czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-02-26, 17:41   #1
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147

czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?


Przychodzę do Was z zupełnie porypaną sytuacją...Jestem w związku i 50% mnie chce się uwolnić od tej osoby a druga połowa chce ratować to, co było dobrego i co może jeszcze być.

Nie mam w tym momencie przy sobie przyjaciółki, mama choruje i nie mogę się jej zwierzyć, nie chcę jej martwić...Zaczynam wariować i mam nadzieję, że pomożecie.

Postaram się pisać w skrócie, ale będzie ciężko...
Zaraz po studiach wyprowadziłam się do Francji do chłopaka obcokrajowca (nie jest Francuzem, ale tam studiował i mieszkał już przez około 7 lat, gdy do niego przyjechałam). Dla jasności - nie, nie jest muzułmaninem, ale jest spoza Unii.
Po roku wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub. Ujęło mnie to, że chłopak tak bardzo się mną opiekował, bardzo szanował też moich rodziców, dobrze się dogadywaliśmy, poważnie mówił o założeniu rodziny, czego i ja chciałam.

Problemy pojawiły się, gdy ja nie mogłam znaleźć pracy. Jestem po filologii germańskiej, mówię też dobrze po angielsku, ale z moim francuskim już gorzej. Pierwszy rok we Francji spędziłam na kursach językowych, robiłam też praktyki w języku angielskim. Teraz potrafię się już dogadać po francusku, radzę sobie nieźle, ale nie jest to poziom, który pozwoliłby mi na podjęcie poważnej pracy. Jadąc tam liczyłam na pracę w j. angielskim lub pracę jako nauczyciel j. niemieckiego (takie mam w końcu wykształcenie). Jeszcze przed ślubem rozmawialiśmy o tym, że co będzie, jeśli nie znajdę nigdy pracy, że może powinnam wracać do Polski itp...Mąż stwierdził wtedy, że dla niego to bez znaczenia, że chce tylko być ze mną, że on nas oboje utrzyma i że w ogóle mu to nie przeszkadza. Tak samo zapewnił moich zmartwionych sytuacją rodziców.

Minęły dwa lata od ślubu. Ja nadal nie mam stałej pracy, w międzyczasie pracowałam m.in. w sklepie, w restauracji, robiłam praktyki, ale to były zawsze zajęcia krótkoterminowe, poza tym nie wyobrażam spędzić życia na zmywaku czy za kasą w H&M.

Mąż zapewnia nam utrzymanie na poziomie całkiem w porządku, tzn. wynajmujemy spore mieszkanie, nie musimy liczyć każdego grosza (zazwyczaj). Problem w tym, że jego sytuacja też nie jest stabilna. Przez te 3 lata naszego związku lawirował pomiędzy praktykami, mało płatną pracą u swoich rodaków i ostatnio próbami założenia własnego biznesu. Rodzice dotąd chętnie go wspierali (pieniądze na firmę, samochód, nasze wesele) ale mi się to średnio podoba, chciałabym, żeby przynajmniej on stanął na nogi, żebyśmy byli uniezależnieni od jego rodziców. Póki co nie widzę na to większych szans. Teraz mąż rozpoczyna kolejną pracę, zawiesił marzenia o własnym biznesie (bo skończyła się kasa zainwestowana przez rodziców). Z jego pensji wyżyjemy, ale będzie trzeba uważać.

Przechodząc do głównego problemu - on (a stoją za tym na pewno jego rodzice) bardzo naciska na dziecko. Ja chcę mieć dzieci i wielokrotnie mu o tym mówiłam, ale nie na obecnych warunkach. Szczerze mówiąc nie wiem, czy wystarczyłoby nam kasy na 3 osoby, a nie chcę, żebyśmy znowu liczyli na łaskawych teściów.
Kolejna sprawa to fakt, że nawet w miesiącach gdy oboje pracowaliśmy lub gdy on zarabiał chwilowo więcej, ja nigdy nie miałam nic do powiedzenia w sprawach finansowych. Wszystkie pieniądze były na jego koncie, gdy czegoś konkretnego potrzebowałam to dostawałam np. banknot 20 Euro i ani grosza więcej. Dostawałam na to, czego konkretnie potrzebowałam i nic więcej, nie wiedziałam nawet, ile on ma na koncie, nie byłam w stanie zaplanować większych zakupów, inwestycji, podróży. Nigdy też nie wiem, ile on będzie miał w przyszłym miesiącu. Moje zarobki oczywiście były na moim koncie, ale on zawsze dbał o to, żeby szybko zniknęły. Mówił, że skoro on zawsze płaci, to skoro ja chwilowo też zarabiam, to powinnam płacić za każdym razem w supermarkecie, za paliwo, w restauracji itp. Oczywiście nie sprzeciwiałam się, nie mam nic przeciwko płaceniu za nasze zakupy, ale nigdy nie byłam w stanie niczego zaoszczędzić, zaplanować. Bardzo chcę zrobić prawo jazdy, trochę się uniezależnić, ale ciągle słyszę "na to nie mamy pieniędzy", po czym inwestuje w coś głupiego kilka tysięcy euro i je traci.

W tej sytuacji boję się decydować na dziecko. Obawiam się, że gdy on i jego rodzina dostaną to, czego zechcą, to będą mnie już mieli gdzieś. Jestem pewna, że on wtedy będzie coraz częściej latał do swoich rodziców, zostawiał mnie samą. Będzie wiedział, że już go wtedy nie zostawię.

Powtarzam mu więc, żebyśmy poczekali. Ja mam 27 lat, on 32. Nie jesteśmy jeszcze tacy starzy, ja ciągle szukam pracy, dokształcam się, może w końcu sytuacja się zmieni. Wspominałam mu też o wyjeździe do Polski - ja mogłabym pracować a on mógłby prowadzić własną firmę.

On próbuje mnie terroryzować...Że jeżeli nie chcę dziecka, to on sobie znajdzie inną kobietę, albo że mnie zostawi i wróci do swojej ojczyzny, bo nie chce marnować swojego czasu. Że jego dziadkowie chcą zobaczyć jego dziecko przed śmiercią, że jego koledzy już mają dzieci i inne tego typu teksty.

On lubi dramatyzować, więc starałam się go spokojnie zbywać w takich sytuacjach, ale ostatnio znalazłam u niego maile od różnych dziewczyn, sprawdziłam, że wchodzi na portale randkowe z Ukrainy, Rosji itp, koresponduje z nimi...W tych mailach pisze, że jest rozwiedziony, że rozwiódł się, bo jego "była" żona nie chciała w ogóle dzieci.

