czuję się jak nieudacznik. brak pracy - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-03-08, 19:29   #1
ada_es
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 5

czuję się jak nieudacznik. brak pracy


Cześć wszystkim. Czuje się teraz jakbym żyła w zawieszeniu, jak największa oferma. To co piszę wygląda jak użalanie się nad sobą, ale dziś jestem naprawdę bezsilna.

Mam 24 lata i od dziecka cierpię na fobię społeczną i poczucie bycia gorszą, płytkie kontakty z ludźmi, poczucie nijakości, osobowość unikająca, bojąca się ludzi, ich oceny, strach przed wyrażaniem własnego zdania. Zawsze myślę, że nikt mnie nie lubi, nie szanuje, bo jestem nic niewarta. Od 18 roku życia starałam się pracować- pomimo olbrzymiego strachu radziłam sobie nie najgorzej były to prace typu call center na wakacje, praktyki w szkołach językowych i inne wymagające kontaktu z ludźmi. Jeśli chodzi o ludzi z pracy to zawsze czułam się gorsza, wykluczona, pomijana. Oni byli przebojowi otwarci, może nie wszyscy w porządku, ale wina jest po mojej stronie- byłam odludkiem, stroniłam od nich, nie umiałam się otworzyć.

Ukończyłam licencjat na kierunku filologii francuskiej. W czasie pisania pracy licencjackiej zdarzyła się najgorsza rzecz w moim życiu- śmierć rodzica. Podświadomie nie chciałam iść na magistra w tym kierunku i nie wiem czym to było spowodowane- może początkiem depresji, może nie czułam „tego czegoś”. Mimo to pod naciskiem mamy rozpoczęłam studia magisterskie, przeprowadziłam się do miasta gdzie jest uczelnia (uczelnia jedna z lepszych w Polsce, koszty utrzymania w tym mieście są duże). Poszłam. Po to, żeby się wyrwać od tej traumy, żeby zacząć życie na nowo i może żeby też nie słuchać motywacji i narzekań mojej matki. Żałuję. Byłam na kilku zajęciach, ale nie dałam rady wtedy wychodzić z domu. Naprawdę, psychicznie czułam się fatalnie. Wstydzę się tutaj nawet napisać, boję się że odbierzecie to jako lenistwo.

Od listopada można powiedzieć że wegetuję, chodzę do sklepu po jedzenie, do lekarza. Nie pracuję. Czy starałam się sobie pomóc- tak. Byłam u psychiatry, który wykrył u mnie depresję, zapisałam się na psychoterapię, jednak leki mi nie pomogły. Psychoterapia zaczęła się miesiąc temu, potrzeba jeszcze bardzo dużo czasu. Brak pracy mnie dobija, ale ja po prostu..boję się wysłać cv, boję się odrzucenia (czuję że z moją fobią społeczną i nieśmiałością nikt mnie nie przyjmie i nie dam sobie rady). Znam dwa języki, może znalazłabym coś, ale lęk i strach mnie zatrzymuje. Czuję się strasznym nieudacznikiem, że nie skończyłam tych studiów, ale już nie ma powrotu.

Mam urlop dziekański i pobieram rentę rodzinną, z tego się utrzymuję, ale nie wiem co ze mną będzie. Nie widzę swojej przyszłości, okłamuję rodzinę, mama myśli że studiuje. Nie wiem co będzie z moją rentą rodzinną- ona nie jest duża, ale mała też nie- po prostu chciałabym iść do pracy, ale wtedy musiałabym zrezygnować z renty? Mam też wykrytą nerwicę i każdej nocy boje się, że będę miała problemy z urzędami, że będę musiała płacić jakieś kary itp. Martwię się o finanse. Drugą kwestią są też godziny psychoterapii- Pani jest konkretna i czuję że mnie rozumie, ale mam spotkania o 11, to też mogłby być problem, nie wiem jak to rozwiązać, strasznie zależy mi na tej terapii, bo to moja jedyna nadzieja. Wiem, ze leki mi nie pomogą na zawsze, biorę przeróżne leki jakieś 5lat i efekty są średnie. Teraz biorę lek przecwilękowy i pani przepisała mi nowy- paroksetynę, mam obawy przed jej braniem ale muszę spróbować skoro mi tak zaleciła.

