiem, nie zrobila nic zlego i padla ofiara plotek. Troche jakby tworcy bali sie przyznac rozwiazlej kobiecie status ofiary, wiec wygodnie wyslali ten element tej postaci w sfere domyslow, juz pomijajac, ze Jagna nie miala urody Jane Bennett, co tez mi troche zgrzytalo. Ja tu widze slabe podejscie ze strony tworcow wlasnie, bo z wielowymiarowej postaci, ktora byla jednoczesnie egoistka i ofiara, zrobili mimoze, by wydzwiek filmu byl prostszy w odbiorze (biedna Jagna, zla wiejska mentalnosc). I ja absolutnie nie uwazam, ze rozwiazlosc sama w sobie jest zla (no, jesli obiektem sa zonaci faceci, to w sumie uwazam, niemniej wciaz lincz jest tutaj kara niewspolmierna do przewiny), ale mam wrazenie, ze tak uwazaja tworcy.
Ale tak poza tym, to film jest moim zdaniem swietny - zwlaszcza muzyka. Doceniam ilosc pracy wlozona w animacje, ale prawdziwy majstersztyk to moim zdaniem sciezka dzwiekowa.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Jagna nie romansowała z wieloma mężczyznami. Jest zasygnalizowana jej relacja z Mateuszem, ale raczej w formie plotek i że ludzie o niej plotkują. Jagna ma romans tak naprawdę tylko z Antkiem, a później początki romansu z Jasiem, jednak bez fizyczności. Wszystkie inne relacje w zasadzie są wbrew jej woli - choć na ślub z Boryną się zgadza niby, jednak też za namową matki, ale już wójt upija ją (przypominam, Jagna ma niecałe 20 lat i wcześniej nawet nie piła) i wykorzystuje. Także jej rozwiązłość to bardziej opinia wsi niż fakty, plus zaobserwowałam, że chyba w wielu szkołach tak to przedstawiano.

Ale trochę pazura jej zabrali, tutaj się nie będę kłócić. Chociażby scena wesela - w książce Jagna bawi się, tutaj jest przekazywana z rąk do rąk mężczyzn. Jednak mamy do czynienia z bardzo młodą kobietą, która jest na celowniku plotek zazdrosnych bab i podstarzałych facetów, którzy bardzo chcieliby ją mieć, ona ich nie uwodzi. A widzę, że wielu mężczyzn tak chce to widzieć i co więcej, dlaczego skupiają się tylko na tym, że Jagna to w zasadzie rozwiązła jest - a według mnie nieprawda - i ma romans z żonatym synem męża (to akurat jest i obrzydliwe, i moralnie niewłaściwe, ale jakie jest skupienie na niej, a nie na Antku, który jest stokroć gorszy niż Jagna).

Mnie pod kątem wyglądu ta aktorka pasowała. Może zabrakło mi tego, że Jagna miała być bardziej postawna.

[PumpkinEyes]

Napisane przez sublips

Mnie pod kątem wyglądu ta aktorka pasowała. Może zabrakło mi tego, że Jagna miała być bardziej postawna.

Aktorka ewidentnie ma być dopasowana do współczesnych gustów. Myślę, że na początku XX wieku na polskiej wsi jednak inaczej postrzegano atrakcyjność. Wyobrażałabym sobie bardziej kogoś w stylu Jagienki z Krzyżaków, co rozgniatała orzechy pupą niż delikatnej mimozy z twarzą niczym Margot Robbie w Barbie.

[olabambola]

Napisane przez PumpkinEyes

Aktorka ewidentnie ma być dopasowana do współczesnych gustów. Myślę, że na początku XX wieku na polskiej wsi jednak inaczej postrzegano atrakcyjność. Wyobrażałabym sobie bardziej kogoś w stylu Jagienki z Krzyżaków, co rozgniatała orzechy pupą niż delikatnej mimozy z twarzą niczym Margot Robbie w Barbie.

oczywiście, że inaczej niż obecnie - zdaje się że w powieści jest nawet w miarę precyzyjny opis Jagny. Ale mi się przypomina rolnik szuka żony

[sublips]

No dla mnie ta Jagna jest bardziej wiarygodna niż Emilii Krakowskiej - wiem, że i Kamila Urzędowska, i Emilia Krakowska były w podobnym wieku, jak grały Jagnę, ale w przypadku Kamili kupuję ją jako 20-paro letnią kobietę, a Emilia wyglądała już dosyć dojrzale.
I też byłam w stanie uwierzyć, że cała męska część wsi ją pożąda, a gdyby dali aktorkę bardzo wierną ówczesnym kanonom piękna, to by było inaczej.