Czy jemu odbija pod wpływem presji ze strony rodziny i powinnam przeczekać? Czy może on jest po prostu złym człowiekiem, który mnie traktuje jak narzędzie do osiągnięcia celu?

Czy może ja jestem wredną suką, która nie docenia faceta, który się nią opiekuje i nie chce dać mu dziecka?


Błagam, spójrzcie na to chłodnym okiem osoby postronnej i powiedzcie, co o tym sądzicie...
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 17:45   #2
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Przychodzę do Was z zupełnie porypaną sytuacją...Jestem w związku i 50% mnie chce się uwolnić od tej osoby a druga połowa chce ratować to, co było dobrego i co może jeszcze być.

Nie mam w tym momencie przy sobie przyjaciółki, mama choruje i nie mogę się jej zwierzyć, nie chcę jej martwić...Zaczynam wariować i mam nadzieję, że pomożecie.

Postaram się pisać w skrócie, ale będzie ciężko...
Zaraz po studiach wyprowadziłam się do Francji do chłopaka obcokrajowca (nie jest Francuzem, ale tam studiował i mieszkał już przez około 7 lat, gdy do niego przyjechałam). Dla jasności - nie, nie jest muzułmaninem, ale jest spoza Unii.
Po roku wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub. Ujęło mnie to, że chłopak tak bardzo się mną opiekował, bardzo szanował też moich rodziców, dobrze się dogadywaliśmy, poważnie mówił o założeniu rodziny, czego i ja chciałam.

Problemy pojawiły się, gdy ja nie mogłam znaleźć pracy. Jestem po filologii germańskiej, mówię też dobrze po angielsku, ale z moim francuskim już gorzej. Pierwszy rok we Francji spędziłam na kursach językowych, robiłam też praktyki w języku angielskim. Teraz potrafię się już dogadać po francusku, radzę sobie nieźle, ale nie jest to poziom, który pozwoliłby mi na podjęcie poważnej pracy. Jadąc tam liczyłam na pracę w j. angielskim lub pracę jako nauczyciel j. niemieckiego (takie mam w końcu wykształcenie). Jeszcze przed ślubem rozmawialiśmy o tym, że co będzie, jeśli nie znajdę nigdy pracy, że może powinnam wracać do Polski itp...Mąż stwierdził wtedy, że dla niego to bez znaczenia, że chce tylko być ze mną, że on nas oboje utrzyma i że w ogóle mu to nie przeszkadza. Tak samo zapewnił moich zmartwionych sytuacją rodziców.

Minęły dwa lata od ślubu. Ja nadal nie mam stałej pracy, w międzyczasie pracowałam m.in. w sklepie, w restauracji, robiłam praktyki, ale to były zawsze zajęcia krótkoterminowe, poza tym nie wyobrażam spędzić życia na zmywaku czy za kasą w H&M.

Mąż zapewnia nam utrzymanie na poziomie całkiem w porządku, tzn. wynajmujemy spore mieszkanie, nie musimy liczyć każdego grosza (zazwyczaj). Problem w tym, że jego sytuacja też nie jest stabilna. Przez te 3 lata naszego związku lawirował pomiędzy praktykami, mało płatną pracą u swoich rodaków i ostatnio próbami założenia własnego biznesu. Rodzice dotąd chętnie go wspierali (pieniądze na firmę, samochód, nasze wesele) ale mi się to średnio podoba, chciałabym, żeby przynajmniej on stanął na nogi, żebyśmy byli uniezależnieni od jego rodziców. Póki co nie widzę na to większych szans. Teraz mąż rozpoczyna kolejną pracę, zawiesił marzenia o własnym biznesie (bo skończyła się kasa zainwestowana przez rodziców). Z jego pensji wyżyjemy, ale będzie trzeba uważać.

Przechodząc do głównego problemu - on (a stoją za tym na pewno jego rodzice) bardzo naciska na dziecko. Ja chcę mieć dzieci i wielokrotnie mu o tym mówiłam, ale nie na obecnych warunkach. Szczerze mówiąc nie wiem, czy wystarczyłoby nam kasy na 3 osoby, a nie chcę, żebyśmy znowu liczyli na łaskawych teściów.
Kolejna sprawa to fakt, że nawet w miesiącach gdy oboje pracowaliśmy lub gdy on zarabiał chwilowo więcej, ja nigdy nie miałam nic do powiedzenia w sprawach finansowych. Wszystkie pieniądze były na jego koncie, gdy czegoś konkretnego potrzebowałam to dostawałam np. banknot 20 Euro i ani grosza więcej. Dostawałam na to, czego konkretnie potrzebowałam i nic więcej, nie wiedziałam nawet, ile on ma na koncie, nie byłam w stanie zaplanować większych zakupów, inwestycji, podróży. Nigdy też nie wiem, ile on będzie miał w przyszłym miesiącu. Moje zarobki oczywiście były na moim koncie, ale on zawsze dbał o to, żeby szybko zniknęły. Mówił, że skoro on zawsze płaci, to skoro ja chwilowo też zarabiam, to powinnam płacić za każdym razem w supermarkecie, za paliwo, w restauracji itp. Oczywiście nie sprzeciwiałam się, nie mam nic przeciwko płaceniu za nasze zakupy, ale nigdy nie byłam w stanie niczego zaoszczędzić, zaplanować. Bardzo chcę zrobić prawo jazdy, trochę się uniezależnić, ale ciągle słyszę "na to nie mamy pieniędzy", po czym inwestuje w coś głupiego kilka tysięcy euro i je traci.

W tej sytuacji boję się decydować na dziecko. Obawiam się, że gdy on i jego rodzina dostaną to, czego zechcą, to będą mnie już mieli gdzieś. Jestem pewna, że on wtedy będzie coraz częściej latał do swoich rodziców, zostawiał mnie samą. Będzie wiedział, że już go wtedy nie zostawię.

Powtarzam mu więc, żebyśmy poczekali. Ja mam 27 lat, on 32. Nie jesteśmy jeszcze tacy starzy, ja ciągle szukam pracy, dokształcam się, może w końcu sytuacja się zmieni. Wspominałam mu też o wyjeździe do Polski - ja mogłabym pracować a on mógłby prowadzić własną firmę.

On próbuje mnie terroryzować...Że jeżeli nie chcę dziecka, to on sobie znajdzie inną kobietę, albo że mnie zostawi i wróci do swojej ojczyzny, bo nie chce marnować swojego czasu. Że jego dziadkowie chcą zobaczyć jego dziecko przed śmiercią, że jego koledzy już mają dzieci i inne tego typu teksty.