Jak myślicie- czy da się naprawić to wszystko, ten czas który straciłam od listopada? Na studia nie wrócę, dlatego że nie będzie mi przysługiwała renta,w październiku tego roku będę miała już 25 lat, wzięłam ten urlop bo nie wiedziałam co robić, myślałam że się wyleczę, wrócę na studia w trybie zaocznym, ale na moim kierunku zapłaciłabym kosmiczne pieniądze.. Pani z mojej uczelni doradziła mi żebym skorzystała z urlopu i jak pokonam depresję to rozważę opcję powrotu (właściwie to zaczęcia studiów od początku) Gdybym nie porzuciła ich w tym roku, to wszystko by było dobrze jeśli chodzi o rentę, finanse, ale nie dałam rady. Czasem tego żałuję co mnie dobija, ale z drugiej strony te studia to nie była moja pasja, zrobiłam to pod wpływem presji. Jeśli Pomyślicie, że jestem głupia, przyznam wam rację- czuję się okropnie z tym, że płacę za wynajem spore pieniądze i nie robię nic. Do domu rodzinnego nie wrócę, bo moja mama nie zaakceptuje mojej decyzji o studiach, ciągle daje mi przykłady dzieci swoich koleżanek, które „są kimś” czyli lekarzami, informatykami, mają własne firmy. Daje mi do zrozumienia że też chciałaby mieć taką córkę.

Czy ktoś z Was miał podobą sytuację, jak rozwiązał to jeśli chodzi o rentę, o finanse, czy ten licencjat może wystarczyć na rynku pracy? Czasem myślę że to wszystko nie ma sensu i już nic ze mnie nie będzie, mam 24 lata a czuję się jak dziecko we mgle.
ada_es jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-08, 23:53   #2
ANKA54321
Zadomowienie
 
Avatar ANKA54321
 
Zarejestrowany: 2015-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 184
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Pierwsza rada to poprosić psychiatrę o zmianę leków,
lub całkowicie zmienić psychiatrę. Pracowałam w szpitalu psychiatrycznym i wiele razy widziałam jak czasem leki pierwszego rzutu nie działały, dopiero po zmianie udawało się uzyskać efekt.
Po 2 proponuje znaleźć pracę nawet taką na przeczekanie typu McDonald / KFC lub inne sieciówki niekoniecznie z gastronomii tak by stanąć na nogi. I głowa do góry!

Edytowane przez ANKA54321
Czas edycji: 2020-03-08 o 23:54
ANKA54321 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-09, 07:44   #3
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Cytat:
Napisane przez ada_es Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim. Czuje się teraz jakbym żyła w zawieszeniu, jak największa oferma. To co piszę wygląda jak użalanie się nad sobą, ale dziś jestem naprawdę bezsilna.

Mam 24 lata i od dziecka cierpię na fobię społeczną i poczucie bycia gorszą, płytkie kontakty z ludźmi, poczucie nijakości, osobowość unikająca, bojąca się ludzi, ich oceny, strach przed wyrażaniem własnego zdania. Zawsze myślę, że nikt mnie nie lubi, nie szanuje, bo jestem nic niewarta. Od 18 roku życia starałam się pracować- pomimo olbrzymiego strachu radziłam sobie nie najgorzej były to prace typu call center na wakacje, praktyki w szkołach językowych i inne wymagające kontaktu z ludźmi. Jeśli chodzi o ludzi z pracy to zawsze czułam się gorsza, wykluczona, pomijana. Oni byli przebojowi otwarci, może nie wszyscy w porządku, ale wina jest po mojej stronie- byłam odludkiem, stroniłam od nich, nie umiałam się otworzyć.

Ukończyłam licencjat na kierunku filologii francuskiej. W czasie pisania pracy licencjackiej zdarzyła się najgorsza rzecz w moim życiu- śmierć rodzica. Podświadomie nie chciałam iść na magistra w tym kierunku i nie wiem czym to było spowodowane- może początkiem depresji, może nie czułam „tego czegoś”. Mimo to pod naciskiem mamy rozpoczęłam studia magisterskie, przeprowadziłam się do miasta gdzie jest uczelnia (uczelnia jedna z lepszych w Polsce, koszty utrzymania w tym mieście są duże). Poszłam. Po to, żeby się wyrwać od tej traumy, żeby zacząć życie na nowo i może żeby też nie słuchać motywacji i narzekań mojej matki. Żałuję. Byłam na kilku zajęciach, ale nie dałam rady wtedy wychodzić z domu. Naprawdę, psychicznie czułam się fatalnie. Wstydzę się tutaj nawet napisać, boję się że odbierzecie to jako lenistwo.

Od listopada można powiedzieć że wegetuję, chodzę do sklepu po jedzenie, do lekarza. Nie pracuję. Czy starałam się sobie pomóc- tak. Byłam u psychiatry, który wykrył u mnie depresję, zapisałam się na psychoterapię, jednak leki mi nie pomogły. Psychoterapia zaczęła się miesiąc temu, potrzeba jeszcze bardzo dużo czasu. Brak pracy mnie dobija, ale ja po prostu..boję się wysłać cv, boję się odrzucenia (czuję że z moją fobią społeczną i nieśmiałością nikt mnie nie przyjmie i nie dam sobie rady). Znam dwa języki, może znalazłabym coś, ale lęk i strach mnie zatrzymuje. Czuję się strasznym nieudacznikiem, że nie skończyłam tych studiów, ale już nie ma powrotu.