Dlatego dla mnie zmiana postaci na współczesne kanony jest raczej na plus. Bo tak jak napisałam, chyba mało kto chciałby oglądać zepsute zęby na ekranie.

[ladylajla]

To mnie się z kolei Krakowska zawsze wydawała za stara i za przaśna do roli, Jagna miała być jak "dziedzicówna jaka przebrana". Podobno Anna Seniuk miała wtedy grać Jagnę, ale wycofała się przed zdjeciami.

[Limonka2738]

Napisane przez squirrelqa

Całe szczęście każdy może kupować (lub nie) tam, gdzie mu się podoba i odrzucać inne sklepy z najróżniejszych powodów.
Ja np. nie kupuję tam, gdzie komunikacja nie jest dostosowana do kobiet, a asortyment jest w 100% kobiecy ("Zapisałeś się do naszego newslettera").
Ale to problem pierwszego świata.

Czym jest asortyment w 100% kobiecy?

Wychodzi ze mnie lewaczka, ale nie wiem, co to miałoby znaczyć.

[squirrelqa]

Napisane przez Limonka2738

Czym jest asortyment w 100% kobiecy?

Wychodzi ze mnie lewaczka, ale nie wiem, co to miałoby znaczyć.

Tak myślałam, że może to być za duży skrót myślowy.
Sklep odzieżowy, który w ofercie nie ma unisexowy ubrań, tylko modę damską.
Marka z kosmetykami do makijażu.

W ogóle ciekawa jestem, jakby to było, gdyby w ogóle wszędzie domyślna komunikacja była w formie żeńskiej, a nie męskiej. Tak dla odmiany.
Coraz częściej są "łeś/łaś", ale chyba jeszcze częściej są same "łeś".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez squirrelqa

Tak myślałam, że może to być za duży skrót myślowy.
Sklep odzieżowy, który w ofercie nie ma unisexowy ubrań, tylko modę damską.
Marka z kosmetykami do makijażu.

W ogóle ciekawa jestem, jakby to było, gdyby w ogóle wszędzie domyślna komunikacja była w formie żeńskiej, a nie męskiej. Tak dla odmiany.
Coraz częściej są "łeś/łaś", ale chyba jeszcze częściej są same "łeś".

Wciąż nie widzę 100% kobiecego asortymentu...

Nie zrozum mnie źle, ale sama ubieram się raczej na męskich działach niż damskich (mam miks, ale jakby mi zrobić przegląd szafy, to więcej rzeczy męskich niż damskich mam) i bardzo nie lubię takiego szufladkowania, bo wcale nie czuję się mniej kobietą.

Tak samo jak nie czuję się mniej kobietą jak użyję męskiego kosmetyku.

I w drugą stronę też mi się to nie podoba.

Kwestia męskiej formy jako tej domyślej to też jest problem, ale niespecjalnie mam na to rozwiązanie. Możemy usunąć formę żeńską/męską po prostu z języka i zrobić z tej drugiej unisex. Przynajmniej ja bym tak zrobiła. Ale to raczej nie za naszego życia.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez PumpkinEyes

Aktorka ewidentnie ma być dopasowana do współczesnych gustów. Myślę, że na początku XX wieku na polskiej wsi jednak inaczej postrzegano atrakcyjność. Wyobrażałabym sobie bardziej kogoś w stylu Jagienki z Krzyżaków, co rozgniatała orzechy pupą niż delikatnej mimozy z twarzą niczym Margot Robbie w Barbie.

może nie jest w 100% ówczesnym ideałem, ale dziewczyna ma taką urodę, że zawsze będzie uważana za atrakcyjną, pomijając chwilowe mody na wielkie tyłki/wychudzone modelki/wielkie usta czy cokolwiek innego

Napisane przez squirrelqa

Tak myślałam, że może to być za duży skrót myślowy.
Sklep odzieżowy, który w ofercie nie ma unisexowy ubrań, tylko modę damską.
Marka z kosmetykami do makijażu.