On lubi dramatyzować, więc starałam się go spokojnie zbywać w takich sytuacjach, ale ostatnio znalazłam u niego maile od różnych dziewczyn, sprawdziłam, że wchodzi na portale randkowe z Ukrainy, Rosji itp, koresponduje z nimi...W tych mailach pisze, że jest rozwiedziony, że rozwiódł się, bo jego "była" żona nie chciała w ogóle dzieci.

Czy jemu odbija pod wpływem presji ze strony rodziny i powinnam przeczekać? Czy może on jest po prostu złym człowiekiem, który mnie traktuje jak narzędzie do osiągnięcia celu?

Czy może ja jestem wredną suką, która nie docenia faceta, który się nią opiekuje i nie chce dać mu dziecka?


Błagam, spójrzcie na to chłodnym okiem osoby postronnej i powiedzcie, co o tym sądzicie...
Pogrubione powoduję, że facet do odstrzału sanitarnego. Reszta postu i okoliczności nie jest istotna.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 17:58   #3
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Czekaj, czekaj. Czy on czasem nie chce dziecka, bo ono będzie miało obywatelstwo?
Rozwiedź się.
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:01   #4
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

W żadnym wypadku nie godz się na dziecko
Wyliczanie kasy? NIE NIE NIE to nie wróży dobrze .ja bym to zakończyła
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:01   #5
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Przemoc ekonomiczna, szantaż emocjonalny, w tle naciski rodziny (jego rodziny, której Ty jesteś zaledwie mało znaczącą częścią). Taaa, zastanawiaj się dalej, czy wiać od palanta. W końcu zajdziesz w ciążę od tego zastanawiania się i będzie jeszcze trudniej. Chcesz być kiedyś bohaterką programu "Uwaga" pt. "mąż obcokrajowiec porwał dziecko do swojego kraju"?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-02-26 o 18:03
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:03   #6
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Uciekaj z tego i ciesz się, że nie masz dziecka.
Facet Cie terroryzuje, manipuluje i zabiera pensję. Jest to niedopuszczalne i im szybciej się wymiksujesz tym lepiej. Bałabym się, że kiedyś coś mu odbije i zacznie stosować np. przemoc ekonomiczną w ostrzejszej postaci. Poza tym nie jestem pewna szczerości jego intencji.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:05   #7
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;56415103]Uciekaj z tego i ciesz się, że nie masz dziecka.
Facet Cie terroryzuje, manipuluje i zabiera pensję. Jest to niedopuszczalne i im szybciej się wymiksujesz tym lepiej. Bałabym się, że kiedyś coś mu odbije i zacznie stosować np. przemoc ekonomiczną w ostrzejszej postaci. Poza tym nie jestem pewna szczerości jego intencji.[/QUOTE]

Ale on już stosuje przemoc ekonomiczną.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-02-26, 18:11   #8
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Przychodzę do Was z zupełnie porypaną sytuacją...Jestem w związku i 50% mnie chce się uwolnić od tej osoby a druga połowa chce ratować to, co było dobrego i co może jeszcze być.

Nie mam w tym momencie przy sobie przyjaciółki, mama choruje i nie mogę się jej zwierzyć, nie chcę jej martwić...Zaczynam wariować i mam nadzieję, że pomożecie.

Postaram się pisać w skrócie, ale będzie ciężko...
Zaraz po studiach wyprowadziłam się do Francji do chłopaka obcokrajowca (nie jest Francuzem, ale tam studiował i mieszkał już przez około 7 lat, gdy do niego przyjechałam). Dla jasności - nie, nie jest muzułmaninem, ale jest spoza Unii.
Po roku wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub. Ujęło mnie to, że chłopak tak bardzo się mną opiekował, bardzo szanował też moich rodziców, dobrze się dogadywaliśmy, poważnie mówił o założeniu rodziny, czego i ja chciałam.

Problemy pojawiły się, gdy ja nie mogłam znaleźć pracy. Jestem po filologii germańskiej, mówię też dobrze po angielsku, ale z moim francuskim już gorzej. Pierwszy rok we Francji spędziłam na kursach językowych, robiłam też praktyki w języku angielskim. Teraz potrafię się już dogadać po francusku, radzę sobie nieźle, ale nie jest to poziom, który pozwoliłby mi na podjęcie poważnej pracy. Jadąc tam liczyłam na pracę w j. angielskim lub pracę jako nauczyciel j. niemieckiego (takie mam w końcu wykształcenie). Jeszcze przed ślubem rozmawialiśmy o tym, że co będzie, jeśli nie znajdę nigdy pracy, że może powinnam wracać do Polski itp...Mąż stwierdził wtedy, że dla niego to bez znaczenia, że chce tylko być ze mną, że on nas oboje utrzyma i że w ogóle mu to nie przeszkadza. Tak samo zapewnił moich zmartwionych sytuacją rodziców.

Minęły dwa lata od ślubu. Ja nadal nie mam stałej pracy, w międzyczasie pracowałam m.in. w sklepie, w restauracji, robiłam praktyki, ale to były zawsze zajęcia krótkoterminowe, poza tym nie wyobrażam spędzić życia na zmywaku czy za kasą w H&M.

Mąż zapewnia nam utrzymanie na poziomie całkiem w porządku, tzn. wynajmujemy spore mieszkanie, nie musimy liczyć każdego grosza (zazwyczaj). Problem w tym, że jego sytuacja też nie jest stabilna. Przez te 3 lata naszego związku lawirował pomiędzy praktykami, mało płatną pracą u swoich rodaków i ostatnio próbami założenia własnego biznesu. Rodzice dotąd chętnie go wspierali (pieniądze na firmę, samochód, nasze wesele) ale mi się to średnio podoba, chciałabym, żeby przynajmniej on stanął na nogi, żebyśmy byli uniezależnieni od jego rodziców. Póki co nie widzę na to większych szans. Teraz mąż rozpoczyna kolejną pracę, zawiesił marzenia o własnym biznesie (bo skończyła się kasa zainwestowana przez rodziców). Z jego pensji wyżyjemy, ale będzie trzeba uważać.