Mam urlop dziekański i pobieram rentę rodzinną, z tego się utrzymuję, ale nie wiem co ze mną będzie. Nie widzę swojej przyszłości, okłamuję rodzinę, mama myśli że studiuje. Nie wiem co będzie z moją rentą rodzinną- ona nie jest duża, ale mała też nie- po prostu chciałabym iść do pracy, ale wtedy musiałabym zrezygnować z renty? Mam też wykrytą nerwicę i każdej nocy boje się, że będę miała problemy z urzędami, że będę musiała płacić jakieś kary itp. Martwię się o finanse. Drugą kwestią są też godziny psychoterapii- Pani jest konkretna i czuję że mnie rozumie, ale mam spotkania o 11, to też mogłby być problem, nie wiem jak to rozwiązać, strasznie zależy mi na tej terapii, bo to moja jedyna nadzieja. Wiem, ze leki mi nie pomogą na zawsze, biorę przeróżne leki jakieś 5lat i efekty są średnie. Teraz biorę lek przecwilękowy i pani przepisała mi nowy- paroksetynę, mam obawy przed jej braniem ale muszę spróbować skoro mi tak zaleciła.

Jak myślicie- czy da się naprawić to wszystko, ten czas który straciłam od listopada? Na studia nie wrócę, dlatego że nie będzie mi przysługiwała renta,w październiku tego roku będę miała już 25 lat, wzięłam ten urlop bo nie wiedziałam co robić, myślałam że się wyleczę, wrócę na studia w trybie zaocznym, ale na moim kierunku zapłaciłabym kosmiczne pieniądze.. Pani z mojej uczelni doradziła mi żebym skorzystała z urlopu i jak pokonam depresję to rozważę opcję powrotu (właściwie to zaczęcia studiów od początku) Gdybym nie porzuciła ich w tym roku, to wszystko by było dobrze jeśli chodzi o rentę, finanse, ale nie dałam rady. Czasem tego żałuję co mnie dobija, ale z drugiej strony te studia to nie była moja pasja, zrobiłam to pod wpływem presji. Jeśli Pomyślicie, że jestem głupia, przyznam wam rację- czuję się okropnie z tym, że płacę za wynajem spore pieniądze i nie robię nic. Do domu rodzinnego nie wrócę, bo moja mama nie zaakceptuje mojej decyzji o studiach, ciągle daje mi przykłady dzieci swoich koleżanek, które „są kimś” czyli lekarzami, informatykami, mają własne firmy. Daje mi do zrozumienia że też chciałaby mieć taką córkę.

Czy ktoś z Was miał podobą sytuację, jak rozwiązał to jeśli chodzi o rentę, o finanse, czy ten licencjat może wystarczyć na rynku pracy? Czasem myślę że to wszystko nie ma sensu i już nic ze mnie nie będzie, mam 24 lata a czuję się jak dziecko we mgle.
Musisz nadal się leczyć bo choroba czy różne zaburzenia, które masz, sprawiają, że nie możesz normalnie funkcjonować. Również w społeczeństwie. Sama mówisz, że cierpisz na fobię społeczną. Jednak ona nie przeszkodziła Ci w podjęciu studiów. Na studiach obracasz się wśród ludzi, w pracy również. Rozumiem, że skończyłaś licencjat do tej pory jak dobrze czytam. Najlepiej gdybyś zrobiła magisterkę, wróciła i ponownie od nowa zaczęła kierunek bo wydaje mi się, że licencjat mało daje, a działasz w językach. No ale najpierw najważniejsze zdrowie więc myślę, że zmiana leków, a jeśli będzie trzeba to i zmiana lekarza.

Nie możesz całe życie nie pracować, albo siedzieć na bezrobociu na przykład całe swoje życie. Musisz w końcu przyznać się mamie, że nie studiujesz i do tej pory przebywałaś/przebywasz na urlopie dziekańskim (czy że zrezygnowałaś że studiów) i pobierasz nadal tylko rentę. Renta pozwalała Ci się utrzymać na studiach bo rozumiem, że do tej pory studiowałaś stacjonarnie? Jeśli Ci brakowało, zawsze podejmowałaś jakieś pracę aby dorobić.

Najważniejsze teraz to podreperować zdrowie psychiczne, jak trzeba to zmienić leki i psychiatrę. Nie rezygnować z sesji z terapeutą. Ja korzystałam z pomocy terapeuty, nie było mnie stać na wizyty prywatnie więc nie płaciłam za nie (nie korzystałam z NFZ, chyba, że nie miałam o tym pojęcia), ale to było na koszt miasta chyba. Na NFZ na pewno się długo czeka. Chodzisz prywatnie czy nie prywatnie?