W ogóle ciekawa jestem, jakby to było, gdyby w ogóle wszędzie domyślna komunikacja była w formie żeńskiej, a nie męskiej. Tak dla odmiany.
Coraz częściej są "łeś/łaś", ale chyba jeszcze częściej są same "łeś".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Od kiedy makijaż jest tylko dla kobiet?
w sensie nie będę udawać Greka, wszyscy wiemy, że pewne marki są kierowane dla kobiet i to one stanowią większość klientek, ale nie 100%, a tak jest skonstruowany nasz język, że wtedy używa się formy męskiej
ja osobiście mam właśnie odwrotne odczucia, nie będę udawać, że to jakoś wpływa na mój odbiór marki, bo dla mnie to rzecz mało istotna, ale jeśli już to jak widzę, że marka kosmetyczna zwraca się w formie żeńskiej to mam wrażenie, że jakoś nie akceptuje męskich klientów
ale tak jak limonka nwm jak to rozwiązać, tak funkcjonuje język polski
mnie tylko wkurza, że przez te powracające jak bumergang wojenki o feminatywy i tym podobne, jakiej formy nie użyjesz, zostaniesz zaszufladkowany do konkretnego obozu/poglądów politycznych
ja mam neutralny stosunek, ale i tak jakiej formy nie użyję 'staję po którejś ze stron' i mnie to już męczy
wgl jak mam być szczera męczy mnie wplatanie jakichś społecznych/(anty)seksistowskich/(anty)dyskryminacyjnych tematów do tak błahych spraw jak szminka czy kurtka

[kasiunia788742]

Dla mnie końcówka "-łeś" jest i męska ale też w bezosobowa "zapisales" jako Ty osobo. Nie razi mnie to. Bardziej irytują właśnie te "-łeś/łaś", "wspołpracowniku_wspołpra cowniczko".

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez kasiunia788742

Dla mnie końcówka "-łeś" jest i męska ale też w bezosobowa "zapisales" jako Ty osobo. Nie razi mnie to. Bardziej irytują właśnie te "-łeś/łaś", "wspołpracowniku_wspołpra cowniczko".

Ja też formy męskie traktuję jako bezosobowe, no ale formalnie językowo są męskie, więc rozumiem, że komuś może się nie spodobać.

Przecież jak mamy mieszane towarzystwo to też używamy formy męskiej.

No takie życie.

Ja bym po prostu w imię feminizmu wywaliła formę żeńską z języka i tyle. Bo w sumie mamy z niej więcej problemów niż pożytku.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Mnie męskie końcówki czasowników też nie rażą. Ale żeńskie też nie, a kiedy jest więcej kobiet, pasują bardziej.
Używanie formy typu "współpracownicy", "pasażerowie" też odbieram jako ok. Ale kiedy do grupy złożonej z mężczyzn i kobiet ktoś zwraca się "panowie" to już mnie razi mocno, tak samo gdyby ktoś zamiast "koleżanki i koledzy" powiedział "koledzy". A w sumie to trochę niekonsekwetne: kwestia tego, że do tych pierwszych jestem bardziej przyzwyczajona.