Przechodząc do głównego problemu - on (a stoją za tym na pewno jego rodzice) bardzo naciska na dziecko. Ja chcę mieć dzieci i wielokrotnie mu o tym mówiłam, ale nie na obecnych warunkach. Szczerze mówiąc nie wiem, czy wystarczyłoby nam kasy na 3 osoby, a nie chcę, żebyśmy znowu liczyli na łaskawych teściów.
Kolejna sprawa to fakt, że nawet w miesiącach gdy oboje pracowaliśmy lub gdy on zarabiał chwilowo więcej, ja nigdy nie miałam nic do powiedzenia w sprawach finansowych. Wszystkie pieniądze były na jego koncie, gdy czegoś konkretnego potrzebowałam to dostawałam np. banknot 20 Euro i ani grosza więcej. Dostawałam na to, czego konkretnie potrzebowałam i nic więcej, nie wiedziałam nawet, ile on ma na koncie, nie byłam w stanie zaplanować większych zakupów, inwestycji, podróży. Nigdy też nie wiem, ile on będzie miał w przyszłym miesiącu. Moje zarobki oczywiście były na moim koncie, ale on zawsze dbał o to, żeby szybko zniknęły. Mówił, że skoro on zawsze płaci, to skoro ja chwilowo też zarabiam, to powinnam płacić za każdym razem w supermarkecie, za paliwo, w restauracji itp. Oczywiście nie sprzeciwiałam się, nie mam nic przeciwko płaceniu za nasze zakupy, ale nigdy nie byłam w stanie niczego zaoszczędzić, zaplanować. Bardzo chcę zrobić prawo jazdy, trochę się uniezależnić, ale ciągle słyszę "na to nie mamy pieniędzy", po czym inwestuje w coś głupiego kilka tysięcy euro i je traci.

W tej sytuacji boję się decydować na dziecko. Obawiam się, że gdy on i jego rodzina dostaną to, czego zechcą, to będą mnie już mieli gdzieś. Jestem pewna, że on wtedy będzie coraz częściej latał do swoich rodziców, zostawiał mnie samą. Będzie wiedział, że już go wtedy nie zostawię.

Powtarzam mu więc, żebyśmy poczekali. Ja mam 27 lat, on 32. Nie jesteśmy jeszcze tacy starzy, ja ciągle szukam pracy, dokształcam się, może w końcu sytuacja się zmieni. Wspominałam mu też o wyjeździe do Polski - ja mogłabym pracować a on mógłby prowadzić własną firmę.

On próbuje mnie terroryzować...Że jeżeli nie chcę dziecka, to on sobie znajdzie inną kobietę, albo że mnie zostawi i wróci do swojej ojczyzny, bo nie chce marnować swojego czasu. Że jego dziadkowie chcą zobaczyć jego dziecko przed śmiercią, że jego koledzy już mają dzieci i inne tego typu teksty.

On lubi dramatyzować, więc starałam się go spokojnie zbywać w takich sytuacjach, ale ostatnio znalazłam u niego maile od różnych dziewczyn, sprawdziłam, że wchodzi na portale randkowe z Ukrainy, Rosji itp, koresponduje z nimi...W tych mailach pisze, że jest rozwiedziony, że rozwiódł się, bo jego "była" żona nie chciała w ogóle dzieci.

Czy jemu odbija pod wpływem presji ze strony rodziny i powinnam przeczekać? Czy może on jest po prostu złym człowiekiem, który mnie traktuje jak narzędzie do osiągnięcia celu?

Czy może ja jestem wredną suką, która nie docenia faceta, który się nią opiekuje i nie chce dać mu dziecka?


Błagam, spójrzcie na to chłodnym okiem osoby postronnej i powiedzcie, co o tym sądzicie...
Takie zagrywki są nie do przyjęcia.
I nawet jak chce tego dziecka to nie może tak robić. Nie i koniec. Nic go nie tłumaczy.

Dać to można komuś sweter na gwiazdkę.


I ja tu trochę widzę, że gościu już od lat Cię namawia na siedzenie w domu. No chyba widzi, ze nie bedziesz miała pracy dopóki nie wyprowadzicie się gdzieś indziej. A on nie chce byś pracowała, bo chce dzieci.
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:16   #9
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

O obywatelstwo raczej nie chodzi, on sam uzyskał już obywatelstwo, więc to raczej nie to.

Co do całej reszty...sama zaczynam tak myśleć.
Tylko wiecie, to jest tak, że mamy mnóstwo pięknych wspomnieć z początków znajomości, pierwszy rok wspólnego mieszkania to też była sielanka, potem ślub, zaczęły się rozmowy na poważniejsze tematy typu pieniądze, przyszłość, dzieci i już problemy, bo on musi mieć rację...Jeszcze przy każdej kłótni on używa argumentów typu "ja to wszystko robię dla ciebie, tylko dla ciebie tutaj jestem, ciężko pracuję, chociaż w swojej ojczyźnie mógłbym mieć tak łatwo i cudownie, a ty nie doceniasz"...zawsze to z siebie robił ofiarę, a ze mnie tę złą. Na początku działało, teraz przestaje.

Jeszcze w tych wiadomościach na portalach pisze, że jest rozwiedziony, bo jego wredna żona nie chciała dzieci i tylko chciała imprezować i się bawić, nie chciała się ustatkować, a on tak bardzo pragnie rodziny... Ciekawe za co te imprezy? I z kim, bo ja tutaj znajomych nie mam...
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:19   #10
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
O obywatelstwo raczej nie chodzi, on sam uzyskał już obywatelstwo, więc to raczej nie to.

Co do całej reszty...sama zaczynam tak myśleć.
Tylko wiecie, to jest tak, że mamy mnóstwo pięknych wspomnieć z początków znajomości, pierwszy rok wspólnego mieszkania to też była sielanka, potem ślub, zaczęły się rozmowy na poważniejsze tematy typu pieniądze, przyszłość, dzieci i już problemy, bo on musi mieć rację...Jeszcze przy każdej kłótni on używa argumentów typu "ja to wszystko robię dla ciebie, tylko dla ciebie tutaj jestem, ciężko pracuję, chociaż w swojej ojczyźnie mógłbym mieć tak łatwo i cudownie, a ty nie doceniasz"...zawsze to z siebie robił ofiarę, a ze mnie tę złą. Na początku działało, teraz przestaje.

Jeszcze w tych wiadomościach na portalach pisze, że jest rozwiedziony, bo jego wredna żona nie chciała dzieci i tylko chciała imprezować i się bawić, nie chciała się ustatkować, a on tak bardzo pragnie rodziny... Ciekawe za co te imprezy? I z kim, bo ja tutaj znajomych nie mam...
Ty tak serio? Tak, żyj piękną przeszłością. Zaledwie nieco ponad 3-letni związek, a Ty żyjesz wspomnieniami. No błagam.

On chce MIEĆ żonę i MIEĆ dzieci. Z naciskiem na MIEĆ = POSIADAĆ. Nie kochać, tworzyć wspólnotę, partnerstwo, ale POSIADAĆ.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-02-26 o 18:24
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:19   #11
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Ale nad czym ty się chcesz zastanawiać. Jesteś w chorym związku. To nie ma co żyć wspomnieniami, tylko się należy wymiksować z tego toksyka.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-26, 18:30   #12
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Autorko, wasze drogi powinny się rozejść. Obawiam się też niestety że przy okazji rozwodu pan mąż pokaże na co go naprawdę stać. Tutaj nie ma czego ratować, wróć do polski lub wyjedź do Niemiec i układaj sobie na nowo życie.