Na terapii zmienia się myślenie też (co sama zresztą na pewno wiesz) więc najpierw dokończenie leczenia, a w międzyczasie zauważysz jak zmieni Co się myślenie i podejście. Wtedy łatwymi krokami łatwiej o to aby stanąć na nogi z własnym życiem na przykład zmiana pracy czy jej znalezienie i inne kwestie.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2020-03-09 o 07:45
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-09, 11:43   #4
ada_es
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 5
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Na szczęście udało mi się znaleźć dość szybko terapię na NFZ. Jestem zadowolona i czuję że ta pani może mi pomóc dlatego nie chce tego rezygnować. Ale z drugiej strony praca jest bardzo ważna i nie wiem czy uda mi się to pogodzić z tą godzina 11.

Zastanawiałam się nad tym i nie wiem czy magister z filologii jest przydatny, język znam dobrze i mam wątpliwości co do tego tytułu. Od początku miałam takie watpliwosci
ada_es jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-09, 13:34   #5
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Cytat:
Napisane przez ada_es Pokaż wiadomość
Na szczęście udało mi się znaleźć dość szybko terapię na NFZ. Jestem zadowolona i czuję że ta pani może mi pomóc dlatego nie chce tego rezygnować. Ale z drugiej strony praca jest bardzo ważna i nie wiem czy uda mi się to pogodzić z tą godzina 11.

Zastanawiałam się nad tym i nie wiem czy magister z filologii jest przydatny, język znam dobrze i mam wątpliwości co do tego tytułu. Od początku miałam takie watpliwosci
Byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Na początku terapii miałam chyba na 17 sesje, albo na 18, ale ze zmieniłam wtedy pracę to nie mogłam mieć z tym samym terapeutą sesji, bo godzina się zgadzała więc musiałam mieć zmianę terapeuty. Kiedyś też raz miałam z kobietą, na 11. Ta kobieta odeszła z tego ośrodka gdzie ta pomoc terapeutyczna była świadczona więc po tym miałam zmianę terapeuty. Znów na faceta (nie przeszkadzało mi to) bo moim pierwszym terapeutą był facet. Porozmawiaj w miejscu gdzie masz terapię. Osobiście się ustala terminy i godziny. Może da się to zmienić tak aby dostosować do Twoich godzin pracy.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-09, 14:10   #6
Trzpiotka91
Raczkowanie
 
Avatar Trzpiotka91
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 183
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

A co do obawiania sie odrzucenia przez pracodawce - musisz miec swiadomosc, ze to normalne. Nawet najbardziej przebojowi ludzie przy szukaniu pracy musieli przebrnąc przez mnostwo "oddzwonimy do pani" zanim coś znaleźli. Naprawdę rzadko zdarza sie tak, że ktos nie majac znajomosci dostanie prace po zlozeniu pierwszego CV.
Trzpiotka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-10, 09:26   #7
ada_es
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 5
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

A na rozmowie o pracę mówić że jestem na urlopie dziekańskim?
ada_es jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-03-10, 14:50   #8
Trzpiotka91
Raczkowanie
 
Avatar Trzpiotka91
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 183
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Cytat:
Napisane przez ada_es Pokaż wiadomość
A na rozmowie o pracę mówić że jestem na urlopie dziekańskim?
Możesz, dla pracodawcy pracownik dostepny w potrzebnych godzinach to zawsze zaleta.
Trzpiotka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-10, 15:01   #9
ada_es
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 5
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Cytat:
Napisane przez Trzpiotka91 Pokaż wiadomość
Możesz, dla pracodawcy pracownik dostepny w potrzebnych godzinach to zawsze zaleta.
Właśnie się zastanawiałam, czy pisać w cv że studiuję na tej uczelni, bo tak naprawdę nie studiuje, tylko musiałam wziąć ten urlop.

A wiesz może czy powinnam mówić o rencie rodzinnej? Wiem, że jest próg zarobków i później może zostać wstrzymana, ale może jest jakaś możliwość żeby nadal ją pobierać.
Chodzi mi o to, że ja bardzo chcę iść do pracy i narazie się czuję na siłach, ale może być tak że mi się stan pogorszy.
ada_es jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-03-10, 15:43   #10
Mamba00
Rozeznanie
 
Avatar Mamba00
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 767
Dot.: czuję się jak nieudacznik. brak pracy

Może spróbuj na razie pracy zdalnej na zlecenie np. pisanie tekstów i manewruj tak, żeby nie stracić tej renty do końca okresu. Potem możesz szukać pracy na etat. A jak uda Ci się odłożyć trochę gotówki, możesz iść na studia zaoczne od października, niekoniecznie kontynuować te.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mamba00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-03-10 16:43:16


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:48.