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk

[rejczeI]

Napisane przez natalia_t

Odkąd coraz częściej mam do czynienia z ludźmi z dziećmi, to mam coraz więcej pokory do wychowywania. Można chcieć jedno i starać się wdrożyć w życie, ale dziecko to nie robot , że jak się wciśnie dany guzik to ono zrobi dane rzecz bez gadania. Miałam też okazję zobaczyć ułamek życia z dzieckiem high-need i to jest masakra. Tacy rodzice często dostają świetne rady typu "zostaw, popłacze, zmęczy się i zaśnie, po kilku dniach przestanie", albo oceny "przyzwyczailiście do noszenia na rękach cały czas to macie". Przecież już jakiś czas wiadomo, że takie zostawianie do wypłakania się to barbarzyństwo względem własnego dziecka. Życie z takim dzieckiem jest niezwykle męczące, frustrujące i nie dziwię się, gdy ktoś mówi kilka przykrych słów takim niepytanym doradcom.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Trzeba by poczytać co współczesna psychologia na HNB. Zastanawiam się na ile te dzieci faktycznie mają taką a nie inną konstrukcję i z której wynika że ich rodzice przechodzą małe piekło. A na ile znaczenie ma to że kiedyś jednak kobiety miały dużo większe pojęcie o tym czym jest wychowywanie dzieci. Starsze siostry nianczyły młodsze, ludzie byli blisko, maluch nie był taką enigmą. Teraz młoda mama wkracza w ten obszar praktycznie z zerowym wyobrażeniem i umiejętnościami. Poradniki to w koncu nie to samo. Jest szok że dzieci są wymagające, zabierają przestrzeń własną i życie wywraca się do góry nogami. Nieważne czy debiutujesz mając 25 czy 35 lat. Dodać do tego że rodzic by dziecku nieba chciał uchylić i ani się obejrzysz cały dzien nic nie zrobisz (przysłowiowe- do łazienki nie wyjdziesz) bo musisz stawać na rzęsach by dziecko nie płakało i nie męczyło się płaczem. Patrząc jeszcze na to ilu ludzi toleruje w związkach toksynę (moim zdaniem bardzo dużo) kosztem własnego zdrowia psychicznego, to wcale mnie nie dziwi podatność na uleganie wszelkim dziecięcym kaprysom (ubieranym w przekonania, że inaczej się nie da). I tak, uprzedzając, niemowlak to nie kaprysy ale już taki 2 czy 4-latek to troszkę nie to samo.

Co do barbarzyństwa to ja akurat mam podejście w rodzaju czy dałabym radę całą dobę, przez ileś miesięcy albo jak wyżej padło lat, wyłazić ze skóry w imię wysoko pojętego komfortu dziecka? Prawdopodobnie nie. Nie miałabym chyba zwyczajnie siły nosić dziecko 15 godzin na dobę i wytrząsać się nad każdym detalem itd. Nie znosiłabym w dłuższej perspektywie kiszenia w pęcherzu bo nie można skorzystać z toalety lub zasmradzania się bo nie da się zorganizować paru minut prysznica. Wygoda, zgodzę się. Wiadomo w ekstremum człowiek znosi różne rzeczy ale jesteśmy też pokoleniem wygody. Ja bym powiedziała normalności. Nie chciałoby mi się również z czystej troski o siebie wykopywać dla niemowlaka z siebie heroicznej wytrzymałości (nie mam na myśli potrzeb dzieci chorych, to zupełnie inna bajka).

Napisane przez Ninquelote

Ja urodziłam jako pierwsza z najbliższej rodziny i znajomych. I słyszałam mnóstwo komentarzy. "Moje nie będzie tak długo w pampersie", "nie będzie oglądało bajek", "nie będzie spało z rodzicami", "będzie wszystko jadło" i najlepsze "wszystko jest kwestią rutyny". W bardzo oceniającym tonie. Życie zweryfikowało te poglądy u wszystkich. Np. moja córka odpieluchowała się późno ale i tak najszybciej i najmniej problemowo ze wszystkich tych dzieci
Moja siostra przy drugim dziecku powiedziała, że cofa wszystkie mądrości które powiedziała.
Moja córka to high need baby. Nikomu nie życzę. Nigdy nie da się zaspokoić jej potrzeb w 100%. Zawsze jej czegoś za mało. Bardzo emocjonalna i uparta. Pierwszy rok to była walka o przetrwanie. Po 10 latach nie jest wiele łatwiej

Dlaczego? Co takiego robi 10latek że nie można dać sobie z nim rady by życie nie przypominało koszmaru ?