Szukania sobie nowej, posłuszniejszej żony nawet nie skomentuję, nie dość że jest ci niewierny to jeszcze na chłodno manipuluje tamtymi dziewczynami przez zwykłe podle oszustwo.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:33   #13
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Ale on już stosuje przemoc ekonomiczną.
Napisałam, że może stosować jeszcze ostrzejszą, a nie, że teraz jej nie ma

---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

Autorko on ma Cie gdzieś. Chce Ci zrobić z głowy sieczkę i przerobić na swoje "widzi mi się". Nie daj się manipulować.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:51   #14
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Coraz bardziej widzę, że macie rację. Czasem tak jest, że dopiero jak się o czymś opowie/napisze to dopiero widać, jaki to bezsens. Trzeba czasem usłyszeć własne słowa.

Już od jakiegoś czasu zaczynam rozumieć, że muszę podjąć jakąś decyzję. Bardzo się jednak boję, ale może ja po prostu przyzwyczaiłam się do życia z nim i przez długi czas starałam się dostrzegać tylko jego dobre strony. Pierwszy rok-dwa rzeczywiście było tak, że to on płacił za większość, czasem za wszystko i nigdy mi tego nie wypominał, miałam wrażenie, że cieszy się, gdy może mi coś kupić. Często też pomagał mi w obowiązkach domowych, lubi gotować, jeździć ze mną na zakupy. Podobało mi się też to, że z mega szacunkiem odnosił się zawsze do moich rodziców, interesował ich zdrowiem, wręcz przypominał, żebym do nich zadzwoniła czy kupiła jakiś prezent przez odwiedzinami...Wydawało mi się, że to taki idealny facet, że robi rzeczy, których inny by nie zrobił. Dlatego też potem dużo mu wybaczałam i myślałam, że mu przejdzie...

Niestety, jak zaczęły się poważniejsze tematy, to wyszło, że kompletnie się ze mną nie liczy, nie pozwala decydować a przy innych za wszelką cenę stara się być mega miły i idealny...Może to dlatego tak się zachowywał wobec mojej rodziny, żeby nikt nie namawiał mnie do rozstania, żeby inni mnie nie rozumieli, gdybym na niego narzekała? Tak sobie gdybam, ale teraz jestem w stanie we wszystko uwierzyć...

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:37 ----------

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
Autorko, wasze drogi powinny się rozejść. Obawiam się też niestety że przy okazji rozwodu pan mąż pokaże na co go naprawdę stać. Tutaj nie ma czego ratować, wróć do polski lub wyjedź do Niemiec i układaj sobie na nowo życie.

Szukania sobie nowej, posłuszniejszej żony nawet nie skomentuję, nie dość że jest ci niewierny to jeszcze na chłodno manipuluje tamtymi dziewczynami przez zwykłe podle oszustwo.
Myślę, ze taką korespondencję można już nazwać zdradą...

Była też raz sytuacja, gdy byłam u rodziców na dwa tygodnie, on w tym czasie miał wyjazd służbowy (podobno z dwoma facetami z pracy), rozmawiałam z nim po lądowaniu przez tel, ostrzegłam go, żeby za bardzo nie imprezowali, tym bardziej, że to praca (miał już historie w stylu został pobity i okradziony będąc pijanym), on się wielce zdenerwował, rozłączył i przez kolejne 3-4 dni nie dawał znaku życia, telefon wyłączony. Ja umierałam ze zmartwienia (już byłam pewna, ze znowu coś mu się stało), w dodatku też miałam zmarnowany urlop bo siedziałam i marudziłam rodzicom, którzy też się bardzo zmartwili, a on po powrocie do Francji jakby nigdy nic zadzwonił że już jest i że wszystko spoko, zdziwiony moim zdenerwowaniem. Po 4 dniach. Potem nawet nie raczył wyjaśnić, co się stało, powiedział tylko, ze się na mnie wkurzył, bo mu marudziłam. W sumie nawet nie wiem, co tam robił...

Teraz mam dylemat, czy zrobić konfrontację i powiedzieć mu, że o wszystkim wiem (zrobiłam kopię rozmów na skype, screeny jego profilu na tej stronie, screeny kontaktów do dziewczyn), czy poczekać i sprawdzić jego laptopa jeszcze kilka razy? Powiedzieć, że go zostawiam, jeśli czegoś nie zmieni, czy poczekać o poobserwować sytuację?
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 18:59   #15
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Teraz mam dylemat, czy zrobić konfrontację i powiedzieć mu, że o wszystkim wiem (zrobiłam kopię rozmów na skype, screeny jego profilu na tej stronie, screeny kontaktów do dziewczyn), czy poczekać i sprawdzić jego laptopa jeszcze kilka razy? Powiedzieć, że go zostawiam, jeśli czegoś nie zmieni, czy poczekać o poobserwować sytuację?
Zawsze warto mieć dowody jakieś.
Ja bym nie dawała mu ultimatum tylko od razu brała się za załatwianie rozwodu i ogarnianie sobie jakoś życia samej.
Serio myślisz, że on się zmieni, że przestanie chcieć mieć dziecko i potulną żonę, że przestanie wydzielać Ci pieniądze i zacznie Cie szanować? Ja bym się nie łudziła...
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 19:07   #16
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Powiedzieć, że go zostawiam, jeśli czegoś nie zmieni, czy poczekać o poobserwować sytuację?
Serio dasz radę dalej to ciągnąć? Z człowiekiem, który szantażuje odejściem do innej kobiety gdy nie dasz mu dziecka i romansuje, być może nie tylko wirtualnie? O problemach z finansami nie wspominając? Przecież to jest obrzydliwe, świadczy o jego ohydnym charakterze - a Ty dalej zastanawiasz się, czy spać z nim w jednym łóżku?
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 19:32   #17
niewinny roz
czasem troszkę winny
 
Avatar niewinny roz
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 046
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Czytając twój pierwszy post kolejno analizowałam twoje słowa. Muszę przyznać, że mimo tych różnych "czerwonych alarmów" ciągle zastanawiałam się co by ci doradzić - zostać czy nie? Wzięłam pod uwagę, że kochasz męża i próbowałam się postawić na twoim miejscu. I sama nie wiedziałam co bym zrobiła, początkowo chciałam doradzić ci rozmowę z mężem i próbę wytłumaczenia tego, że wasza sytuacja finansowa nie pozwala teraz na posiadanie dziecka. Aż do tych fragmentów:

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
P

On próbuje mnie terroryzować...Że jeżeli nie chcę dziecka, to on sobie znajdzie inną kobietę, albo że mnie zostawi i wróci do swojej ojczyzny, bo nie chce marnować swojego czasu.
(...)

On lubi dramatyzować, więc starałam się go spokojnie zbywać w takich sytuacjach, ale ostatnio znalazłam u niego maile od różnych dziewczyn, sprawdziłam, że wchodzi na portale randkowe z Ukrainy, Rosji itp, koresponduje z nimi...W tych mailach pisze, że jest rozwiedziony, że rozwiódł się, bo jego "była" żona nie chciała w ogóle dzieci.
Po tych sytuacjach sama zostawiłabym swojego partnera - nie ważne czy byłby to chłopak, narzeczony, czy mąż po 15 latach wspólnego życia. Na twoim miejscu zachowałabym sobie te jego rozmowy, czy to wydrukowane, czy jako pliki, powiedziała mężulkowi, że o nich wiem i oznajmiła, że to koniec i chcę rozwodu. Z jego winy.
__________________
Studentka farmacji
niewinny roz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 19:32   #18
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Serio dasz radę dalej to ciągnąć? Z człowiekiem, który szantażuje odejściem do innej kobiety gdy nie dasz mu dziecka i romansuje, być może nie tylko wirtualnie? O problemach z finansami nie wspominając? Przecież to jest obrzydliwe, świadczy o jego ohydnym charakterze - a Ty dalej zastanawiasz się, czy spać z nim w jednym łóżku?
Teraz się zastanowiłam, co byłoby, gdybym nie mogła mieć dziecka? Zostawiłby mnie jako bezużyteczną babę?
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 19:34   #19
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
(...)
Była też raz sytuacja, gdy byłam u rodziców na dwa tygodnie, on w tym czasie miał wyjazd służbowy (podobno z dwoma facetami z pracy), rozmawiałam z nim po lądowaniu przez tel, ostrzegłam go, żeby za bardzo nie imprezowali, tym bardziej, że to praca (miał już historie w stylu został pobity i okradziony będąc pijanym), on się wielce zdenerwował, rozłączył i przez kolejne 3-4 dni nie dawał znaku życia, telefon wyłączony.
(...)
Teraz mam dylemat, czy zrobić konfrontację i powiedzieć mu, że o wszystkim wiem (zrobiłam kopię rozmów na skype, screeny jego profilu na tej stronie, screeny kontaktów do dziewczyn), czy poczekać i sprawdzić jego laptopa jeszcze kilka razy? Powiedzieć, że go zostawiam, jeśli czegoś nie zmieni, czy poczekać o poobserwować sytuację?
Już po tej akcji powinnaś była przejrzeć na oczy.

Zbieraj dowody, jeżeli na coś Ci się przydadzą, ale mu o tym nie mów. Chcesz pokazywać przeciwnikowi jakie masz karty? Powinnaś się wybrać do prawnika.

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Teraz się zastanowiłam, co byłoby, gdybym nie mogła mieć dziecka? Zostawiłby mnie jako bezużyteczną babę?
Ale przecież on Ci już powiedział ("jeżeli nie chcę dziecka, to on sobie znajdzie inną kobietę, albo że mnie zostawi i wróci do swojej ojczyzny, bo nie chce marnować swojego czasu"), że tak by było. Pisze to nawet w necie, innym ludziom. Czemu udajesz "głupią"?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-02-26 o 19:40
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-26, 19:38   #20
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Teraz się zastanowiłam, co byłoby, gdybym nie mogła mieć dziecka? Zostawiłby mnie jako bezużyteczną babę?
Możliwe. Wiedziałaś przed ślubem, że ma takie parcie na potomstwo jak najszybciej, niezależnie od warunków i Twojej sytuacji z pracą? Chociaż to i teraz tak czy siak nie jest istotne, bo tu się w sumie nie tyle rozbija o dziecko czy jego brak, ale jego zrąbany charakter, który właśnie w pełnej krasie poznałaś: kontrola, wydzielanie pieniędzy, szantaże, romanse na boku.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 19:44   #21
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Coraz bardziej widzę, że macie rację. Czasem tak jest, że dopiero jak się o czymś opowie/napisze to dopiero widać, jaki to bezsens. Trzeba czasem usłyszeć własne słowa.

Już od jakiegoś czasu zaczynam rozumieć, że muszę podjąć jakąś decyzję. Bardzo się jednak boję, ale może ja po prostu przyzwyczaiłam się do życia z nim i przez długi czas starałam się dostrzegać tylko jego dobre strony. Pierwszy rok-dwa rzeczywiście było tak, że to on płacił za większość, czasem za wszystko i nigdy mi tego nie wypominał, miałam wrażenie, że cieszy się, gdy może mi coś kupić. Często też pomagał mi w obowiązkach domowych, lubi gotować, jeździć ze mną na zakupy. Podobało mi się też to, że z mega szacunkiem odnosił się zawsze do moich rodziców, interesował ich zdrowiem, wręcz przypominał, żebym do nich zadzwoniła czy kupiła jakiś prezent przez odwiedzinami...Wydawało mi się, że to taki idealny facet, że robi rzeczy, których inny by nie zrobił. Dlatego też potem dużo mu wybaczałam i myślałam, że mu przejdzie...

Niestety, jak zaczęły się poważniejsze tematy, to wyszło, że kompletnie się ze mną nie liczy, nie pozwala decydować a przy innych za wszelką cenę stara się być mega miły i idealny...Może to dlatego tak się zachowywał wobec mojej rodziny, żeby nikt nie namawiał mnie do rozstania, żeby inni mnie nie rozumieli, gdybym na niego narzekała? Tak sobie gdybam, ale teraz jestem w stanie we wszystko uwierzyć...

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:37 ----------



Myślę, ze taką korespondencję można już nazwać zdradą...

Była też raz sytuacja, gdy byłam u rodziców na dwa tygodnie, on w tym czasie miał wyjazd służbowy (podobno z dwoma facetami z pracy), rozmawiałam z nim po lądowaniu przez tel, ostrzegłam go, żeby za bardzo nie imprezowali, tym bardziej, że to praca (miał już historie w stylu został pobity i okradziony będąc pijanym), on się wielce zdenerwował, rozłączył i przez kolejne 3-4 dni nie dawał znaku życia, telefon wyłączony. Ja umierałam ze zmartwienia (już byłam pewna, ze znowu coś mu się stało), w dodatku też miałam zmarnowany urlop bo siedziałam i marudziłam rodzicom, którzy też się bardzo zmartwili, a on po powrocie do Francji jakby nigdy nic zadzwonił że już jest i że wszystko spoko, zdziwiony moim zdenerwowaniem. Po 4 dniach. Potem nawet nie raczył wyjaśnić, co się stało, powiedział tylko, ze się na mnie wkurzył, bo mu marudziłam. W sumie nawet nie wiem, co tam robił...