Nigdy nie da się zaspokoić jej potrzeb w 100%. Zawsze jej czegoś za mało.

Aż chce się zapytać; no i co z tego. To w sumie ciekawe ma podejście. Ona w ogóle docenia choć trochę to jak dobre życie jej zbudowałaś? Brakłoby ciebie, na którymkolwiek zresztą etapie, matkom zdarza się umierać i w połogu; i młoda raczej nie miałaby szans na bycie pępkiem świata.

Napisane przez sublips

Abstrahuję od dyskusji z trollem, ale pogrubiony akapit - jakże to jest widoczne przy odbiorze nowych "Chłopów". Ja akurat lubię tę powieść Reymonta i ekranizacja bardzo mi się też podobała, wiadomo że jest okrojona fabularnie (to tylko dwie godziny). Ale liczba osób, które piszą w swoich przemyśleniach po filmie, że Jagna była wybielona, przedstawiona jako ofiara, a tymczasem była złem wcielonym, jest dla mnie zatrważająca. Szczególnie że uważam osobiście, że Jagna nie została wybielona w żaden sposób w tym filmie, pokazano, co robiła źle - tyle że tym robieniem złym nie było według mnie nigdy uprawianie seksu, ale w głowach niektórych fanów patriarchatu i przeciwników "złego" feminizmu się to nie mieści. I w ogóle że ci ludzie nie potrafią dostrzec, że w oryginalnej powieści Reymonta też poruszono już problem patriarchatu i w jakiej sytuacji były kobiety we wsi.

Tak samo w odniesieniu do tego filmu, niezmiernie mnie dziwią ludzie, którzy zarzucają, że olaboga, aktorki pomalowane, jak to tak, to nierealistyczne. Przecież to film, logiczne, że żeby nadać Jagnie odpowiedniej urody i podkreślić rysy twarzy autorki, wykorzystano makijaż i to bardzo naturalny. No nie wiem, jak inni, ale ja np. żeby docenić film kostiumowy chociażby raczej wolę nie widzieć obrzydliwych zębów, bo w przeszłości z higieną jamy ustnej różnie bywało, zupełnie mnie nie rażą ładne uzębienia aktorów, a i jeśli nawet są ładniejsi niż historyczne pierwowzory to też mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.

Też tak uważam. Krótki czas ekranizacji, pominięcie wielu wątków. Główne 4 wątki romansowe (czy pseudoromansowe) ksiązki pokazane są i w filmie. (Mateusz, Antek, Wójt, Jaś). Może tylko ten Mateusz moim zdaniem tutaj mi się kojarzy ze sfriendoznowaniem.. W filmie np. Jagna pyta mając świadomość że Antek ma żonę i dzieci ''możesz to odwrócić?'' Dobrze wie, nawet jako młoda dziewczyna, że nie ma opcji. Poza tym dobrze rozumiała już w miarę doświadczeń czego od niej chcą męzczyźni (w filmie też to pada) a raczej nie skupiła się na ostrożniejszym dobieraniu towarzystwa. Nie była też taka kompletnie bezwolna i bezdecyzyjna, nie miała ochoty robić na gospodarce to postawiła sprawę jasno i nie robiła, nie dała sobie ściąć warkocza w oczepiny sprzeciwiając się tradycji i stanęło na jej. (Notabene chociaż stała się męzatką zachowała atrybut niezamężnych panien i nie chciała przejść do kręgu ''mamusiek''). Poza tym Jagna jest ofiarą ale braku możliwości stanowienia o swoim własnym losie, i do pokazania tego problemu nawet nie są potrzebne romanse czy seks. To mogło być cokolwiek. Gdyby Jagna chciała nosić się po męsku, nosić spodnie, wygolić włosy i robić rzeczy zarezerwowane dla mężczyzn (czyli wzorem współczesnych europejskich kobiet, które po prostu mają wybór), nawet z nikim nie sypiając, może na gnoju by jej nie wywieźli ale w najlepszym razie dostałaby łatkę wioskowego świra.