Teraz mam dylemat, czy zrobić konfrontację i powiedzieć mu, że o wszystkim wiem (zrobiłam kopię rozmów na skype, screeny jego profilu na tej stronie, screeny kontaktów do dziewczyn), czy poczekać i sprawdzić jego laptopa jeszcze kilka razy? Powiedzieć, że go zostawiam, jeśli czegoś nie zmieni, czy poczekać o poobserwować sytuację?
Rozmawialiscie i partnerskim podziale pieniedzy? O tym dlaczego nie chcesz dziecka?
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 19:58   #22
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Unhappy Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Możliwe. Wiedziałaś przed ślubem, że ma takie parcie na potomstwo jak najszybciej, niezależnie od warunków i Twojej sytuacji z pracą? Chociaż to i teraz tak czy siak nie jest istotne, bo tu się w sumie nie tyle rozbija o dziecko czy jego brak, ale jego zrąbany charakter, który właśnie w pełnej krasie poznałaś: kontrola, wydzielanie pieniędzy, szantaże, romanse na boku.
Przed ślubem nie było tego tak widać, wiedziałam, że zależy mu na rodzinie, poważnym związku i bardzo mi się to podobało, myślałam "wreszcie normalny facet, który nie czeka z oświadczynami przez 10 lat, który chce prawdziwego związku". Jak już pisałam, ja też chcę mieć dziecko i zawsze dążyłam do czegoś poważnego, nie interesowały mnie związki na chwilę, tyle, że staram się myśleć rozsądnie i uważam, że na dziecko trzeba mieć warunki. Nie tylko miejsce w mieszkaniu (jak uważa mój mąż), ale też przede wszystkim spokój ducha dla ciężarnej, żeby to dziecko mogło się zdrowo rozwijać...Nie chcę w ciąży martwić się, co będzie za miesiąc czy musieć prosić o pieniądze, bo chcę iść kupić coś spożywczego czy chcę wyjść na kawę z kimś znajomym.

Nie raz proponowałam, żeby otworzyć wspólne konto, żebyśmy oboje mieli do niego dostęp, to on zawsze mówił, że to dobry pomysł, ale to dopiero, jak on będzie miał ustabilizowaną sytuację. Czyli kiedy? A dla dziecka to już stabilna sytuacja nie jest potrzebna...

Płakać mi się chce, jak patrzę na nasze wspólne zdjęcia na ścianach, rzeczy, które wspólnie kupiliśmy, mieszkanie, które sama urządziłam/zaplanowałam i wiem, że będzie mi bardzo ciężko to wszystko zostawić, zapomnieć... Ale z drugiej strony wiem, że to tylko rzeczy i nie można się tym kierować...Szkoda, kawał historii pójdzie "na śmietnik". Ciężkie są takie decyzje, to nie to samo, co zerwać z kimś, z kim się nigdy nie mieszkało
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 20:09   #23
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Przed ślubem nie było tego tak widać, wiedziałam, że zależy mu na rodzinie, poważnym związku i bardzo mi się to podobało, myślałam "wreszcie normalny facet, który nie czeka z oświadczynami przez 10 lat, który chce prawdziwego związku". Jak już pisałam, ja też chcę mieć dziecko i zawsze dążyłam do czegoś poważnego, nie interesowały mnie związki na chwilę, tyle, że staram się myśleć rozsądnie i uważam, że na dziecko trzeba mieć warunki. Nie tylko miejsce w mieszkaniu (jak uważa mój mąż), ale też przede wszystkim spokój ducha dla ciężarnej, żeby to dziecko mogło się zdrowo rozwijać...Nie chcę w ciąży martwić się, co będzie za miesiąc czy musieć prosić o pieniądze, bo chcę iść kupić coś spożywczego czy chcę wyjść na kawę z kimś znajomym.

Nie raz proponowałam, żeby otworzyć wspólne konto, żebyśmy oboje mieli do niego dostęp, to on zawsze mówił, że to dobry pomysł, ale to dopiero, jak on będzie miał ustabilizowaną sytuację. Czyli kiedy? A dla dziecka to już stabilna sytuacja nie jest potrzebna...

Płakać mi się chce, jak patrzę na nasze wspólne zdjęcia na ścianach, rzeczy, które wspólnie kupiliśmy, mieszkanie, które sama urządziłam/zaplanowałam i wiem, że będzie mi bardzo ciężko to wszystko zostawić, zapomnieć... Ale z drugiej strony wiem, że to tylko rzeczy i nie można się tym kierować...Szkoda, kawał historii pójdzie "na śmietnik". Ciężkie są takie decyzje, to nie to samo, co zerwać z kimś, z kim się nigdy nie mieszkało
Twoje obawy są normalne i każdy myślący człowiek je zrozumie. Nic dziwnego w tym jak się czujesz, ale tu decyzja może być tylko jedna - wiać z tego toksycznego układu. Znajdź dobrego prawnika, zbierz dowody i załatw jak najszybciej rozwód - im krócej ktoś z kim śpisz traktuje Cię jak gówno, tym lepiej dla Twojej psychiki.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 20:27   #24
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

dowody zdrady już masz - skopiuj jego maile z których wynika że szuka Twojej następczyni.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 20:35   #25
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

ja bym mu zadnych skanow ani nic takiego nie pokazywala tak odrazu
sprobuj dogadac sie polubownie ze nie widzisz sensu ciagnac tego zwiazku bo nie chcesz jeszcze teraz miec dzieci i nie odpowiadac ci fakt ze nie masz dostepu do pieniedzy
powiedz ze chcesz rozwodu bez wywlekania brudow
jesli on zacznie cie straszyc ze nie da szybo rozwodu powiedz mu ze masz inne interesujace rzeczy ktorymi sie poslozysz(tylko zrob sobie kopie bo moze ci chciec to wyrwac czy zniszczyc w jakis sposob i powiedz ze bedziesz wnosila o jego winie
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 20:39   #26
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
dowody zdrady już masz - skopiuj jego maile z których wynika że szuka Twojej następczyni.
Tak, skopiowałam rozmowy na skype (tekstowe), kontakty do dziewczyn, jego profil na portalu randkowym...Maili niestety nie skopiowałam, ponieważ spryciarz je usuwa od razu po przeczytaniu.