Napisane przez pempek

No jest to oczywiście jakieś moje założenie, że skoro przez dziesiątki lat jej ojciec molestował dzieci, robił to nawet w jej obecności, to mogła coś wiedzieć. Nie wiem, może nie wiedziała, ale od kilku ładnych lat już wie i nadal się nie odniosła. Szczególnie, że poza tym często odnosi się do spraw społecznych, komentując je w mediach, ale również kręcąc o tym filmy (Dziewczyny z Dubaju). Zapowiedziała, że opisze to w swojej książce, więc znowu kaska popłynie na konto.
Możesz mnie zgłosić do prokuratury za zniesławienie.

A moim zdaniem być może jej dzieciństwo było również traumatyczne, może poradziła sobie z tym dopiero przez terapię i ma prawo milczeć na tematy wokół ojca w ramach opiekowania się sobą.

Zresztą dla mnie wystarczająco wymowne jest, że nie stanęła za ojcem i go nie poparła czy nie obroniła w żaden sposób. To moim zdaniem bardzo konkretny przekaz. Matka o ile się orientuję stanęła za mężem.

[marza_mr]

Napisane przez kasiunia788742

Dla mnie końcówka "-łeś" jest i męska ale też w bezosobowa "zapisałeś" jako Ty osobo. Nie razi mnie to. Bardziej irytują właśnie te "-łeś/łaś", "wspołpracowniku_wspołpra cowniczko".

Tak bardzo się zgadzam

[rejczeI]

Napisane przez Ninquelote

Moja córka to high need baby. Nikomu nie życzę. Nigdy nie da się zaspokoić jej potrzeb w 100%. Zawsze jej czegoś za mało. Bardzo emocjonalna i uparta. Pierwszy rok to była walka o przetrwanie. Po 10 latach nie jest wiele łatwiej

Chyba że miałaś na myśli że córka jest wysoko wrażliwa, wtedy rzeczywiście, jest to bardziej skomplikowane.

[Ninquelote]

Napisane przez rejczeI

Chyba że miałaś na myśli że córka jest wysoko wrażliwa, wtedy rzeczywiście, jest to bardziej skomplikowane.

Jest. Wymaga od nas bardzo dużo zaangażowania. A mamy przygotowanie do pracy z dziećmi i teoretyczne i praktyczne. I wsparcie specjalistów. Ale na drugie dziecko się raczej nie zdecydujemy. A ja naprawdę uwielbiam dzieci.
Ja zawsze twierdzę, że ona charakterek ma po teściowej
Teraz przynajmniej więcej czasu spędza sama.

[rejczeI]

Napisane przez Ninquelote

Jest. Wymaga od nas bardzo dużo zaangażowania. A mamy przygotowanie do pracy z dziećmi i teoretyczne i praktyczne. I wsparcie specjalistów. Ale na drugie dziecko się raczej nie zdecydujemy. A ja naprawdę uwielbiam dzieci.
Ja zawsze twierdzę, że ona charakterek ma po teściowej
Teraz przynajmniej więcej czasu spędza sama.

Wciąż podziwiam. Wysokowrażliwość realizowana przez troskę czy uważność zdaje się łatwiejsza, zwłaszcza jak dziecko jest wieksze i jest z nim komunikacja przez rozmowę. Wciąż natomiast uważam że trzeba mieć konskie zdrowie by np. nosić niemowlę na rekach cały dzien. Nie wszyscy rodzice takie mają.

[natalia_t]

Napisane przez rejczeI

Co do barbarzyństwa to ja akurat mam podejście w rodzaju czy dałabym radę całą dobę, przez ileś miesięcy albo jak wyżej padło lat, wyłazić ze skóry w imię wysoko pojętego komfortu dziecka? Prawdopodobnie nie. Nie miałabym chyba zwyczajnie siły nosić dziecko 15 godzin na dobę i wytrząsać się nad każdym detalem itd. Nie znosiłabym w dłuższej perspektywie kiszenia w pęcherzu bo nie można skorzystać z toalety lub zasmradzania się bo nie da się zorganizować paru minut prysznica. Wygoda, zgodzę się. Wiadomo w ekstremum człowiek znosi różne rzeczy ale jesteśmy też pokoleniem wygody. Ja bym powiedziała normalności. Nie chciałoby mi się również z czystej troski o siebie wykopywać dla niemowlaka z siebie heroicznej wytrzymałości (nie mam na myśli potrzeb dzieci chorych, to zupełnie inna bajka).