O wszystkim dowiedziałam się dzięki temu, że rano bardzo musiałam do łazienki, więc on na chwilę wyszedł, nie zabrał ze sobą telefonu (tak, on normalnie nigdy nie opuszcza swojego telefonu, zawsze zabiera go ze sobą do toalety, jak bierze prysznic, dosłownie zawsze i wszędzie), w tym czasie przyszedł mail, coś mnie natchnęło, żeby sprawdzić i był to mail od jakiejś Ukrainki z portalu...Za chwilę musiałam wyjść z łazienki, za parę godzin znowu miałam okazję zerknąć na jego maila i wszystko było już pousuwane. Kiedyś sprawdziłam jego smsy i raz miał pustą skrzynkę a raz tylko jakieś raporty o nieodebranym połączeniu, kto normalny usuwa wszystkie smsy od razu? Skrzynka mailowa tak samo, jest prawie pusta. Widocznie obawia się, że coś znajdę. Na szczęście był na tyle nieostrożny, że nie ustawił hasła na laptopie, wszystkie aplikacje zalogowane na stałe, więc po włączeniu mogłam wejść na skype, maila, na ten portal.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 20:58   #27
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;56423713]ja bym mu zadnych skanow ani nic takiego nie pokazywala tak odrazu
sprobuj dogadac sie polubownie ze nie widzisz sensu ciagnac tego zwiazku bo nie chcesz jeszcze teraz miec dzieci i nie odpowiadac ci fakt ze nie masz dostepu do pieniedzy
powiedz ze chcesz rozwodu bez wywlekania brudow
jesli on zacznie cie straszyc ze nie da szybo rozwodu powiedz mu ze masz inne interesujace rzeczy ktorymi sie poslozysz(tylko zrob sobie kopie bo moze ci chciec to wyrwac czy zniszczyc w jakis sposob i powiedz ze bedziesz wnosila o jego winie[/QUOTE]

Dobra strategia.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 21:07   #28
dezire
Zakorzenienie
 
Avatar dezire
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 555
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Jakiej jest narodowosci?
__________________

2004 - Boisz się, że ludzie z internetu odnajdą cię w prawdziwym życiu.

2014 - Boisz się, że ludzie z prawdziwego życia odnajdą cię w internecie.



dezire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 21:30   #29
niewinny roz
czasem troszkę winny
 
Avatar niewinny roz
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 046
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;56423713]ja bym mu zadnych skanow ani nic takiego nie pokazywala tak odrazu
sprobuj dogadac sie polubownie ze nie widzisz sensu ciagnac tego zwiazku bo nie chcesz jeszcze teraz miec dzieci i nie odpowiadac ci fakt ze nie masz dostepu do pieniedzy
powiedz ze chcesz rozwodu bez wywlekania brudow
[/QUOTE]
Zacznie przepraszać, tłumaczyć, że nic się przecież nie stało, że wszystko można naprawić, porozmawiać, dogadać się (blablabla...) i przez kilka dni będzie idealnym mężem jeżeli autorka się nabierze. A później znowu to samo.
Jeżeli od razu powie, że wie o tych akcjach, co uważa za zdradę, której nie wybaczy to będzie jasne, że informacja o rozwodzie jest już pewna z jej strony. Nie musi mu pokazywać żadnych dowodów. Tylko zachować je sobie w bezpiecznym miejscu. A o tym, że chce rozwodu z jego winy poinformować dopiero na papierze rozwodowym (bo chyba wtedy jest to napisane? nie orientuję się) A potem już tylko zacząć układać sobie życie na nowo.
__________________
Studentka farmacji
niewinny roz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-26, 21:30   #30
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Nie pyta się ludzi czy powinno się odejść od męża.
Takie rzeczy powinno się samemu wiedzieć.
Dobrze, że pytasz, ale skoro potrzebujesz tego to znaczy, że nie masz w sobie dość siły i determinacji by zakończyć dziadowski układ i facet urobi Cię bez większego problemu.

Nie darowałabym tego co się dzieje (między Wami) w kwestii finansów, i nie darowałabym tych panien ani akcji z telefonem.

Obiektywnie patrząc to nie wiem na co Ci jakieś dowody. Wyprowadzka, wniesienie pozwu o rozwód bez orzekania o winie i cześć.
Nie widzę sensu wdawania się w dyskusje na temat jego zdrad bo i tak wykręci się sianem, kota ogonem, z Ciebie będzie robił idiotkę (tak jak w przypadku tej komórki) a Ty oczywiście będziesz łykała co się da.

---------- Dopisano o 23:29 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;56423713]ja bym mu zadnych skanow ani nic takiego nie pokazywala tak odrazu
sprobuj dogadac sie polubownie ze nie widzisz sensu ciagnac tego zwiazku bo nie chcesz jeszcze teraz miec dzieci i nie odpowiadac ci fakt ze nie masz dostepu do pieniedzy
powiedz ze chcesz rozwodu bez wywlekania brudow

jesli on zacznie cie straszyc ze nie da szybo rozwodu powiedz mu ze masz inne interesujace rzeczy ktorymi sie poslozysz(tylko zrob sobie kopie bo moze ci chciec to wyrwac czy zniszczyc w jakis sposob i powiedz ze bedziesz wnosila o jego winie[/QUOTE]
dokładnie. Zrobiłabym co się da bez wywlekania jego grzeszków.

---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Tak, skopiowałam rozmowy na skype (tekstowe), kontakty do dziewczyn, jego profil na portalu randkowym...Maili niestety nie skopiowałam, ponieważ spryciarz je usuwa od razu po przeczytaniu.

O wszystkim dowiedziałam się dzięki temu, że rano bardzo musiałam do łazienki, więc on na chwilę wyszedł, nie zabrał ze sobą telefonu (tak, on normalnie nigdy nie opuszcza swojego telefonu, zawsze zabiera go ze sobą do toalety, jak bierze prysznic, dosłownie zawsze i wszędzie), w tym czasie przyszedł mail, coś mnie natchnęło, żeby sprawdzić i był to mail od jakiejś Ukrainki z portalu...Za chwilę musiałam wyjść z łazienki, za parę godzin znowu miałam okazję zerknąć na jego maila i wszystko było już pousuwane. Kiedyś sprawdziłam jego smsy i raz miał pustą skrzynkę a raz tylko jakieś raporty o nieodebranym połączeniu, kto normalny usuwa wszystkie smsy od razu? Skrzynka mailowa tak samo, jest prawie pusta. Widocznie obawia się, że coś znajdę. Na szczęście był na tyle nieostrożny, że nie ustawił hasła na laptopie, wszystkie aplikacje zalogowane na stałe, więc po włączeniu mogłam wejść na skype, maila, na ten portal.
jak dla mnie klasyk ''walenia po rogach'', masz szczęscie, ze nie był na tyle skrupulatny i był zbyt leniwy, aby równie intensywnie pilnować komputera.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-05-26 11:29:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:14.