To jak najbardziej oczywiste, że nie każdy musi mieć dzieci, ale kto chce, ten powinien wziąć pod uwagę, że może mu się trafić taki bardziej wymagający osobnik i że przez kilka-kilkanaście miesięcy może być naprawdę trudno, po prostu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Napisane przez natalia_t

To jak najbardziej oczywiste, że nie każdy musi mieć dzieci, ale kto chce, ten powinien wziąć pod uwagę, że może mu się trafić taki bardziej wymagający osobnik i że przez kilka-kilkanaście miesięcy może być naprawdę trudno, po prostu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zasobów energii to raczej nie przewidzisz że ci może ich braknąć. Poza tym możesz mieć już 1 dziecko, drugie będzie właśnie takie i co, zaniedbasz pierwsze w 100% oddając się już tylko drugiemu? Również słabe.

[natalia_t]

Napisane przez rejczeI

Zasobów energii to raczej nie przewidzisz że ci może ich braknąć. Poza tym możesz mieć już 1 dziecko, drugie będzie właśnie takie i co, zaniedbasz pierwsze w 100% oddając się już tylko drugiemu? Również słabe.

Nie bardzo wiem do czego zmierzasz.
Na pewno nie da się być rodzicem idealnym. Moi popełnili różne błędy, na pewno twoi też. Ja pewnie też popełnię - będzie za mało czasu, cierpliwości, konsekwencji itp. Może mi się trafić takie dziecko jako pierwsze, jako drugie, a może jako trzecie czy jeszcze kolejne (chociaż nie przewiduję takiej gromadki ), a może los będzie dla mnie łaskawy i w ogóle, ale to chyba głównie o to chodzi, żeby robić tyle, ile się da.
Faktem jest, że pozostawianie noworodka czy niemowlęcia na kilka dni do wypłakania, żeby w końcu przestało wyrażać swoje potrzeby, bo i tak są olewane, to zwykłe zaniedbywanie z pełną premedytacją. Dzieci w domach dziecka nie płaczą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Z tym językiem inkluzywnym jest to taki problem, że nie wiem, ja osobiście preferowałabym nawet tekst w rodzaju męskim niż uwzględnienie wszystkich obecnych płci. Bo jak stworzyć komunikat, w którym sprawi się, że żadne osoby nie będą dyskryminowane - łącznie z niebinarnymi - a komunikat będzie jednak konkretny, łatwy do przeczytania? Przypominają mi się "osoby menstruujące" zamiast "kobiet". Ja bym nie dążyła do aż takiej poprawności i traktowała bardziej te męskie formy jako neutralne.

Napisane przez kwiaty_w_polu

może nie jest w 100% ówczesnym ideałem, ale dziewczyna ma taką urodę, że zawsze będzie uważana za atrakcyjną, pomijając chwilowe mody na wielkie tyłki/wychudzone modelki/wielkie usta czy cokolwiek innego

Nie że się czepiam, ale zastanawia mnie dlaczego nie jest na 100% ówczesnym ideałem? Bo jak dla mnie Kamila Urzędowska jest absolutnie przepiękna, a jako Jagna, w tej słowiańskiej stylistyce
(pomijam już zgodność strojów - wiem, że narzekano na to, ja się nie znam na tym) to sama bym się w niej zakochała .

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez sublips

Nie że się czepiam, ale zastanawia mnie dlaczego nie jest na 100% ówczesnym ideałem? Bo jak dla mnie Kamila Urzędowska jest absolutnie przepiękna, a jako Jagna, w tej słowiańskiej stylistyce
(pomijam już zgodność strojów - wiem, że narzekano na to, ja się nie znam na tym) to sama bym się w niej zakochała .

no jak się ją porówna z wizerunkami kobiet uznawanych za ideały piękna w końcówce XIX wieku to nie wpisuje się idealnie (a ona ma typowe baby face) + jest bardzo drobna, szczupła, "modelkowa", a tego typu sylwetka zaczęła być pożądana jakieś 100 lat później

[olabambola]

tak w temacie lekko nawiązującym do chłopów, to śmiać mi się chce, gdy widzę film którego akcja dzieje się w XIX w. albo i wcześniej i widzę wydepilowane kobiece ciała, makijaż współczesny, czyli wykonturowane kości policzkowe, cienkie kreseczki eyelinerem, doczepione rzęsy, ogólnie zrobiona twarz, wybielone zęby, barberowo przycięte brody męskie, kolory ciuchów, jakieś kolorowe ciuchy kiedy te kolory jeszcze "odkryte" zwłaszcza wśród pospólstwa. I kiedy to nie jest zrobione w konwencji komedii, tylko na serio.

[sublips]

Napisane przez kwiaty_w_polu

no jak się ją porówna z wizerunkami kobiet uznawanych za ideały piękna w końcówce XIX wieku to nie wpisuje się idealnie (a ona ma typowe baby face) + jest bardzo drobna, szczupła, "modelkowa", a tego typu sylwetka zaczęła być pożądana jakieś 100 lat później

A ok tak, tutaj masz rację - zrozumiałam, że stwierdziłaś, że Kamila nie jest w obecnym kanonie piękna .

Napisane przez olabambola

tak w temacie lekko nawiązującym do chłopów, to śmiać mi się chce, gdy widzę film którego akcja dzieje się w XIX w. albo i wcześniej i widzę wydepilowane kobiece ciała, makijaż współczesny, czyli wykonturowane kości policzkowe, cienkie kreseczki eyelinerem, doczepione rzęsy, ogólnie zrobiona twarz, wybielone zęby, barberowo przycięte brody męskie, kolory ciuchów, jakieś kolorowe ciuchy kiedy te kolory jeszcze "odkryte" zwłaszcza wśród pospólstwa. I kiedy to nie jest zrobione w konwencji komedii, tylko na serio.

A chciałabyś oglądać czarne, krzywe zęby, nieuczesanych, brudnych ludzi? Po co nam taki naturalizm w kinie i do kogo takie produkcje byłyby skierowane?

Zupełnie mi to nie przeszkadza. Tak samo jak to, że w "Tudorach" Henryka VIII zagrał Jonathan Rhys Meyers, który ani nie jest gruby, ani rudy, a za to jest konwencjonalnie atrakcyjny i bardzo dobrze zagrał, oddał osobowość Henryka VIII. Po co miałabym w tym serialu patrzeć na gnijące kończyny króla? I oczywiście przykłady można tutaj mnożyć

[olabambola]

Napisane przez sublips

A ok tak, tutaj masz rację - zrozumiałam, że stwierdziłaś, że Kamila nie jest w obecnym kanonie piękna .



A chciałabyś oglądać czarne, krzywe zęby, nieuczesanych, brudnych ludzi? Po co nam taki naturalizm w kinie i do kogo takie produkcje byłyby skierowane?

Zupełnie mi to nie przeszkadza. Tak samo jak to, że w "Tudorach" Henryka VIII zagrał Jonathan Rhys Meyers, który ani nie jest gruby, ani rudy, a za to jest konwencjonalnie atrakcyjny i bardzo dobrze zagrał, oddał osobowość Henryka VIII. Po co miałabym w tym serialu patrzeć na gnijące kończyny króla? I oczywiście przykłady można tutaj mnożyć

Kolejny raz piszesz o zębach - masz jakiś kompleks zębowy? Bo nie wiem po co znowu o tym piszesz.

[squirrelqa]

Był w przeszłości taki nurt jak naturalizm, więc nie wiem, dlaczego za jakiś czas (albo właśnie teraz) miałby nie powrócić w nowej odsłonie i pokazywać właśnie taką ostrą i nieprzypudrowaną rzeczywistość. Być może właśnie do tego dążymy po cialopozytywnosci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz